K. Łyczkowska, Dialog o ludzkim nieszczęściu
Utwór ten, zwany też „babilońską teodyceą" porusza zagadnienia zbliżone w treści do pomieszczonych powyżej - przede wszystkim zaś zagadnienie niezasłużonego cierpienia człowieka spełniającego wszelkie nakazy bogów. Pojawia się w nim nowe pytanie, czy bóstwa istotnie mogą człowieka całkowicie podporządkować swojej woli, czy człowiek nie może być bardziej niezależnym od przeznaczenia. Temat ten przewija się także w literaturze sumeryjskiej, choć dotyczy raczej tylko kręgu cierpienia fizycznego i moralnego, nie podejmując żadnych prób uwolnienia się od wszechwładzy bogów. Nieobcy jest także literaturze innych ludów semickich. Pojawienie się tego typu utworów w końcu II i na początku I tysiącl. p.n.e. z nową siłą na terenie Babilonii, a także całego prawie Wschodu Starożytnego, może świadczyć o wzroście pewnych niepokojów moralnych, o rozwoju nowych prądów umysłowych. Babilończycy zaczęli dostrzegać, że nakazy i zakazy religijne dotyczące ich życia doczesnego nie są już wystarczające, nie zawsze odpowiadają ich stanowi umysłu, ich wiedzy o otaczającym świecie, obserwacji, że człowieka nie zawsze spotyka zasłużona kara lub nagroda.
W Dialogu poruszono nie spotykane we wcześniejszej literaturze problemy dotyczące poglądu na życie doczesne, nieśmiało podważano uświęcony tradycją porządek i próbowano na nowo stworzyć obraz stosunku bóg-człowiek.
Dzieło to zwykło się uważać za pewnego rodzaju prototyp biblijnej Księgi Koheleta: w obu utworach mówi się o marności i przemijalności świata, o nieszczęściach człowieka bogobojnego i sprawiedliwego. Z jednej strony swoją formą przypomina rozważania zawarte w Księdze Hioba, z drugiej zaś spotykamy się z wyrazem głębokiego pesymizmu, co wskazuje raczej na zbieżności z Księgą Koheleta. Jedno wydaje się pewne: zbieżność treściowa owych utworów jest zrozumiała, powstawały one bowiem w jednym, szeroko pojętym kręgu cywilizacyjnym.
W babilońskim utworze sceptyczny, ale pobożny, dotknięty nieszczęściem człowiek mówi o społecznych nieprawościach i nie zawsze sprawiedliwych wyrokach bogów. On sam był pobożny i praworządny, a mimo to dzieje mu się krzywda. Ludzie niesprawiedliwi i głupcy są bogaci i ustosunkowani. Może wypływa to z faktu, konkluduje autor poematu, że bogowie w istocie są niesprawiedliwi i przewrotni. Może wolą dary nieuczciwych bogaczy niż skromność i pobożność ludzi biednych i uczciwych. Wszystko może zależeć zatem od przypadku, który rozdziela dary. Życie staje się do zniesienia jedynie wówczas, gdy przyjmuje się postawę obojętności czy podporządkowania. Niesprawiedliwość ludzi, ich obojętność i niezważanie na innych - wszystko ma przyczynę w woli bożej: bogowie takimi właśnie stworzyli ludzi. U kresu losów człowieka jest zawsze śmierć, której przecież nikt nie uniknie.
Oponentem „cierpiącego" jest jego przyjaciel, który zajmuje stanowisko bardziej zachowawcze, wierzy bowiem w dawne, tradycją uświęcone poglądy, że pobożność popłaca. Usiłuje pogodzić podawane przez swego adwersarza oceny z ustalonym, obowiązującym poglądem na sprawiedliwość bogów i na boski porządek świata.
Pod koniec dyskusji jednakże przyznaje on w zasadzie słuszność pesymistycznym wnioskom swego przyjaciela, wnioskom opartym na bacznej obserwacji otaczającego ich świata. Poniekąd zgadza się, że człowiek doświadczany jest nieszczęściem, zgotowanym przez innych, bogowie bowiem tworząc człowieka, obdarowali go skłonnościami do zła i przewrotności.
Dialog jest akrostychem o 27 zwrotkach po jedenaście wierszy każda'7. Poemat dotrwał do naszych czasów poważnie uszkodzony: tylko 19 zwrotek zachowało się prawie w całości, a 8 jest poważnie uszkodzonych. Mimo poważnych braków tekstowych można było odtworzyć ukryty pod budową akrostychu przekaz, składający się z 27 sylab: a-na-ku Sa-ag-gi-il-ki-[i-na-am-u]b-bi-ib ma-aś-ma-su ka-ri- bu śa i-li u śar-ri - Ja, Sagil-kinam-ubbib, kapłan zaklinacz, jestem czcicielem boga i króla.
Utwór zachował się w kilku odpisach. Pochodzą one z Aszur, Babilonu i Sippar. Tekst znaleziony w bibliotece Asurbanipala w Niniwie pochodzi z VII w. p.n.e., inne może z okresu Seleucydów i Partów (koniec I tysiącl. p.n.e.). Oryginał być może pochodził z czasów panowania Kasytów w Babilonii, prawdopodobnie z XIII w.p.n.e.
I. (Cierpiący)
Mędrcze [...], pozwól mi powiedzieć sobie.
[...] pozwól mi opowiedzieć sobie.
[…]
[Ja], który cierpię bardzo, nie przestaję cię czcić. Gdzie mądry człowiek, który osiągnął wielkość twoją? Kto jest tym, którego wiedza może się porównać z twoją? Gdzie doradca, któremu mogę skargę przedstawić? Jestem u kresu sił. Nieszczęście przyszło na mnie. Byłem najmłodszym dzieckiem, los zabrał mi rodzica, matka moja, która mnie urodziła poszła do krainy,
skąd nie ma powrotu.
Ojciec i matka opuścili mnie, zostałem bez opiekuna.
II (Przyjaciel)
Godny szacunku przyjacielu, to, co mówisz, jest smutne.
Złe jest to, drogi przyjacielu, co sercu swemu
przedkładasz ku rozwadze.
Czynisz podobnym do umysłu głupca swój godny
poszanowania umysł,
jasnym (zwykle) swym rysom nakazujesz być ciemnymi. Ojcowie nasi ustąpili, muszą iść drogą śmierci, mówi się od dawna: „rzekę Hubur przekroczę". Gdy patrzysz na ludzi razem (jako) całość, syn pierworodny biedaka - ktoś czyni (go) bogatym, czyim ulubieńcem jest właściciel bogactwa, kto uczynił
mu dobro?
Opiekuna (boskiego) otrzymuje ten, który patrzy
w oblicze boga,
a bogactwa zbiera ten, który boi się bogini.
III. Cierpiący
Przyjacielu mój, umysł twój jest jak rzeka, której źródło
się nie kończy,
spiętrzone masy fal morskich, które ubytku nie mają. Chcę cię zapytać, słuchaj słowa mego. Uważaj przez chwilę, słuchaj mojej wypowiedzi! Pokonane jest ciało moje, bieda mnie powaliła, szczęście odstąpiło mnie, przeminęła pomyślność. Siła moja osłabła, powodzenie się skończyło. Cierpienie i troski sczerniły oblicze moje. Plony z mego pola dalekie są od nasycenia mnie, piwo pierwszorzędne, napój życia, nie wystarcza
do zadowolenia. Czy dzień szczęśliwy może być stały? Chcę poznać jego drogi (?)!
IV (Przyjaciel)
Moja rozważna mowa jest szczytem ra[dy], a twoje uporządkowane rozumowanie mową
bezładną [...].
Ty czynisz [...] jakbyś był [odstępcą?] i
nierozumnym […]
[ Ty, podobnie jak bezmyślny, twoją wyborową ofiarę z mąki […]
[Stale], bez ustanku jest, to [...]
[Opiekun ...] [...] w modlitwie;
Pogodzona bogini obraca się [...]
[Nad głuchym], nad (głupcem?) zlitują się[...].
Szukaj ciągle [...] sprawiedliwości.
Twój potężny [...] okaże ci pomoc,
[Oddali ...], okaże uprzejmość.
(Cierpiący)
Chylę się przed tobą, przyjacielu mój, pojmuję
[twoją] mądrość;
[...] co ty myślisz.
[...] chcę ci powiedzieć,
(czy) dziki osioł, onager, który syci się [...],
zwracał uwagę na wykonywanie boskich wyroków?
A zły lew, który pożera mięso wyborne,
aby oddalić gniew bogini, czy przyniósł ofiarę z mąki?
Parweniusz, który pomnaża bogactwo dla swej rodziny, czy odważył drogocenne złoto dla bogini Mami? Czy wstrzymywałem się w ofiarach? Do boga się modliłem,
składałem regularne ofiary bogini, ale mowa moja [...].
(Przyjaciel)
Palmo daktylowa, drzewo bogactwa, bracie mój drogi, obdarzony ogromem wiedzy, klejnocie drogocenny. Ty jesteś dzieckiem ! Plan boga jest niezbadany
jak świat podziemny. Spójrz na dzikiego, wspaniałego osła na równinie, plony pola zdeptał, (ale) przeciw niemu strzała się zwróci.
Spójrz na lwa, wroga stada, którego wspomniałeś, za przestępstwa, które uczynił, spotkają go wnyki. Zamożnego parweniusza, który zgromadził bogactwa, przed czasem król każe go ogniem spalić! Czy drogą, którą oni szli, chcesz pójść? Trwałej łaski
boga wciąż szukaj!
(Cierpiący)
Wiatrem północnym umysł twój, wiatrem dobrym
dla ludzi.
Towarzyszu wybrany, rada twoja jest [dobra dla mnie].
Jedno słowo chcę ci powiedzieć [...].
Drogą dobrą idą ci, co nie szukają boga,
a uciskani i słabi są ci, którzy modlą się do bogini.
Już w młodości swojej usiłowałem poznać wolę
boga mego,
w pokorze i modlitwie szukałem bogini mojej. W służbie bez nagrody ciągnąłem jarzmo, bóg (jednak) dał mi zamiast bogactwa niedostatek. Kaleka jest moim zwierzchnikiem, głupiec mnie przewyższa, łajdak jest wywyższony, a ja poniżony.
(Przyjaciel)
Towarzyszu pełen wiedzy, myśli twoje są niewłaściwe, prawdę odrzuciłeś, z zamiaru boga drwiłeś. Pragniesz w swym sercu, by lekceważono
obrzędy boskie.
Prawa czyste twojej bogini [...].
Jak wnętrze nieba plany boskie są [...],
Rozkaz bogini nie [znosi?] [...],
W prawidłowy sposób dotknięci są kłopotami ludzie,
ich traktowanie ludzi [...],
o krokach bogini są pouczeni [...].
Bliski ich planom [...]
[koniec zwrotki uszkodzony].
Zwrotki IX i XII są bardzo zniszczone. Z zachowanych wersów zwrotki XII można przyjąć, że przyjaciel mówi o jakichś czynach, nie dających się precyzyjnie odczytać.
*
XIII (Cierpiący)
Chcę dom opuścić [...]
Dobrobytu nie chcę pożądać [...]
Chcę lekceważyć boskie obrzędy, rytuały [podeptać],
byka młodego chcę zabić, chleb [...].
Drogą chcę iść, miejsca dalekie wyszukiwać,
otworzyć studnię [wypływ wody] opuścić,
(po otwartym) stepie jak złodziej chcę biegać,
od domu do domu chcę krążyć, by stały głód mój
odwrócić.
Głodny chcę (dalej) poszukiwać, ulice [przebiegać]. Stroskany chcę do [...]
oddalone są czyny dobre [...].
*
Zwrotki XIV-XXI są poważnie uszkodzone. Z zachowanych fragmentów można hipotetycznie odtworzyć następującą myśl: cierpiący wątpi, czy nawet bogacz może być pewien łaski bogów. Przyjaciel jednakże twierdzi, że pobożność i skromne życie na pewno popłacają. Cierpiący odpowiada, że ci, którzy nie mają skrupułów, uzyskują dobrodziejstwa i dostatki.
XXII (Przyjaciel)
[trzy wiersze zniszczone]
Dla łotra, którego przyjazne [zachowanie] chciałbyś
mieć,
[...] jego nogi wkrótce zmarnieją, bezbożny nikczemnik posiada majątek, ale broń mordercy go prześladuje. Jeżeli nie pójdziesz za wolą boga, co (byłoby)
szczęściem twoim? Kto dźwiga jarzmo boga, nawet gdy jest słaby,
nie zabraknie mu jedzenia. Szukaj ciągle przychylnego wiatru bogów, co w jednym roku straciłeś, uzyskasz wkrótce.
(Cierpiący)
Ludziom się przyglądam, lecz oznaki są sprzeczne. Bóg drogi sar rabu demona(?) nie zamyka. Ciągnie rodzic statek wzdłuż kanału, pierworodny zaś wyleguje się na łożu. Starszy brat jak lew po drodze chodzi, młodszy musi być szczęśliwy, chodząc za onagrem. Dziedzic po ulicy jak włóczęga biega, a młodszy brat słabemu pożywienie daje. Gdy korzę się przed bogiem, jaki mam zysk? Muszę się pochylać przed człowiekiem niższej rangi. Lekceważy mnie bezwartościowy, podobnie jak
żyjący w dostatku i pyszny.
(Przyjaciel)
Uczony, mądry, szukający powodzenia,
zło knując w sercu, boga traktujesz niesprawiedliwie.
Zamysł boga, jak wnętrze nieba, jest (od nas) odległy - trudna jest wiedza o tym. Ludzie nie znają tego. Ludzie to twory ręki bogini Aruru, dlaczego pierworodny jest całkowicie [odłączony]
(od pępka?).
Cielę pierworodne krowy jest małe,
potomek późniejszy jest dwa razy większy.
Słabe Gest) dziecko, które urodziło się pierwsze,
„człowiek silny" jest przydomkiem drugiego.
Wolę boga człowiek może poznać, jednak nie pojmuje jej.
(Cierpiący)
Słuchaj, towarzyszu, poznaj myśl moją;
zważ na wyborną myśl słów moich. Wywyższają słowo silnego, wyćwiczonego w zabijaniu, poniżają zaś biednego, który nie popełnił zła. Umacniają złego, któremu przekroczenie prawdy
się opłaca (?)
a przepędzają prawego, który wolę boga szanuje.
Wypełniają złotem skarbiec złoczyńcy, lecz opróżniają schowek biedaka. Umacniają wielmożę, u którego (wszystko) jest grzechem, słabego zaś niszczą, powalają bezsilnego. Nawet mnie, słabego, prześladuje nowo wzbogacony.
(Przyjaciel)
Król bogów, ojciec Narru, stwórca ludzkości, majestatyczny Zulummaru, glinę odrywający
królowa, która ich stworzyła, władczyni Mami - podarowali ludziom mowę przewrotną, kłamstwem i nieprawdą obdarowali ich na zawsze. O człowieku bogatym łaskawie mówią, pochlebnie: „On jest królem, bogactwo mu towarzyszy". Człowieka słabego traktują źle, jak złodzieja, przypisują mu niegodziwość, planują morderstwo. Złośliwie przekazują mu wszystko zło, jak przestępcy,
bo nie ma opieki, powalają przerażeniem i tłumią jak płomień.
XXVII (Cierpiący)
Pełen łagodności jesteś, mój przyjacielu, wysłuchaj
mojej skargi, pomóż mi, nieszczęściu się przyjrzyj, poznaj je. Wiele wiedzącym i błagającym niewolnikiem jestem. Pomocnika i podpory nie miałem (ani) przez chwilę. Po placach mego miasta spokojnie chodziłem, głosu nie podnosiłem, mowa moja była spokojna, głowy nie podnosiłem, w ziemię (tylko) patrzyłem, podobny niewolnikowi nie oddawałem czci
w gronie moich przyjaciół. Oby dał mi pomocnika bóg, który mnie porzucił, niech bogini, która [mnie opuściła], okaże mi łaskę! Pasterz, słońce ludzi, niech jako bóg podaruje pojednanie.
W Dialogu zwyciężył pogląd człowieka cierpiącego, niezadowolonego i nie zgadzającego się z ustalonym porządkiem świata. Sama konkluzja utworu - uznanie za konieczne bycie pobożnym i czekanie na łaskę bogów - zdaje się stać w sprzeczności z założeniami i argumentami oponentów. Zarówno cierpiący, jak i przyjaciel rozpoczęli wywody od założenia, że bogowie są odpowiedzialni za funkcjonującą w społeczeństwie sprawiedliwość, a skończyli swe rozważania i spory przyznaniem, że to bogowie stworzyli ludzi skłonnych do nieprawości. Pogląd, że człowiek biedny za swe ofiary otrzymuje w nagrodę łaskę bogów, podzielają obaj rozmówcy, przytaczają jednocześnie przykłady, że bogatemu oraz człowiekowi bez skrupułów powodzi się dobrze. Autor Dialogu nie zdołał rozwiązać sprzeczności między przekonaniem o konieczności przyjmowania życia takim, jakim ono z woli bogów jest, a pragnieniem zmiany istniejących stosunków. Stąd już blisko do stwierdzenia, którego autor bronił: cokolwiek człowiek zrobi złego, jest to wynik woli bogów. W końcu autor utworu sugeruje, że przychylność i łaska bogów mogą, jedynie one, odmienić zły los i uczynić go znośnym, ale w nie zmienionych ramach obwiązujących praw i norm społecznych.
4