O MODELOWANIU EMOCJI
Nasza świadomość nie jest bytem niezależnym i stałym. Jest ona w nieustannym ruchu, zależna od sytuacji zewnętrznej, a także od emocji. To emocje właśnie nadają docierającym do nas informacjom odpowiedni koloryt. Spełniają więc bardzo ważną funkcję oceny.
Nie zawsze jednak emocje są pozytywne. Choć te przykre również są niezbędne, często mogą one, skrywane czy przechowywane w pamięci, prowadzić do różnych zaburzeń czy zwyczajnie „zatruwać nam życie”. Myślę, że eksperyment, który przeprowadziliśmy na ćwiczeniach, jest dowodem na to, że poprzez wizualizację przeżytych emocji możemy je efektywnie zmieniać.
Każdy z nas ma inny sposób spostrzegania świata, preferowane systemy reprezentacji- wzrokowy, słuchowy, czy kinetyczny. Te poszczególne modalności zbudowane są z mniejszych elementów, które literatura NLP zwie submodalnościami i definiuje jako „najbardziej fundamentalny kod operacyjny ludzkiego rozumu” (O'Connor, Seymour).
Wizja emocji, którą nasz kolega stworzył „na ścianie” składała się z takich właśnie właściwych jego osobie submodalności- Widział sytuację w kolorze lub nie, dwu- lub trzywymiarowo, własnymi oczami lub jak film; słyszał słowa lub dźwięki, mono lub stereo, głośno lub cicho; obraz był intensywny lub nie, duży lub mały etc. Każdy z nas przeprowadziłby tą wizualizację na swój własny sposób, zgodnie z preferencjami swojego systemu reprezentacji.
Okazuje się, że kiedy dokonamy w naszym „obrazie” zmian, zmienia się i nasze odczuwanie go, czyli emocja. Świadomość poddaje się niejako tej manipulacji. Namalowany na nowo obraz emocji zostaje zarejestrowany i przyjęty. Oznacza to, że przeżywanie emocji jest w większym stopniu związane z jej podstawowymi submodalnościami niż samą jej treścią!
Myślę, że proces ów można by tłumaczyć na przykładzie mechanizmu biologicznego sprzężenia zwrotnego. We „Wprowadzeniu do psychologii” G. Mietzel opisuje przypadki pacjentów, którzy mając stałe informacje na temat swojej akcji serca czy ciśnienia, potrafili je kontrolować. Podobnie i w naszym przypadku- uzyskując dane na temat kodu percepcyjnego, możemy nauczyć się go przeprogramowywać.
W eksperymencie kolega najpierw był uczestnikiem swego „obrazu” przykrego wspomnienia. Potem zajął pozycję obserwatora. Zmniejszyło to emocjonalną siłę przeżyć. Myślę, że ta dysocjacja pozwala zdystansować się wobec nich, popatrzeć z innej perspektywy, a więc w większym stopniu je kontrolować.
Uwaga się tu intensyfikuje i relatywnie więcej miejsca w świadomości zajmuje refleksja (jako uświadomiona forma przetwarzania analitycznego). Aktor natomiast- jak pisze o człowieku w asocjacji Lewicka- to osoba realizująca jakiś cel, a zatem nie do końca wolna od podporządkowania standardom regulacji, mającym charakter afektywny.
Można to też wytłumaczyć stosując opisany przez A. Kolańczyk w „Myślę, czuję, jestem” model systemów bezpośredniej i pośredniej regulacji zachowania, które współpracując składają się na mechanizm świadomości. Wizualizacja i asocjacja z emocją to jakby przejście na pośrednią regulację zachowania, w tym systemie bowiem informacje są analitycznie przetwarzane.
Podobne rozróżnienie wprowadza poznawczo- doświadczeniowa teoria „ja” S. Epsteina. Według niej w systemie doświadczeniowym doświadczamy biernie i przedświadomie, jesteśmy więc porywani przez emocje; w systemie racjonalnym zaś przetwarzamy aktywnie i świadomie: pozostajemy pod kontrolą naszych myśli. Czyż druga część naszego eksperymentu nie koresponduje w jakimś stopniu z ową „racjonalizacją”?
Czy bolesna ciemność może zamienić się w radosny dzień...? W naszym eksperymencie dodanie żywych kolorów, światła i wyrazistości pozwoliło na zauważenie dobrych stron sytuacji. Baudler natomiast wykazał w swoich badaniach, że pomniejszenie, oddalenie, czy zaciemnienie danego elementu obrazu wiąże się z pomniejszeniem jego ważności w świadomości o.b.
Jak już wspomniałam, nasza świadomość jest bardzo modalna- ulega wielkim wpływom życiowych doświadczeń. Eksperyment pokazał, że równie wielki wpływ na nasz obraz rzeczywistości i emocje mamy my sami. G. Mietzel opisuje też eksperymenty P. Ekmana, które wykazały, że nasze doznania emocjonalne dają się kształtować również przez chociażby przybieranie odpowiedniego wyrazu twarzy. Emocje nie są więc naszym tyranem, ale, jeśli tylko nauczymy się je modelować, okażą się prawdziwym sprzymierzeńcem!
Ten antydeterminizm niesie nadzieję. Na polu praktycznym stwarza też z pewnością możliwości pomocy chorym, choćby w leczeniu fobii. Wielkie znaczenie „kontaktu z doświadczeniem” podkreślają wielokrotnie terapeuci. Dysocjacja, o której piszę wcześniej, pozwala na pozbycie się pierwotnych wrażeń afektywnych i popatrzenie na siebie w danej emocji z zewnątrz, a także w miarę obiektywną ocenę. Dzięki niej zyskujemy poczucie kontroli i większego bezpieczeństwa w przypadku emocji negatywnych. Ale- podkreślić należy, iż nie można też ignorować wrażeń zmysłowych.
Terapia Gestalt, programowanie neurolingwistyczne, ogniskowanie (focusing), czy terapia Ericsonowska- to wszystko techniki poszerzające kontakt z doświadczeniem zmysłowym. „Jest to efektywny sposób doprowadzenia jednostki to trwałego ugruntowania się we własnym doświadczeniu, zamiast niekończących się werbalizacji, wyjaśnień i interpretacji. Świadomość odczuć płynących z ciała, różnych wrażeń i spostrzeżeń stanowi naszą najbardziej pewną wiedzę o sobie”(Levitsky). W modelowaniu emocji ważne jest więc, aby zdobyć umiejętność zarówno asocjacji, jak i dysocjacji, a raczej przechodzenia z jednego stanu w drugi, jak w naszym eksperymencie.
Na podstawie powyższych analiz bardziej zasadne wydaje się być pytanie: „jak?”, a nie „co?” uświadamiamy. Aby na nie odpowiedzieć, przeniosę się na pole fizjologii. Jak wiadomo emocji uczymy się dzięki ciału migdałowatemu. To przez jego działanie uczymy się odpowiednio reagować na bodźce emotogenne. Okazuje się, że aby je stłumić, niezbędna jest kora mózgowa.
Według hipotezy Charneya to właśnie w niej zachodzi proces ponownego uczenia się. Wspomnienia emocjonalne utrzymują się w stanie niezmienionym, impulsy przechodzą wciąż tymi samymi utorowanymi drogami, póki nie podejmiemy aktywnego procesu modelowania z udziałem świadomości. Przykładem tego niewątpliwie jest wizualizacja, którą przeprowadziliśmy na zajęciach.
J.E. LeDoux pisze: „Kiedy twój układ emocjonalny już raz się czegoś nauczy, to wydaje się nigdy tego nie zapominać. Terapia uczy cię, jak masz to kontrolować- uczy twoja korę, w jaki sposób może zahamować działanie ciała migdałowatego.”
Psychoterapeuci stwierdzają, że do obrazu utrwalonego w ciele migdałowatym najłatwiej jest dotrzeć przez sztukę, a więc wizualizację. Okazuje się, że to, co niechciane i trudne do bezpośredniego zwerbalizowania, wyraźnie przenika do obrazów, symboli, metafor etc. Freud nazwał to „procesem pierwotnym”. Praca na obrazie jest bardzo efektywna, z resztą mieliśmy okazję sprawdzić to na zajęciach.
Jak widać, przykład ten, choć zaczerpnięty z NLP, daje się tłumaczyć na polu różnorodnych- poznawczych i fizjologicznych teorii. Ta pewnego rodzaju zbieżność pozwala sądzić, że zbliżamy się do prawdy. Niewątpliwym wnioskiem jest dla mnie stwierdzenie, że wizualizacja i poddanie wspomnień emocjonalnych obróbce kory mózgowej daje szansę ich przemodelowania i tak istotnego przecież dla człowieka poczucia, że ma wpływ i kontrolę nad swoimi emocjami.
Sabina Lenart
Bibliografia:
„NLP”- J. O'Connor, J. Seymour
„Myślę, czuję, jestem”- A. Kolańczyk
„Inteligencja emocjonalna”- D. Goleman
„Wprowadzenie do psychologii”- G. Mietzel
„Emocje, pamięć, mózg”- J.E. LeDoux
Internetowa Baza Pomocy Studentów Psychologii - psychol
Odwiedź nas!