Scenariusz
„Debata o szczęściu”
Obsada:
Pani Redaktor
Pani Prezydentowa
Piosenkarka Naomi
Pisarka Sandra Strong
Siostra Magdalena
[Pani Redaktor]: Witam Państwa serdecznie w nowym odcinku programu „Na żywo”. Chciałabym poruszyć temat szczęścia, bardzo interesuje mnie, co sprawia, że ludzie są szczęśliwi. Dziś do studia zaprosiłam znane kobiety z naszego kraju, aby porozmawiać na ten temat i dowiedzieć się czegoś więcej. Mam przyjemność gościć: Panią Prezydentową, pisarkę Sandrę Strong, Siostrę Magdalenę i piosenkarkę Naomi. Może pierwsza zabierze głos Pani Prezydentowa?
[Pani Prezydentowa]: Dzień dobry, bardzo dziękuję za zaproszenie do programu i za to, że jako pierwsza mogę się wypowiedzieć. Według mnie w życiu każdego z nas najważniejsza jest rodzina. Priorytetem każdego człowieka powinno być założenie rodziny, szczęśliwej rodziny, postępującej zgodnie z zasadami moralnymi, żyjącej w wzajemnym szacunku i miłości. Pusty dom, brak bliskich osób byłby dla mnie zupełnym brakiem motywacji do życia. Mam rodzinę i czuję się przez to potrzebna.
[Piosenkarka Naomi]: Celem życia i szczęściem jest przyjemność, stawiam ją na pierwszym planie, ponieważ uważam ją za najwyższe dobro. Przecież każdy człowiek dąży do przyjemności, to leży w naszej naturze. Uważam, że pieniądze mogą mi zapewnić życie przyjemne, które polega na zaspokajaniu własnych potrzeb i zachcianek. Pieniądze zapewnią mi wszystko, czego potrzebuję. Jeżeli czegoś bardzo zapragnę - zdobędę to. Na razie nie mam męża, ale to tylko i wyłącznie mój wybór, gdybym tylko chciała, to z moją urodą i możliwościami mogłabym mieć niemalże każdego mężczyznę.
[Siostra Magdalena]: Co tak naprawdę dla mnie jest pełnią szczęścia…? Jako, że jestem osobą wierzącą nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź: szczęściem jest oddanie się Bogu. Przecież to właśnie dzięki Niemu żyjemy, to Jemu zawdzięczamy wszelkie dobra i dostatki, powinniśmy być Mu wdzięczni i oddać Mu swoje życie. Szczęście dają modlitwa, opowiadanie o Bogu i zupełne oddanie się wierze.
[Pisarka Sandra Strong]: Witam wszystkich. Uważam, że definicją szczęścia jest brak zmartwień i cierpień. I tak właśnie jest w moim przypadku. Mam pracę, która nie wymaga ode mnie wysokiej odpowiedzialności. Nie mam męża, dzieci, robię to, co chcę, i kiedy mam na to ochotę.
[Pani Redaktor]: Bardzo dziękuję za szczere odpowiedzi, słuchając ich zaczęłam zastanawiać się, czy ja sama jestem szczęśliwa...
[Piosenkarka Naomi]: Ale nad czym Pani się zastanawia…? Pracuje Pani w telewizji, to jest najlepsza branża na zarabianie pieniędzy. W dzisiejszych czasach trzeba myśleć o sobie, o swoich potrzebach, nikt przecież nie wie lepiej, czego potrzebujemy, niż my sami.
[Pani Prezydentowa]: Nie rozumiem tego, co Pani mówi… Jak można być szczęśliwym nie posiadając najbliższych…? Przecież to rodzina nadaje cały sens życiu. Kiedy człowiek kocha i jest kochany, może wszystko osiągnąć. Życie to coś więcej niż pieniądze, kariera i sława… Najważniejsza jest miłość… To, o czym Pani mówi może uszczęśliwić, ale tylko na chwilę.
[Piosenkarka Naomi]: Z całym szacunkiem dla Pani opinii, ale według mnie nie trzeba zakładać rodziny, rodzić dzieci, aby być szczęśliwą. Ja jestem na to najlepszym przykładem. Posiadając rodzinę, czułabym się ograniczona, zapewne nie miałabym czasu na to, co lubię. Po co więc miałabym komplikować sobie życie tymi wszystkimi obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu, z mężem, dziećmi…? Ja gromadzę w moim życiu szczęśliwe chwile, które zebrane w całość tworzą szczęśliwe życie.
[Siostra Magdalena]: Istotą szczęścia jest życiem z Bogiem. To przecież dzięki Niemu dziś mogłyśmy się tu spotkać, debatować. Moim głównym celem życiowym jest wyrażanie miłości do Boga, chciałabym, aby również Panie odnalazły wiarę.
[Pani Prezydentowa]: Oczywiście wierzę w Boga, wspólnie z mężem i dziećmi uczęszczamy na nabożeństwa, staramy się wspólnie modlić, żyjemy zgodnie z zasadami. Drogie Panie, odnoszę wrażenie, że wszystkie żyjecie dniem dzisiejszym, a czy nie warto pomyśleć o przyszłości? Nie zawsze będziemy piękne i młode. W naszym życiu nadejdzie kiedyś moment, gdy będziemy potrzebować więcej uwagi, cierpliwości i miłości. Ja się o to nie martwię, bo mam dzieci, wnuki i męża, wiem, że kiedy zabraknie mi sił, oni zawsze będą blisko.
[Piosenkarka Naomi]: A więc naprawdę chodzi Pani o miłość bliskich czy może o poczucie bezpieczeństwa? Bo z tego, co Pani teraz powiedziała wywnioskowałam, że rodzina, która rzekomo daje Pani szczęście jest tak naprawdę potrzebna tylko po to, aby kiedyś mogła zapewnić Pani opiekę. Ja się o przyszłość nie martwię, kiedy nadejdzie taka potrzeba opłacę sobie dobrą opiekunkę, która wszystko za mnie zrobi i nie będę żyła w strachu, że jestem skazana na czyjąś łaskę czy niełaskę.
[Siostra Magdalena]: Tylko, że nigdy nikt nie okaże Pani miłości…
[Pani Prezydentowa]: Przepraszam, źle się wyraziłam. Ja nie oczekuje od moich bliskich, że będą się poświęcać dla mnie i że zapewnią mi realizację podstawowych biologicznych potrzeb. Mam nadzieję, że znajdą czas na rozmowę, na chwile, w których będziemy mogli pobyć w swoim towarzystwie i cieszyć się sobą. Nie będę umierać w samotności, bo najbliżsi mi ludzie będą obok, będę czuć ich wsparcie i miłość. Siostra Magdalena ma rację, jeśli Pani będzie tak podchodziła do życia, nie zazna Pani ani krzty miłości.
[Piosenkarka Naomi]: Akurat jak będę stara, to ta miłość na wiele mi się nie zda.
[Siostra Magdalena]: Mówisz tak drogie dziecko, bo jesteś młoda. A czy nie wolałabyś oddać swojego życia Bogu? Bóg powołuje z miłości, jego miłość do wszystkich ludzi jest nieskończona. On nigdy Cię nie opuści.
[Pani Prezydentowa]: Z całym szacunkiem Siostro, ale z tym się nie zgodzę, jak wcześniej wspomniałam, jestem wierzącą osobą, ale sama miłość do Boga nic nie daje! Aż prosi się, żeby powołać się na fragment Buntu Dostojewskiego, który opisuje postać 5-cio letniej dziewczynki katowanej i zamykanej zimą na całą noc w wychodku, zamykali ją tam jej rodzice i mimo, że płakała i bijąc się piąstkami w piersi błagała "bozię", żeby jej dopomógł, nie otrzymała żadnego boskiego wsparcia, ani pomocy... Nic... Wygłodzona przechodziła przez wszystkie męczarnie, jakie zadawali jej rodzice! Sama wiara w Boga, jeżeli nie towarzyszy jej działanie, niewiele jest warta.
[Siostra Magdalena]: Ale nikt nie twierdzi, że wystarczą same tylko wiara i modlitwa. Aby pomagać ludziom, poświęcać się im, nie jest konieczne założenie rodziny.
[Pani Redaktor]: Z tego, co Panie mówią, jest jasne, że wszystkie jesteście szczęśliwe, każda ma inne priorytety, każdą cieszy w życiu, co innego. Drogie Panie, a co z ludźmi, którzy nie mogą odnaleźć szczęścia w życiu, takimi, którzy czują się nieszczęśliwi z powodu cierpień?
[Pani Prezydentowa]: Sądzę, że to od nas samych zależy, czy przez jakiekolwiek cierpienie staniemy się nieszczęśliwi i niezdolni do prowadzenia szczęśliwego życia. Przecież szczęście to nie przelotna emocja, szczęście jest trwałym stanem ducha wynikającym z refleksji nad całym swoim życiem i jego pozytywnej oceny. I nawet silne cierpienie nie może zrujnować takiego szczęścia. Cierpimy, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi. Dzięki pouczeniu przez cierpienie patrzymy na świat z nowych perspektyw, stajemy się bogatsi o nowe doświadczenia i wartości. Poza tym wychodzę z założenia, że człowiek, który zazna w życiu trochę cierpienia, bardziej docenia spotykające go potem przyjemności.
[Siostra Magdalena]: Cierpienie jest wpisane w nasze życie, ono nas uszlachetnia, uczy nas współczucia i życiowej mądrości. Poza tym wszystko, co nas w życiu spotyka, Bóg zaplanował w jakimś celu, więc powinniśmy z pokorą przyjmować Jego decyzje.
[Pisarka Sandra Strong]: Siostro, cierpienie nie zawsze uszlachetnia. Przecież znamy przypadki, kiedy zbyt intensywne cierpienie niszczy ludzką osobowość. Głód, tortury potrafią sprawić, że człowiek traci swoje oblicze, ludzkie oblicze.
[Siostra Magdalena]: Owszem, zdarza się i tak.
[Piosenkarka Naomi]: Trzeba przyznać, że cierpienie w naszym życiu pojawia się często wtedy, gdy najmniej się go spodziewamy.
[Pani Redaktor]: Niestety nasz czas antenowy powoli dobiega końca. Reasumując, w zasadzie każda z Pań ma po części rację. Ważna jest wiara w Boga, która dodaje nam otuchy, rodzina, która wspiera nas każdego dnia, pieniądze, dzięki którym możemy godnie żyć, a także poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Każdy z nas ma inny pogląd odnośnie do warunków umożliwiających osiągnięcie szczęścia. Dla mnie wszystko to, o czym mówili moi goście, jest potrzebne do szczęścia. Choć znając rozległość interpretacji, przypuszczam, że zapewne znaleźliby się tacy, którzy by się ze mną nie zgodzili… Ale czym jest szczęście? Dla jednych to przelotna emocja, którą można sobie zapewnić poprzez łapanie różnych przyjemności. Dla drugich jest to stan umysłu, często niemający nic wspólnego z kwestią posiadania, będący czymś głębokim i stabilnym. Dziękuję Paniom za rozmowę. Dziękuję Państwu za uwagę.