LEKSYKALNE ŚRODKI STYLISTYCZNE
Czesław Miłosz, Po ziemi naszej [fragm.]
6.
A słowo z ciemności wyjawione było gruszka.
Krążyłem dokoła niego, podskakując, to próbując
[skrzydełek.
Ale kiedy już-już piłem z niego słodycz, oddalało się.
Więc ja do cukrówki - wtedy kąt ogrodu,
złuszczona biała farba drewnianych okiennic,
krzak dereniu i szelest przemienionych ludzi.
Więc ja po sapieżanki - wtedy zaraz pole
za tym, nie innym płotem, ruczaj, okolica.
Więc ja do ulęgałki, do bery i do bergamoty.
Na nic. Między mną i gruszką ekwipaże, kraje.
I tak już będę żyć, zaczarowany.
Julian Tuwim, Do Marii Pawlikowskiej *
O, staroświecka młoda pani z Krakowa!
Strzeż się ! Biskup pieni się i krzyczy: horrendum!
Na łąkę wychodzisz nocą po kwitnące słowa,
Tajne czynisz praktyki, aby pachniały ambrą i lawendą.
Czy to prawda, że warzysz wrotycz i nasięźrzał
W księżycowej, źródłosłowej wodzie?
Już w to pono synod krakowski wejrzał
I wieść gruchnęła w narodzie.
W fiołkowych olejkach i w różanych
Warzysz słowa-hiacynty i słowa-akacje,
W jakim to grimoirze, w jakich księgach zakazanych
Wyczytałaś owe inkantacje?
Co tak szepczesz słodko w wierszach kolorowych,
Że się lud bogobojny wzdryga?
Ach, na stos cię weźmie mistrz ogniowy,
Quia es venefica et striga !
Ćmy czartowskie, powiernice twoje,
Znoszą miód, kwiatom wyczarowany,
A potem barwią się, szumią, pachną trujące miłosne napoje
W wierszach, jak w retortach szklanych.
Bolesław Leśmian, Stodoła
Tyś całował dziewczynę, lecz kto biel jej ciała
Poróżowił na wargach, by cię całowała?
Tyś topolom na drogę cień rzucać pozwolił,
Ale kto je tak bardzo w niebie roztopolił?
Tyś pociosał stodołę w cztery dni bez mała,
Ale kto ją stodolił, by — czym jest — wiedziała?
Stodoliła ją pewno Majka stodolna,
Do połowy — przydrożna, od połowy — polna.
Ze stu światów na przedświat wyszła sama jedna
I patrzyła w to zboże, co szumi ode dna
Stanisław Barańczak, 10.N.N Przegląda czasopisma ilustrowane
Czytając dla zabicia czasu oraz
nieprzyjemnych myśli „Kraj Rad” i „Żyjmy dłużej'”,
dwa czasopisma higieniczne, które łatwo
znaleźć w każdym polskim domu i miejscu publicznym
(u fryzjera, w poczekalni dentysty, w klozecie,
jakkolwiek papier „Kraju Rad” jest stanowczo
za dobry na to), można znaczenie poszerzyć swoje horyzonty:
można przeczytać, że w Raju Krat, tj. przepraszam,
w Kraju Rad ludzie żyją dłużej,
albowiem ich zdrowiu sprzyja świeże powietrze wolności;
można również przeczytać, że Kraj - Rab, tj. przepraszam,
Kraj Rad pełen jest ludzi pragnących żyć
Jeszcze dłużej
I w związku z tym wybierających się masami w okolice
O jeszcze świeższym i mroźniejszym powietrzu:
Przenosiły się tam nawet całe narody.
Z kolei czasopismo „Żyjmy dłużej” udziela krajowi
rad dotyczących właściwego sposobu oddychania
świeżym powietrzem wolności:
gdyby było zbyt mroźne, należy po prostu
wstrzymać oddech aż do najbliższej odwilży,
zaś osobnikom słabszym aplikować sztuczne oddychanie.
Sprawa jest prosta. Zatem
żyjmy dłużej w kraju rad,
drżyjmy dłużej w kraju krat,
w kraju radosnym i mroźnym.
Tadeusz Boy - Żeleński, Kuplet zakopiańskiego górala
Zwyczajna nuta góralska
Poglondajom chłopcy jaze spod Orawy,
Ej, czy też ku nim jadom panienki z Warsiawy?
Pogniły jawory i limbowe lasy
Ej, ino jesce krzepkie góralskie juhasy.
Bucyna, bucyna, na bucynie wróble,
Ej, kochałek was, pani, jaze za tsy ruble.
Dała mi tsy ruble, nie żądała reśty,
Ej, moja frairecko, kaneśty, kaneśty?
Pamiętas te trawke na Grulowej hali,
Ej, gdzieśwa to Tetmaira ze sobom cytali?
Kosi hale kosiarz, ksywduje se z tego,
Ej, ze tu latoś trawa cosi do nicego.
Wróćze, panno, wróćze jesce tych wakacji,
Ej, straśnie mi się cnie już do ty hedukacji!
Konstanty Ildefons Gałczyński, O wróbelku
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka
Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
........................................................
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
Andrzej Bursa, Pantofelek
Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
Jacek Podsiadło, Balanga
Dochodziła północ. Toast gonił toast, Sasza śpiewał [antysowiecką piosenkę.
Upojone jej prostym rytmem,
ukrywające żałobę za paznokciami,
moje ciało radowało się alkoholem.
To on kazał mi szukać tej kobiety
w pokoju, gdzie spala tylko jej córeczka
i jedynym, co można by nazwać
kobietą, była ciemność. Nieostrożnie
potrąciłem krzesło. Szybko
wyszedłem.
Oparłem się o drzewo i zapaliłem papierosa.
Wszystkie gwiazdy stanęły mi przed oczami.
„Bardzo cię kochamy - wrzasnęły -
ale dlaczego, skurwysynu, zakłóciłeś sen dziecka?”
88.05.21