Wbrew dotychczasowym teoriom rozwoju i kształcenia człowieka lub obok nich, media w edukacji


Wbrew dotychczasowym teoriom rozwoju i kształcenia człowieka lub obok nich, zwłaszcza teorii J. Piageta, który swoje zainteresowania koncentrował na rozwoju poznawczym, badania współczesnych psychologów i pedagogów, a także fizjologów i neurologów rozszerzyły obszar eksploracji naukowych o rozwój społeczny i emocjonalny.

Wiesław Andrukowicz
Sześć szczebli rozwoju emocjonalnego

Z badań tych wynika, że braki w sferze inteligencji emocjonalnej stają się przyczyną wielu zaburzeń w życiu jednostek i społeczności, w tym wzrostu uzależnień czy przestępczości. Z drugiej strony odkrywają fakt, iż reakcje emocjonalne wspierają myślenie przez inicjowanie lub przerywanie niektórych procesów myślowych i skierowanie uwagi na to, co w danej chwili jest istotne. Określenie konkretnych funkcji i umiejętności składających się na inteligencję emocjonalną pozwala nie tylko badać ją empirycznie, ale przede wszystkim operacjonalizować i konstruować narzędzia pomiaru.

John D. Mayer i Peter Salovey definiują ją tak: Inteligencja emocjonalna obejmuje umiejętność właściwej percepcji, oceny i wyrażania emocji, umiejętność dostępu do uczuć, zdolność ich generowania w momentach, gdy mogą wspomóc myślenie, umiejętność rozumienia emocji i zrozumienie wiedzy emocjonalnej oraz umiejętność regulowania emocji tak, by wspomagać rozwój emocjonalny i intelektualny.

Wielu psychologów i pedagogów zamiast terminu inteligencja emocjonalna używa nazwy kompetencje emocjonalne na określenie “skuteczności w przeprowadzaniu, wywołujących emocje transakcji społecznych”, tj. zdolności jednostek do osiągania celu, a wiedzy o emocjach do jej wyrażania w kontaktach z innymi. Do takich kompetencji należą m.in.:

W tym świetle osoba wykształcona jawić się powinna jako jednostka, która potrafi nie tylko logicznie myśleć i skutecznie posługiwać się określonym pensum wiedzy o świecie zewnętrznym, ale również jako ta, która dobrze sobie radzi z własnymi emocjami oraz emocjami innych ludzi. Mimo że nie ma katalogu emocji człowieka, to możemy wyróżnić wiele istotnych reakcji odpowiadających za zwiększoną lub zmniejszoną integrację w obrębie antroposfery (świata widzianego od wewnątrz), socjosfery (komunikacji i obcowania z innymi) i ekosfery (zewnętrznej i wewnętrznej natury świata), które w szczególny sposób charakteryzują nasze życie wewnętrzne.

*

Z pewnością potrafimy rozpoznać sygnały somatyczne składające się na uczucie lęku przed obiektywnym czy też subiektywnym zagrożeniem. Pojawienie się zatem lęku pełni pozytywną funkcję sygnalizującą o zagrożeniu egzystencjalnym, jak również stanowi subiektywną reakcję na zagrożenie antycypowane obiektywnie lub pozornie. To ostatnie, jeśli przekracza zdolności adaptacyjne człowieka, pełni głównie funkcję destrukcyjną, przeradzając się w stan depresyjny. Powtarzające się uczucie antycypowanego zagrożenia, przy braku wiary w możliwości jego usunięcia może się przerodzić w stałą cechę zachowania człowieka zamykającego się przed innymi ludźmi i światem zewnętrznym.

O ile sygnały somatyczne (lęk przed chorobą, śmiercią bliskiej osoby, lęk przed wysokością, czy ciemnością) mogą uruchomić adekwatne reakcje obronne i ustąpić wraz z usunięciem ich przyczyny (wyleczenie choroby, zaświecenie światła), to sygnały semantyczne (lęk przed porażką, odrzuceniem, złą oceną) mogą uruchomić zarówno adekwatne reakcje przyczyniające się do usunięcia przyczyny (lepsze przygotowanie, wypracowanie adekwatnej samooceny), jak i reakcje nieadekwatne (ucieczka przed autodeterminacją, kunktacja, zaniżenie poziomu samooceny i poziomu aspiracji).

Bronić naszej egzystencji możemy nie tylko przez ucieczkę od zagrożenia, lecz również przez atak poprzedzony często wybuchem złości. Uczucie złości służy nam do skutecznego usunięcia określonej przeszkody bądź też pozyskania określonego dobra niezbędnego do podtrzymania naszej egzystencji, mobilizując tylko niektóre części organizmu (ukrwienie mięśni rąk) lub cały organizm (przyśpieszona praca serca). W odróżnieniu od stanów lękowych wybuch złości ma zawsze bezpośredni realny bodziec w postaci lepiej lub gorzej rozpoznanej sytuacji zagrożenia lub w postaci komunikatu werbalnego i pozawerbalnego. Wobec tego zbyt szybka reakcja może okazać się tragiczna w skutkach, zarówno dla atakowanego, jak i dla atakującego.

Smutek jest reakcją na zmniejszenie się stopnia integracji intrapersonalnej (własne niepowodzenie), interpersonalnej (wypadek najbliższej osoby) oraz ze światem zewnętrznym przyrodniczym (choroba ulubionego zwierzęcia lub rośliny) lub kulturowym (symboliczne przedstawienie tragicznego wydarzenia), bądź też reakcją na utratę jakiegoś elementu w procesie tej integracji. Permanentne uczucie smutku niesie na ogół ze sobą określone dolegliwości somatyczne (brak apetytu, spadek aktywności, bezsenność, apatia). Smutek, jak każda emocja, spełnia swoją pozytywną rolę, prowadząc często do lepszego zrozumienia stopnia i elementów naszej integracji w obrębie antroposfery, socjosfery i ekosfery. Odrodzenie się człowieka po jakiejś stracie fizycznej może uzmysłowić mu wartości duchowe i odwrotnie, natomiast utrata bliskiej mu istoty może go umocnić w posłannictwie uświadomienia innych co do niepowtarzalności i absolutnej wartości każdego istnienia. Uczucie smutku to rodzaj wyciszenia, zyskania na czasie, by odrodzić się na nowo jako osoba silniejsza w nowych związkach z innymi i ze światem zewnętrznym.

Jeśli smutek był reakcją na braki w integracji, to uczucie radości jest reakcją na jej zwiększenie się. Oczywiście, tak jak są różne stany lękowe, różne napady złości czy różne uczucia smutku, tak samo mamy do czynienia z różnymi odczuciami radości. Sukces w integracji antroposfery (np. zwiększenie poziomu aspiracji czy pozbycie się jakiegoś permanentnego lęku) może skutkować stanem euforii, a otrzymanie pracy czy wygranie w totolotka uczuciem szczęścia (dobrostanu); sukces w integracji socjosfery (np. wizja spotkania się z ukochaną osobą, której dawno nie widzieliśmy) może wywołać uczucie ekstazy, a miła rozmowa - uczucie sympatii; sukces w integracji ekosfery (np. posadzenie jakiejś rośliny) może wywołać uczucie zadowolenia, a zrozumienie jakiegoś prawa przyrody - uczucie spełnienia.

Wachlarz i stopień wymienionych emocji zmienia się wraz z rosnącym poczuciem wspólnoty w ramach własnego “ja”, wspólnoty rodzinnej, środowiskowej, kulturowej lub cywilizacyjnej.

*

By emocje nie były przysłowiowym kwiatkiem do kożucha, należałoby już od pierwszych lat życia nauczyć człowieka je zauważać, komunikować o nich innym, a także nauczyć je formować, rozumieć oraz respektować i integrować własne uczucia z uczuciami innych. Jednym słowem podstawą sukcesu waszego dziecka powinno być sześć szczebli rozwoju emocjonalnego, które właśnie powyżej zostały wymienione.

  1. Zauważanie własnego stanu emocjonalnego w momencie pojawienia się określonych sygnałów somatycznych zewnętrznych, takich jak np. zaciśnięte usta i pięści, czy wewnętrznych, takich jak np. przyśpieszone bicie serca, jest możliwe już w okresie, gdy dziecko potrafi zwerbalizować i odróżnić swoją złość i antypatię od swojej radości i sympatii wobec przedmiotów, zjawisk i osób. Gdy potrafi odróżnić przyjemną reakcję na widok czekolady i nieprzyjemną reakcję na widok mlecznej zupy. Sprawą zasadniczą jest tutaj, by nie tylko zauważyło, co sprawia mu przyjemność, a co jest nieprzyjemne, lecz także, co jest przyjemne i pożyteczne (jak czekolada) oraz nieprzyjemne i pożyteczne (jak zupa mleczna czy lekarstwo), co jest przyjemne i niepożyteczne (jak odebranie przemocą zabawki młodszemu bratu, by ją zniszczyć) oraz nieprzyjemne i niepożyteczne (jak odebranie jemu samemu zabawki przez starszą siostrę, która ją niszczy). Zwrócenie uwagi na różnorodność reakcji i ich ważną rolę w kontaktach z innymi ma zapobiec zarówno nadmiernej ekspansji uczuć, jak i ich przesadnemu tłumieniu. Dzisiaj, gdy wiemy, iż emocje odgrywają równoważną rolę w życiu każdego człowieka, powinniśmy poświęcić trochę więcej czasu na skoncentrowanie uwagi dziecka na procesie ich szybkiego zauważania i rozpoznawania u siebie i u innych. Zwłaszcza że w reagowaniu na podobne sytuacje pojawiają się różne emocje, a także podobne emocje pojawiają się w odniesieniu do różnych sytuacji. Umiejętność szybkiego i prawidłowego rozpoznania ekspresji przez wasze dziecko jest na ogół proporcjonalna do waszych (jako rodziców i wychowawców) umiejętności zauważania, komunikowania, formowania, rozumienia, respektowania i integrowania własnych i cudzych emocji w różnych dziedzinach życia. Są trzy rodzaje reakcji na wybuch złości waszego dziecka: 1) danie mu klapsa wraz z żądaniem natychmiastowego uciszenia się, 2) pozostawienie go samemu sobie bez żadnych komentarzy, 3) staranie się, by uświadomić mu jego reakcję, jej przyczyny, skutki dla niego samego i dla innych. W pierwszym przypadku represyjne wyładowanie własnych emocji prowadzi siłą rzeczy do eskalacji konfliktu, wzmocnienia postawy agresywnej oraz zwiększenia częstości wybuchów złości. Zamiast refleksji nad przyczynami i skutkami takiego zachowania nasili się chęć wyładowania stłumionych emocji na przedmiotach, zwierzętach czy słabszych od siebie osobach. W drugim przypadku, opuszczając miejsce konfliktu i jego sprawcę, uciekacie od odpowiedzialności waszego dziecka i własnej odpowiedzialności, wysyłając tym samym sygnał o bezsilności otoczenia wobec zachowań agresywnych, co wasze dziecko może odczytać: mogę robić to dalej. Tylko w trzecim przypadku, nie ukrywając własnych emocji, przez komunikaty werbalne i niewerbalne staramy się powiedzieć, co czujemy, jak to czujemy, dlaczego to czujemy, a także zapytać się o to samo dziecko. Nacechowana emocjami rozmowa, ale poprawna kulturowo, bez inwektyw i obrażania, może prowadzić nie tylko do opanowania emocji, lecz do stałego nawyku panowania nad emocjami (co wcale nie oznacza ich tłumienia czy wręcz znoszenia). Zwrócenie uwagi dziecku, stosowanie argumentów za i przeciw, stworzenie warunków do w miarę rozsądnej konfrontacji zminimalizuje lub wręcz wytraci efekt lawinowy, którego nic i nikt nie może już kontrolować. Wiele badań potwierdza, że dzieci niekarane fizycznie i psychicznie, jak również nie pozostawione samym sobie, ale prowokowane do szczerej rozmowy o tym, co się stało, staje i może stać, zdobywają w dużo większym stopniu samoświadomość wewnętrznych przeżyć i umiejętności empatii niż dzieci stykające się z agresją lub obojętnością rodziców.

  2. Komunikowanie (eksterioryzacja werbalna i pozawerbalna) jest tak samo ważną umiejętnością jak zauważenie emocji. Dopiero komunikat werbalny lub pozawerbalny uświadamia nam i innym, jakie są nasze preferencje, potrzeby, wartości czy aspiracje. Ujęcie tego, co przeżywamy, w znaki-sygnały, znaki-słowa i znaki-obrazy sprawia, że możemy powiedzieć sobie i innym, co czujemy, jak to czujemy oraz dlaczego tak czujemy. Przy czym wdrażanie tej umiejętności przez wychowawców nie powinno polegać jedynie na poprawnym, merytorycznie i formalnie, zadawaniu pytań i uważnym wsłuchiwaniu się w odpowiedzi, lecz przede wszystkim poważnym potraktowaniu pytań samego dziecka, a także tego, co mówi w języku pozawerbalnym (łzy, mimika twarzy, gestykulacja, podniesiona tonacja głosu itd.). Jedynie w atmosferze wolnej od nacisków zewnętrznych i formalnych, gdy nikt nie wie wszystkiego z góry, jest możliwe pełne otwarcie się na rozmówcę i skupienie na popełnionych błędach, a nie na osobie błądzącej. Zamiast komunikatu: “Ty sam wiesz najlepiej, co czujesz” lub “Ja wiem najlepiej, co czujesz”, powinien pojawić się komunikat: “Ty nie wiesz tego, co ja, a ja nie wiem tego, co ty”. By dowiedzieć się czegoś więcej, skazani jesteśmy na dialog i odszukanie tego, co nas łączy i dzieli. Poprzez dialog własnych emocji pozwalamy jego uczestnikom czuć się odpowiedzialnymi właścicielami własnego wachlarza reakcji na wzajemne komunikaty. Co więcej, dajemy sobie szansę zbliżenia się do siebie i zrozumienia ludzkiej natury. Nie można przy tym dopuścić do sytuacji, gdy dziecko, które otworzyło się przed rodzicami, wychowawcą, zwierzając się czasami ze swoich najskrytszych uczuć, spotyka się ze złośliwą uwagą, oceną lub wręcz zostaje wyśmiane i pozbawione ludzkiej godności. Takie działanie rodziców może spowodować tylko trwały uraz psychiczny lub w najlepszym razie przekonanie, że dzieląc się swoimi przeżyciami, stajemy się zależni i bezbronni.

  3. Formowanie (praktyczne) emocji to nic innego jak mniej lub bardziej świadome (intencjonalne) działanie człowieka zmierzające do ich kontroli i opanowania w ramach przyjętego systemu norm i wartości. Innymi słowy, nie chodzi tutaj o ich sztuczne stłumienie ani o ich zlikwidowanie, lecz o właściwe posługiwanie się ekspresją, w różnych dziedzinach życia. Chodzi o nadanie im takiej formy (sygnałowej, werbalnej, obrazowej), która najlepiej przyczyniłaby się do porozumienia międzyosobniczego oraz lepszego samopoczucia i komfortu psychicznego. Brak tej umiejętności umożliwia, co prawda, rozpoznanie i komunikowanie emocji, ale jednocześnie nie pozwala ukierunkować jej rozwoju i przewidywać chociażby “efektu lawinowego”, skutkującego totalnym wybuchem lub totalnym załamaniem. Wzmocnienie wiary we własne siły i własne sprawstwo nie może być jednak całkowicie oderwane od warunków i możliwości konkretnego dziecka, ale powinno się zacząć od wspólnego sporządzenia listy rzeczy, zjawisk i osób, które będą ułatwiać ten proces lub będą go utrudniać bądź też uniemożliwiać. Przy czym jeśli w poprzednich etapach rozwoju emocjonalnego padały pytania: “Co się z tobą w tej chwili dzieje?”, to w tym etapie będą to pytania typu: “Co możesz w tej chwili zrobić, by nie być tak wściekłym (wystraszonym, smutnym)?”. Żadna przesada w formowaniu emocji nie jest korzystna, chyba że nie widzimy innych możliwości jak zdecydowany atak lub wystraszenie przeciwnika. Należy przy tym pamiętać, że nie wystarczy samo pytanie lub polecenie, np.: “Uspokój się!”. Komunikat “uspokój się” może co najwyżej zmienić zewnętrzne oblicze emocji, lecz wewnątrz może dalej narastać aż do “efektu lawinowego”. Zwłaszcza jeśli dzieci naśladują dalekie od spokoju zachowania dorosłych. Należy pomóc w odczytaniu pierwszych symptomów emocjonalnej burzy, nie po to, by jej zapobiec, ale po to, by jak najlepiej przygotować się na jej przyjęcie: rozciągnąć reakcję w czasie, biorąc np. kilka głębokich oddechów; zmienić priorytet, wskazując przykładowo na samą drogę dochodzenia do celu; skupić się na treści, minimalizując komunikaty werbalne. Wyważone pytania i polecenia pozwolą dziecku na uzyskanie podmiotowej kontroli i oceny własnej emocji i, co jest najważniejsze, na uzyskanie przekonania o własnym wpływie na rozwój całego życia emocjonalnego.

  4. Zrozumienie i waloryzacja własnych emocji najczęściej oznacza poznanie obiektywnych i subiektywnych przyczyn wywołujących określone reakcje oraz wyobrażenie sobie ich skutków w odniesieniu do samego siebie i w odniesieniu do innych osób. Ażeby zrozumieć, trzeba uwierzyć, iż emocje zawierają jakąś stałą strukturę, która pozwala identyfikować je jako te, a nie inne wewnętrzne przeżycia. Jednym słowem, zrozumieć emocje, znaczy mieć ogólne pojęcie ich celu (wartości) w egzystencjonalnym trwaniu i prokreacji człowieka czy pojęcie organizacji w łańcuchu przyczyn i skutków, powtarzalności treści i niepowtarzalności formy. Zrozumienie na ogół prowadzi do zaakceptowania i respektowania, aczkolwiek nie dzieje się to automatycznie. Można oczywiście wykonywać określone działanie bez zrozumienia jego istoty, lecz wtedy jego wewnętrzna struktura wymaga zbliżonych warunków i możliwości realizacyjnych, co w odniesieniu do emocji nie wchodzi w rachubę. Emocje bowiem pojawiają się zarówno w momencie zwiększonej integracji, jak i dezintegracji, w obszarze antroposfery, jak i socjo-sfery, a nawet ekosfery. W tym przypadku brak zrozumienia może prowadzić nie tylko do takiego czy innego złego zachowania, ale do wynaturzenia całej osobowości. Należy przy tym wyraźnie zaznaczyć, że proces zrozumienia musi być poprzedzony jakimś doświadczeniem percepcyjnym, kognitywnym i praktycznym, dlatego ten etap rozwoju emocjonalnego musi być poprzedzony trzema wcześniejszymi. W procesie rozumienia i oceny emocji musimy znaleźć czas na wysłuchanie uwag, pytań, wątpliwości, argumentów, wrażeń i przeczuć, nie tylko racjonalnych, ale także subiektywnych, a nawet niedorzecznych. Wszystko po to, by dać dziecku czas na oswojenie się z pozorną absurdalnością naszych wywodów lub z rzeczywistą absurdalnością jego własnego rozumienia. Zawsze, im więcej samodzielności w zrozumieniu istoty, tym bardziej trwała i przekonująca postawa wobec przedmiotu rozumienia. Starajmy się przy tym sami rozumieć, co pomyślelibyśmy czy zrobilibyśmy na jego miejscu, co odczuwalibyśmy w jego sytuacji. Zrozumienie, że płacz czy lęk nie jest czymś złym, czego należy się wstydzić lub czego należy unikać, lecz że są to jednie sygnały naszego organizmu, które informują nas, co dla nas i dla innych jest ważne, konieczne, wartościowe. Przy tym dziecko łatwiej zrozumie swoje emocje, jeśli sami powiemy mu o naszych odczuciach i preferencjach, niczego mu nie narzucając ani do niczego go nie zmuszając. Zupełnie inaczej brzmi komunikat: “Jeśli jeszcze raz uderzysz swego brata, to porządnie oberwiesz” niż: “Nie bij swojego brata, gdyż takie zachowanie sprawia mu ból, a mnie bardzo zasmuca”. Jeśli nie mówimy całej znanej nam prawdy, bardzo szybko wprowadzamy dzieci w abstrakcyjne rozumienie rzeczywistości. Dajmy im jakąś szansę uczestniczenia w naszym życiu emocjonalnym, a tym samym otwórzmy im drogę do podmiotowego rozumienia własnych uczuć i rozumienia uczuć innych ludzi.

  5. Respektowanie i konceptualizacja ludzkich uczuć to uznawanie prawa innych do bycia szczęśliwym lub smutnym, to otaczanie szacunkiem godności człowieka, to wreszcie uznanie, poważanie i szanowanie uczuć wszystkich ludzi, jeśli tylko integrują swoją osobę, wspólnotę czy ekosystem. Jeżeli do tej pory uważano (chociażby za sprawą Kartezjusza), że sprawne myślenie plus dobra pamięć równa się sukces, to dzisiaj (za sprawą fizjologów i neurologów) zaczyna przeważać pogląd, iż bez uczuć nie tylko, że nie ma sukcesu, ale brak uczuć czyni z ludzkiej istoty psychicznego inwalidę. Należy jasno powiedzieć: kluczem do sukcesu jest umiejętność respektowania komplementarności “rozumu” i “serca”. Na ogół nie mamy większych wątpliwości, że pogodny nastrój sprzyja podejmowaniu nawet bardzo trudnych działań, smutek zaś zniechęca nawet do prostych czynności. Dopiero w ekstremalnych warunkach zauważamy, iż emocje przejmują kontrolę nad wszystkimi elementami naszego zachowania. Dlatego czasami trudno jest nimi sterować, planować i organizować ich treść. Nie znaczy to jednak, że zjawiają się całkowicie niezapowiedziane i są w każdym przypadku dla nas absolutnym zaskoczeniem. Nie spodziewamy się co najwyżej przyczyn, które je wywołują. Fakt, że emocje wywołują określone reakcje fizjologiczne (przyśpieszona praca serca), jest znany od bardzo dawna, dlatego ich źródła szukano w sercu, a nie w głowie. Dzisiaj badania naukowe odkrywają ich źródło raczej w mózgu, który integruje dwie drogi ludzkiego poznania: emocjonalną i rozumową. Przykładowo, lewa półkula mózgowa steruje uczuciem strachu czy depresji, a prawa - umiejętnościami prozodycznymi. Przednia część mózgu odpowiada za mimiczne środki wyrazu emocji, a ciało migdałowate za reakcje obronne. Okazuje się, że emocje świadczą nie tylko o bogactwie naszego życia psychicznego, lecz przede wszystkim regulują wszystkie obszary naszych zachowań i działań w obrębie socjosfery i ekosfery. Nie ma w ogóle mowy o podjęciu jakiejkolwiek decyzji beż udziału emocji. A ich kliniczny czy rozwojowy brak czyni z człowieka większego inwalidę niż gdy nie ma nóg lub słuchu. To właśnie emocje powodują, że ludzie o podobnej kondycji psychofizycznej w tej samej sytuacji, widzą różne światy. Osoby, przedmioty i zjawiska mogą być postrzegane jako piękne i dobre, przez różowe okulary radosnego nastroju, a także jako brzydkie i złe, przez ciemne okulary nastroju depresyjnego.

  6. Integrowanie wynika z faktu, iż każda emocja ma rzeczywisty wpływ na pozostałe i rozwój jednej pociąga za sobą rozwój pozostałych. Dalej - osoba ludzka przejawia się w różnych proporcjach tego, co emocjonalne i intelektualne, fizjologiczne i społeczne, a następnie - w życiu każdego człowieka funkcjonują różnorodne sprawności emocjonalne (przewaga temperamentu, samooceny, aspiracji), intelektualne (przewaga stylów myślenia, przetwarzania informacji, pamięci), fizyczne (przewaga receptora, motoryki, sylwetki itd.) i społeczne (przewaga stylu komunikowania, kooperacji, pomocy). Zatem, po pierwsze, umiejętność integrowania rozpoczyna się w obrębie samych emocji od odróżnienia tego, co jest moje, i tego, co jest mną samym. A więc to, że do mnie należą moje emocje, nie musi wcale oznaczać, iż jestem ekstrawertykiem ciągle obnoszącym się ze swoimi uczuciami przed innymi lub wręcz odwrotnie, że jestem introwertykiem, zamykającym dostęp do własnych emocji. Być może wygodnie jest czasami schować swoje uczucia, a innym razem posłużyć się nimi z przesadną wylewnością, jednak nie mogą one w żadnym przypadku panować nad nami, zmieniając w zasadniczy sposób tempo naszego życia, wpływając jednokierunkowo na naszą samoocenę i poziom aspiracji. Tak samo jak trzeba je rozumieć i respektować, tak samo należy im wyznaczyć granicę wpływów. I starać się odsuwać od siebie te reakcje, które nas osaczają, a nie są niezbędne. Co nie znaczy jeszcze, że powinniśmy panować nad nimi dla jakiejś zasady, nasze panowanie ma mieć przede wszystkim charakter twórczy, nie ze względu na przyczynę, ale na znaczenie całości, w której widzimy nie tylko ich wartość, lecz także sam sposób ich formowania. Po drugie, od czasów Kartezjusza przyjęto, że jedynie godne uwagi są kompetencje intelektualne, które odtąd przed trybunałem myśli stawiały emocje, jako winne wszystkim tragicznym wypadkom człowieka i ludzkich wspólnot. Dzisiaj jednak wiemy, iż myślenie człowieka spełniało i spełnia różną rolę (czasami drugorzędną) nie tylko w różnych okresach rozwoju filogenetycznego i ontogenetycznego, ale także w różnych dziedzinach jego życia (inną w pracy naukowej, a inną w pracy artystycznej). Mówiąc inaczej w różnych okresach rozwoju i dziedzinach życia człowieka pojawiają się w różnych proporcjach sprawności emocjonalne i kognitywne, fizjologiczne i społeczne. Nawet jeśli ogólny poziom tych sprawności ma charakter wrodzony, to ich specyficzny koincydent proporcji wynika z procesów socjalizacyjnych i kulturowych. Koincydent proporcji nie jest tutaj przekleństwem, ale odwrotnie, dobrostanem różnorodności, w której każdy człowiek może odnaleźć swoje miejsce w świecie, zostać geniuszem w sporcie lub w nauce, w sztuce lub polityce. Po trzecie, okazuje się, że o sukcesie człowieka nie decyduje suma zdolności w tym, co określamy mianem psyche, physis, logos, etos, lecz integralne współistnienie i współpraca wszystkich elementów, w ramach poszczególnych sprawności i w ramach wszystkich sprawności w odniesieniu do konkretnej sytuacji środowiskowej i kulturowej, a także w odniesieniu do określonego okresu rozwoju. Dlatego niemożliwa jest “produkcja” geniuszy, na przykład wraz z rozwojem wszystkich szczebli kompetencji emocjonalnej czy też innej. Stopień rozwoju emocjonalnego świadczy o jakości tworzywa, z którego będzie można lepiej lub gorzej uformować to, co nazywamy talentem lub geniuszem.

Wiesław Andrukowicz
Uniwersytet Szczeciński



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KSZTAŁTOWANIE SPRAWNOŚCI FIZYCZNEJ I ROZWOJU MOTORYCZNEGO CZŁOWIEKA
KSZTAŁTOWANIE SPRAWNOŚCI FIZYCZNEJ I ROZWOJU MOTORYCZNEGO CZŁOWIEKA
2 Rozwoj fizyczny czlowieka
Ogólna charakterystyka rozwoju moralnego człowieka
Rozwój biologiczny człowieka
Onkogenetyczny rozwój motoryczności człowieka
pedagogika na tle innych nauk o rozwoju(wychowaniu) człowieka, Wszystkie przydatne rzeczy na studia
RBC - Na kolokwium, UJK.Fizjoterapia, - Notatki - Rok I -, Rozwój Biologiczny Człowieka
I. Organizm jako całość, rozwój osobniczy człowieka, I. Organizm jako całość, rozwój osobniczy człow
proces kształcenia człowieka dorosłego
wpływ ruchu na rozwój psychiczny człowieka, Dokumenty(2)
Osiem stadiów rozwoju człowieka według Eriksona, Pedagogika, socjologia edukacji
10 PATOMECHANIZMY ROZWOJU NOWOTWORU CZŁOWIEKAid 10601 ppt

więcej podobnych podstron