W dzisiejszych czasach problemy demograficzne na świecie odgrywają znaczącą rolę, a ich konsekwencje będą widoczne przez najbliższe dekady. Wiadomo, że na przestrzeni wieków, ludność naszej planety odpowiednio zwiększała się i malała (wskutek wojen czy licznych epidemii). Obecnie Ziemię zamieszkuje ponad 7 miliardów ludzi i liczba ta rośnie z każdym dniem.
Aby przyjrzeć się bliżej problemom demograficznym, należy zastanowić się nad tym, co wywołało taki stan rzeczy. Po pierwsze, przyczyn gwałtownego wzrostu ludności można doszukać się w rewolucji przemysłowej i naukowej. Dzięki niej człowiek poszerzył swoje zdolności, które dały bodziec do wymyślania coraz to nowych rzeczy, ułatwiających codzienne czynności. Innowacyjne technologie (jak na owe czasy) umożliwiły ludziom przemieszczanie i kontaktowanie się z innymi, dzięki temu zachodziły między nimi interakcje, nawiązywały się różne więzi. Zaczęto też eksperymentować w sposobie uprawiania ziemi, która poprawiła wydajność i jakość zbieranych plonów. Rewolucja naukowa pozwoliła także na rozwój medycyny, która również przyczyniła się do wzrostu liczby ludności. Opracowane i sprawdzone lekarstwa oraz zabiegi poprawiły ogólny stan zdrowia mieszkańców, zmniejszyła się umieralność nowonarodzonych dzieci. Zmiana liczby ludności uwarunkowana jest także znaczną poprawą zaopatrzenia w żywność, która dzięki rozwojowi transportu trafiała do różnych miejsc na Ziemi.
W okresie rozwojowym na świecie, nikt nie przypuszczał, że pewnego dnia sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Jeszcze 50 lat temu Ziemię zamieszkiwało ok 2, 5mld ludzi. Dzisiaj ta liczba diametralnie się zmieniła za sprawą rozwoju gospodarczego, którego konsekwencje widać nie tylko w sferze demografii. Wzrost liczby ludności sprawił, że zwiększyło się zapotrzebowanie na poszczególne rzeczy codziennego użytku, a także wodę pitną, opał i prąd. Skutkowało to coraz większą eksploatacją zasobów nieodnawialnych, które kiedyś się na pewno skończą. Większość wiosek przeobrażało się w miasta, a istniejące już miasta rozrastają się do ogromnych rozmiarów. Proces urbanizacji pochłania ogromne ilości terenów, na których dotychczas rozwijała się roślinność i mieszkały zwierzęta. Miejsca, gdzie niegdyś rozwijała się fauna i flora przeobraziły się w metropolie produkujące ogromne ilości zanieczyszczeń. Nadmierny rozwój rolnictwa oraz stosowanie nieprzyjaznych dla środowiska metod uprawy ziemi spowodowały gorszą jakość oferowanej żywności oraz wyjałowienie gleb. Wszystkie te czynniki skutkowały pojawieniem się zagrożenia, że Ziemia „nie będzie w stanie utrzymać” zbyt dużej ilości jej mieszkańców, przy założeniu, że coraz więcej terenów będzie zasiedlanych, a gospodarka rabunkowa wydobywanych surowców doprowadzi do wyczerpania się tych złóż. Te obawy przyczyniły się m. in. do powstania koncepcji zrównoważonego rozwoju, która m.in. pojawiła się w Raporcie Brundtland (Our Common Future, 1987). Koncepcja ta mówi o rozwoju zaspokajającym potrzeby obecnego pokolenia w taki sposób, aby umożliwić realizację potrzeb następnym pokoleniom.
Udowodniono, że problemy demograficzne dotyczą w większości krajów słabo rozwiniętych. Dla przykładu, kraje Afryki, mimo dużego współczynnika zgonów, charakteryzują się równie wysokim przyrostem naturalnym, jednak skutkiem tego zjawiska nie jest nadmiernie konsumencki styl życia. Eksplozja demograficzna jest tam uwarunkowana m.in. przez zakazy stosowania antykoncepcji, bądź słaby poziom edukacji seksualnej wśród mieszkańców Afryki.
W obliczu zagrożeń demograficznych, naukowcy próbują przewidzieć konsekwencje wzrastania liczby ludności na Ziemi. Prognozy przedstawia się w przedziale krótkookresowym i długookresowym. Przewiduje się, że w okresie 2000- 2050- najszybsze tempo wzrostu zanotuje się w Afryce, Ameryce Łacińskiej oraz Azji Południowej, zaś najmniejszy przyrost zakłada się w Europie. Problem ostatniego z wymienionych kontynentów, można zauważyć już dziś, bowiem mimo ogólnego wzrostu obywateli na świecie, w Europie dzieje się proces starzenia społeczeństwa, zaś w niektórych krajach kontynentu zanotowano ujemny przyrost naturalny. W długofalowej prognozie na 2100 rok szacuje się, że na świecie zamieszka 9 miliardów ludzi. Przyjmuje się różne warianty rozwiązania problemu, dla przykładu: pojawiają się nieśmiałe pomysły podboju innych planet w celu zasiedlania ich nadmiarem ludności na Ziemi. W bardziej optymistycznej wersji zakłada się, że ludzkość znajdzie sposoby na pozyskiwanie niewyczerpalnych źródeł energii, które zapewnią nowym mieszkańcom godną egzystencję na planecie. Ludzie mieliby zamieszkać pod ziemią, a pokarm będzie wytwarzany sztucznie bez ingerencji słońca. Naukowcy dopuszczają również możliwość „rozwiązania problemu” poprzez jakąś globalną epidemię, która w brutalny sposób rozwiąże kwestię nadmiernego zaludnienia. W historii świata odnotowano wiele przypadków wystąpienia epidemii, która rozprzestrzeniła się na wiele kontynentów zabijając miliony osób.
Aby zaspokoić potrzeby mieszkańców Ziemi, szacuje się, że na jedną osobę przypada ok. 2, 23ha powierzchni. Niestety ten limit zazwyczaj nie jest przestrzegany i w krajach wysokorozwiniętych sięga on znacznie powyżej ustalonej normy, natomiast w państwach słabo rozwiniętych (Azji, Afryki) jest on o wiele niższy od 2, 23ha. Z powodu nadmiernej konsumpcji krajów rozwiniętych zaczęto propagować pomysły zahamowania zwiększającej się liczby ludności. Przydałoby się znaleźć równowagę między tymi tendencjami, tj. zaspokajać więcej podstawowych potrzeb krajów słabiej rozwiniętych i powstrzymać przed nadmiernym konsumpcjonizmem te wysoko rozwinięte.
W dobie globalizacji, rozwoju innowacyjnych rozwiązań światu przyszło borykać się z problemami demograficznymi, które niosą za sobą daleko idące w przyszłość konsekwencje. Zbyt duża liczba ludności na świecie być może przyczyni się do rozwoju gospodarczego, który przyniesie ludzkości lepszą jakość życia. Należy jednak wyznaczyć granice, aby nie doprowadzić do katastrofy. Chodzi tutaj przede wszystkim o to, że problemy demograficzne są powiązane zarówno z problemami społecznymi jak i ekologicznymi. Celem obecnych i przyszłych pokoleń powinno być znalezienie granicy pomiędzy rozsądnym rozwojem technologiczno- gospodarczym Ziemi, a zachowaniem naturalnego porządku w środowisku. Innymi słowy, chodzi o zmniejszenie wpływu człowieka na przyrodę, która jest przez niego niszczona. Jeśli ludzkość swoją zachłannością dopuści do degradacji środowiska, wówczas poniesie klęskę, ponieważ przyroda jest w stanie żyć bez człowieka, a człowiek bez obcowania z przyrodą nie będzie normalnie funkcjonować.
Bibliografia:
- B. Dobrzańska, G. Dobrzański, D. Kiełczewski, Ochrona środowiska przyrodniczego, PWN, Warszawa 2010
- W. Lizak, Afrykańskie instytucje bezpieczeństwa, Warszawa 2012
- M.G. Woźniak, Nierówności społeczne a wzrost gospodarczy, Uniwersytet Rzeszowski Katedra Teorii Ekonomi i Stosunków Międzynarodowych, 2010
Strony internetowe:
http://tk.parp.gov.pl/index/more/31241
http://www.ceo.org.pl/sites/default/files/news-files/m2_jaka_afryka_fin.pdf
http://www.eko.org.pl/pie/dev_definicje.shtml
http://stosunki-miedzynarodowe.pl/slownik/64-r/711-rozwoj-zrownowazony
B. Dobrzańska, G. Dobrzański, D. Kiełczewski, Ochrona środowiska przyrodniczego, PWN, Warszawa 2010, s.190
Tamże s. 190
Tamże s. 194
http://stosunki-miedzynarodowe.pl/slownik/64-r/711-rozwoj-zrownowazony , dostęp: 20.01.2014r.
http://www.eko.org.pl/pie/dev_definicje.shtml , dostęp: 20.01.2014r.
W. Lizak, Afrykańskie instytucje bezpieczeństwa, Warszawa 2012, s. 26-27
http://www.ceo.org.pl/sites/default/files/news-files/m2_jaka_afryka_fin.pdf , dostęp: 20.01.2014r.
B. Dobrzańska, G. Dobrzański, D. Kiełczewski, Ochrona środowiska przyrodniczego, PWN, Warszawa 2010, s. 191
M.G. Woźniak, Nierówności społeczne a wzrost gospodarczy, Uniwersytet Rzeszowski Katedra Teorii Ekonomi i Stosunków Międzynarodowych, 2010
B. Dobrzańska, G. Dobrzański, D. Kiełczewski, Ochrona środowiska przyrodniczego, PWN, Warszawa 2010, s, 191
http://tk.parp.gov.pl/index/more/31241 , dostęp: 20.01.2014r.
B. Dobrzańska, G. Dobrzański, D. Kiełczewski, Ochrona środowiska przyrodniczego, PWN, Warszawa 2010, s.193
Tamże, s. 196
4