KAZUSY KONTRATYPYstacj, Prawo, prawo karne


KAZUSY KONTRATYPY

kazus 1

Funkcjonariusz Policji Zenobiusz T. otrzymał od swojego przełożonego polecenie zatrzymania Jana W., syna Zygfryda, podejrzanego o popełnienie przestępstwa zabójstwa. Po przybyciu do jednej z podkrakowskich wiosek, gdzie mieszkał Jan W., Zenobiusz T. po przeprowadzeniu środowiskowego rozpoznania ustalił, że Jan W. mieszka w domu nr 87 pod lasem. Udał się do tego domu i okazując postanowienie o tymczasowym aresztowaniu podjął próbę zatrzymania Jana W. Nie sprawdził jednak, iż osoba którą usiłuje zatrzymać to Jan W., syn Olgierda, który nosi to samo imię i nazwisko co poszukiwany przez niego sprawca przestępstwa. Jan W. próbował początkowo wyjaśnić powstałe nieporozumienie podając dokładnie swoje dane osobowe oraz kategorycznie zaprzeczając temu, iż popełnił zarzucany mu czyn. W sytuacji, kiedy policjant Zenobiusz T. stosując bezpośredni przymus próbował zatrzymać Jana W., ten w poczuciu zagrożenia zaczął stawiać czynny opór kilkakrotnie uderzając policjanta i doprowadzając go w ten sposób do utraty przytomności. Następnie wezwał Policję i karetkę pogotowia. Po przybyciu na miejsce trzech kolejnych funkcjonariuszy Policji ustalono, że Zenobiusz T. próbował zatrzymać niewłaściwą osobę. Zenobiusz T. doznał w wyniku uderzeń zadanych mu przez Jana W. wstrząśnienia mózgu i ogólnych obrażeń ciała.

kazus 2

Janusz R. brał udział w demonstracji organizowanej przez koło filatelistów w K. W trakcie manifestacji doszło do aktów wandalizmu, w których jednak Janusz R. nie uczestniczył z uwagi na wątła budowę ciała i kiepski stan zdrowia. Kiedy zjawiła się Policja, manifestanci rozpierzchli się. W kilka godzin po manifestacji Janusz R. powracał boczną ulicą w kierunku domu. Nagle podjechał radiowóz policyjny, z którego wysiadło dwóch rosłych funkcjonariuszy. Roman C. i Adam M. zbliżyli się do Janusza R. i zażądali od niego dokumentów. Gdy ten oświadczył, że nie posiada ich przy sobie, jeden z funkcjonariuszy Roman C. zaczął mu ubliżać. Janusz R. nie wytrzymał i uderzył go otwartą dłonią w twarz. Wówczas funkcjonariusze pochwycili Janusza R. i zaczęli ciągnąć do wozu. Gdy się przewrócił, zaczęli okładać go gumowymi pałkami i kopać.

Scenę tą obserwował Jerzy M., pracownik ochrony sklepu jubilerskiego. Widząc jak Janusz R. bezradnie osłania przed ciosami głowę, podbiegł do bijących policjantów i strzelił w ich kierunku pociskami gazowymi. Następnie błyskawicznie podniósł Janusza R. i obaj rzucili się do ucieczki.

U Janusza R. stwierdzono sińce w okolicach głowy i brzucha oraz złamany nos.

Oceń odpowiedzialność karną uczestników zdarzenia, tj. Janusza R.,Jerzego M., Adama M. i Romana C.

kazus 3

Student Piotr W. wracał wieczorem po zajęciach do domu. Szedł spacerkiem pustymi ulicami. Mieszkał w dzielnicy, która w powszechnej opinii uchodziła za najbardziej niebezpieczną w mieście K. Zamyślony, nie zauważył, jak zza rogu jednego z domów wypadło czterech mężczyzn z naciągniętymi na twarze czapkami kominiarkami. Z zamyślenia wyrwał go okrzyk: „Stój, bydlaku!” Wokół niego stali czterej mężczyźni trzymający w rękach pałki, przypominające kształtem kije baseballowe. Powiódł wzrokiem po ich postaciach. Ulica była słabo oświetlona. Jeden z napastników wysunął się do przodu i zaczął opowiadać jak podłym człowiekiem jest Piotr W. i jak wielką krzywdę wyrządził Gertrudzie R., zrywając z nią. Dziewczyna po utracie ukochanego mężczyzny próbowała popełnić samobójstwo i teraz oni, czterej sprawiedliwi, wymierzą Piotrowi W. karę. Zaczęli lżyć Piotra W., a jeden z nich wykonał ruch ręką, jakby zamachiwał się pałką. Przerażony Piotr W., mając w pamięci opowieści o bestialskich pobiciach, gwałtach i mordach, jakie w ostatnim okresie wydarzyły się w jego dzielnicy, błyskawicznie sięgnął do teczki i wyciągnął znajdujący się tam duży nóż kuchenny, który dwie godziny wcześniej odebrał dla swojej matki z zakładu rzemieślniczego. Piotrowi W. wydawało się, że za chwilę otrzyma cios pałką od zamachującego się mężczyzny. Chcąc uprzedzić napastnika, wykonał błyskawiczne pchnięcie nożem, zatapiając ostrze aż po rękojeść w brzuchu napastnika. Zastygł w bezruchu i dopiero po chwili zorientował się, że pozostali trzej mężczyźni zdjęli czapki, a w ich twarzach rozpoznał rysy znajomych ze studiów. Teraz dopiero spostrzegł, że ubrani są w te same kurtki, w których codziennie przychodzą na zajęcia i że mówią przecież dobrze znanymi mu głosami. Po chwili pomyślał, że przecież tylko jego czterej najbliżsi przyjaciele — studenci znają historię z Gertrudą R. Natychmiast wezwano karetkę pogotowia ratunkowego. Mimo to, po czterech dniach ugodzony nożem mężczyzna zmarł w szpitalu.

kazus 4

Podczas rodzinnej kolacji Małgorzata G. nagle zasłabła. Jej mąż Franciszek G. udał się do sąsiadów i zatelefonował po karetkę pogotowia. W czasie rozmowy z osobą przyjmującą zgłoszenie dowiedział się, że wszystkie karetki wyjechały na wezwania i w ciągu najbliższej godziny do jego żony nie przyjedzie żaden lekarz. Poprosił więc mieszkającego w pobliżu internistę o pomoc. Po zbadaniu Małgorzaty G. lekarz stwierdził, iż najprawdopodobniej dostała ataku serca i konieczne jest natychmiastowe przewiezienie jej do szpitala. Nikt z sąsiadów nie miał samochodu. Wezwanie taksówki z pobliskiego miasteczka zajęłoby zbyt wiele czasu. Franciszek G. wybiegł przed budynek i zobaczył stojący samochód. Krzyknął dwa razy wzywając właściciela. Gdy nikt nie odpowiadał, wybił szybę w bocznych drzwiach i próbował uruchomić silnik. W tym czasie internista wraz z córką Franciszka G. znosili Małgorzatę G. z mieszkania na dół. Kiedy Franciszek G. łączył przewody elektryczne, aby uruchomić samochód, podbiegł do niego nieznany mężczyzna, krzycząc: „Łapać złodzieja!” Franciszek G. wyskoczył z samochodu i próbował tłumaczyć mężczyźnie, dlaczego siedzi w jego samochodzie. Ten jednak nie słuchając uderzył go dwa razy trzymanym w ręku metalowym prętem. Zaatakowany Franciszek G. pełen obaw o to, iż jeśli natychmiast nie zawiezie żony do szpitala, to grozi jej śmierć, uderzył pięścią atakującego go mężczyznę, tak że tamten upadł na ziemię. W chwilę potem przy samochodzie pojawili się córka Franciszka G. i internista, którzy przynieśli nieprzytomną Małgorzatę G., ułożyli ją na tylnym siedzeniu w samochodzie i Franciszek G. odjechał w kierunku szpitala. Internista przystąpił do udzielania pomocy leżącemu na ziemi właścicielowi samochodu, który był nieprzytomny. Wokół jego głowy utworzyła się plama krwi. Internista zorientował się, że mężczyzna padając na ziemię, uderzył głową o wystający metalowy trójkąt. Nerwowo zaczął rozglądać się wokoło. Nie było żadnego samochodu. Lekarz robił wszystko co mógł, aby ratować życie poszkodowanego. Po czterdziestu minutach przyjechała wezwana przez Franciszka G. karetka pogotowia. Mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie — ze względu na zbyt późne udzielenie specjalistycznej pomocy lekarskiej — po kilku godzinach zmarł.

5. Roman Z. pracował jako kasjer w przedsiębiorstwie państwowym „Hydro” w K. 28 lutego 1996 r. otrzymał w pracy telefoniczną informację o tym, że jego czteroletnia córeczka została porwana. Porywacz oświadczył, że uwolni dziecko, jeśli do godz. 23 zostanie złożony przez Romana Z. 1 mln zł w opuszczonym budynku zajezdni autobusowej. Natomiast w przypadku niezłożenia okupu następnego dnia otrzyma przesyłkę z odciętym palcem dziewczynki. Porywacz twierdził, że każdego dnia przesyłać będzie jeden palec dziecka. Jednak po pięciu dniach, jeśli nie otrzyma żadnego okupu, dziecko zginie. Zabronił Romanowi Z. powiadamiania Policji grożąc, że w takim wypadku dziecko zginie natychmiast. Roman Z. wpadł w panikę, nie miał bowiem możliwości zdobycia tak dużej sumy pieniędzy. Nie zadzwonił również do swojej żony pragnąc oszczędzić jej dramatycznych przeżyć. Nie powiadomił także Policji, postanawiając samemu załatwić sprawę. Obawiał się bowiem, że Policja może rozwścieczyć porywacza, który mógłby zamordować jego córkę. Zdesperowany, tuż przed wyjściem z pracy, zabrał z kasy 1 mln zł przygotowanych na wypłaty dla pracowników i udał się z pieniędzmi na wskazane przez porywacza miejsce. Bez trudu odnalazł stary budynek zajezdni i w dokładnie opisanym przez telefonującego miejscu zostawił walizkę z pieniędzmi. Roztrzęsiony pojechał do domu. Otwierając drzwi mieszkania usłyszał głos swojej córki oglądającej z matką telewizję. Rzucił się na dziecko. Jednak po kilku chwilach rozmowy z żoną okazało się, że dziewczynka spędziła cały dzień w domu. Nie została przez nikogo porwana i nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo. W panice wsiadł do samochodu i udał się do starej zajezdni. Lecz w miejscu, gdzie zostawił walizkę, pieniędzy już nie było.

6. W trakcie rejsu polskiego promu na Morzu Bałtyckim, poza wodami terytorialnymi, doszło w czasie sztormu do gwałtownego przechylenia jednostki. Prom zaczął tonąć. Okazało się, że na promie nie było dostatecznej ilości kombinezonów, chroniących ciało przed wyziębieniem w wodzie na wypadek koniecznej ewakuacji. W chwili wypadku padał śnieg, a temperatura wody nie przekraczała trzech stopni Celsjusza. Johann T., obywatel Szwecji, zdobył jeden z takich kombinezonów. W trakcie wkładania kombinezonu napadł na niego Robert Z., obywatel polski. Po krótkiej szarpaninie wydarł Johanowi T. kombinezon i rzucił się do ucieczki. Johann T. dogonił Roberta Z. Doszło do bójki, w trakcie której Johann T. wypchnął Roberta Z. poza burtę promu odzyskując kombinezon.

Warunki pogodowe utrudniały znacznie prowadzenie akcji ratunkowej. Osatecznie po kilku godzinach udało się odnaleźć niektórych rozbitków, w tym także Johana T. W ciągu następnych kilku dni znaleziono również ciało Roberta Z. Jak ustalili biegli sądowi przyczyną jego śmierci było przechłodzenie organizmu.

Oceń możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej Johana T.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kazusy z kontratypów(1), Prawo, prawo karne, Prawo karne - notatki i skrypty
Kazusy, notatki prawo karne
kazusy nieumyslnosc, Prawo karne
kontratypy, Prawo karne
OPS - kazusy studenci, Prawo karne
18 kazusy, Prawo karne
kazusy miedzyn, Prawo, prawo karne
kazusy kontr, Prawo, prawo karne
kontratypy studenci, Prawo karne
Kazusy formy stadialne, Prawo, prawo karne
kazusy z postaci zjawiskowych - do rozwi+zania w grupach], Prawo karne, Prawo Karne
kazusy dotyczące błędu, Prawo karne, Prawo Karne
kazusy-zaniechanie, Prawo, prawo karne
2. 13-17 kazusy, Prawo karne
Kontratyp pozaustawowy, Prawo karne(8)
ochrona dziecka poczetego - kazusy studenci, Prawo, Prawo Karne, Prawo karne szczegolne skany kazus

więcej podobnych podstron