UNIWERSYTET ŁÓDZKI
WYDZIAŁ FILOLOGICZNY
KATEDRA INFORMACJI NAUKOWEJ I BIBLIOTEKOZNASTWA
Julita Adamiak
Nr albumu 297353
Cenzura w czasach PRL
Praca zaliczeniowa
wykonana pod kierunkiem:
dr Magdaleny Przybysz-Stawskiej
Łódź 2010
Cenzura jest jedna z podstawowych struktur w praktycznie każdym państwie niedemokratycznym. Umożliwia ona kontrolę nad treściami przekazywanymi społeczeństwu, pozwala na pozorna legitymizację władzy.
Naszą podróż po świecie cenzury w PRL-u zaczniemy od wyjaśnienia co to słowo konkretnie oznacza. Według definicji stricte encyklopedycznej, pod tym pojęciem rozumiemy kontrolę wypowiedzi oraz innych form ludzkiej ekspresji. Samo słowo "cenzura" pochodzi od łacińskiego "censor". Oznaczało ono urząd w starożytnym Rzymie, do którego obowiązków należało przeprowadzanie spisów ludności oraz dbanie o szeroko pojęte obyczaje społeczne. Z tego samego rdzenia wywodzi się także termin "cenzus - spis ludności".
Włodzimierz Lenin wprowadził kontrolę słowa trzy dni po przejęciu władzy, podobny pośpiech zauważamy też w Polsce Lubelskiej, gdzie starano się ukryć powstającą instytucję. Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk został oficjalnie powołany w lipcu 1946 roku, jednak instytucja cenzury działała w Polsce już od roku 1944, początkowo jak Resort, a później jako Ministerstwo Informacji i Propagandy. Jak łatwo się domyślać, znając realia kształtowania się struktur państwowych w Polsce lat 44-45, cenzura rozpoczęła swoją działalność z inicjatywy radzieckiej. W grudniu 1944 do Lublina przybyli dwaj funkcjonariusze tamtejszej cenzury, by nadzorować tworzenie i działanie polskiego odpowiednika. Początkowo działała ona bezprawnie, w sprzeczności z prawem prasowym z 1938 roku. W bardzo krótkim czasie powstała siedziba Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (GUKPPiW)w Warszawie, a także oddziały terenowe w pozostałych 16 województwach. Rozpoczęli także działalność pełnomocnicy w powiatach. Urząd cenzury pracował na usługach Polski Ludowej aż do transformacji w 1989 roku, a uśmierciła do ostatecznie ustawa o prawie prasowym aa 11 kwietnia 1990 roku.
Warto pamiętać, że cenzura słowa mówionego czy pisanego nie była wytworem komunistów. By nie cofać się w zbyt odległe czasy, dla przypomnienia krotko przypomnę, jak funkcjonowała cenzura w okresie międzywojennym. Urzędem, który wówczas sprawował kontrole było Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a w jego ramach Departament Społeczno-Polityczny. W terenie funkcje cenzorskie pełnili wojewodowie, starostowie lub prezydenci za pośrednictwem pracowników wydziałów lub referatów społeczno-politycznych. W samej Warszawie odpowiednikiem urzędu był Komisariat Rządu. Nadzór nad decyzjami aparatu cenzury sprawowały także władze prokuratorskie i sądowe, które zajmowały się również wyszukiwaniem przypadków łamania prawa. Cenzura w II Rzeczypospolitej miała według obowiązującego prawa charakter represyjny. Oznaczało to , że teksty były oceniane przez cenzorów już po ich ukazaniu się w druku. Zarządcy drukarni zobowiązani byli do dostarczenia wyżej wymienionym władzom administracyjnym pierwszego egzemplarza wydawnictwa. W przypadku stwierdzenia naruszenia prawa zarządzano konfiskatę nakładu. W praktyce jednak rzadko dochodziło do zatrzymania całego nakładu, bo wydawcy często świadomie opóźniali dostarczenie egzemplarzy, dzięki czemu część nakładu była rozprzedana jeszcze przed decyzją o konfiskacie. Częściej jednak wydawca nie chciał mieć kłopotów z cenzurą, a przede wszystkim nie chciał ponosić strat materialnych związanych z konfiskatą nakładu. W takim wypadku wybierano jeden z dwóch sposobów postępowania. Po wydrukowaniu pierwszych egzemplarzy i przekazaniu ich do ocenzurowania wstrzymywano druk całego nakładu. Zakwestionowane fragmenty zecer usuwał z przygotowanych już matryc, bez powtórnego składania i łamania tekstu. W ten sposób w wydrukowanej publikacji powstawały białe plamy, widoczny znak pracy cenzorskiej. Gdy wydawnictwu nie zależało na ujawnianiu konfiskat, wówczas się na tzw. cenzurę prewencyjna. W wypadku wątpliwych materiałów przekazywano je do kontroli w postaci maszynopisu, jeszcze przed przygotowaniem matryc drukarskich.
Jej zadaniem jest kreowanie z góry założonego wizerunku wydarzeń, blokowanie informacji i treści niezgodnych z interesami władzy i zastępowanie ich treściami propagandowymi. Zadaniem cenzury nie było jedynie ukrycie wad systemu, czy odebranie głosu silom opozycyjnym. Chodziło o wykreowanie niemalże utopijnego obrazu Polski. Kraj wydawać się miał socjalistycznym rajem, gdzie władza służy ludowi i przewodzi mu, zapewniając powszechne szczęście i dobrobyt. Miało się to dziać oczywiście przy pełnej akceptacji działań Partii przez obywateli.
Partia nie mogła zdać się na intuicję szeregowych cenzorów, wydając jedynie ogólne założenia, jakiego typu treści powinny być zatrzymywane , a jakie zwalniane. Tworzono zatem niezwykle szczegółowy wykaz zagadnień, które nie mogły być dopuszczane do wiadomości publicznej, łącznie z listą twórców, których dokonania były zakazane. Owe wytyczne cenzorskie określała „ Książka Zapisów i Zaleceń”, wyszczególniono w niej „jak, o czym i gdzie można pisać”. W wypadku gdyby cenzor nie odnalazł w niej zapisu dotyczącego publikacji wzbudzającej podejrzenia, miał obowiązek skonsultować się ze zwierzchnikami „We wszelkich przypadkach wątpliwych cenzor zwraca się z prośbą o konsultację bądź do wyspecjalizowanych w danym zagadnieniu pracowników, bądź do dyrektora lokalnej Delegatury GUKPPiW, bądź do Głównego Urzędu w Warszawie, a wreszcie - za pośrednictwem Dyrektora - do Wydziału Prasy, radia i Telewizji KC PZPR”. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż do roku 1975 cenzurze podlegały wszystkie druki, łącznie z wystąpieniami sejmowymi, a także wszelkiego rodzaju instrukcje obsługi maszyn czy etykiety.
Stefan Kisielewski, który meandry kontroli słowa w PRL poznał jak mało kto, wskazał na cztery elementy systemu cenzury w piśmiennictwie. Oczekuje się zatem od piszącego, że po pierwsze - poruszając się będzie w dość wąskim spektrum dopuszczalnych przez partię-państwo poglądów; po drugie - będzie je formułował w ramach preferowanego przez władze typu narracji o świecie, po trzecie - że uzna owe normy, choćby i nieświadomie, za swoje i będzie je stosował odruchowo. Gdyby jednak takich nawyków nie nabrał, i to jest ostatni, czwarty element, będzie za to ukarany, odbierze mu się prawo do jakiejkolwiek publicznej wypowiedzi. Znaczenie represji cenzorskiej zostaje tu zatem pozbawione, zasadniczego w potocznym odbiorze, aspektu politycznej zemsty na niepokornym, a w zamian wydobywa się kontekst wychowawczy interwencji. Cenzor nie był, jak chcieli, niektórzy publicyści, żądanym całkowitej uległości zbójem obciągającym języki za byle słowo, lecz mentorem i przewodnikiem, który dzięki swej wiedzy przeciwdziała „ nie zamierzonym, mimowolnym szkodom, które powstać mogą w wyniku niewiedzy lub niepełnej wiedzy, omyłki, wprowadzenia w błąd lub też nieświadomości wszystkich skutków…” podobnie opisuje rolę cenzury Jerzy Bafia, nazywając ją „ upaństwowiona krytyką” - krytyk zaś nie walczy z autorem, ale wskazuje słabości dzieła z korzyścią dla dzieła samego Oba te określenia cenzora, wzięte z publikacji reprezentujących punkt widzenia władzy, chwytają tę samą prawdę, która wyraził w drugoobiegowym „Zapisie” Kisielewski. Nie są zatem czynnym kamuflażem i cynicznym naigrywaniem się kata z bezbronnych ofiar. Potwierdzają zgodność z praktyką: cenzor ma przede wszystkim wychowywać . Oczywiście, nie umniejsza to w niczym zgrozy, jaka winna w nas budzić jego praca. Każde bowiem wychowanie jest rodzajem symbolicznej przemocy
Kilka słów warto poświęcić technice pracy cenzora. Książki i wydawnictwa nieperiodyczne podlegały kontroli czterokrotnie, periodyki trzykrotnie. Po raz pierwszy cenzor czytał maszynopis i po ewentualnych poprawkach wydawał zgodę na tzw. składanie tekstu, czyli przygotowanie matryc drukarskich. Ten etap nazywano cenzura wstępną. Były z niej zwolnione czasopisma, które działały na podstawie otrzymanej koncesji, to znaczy zgody na ukazywanie się danego tytułu. Po raz drugi (w przypadku periodyków po raz pierwszy) cenzor kontrolował tekst w postaci pierwszych wydruków, tzw. szczotek (cenzura faktyczna) Tekst z ewentualnymi poprawkami był zatwierdzany do druku. Po raz kolejny cenzor czytał egzemplarz książki w ostatecznej postaci i jeżeli nie miał żadnych zastrzeżeń, wydawał zgodę na rozpowszechnianie (tzw. cenzura następna). Oznaczało to, że nakład mógł znaleźć się w sprzedaży. Na koniec odbywała się tzw. cenzura wtórna, która dotyczyła książek będących już w sprzedaży. Jej celem była kontrola działalności aparatu cenzorskiego. W przypadku stwierdzenia rażących błędów niesprzedany nakład wycofywano z księgarń, a samych cenzorów spotykały kary. Z relacji Tomasza Strzyżewskiego wynika, że najcięższą karą za przeoczenie było przesunięcie pracownika z kontroli trudniejszych do łatwiejszych tekstów.
Cenzura udzielała pozwoleń na druk artykułu trzykrotnie: na skład, na druk oraz na rozpowszechnienie. O ile tekst nie budził zastrzeżeń, to czasem pozwolenie na druk i rozpowszechnienie podpisywała razem. Cenzura niejednokrotnie nie żądała maszynopisu do wglądu, a dopiero czytała artykuły po złożeniu maszynopisu, a przed drukiem, tzn. w czasie drugiej korekty, co wywoływało wiele problemów technicznych w druku.
Spróbujmy odnaleźć zatem zasady, w myśl których cenzura kształtowała przekaz medialny tak, aby służył prawdzie sensu stricte, czyli prawdzie klasowej. Pierwsza z nich, którą nazwiemy zasadą partyjności informacji, polega na podporządkowywaniu publikacji aktualnej polityce, należało zabraniać na przykład stawiania w ankiecie socjologicznej pytania o emigracje do Niemiec. Następna to, zasada krytycyzmu informacji, gdzie cenzorzy winni więc wspierać krytykę, lecz zwalczać krytykanctwo. Dalej to zasada aktualności która polegała na zmianie kwalifikacji takich czy innych treści w zależności od bieżącej sytuacji. Następnie wymienię zasadę tożsamości informacji i formacji która ma swoje źródła ideologiczne w leninowskiej koncepcji prasy. Zasada naukowości miała zapewnić obiektywizm informacji, a także ustrzegać media przed niezdrowym i niepotrzebnym gonieniem za „Świerzymi” wiadomościami. Następna była zasada zróżnicowania potrzeb informacyjnych. Urzeczywistniała się ona na dwa sposoby. Po pierwsze, istniała klasa informacji, która mogłaby ukazać się pod warunkiem zlokalizowania w pewnym środowisku. Po drugie, istniał klasa publikatorów, gdzie dopuszczano możliwość bardziej swobodnego niż zwykle wypowiadania się. Następnie zasada społecznej integracji przez informację wyrażała się u ukrywania różnic społecznych i wspierania ujednolicających wizerunków wspólnoty. Zasada umiarkowania polegała na ograniczaniu co radykalniejszych wystąpień, nawet w słusznej, socjalistycznej, sprawie. Następna to zasada ostatniego słowa która zaskakuje i zastanawia, ponieważ zadziwiająca jest wiara cenzorów przekonanych, że skontrolowany przez marksistowskiego krytyka niesłuszny pogląd rozpada się w proch i przestaje być groźny. Ostatnia najważniejszą jest zasada nieistnienia cenzury.
Cenzor, czyli urzędnik GUKPPiW, w typologii swoich zachowań bywa zwykłym nadzorcą, ale chętnie zmienia się w doradcę. Przychodzi mu to tym łatwiej, że w szafie trzyma jeszcze togę prokuratora. A oskarżając jest też sędzią w sporze, ponieważ zna prawdę, jest więc weryfikatorem. Koniec końców cenzor nie poprzestaje na kontroli autora - staje się więc współautorem, który współkształtuje dosłownie wszystko: począwszy od merytorycznej zawartości tekstu, poprzez słownictwo w nim użyte, skończywszy na interpunkcji. Jego rola jest zatem pierwszoplanowa, ale odegrana niezwykle dyskretnie, podobna niemal do roli reżysera w teatrze.
Cenzor w poszukiwaniu prawdy narażał się na trojakie niebezpieczeństwo jej nieodnalezieni ku niezadowoleniu pryncypałów. Po pierwsze - wielbił dyskurs naukowy i w takim opakowaniu gotów był puścić w dobrej wierze komunikaty, których puszczać nie powinien. Po drugie - ulegał autorytetowi słowa pisanego, pobłogosławionego przez władze centralne i, jeżeli kto w sposób przekonujący powołał się nań, cenzor tracił niezbędna czujność. Po trzecie - przychodził do urzędu z ulicy znieczulony przez nią na obiegowe opinie na przykład o polskim pijaństwie. Cenzora prześladował lęk przed przeoczeniem, gdzie niektóre niedopatrzenia mogą być świadomym działaniem na szkodę państwa. Odpowiedzią cenzora była nadgorliwość, skreślenie nawet tam, gdzie zjawiał się ledwie cień tego, co zastrzeżone.
Możemy przyjąć, iż głównym zadaniem cenzury było utrzymanie społeczeństwa we względnym zadowoleniu, zapewnienie o dobrej kondycji gospodarki i jednomyślności narodu. Cel ten z pewnością nie został osiągnięty w całości, jednak przez większość czasu władzom udawało się utrzymać w społeczeństwie spokój.
Nie ulega wątpliwości, iż cenzura była instytucja złą, wyprodukowała tysiące kłamstw, fałszowała historię i skazywała tysiące autorów na nieistnienie społeczne. Jej dorobek to zniszczone życiorysy wielu utalentowanych twórców, zepchniętych do podziemia, lub zmuszonych do oportunizmu, to skreślone cenzorską ręką wartościowe pozycje literackie i całe rzędy filmów nigdy nie dopuszczonych do emisji. To przede wszystkim okaleczenie umysłów milionów Polaków.
Jednak mimo tych wszystkich win, możemy dokonać próby odnalezienia pewnych pozytywnych konsekwencji działania cenzury. Dla wielu ludzi była ona swoistym wyzwaniem, powstał tzw. drugi obieg, powielane w prymitywnych warunkach, zablokowane przez cenzurę pozycje literackie stanowiły swoisty owoc zakazany. Nie istniały dzisiejsze reguły rynku, twórczość podziemia nie była skażona pieniędzmi, badaniami marketingowymi. Nie należy zapominać, iż w okresie PRL-u powstało wiele wybitnych dzieł literatury i kinematografii, a ówczesne kabarety śmieszą do dziś. Poza tym cenzura w pewien absurdalny sposób chroniła polska kulturę, uniemożliwiając przyjmowanie zachodnich wzorców, nieświadomie wymuszając na twórcach znalezienie specyficznej, polskiej drogi.
W ostatnich czasach dużo mówi się o rosnącej w społeczeństwie nostalgii za czasami PRL-u, dla wielu ludzi jest to przede wszystkim pragnienie powrotu do czasów młodości i pewnej stabilności. Wtedy zamiast bogatych i biednych, byliśmy „my” kontra oni bo biedni byli praktycznie wszyscy. Wtedy było przeciw czemu się buntować, a znajomość notowań listy przebojów ledwo słyszalnego Radia Luxemburg należała do dobrego tonu. Było po prostu inaczej.
Bibliografia:
Bafia Jerzy, Prawo o cenzurze, Warszawa 1983
Buchwald-Pelcowa Paulina, Cenzura w dawnej Polsce. Między prasa drukarską a stosem, Warszawa 1997
Burdieu P., J. C. Passeron J. C., Reprodukcja: elementy teorii systemu nauczania, Warszawa 1990.
Czarna księga cenzury PRL, Nowa 1981
Fik Marta, Cenzor jako współautor, [w:] Literatura i władza, Warszawa 1996
Kisielewski Stefan, Przeciw cenzurze - legalnie, „Zapis” 1977, nr 4
Pawlicki Aleksander, Kompletna szarość. Cenzura w latach 1965-1972. Instytucja i ludzie, Warszawa 2001
Pietrzak Michał, Reglamentacja wolności prasy w Polsce ( 1918-1939), Warszawa 1963
Pipes R., Rewolucja rosyjska, Warszawa 1994
Piśmiennictwo - systemy kontroli - obiegi alternatywne, pod red. J. Kosteckiego i A. Brodzkiej, t, 1-2, Warszawa 1992
Romek Zbigniew, Cenzura w PRL. Reakcje historyków, Warszawa 2000
Słownik łacińsko-polski, Warszawa 2001
Słownik wiedzy obywatelskiej, Warszawa 1970
Słownik łacińsko-polski, Warszawa 2001, s.110
R. Pipes, Rewolucja rosyjska, Warszawa 1994, s. 412
O cenzurze na ziemiach polskich w okresie do rozbiorów oraz w XIX wieku zob. P. Buchwald-Pelcowa, Cenzura w dawnej Polsce. Między prasa drukarską a stosem, Warszawa 1997; Piśmiennictwo - systemy kontroli - obiegi alternatywne, pod red. J. Kosteckiego i A. Brodzkiej, t, 1-2, Warszawa 1992.
M. Pietrzak, Reglamentacja wolności prasy w Polsce ( 1918-1939), Warszawa 1963, s. 158.
Czarna Księga Cenzury PRL. T I.. Londyn 1977.
S. Kisielewski, Przeciw cenzurze…, s. 70.
Słownik wiedzy obywatelskiej, Warszawa 1970, s. 59.
Zob. J. Bafia, Prawo o cenzurze, Warszawa 1983.
Zob. P. Burdieu, J. C. Passeron, Reprodukcja: elementy teorii systemu nauczania, Warszawa 1990.
Z Czarnej księgi cenzury PRL. Wywiad z Tomaszem Strzyżewskim, aneks 1977, nr 16-17, s. 207-208
M, Fik, Cenzor jako współautor, s. 134.
7