Polski hydraulik
Dowcip polski kształtował się w bardzo różnych warunkach historycznych (sanacyjna cenzura, komunizm) dlatego dużo w nim aluzji, pointy między wierszami. Uważany jest za najcelniejszy i intelektualnie pobudzający. Humor polski jest zrozumiały na wschodzie Europy, na zachodzie w ogóle. Francuski dowcip opiera się na kalamburze, filozoficznym kalamburze, jest dosłowny. Polski dowcip jest niezrozumiały dla zachodniej Europy, gdy chcemy podowcipkować z Francuzem musimy opowiadać je w jego duchu. Niestety polscy specjaliści od reklamy i marketingu tego nie rozumieją. Dowodem jest polski hydraulik.
Polskiego hydraulika wymyślił Laurent Fabius, polityk przeciwnik ratyfikowania konstytucji europejskiej. Polski hydraulik symbolizował tanią siłę roboczą ze wschodniej Europy, która zaleje Europę gdy zostanie uchwalona konstytucja, a tym samym na bezrobocie skazani zostaną francuscy robotnicy i rzemieślnicy. We Francji pracuje wielu polskich, czeskich, węgierskich fachowców, którzy są tańsi ponieważ liczą sobie mniej, płacą niższe ubezpieczenia społeczne w swoich krajach, umieją naprawić instalację, natomiast francuscy fachowcy ograniczają się do wymiany części (wymiana całej baterii gdy pęknie uszczelka).
Tym polski hydraulik uderza w francuskiego, oraz wytwórców instalacji, którym zależy na wymianie na nowe, a nie na naprawie. Interesów tych obu kategorii bronią związki zawodowe, które poparły Fabiusa. Polski hydraulik urósł do rangi siewcy bezrobocia, złodzieja chleba francuskich robotników, łamistrajka. Dlatego też zwolennicy konstytucji europejskiej przegrali. Francuzi nadal będą rozglądać się za złotymi rączkami ze Wschodu, zapotrzebowanie na ich usługi będzie rosło niezależnie od werdyktu referendum. Zagrożeniem dobrobytu Europy stał się dziki Słowianin z narzędziami w ręku. Pomimo że nadal będą go potrzebować, w wymiarze społecznym będą się go bali. W takiej atmosferze i konfiguracji gry symbolicznej Polacy wpadli na pomysł reklamowania Polski za pomocą obrazu blond hydraulika, który zapewnia, że pozostał u siebie i zachęca do zwiedzania swojego kraju. W Polsce kampania ta bardzo się podobała, chwalono ją. Jest to typowo polski dowcip łączący przekorę (odwrócenie stereotypów) humor absurdalny (hydraulik jako wizerunek Polski) i erotyczną aluzję (hydraulikiem na plakacie jest błękitnooki blond Herkules w pozie macho). Problemem jest to, że billborardy są dla Francuzów, aby go zrozumieć musieliby uznać, że:
referendalny argument polskiego hydraulika był niepoważny i demagogiczny, że zostali zmanipulowani, że głosowali bez sensu
musieliby zrozumieć, że Polska, Czechy, Słowacja itp. są krajami takimi jak wszystkie inne w Europie, a nie tylko rezerwuarem taniej siły roboczej, więc hydraulik-Herkules jest wizją przymrużonego oka, a nie twardym odbiciem rzeczywistości
musieliby przyjąć do wiadomości że Polak został u siebie, bo w Polsce da się żyć (nawet nie wstyd zapraszać do siebie), a nie tylko dla tego że solidarny sprzeciw społeczeństwa francuskiego przyczynił się do tego.
Są to warunki - wszystkie trzy - razem niemożliwe do spełnienia. Dla Francuza hydraulik z plakatu oznacza, że skoro naród francuski oparł się przeniknięciu Polaków do gospodarki Republiki to próbują oni za pomocą jawnej reklamy, mało oryginalnej bazującej na supermeńskich obrazkach dostać się tam. Polacy koniecznie chcą wyeksportować swoją siłę roboczą bo mają jej tragiczny nadmiar i Fabius miał rację.
Polskie dowcipy są świetne, ale trzeba wiedzieć komu i gdzie się je opowiada. Bardziej chybionej kampanii reklamowej autor artykułu we Francji nie widział.