Wywiad - rozmowa z Natalią, lat 33, osoba po porażeniu mózgowym, ma trudności z chodzeniem, często porusza się przy użyciu 2 kul.
Jak myślisz jak spostrzega Cię społeczeństwo?
hm...Trudno powiedzieć. Jedni mnie jako osobę niepełnosprawną tolerują i akceptują inni nie. Różni są ludzie.
Czy ludzie proponują Ci pomoc w wykonywaniu jakiejś czynności, z którą masz problem?
W dużym stopniu młodzi ludzie udają, że mnie nie widzą i, że nie ma problemu, natomiast starsi - to się zdarza - proponują pomoc, ale jest to rzadkość.
Czy w autobusie ustępują Ci miejsca?
Raczej nie - najczęściej muszę sama upominać się o zejście z miejsca, gdzie jest wyznaczone miejsce dla osb. niepełnosprawnych, a czasami zdarza się, że mimo moich próśb nie zejdą.
Czy twoim zdaniem, jest dużo utrudnień dla osób niepełnosprawnych fiz.?
Tak. Jest dużo utrudnień. Np. nie ma poręczy przy schodach , gdzie zimą jest to dla mnie najgorsza przeszkoda - wręcz nie do pokonania.
Czy twoim zdaniem, jest wystarczająca il. miejsc, gdzie niepełnosprawni mogą spędzić swój wolny czas?
Jest bardzo mało takich miejsc. Większość miejsc po prostu nie jest dostosowanych dla osb. niepełnosprawnych.
Czy czynności życia codziennego wykonujesz sama (jesteś samodzielna)?
Tak. Jak najbardziej - staram się być jak najbardziej samodzielna.
Jak TY siebie spostrzegasz w społeczeństwie??
Wiem, że jestem mało aktywna, nieśmiała, zakompleksiona, czuję się mało atrakcyjna i mało mądra, trudno nawiązuję kontakty. Bardzo się denerwuję przy zawieraniu nowych znajomości, że zostanę odrzucona, wyśmiana. Próbuję z tym walczyć np. dużo rozmawiam z ludźmi na forach w Internecie. Czuję się normalnie (jak zdrowa osoba, którą moim zdaniem jestem) tylko w towarzystwie rodziny i najbliższych przyjaciół oraz osób z pracy i szkoły, natomiast inni mam wrażenie, że traktują mnie jak powietrze.
Zakończenie :
Ps. Dwa dni temu na TVP 2 był wywiad Anny Dymnej z kobietą w podobnym wieku do mojej cioci tylko na wózku. Z tego co pamiętam opisywała, że panicznie bała się wyjść z domu „do ludzi” bo myślała że będą się na nią dziwnie patrzeć, wytykać palcami, miala problemy z nawiązaniem kontaktów, bala się gdziekolwiek wyjść bo myślała tylko o tym jakie to nie są przeszkody, żeby dojść np. do baru. Ta kobieta po kilku latach rehabilitacji i przynależności do koła os niepełnosprawnych nabrała pewności siebie - teraz ma męża i dziecko zdrowe, radzi sobie w życiu i jest bardzo szczęśliwą osobą.