Zastosowanie bajkoterapii


Zastosowanie bajkoterapii

w pracy z dziećmi w wieku przedszkolnym

Opracowała: mgr A. Rawska

Rok szkolny 2008/2009

 

„Wielką sztuką jest odpowiednio

wprowadzić dziecko w świat dorosłych,

ale niełatwo jest dorosłym
funkcjonować w świecie dziecka”

Irena Borecka

Bajka od wieków towarzyszy człowiekowi pod postacią mitu, legendy, podania ludowego, wierszowanej opowiastki czy, bardziej zbliżonej gatunkowo do prozy, baśniowej opowieści. Od wieków także oddziałuje na czytelnika. Sięgano po nią intuicyjnie bez wiedzy z zakresu psychologii, pedagogiki, bez świadomości jej zbawiennego wpływu na psychikę. Dziś wpływ ten poparty został empirycznie. Bajkoterapia została uznana za formę biblioterapii dla dzieci. Czym zatem jest biblioterapia?  

Biblioterapia - znana jest na świecie od 1916 roku. Termin ten pochodzi od języka greckiego i oznacza „biblion” - książka, „therapo” - leczę. W Polsce pojęcie „biblioterapii” wprowadził Franciszek Walter, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w roku 1938.

Biblioterapia - proces terapeutyczny, w którym odpowiednio wyselekcjonowane i przystosowane materiały czytelnicze stosuje się do budowy lub odbudowy zasobów osobistych jednostki  Zasoby osobiste jednostki rozumiemy jako całokształt cech i umiejętności, sprzyjających radzeniu sobie w różnych sytuacjach. Stanowią swego rodzaju katalog strategii poznawczych dotyczących obrazu siebie i świata oraz sposobów redukcji przykrego napięcia emocjonalnego. W tym ujęciu bajkoterapia to taka forma biblioterapii, której adresatami są dzieci, a tworzywem oddziałującym - literatura dziecięca, realizująca cele wspierania lub terapii, reprezentowana głównie przez bajki i baśnie.

Oprócz szerokiej oferty bajek i baśni należących do klasyki literatury dziecięcej,
autorstwa takich mistrzów gatunku jak chociażby: Christian Andersen czy bracia Grimm w bajkoterapii stosuje się tzw. bajki terapeutyczne - „wynalazek” ostatnich lat minionego stulecia. Nazywa się je bajkami, choć gatunkowo nimi nie są. Pisane przez terapeutów, mają mniejszą wartość estetyczną i artystyczną, ale duże walory terapeutyczne. Pierwsze bajki terapeutyczne pojawiły się w 1995 roku w Wielkiej Brytanii. Były to „Bajki na dobry sen” autorstwa Gerlinde Ortner. Potem pojawiały się lawinowo inne. Prekursorką bajkoterapii na naszym gruncie jest Maria Molicka - autorka pierwszych polskich bajek terapeutycznych.

Według Molickiej „bajkoterapia to ważna metoda wspierania i terapii we wczesnych okresach rozwoju dziecka, która może pomóc w efektywnym radzeniu sobie z sytuacjami trudnymi. Sytuacje trudne, lękotwórcze są nierozerwalnie związane z nabywaniem przez dziecko doświadczeń i towarzyszą mu na każdym etapie rozwoju. Są to np. sytuacje zagrożenia, deprywacji potrzeb, frustracji, przeciążenia czy bólu”.

Bajkoterapia mimo, że jest stosunkowo młodą gałęzią terapii, zasługuje na uznanie i rozpropagowanie. Dzięki baśniom i bajkom zostają spełnione 4 zasadnicze funkcje w rozwoju dziecka:

Bajka terapeutyczna jest utworem adresowanym głównie dla dzieci w wieku od 4 do 9 lat, w którym świat jest widziany z dziecięcej perspektywy.

Celem bajek terapeutycznych jest uspokojenie, kształtowanie pozytywnego myślenia, poczucia własnej wartości, pozytywnego nastroju emocjonalnego, zredukowanie problemów emocjonalnych i wspieranie we wzroście osobistym.

Aby bajka była terapeutyczna, powinna w swej treści dążyć do:

Rodzaje bajek terapeutycznych:

Bajka relaksacyjna - posługuje się wizualizacją w celu wywołania odprężenia i uspokojenia. Akcja takiej bajki toczy się w miejscu dobrze dziecku znanym, a opisywanym jako spokojne, przyjazne i bezpieczne.

Bajki relaksacyjne opierają się w dużym stopniu na wyobrażaniu sobie przez dziecko słuchanej treści. Tym samym bliskie są tzw. treningowi autogennemu. W związku z tym fabuła bajki powinna być dość dynamiczna i koncentrować się na aktywizacji dziecka w trzech sferach: słuchowej (słyszysz szum wiatru), wzrokowej (widzisz łąkę pełną kolorowych kwiatów) i czuciowej (leżysz na trawie i czujesz jej miękkość).

Czas opowiadanej bajki powinien być krótki 3- 7 minut.

Niezwykle ważne są czynności początkowe, a więc stworzenie właściwej atmosfery i nastroju („teraz posłuchamy bajeczki, usiądź wygodnie, posłuchaj swego oddechu, możesz przymknąć oczy, wszystkie dźwięki oddalają się”). Opowiadanie bajki relaksacyjnej można wzbogacić podkładem muzycznym.

Zachętą do stosowania tych bajek mogą być słowa A. Lazarusa: „korzystając umiejętnie z zasobów własnej wyobraźni, osiąga się wiarę w siebie, rozwija energię i wytrwałość, kierując uwagę ku wielu twórczym przedsięwzięciom”.

Oto przykład takiej bajki:

„Bajka o wędrującym zającu”

Pewnego razu mały zajączek wędrował przez las. Zajączek miał długie uszy, a więc słyszał wyraźnie, jak ślimak sunie po leśnej dróżce, jak dzięcioł stuka w drzewo, a nawet jak rosną grzyby na polanie. Czuł na swoim miękkim futerku delikatne podmuchy wiatru, który łagodnie poruszał także listkami drzew. Nagle zajączek usłyszał szum leśnego strumienia. Zaczął zbliżać się w stronę tego szumu, aż wreszcie stanął na brzegu strumienia. Ponieważ był zmęczony po długiej wędrówce, postanowił odpocząć. Położył się wygodnie i wdychając zapach wody i leśnego mchu czuł, jak powoli zmęczenie ustępuje - było mu bardzo wygodnie, ciepło i miękko. Kiedy już nabrał dosyć sił, wyruszył w dalszą wędrówkę, ale postanowił, że jeszcze kiedyś odwiedzi ten piękny, leśny zakątek.

Bajka psychoedukacyjna - to taka, której celem jest wprowadzenie zmian w szerokorozumianym zachowaniu dziecka, czyli rozszerzaniu możliwego repertuaru zachowań. Bohater bajki ma problem podobny do tego, który przeżywa dziecko; zdobywa ono doświadczenia poprzez świat bajkowy, gdzie uczy się jakie wzory zachowania należy zastosować, rozszerza swoja samoświadomość .

Bajki psychoedukacyjne powinny:

Warto po wysłuchaniu bajki porozmawiać na jej temat z dziećmi bez narzucania interpretacji, zachęcić do jej zilustrowania, tak by dobroczynny wpływ nierealnego świata bajki przeniknął do realnych uczuć dziecka.

A oto przykład bajki psychoedukacyjnej:

„Bajka o dużej myszy”

Cel:

1. Zwrócenie uwagi na konsekwencje emocjonalne wyśmiewania inności, kształtowanie poczucia tolerancji i poszanowania odmienności.

2. Budowanie poczucia własnej wartości, odnajdywanie w sobie mocnych stron.

Dawno temu było sobie mysie przedszkole. Chodziły do niego myszki--dzieci, którymi opiekowały się myszki-panie. Myszki bardzo lubiły swoje przedszkole, ponieważ było w nim wiele zabawek, piękny ogród i pyszne jedzenie, które przygotowywały oczywiście myszki-kucharki.

Pewnego razu pani przyprowadziła do sali zabaw nową myszkę.

- To jest wasza nowa koleżanka, myszka Kasia - powiedziała pani.

Kasia stanęła nieśmiało w rogu sali. Jej serduszko biło bardzo mocno, bo już nie mogła się doczekać, kiedy będzie mogła bawić się z koleżankami, kiedy pozna je wszystkie i będzie mogła razem z nimi biegać, rysować, śpiewać. Chciała bardzo robić ze swoimi koleżankami-myszkami to wszystko, co myszki-dzieci robią zawsze w mysim przedszkolu. Cieszyła się i czekała, kiedy nastąpi ta chwila. Jednak nic się nie działo...

Wszystkie myszki przyglądały się nowej koleżance, ale żadna z nich nie podchodziła do niej ani nie próbowała porozmawiać. Początkowo rozlegać się zaczęły cichutkie chichoty i śmiechy, a po chwili wszystkie myszki śmiały się na cały głos. W pewnej chwili dał się słyszeć najpierw szept, a potem głośno ktoś powiedział: „Spójrzcie, jaka ona jest wielka!”

Rzeczywiście myszka Kasia była bardzo dużą myszką; miała duże wąsy, łapki, duże uszy i bardzo, bardzo długi ogon. Była po prostu inna niż wszystkie myszki.

Od tej pory myszka Kasia zamiast bawić się ze swymi koleżankami, stawała codziennie w kąciku sali. Nie chciała być widoczna, ponieważ inne myszki wciąż się z niej śmiały, nazywały „wielkoludem” lub „wieżą”. Ale mimo, że bardzo się starała i stawała w najciemniejszym kąciku sali, wciąż była dużą myszką.

Pewnego razu w mysim przedszkolu stało się coś strasznego. Kot Mrulon odkrył miejsce zabaw mysich dzieci i zaczął pukać w drzwi przedszkola. Chciał pożreć wszystkie małe myszki! Na nic się zdało to, że myszki zachowywały się bardzo cichutko, udając, że nikogo w przedszkolu nie ma. Kot Mrulon miał doskonały węch i wyczuł mysie dzieci z daleka. I kiedy wszystkie myszki zaczęły cichutko płakać, czując nieuchronny koniec, nagle myszka Kasia podeszła do drzwi i zaczęła je otwierać.

- Co ty robisz! Zginiemy wszystkie! - krzyknęły myszki. Ale Kasia, nie zważając na krzyki innych myszek, stanęła odważnie w otwartych drzwiach i spojrzała groźnie na kota Mrulona.

- Uciekaj stąd natychmiast, kocie! - krzyknęła Kasia.

Kot Mrulon najpierw stanął jak wryty, nigdy bowiem nie widział tak wielkiej myszy. Wydawało mu się to niemożliwe. Ale kiedy Kasia tupnęła mocno swoją dużą łapką, kot tylko miauknął przeraźliwie, podkulił pod siebie ogon i... uciekł co sił w łapach.

- Hura! - zawołały wszystkie myszki. Po czym rzuciły się na szyję Kasi i zaczęły jej gorąco dziękować za uratowanie życia.

Od tej pory myszka Kasia już nie stała w kąciku przedszkola. Codziennie bawiła się

ze swoimi koleżankami-myszkami. I już nigdy nie była smutna.

Bajka psychoterapeutyczna - w przeciwieństwie do bajek relaksacyjnych są dłuższe, mają rozbudowaną fabułę i podobnie jak w baśni występują w nich metafory i symbole, co ułatwia wystąpienie mechanizmu naśladownictwa i identyfikacji oraz przewarunkowania. Bajka psychoterapeutyczna zawiera niektóre elementy baśni (kompensacja potrzeb) i bajki psychoedukacyjnej (wzory), uzupełniane o dawanie wsparcia, co w efekcie ma poprzez mechanizmy psychologiczne (identyfikacje z bohaterem, odwrażliwienie i wiedzę) zbudować zasoby osobiste, a tym samym spowodować redukcję napięcia.

Cele bajki psychoterapeutycznej:

Bajki psychoterapeutyczne mają za zadanie obniżyć lęk. Realizacja tych zadań dokonuje się w dziecku. To ono po „przepracowaniu” bajki albo ją przyjmie, albo odrzuci.

A oto przykład bajki psychoterapeutycznej:

Mrok i jego przyjaciele

Mały chłopiec leżał w łóżeczku. Było ciemno. Mrok rozkładał się na stole, suficie, krzesłach, segmentach i łóżku tak, jak rozkłada się tkanina położona na przedmiotach. Zamazywał ich kształty, jednocześnie je otulając. Mrok był tajemniczy, bo utrudniał rozpoznanie dobrze znanych przedmiotów. Pokój w świetle dnia był wesoły i kolorowy. Teraz natomiast miał barwę ciemnoszarą. Tego właśnie nie lubił chłopczyk leżący w łóżeczku: mroku, który zaczarowywał i odmieniał jego pokój. Zamknął więc oczy, nie chciał tego oglądać, ale zaciśnięte mocno powieki nie zmieniły niczego, bo on wiedział, że jeśli troszkę otworzy nawet tylko jedno oko, to znowu znajdzie się w tym swoim - nie swoim pokoju.
Cóż robić? - przemknęła mu myśl jak błyskawica. - Może zawołać mamę? E, nie, ona się będzie gniewała, że nie śpię lub powie: „Nic się nie bój, jestem obok w kuc
hni” i nie pozwoli zapalić światła. Może zawołać tatę? Także nie. On na pewno powie, że znowu coś wymyślam, by nie spać albo: „Taki duży chłopiec, a się boi”.
Właśnie to zdanie zawsze najbardziej go gniewało, bo po pierwsze, wcale nie czuł się duży. Mama przecież często powtarzała: „Mój ty maleńki mężczyzno”. Po wtóre, kto by się nie bał, kiedy nie można zobaczyć, gdzie się naprawdę jest i nie wiadomo, co się może zdarzyć? M
oże jednak zawołać tatę i podstępnie zapytać go o samochód? Tata zawsze lubi rozmawiać o samochodach. Kiedy już tu będzie i zacznie mówić o benzynie, motorze, cały ten mrok nie będzie taki straszny… Ale tato o tej porze nie będzie chciał rozmawiać; wieczorem jest zawsze taki oficjalny i nie znosi sprzeciwu.
Kogo by tu zawołać, z kim porozmawiać? - myślał głośno chłopczyk. Jego myśli w
ymknęły się spod kontroli i zabrzmiały w pokoju całkiem donośnie.
- Ze mną - odezwał się po chwili miły, matowy, chłopięcy głos. Wyłonił się z ciszy, jak dzień wyłania się z nocy. I zaraz zrobiło się przyjemnie, nie tak obco.
- Kto ty jesteś? - zapytał zdziwiony chłopczyk. Usiadł na łóżeczku i wpatrywał się w cie
mność.
- To ja, Mrok - i po krótkiej przerwie dodał: - Mam taki ciemnoszary płaszcz i nim okrywam wolno wszystko: domy, ulice, lasy i pola. Po mnie przychodzi noc, a potem znowu witam dzień. Mam też bardzo miłych przyjaciół - to cienie. Jeśli chcesz, to poznam cię z nimi. Bo… bo ja nie mam twarzy i nie mogę ci się pokazać.
Chłopiec wyczuł smutek w jego głosie. Pomyślał szybko, że tajemniczy nieznajomy wcale nie jest straszny, a tylko smutny. Podjął więc decyzję.
- Mogę się z tobą zaprzyjaźnić. Nie musze cię widzieć. Wystarczy, że będziesz blisko, że b
ędziemy rozmawiali, że będziemy razem.
- Tak? - z niedowierzaniem spytał Mrok.
- Oczywiście - odparł chłopiec.
- Bardzo się cieszę.
Teraz jego głos był inny; silny, pełen radości.
- Ja nie mam jeszcze przyjaciół, a tak bardzo bym chciał - powiedział chłopiec.
- Wiesz, poznam cię z moimi cieniami - zaproponował Mrok.
- Z cieniami? - zdziwił się chłopiec.
- Tak. Oni są niezwykli, mogą być wielcy jak wieżowce i po chwili tacy malusieńcy, że potr
afią wejść do mysiej norki. Mogą stać się grubasami albo osobnikami cienkimi jak patyki. Mogą upodobnić się do ciebie, potem do stołu, do drzewa. Oni to potrafią. Potrafią wcielić się w każdą osobę, każdą rzecz.
- Och, jak bardzo chcę ich poznać! Gdzie oni są? - niecierpliwił się chłopiec.
- Tutaj jesteśmy - odpowiedział mu chórek złożony z dwóch głosów.
Chłopiec rozejrzał się dookoła, poszukując w mroku źródła tych głosów. Nagle z ciemności wyłoniły się dwie postacie, które były dwuwymiarowe, to znaczy miały tylko długość i szer
okość. Jedna z nich była długa i chuda jak patyk, a druga pucołowata i okrąglutka jak piłka.
- Od razu was poznałem - mówił chłopiec. - Wasz przyjaciel Mrok bardzo dokładnie mi was opisał.
- My już dawno chcieliśmy ciebie poznać, ale to tej pory nam się to nie udawało. Tańczyl
iśmy czasem dla ciebie po ścianach, wyskakiwaliśmy zza drzwi lub okien, ale… ale ty nie chciałeś się z nami zaprzyjaźnić. Płakałeś albo wołałeś mamę lub tatę i było nam troszkę przykro z tego powodu - mówiły, wzajemnie przekrzykując się, jakby nagle chciały wszystko powiedzieć, nadrobić stracony czas. Chłopiec zawstydził się, że zachowywał się jak małe dziecko. Milczał. Cienie zrozumiały jego nastrój i zaczęły przekonywać:
- Nic się nie martw, to normalne, że się bałeś. Przecież nas nie znałeś. My też się boimy.
- Wy też? - zdziwił się chłopiec.
- Tak, my boimy się dnia! - krzyknęły.
- Dnia? Czy można bać się dnia? Wtedy jest tak pięknie, wszystko można zobaczyć, dotknąć, poznać.
- My mamy swój świat. Świat ciemności i przyjaciela Mroka. Widzimy może nied
okładnie, ale to jest piękne, bo odkrywamy inny, tajemniczy świat, gdzie każda rzecz zmienia swój wygląd. Czasem jest ciemnoszara, czasem srebrzysta, czasem czarna. To też jest cudowny świat, który mógłbyś poznać razem z nami. Aha, zapomnieliśmy powiedzieć, dlaczego boimy się dnia. Bo światło nas przepędza i musimy się ukrywać, i czekać, aż znowu przyjdzie Mrok.
- A gdzie się ukrywacie? - spytał chłopiec.
- W rzeczach, na przykład w tym stole, w tym krześle - pokazał ręką jeden z cieni, ten bardzo chudy.
- Tak?
- Oczywiście - odpowiedziały cienie.
Ja boję się ciemności, a one dnia. Jakie to dziwne - myślał chłopiec. Zrozumiał, że jego lęk nie wynika z prawdziwego zagrożenia, jest wymyślonych. - Dzisiejszego wieczoru to odkr
yłem - cieszył się chłopiec.
- No dość tych rozważań. Wstawaj - powiedział Mrok. - Pójdziemy na spacer.
- Na spacer? - zdziwił się chłopiec.
- Tak, na spacer - odrzekł Mrok. - Ja was otulę swoim płaszczem, nie będzie zimno, nie b
ędzie niebezpiecznie.
- Ale jak wyjdziemy z pokoju? - zmartwił się chłopiec. - Mama zamknęła drzwi i gdy usł
yszysz skrzypienie podłogi, ruch klamki, to na pewno przyjdzie tutaj i nam zabroni.
- Nie będziemy otwierali drzwi.
- A jak wyjdziemy? - spytał chłopiec.
- Przez szparę w drzwiach - powiedziały cienie.
- Przez szparę? - powtórzył ze zdziwieniem chłopiec. - Ale ja się nie przecisnę.
- Mrok tłumaczył ci, że my cienie, jesteśmy ukryte w ciągu dnia w przedmiotach, w osobach, a w nocy ujawniamy się. Teraz ty też będziesz swoim cieniem.
- Zamienię się w cień? - spytał chłopiec.
- Nie musisz się zamieniać. On jest w tobie, tylko ty o tym nie wiedziałeś, bo w dzień się w tobie chowa, a wieczorem wychodzi. To znaczy, że on jest twój i jest trochę tobą. Proszę, spójrz na ścianę, widzisz go?
- Ależ tak!
- Cieszymy się, że to zrozumiałeś - powiedziały cienie.
- To głupie bać się siebie, a ja się bałem mroku i cieni - mówił chłopiec.
- Bo tego po prostu nie rozumiałeś. Często strach i lęk rodzą się z niezrozumienia, a gdy już się wie, to puf - i strachu nie ma - tłumaczyły cienie.
- Chodźcie już, chodźcie - zachęcał Mrok.
- Dobrze! - okrzyknęli jednocześnie i chłopiec i cienie.
Chłopiec wstał z łóżeczka i skierował się w stronę drzwi, zatrzymał się i powiedział:
- Jeszcze nie przedstawiliśmy się sobie. Mama mówi, że to niegrzeczne.
- Już naprawiamy ten błąd. Ja jestem długi Plim, a on - gruby Plam.
- A ja - pokazał paluszkiem na siebie chłopiec - Michu. Tak naprawdę to jestem M
ichał, ale bardzo lubię, gdy wołają na mnie Michu, bo zawsze potem mama albo tata całują mnie i głaszczą. Wasze imiona też są zdrobnieniami? - spytał Plima i Plama.
- Nasze imiona są stare. Ja jestem Pliniusz Starszy i dlatego wołają na mnie Plim.
- A ja Pliniusz Młodszy i dlatego mam zdrobniałe imię Plam.
- Aha - powiedział Michu, ale zaraz się poprawił i dodał: - Rozumiem.
- Idziemy - powiedział Mrok.
Wolniutko przecisnęli się przez drzwi, rozglądając się, czy ktoś nie nadchodzi. Prz
echodząc koło kuchni, Michał zerknął do środka. Mama zmywała naczynia, a tata czytał gazetę. Chłopcu przemknęła myśl, że zapomniał wyrzucić śmieci.
- Jutro z rana to zrobię - obiecał sobie. - Mama tak dużo pracuje, trzeba jej pomóc.
Nie było czasu na rozważania. Musiał dogonić kolegów. Dotarł do drzwi wejściowych. I tutaj, jak poprzednio, bez trudności przecisnął się przez szparę.
Na dworze wszystko było szare. Domy, ulice, drzewa, nawet niebo były samą szarością. Dz
isiaj ta szarość nie budziła lęku. Był razem ze swoimi przyjaciółmi, odkrywał inny, szary świat. Świat, w którym króluje Mrok.
- Dokąd pójdziemy? - spytał.
- Teraz musimy tak się wydłużyć, by stojąc na chodniku, zaglądnąć na dach tego pięciopi
ętrowego budynku - powiedział Plim.
- Zajrzeć na dach mojego domu? Ależ to niemożliwe - stwierdził Michu.
- Wszystko jest możliwe, gdy jesteś z nami - odpowiedział Plam tonem nie znoszącym sprz
eciwu. - Podaj mi ręce.
Chłopiec w ich dłonie wsunął własne i wyczuł energiczny uścisk, później delikatne szarpni
ęcie i poczuł, że rozciąga się jak guma. Spojrzał na swoje nogi - były bardzo długie i nadal się rozciągały. Mijał okna kolejnych pięter tak szybko, jak winda jadąca w górę czy w dół. Był długi, tak bardzo długi, że opierając się stopami o chodnik, głową sięgał dachu. Przyjaciele widząc jego zdumioną minę, parsknęli śmiechem. Plam powiedział:
- Z czasem się przyzwyczaisz do tego i uznasz to za normalne.
- Normalne? Jak to możliwe? - zapytał.
- Przecież jesteś cieniem, swoim cieniem, a cień potrafi być malutki, wielki, olbrzymi i nie ma w tym nic dziwnego, jak nie jest dziwne, że wieje wiatr, zapada mrok, że kwiaty pachną i opowiadają nocą niezwykłe historie o ziemi, o tym, co jest tam głęboko, pod naszymi stop
ami.
Chłopiec zastanowił się. Ile dzisiaj zdarzyło się niezwykłości, ile rzeczy zrozumiał! On, który jeszcze niedawno bał się ciemności. Rozejrzał się dookoła - w mroku m
ajaczyły kominy, niebo zlewało się z dachami, było cicho i spokojnie. Nagle pojawiła się kotka. Przybyła nie wiadomo skąd. Po prostu wyłoniła się z mroku.
- Jestem Klementyna i mieszkam tutaj - przedstawiła się chłopcu. - A tym kim jesteś? - spytała. Michał nie zdążył odpowiedzieć, więc Plim i Plam dokonali prezent
acji.
- To nasz nowy przyjaciel Michu.
- Bardzo mi miło - powiedziała Klementyna i przed oczyma zgromadzonych przyjaciół wyk
onała piruet. Zrobiła to bardzo pięknie. Jej ruchy były zwinne, lekkie i pełne gracji.
- Jesteś tancerką? - zapytał Michu.
- Ach, jaki jesteś miły - powiedziała Klementyna i zakryła łapką pyszczek, chcąc w ten sp
osób ukryć zakłopotanie.
- Naprawdę tańczysz wspaniale!
- Czy chcesz, bym zatańczyła specjalnie dla ciebie?
- Tak - odpowiedział uradowany chłopiec i klasnął w dłonie.
Klementyna wyprostowała się, ukłoniła i rozpoczęła występ. W rytm lekkiego wiatru sunęła po dachu jak po parkiecie sali balowej, odchyliła głowę, rozpostarła ramiona, jakby tańczyła w objęciach fal powietrza. Zawirowała, a potem nagle zatrzymała się i wolno, obejmując i tuląc wiatr, kołysała się razem z nim. Chłopiec poczuł powiew wi
atru i usłyszał jego delikatną muzykę. Otoczony płaszczem Mroku też zaczął tańczyć, początkowo nieśmiało, później coraz swobodniej, w rytm ciemności nocy. Chwycił łapki Klementyny i wirowali razem. Zmęczeni tańcem zatrzymali się. Klementyna pogłaskała go łapką po twarzy i poprosiła:
- Zapamiętaj tę noc.
Michu pokiwał głową.
- Nie mógłbym tego zapomnieć - szepnął.
Stali na wprost siebie i w jednej chwili Klementyna z baletnicy zamieniła się w zw
yczajną kotkę biegającą po dachu.
- Lubię cię i taką - powiedział Michu. - Dziękuję za taniec.
- Pa - odpowiedziała kotka, a znikając w ciemnościach, krzyknęła:
- Odwiedzę cię kiedyś!
- Będę czekał! - odkrzyknął chłopiec.
- Pora wracać. Zaraz przyjdzie noc, piękna noc księżycowa. Nasz przyjaciel Mrok musi wr
acać do domu. Byłoby mu przykro odejść tak bez pożegnania.
- Dobrze - rzekł Michu, choć bez zbytniego entuzjazmu. Spodobało mu się być długim, zagl
ądać na dachy, mieć niezwykłych przyjaciół, ale zrozumiał, że powinien postąpić tak, jak radziły cienie. Ponownie chwycił je za ręce, poczuł lekkie szarpnięcie i tak szybko jak winda zjeżdża w dół, zaczął maleć. Powrócił do swoich poprzednich rozmiarów.
- Idziemy - powiedział Plim.
- A Mrok? - spytał Michu.
- On jest z nami. Cały czas otula nas swym płaszczem - wyjaśnił Plam.
Trzymając się za ręce, nasza trójka, podobnie jak poprzednio, przecisnęła się przez szpary w drzwiach. Wszyscy znaleźli się z powrotem w mieszkaniu Micha. Cichutko, na paluszkach przechodzili obok kuchni pokoju rodziców. Było ciemno i cicho. Śpią - pomyślał chłopczyk. - Jutro im wszystko opowiem.
Po chwili leżał już wygodnie w swoim łóżeczku.
- I co, podobało ci się? - spytał Mrok.
- O tak, dziękuję bardzo - powiedział chłopczyk, ziewając.
- Do jutra - rzekł Mrok.
- Do zobaczenia - powiedzieli równocześnie Plim i Plam.
Zasnął.
Rano obudziło go słoneczko zaglądające ciekawie przez okno, pocałowało czule i tańczącymi promieniami zachęcało do wstania. Chłopiec przetarł rękami powieki, przeciągnął się i w
yskoczył z łóżka.
- Mamo, mamo! - zawołał.
Drzwi się otworzyły, a w nich ukazała się ukochana mama. Wyciągnęła ręce do syna i powi
edziała:
- Pora wstawać.
- Mamo, miałem wspaniały sen. Ja już nie boję się ciemności. Jak chcesz, to op
owiem ci mój sen - mówił bardzo szybko i chaotycznie.
Nagle w oknie pojawił się ciemny kształt, mała kuleczka, która rozwinęła się i przybrała p
ostać kotki. Oparła się o szybę i zajrzała do pokoju. Ich oczy spotkały się.
- O, Klementyna! - krzyknął chłopczyk i podbiegł do okna. Kotka wygięła grzbiet i wykonała wspaniały sus na sąsiedni balkon. Chce, żebym ją podziwiał - uznał. Z zamyślenia wyrwała go mama.
- I co ci się śniło, syneczku? - spytała.
- To właściwie nie był sen. To zdarzyło się naprawdę. Ja już nie boję się ciemności i mam przyjaciół: Mroka, Plima i Plama. I kotkę Klementynę.
- Wspaniale, opowiesz mi to w kuchni - przerwała mama. - Czeka tam na ciebie śniadanie.
- Do zobaczenia wieczorem - powiedział chłopiec, wychodząc z pokoju. Wiedział, że Mrok i cienie zostaną tu, czekając na jego znak.

Bajki terapeutyczne to na pewno interesująca propozycja do wykorzystania w procesie wychowawczym. Wspomagają one dziecko w jego rozwoju ku dorosłości. Dorosłości otwartej na wszystkie wymiary życia ludzkiego, twórczej, pełnej optymizmu i wiary we własne możliwości. Do stosowania terapii z zastosowaniem bajek nie jest potrzebne wykształcenie pedagogiczne ani psychologiczne. Mogą po nie sięgać rodzice czy opiekunowie.

Do zastosowania elementów bajkoterapii zainspirowały mnie same dzieci. W grupie zauważyłam pewne trudności, które hamowały normalne funkcjonowanie dzieci w społeczności rówieśniczej. Był to stres adaptacyjny i związane z nim lęki, jak również problemy z samoobsługą, integracją z rówieśnikami, agresja,  nieśmiałość i zagubienie. Aby temu zaradzić, prócz standardowego postępowania, postanowiłam wykorzystać moje krótkie doświadczenie zawodowe i posiadaną bazę dydaktyczną. Wiem, iż dzieci lubią słuchać opowiadań, wierszy, bajek. Lubią też patrzeć na obrazy, a wykorzystanie tych dziecięcych zamiłowań to początek wspaniałej edukacyjnej przygody.

Bajki są najbliższą dziecku formą literacką, z jaką się spotyka już od najmłodszych lat. W nich miesza się świat realny z fantastycznym i razem tworzą zrozumiałą rzeczywistość. Dziecko zapoznaje się w nim z sytuacjami wzbudzającymi niepokój oraz znajduje cudowne rozwiązanie problemów. W świecie bajek może znaleźć przyjaciół, przeżyć wspaniałe przygody. Rządzą tu reguły dobra i ono zawsze zwycięża. Dzięki bajce dziecko może w sposób zastępczy zaspokoić swoje potrzeby psychiczne- poczuć się kochane, akceptowane, bezpieczne. Bajka daje mu wsparcie, poczucie siły i nadzieję.

Głównym zadaniem bajki czy też baśni jest działanie w sferze emocji. Dziecko ma się utożsamiać z bohaterem, przeżyć z nim daną sytuację, nauczyć nowych wzorców zachowań i oczyścić z trudnych emocji.

Bajki pokazują dziecku, że żyjemy w świecie emocji, uczą nazywania ich i radzenia sobie z nimi. Dziecko, słuchając, wchodzi w sytuację bohatera, przeżywa z nim różne, w tym negatywne emocje, uczy się, jak sobie z nimi radzić. Jednocześnie nabiera dystansu do sytuacji, patrząc z boku, relaksuje się.

Bajki kreują niezwykły świat. Z ich pomocą dziecko uczy się reguł, jakie rządzą rzeczywistością, i wzorów zachowań. Przede wszystkim jednak bajki rozbudzają dziecko wewnętrznie i dostarczają mu wiele radości.

Sama forma przekazu bajek i ich treści poprzez głośne czytanie, uruchamia wyobraźnię dziecka, która odmiennie od innych środków przekazu konstruuje w swojej głowie (wyobraźni) bohaterów i świat bajkowy. Rozwija się tym inteligencja emocjonalna, ale także może zaistnieć szansa na odkrycie różnych zainteresowań dziecka takich jak uzdolnienia czytelnicze, plastyczne, muzyczne itp.

Czytanie dziecku to skuteczna metoda wychowania wrażliwego czytelnika, samodzielnie myślącego, z wyobraźnią, umiejącego poradzić sobie w życiu dzięki zdobytej wiedzy i umiejętnościom. Niestety, obecnie dzieci funkcjonują w środowisku ubogim językowo. Kontakt z żywym słowem zastąpiła telewizja, której narzędziem jest obraz; w efekcie dzieci coraz gorzej posługują się językiem, a ich słownictwo jest zubożone. Także rodzice nie stanowią dla dzieci dobrego wzorca - mało z nimi rozmawiają i coraz mniej im czytają. Dzieci pozbawione wyobraźni skazane są na trudności w szkole i w późniejszym życiu. Ten stan rzeczy może zmienić przedszkole. Bajki są przecież sprzymierzeńcem w profilaktyce i terapii. Pozwalają bez lęku spojrzeć na swoje problemy i uczą zaradności w sytuacjach trudnych. To moim zdaniem sposób na zrozumienie świata!

Poprzez zastosowanie elementów bajkoterapii chcę swoich podopiecznych:

Literatura:

  1. Brett D., Opowiadania dla twojego dziecka, Gdańsk 1998

  2. Molicka M., Bajki terapeutyczne dla dzieci, Poznań 2000

  3. Molicka M., Bajkoterapia — o lękach dzieci i nowej metodzie terapii, Poznań 2002

Wykaz bajek terapeutycznych zawartych w ksiażkach M. Molickiej i D. Britt przydatnych w pracy nauczyciela przedszkola

M. MOLICKA - Bajki terapeutyczne dla dzieci.(część 1).
Media Rodzina. Poznań 1999.

1. Misiulek w przedszkolu - bajka dla dziecka, które przeżywa lęk przed porzuceniem i z
ostawieniem go przez rodziców w przedszkolu.
2. Zgubiony promyczek - bajka dla dziecka, które zagubiło się w wieczorem wracając do domu.
3. Zuzi-Buzi - bajka dla dziecka, które ogarnia paraliżujący lęk ponieważ zostało samo w domu.
4. Wesoły Pufcio - bajka dla dziecka, które przeżywa lęk związany ze zsiusianiem się w przedszkolu i obawia się odrz
ucenia przez rówieśników.
5. Lisek Łakomczuczek - bajka dla dziecka, które przez swoje łakomstwo przeżywa lęk związany z wyśmianiem, ko
mpromitacją.
6. Mrok i jego przyjaciele - bajka dla dziecka, które samotnie przebywając wieczór w pokoju boi się ciemności, otocz
enia.
7. Ufuś - bajka dla dziecka, które przebywa w szpitalu i boi się bólu związanego z badaniami - pobieraniem krwi, zdj
ęciem rentgenowskie, USG.
8. Księżycowy domek - bajka dla dziecka, którego jeden z rodziców nadużywa alkoholu.
9. Dziewczynka z obrazka - bajka dla dziecka, które zmieniło szkołę i czuje się odrzucone przez grupę.
10. Lustro - bajka dla dziecka poważnie chorego, które odczuwa lęk przed śmiercią.
11. Perła - bajka dla dziecka, które zostanie poddane poważnemu zabiegowi chirurgicznemu - amputacji.


M. MOLICKA - Bajki terapeutyczne dla dzieci.(część 2).
Media Rodzina. Poznań 2002.

1. Kurek i Kwaczuś - bajka dla dziecka, która wyjaśnia proces adopcji.
2. Rycerz i jego giermek - bajka dla dziecka, które boi się wizyty u dentysty.
3. Domek na drzewie - bajka dla dziecka, które przeżyło śmierć ukochanego zwierzątka.
4. Duch krecika - bajka dla dziecka, które boi się duchów.
5. Piłeczka - bajka dla dziecka, które ze względu na swoją ruchliwość nie może sprostać w
ymaganiom rodziców.
6. O laleczce, która była klaunem - bajka dla dziecka, które czuje się zagrożone utratą miłości rodziców w momencie pojawienia się brata.
7. Karolina w krainie baśni - bajka dla dziecka, które ma trudności szkolne i zostało odrzucone przez grupę rówieśn
iczą.
8. Zwaśnione pory roku - bajka dla dziecka, którego rodzice są w separacji lub po rozwodzie i boi się porzucenia z ich strony.
9. Wilczek i jego przyjaciel króliczek - bajka dla dziecka, które doznało przemocy fizycznej.
10. Kamień i łódka - bajka dla dziecka, które doświadczyło przemocy psychicznej i odrzuc
enie rodziców.
11. O odważnej dziewczynce i złym czarowniku - bajka dla dziecka, które doznało przemocy seksualnej.


M. MOLICKA - Bajkoterapia. O lekach dzieci i nowej metodzie terapii.
Media Rodzina. Poznań 2002.

1. Bajki relaksacyjne - bajki wprawiające dzieci w stan odprężania, uspokojenia, odreagow
ania, rozluźnienia się (str.156).
2. Bajka o pajączku - bajka dla dziecka odrzuconego przez grupę z powodu choroby, innego wyglądu (str. 164).
3. Bajka o pszczółce - bajka dla dziecka, które nie odniosło sukcesu i doznało rozczarowania z powodu braku predy
spozycji w jakiejś dziedzinie (str. 165).
4. Bajka o mróweczce - bajka dla dziecka, którego dotykają niepowodzenia szkolne (str. 167)
5. Bajka o dwóch ołówkach - bajka o prawdziwej przyjaźni, o nieopuszczaniu przyjaciela w kłopotach (str. 169).
6. Pewnego późnego popołudnia ... - bajka dla dziecka, które zostało odrzucone przez rówi
eśników z powodu wyglądu - otyłość, brak urody.


D. BRETT - Bajki, które leczą. (część 1).
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk 2002.

1. Koszmary i lęki nocne - jak się z nimi uporać.
2. Lęki przed psami - jak pomóc dziecku w ich pokonaniu.
3. Następne dziecko w rodzinie - jak przygotować dziecko do tego wydarzenia.
4. Pierwsze dni w przedszkolu - jak pomóc dziecku w przeżywaniu nowej sytuacji.
5. Rozwód - jak przetrwać dziecku trudne chwile.
6. Śmierć kogoś bliskiego - jak pomóc dziecku przeżyć stratę.
7. Odprężenie - jak nauczyć dziecko technik odprężających.
8. Ból przewidywany (zastrzyk) - jak nad nim zapanować.
9. Ból który jest obecny oraz ból długotrwały (ból brzucha, głowy, złamanej nogi).
10. Pobyt w szpitalu - jak przygotować dziecko do tego doświadczenia.


D. BRETT - Bajki, które leczą. (część 2).
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk 2002.

1. Lęk przed ciemnością - jak się z nim uporać.
2. Moczenie nocne - jak sobie poradzić z tym problemem.
3. Dzieci kompulsywne i perfekcjonistyczne - jak im pomóc.
4. Nieśmiałość - jak nauczyć dziecko pewności siebie.
5. Dokuczanie - jak temu zaradzić.
6. Rozwód rodziców - jak przetrwać dziecku trudne chwile.
7. Nowa rodzina - jak ułatwić dziecku przystosowanie się do nowej sytuacji.
8. Dzieci impulsywne - jak je nauczyć działania bez pośpiechu.
9. Rodzeństwo - jak ułatwić dziecku trudne życie z bratem lub siostrą..
10. Dzieci alkoholików - jak udzielić im pomocy i wsparcia.
11. Relaksacja - jak nauczyć dziecko odprężać się.

14



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
9 Zastosowanie norm żywienia i wyżywienia w pracy dietetyka
Zastosowanie SEM
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Golański Standaryzacja
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Golański Anowa założenia
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Brzezicka Rotkiewicz Podstawy statystyki
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Brzezicka Rotkiewicz Testy zależne
Zastosowanie metody problemowej w nauczaniu
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Golański Statystyki
Laser i jego zastosowanie
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Brzezicka Rotkiewicz Regresja
A A Praktyczne zastosowane myślenia logistycznego
Zastosowanie światła w medycynie i kosmetologii
02 czujniki, systematyka, zastosowania
zastosowanie
Zastosowanie różnych materiałów w urządzeniach codziennego użytku
Poznawanie srodowiska propozycja zastosowania
Zastosowanie laserów w okulistyce
Zastosowanie probiotyków i prebiotyków w profilaktyce i leczeniu ppt

więcej podobnych podstron