Cezary Marasińki
Autorytet w pracy nauczyciela
[autorytet osoby a autorytet czegoś (np. jakiegoś podmiotu zbiorowego)]
Współczesny wymiar autorytetu nie jest jednoznaczny. Z jednej strony język potoczny daje sygnały o pomniejszeniu roli autorytetu, rozumianego jako osoba, gdyż nikogo nie zdziwią takie określenia jak autorytet nauki, autorytet wiedzy czy autorytet rozumu. Z drugiej strony spotykamy się z próbami wręcz desperackiej obrony autorytetu w wymiarze osobowym. Przykładem tego może być przyjęcie przez niektórych rodziców zasady „nigdy nie krytykujemy nauczyciela w obecności naszego dziecka - nauczyciel ma zawsze rację”. Znam kilka takich przypadków we własnym otoczeniu.
Między obiema tendencjami, tj. pomiędzy postawą „oczyszczania” autorytetu z tego, co subiektywne, czyli osobiste a postawą desperackiego i sztucznego przywracania autorytetu osoby poprzez przymus, widoczna jest całkowita sprzeczność.
[historia pojęcia]
Historycznie, pomysł odrzucenia autorytetów personalnych, których orzeczenia zmuszeni jesteśmy „przyjmować na wiarę”, ma swoje źródła w epoce Oświecenia, w naiwnej fascynacji nieograniczonymi możliwościami racjonalnego dowodu i w ogóle rozumu. Według tej „nowej wiary” człowiek, posiadłszy możliwość racjonalnej, naukowej weryfikacji swoich poglądów i sądów, winien sam dochodzić do wszystkiego, a nie polegać na cudzym rozumie, tj. tradycyjnie rozumianym autorytecie. Ów trwający od osiemnastego wieku bunt przeciw autorytetom wyczerpująco opisał niemiecki hermeneuta Hans-Georg Gadamer (1900-2002).
Ostatnie czasy przyniosły nam niewątpliwe wartości w postaci pluralizmu postaw i światopoglądów, czy wolności słowa. Nie przyniosły nam jednak jakiejś szczególnej rehabilitacji personalnie rozumianych autorytetów. Przeciwnie - dostarczyły nam nowe możliwości ich odrzucania, gdyż powszechnie głoszona wieloraka wolność często bywa mylona z pospolitą samowolą, a ta z kolei pozwala na odrzucenie dowolnej mądrości w imię bezkrytycznego domagania się uznania dla własnych przekonań. Odpowiedzią na ten niebezpieczny stan rzeczy jest właśnie wspomniana powyżej próba odbudowania przez rodziców autorytetu nauczyciela za wszelką cenę, poprzez usunięcie „sprzed uszu dziecka” jakiejkolwiek krytyki dotyczącej postępowania czy samej osoby pedagoga. Zatem rodzice ci wolą, aby ich dziecko wierzyło, że ich nauczyciel jest dobry i mądry, nawet jeżeli tak nie jest, niż by nie uznawało żadnego autorytetu. Jest to bardzo ważny sygnał mówiący o współczesnej potrzebie autorytetu w kontekście edukacji.
[istota autorytetu]
Pora zatem powiedzieć coś o samym autorytecie. Zacząłbym od refleksji nad doświadczeniem autorytetu, czyli co dzieje się z nami, kiedy przyjmujemy cudzy autorytet. Chyba dla każdego z nas ktoś kiedyś był autorytetem? Jak to było? Autorytet miał nam po pierwsze coś do powiedzenia, a w nas była po pierwsze chęć przyjęcia, przyswojenia i zrealizowania tych treści. Nie można w takim razie powiedzieć, że działanie autorytetu wiąże się z przymusem. Ten, kto jest pod wpływem autorytetu działa dobrowolnie! Sytuacja, w której dominuje przymus oznacza brak autorytetu.
Nie wszystko, co mówi autorytet jest zrazu zrozumiałe, ale wierzymy, że jeśli wykonamy stawiane przed nami zadania, to wszystko z czasem zrozumiemy. Zatem ku prawdziwemu autorytetowi nie kieruje nas wyrachowany intelekt. Przy uznaniu autorytetu nie sposób uniknąć owego momentu „przyjęcia na wiarę”. Aby sprawdzić to, co mówi autorytet, zdając się an własny rozum, trzeba będzie poczekać np. 20 lat!
Zdaniem, wspomnianego powyżej H-G. Gadamera, zdanie się na czyjś autorytet nie jest bynajmniej równoznaczne z bezkrytycznym zdaniem się na kogoś. Podstawa autorytetu tkwi bowiem
w akcie poznania i uznania - mianowicie poznania tego, że inny przewyższa czyjś osąd i pogląd i że dlatego jego sąd ma pierwszeństwo, tj. dzierży prym wobec sądu tego kogoś.
Podkreślam, że przyjecie autorytetu zostało tu potraktowane, jako forma poznania, forma aktywności rozumu. To właśnie mój rozum uznał, że mam dać pierwszeństwo cudzemu sądowi i wstrzymać się z jego weryfikacją. Niemiecki filozof konsekwentnie obala oświeceniowy błąd głoszący przeciwstawność autorytetu i rozumu.
[autorytet nauczyciela]
Oczywiście z perspektywy nauczyciela, najważniejsze jest to, jak osobiście być autorytetem. Jak zdobyć to specyficzne zaufanie? Jak dać poznać własnemu uczniowi, że mój sąd przewyższa jego sąd? Ostatnie pytanie odsłania ryzyko całej sytuacji i przywołuje inną wątpliwość: skąd wiem, że mój sąd przewyższa sąd ucznia. Nauczyciel musi mieć większą wiedzę od uczniów, szczególnie z przedmiotu, którego naucza, ale nie jest powiedziane, że sąd nauczyciela musi przewyższać samo-osąd ucznia, dotyczący np. wyboru przez ucznia jego kierunku dalszej edukacji. W takim razie dobry nauczyciel nie powinien dążyć do zdobycia autorytetu u wszystkich uczniów. Powinien, natomiast, być w stanie odegrać tę pożyteczną rolę wobec niektórych. Należy w tym miejscu postawić pytanie, kiedy (wobec kogo) możemy posiadać autorytet?
Tu należy się przyjrzeć podstawowej czynności wykonywanej przez posiadacza autorytetu, czyli udzielaniu porad. Można komuś dobrze doradzić albo, mając nawet najlepsze chęci, można źle doradzić. Rezultat zależy od tego, czy doradzający kieruje się - lub kierował się kiedyś - tymi wartościami, które są dzisiaj atrakcyjne dla tego, który ma z rady korzystać. To, co pociąga i inspiruje potrzebującego rady ucznia nie może być dla nauczyciela - udzielającego porady autorytetu - jedynie banalną egzotyką. Np. nie można niczego sensownie doradzić uczniowi, który chce zostać gwiazdą rocka, widząc w jego marzeniu bezwartościowy przejaw młodzieńczej głupoty. Z drugiej strony porada autorytetu nie może być bezkrytyczna wobec rzeczywistości, wobec realnych możliwości. Dlatego, jeszcze raz podkreślam, że autorytet jest czymś ze swej istoty osobistym, tzn. ten, kto przyjmuje czyjś autorytet musi się sam ku niemu zwrócić.
Moim zdaniem przyjęcie autorytetu właściwej osoby przynosi wyłącznie dobre owoce. Umożliwia przyswajanie wiedzy i nadawanie jej właściwego sensu, ułatwia wejście w po-szkolne życie.
Wielki i doniosły temat autorytetu na pewno nie został tu wyczerpany. Fenomen autorytetu w pracy nauczyciela ma jeszcze z pewnością wiele aspektów, o których warto by wspomnieć, ale ponieważ żyjemy w czasach, w których postawa kwestionowania i odrzucania autorytetów jest wciąż aktualna, przeto uznałem za istotne wyartykułować po pierwsze samą potrzebę funkcjonowania autorytetu we współczesnej edukacji. Po drugie zaś starałem się wykazać „detaliczny” a nie „hurtowy” charakter autorytetu. W istocie samego autorytetu tkwi pewna tajemnica (jak w każdej prawdziwej wartości). Inaczej mówiąc zazwyczaj autorytet wiąże się ze wzajemnym szacunkiem ucznia i nauczyciela. Musi się opierać na uczciwości, otwartości, rzetelności i ponad przeciętnej wiedzy merytorycznej. Warto wspomnieć o doświadczeniu. Ale z drugiej strony należy mieć świadomość, że występowanie tych wszystkich zalet nie oznacza „automatycznie” zaistnienia autorytetu. Jest coś jeszcze.
Bibliografia:
Gadamer Hans-Georg, Prawda i metoda. Zarys hermeneutyki filozoficznej, tłum. i wstęp B. Baran, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 2004.
Witkowski Lech, Wyzwania autorytetu, posłowie M. Dudzikowa, S. Z. Kowalik, Z. Kwieciński, B. Śliwerski, Impuls, Kraków 2009.
Por.: H-G. Gadamer, Prawda i metoda. Zarys hermeneutyki filozoficznej, tłum. i wstęp B. Baran, podrozdział Dyskredytacja uprzedzenia przez oświecenie, ss. 375-381.
H-G. Gadamer, Prawda i metoda... ,s. 385.
4