Całe Poznańskie poruszone jest sensacyjnym odkrycie, dokonanym w okolicy Sulęcina przez miejscowe władze. Zupełnie przypadkowo natrafiono na wejście do podziemnego miasta, rozciągającego się na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów. Jest to olbrzymi kompleks obiektów przemysłowych, obejmujący m.in. fabryki części samochodowych, montownie silników, warsztaty mechaniczne i elektrownię. Podziemne miasto posiada rozbudowaną kanalizację, doskonale rozwiniętą sieć elektryczną oraz dwutorową linię kolejową z licznymi odnogami i bocznicami.
Chodzi tu prawdopodobnie o jeden z tych podziemnych kompleksów przemysłowych, które Niemcy wybudowali niemal we wszystkich krajach okupowanych. Kiedy po pierwszych nieszkodliwych nalotach alianckich zaczęły spadać na większe niemieckie ośrodki przemysłowe setki, a później tysiące ton bomb dziennie, Niemcy przeprowadzili dekoncentrację przemysłu wojennego, rozrzucając swoje fabryki po całej okupowanej Europie. By chronić je przed nalotami, fabryki te budowano pod ziemią. Wiadomo było, że wiele takich fabryk zbudowali Niemcy na terenie Polski. Do prac wstępnych, które przeprowadzone były w najgłębszej tajemnicy, używano wyłącznie oddziałów organizacji Todt. Dopiero później wciągano do pracy robotników obcokrajowych, wyłączając robotników pochodzących z tego kraju, na terenie, którego budowano podziemne fabryki. Robotników tych nigdy nie wypuszczano już z podziemi. Wylotów podziemnego miasta strzegły dniem i nocą silne oddziały SS. Gdy front był już blisko, podziemne miasta były przeważnie wysadzane w powietrze, jeśli zaś ze względu na ich rozmiar było to niemożliwe, wysadzano i niszczono ważniejsze obiekty.
Jeśli chodzi o miasto podziemne, odkryte obecnie na terenie powiatu sulęcińskiego, to prawdopodobnie wskutek zbyt szybkiej i gwałtownej ofensywy wojsk radzieckich, Niemcy nie zdążyli już dokonać większych zniszczeń. Pracujący tu robotnicy zostali wszyscy uprowadzeni lub- wymordowani. W każdym razie dotąd nie trafiono na ślad jakichś mogił zbiorowych. Znając jednak niemieckie zdolności do maskowania i zacierania śladów wszystkich swoich zbrodni- należy liczyć się i z tą drugą możliwością. Resztki urządzeń mieszkalnych, baraków i magazynów wskazują, że w podziemnych zakładach przemysłowych Niemcy zatrudniali tysiące robotników. Dotychczas nie zbadano jeszcze wszystkich dzielnic podziemnego miasta w słusznej obawie, że mogą tam przebywać uzbrojone oddziały niemieckie. Częste napady, dokonywane ostatnio w okolicznych powiatach, mogły być właśnie ich dziełem. Obecnie przygotowuje się specjalna ekspedycję, wyposażoną w broń pancerną, świece dymne, reflektory, maski gazowe itp., która ma zbadać dokładnie wszystkie podziemia. Wyników tej ekspedycji oczekuje Poznańskie, a szczególnie powiat sulęciński w zrozumiałym napięciu...