18. NURT KATASTROFICZNY
Jednym z najsugestywniejszych katastrofistów w poezji Dwudziestolecia był Józef Czechowicz. Zapoczątkował on odwrót od racjonalizmu i naturalizmu awangardowo-futurystycznego, jak i tonację katastroficzną, zwrot ku metafizyczności i specyficzny mitologizm, wizjoneryzm w poezji. Czechowicz wyszedł z późnofuturystycznej grupy lubelskiego Reflektora.
Dominującą barwą uczuciową w poezji Czechowicza był żal, dominującą tonacją estetyczną - elegijność, główną obsesją - śmierć. Jest ona stale, w sposób przejmująco osobisty w tej poezji obecna, niekiedy nazywana po imieniu, niekiedy ukryta w symbolach i aluzjach, niepokojąco bliska, jak gdyby przewidywana w niedalekiej przyszłości. Jednym z piękniejszych o niej wierszy jest „Ballada z tamtej strony” (Ballada z tamtej strony). Myśl o śmierci własnej jest tu ściśle związana z przeczuciem śmierci zbiorowej, wojny, wielkiej zagłady. Czechowicz stanowił typowy przykład „poety dwu wojen”, dwu wizji wojennych, wspomnień nakładających się na przeczucia i przeczuć nakładających się na wspomnienia. Jednym z najwyrazistszych katastroficznych wierszy Czechowicza był „Żal” (Nuta człowiecza), zawierający formułę zbliżającej się zagłady i wizję przyszłej wojny:
„zniża się wieczór świata tego
nozdrza wietrzą czerwony udój (...)
i dziecko w żywej pochodni
i bombą trafiony w stallach”.
Na ogół jednak Czechowiczowskie wiersze katastroficzne nie były aż tak uszczegółowione i konkretne. Reprezentowały poetykę snu, wyrażały przeczucia pełne grozy, ale niejasne, posługiwały się symboliką zagłady, śmierci i zniszczenia. Wielką rolę odgrywają tu motywy ognia i wody - śmiercionośno-oczyszczające, symboliczne znaczenie. Stąd m. in wysunięta niedawno interpretacja tej poezji jako głosicielki nadziei, wiary w mające nastąpić po kataklizmach odrodzenie i „powrót do Arkadii”. W innej interpretacji w Czechowiczowskiej „katastrofie” dopatrywano się akcentów mesjanistycznych: miałaby to być, konieczna dla odnowienia świata, zbiorowa ofiara, wzorowana na ofierze Chrystusowej. W poezji Czechowicza dominuje opozycja: Arkadia - Katastrofa. Krucha, łagodna uroda Arkadii potęguje apokaliptyczną grozę Katastrofy; apokaliptyczna groza Katastrofy potęguje kruchą, łagodną urodę Arkadii.
Atmosfera katastrofizmu najsilniej występowała w poezji żagarystów, m. in: Jerzego Zagórskiego, Aleksandra Rymkiewicza. Oryginalniejszy w swoim katastrofizmie był Zagórski. Opublikował on 3 tomy poetyckie: „Ostrze mostu” (1933), „Przyjście wroga” (1934) i „Wyprawy” (1937). W „Ostrzu mostu” uwagę zwracają: „Oda na spadek funta” - problematyka ekonomicznych uwarunkowań Starego Świata. „Przyjście wroga” - poemat-baśń powstał częściowo jako zapis conocnych marzeń sennych. Wizja świata takiego, jakim będzie on po narodzinach Antychrysta sąsiadowała tu z opisem wyprawy polskich wojsk na Kaukaz, a bluźniercze parafrazy Pisma Świętego - z rzeczowymi analizami absolutnie nieprawdopodobnych sytuacji politycznych. Swoje katastroficzne proroctwa traktował Zagórski jednak z pewnym przymrużeniem oka: błyskał w nich czasem nonsensowy komizm. W proroctwach tych dostrzec można krzywe zwierciadło karykatury i groteski, przedstawione przez poetę współczesnej historii.
U Bujnickiego akcenty katasroficzne pojawiły się dopiero w drugim tomie wierszy „W połowie drogi” (1937; pierwszym był tom „Po omacku” - 1933). Pojawiły sie one również jakby trochę „z obowiazku”. W porównaniu do innych żagarystów, był on w niewielkiej tylko mierze obdarzony szczególną wrażliwością, którą można nazwać zmysłem katastroficznym.
Czesław Miłosz - czołowy poeta grupy i czołowy katastrofista. W Dwudziestoleciu wydał dwa zbiory wierszy: „Poemat o czasie zastygłym” (1933) i „Trzy zimy” (1936). W pierwszym z nich występowały akcenty krytyki społecznej. Ale przede wszystkim były to wiersze katastroficzne. Jeśli u Czechowicza dominowała opozycja: Arkadia - Katastrofa, w „Poemacie o czasie zastygłym” miejsce mitu o Arkadii zajęło pojęcie elan vital: przeciwstawiony popędowi ku katastrofie - pęd ku życiu. Katastrofizm „Poematu o czasie zastygłym był rzeczowy i konkretny: „może za kilka lat spłoną miasta od Renu do Wołgi („Dysk”). Ale operował także wielkim i enigmatycznym uogólnieniem:
„Historio
Historio lat następnych
w spazmie
jak konający otwierając i zamykając palce rąk
przystaje nagle
ten
kto ciebie pojął”.
W „Trzech zimach” Miłosz odchodzi od poezji awangardowej i społecznej. Staje się samotnym prorokiem-wizjonerem. Jednak w poezji Miłosza odczuwa się potrzebę rygorów. Odrzuciwszy te, których dostarczał wzorzec Awangardy, przybliżył się do tych, którymi dysponowała ówczesna poetyka klasycystyczno-symboliczna. Stałe napięcie między wizją a rygorem: między spokojna klasycystyczną frazą a obrazami kataklizmów, hermetyczną symboliką, tajemniczymi proroctwami, między płynnością wizjoneryzmu a posągowością klasycyzmu, między „płomieniem” a „marmurem” nadaje tym wierszom znamię dojrzałości i niezwykłej urody poetyckiej. Stąd też postawa stoickiego hartu wobec oczekiwanej katastrofy.
„Trzy zimy” i późniejsze wiersze z lat 1937-1939 wniosły do poezji Miłosza inne jeszcze novum: sferę przeżyć religijnych i religijnej symboliki. Nie pozostała ona bez wpływu na profetyzm i katastrofizm Miłosza: z jednej strony przydając im biblijnego patosu, z drugiej - nacechowania etycznego i, zwłaszcza w późniejszych wierszach, czegoś, co można nazwać sperantyzmem, objawieniem nadziei, np. w wierszu „Powolna rzeka”.
Poematy wizjonerystów składają się raczej z kolejno nastepujących po sobie widzeń sennych niż z logicznie i chronologicznie powiązanych ze sobą scen. Taka też jest cała ta poezja: wizyjna, oniryczna, symboliczna, w wielu wypadkach nie dająca się rozszyfrować do końca, celem jej bowiem jest raczej sugerowanie pewnych nastrojów: grozy historii, grozy istnienia, niż przekaz myśli.
Niezwykła swoboda wyobraźni łaczy się jednak u wizjonierystów z honorowaniem wielu konwencji i rygorów, wśród nich pewnych kanonów wersyfikacyjnych. Zainicjowany przez Czechowicza nawrót do płynnej, muzycznej wersyfikacji, spotyka się tu ze skłonnością do wierszy tonicznych, tak skonstruowanych, by przy ich artykulacji akcenty były dobitnie podkreślane. Ta dialektyka rozlewności i dobitności jest tu sfunkcjonalizowana: współtworzy dialektykę rozległego pejzażu i wiszącej nad nim grozy, lęku i heroizmu, wizji i patosu.
W kierunku patosu i heroizmu wiodą także cechy tej poezji, jak niezwykła częstość występowania podmiotu zbiorowego i czasów, które można odebrać jako częstotliwe: przeszłego niedokonanego i teraźniejszego. Wreszcie styl imperatywny i „prawodawczy”, stwierdzajądzy nieodwłołalne konieczności. W funkcji zapowiedzi wojennego kataklizmu występują też fabuły, obrazy, napomknięcia dotyczące wojny minionej. Znaleźć je można u Piętaka, Miłosza, Łobodowskiego, Śpiewaka. „Poemat barbarzyński” Łobodowskiego („Rozmowa z Ojczyzną”) i „Rapsod barbarzyński” Piętaka („Obłoki wiosenne 1938) zawierają metaforykę, w której pełno archaicznych broni: oszczepów, toporów, dzid, strzał łuków, akcji wojennych i wydarzeń wywodzących się nie tyle z historii, co ze snu o historii, a jednocześnie - z mitu. Szczególną rolę odgrywają tu katastroficzne mity biblijne. Legendarna wizyjna przeszłość żyje w tej poezji życiem ponadczasowym, jest czymś, co jak gdyby ciągle istnieje lub stale się powtarza i będzie powtarzać się nadal. Poezję tę charakteryzuje dążność do ukazania człowieka uniwersalnego, człowieka jako przedstawiciela gatunku - postawionego wobec wrogich potęg: przyrody, kosmosu czy przeznaczenia. Mityczna i uniwersalna koncepcja człowieka łączyła sie także z pierwotną i patriotyczną miłością do ziemi: to jedno ze słów-kluczy tej poezji oraz ze szczególną fascynacją niszczącym żywiołem wody. Symbol wody to przede wszystkim fascynacja przemijaniem, rzeką Heraklita. Ale ważniejsze są sensy katastroficzne. Jeden z nich to kryjące się za wizją świata płynnego, poruszonego, wytrąconego z orbity, jak gdyby popchnietego czyjąś ręką - poczucie niepewności, zagrożenia, lęku. Drugi to - ukryty za wizją świata zalanego wodami - mit potopu. W poezji wizjonierystów katastrofizm istniał już w samym obrazie świata, w samej strukturze wyobraźni. Wizja ta znalazła kontynuację w poezji lat wojny, zwłaszcza w wierszach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, poety Apokalipsy spełnionej.
Wizje katastroficzne obecne są także w „Pieśniach fanatycznych” (1929) Kazimierza Wierzyńskiego.