Istota inteligencji emocjonalnej
Inteligencja emocjonalne obejmuje takie talenty jak zdolność motywacji i wytrwałość w dążeniu do celu mino niepowodzeń, umiejętność panowania nad popędami i odłożenia na później ich zaspokojenia, regulowania nastroju i niepodawania się zmartwieniom upośledzającym zdolność myślenia, wczuwanie się w nastroje innych osób i optymistycznego patrzenia w przyszłość.
Inteligencja, którą wykazujemy się w nauce, ma niewiele wspólnego z życiem emocjonalnym. Najbystrzejsi spośród nas mogą dać się ponieść nieokiełznanym emocjom i działać pod wpływem niekontrolowanych impulsów; osoby o wysokim ilorazie inteligencji mogą wyjątkowo nieudolnie pokierować własnym życiem. Iloraz inteligencji, w najlepszym wypadku, określa ok. 20% czynników które decydują o sukcesie, co oznacza że 80% zależy od innych zmiennych (od przynależności jednostki do klasy społecznej a na szczęściu kończąc).
Życie emocjonalne jest dziedziną , którą można, podobnie jak czytanie czy matematykę, opanować lepiej lub gorzej, a składa się nań zespół specjalnych umiejętności. Stopień w jakim dana osoba opanowała te umiejętności, decyduje o tym, czy odniesie sukces w życiu czy zabrnie w ślepy zaułek.
Wiele dowodów świadczy o tym, że ludzie, którzy są emocjonalnie sprawni- to jest lepiej znają swoje emocje i potrafią nimi kierować, właściwie odczytują uczucia innych osób i umieją się do nich należycie odnieść- mają przewagę nad innymi we wszystkich dziedzinach życia, od romansów i intymnych związków poczynając a na przyswajaniu niepisanych regół rządzących polityką organizacji i firm kończąc. Osoby o dobrze wykształconych i rozwiniętych umiejętnościach emocjonalnych są też na ogół bardziej zadowolone z życia i działają skuteczniej, ponieważ opanowały biegle nawyki umysłowe zwiększające ich operatywność, natomiast osoby, które nie potrafią zapanować na swoim życiem emocjonalnym, toczą wewnętrzne walki ograniczające ich zdolność skupienia się na pracy i jasnego myślenia.
Gardnem stawia tezę, że nie istnieje tylko jeden rodzaj inteligencji, lecz raczej szerokie spektrum różnych jej rodzajów, które ująć można w siedem podstawowych kategorii. Jego lista obejmuje dwa klasyczne rodzaje inteligencji „szkolnej” - zdolności językowe i matematyczno-logiczne, ale również zdolności orientacji w przestrzennej, którą odznaczają się, powiedzmy, wybitni artyści i architekci, geniusz kinestetyczny, który przejawia się w płynności ruchów (Magica Johnsona) i talent muzyczny(Mozarta). Zamykają ją dwa oblicza tego, co Gardnem nazywa „inteligencją personalną” : takie zdolności interpersonalne jakie wykazuje wielki terapeuta czy światowego formatu przywódca, oraz zdolności „wewnątrzpsychiczne”, które ujawniać się mogą z jednej strony w błyskawicznych koncepcjach kogoś takiego jak Freud, a z drugiej, bez takiego rozgłosu w wewnętrznym zadowoleniu, które daje harmonijne zestrojenie stylu życia z naszymi prawdziwymi uczuciami.
Inteligencja interpersonalna jest zdolnością rozumienia innych osób: tego co nimi kieruje, jak pracują, jak pracować wspólnie z nimi. Odnoszący sukcesy handlowcy, politycy, nauczyciele i przywódcy polityczni są według wszelkiego prawdopodobieństwa są jednostkami o wysokim ilorazie inteligencji interpersonalnej. Inteligencja interpersonalna jest podobną właściwością , tyle że skierowaną do wewnątrz. Jest to zdolność stworzenia dokładnego, odpowiadającego rzeczywistości modelu samego siebie i korzystania z tego modelu dla skutecznego działania.
Salovey podzielił inteligencję emocjonalną na pięć zdolności:
-znajomość własnych emocji
-kierowanie emocjami (panowanie nad emocjami tak aby były właściwe w każdej sytuacji)
-zdolność motywowania się (podporządkowanie emocji obranym celom ma znaczenie dla koncentracji uwagi i samomotywacji oraz twórczej pracy)
- rozpoznawanie emocji u innych
- nawiązywanie i podtrzymywanie związków z innymi
Czym jest samoświadomość?
Może być to stan spokojnego i pozbawionego jakichkolwiek elementów oceny skupienia na własnych emocjach i ocenach. Istnieje jednak różnica między uświadomieniem sobie swoich uczuć a podjęciem działań zmierzających do ich zmiany, stwierdza się, że oba stany występują łącznie - rozpoznanie u siebie złego nastroju równoznaczne jest z chęcią pozbycia się go.
Wyróżnia się trzy podstawowe kategorie osób różniących się sposobem postrzegania emocji i reagowania na nie:
-Świadomi swoich uczuć- zdają sobie sprawę w jakim nastroju się znajdują. Są to osoby pewniejsze siebie, cieszą się dobrym zdrowiem psychicznym i z regóły mają pozytywny stosunek do życia. Świadomość własnych uczuć pozwala kierować nimi.
-Dający się ogarnąć emocjom- często nie wiedzą co czują więc nie widzą wyjścia z sytuacji. Często czują się przytłoczone uczuciami, nad którymi nie potrafią zapanować.
-Akceptujący swoje emocje- Na ogół zdają sobie sprawę z tego co czują, ale akceptują swoje nastroje, a zatem nie próbują ich zmienić ( np. osoby z depresja wiedzą że maja zły nastrój ale uważają to za zrządzenie losu).
Są też ludzie „bez uczuć” zwani aleksytymikami. Osobom takim brakuje słów na określenie tego co czują. Sprawiają one wrażenie jakby w ogóle pozbawione były uczuć, chociaż może to wynikać raczej z ich niezdolności do wyrażania emocji niż z ich rzeczywistego braku.
Jak już wiadomo struktura i sposób działania naszego mózgu powoduje, że bardzo często nie mamy żądnej albo tylko ograniczoną kontrolę nad tym, kiedy i jaka emocja nas ogarnia. Mamy jednak sporo do powiedzenia w sprawie tego, jak długo emocja ta będzie się utrzymywać. Nie chodzi tu o zwykły smutek, zmartwienie czy złość, gdyż nastroje te mijają normalnie po pewnym czasie i trzeba tylko trochę cierpliwości, by je przeczekać. Kiedy jednak emocje te są bardzo intensywne i utrzymują się nadmiernie długo, to przybierają krańcową, nieprzyjemną, dokuczliwą postać- chronicznego niepokoju, niepohamowanej furii czy depresji. A w ich najostrzejszej formie może okazać się konieczne leczenie farmakologiczne, psychoterapia albo jedno i drugie.
Ze wszystkich rodzajów nastrojów, jakich pragniemy unikać, najbardziej nieustępliwa jest wściekłość i najtrudniej nam kontrolować złość. W istocie jest ona najbardziej uwodzicielska spośród wszystkich emocji negatywnych. Obłudny monolog wewnętrzny ( gdy ktoś zajedzie nam drogę samochodem to podtrzymujemy tę złość i zwiększamy ją mówiąc do siebie „a to cham mógł mnie rozjechać, nie ujdzie mu na sucho itp.), który ją podtrzymuje i napędza, napełnia umysł najbardziej przekonującymi argumentami o potrzebie dania jej upusty. W odróżnieniu do smutku złość jest uczuciem dodającym nam energii. Według pewnego poglądu złości można zapobiec i zapanować nad nią całkowicie. Ciąg gniewnych myśli, który podsyca złość, jest także potencjalnie kluczem do jej stłumienia: poddawanie w wątpliwość i nadwątlenie przekonań rozpalających złość jest najlepszym sposobem na jej opanowanie ( po zajechaniu nam drogi przez drugiego kierowcę, możemy wytłumaczyć jego zachowanie, tym że się śpieszył lub tym że nas nie zauważył). Czyli przedstawienie sobie innego obrazu sytuacji wywołującej złość jest jednym z najskuteczniejszych sposobów jej stłumienia.
Czynnikiem wywołującym złość jest poczucie zagrożenia. Zagrożenie sygnalizować może nie tylko bezpośrednia groźba ataku fizycznego ale również symboliczne naruszenie poczucia naszej godności czy stosunek dla samego siebie: niesprawiedliwe lub grubiańskie potraktowanie przez kogoś.
Złość nawarstwia się na złość. Kiedy nasze ciało znajduje się w stanie napięcia i coś wyzwoli tu reakcję zwaną porwaniem emocjonalnym, to następna emocja-bez względu czy jest to złość czy niepokój- jest szczególnie intensywna. Są dwa sposoby radzenia sobie z narastającą wściekłością. Jeden z nich polega na uchwyceniu myśli wyzwalających przypływ złości i przeciwstawieniu się im, ponieważ to właśnie pierwsza ocena sytuacji wyzwala wybuch gniewu, a następnie, potwierdzające tę pierwszą ocenę, podsycają go. Ważnym sposobem jest też zrozumienie. Takie łagodzenie informacji pozwala na ponowną ocenę sytuacji wywołujących złość wydarzeń.
Drugim sposobem na wyciszenie złości może być odizolowanie się od osoby z którą się poróżniliśmy. W okresie wyciszenia złości osoba ogarnięta nią może przerwać cykl potęgowania się wrogich myśli, wynajdując sobie jakieś rozrywki( np. pójście na spacer). Identyczne skutki ochłonięcia ze złości maja metody relaksacji, jak głębokie oddychanie i rozluźnienie mięśni, prawdopodobnie dlatego, że zmieniają stan fizjologiczny naszego organizmu, obniżają jego pobudzenie, a byś może również dlatego, że odrywają naszą uwagę od czynników które spowodowały złość. Z tego samego powodu uśmierzyć złość mogą również intensywne ćwiczenia fizyczne.
Dawanie upustu złości poprawi nam samopoczucie tylko wtedy gdy wyładujemy się na osobie, która nas rozzłościła, kiedy otwarte jej okazanie przywraca nam poczucie panowania nad tym, co się dzieje, albo prowadzi do naprawienia wyrządzonej nam niesprawiedliwości oraz kiedy zbesztanie zachowującej się niewłaściwie wobec nas osoby jest dla niej „zasłużoną nauczką” i zmusza ją do zmiany zachowania, nie prowokując o odwetu. Jednak stwierdza się że dawanie upustu złości nie jest najlepszą metodą, ponieważ wybuch wściekłości zwiększa pobudzenie mózgu emocjonalnego, sprawiając że jesteśmy po nich jeszcze bardziej rozzłoszczeni.
Istota zmartwień
W istocie rzeczy reakcja leżącą u podłoża martwienia się i niepokoju jest czujność, wypatrywanie potencjalnego zagrożenia, co miało bez wątpienia ogromne znaczenia dla przetrwania naszego gatunku. Niepokój jest w pewnym sensie analizowaniem sytuacji i zastanawianiem się nad tym, co może się nie udać i jak mamy sobie z tym poradzić; celem niepokoju i martwienia się jest wynajdywanie sposobów wyjścia z zagrożenia, które niesie z sobą życie, poprzez ich przewidywanie i uprzedzanie. Prawdziwy jednak kłopot jest z chronicznym i ustawicznie powracającym niepokoje, który nigdy nie przybliża nas nawet o krok do pozytywnego rozwiązania dręczących nas problemów.
Wypieranie uczuć( poprzez wysiłek fizyczny, medytacje, czy zabawę) nieprzyjemnych jest pewnego rodzaju podnoszeniem się na duchu. Jeżeli tego wynikiem jest po prostu spokój ducha to wydaje się, że jest to dobra forma regulacji emocjonalnej.