Maurice Materlinck [1862-1949, nobel 1911]
Ślepcy
Tłum. Zenon Przesmycki (Miriam)
Powstanie około 1855
Osoby
Ksiądz |
|
|
3 ślepych od urodzenia |
|
|
Najstarszy ślepiec |
|
|
Piąty ślepiec |
|
|
Szósty ślepiec |
|
|
3 ślepe staruszki modlące się |
|
|
Najstarsza ślepa |
|
|
Ślepa wariatka |
Z dzieckiem na dłoniach |
|
Prastary bór północy pod niebem ugwieżdżonym. Oddzieleni ywróconym drzewem siedzą 6 ślepych mężczyzn a dalej 6 ślepych kobiet. Martwy ksiądz pośrodku. Ciemno nadzwyczaj.
Rozmawiają o swoim zagubieniu, trochę wspominają, czekają na księdza I chcą jakoś wrócić do przytułku, ale boją się ruszyć. Dopiero później odkrywają że ksiadz jest martwy.
Analogie z Czekając na????
Najpierw rozmawiają o Księdzu i co mają zrobić, gdy go nie mogą znaleźć
„powiedział nam, aby go oczekiwać w milczeniu” - zagubion czł na rel
„boję się, gdy nie rozmawiam”
morze, obawa przed wlk zimą
„Czy jest jeszcze słońce” - zob Końcówka
„Czy kto widział niegdyś wyspę” - egzyst kondycja czł - zagubienie
Wszyscy przybyli za morza, miali być uleczeni
„żyjemy razem, jesteśmy zawsze razem, ale nie wiemy nic o sobie, kim jesteśmy”
„trzeba widzieć, aby kochać”
Wariatka zwariowała po urodzeniu dziecka
Ślepiec zrywa kwiaty i rozmawia z młodą o tym, że podobna ona niezwykle piękna - ale i tak jej nigdy nie ujrzy - [próba tworzenia pk nawet w syt ekstremalnej]
Przychodzi pies i wtedy odkrywają, że ksiądz nie żyje
„Myśle, że zakonnice wyjdę z przytułku…
One nie wychodzą wieczorem
One nie wychodzą nigdy
Myśle, że ludzie z wielkkiej latarni morskiej dostrzegą nas
Oni nie schodzą nigdy ze swej wieży
Może zobaczą nas…
Patrzą zawsze w stronę morza”
Zaczyna padać śnieg a dziecko zaczyna płakąć [ona widzi - nadzieja]. Słyszą odgłos kroków. Przerażenie, ale i ślad nadziei („miej litość nad nami”). Podnoszą dziecko do góry, bo ono niby coś widzi niezwykłego
Koniec - milczenie i rozpaczliwy płacz dziecka
Pelleas i Melisanda
Arkel |
Król Allemondy |
A |
Genowefa |
Matka Pelleasa I Golauda |
Ge |
Pelleas |
Wnukowie A |
P |
Golauda |
Wnukowie A |
G |
Melisanda |
|
M |
Mały Yniolda, syn G |
|
Y |
Doktor |
|
D |
Odźwierny |
|
O |
Służące, ubodzy |
|
|
Ponury zamek, jasminie pod zamkiem morze, źródła [tb symbole]
A1
S1
Służące i odźwierny rozmawiją otwierając bramę
S2
G gubi się w lesie i nad brzegiem krynicy spotyka M, zagubiona dziewczyna, uciekała skądś, zagubiona, G bierze ją za sobą.
S3
Ge czyta list od G do P, że G ożenił się ze spotkaną w lesie królewną, martwie się rekacją A. A mówi, że nie będzie probl, zdziwiony jednak tym dziwnym, późnym afektem G. P chce jechać do swego bestfrienda, ale A powstrzymuje go mówiąc o swojej chorobie
M i G i P spacerują przed zamkiem, morze jest posępne
A2
P i M siedzą nad krynicą, „atmosfera się zagęszcza”, M spada w wodę pierścień ofiarowany przez G w momenice gdy bije południe
M siedzu przy G który w południe miał wypadek. M coś mówi o swym smutku, G myśli, że ktoś ją obraził. Trudno wyczuć czy M gra naiwną czy faktycznie zagubiona w rodzącym się uczuciu do P. G mówi jej by koniecznie znalazła pierścień
P i M siedzą przed grotą . Burzliwe morze, tajmnicza grota której nikt nie zna do końca
Przychodzi trzech żabraków („w kraju głód”
A nie pozwala wyjechać P
A3
M, P I Y (tajemnicza dziecko - [spadek po romantyzmie???, zob Piwińska, Kubale])Przyjeżdżą G, Y szcz. P i M płaczą
M czesze swe długie rozpuszczone włosy, przychodzi P, M wychyla się do niego i P skryty w płaszczu jej włosów, śmieją się, na to wszystko przychodzi G
G i P w pieczarach pod zamkiem G pokazuje pieczare z trupią wodą która zatruwa zamek, a potem mówi, by P nie zbliżał się do M, że wie iż to zabawy, ale nie może się powtarzać
Y z G. G wypytuje Y o P i M, z jego odp i tego co zobaczył przez okno wnioskuje o uczuciu (Y jakoi czynnik zagłady)
A4
P spotyka M i mówi że wyjeżdzą
A rozmawia z M. O śmierci, nieszcz i pk („człowiek czuje taką potrzebę piękna na wybrzeżach śmierci”). Znaleziono wieśniaka umarłego z głodu. G chwyta M za włosy i mówi że mu wstrętna
Y na tarasie zamokowym chce podźwignąć wlk głaz by swą ZŁOTĄ piłkę wyjąć [ideał idzie się gwizdać]. Nadchodzą baranki, chciełyby iść na prawo, ale nie mogą. Pastuch mówi że to już nie droga do owczarni [rzeź - zagłada - trtag egzyst czł barnaki - rel pustka metaf]
P nad krynicą w parku, mówi że musi uciekać („igrałóem jak dizecko wokół rzeczy, której nie podejrzewałem”). Przychodzi M i wyznają sobie miłość, parę ładnych słó („jesteś tak piękna, że zdawałoby się, iż masz umrzeć”). Przychodzi G, ale oni nie przestają się całować (p: „wszystkie gwiazdy spadają”). G zadaje cios P, M ucieka
A5
Izba czeladnicza, rozmawiają o umirającej M i o próbie samobójstwa G, oraz o dziecku powitym przez M
S2
Doktor o M, że ona nie mogła żyć. G załamany (zabiłem bez powodu, całowali się jak dzieci). Gdy M się budzi to jednak wypytuje ją o P i występność i to wstrząs.. M w końcu umiera, służące padają na kolana.
„Na koniec A o dziecku :Ono musi żyć teraz, w jej miejsce… Kolej teraz na biedną malutką”
1