WĄTKI ROZRACHUNKOWE I POLITYCZYNE KONTEKSTY CZŁOWIEKA Z MARMURU I CZŁOWIEKA Z ŻELAZA
CZŁOWIEK Z MARMURU
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Aleksander Ścibor-Rylski
Zdjęcia: Edward Kłosiński
Muzyka: Andrzej Korzyński
Nagrody:
1978→Nagroda FIPRESCI na XXXI MFF w Cannes
1979→Nagroda Główna i nagroda dla Jerzego Radziwiłowicza na IX FF FEST w Belgradzie; nagroda dla Jerzego Radziwiłowicza na VI MFF w Brukseli
1980→Nagroda Specjalna Jury Krytyki XX MFF w Cartagenie (Kolumbia)
Rok produkcji: 1976
Premiera:25 02 1977
Produkcja: Zespół Filmowy X
Obsada: Jerzy Radziwiłowicz(Mateusz Birkut), Krystyna Janda(Agnieszka), Tadeusz Łomnicki(reżyser Jerzy Burski), Jacek Łomnicki(reżyser Jerzy Burski w latach 50-tych), Michał Tarkowski (Witek), Piotr Cieślak (Michalak), Wiesław Wójcik (sekretarz Jodła), Krystyna Zachwatowicz (Hanka Tomczyk), Magda Teresa Wójcik (montażystka), Bogusław Sobczuk (redaktor tv), Leonard Zajączkowski (operator), Jacek Domański (dźwiękowiec), Irena Laskowska (pracownica muzeum), Zdzisław Kozień (ojciec Agnieszki), Wiesław Drzewicz (właściciel „Ostoi”), Kazimierz Kaczor (pułkownik UB), Ewa Ziętek (sekretarka)
Człowiek z marmuru rodził się w bólach. Trzeba było wielu starań i zabiegów, by przekonać urzędników i dyrektorów od kultury, że ten film nie będzie oskarżeniem komunistycznego państwa. Czy nie był? Był i to na tyle celnym i dotkliwym, że wywołał popłoch. Dzieło Wajdy przeznaczono do ograniczonej dystrybucji, co - miast zmniejszyć - zwiększyło jego rezonans i popularność.
W 1963 ukazał się na łamach „Kultury” scenariusz. Powstał na zamówienie Wajdy, którego zainspirowała anegdota przytoczona o pewnym murarzu. Wajda chciał zrobić film o przodowniku pracy z wczesnych lat 50-tych, ale by było to spojrzenie współczesne. Historię miała śledzić studentka Agnieszka, parte parole reżysera.
Jednak na początku do realizacji filmu nie doszło. Towarzysze orzekli, ze może atakować system przodownictwa. Zaistniał więc jako film, który nie mógł być zrealizowany z powodu politycznej cenzury. Ale wkrótce inicjatorem powstania tego filmu stała się sama władza, a ściślej Józek Tejchman, ówczesny minister kultury. W lutym 1976 dał Wajdzie zielone światło. Zarówno władza jak i społeczeństwo oczekiwały uczciwego filmu o tych latach. Wajda miał nie lada dylemat. Kogo powinien usatysfakcjonować? Do dziś trwa spór o prawdziwe intencje autora.
Po premierze Gierek zgodził się na wyświetlanie filmu tylko w 4 kinach. Ustalono listę krytyków, którym w ogóle wolno było się wypowiadać na temat filmu. Gdy po 3 latach film wszedł ponownie na ekrany, sporów już nie budził.
Człowiek z marmuru okazał się groźny dla władzy. I dlatego, choć film me poszedł na półki, a władza, w wyniku wewnątrzpartyjnych napiąć, zgodziła się na premierę, to przecież wszystko przebiegało „cichcem". Projekcje odbywały się w wybranych kinach, nie było zgody na jakąkolwiek reklamę, cenzurowano reakcje prasy, a wyznaczony cenzor osobiście kierował ruchem obiegu recenzji wyłącznie negatywnych.
Film stał się wielkim wydarzeniem, nie tylko kulturalnym. Oficjalne media próbowały wypaczyć jego sens. Pisano i mówiono, że Człowiek z marmuru jest tylko pożytecznym głosem w konstruktywnej, socjalistycznej dyskusji, dotyczącej - potępionego już przez partię - "okresu błędów i wypaczeń".
Po apokaliptycznym doświadczeniu II wojny światowej i okupacji, po dramatach pierwszych powojennych miesięcy kolejnym tragicznym doświadczeniem zbiorowym i jednostkowym, które stało się przedmiotem opisu i rozliczeń Andrzeja Wajdy były lata stalinizmu. Człowiek z marmuru jest kontynuacją rozliczeń z przemocą, która w tym wypadku zniewalała naród żyjący w pozornie niepodległym kraju. To zniewolenie w wymiarze tragicznym dotyczy głównego bohatera filmu - robotnika, murarza Birkuta, ale obejmuje także w aspekcie postaw moralnych i inne postacie filmu, głównie przedstawicieli inteligencji.
Utwór jest mistrzowskim połączeniem niekłamanego artyzmu z otwartą krytyką kłamstwa, przemocy i zniewolenia
Dramatyczne losy Mateusza Birkuta widzowie słusznie odczytali jako metaforę zmagań jednostki z totalitaryzmem.
Uwagę krytyki zwróciła konstrukcja dzieła Wajdy. Jest ono nie tylko pasjonującą opowieścią o człowieku zniszczonym przez historię, lecz także skrupulatnym zapisem powstawania filmu. Niełatwej często drogi twórcy, na której piętrzą się niezliczone przeszkody w postaci braku pieniędzy, złej woli decydentów, problemów technicznych.
Birkut nadaje się na typowego bohatera produkcyjniaka. Ale otrzymujemy zupełnie inny obraz tego człowieka. Groteskowość świata przedstawionego w filmie Wajdy wynika z nieautentyczności form jego wyrazu we wszystkich postaciach i przejawach. Socjalizm budował przede wszystkim fasadę maskującą autentyczne przejawy życia. Pokazanie tej fasadowości, nieautentyczności, sztuczności to główna strategia Wajdy. Fasadę tworzy się np. kreowanie na użytek społeczeństwa obrazu powstawania Nowej Huty.
Birkut to nie głupek ani karierowicz. To człek głęboko uczciwy, autentyczny, pokorny. Robi to dla innych. Nie myśli w kategoriach politycznych. Odznacza się prostoduszną ufnością.
Film ten pokazując jednostki nakłania do uogólnień.Możemy czytać ten film jako dramat uczciwego komunisty, który nie rozumiejąc gier politycznych staje się ofiarą. Można odczytać jako historię świetnego człowieka zgnojonego przez system, lecz dzięki robotniczej mądrości wychodzi z impasu. A może jest to oskarżenie systemu, który jednakowo niszczył prawdziwych i wydumanych wrogów, jak i orędowników.
W filmie nakręconym w 1976 roku nie mogło paść na ten temat ani jedno słowo, ale dla widzów oglądających w finale Stocznię Gdańską było jasne, że Mateusz Birkut prawdopodobnie zginął na Wybrzeżu w czasie zamieszek w 1970 roku, kiedy milicji i wojsku kazano strzelać do robotników protestujących przeciwko sytuacji w kraju.
Film jest syntezą najnowszej historii powojennej Polski. Spina klamrą dwie epoki: lata odbudowy kraju w okresie stalinowskim i rzeczywistość polityczną lat siedemdziesiątych. Pokazuje tragedię ludzi, którzy uwierzyli w sens komunistycznych przemian i zostali przez system zniszczeni. Jest drwiną z mechanizmów biurokratycznych autorytarnego systemu. Pokazuje sposób sprawowania władzy nad kulturą oraz mass mediami i ludzi gotowych na kompromis dla ratowania pozorów niezależności.
Ambitny obraz, który odbijając rzeczywistość historyczną, polityczną, świadomościową - pokazuje nie tylko jej mechanizmy współczesne, ale pozwala także zrozumieć przyszłość.
Z gorzkich doświadczeń bohaterów wynika jednak heroiczne przesłanie filmu nakazujące konieczność bycia sobą, dochowania wierności własnym ideałom, uczciwego życia bez względu na okoliczności
Wajda sugeruje metaforyczną palralelność obu postaw. Źródłem klęski obojga jest to samo pragnienie prawdy, poznania przyczyn i celów manipulacji, których ofiarą staje się jednostka, pragnienie wspierane moralną czystością, żarliwością i oddaniem raz obranej idei okazującej się w rezultacie mirażem.
Z tym moralnym wywodem, wyłaniającym się ze zderzenia losów i zawodowych karier wielu postaci krążących wokół Birkuta, decydujących niegdyś o jego wielkości i upadku, Wajda łączy wizję historyczną - próbę własnej interpretacji pierwszej połowy lat pięćdziesiątych
Epoka stalinowska w Człowieku z marmuru nie jest przedmiotem rekonstrukcji, rzeczywistością obiektywnie opisywaną przez historyka analizującego społeczne struktury, lecz wypowiedzią wizjonera operującego ekspresyjnym obrazem, pastiszem, symbolicznym skrótem i przejaskrawieniem.
Krytycy o filmie:
Agnieszka rozumie doskonale, że w niszczeniu Birkuta, 'bohatera pracy', nie liczą się błędy czy złośliwość kilku urzędników ani jakieś pozostałości po kulcie jednostki; niszczy go głęboka wewnętrzna logika systemu. W 'Człowieku z marmuru' stalinizm staje się epoką jasną i ponurą, pewną i niebezpieczną. Nadmiar poezji i polityki, ciężar włączenia do nieprzewidywalnej Historii przymusu społecznego obecnego wszędzie i nigdzie zarazem, potężnego i nieuchwytnego Wajda doskonale potrafi opisać ruchem kamery, bogactwem stylu.
Opis: Rok 1952. Na centralnym placu Nowej Huty ekipa robotników zdejmuje gigantyczny portret przodownika pracy Mateusza Birkuta. Rok 1976. Na korytarzu gmachu telewizji 24-letnia dyplomantka szkoły filmowej Agnieszka przekonuje redaktora, że film, który chce zrobić o Birkucie, jest potrzebny i ważny. Po dyskusjach uzyskuje sprzęt, taśmę. Montażystka wybiera dla niej strzępy starych taśm, z których wyłania się zarys wizji Nowej Huty w początkach budowy kombinatu: błoto, zmęczenie, trudne warunki bytowania - i zaraźliwy, niekłamany entuzjazm junaków SP. Jest wśród nich Mateusz Birkut, chłop spod Krakowa, murarz wsławiony rekordem: w 5-osobowym zespole ułożył w ciągu zmiany 30 tysięcy cegieł. Wyczynowi temu poświęcił film "Oni budują nasze szczęście" reżyser Jerzy Burski, dziś sława polskiego kina. Agnieszka uzyskuje od niego informacje o kulisach rekordu Birkuta, który Burski - wówczas początkujący dokumentalista - zainscenizował wspólnie z sekretarzem Jodłą. Dzięki idealnej organizacji pracy i nadludzkiemu wysiłkowi Birkut pobił rekord, zdobył sławę, otrzymał mieszkanie, wyjechał na zjazd przodowników pracy, jego portret ozdobił plac w Nowej Hucie, a marmurowa rzeźba była wystawiona na II ogólnopolskiej wystawie plastyki w "Zachęcie". Birkut został instruktorem w Zjednoczeniu i wraz ze swym przyjacielem Witkiem jeździł po budowach, ucząc nowych metod murowania; jeździł zwykle z nim niejaki Michalak. Agnieszka odnajduje Michalaka, organizującego obecnie dla "Estrady" występy stripteaserek. Michalak opowiada jej o współpracy z Birkutem do momentu, kiedy podczas pokazu murowania ktoś podłożył Birkutowi rozpaloną cegłę. Inwalida z poparzonymi dłońmi nie mógł już bić rekordów. Został działaczem związkowym, bardzo popularnym wśród robotników Nowej Huty. Michalak, od początku nieufny wobec Witka, reemigranta z Francji, powoduje jego aresztowanie. Birkut dokłada wszelkich wysiłków, aby pomóc przyjacielowi. W rezultacie traci pracę, zostaje pozbawiony odznaczeń i mieszkania, mimo że jego żona Hanka Tomczyk, wybitna gimnastyczka, spodziewa się dziecka. Rozgoryczony Birkut po pijanemu rzuca w okno Urzędu Bezpieczeństwa cegłę, którą zachował na pamiątkę swego pierwszego rekordu. Zostaje aresztowany. Agnieszka ukrytą kamerą filmuje rozmowę z Michalakiem, ale ten spostrzega to i zmusza dziewczynę do prześwietlenia taśmy, po czym składa skargę w Telewizji. Po kolejnej ostrej rozmowie z redaktorem telewizji Agnieszka uzyskuje po raz ostatni zgodę na kontynuowanie filmu, pod warunkiem, że odbędzie rozmowę z Witkiem, pełniącym kierownicze funkcje na budowie Huty Katowice. Przedtem jednak ogląda odnaleziony przez montażystkę fragment taśmy z nigdy nie wykorzystanym sprawozdaniem z procesu o szpiegostwo, wytoczonym Witkowi i innym pracownikom budownictwa w 1952 r. Odważna postawa Birkuta, zeznającego jako świadek spowodowała jego późniejsze skazanie. W Hucie Katowice inż. Witek opowiada o losach Birkuta po ich wspólnej rehabilitacji w 1956 r. Witek wrócił do pracy w Hucie, Birkut wyruszył na poszukiwanie Hanki Tomczyk, która publicznie wyparła się aresztowanego Mateusza i osiadła w Zakopanem. Agnieszka odnajduje ją, zamężną z ajentem gastronomii, mieszkającą w luksusowej willi. Hanka potwierdza, że Birkut odnalazł ją, ale go odtrąciła. Agnieszka słucha relacji kobiety świadomej zupełnej klęski swego życia, i - wstrząśnięta - po raz pierwszy decyduje się nie filmować tej tragicznej twarzy. Ostatni ślad prowadzi do rodzinnej wsi Birkuta, gdzie Mateusz mieszkał ze swym malutkim synkiem Maćkiem. Rok 1957: wybory do Sejmu. Cała wieś czeka, jak będzie głosować człowiek najbardziej skrzywdzony i kiedy Birkut wrzuca do urny nieskreśloną kartkę - wszyscy idą za jego przykładem. Więcej materiałów filmowych nie ma, adresu Birkuta ani jego syna nie udaje się odnaleźć. Redaktor organizuje przegląd materiałów do filmu Agnieszki i dyskwalifikuje jej pracę, mimo gorących protestów całej ekipy. Głównym pretekstem jest to, że nie odnalazła bohatera. Zbyt późno Agnieszka orientuje się, że syn Birkuta Maciek nosi prawdopodobnie nazwisko swojej matki. Załamana Agnieszka wraca do swego ojca, kolejarza w małym miasteczku. Pod jego wpływem uświadamia sobie, że nie wolno jej rezygnować, że doprowadzenie sprawy do końca jest ważniejsze, niż ewentualne dokończenie filmu. Odnajduje Maćka i spotyka go przed bramą Stoczni Gdańskiej. W tłumie robotników idących do pracy Maciek mówi jej, że ojciec nie żyje. Nie rozumie, czemu Agnieszka się nim interesuje - odmawia pomocy. Ale dziewczyna nie ustępuje. Są razem na korytarzu w telewizji.
CZŁOWIEK Z ŻELAZA
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Aleksander Ścibor-Rylski
Zdjęcia: Edward Kłosiński
Muzyka: Andrzej Korzyński
Nagrody:
1981→Andrzej Wajda→Cannes (MFF)-Złota Palma
1981→Andrzej Wajda→Cannes (MFF)-nagroda Jury Ekumenicznego
1981→Andrzej Wajda→Gdynia (FPFF)-nagroda "Solidarności"
1981→Andrzej Wajda→ Łagów (LLF)-Srebrne Grono nagroda specjalna przyznana przez społeczeństwo Łagowa oraz dyrekcję LLF
Rok produkcji: 1981
Premiera:27 07 1981
Produkcja: Zespół Filmowy X
Obsada: Jerzy Radziwiłowicz(Maciek Tomczyk, syn Birkuta - Mateusz Birkut), Krystyna Janda(Agnieszka), Marian Opania(Winkel), Irena Byrska(matka Hulewicz), Wiesława Kosmalska(Wiesława Hulewicz), Bogusław Linda(Dzidek), Franciszek Trzeciak(Badecki), Janusz Gajos(zastępca szefa Radiokomitetu), Andrzej Seweryn(kapitan Wirski), Marek Kondrat(Grzenda), Jerzy Trela(Antoniak, działacz opozycji)
W czasie wydarzeń sierpniowych w 1980 roku autor scenariusza Aleksander Ścibor-Rylski przebywał za granicą. W ciągu sześciu dni na podstawie dokumentów, relacji świadków, zapisów magnetofonowych napisał scenariusz Człowieka z żelaza. Wyjaśniając tytuł filmu powiedział: Birkut przyjechał ze wsi na budowę Nowej Huty twardy i takim pozostał. Narasta w nim świadomość, ale jako charakter pozostaje monolitem od początku do końca. Jego syn najpierw prezentuje się jako młody człowiek, dość nieufny i zamknięty w sobie. Jest dopiero takim kawałkiem żelaza, który trzeba wykuć. I wykuwa go życie - śmierć ojca, rok 1976, działalność w wolnych związkach zawodowych i wreszcie sam strajk.
W Archiwum Akt Nowych w zespole dokumentów Wydziału Kultury KC PZPR, wśród oficjalnych i mniej oficjalnych pism dotyczących filmu Andrzeja Wajdy Człowiek z żelaza, znalazła się notatka-ekspertyza, oceniająca film. Zapewne miała wzmocnić argumenty przeciwników dopuszczenia Człowieka z żelaza na ekrany→ Film obserwowano pod kątem jego odbioru przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. Odbiór ten z pewnością będzie negatywny, na co składają się m.in. następujące sekwencje filmu:
Szereg scen ukazuje przykłady niepraworządnych działań funkcjonariuszy MO i SB. Np.:
Maltretowanie ludzi niewinnych przy pomocy pałek i w miejscach zamkniętych
Przetrzymywanie w aresztach milicyjnych osób w stosunku, do których funkcjonariusze są przekonani, że nie będzie podstaw do skierowania ich spraw na drogę postępowania karnego lub karno administracyjnego
Liczne przykłady pobić obywateli. Sugeruje to m.in. plaster na skroni Tomczyka po odbyciu kary pozbawienia wolności, scena przeszukania mieszkania Tomczyka i znokautowanie go łokciem przez funkcjonariusza SB.
Mija się z prawdą przypisywanie MO faktu zastrzelenia Birkuta w grudniu 1970 r. na moście.
Negatywnie będzie odbierana scena z pogrzebu ofiary grudnia 1970 r. - pochód żałobny i cynicznie prowadzona obserwacja z radiowozu MO.
Publiczność będzie reagowała śmiechem, kiedy Birkut zamiast za kolportaż ulotek zostaje ukarany przez kolegium ds. wykroczeń za zaśmiecanie miasta.
Scena z manekinem odbierana będzie zapewne przez widzów jako akt systematycznego przygotowywania funkcjonariuszy MO i SB do rozprawy ze społeczeństwem. Dodać warto, że ćwiczenia z pałką milicyjną na manekinach mają miejsce w czasie strajku sierpniowego.
Ogromnie wredne wrażenie czyni końcowa pieśń filmu agresywnie skierowana przeciwko MO.
Wizyta Andrzeja Wajdy w sierpniu 1980 roku w strajkującej Stoczni Gdańskiej miała wymiar symboliczny. Dla robotników był to wyraz poparcia świata kultury dla ich walki. Dla samego artysty było to przekroczeniem granicy. Wajda - już nie tylko jako artysta- stawał po określonej stronie barykady. Z tych lat i doświadczeń pozostał film Człowiek z żelaza (1981); historia dopisała nieprzewidziany ani przez Ścibora-Rylskiego, ani Wajdę dalszy ciąg losów bohaterów Człowieka z marmuru.
Artysta, który przez kilkadziesiąt lat swych działań twórczych malował obrazy klęsk, narodowych zrywów w imię wolności i godności, miał prawo ulec bezkrytycznej w tym momencie historii fascynacji bezkrwawą, zwycięską walką i wyidealizować portrety tych, którzy do tego zwycięstwa doprowadzili.
Człowiekowi z żelaza utorował drogę Człowiek z marmuru jako rozrachunek ze stalinowską przeszłością. Fabularny, choć inkrustowany pamiętnymi sekwencjami dokumentalnymi obraz gdańskiego Sierpnia '80 budował pomost między losami Mateusza Birkuta, tytułowego człowieka z marmuru i jego syna Maćka, współtwórcy wolnych związków zawodowych, którego los społeczny wykuwa na człowieka z żelaza.
Reżyser o filmie:
Człowiek z żelaza jako film fabularny jest kreacja, a nie rekonstrukcją wydarzeń, w której staramy się pokazać je z różnych punktów widzenia poprzez różne postacie, niosące także swoje sprawy osobiste. Odwołuje się nie tylko do Sierpnia, ale i do wydarzeń wcześniejszych, z którymi sprzęgły się losy bohaterów filmu, które przerwały życie Mateusza Birkuta, które ukształtowały jego syna - Maćka Tomczyka
Opis: W czołówce filmu zamieszczono tekst: Wszystkie postacie w tym filmie są dziełem wyobraźni autorów mimo, że przedstawiono je na tle rzeczywistych wydarzeń, jakie niedawno zaszły w Polsce, a w dialogach użyto pewnej ilości autentycznych wypowiedzi i dokumentów. Nie należy tych postaci łączyć z żadnymi prawdziwymi osobami, które odegrały istotną rolę w historycznym przełomie roku 1980. Sierpień 1980 roku. Rozpoczynają się strajki na wybrzeżu. Zastępca przewodniczącego Radiokomitetu wzywa nagle do siebie redaktora Winkiela i wręcza mu materiały dotyczące robotnika Stoczni Gdańskiej Macieja Tomczyka, działacza nielegalnych, wolnych związków zawodowych. Poleca mu natychmiast wyjechać do Gdańska i zrealizować materiał do reportażu kompromitującego komitet strajkowy. W Gdańsku Winkiel spotyka Sądeckiego, działacza partyjnego, który szczególnie mocno akcentuje wagę i znaczenie polityczne misji Winkiela. Na zakończenie poufnej rozmowy Badecki wręcza dziennikarzowi butelkę ginu. Dla alkoholika Winkiela jest to bezcenny dar. komitet strajkowy bowiem wprowadził całkowita prohibicję. Nazajutrz Winkiel próbuje dostać się do stoczni, by zdobyć niezbędne informacje. Bez rezultatu. Po powrocie do hotelu zastaje w pokoju oficera służby bezpieczeństwa Wirskiego, który przekazuje mu teczkę z dokumentami Tomczyka. Milicja umożliwia mu spotkanie z Agnieszka, żona Maćka, zatrzymana w areszcie za popieranie strajków. Agnieszka opowiada mu historie swego życia. W 1976 roku została pozbawiona prawa wykonywania zawodu i nie ukończyła filmu o ojcu Maćka, Mateuszu Birkucie. Znajomość z Maćkiem przerodziła się w miłość. Przez kilka lat małżeństwa Tomczykowie byli prześladowani za działalność antyrządowa. Maciek trafił do więzienia. Agnieszka wyjechała z dzieckiem do ojca i tam zastała ja wiadomość o strajkach. W drodze do Gdańska zatrzymała ja milicja. Po rozmowie z Agnieszką Winkiel przeżywa wstrząs i publicznie opowiada się po stronie robotniczych żądań. Rozmowy między Komisją Rządową a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym dobiegają do końca pomyślnego dla robotników. Dzidek, dawny znajomy Winkiela, ujawnia cele, jakie miał spełnić powierzony mu reportaż. Idącego samotnie redaktora zatrzymuje jadący samochodem Badecki. Mówi mu, że porozumienie miedzy rządem a robotnikami jest tylko nic nie znacząca kartka papieru.
5