WYŚCIG MIŁOŚCI
( Z boku na podwyższeniu stoi Pan Jezus, ubrany w albę, przepasany czerwonym materiałem, na klatce piersiowej haftowana hostia. Trzyma w ręku dwie długie wstążki. Koniec jednej z nich w dużej odległości od Jezusa trzyma kapłan, klęczy, modli się, jest wpatrzony w Jezusa. )
NARRATOR: Było to w czasie II wojny światowej. W niewielkiej, wiejskiej parafii mieszkał skromny i bardzo gorliwy kapłan. Każdą wolną chwilę spędzał przed Tabernakulum. Im więcej rozmawiał z Jezusem, tym więcej Go kochał. Z każdym dniem coraz bardziej oddawał swe serce Bogu ukrytemu pod postacią białego kawałka Chleba.
( Pan Jezus pociąga wstążkę. Kapłan klęcząc zbliża się powoli do Jezusa, ale tylko o kawałek. )
NARRATOR: Parafianie nieraz widzieli, jak w późnych godzinach wieczornych świeciło się małe światełko w oknie kościoła - niechybny znak, że ich ukochany ksiądz proboszcz omawia różne sprawy z Jezusem Eucharystycznym. Kochali go także za jego wielkie, ojcowskie serce. Czasy były trudne. Każdej chwili groziła śmierć. Wszystkiego też brakowało - zwłaszcza jedzenia. Proboszcz dwoił się i troił, by zaradzić potrzebom najbiedniejszych.. Organizował też bezpiecznie schronienie dla poszukiwanych przez gestapo.
( Ksiądz przybliża się do Jezusa )
NARRATOR: Pewnego dnia doszło do spotkania, które na zawsze odmieniło życie księdza.
(Na środku stoi dziewczynka, trzyma w ręku lalkę. Przechodzi chłopiec, zabiera jej lalkę, dziecko płacze. Otaczają ją inne dzieci. Podchodzi ksiądz, robi gest jakby pytał co się stało. Dzieci wskazują palcami winowajcę, ten podchodzi ze spuszczoną głową, oddaje lalkę, ucieka. Dziewczynka tuli lalkę, dzieci odchodzą, ksiądz przytula dziewczynkę, bierze ją za rękę. Na chwilę wychodzą. Pojawia się gospodyni, daje jej coś do jedzenia, głaszcze. Kazda z trzech osób czymś się zajmuję )
NARRATOR: Dziewczynka zamieszkała na plebani. Ksiądz dowiedział się, że była to znajda wojenna. Znaleziono ją w rowie przy drodze, którą szli uciekinierzy. Niemcy celowali w uciekającą ludność. Wiele ludzi zginęło, wśród nich rodzice dziewczynki. Dziecko nie potrafiło nic o sobie powiedzieć poza tym, że nazywa się Mańka. Wzięła ją na wychowanie pewna kobieta, ale ponieważ była stara i chorowała, nie mogła dopilnować dziewczynki, która często chodziła głodna i spragniona. Nigdy jednak się nie skarżyła. Mańka nazywana przez gospodynię Marylką czuła się na plebani jak w niebie.
Marylka siada przy księdzu, jakby słucha. Ksiądz robi na jej czole krzyżyk, otwiera Pismo Święte, jakby opowiada.
NARRATOR: Ksiądz proboszcz często kładł na jej głowie rękę i z czułością kreślił na niej krzyżyk. Czasem opowiadał jej o Dzieciątku Jezus, o tym jak bardzo ono kocha dzieci. Ale najczęściej prowadził małą przed tabernakulum i tłumaczył, że w tym „domku” mieszka Pan Jezus i często wychodzi do ludzi, których kocha. Marylka patrzyła jak oczarowana. Czekała na moment, gdy zobaczy Jezusa. Pokochała Go cała sobą. Wiedziała, że Jezusek pragnie, aby składać Mu ofiarni, które chował, by potem pokazać je wszystkim dzieciom Bożym i wtedy wszyscy się nimi cieszyli. Rozumiała co znaczy wyrzeczenie.
Odchodzi, przynosi podarki Jezusowi, ale rozgląda się czy nikt nie widzi. Jezus coraz bardziej pociąga jej wstążeczkę. Dziecko odchodzi.
NARRATOR: dlatego na stopniach ołtarz znajdowano cukierki, jabłuszka, czasem jakieś inne smakołyki. Tylko Jezus i Marylka wiedzieli skąd one pochodzą. Po kilku miesiącach Marylka była jakby zahipnotyzowana przez Jezusa Eucharystycznego.
Przychodzi ksiądz, klęka z boku. Widzi jak Marylka składa swój dar. Dziecko kładzie lalkę, ociera łzę, wybiega. Ksiądz zabiera lalkę i chowa.
NARRATOR: Pewnego dnia ksiądz modlił się w kościele, w miejscu najmniej widocznym. Zobaczył Marylkę, która ofiarowała Jezusowi ukochaną lalkę i szybko wybiegła z kościoła, by Jezus nie zobaczył jak płacze. To była największa ofiara złożona z miłości.
Wchodzi kilkoro dzieci, klękają przed Jezusem.
NARRATOR: Rok później w parafii było wielkie święto - I Komunia Święta.
Dzieci dają swoje podarki. Marylka daje serce.
NARRATOR: Każde z dzieci ofiarowało coś Jezusowi. Marylka zwierzyła się księdzu, że gdy przyjmie Jezusa w Komunii Świętej ofiaruje Mu swoje „serduszko”, by je zabrał tak jak zabrał Tereskę.
Wszyscy wychodzą. Wchodzi ksiądz z Marylką, jakby rozmawiają.
NARRATOR: pewnego razu ksiądz powiedział do dziewczynki, że Pan Jezus weźmie do siebie najpierw tego, kto będzie bardziej Go kochał. Postanowili oboje zacząć współzawodnictwo w miłowaniu Jezusa.
Podają sobie ręce na przypieczętowanie umowy. Ksiądz siada z boku, dziewczynka wyszywa, kaleczy się w palec, ksiądz opatruje.
NARRATOR: kilka tygodni później Marylka skaleczyła się w palec. Po kilku godzinach miała spuchniętą rączkę i 40 stopni gorączki. Ksiądz zawiózł ja do szpitala.
/Dziewczynka siada lub kładzie się. wchodzi lekarz, ogląda rękę, pokazuje, że trzeba ją odciąć. Dziecko zgadza się, kiwa głową. Lekarz wychodzi./
NARRATOR: Okazało się, że życie może uratować amputacja ręki. Dziewczynka zgodziła się. po operacji powiedziała księdzu, że zrobiła to dla Jezuska.
/Ksiądz siedzi obok. Dziecko trzyma wstążkę, opada jej głowa, umiera. Ksiądz modli się, Marylka wstaje, obejmuje Jezusa, który ją przytula. Ksiądz klęczy przed Jezusem, trzyma wstążkę/
NARRATOR: Pewnej chwili straciła przytomność. Główka przechyliła się i ... wygrała wyścig. Kilka godzin później do Kościoła przyszło Gestapo.
/Gestapo strzela, ksiądz upada, po chwili wstaje, obejmuje Jezusa/
NARRATOR: Po chwili rozległy się strzały. Maleńkie serduszko dziecka tylko o kilka godzin wyprzedziło serce kapłana w biegu do mety, ustawionej na progu wieczności.
ZAKOŃCZENIE
W naturę człowieka wpisana jest chęć współzawodnictwa. Ludzie organizują olimpiady sportowe, walczą o znaczące stanowiska, duży majątek, lepszą pozycję społeczną, standard życia czy chociażby lepszą ocenę w szkole. Pragną poczucia, że są lepsi od innych. Wszystkie ich starania skupiają się wokół spraw doczesnych - najczęściej dóbr materialnych, zapominają o ich ulotności i nietrwałości.
Bohaterowie naszego opowiadania zapraszają każdego z was do wzięcia udziału w wyścigu innym niż wszystkie - wyścigu miłości do Boga i ludzi. wygraną nie jest złoty medal, tytuł naukowy, pieniądze czy prestiż. Ta nagroda to coś, co nigdy nie ulegnie zniszczeniu i nigdy się nie skończy - to życie wieczne przy Sercu Boga. Wieczna radość bycia z Nim, radość, jakiej nie jest w stanie dostarczyć żadna rzecz ani żadna osoba. By być zawodnikiem w biegu do Jezusa nie potrzeba być silnym fizycznie, pięknym, czy bogatym. Trzeba tylko dać Jezusowi swe serce, pozwolić, by cię prowadził. To On jest Siłą, Drogą i Nagrodą. Co więcej, pragnie byś dotarła do mety. Jest z tobą w sposób widzialny i namacalny w Najśw. Sakramencie. Jezus Eucharystyczny cierpliwie czeka na chwilę, którą zechcesz Mu ofiarować by w zamian obsypać cię tysiącami łask i w ten sposób wesprzeć twoje słabe siły w biegu do mety. Nie zwlekaj więc, On na ciebie czeka...