33. „ŻEGLARZ” JERZEGO SZANIAWSKIEGO JAKODRAMAT IDEI.
Bohater sztuki, kapitan Nut, jest postacią bardzo intrygująca, a zarazem kontrowersyjną. Jedni widzą w nim nieustraszonego żeglarza, który zginął jak bohater; inni, szukając wiadomości o dzielnym kapitanie, dowiedzieli się prawdy okrutnej: kapitan Nut nie był bohaterem? Tymczasem zbliża się uroczystość odsłonięcia pomnika żeglarza. Czy prawdę należy ujawnić? Czy lepiej pozwolić ludziom wierzyć w bohaterską legendę pozbawioną podstaw? Którego kapitana Nuta potrzebują mieszkańcy miasta?
J. Szaniawski pisze nie tylko o roli prawdy i kłamstwa w ludzkim życiu, o tym, że czasem przenikają się one i nie sposób do końca ich od siebie oddzielić. Uświadamia nam także, jak trudno ocenić postępowanie człowieka, ustalić fakty, które potrafią wymykać się jednoznacznym ocenom. Jesteśmy świadkami narodzin legendy; widzimy, jak powstaje, jak żywi się materią prawdy, by z czasem zupełnie się od niej oddalić. Dowiadujemy się też, czemu i komu służy. A. Asnyk napisał kiedyś w wierszu Fantazja ludów, że społeczeństwa potrzebują mitów: Fantazja ludów nieraz daje życie l 1 stwarza mężów, którzy nie istnieli. Ujawnienie prawdy nie niszczy tych zrodzonych ze świadomości zbiorowej bytów, ideałów
Co mówi o kapitanie Nucie legenda? Pomnik przedstawia piękną, smukłą, „szlachetną" postać kapitana Nuta - żeglarza. Przy postaci kapitana na wpół zanurzony w falach morskich tonący żaglowiec. W wierszach poeci piszą, jak to „z włosem rozwianym, ze wzrokiem w dal wpatrzonym, na płonącym okręcie zostaje kapitan...". Co innego mówią jednak naoczni świadkowie. I oni jednak nie znają całej prawdy. Kapitan Nut bowiem w ogóle nie zginął...
Jakim był człowiekiem?
Młody historyk Jan wybrał się w długą podróż, by się tego dowiedzieć. Prawda okazała się zupełnie różna od legendy. Otóż kapitan Nut był to człowiek krępy z wydatnym brzuszkiem oraz nieco krzywymi nogami. Nie miał długich, rozwianych włosów, gdyż golibroda kapitanowi własnoręcznie strzygł w zimie włosy maszynką numer trzeci, a w lecie po prostu mu głowę golił. Dodajmy do tego niezgrabny nos - i okaże się, że dzielny wilk morski zdecydowanie nie miał fizjonomii bohatera. Poza tym sławny marynarz nie stronił od alkoholu:
Jan ujawnił również prawdę o słynnych listach miłosnych kapitana, pisanych do lady Peppilton, w których kapitan mówił tkliwie, pięknie, czule:
Najważniejsze odkrycie młodego historyka dotyczy jednak okoliczności śmierci kapitana Nuta:
Nieznajomy, który tyle wie o kapitanie Nucie, okazuje się nim być. Jan dowie się od niego jeszcze więcej. Stary marynarz skądś zna pamiątki, które znajdują się w pokoju. To on przywiózł je z dalekich podróży. Jan jest bowiem jego wnukiem, a prezenty przeznaczone były dla ukochanej kapitana, babki młodego historyka.
Jan uświadomił sobie, że znał od dzieciństwa dwa oblicza kapitana Nuta:
Tak właśnie tworzą się legendy. Dla małego dziecka Nut był bohaterem, kimś, z kim można się utożsamić, wzorem. Zwykły znajomy nie mógł spełnić tej roli. Ludzie potrzebują ideału, dlatego w swoich wyobrażeniach uczynili kapitana kimś wyjątkowym. Chętnie zaakceptują każdą prawdę o nim - byle nie niszczyła ich marzeń. W pomnikowym dziele pana rektora o kapitanie przeczytamy na przykład, jakie zainteresowania przejawiał kapitan w dzieciństwie: „Przyszły bohater od najwcześniejszego dzieciństwa zdradzał pociąg do malowania map. . Dowiemy się też, jak wyglądał bohater: Poznamy wspaniały charakter marynarza: . Uświęcony fałsz, który daje nadzieję i wiarę, pozwala zobaczyć coś więcej niż szarość codziennego bytowania. Czyż nie dlatego powstaje pomnik dzielnego kapitana? Nawet Jan, który dowiódł, że nie było takiego Nuta, jakiego chcieli widzieć mieszkańcy miasta, od razu rozpoznał sylwetkę śmiałego żeglarza...
Jan wie, że w legendzie o bohaterskim kapitanie, ginącym na płonącym okręcie, jest duchowa moc, która jest ludziom potrzebna. Sam w dzieciństwie pływał w wyobraźni na statku kapitana Nuta. Dlatego wcale nie był szczęśliwy, gdy usłyszał o przemycie alkoholu czy narkotyków. I on, choć chciał zdemaskować legendę, potrzebował jej. Romantyka postaci kapitana urzekła go. Szlachetność kapitana Nuta ukazanego w opowieściach może ocalić czyjeś marzenia, uczynić kogoś lepszym:
Jakże wielu z tych, którzy egzaltują się legenda, naginają fakty, by nie rzuciły cienia na idealną postać bohatera, to zwykli spryciarze, dla których cała ta historia jest świetną okazja, żeby coś zyskać. Są wśród nich wielcy i mali; Jan jednak na pewno do tego grona nie należy. Nie sprzedał się za obiecaną docenturę, broni swojej prawdy. Nie jest najistotniejsze, co powie o kapitanie Nucie, czy zdemaskuje legendę, czy będzie milczał; istotne jest to, że ten człowiek postępuje godnie i czyni to, co mu nakazuje sumienie. To dlatego w nim będzie żyć kapitan Nut, choć on jako jedyny zna gorzką prawdę o kapitanie. Takich jak on może być więcej; im potrzebna jest piękna legenda, oni nie będą na niej robić interesów. A mogę to być interesy wszelakie:
Na przykładzie książki pana rektora widać, jak manipuluje się faktami, tworzy wersje legendy potrzebne w danym momencie, dostosowane do gustów i potrzeb odbiorcy. Chodzi o to, aby „ubogi duchem" wzbogacił się widokiem piękna, będącego ze wspanialej postaci ~...]. Bohaterowi przypisuje się słowa, których co prawda nie wypowiedział, ale które chcą usłyszeć inni:
Dla Jana ważne było dotarcie do prawdy; przekonał się, że jego prawda staje się przedmiotem handlu, tak jak wszystko, co dotyczy kapitana Nuta. Czego nie oferuje pazernym i ambitnym ludziom ta legenda! Ileż możliwości zdobycia pieniędzy i sławy! Jeden przygotowuje projekt pomnika lub książkę, inny - piękną uroczystość czy plastyczny plan wystawy morskiej, a jeszcze inny sprzedaje podrobioną pamiątkę czy miejsce na balkonie, z którego nie widać pomnika... jest tu miejsce i dla artystów, i dla małych oszustów. Ale w tym wszystkim nie ginie jednak wielkość legendy o kapitanie. Gdy pomnik Żeglarza został odsłonięty, wszyscy odnaleźli w sobie część tej wielkości. Czy teraz Jan może pójść, jak zamierzał, na trybunę i zdemaskować bohatera?
Streszczenie
Jedna z pierwszych sztuk Jerzego Szaniawskiego pod tytułem "Żeglarz", wprowadza nas w obręb tematyki moralnej i psychologicznej. Akcja utworu rozpoczyna się w momencie, kiedy wszyscy przygotowują się do obchodów pięćdziesiątej rocznicy śmierci kapitana Nuta, legendarnego, bohaterskiego żeglarza, który podpalił statek i zginął, nie chcąc oddać się w ręce nieprzyjaciela. Rzeźbiarz przygotowuje pomnik bohatera, rektor monografię, mimo że kapitan nie pozostawił po sobie żadnych pamiątek. Historyk Jan, narzeczony Med, siostry Rzeźbiarza, zebrał jednak materiały, dzięki którym może udowodnić, że kapitan nie był ani bohaterem, ani nawet czułym kochankiem. Żaden wróg nie atakował okrętu, a statek utonął przypadkowo, zaś kapitan, człowiek brutalny i prostacki, nadużywający alkoholu, uratował się na łodzi ratunkowej. Jan jest ubogi, nie może ożenić się z Med, ale nie potrafi też sprzedać swych rewelacji sprytnemu Wydawcy. Walczy przecież o prawdę w imię idei, a nie za pieniądze. Wkrótce jego odkrycia dotyczące kapitana Nuta znajdą swe potwierdzenie. Pojawia się starzec Paweł Szmidt, który twierdzi, że dobrze znał kapitana, który nie tylko nie był żadnym bohaterem, ale miał wiele różnych grzechów na sumieniu. Ukochaną kobietą Nuta nie była też żadna lady Peppilton, lecz babka Jana. W końcu Szmidt wyznaje, że jest właśnie kapitanem Nutem, od wielu lat żyjącym incognito. Prosi Jana, aby nie demistyfikował mitu, który przecież opromieniał także i całą jego młodość. Jan będzie też mógł jako wnuk wykorzystać spadek po bohaterze. Inni przedstawiciele władz miasta także proszą Jana, aby milczał. Swą prośbę Przewodniczący Komitetu motywuje w następujący sposób: "Chodzi o to, aby ubodzy duchem wzbogacili się widokiem piękna bijącego ze wspaniałej postaci". Mimo tych pokus Janowi wydaje się, że nie potrafi zrezygnować z prawdy. Zbliża się dzień uroczystego odsłonięcia pomnika. Jan zrzekł się spadku i na czele stowarzyszenia studentów w "czarnych beretach" czeka na uroczystość, aby wyjawić prawdę o bohaterze. Paweł Szmidt spokojnie oczekuje na rozpoczęcie uroczystości, jest mu właściwie obojętne, jak postąpi wnuk Jan. Wie, że organizatorzy uroczystości realizują własne interesy, dziś ogłosili bohaterem kapitana Nuta, jutro będzie nim ktoś inny. Natomiast Jan nie umie wykonać swego zamiaru. W momencie odsłonięcia pomnika ulega entuzjazmowi tłumu. Wpatrzony w posąg, oświetlony promieniami słońca, zdejmuje beret z głowy, w ślad za swym przywódcą czynią to samo studenci.
Szaniawski w swych dramatach z powodzeniem wykorzystuje norwidowską teorię przemilczeń. Zaraz po zakończeniu dramatu czytelnika czy widza dręczą wątpliwości np. czy Jan postąpił słusznie, czy też nie? Czy miał prawo pozbawić zgromadzony tłum swego bohatera? Co skłoniło Jana do zmiany decyzji w chwili odsłonięcia pomnika? Dlaczego wszyscy "zbuntowani studenci" poddali się nastrojowi chwili? Ale każdy sam musi znaleźć odpowiedź na postawione pytania.
2