Konstruktorzy dziwnych swiatow - Schulz Gombrowicz Kafka, materiały- polonistyka, część V


Konstruktorzy dziwnych światów - Schulz, Kafka, Gombrowicz

Dojrzeć do dzieciństwa - proza B. Schulza

Człowiek w matni - „Proces” F. Kafki

W teatrze życia, w niewoli Formy - „Ferdydurke” W. Gombrowicza

Dojrzeć do dzieciństwa - proza B. Schulza

Bruno Schulz to jeden z najciekawszych przedstawicieli polskiej prozy awangardowej, urodził się w 1892 roku w Drohobyczu, ukraińskim miasteczku położonym niedaleko Lwowa. Studiował architekturę we Lwowie i malarstwo w Wiedniu. Po ukończeniu nauki powrócił do rodzinnego miasta, pracował w gimnazjum jako nauczyciel rysunku. Całe jego życie i twórczość związane były z Drohobyczem, pisarz bardzo rzadko opuszczał to miejsce. Jego talent odkryła Zofia Nałkowska, to ona wypromowała Schulza. Ze skromnego dorobku pisarza najbardziej znane są zbiory opowiadań „Sklepy cynamonowe” z 1933 roku i „Sanatorium pod klepsydrą” z 1936 roku. Na uwagę zasługują również oryginalne rysunki i grafiki. Schulz ilustrował między innymi pierwsze wydanie „Ferdydurke” Gombrowicza. Zginął w 1942 roku, został zastrzelony przez niemieckiego oficera w Drohobyczu.

0x01 graphic
Bruno Schulz „Autoportret z psem”

Świat w tym (i w innych opowiadaniach) kreowany jest przez narratora-dziecko. To świat wyobraźni - płynny, ruchliwy zmienny, migotliwy, ulegający nieustannym przeobrażeniom, deformacjom. Rzeczywistość w tym utworze jest baśniowa, oniryczna, przypomina sen, oto bowiem przed chłopcem wychodzącym z teatru w samotną podróż „otwierają się w głębi miasta, żeby tak rzec, ulice podwójne, ulice sobowtóry, ulice kłamliwe i zwodne. Oczarowana i zmylona wyobraźnia wytwarza złudne plany miasta, rzekomo dawno znane i wiadome, w których te ulice mają swe miejsce i nazwę, a noc w niewyczerpanej swej płodności nie ma nic lepszego do roboty, jak dostarczać wciąż nowych i urojonych konfiguracji [...] Skręciłem w wiadomą mi ulicę i leciałem więcej, aniżeli szedłem, bacząc, by nie zmylić drogi. Tak minąłem już trzecią czy czwartą przecznicę, a upragnionej ulicy wciąż nie było. W dodatku nawet konfiguracja ulic nie odpowiadała oczekiwanemu obrazowi. Sklepów ani śladu. Szedłem ulicą, której domy nie miały nigdzie bramy wchodowej, tylko okna szczelnie zamknięte, ślepe odblaskiem księżyca. Po drugiej stronie tych domów musi prowadzić właściwa ulica, od której te domy są dostępne - myślałem sobie”. Bohater opowiadania błądzi, gubi się w labiryntach niby znajomych uliczek, zwiedza znane mu budynki, które teraz ulegają magicznym odkształceniom i metamorfozom: „Przyjrzawszy się bacznie jednemu z budynków, doszedłem do przekonania, że mam przed sobą tylną i nigdy nie widzianą stronę gmachu gimnazjalnego. [...] Ale wstępując po tylnych, cedrowych schodach, pełnych dźwięcznego rezonansu, poznałem, że znajduję się w obcej, nigdy nie widzianej stronie gmachu. Najlżejszy szmer nie przerywał tu solennej ciszy. Korytarze były w tym skrzydle obszerniejsze, wysłane pluszowym dywanem i pełne wytworności. Małe, ciemno płonące lampy świeciły na ich zagięciach. Minąwszy jedno takie kolano, znalazłem się na korytarzu jeszcze większym, strojnym w przepych pałacowy. Jedna jego ściana otwierała się szerokimi, szklanymi arkadami do wnętrza mieszkania. Zaczynała się tu przed oczyma długa amfilada pokojów, biegnących w głąb i urządzonych z olśniewającą wspaniałością. Szpalerem obić jedwabnych, luster złoconych, kosztownych mebli i kryształowych pająków biegł wzrok w puszysty miąższ tych zbytkownych wnętrzy, pełnych kolorowego wirowania i migotliwych arabesek, plączących się girland i pączkujących kwiatów”.

Narrator, przemierzając ulice Drohobycza, odkrywa więc fantastyczną, tajemniczą i pociągającą rzeczywistość, nieznaną mu dotąd przestrzeń. Przestrzeń ta jest płynna, niejednorodna, zmienia się wraz z nastrojem bohatera. Stanowi jakby wytwór halucynacji i marzeń narratora. Domy i ulice odkrywają przed nim swoje drugie - magiczne, tajemnicze, skrywane wcześniej oblicze. Opisywana przez Schulza przestrzeń nie jest więc realna, to przestrzeń psychologiczna. W „Sklepach cynamonowych” pisarz nie przedstawił realnego obrazu świata, lecz obraz rzeczywistości wytworzony w ludzkiej psychice.

Czas, podobnie jak przestrzeń w opowiadaniach jest kategorią względną. Nie jest to czas realny, obiektywny, lecz subiektywny, psychologiczny. Cechuje go nieregularność. Raz biegnie on szybko, innym razem wyraźnie zwalnia lub się zatrzymuje - według subiektywnego poczucia narratora. Magiczna noc, podczas której bohater odbył fantastyczną wędrówkę po mieście, zdawała się rozciągać w czasie: „księżyc stał jeszcze ciągle wysoko. Transformacje nieba, metamorfozy jego wielokrotnych sklepień w coraz to kunsztowniejsze konfiguracje nie miały końca. W odczuciu bohatera była to noc wyjątkowa, która „nie chciała się skończyć”. Czas wydarzeń w omawianym opowiadaniu ma jeszcze inny wymiar - mityczny. Pisarz dokonuje mityzacji okresu dzieciństwa, w którym postrzega się świat w sposób bajkowy, magiczny. Dzieciństwo w „Sklepach cynamonowych” jest arkadyjskie, sielskie, to kraina szczęśliwości.

Celem wędrówki małego chłopca było odnalezienie sklepów cynamonowych. Narrator czytelnikowi wyjaśnia, że tak nazywa sklepy pełne egzotycznych towarów, które mają ściany wyłożone ciemną boazerią: „Te prawdziwie szlachetne handle, w późną noc otwarte, były zawsze przedmiotem moich gorących marzeń. Słabo oświetlone, ciemne i uroczyste ich wnętrza pachniały głębokim zapachem farb, laku, kadzidła, aromatem dalekich krajów i rzadkich materiałów. Mogłeś tam znaleźć ognie bengalskie, szkatułki czarodziejskie, marki krajów dawno zaginionych, chińskie odbijanki, indygo, kalafonium z Malabaru, jaja owadów egzotycznych, papug, tukanów, żywe salamandry i bazyliszki, korzeń Mandragory, norymberskie mechanizmy, homunculusy w doniczkach, mikroskopy i lunety, a nade wszystko rzadkie i osobliwe książki, stare folianty pełne przedziwnych rycin i oszołamiających historyj”. Sklepy te to obiekty fascynacji bohatera, poruszające jego wyobraźnię. Są one znakiem nieuświadomionych pragnień i marzeń narratora, symbolizują to, co zakazane i nieosiągalne (chłopiec nie dotarł do nich). Symboli w tym tekście jest zresztą więcej. Ojciec bohatera stanowi uosobienie praw norm, zasad, nakazów, które tłumią indywidualizm jednostki. Dorożka, którą pędzi bohater oznacza z kolei popęd jak również pragnienie swobody. Warto zwrócić także uwagę na postać służącej Adeli, która w opowiadaniu „Ptaki” urasta do roli symbolu kobiety zmysłowej, ponętnej, staje się ona znakiem erotycznych pragnień bohatera.

Także samotna wędrówka po mieście ma metaforyczny charakter. Oznacza ona chęć wyrwania się spod ojcowskiej władzy, szukanie wolności, pragnienie poznania zakazanego owocu. Podróż przez miasto jest też podróżą w głąb samego siebie, to wędrówka w podświadomość.

Człowiek w matni - „Proces” F. Kafki

Franz Kafka urodził się w 1883 roku w Pradze, pochodził z rodziny żydowskiej. Studiował prawo i germanistykę. Po ukończeniu nauki pracował jako urzędnik ubezpieczeniowy. Był wątłego zdrowia, chorował na gruźlicę, często przebywał w sanatoriach. Z powodu nasilającej się choroby musiał zrezygnować z pracy. Pisarz umarł w 1924 roku. Jego ostatnia towarzyszka życia, Dora Dymont, twierdziła, że Kafka był zupełnie inny, niż się powszechnie uważało. Według niej odznaczał się witalnością, optymizmem i szlachetnością. Większość utworów pisarza, tak jak „Proces” została ogłoszona po jego śmierci. Wiele powieści nie zostało dokończonych („Zamek”, „Wyrok”, „Posejdon”).

Franz Kafka nazywany jest często pisarzem otwierającym XX wiek, gdyż zrywa z dziewiętnastowiecznym modelem prozy realistycznej. Tworzy on prozę nowoczesną, tj. awangardową, antymimentyczną, kreatywną. Kafka w swej twórczości porusza problemy natury egzystencjalnej. Przedstawia słabego, samotnego człowieka, żyjącego w koszmarnej, wrogiej mu i obcej rzeczywistości, którą rządzą niezrozumiałe mechanizmy. Człowiek w utworach Kafki jest bezsilny wobec absurdalnej rzeczywistości, której nie może pojąć i zrozumieć. Autor „Procesu” ukazuje kondycję człowieka XX wieku, który w świecie szybkiego rozwoju i wzrostu cywilizacji, gubi się, zatraca.

K. - pogrążony w absurdzie rzeczywistości

Bohaterem powieści jest Józef K., postać pozbawiona znamion indywidualizmu, prawie anonimowa. Czytelnik nie zna nawet jego nazwiska. K. to szary, typowy, niczym się nie wyróżniający człowiek. Prowadzi samotny tryb życia, jego rodzina mieszka na wsi, właściwie nie utrzymuje z nią kontaktów. W stosunku do ludzi jest bardzo oficjalny, zdystansowany. Kobiety traktuje instrumentalnie, jak przedmioty. Stanowią one tylko obiekt jego pożądania. Romansuje z panią Burstner, ale nie czuje się z nią emocjonalnie związany. Sens jego życia stanowi praca, ona jest dla niego najważniejsza, w przyszłości K. zamierza zostać dyrektorem banku. Józef wiedzie więc dosyć monotonne, bezbarwne życie, z którego, zdaje się, jest zadowolony. Pewnego dnia jego spokój zostaje jednak zmącony. Do mieszkania przybywają dwaj strażnicy i aresztują K., nie przedstawiając żadnych powodów. Bohater czuje się niewinnym, chce się bronić, ale nie zna zarzutów. Dziwi go, że mimo aresztowania, nie został umieszczony w więzieniu, jest wolny i może prowadzić normalne życie, takie jak dotychczas. Absurdalność przewodu procesowego potwierdzają przesłuchania, które odbywają się w przeróżnych dziwnych miejscach: m. in. w sąsiednim pokoju pani Grubach, u której K. wynajmuje mieszkanie, czy na piątym piętrze starej kamienicy wypełnionej przez przypadkowy tłum. K. próbuje znaleźć wyjście z sytuacji, chce wynająć adwokata, poszukuje budynków w których mieści się sąd, aby czegokolwiek dowiedzieć się w swej sprawie. K. czuje się coraz bardziej osaczony, jest bezsilny wobec biurokratyczno-prawnej machiny. Nie rozumie sytuacji, w której się znalazł, nie widzi z niej wyjścia. Pewnego dnia przyszli do niego dwaj mężczyźni, wyprowadzili za miasto i wykonali egzekucję.

Przestrzeń w „Procesie”

Przestrzeń w omawianej powieści jest zamknięta, ograniczona przez ciasne, szare, duszne pokoje, kancelarie, korytarze. K., szukając sądowych sal, błądzi i gubi się w wąskich dusznych i brudnych pomieszczeniach, znajdujących się gdzieś na strychach starych kamienic. Budynki administracji państwowej przypominają labirynty, w których człowiek błądzi, i z których nie ma wyjść:

K. [...] mniej więcej w połowie korytarza zauważył możliwość skręcenia w prawo przez otwór bez drzwi. Zapytał woźnego, czy to jest właściwa droga, woźny skinął głową i K. rzeczywiście tam skręcił. Ciążyło mu, że zawsze musiał iść o dwa kroki przed woźnym. Łatwo mogło się wydawać, zwłaszcza w tym miejscu, że jest prowadzony jak aresztant. Przystawał więc często i czekał na woźnego, ale ten teraz znowu zostawał w tyle. Wreszcie, aby wybrnąć z tej niemiłej sytuacji, rzekł:


    - A więc już obejrzałem, jak to tu wygląda, chcę teraz odejść.
    - Nie widział pan jeszcze wszystkiego - rzekł woźny pozornie niewinnym tonem.
    - Nie chcę widzieć wszystkiego - rzekł K., który czuł się zresztą rzeczywiście zmęczony - chcę odejść, jak idzie się tu do wyjścia?
    - Chyba się pan jeszcze nie zabłąkał? - spytał woźny ze zdziwieniem - pójdzie pan tu aż do rogu, a potem na prawo korytarzem w dół wprost do drzwi.
    - Niech pan ze mną pójdzie - rzekł K. - i pokaże mi drogę, zmylę ją, tyle tu jest dróg.
    - To jest jedyna droga - rzekł woźny, teraz już z wyrzutem - nie mogę z panem wracać, muszę złożyć mój raport, a przez pana straciłem już tyle czasu.
    - Pan pójdzie ze mną! - powtórzył K. teraz ostrzej, jak gdyby przyłapał woźnego na nieprawdzie.
    - Niech pan tak nie krzyczy - szepnął woźny - tu są przecież wszędzie biura.

Powyższy cytat pokazuje, że K. czuje się w przestrzeni obco, nieswojo, niepewnie. Szuka przewodnika, który wyprowadziłby go z poplątanej sieci korytarzy. Przestrzeń ogranicza postaci pole działania, ale jednocześnie jest jakaś nieokreślona, tajemnicza. Bohater nigdzie nie czuje się bezpiecznie - nawet we własnym domu - w nim właśnie dowiedział się o aresztowaniu i właśnie w nim był przesłuchiwany.

Świat przedstawiony jest w „Procesie” kreowany, tworzony, a nie odtwarzany. Przestrzeń jest odrealniona, zdeformowana, rzeczywistość przypomina senny koszmar.

Paraboliczność powieści

„Proces” jest powieścią-parabolą, którą można odczytywać na dwóch poziomach: dosłownym i zawierającym znaczenia ukryte. W gatunkach parabolicznych fabuła jest tylko pretekstem do przedstawienia prawd ogólnych uniwersalnych.

Budowa powieści-paraboli

sensy ukryte (znaczenia metaforyczne)

0x08 graphic
0x08 graphic

sens dosłowny

0x08 graphic

„Proces” w warstwie dosłownej stanowi absurdalną i groteskową zarazem historię człowieka zniewolonego przez biurokratyczną machinę. Kategoria absurdu odgrywa tutaj ważną rolę.

Absurd to niedorzeczność, nonsens, nieprawdopodobieństwo, coś niezgodnego z żadną logiką. To także kategoria ujmowania świata w awangardowym, antymimetycznym nurcie literatury XX wieku, chwyt literacki.

Absurdalna w omawianej powieści jest sytuacja, w której znalazł się bohater, człowiek oskarżony i skazany na śmierć, nie wiadomo za co i przez kogo. Absurdalne jest aresztowanie K., sam proces i sposób jego prowadzenia (bohater właściwie pozbawiony jest możliwości obrony, nie wie, na jakim etapie toczy się przeciw niemu sprawa, adwokat go nie broni). Absurdalne jest również to, że z aparatem sądowym powiązani są prawie wszyscy, których K. spotyka na swej drodze (malarz, praczka, ksiądz). Bohater nie pojmuje i nie rozumie sytuacji, w której się znalazł, jest bezradny wobec bezdusznego, kierującego się bezsensownymi zasadami wymiaru sprawiedliwości.

W analizowanym utworze nad sensem dosłownym nadbudowują się znaczenia metaforyczne. „Proces” można rozumieć jako powieść poruszającą problemy egzystencjalne. Człowiek jest zagubiony i osierocony we wrogim mu świecie. Jego życie to proces, który zawsze kończy się jednako - śmiercią. Każdego z nas czeka wyrok, każdy zostanie osądzony. Świat jest pułapką, w której człowiek musi się zmagać z wrogimi, niepojętymi siłami, przeciwstawiać niezrozumiałym prawom rządzącym rzeczywistością.

„Proces” to także powieść o doskonale działającym aparacie władzy. Kafka przedstawił wizję państwa totalitarnego, w którym jednostka zostaje ograniczona i podporządkowana jakiejś, w tym wypadku, nieznanej zasadzie. Władza osacza człowieka, ona jest wszędzie, ingeruje w życie K., kontroluje jego posunięcia i zniewala. Człowiek nie może uciec przed władzą, nie potrafi też się obronić, skazany jest na klęskę. Znikąd nie może liczyć na pomoc, wszyscy są powiązani z aparatem terroru, K. czuje się obserwowany, śledzony, nie ufa w zasadzie nikomu. Instytucje państwowe działają według niejasnych, sobie tylko znanych zasad. Aparat władzy jest bardzo rozbudowany i zhierarchizowany, biura sądu znajdują się wszędzie, funkcjonariusze zatrzymujący Józefa nie wiedzą, dlaczego jest on aresztowany. Decyzje podejmują urzędnicy wyższej rangi, do których dotarcie praktycznie jest niemożliwe. K. nie może się ani oczyścić z zarzutów, ani odwołać od wyroku, bo prawo w państwie totalitarnym jest przecież nieomylne.

Powieść Kafki można też odczytywać na płaszczyźnie religijnej. Każdy człowiek obciążony jest grzechem, pierwotną winą, za którą musi zapłacić śmiercią. Ludzie są winni poprzez samo istnienie, muszą poddać się wyrokowi, który niekiedy wydaje się absurdalny, nonsensowny.

Józef K. to symbol człowieka, który staje wobec wrogiej rzeczywistości, i który przegrywa w starciu z niepojętymi, irracjonalnymi siłami. Bohater Kafki to człowiek-każdy (everyman), reprezentant ludzkości. W obliczu śmierci rozpaczliwie szuka sprawiedliwości, zadaje sobie znamienne pytania, na które nie uzyska już odpowiedzi: „Byłaż jeszcze możliwa pomoc? Istniały jeszcze wybiegi, o których się zapomniało?”

Czy w rozpaczy Józefa kryła się jakaś nadzieja i wiara w sprawiedliwość? G. Herling-Grudziński tak mówił o głównym bohaterze „Procesu”: Boskie jest w nas tylko to: siła Nadziei, którą wyraża nawet - a może tym gwałtowniej - siła rozpaczy. Pisząc o niezniszczalnym, twardym jądrze w człowieku, Kafka miał na myśli Nadzieję, choć brakował o mu odwagi by nazwać ją po imieniu.

K. winny?

Czy K. zawinił? Czy został sprawiedliwie osądzony, czy wyrok był adekwatny do winy?

Jego wina może polegać tylko i wyłącznie na tym, że był skażony cywilizacją, wykazywał bierny stosunek do wartości wyższych, przyjął postawę konsumpcyjną, świat duchowy przestał dla niego istnieć, zagubił on wartości (żył tylko pracą, był samotny wśród ludzi, nie potrafił kochać, był dla siebie, a nie dla innych). Eric Fromm nazywa Kafkowskiego bohatera „człowiekiem o orientacji odbiorczej”, osobą, która nie potrafiła dawać, która prowadziła życie jałowe, wyzbyte miłości i elementów twórczych. Czy zgadzają się państwo z przywołaną opinią?

W teatrze życia, w niewoli Formy - „Ferdydurke” W. Gombrowicza

Kilka słów o Gombrowiczu

Gombrowicz urodził się w 1904 roku w Małoszycach, pochodził z rodziny szlacheckiej mieszkającej na Żmudzi. Pierwsze próby literackie podjął w szesnastym roku życia. Uczęszczał do katolickiej szkoły w Warszawie, w której pachniało snobizmem. Gdy miał 15 lat przestał interesować się religią. Miał trudności ze zdaniem matury. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował w 1933 roku zbiorem pt. „Pamiętnik z okresu dojrzewania”. W 1939 roku wyjechał do Argentyny, tam dowiedział się o wybuchu II wojny światowej. Na kontynent europejski powrócił w 1963 roku, osiadł we Francji, współpracował z paryską „Kulturą”.

„Ferdydurke” - o czym to powieść

Utwór opowiada o nieprawdopodobnych przygodach trzydziestoletniego Józia Kowalskiego, który w dniu swych urodzin został zabrany przez profesora Pimkę do szkoły, a więc ponownie wepchnięty w dzieciństwo, w okres niedojrzałości. Bohater uczestniczy między innymi w lekcji polskiego, na której uczniowie zmuszeni są do powtarzania myśli profesora zamykającej się w stwierdzeniu: „kochamy J. Słowackiego i zachwycamy się jego poezją, gdyż Słowacki wielkim poetą był”. Zaś na lekcji łaciny chłopcy dowiadują się, że końcówka passivi futuri III koniugacji „kształci inteligencję, rozwija intelekt, wyrabia charakter”. Ze szkoły Józio trafia na stancję do Młodziaków, rodziny na wskroś nowoczesnej, głoszącej hasła rewolucji obyczajowej. Kowalskego interesuje szczególnie Zuta - dziewczyna nowoczesna, sportsmenka, lekceważąca przyjęte zasady bycia i konwenanse. Józio uknuł w domu Młodziaków skompilowaną intrygę, której celem było zerwanie masek, odkrycie prawdziwych twarzy członków rodziny i wyzwolenie się z formy, którą mu oni narzucili.

Ze stancji Józio wraz z przyjacielem Miętusem (pragnącym się zbratać z parobkiem), trafił na wieś, do dworku szlacheckiego, w którym mieszkała jego ciotka z rodziną. Także to zmurszałe, staroświeckie środowisko zostaje przez Józia rozbite, zdekompowane (Miętus brata się ze służbą, porządek pan-sługa zostaje zachwiany, wywiązuje się wielka bójka, a narrator porywa swą kuzynkę i ucieka z nią.

W „Ferdydurke” fabuła nie jest najistotniejsza, najważniejsze są sensy, znaczenia, które budują się ponad nią. Gombrowicz, ukazując absurdalne, groteskowe i śmieszne perypetie Józia, przedstawia zmaganie się człowieka z wszechobecną Formą. Forma to słowo-klucz tej powieści, o której autor w „Przedmowie do Filidora...” mówi tak:

Problem formy, człowiek jako producent form, ujęcie Formy Międzyludzkiej jako nadrzędnej siły stwarzającej, człowiek nieautentyczny - o tym zawsze pisałem, to wydobywałem. [...] Człowiek zdegradowany formą. Człowiek zakochany w niedojrzałości. Człowiek stwarzany przez Niższość i Młodszość. Człowiek poddany „międzyludzkiemu”, jako sile nadrzędnej, twórczej, jedynej dostępnej nam boskości.

Forma - niebezpieczny rodzaj zniewolenia

Zawsze, na każdym kroku życiu, sposobowi bycia, działaniom, zachowaniom człowieka towarzyszy forma. Forma to zewnętrzny kształt, postać czegoś, pewien wzorzec. Istota ludzka jest twórcą i zarazem niewolnikiem Formy. Wszystko bowiem zamyka się w schematach. Ludzie ograniczeni są przez pewne modele zachowań, przyjęte konwencje, kanony, style, wzorce postępowań. Formom można się przeciwstawiać lub nie, ale jak pokazuje historia Józia, nie da się żyć bez formy i da się wyjść poza nią. Odejście, zerwanie z jakąś formą jest jednoznaczne z wejściem w inną formę. Forma wiąże się ze wszystkimi dziedzinami życia:

Dziedzina ludzkiej działalności

Problem formy

obyczajowość

Społeczeństwo, zbiorowość narzuca jednostce określone formy zachowań, grupa określa co wypada, a co nie wypada.

kultura

Sztuka jest ograniczona poprzez tworzywo (np. słowo, dźwięk, kamień), przez style konwencje, przez krytykę.

etyka

Etyka to zbiór norm dotyczących tego co dobre i złe, akceptowane i odrzucane przez zbiorowość.

psychologia

Z tą dziedziną życia związany jest problem oceny samego siebie i oceny człowieka w oczach innych. Ludzie tworzą zawsze jakiś wizerunek, stereotyp drugiej osoby, a więc zamykają ją w określonej formie.

socjologia

Problem formowania się zbiorowości (istnienie klas „wyższych” i niższych”).

filozofia

Stanowi próbę ogarnięcia całokształtu (sformowania) wiedzy o świecie przez jednostkę.

wniosek

FORMA OGARNIA WSZYSTKO

Od formy, która ogarnia wszystko, nie ma ucieczki. Ani człowiek, ani społeczeństwo nie może funkcjonować bez formy. Forma jednak stanowi zagrożenie dla indywiduum, autentyczności człowieka. Józio z „Ferdydurke” chce zachować autentyzm i prawdziwość, on walczy o swoje „ja”, nie chce być konformistą, przyjmować biernie form, schematów. On rozbija niewolące go formy, „Józio - jak zauważa Jan Błoński - dąży do tego, by zdekomponować każde środowisko, w którym się znajdzie”. Kowalski pragnie za wszelką cenę zdemaskować sztuczność formy, wydostać z niej prawdziwego człowieka. Symbolem form narzucanych człowiekowi przez otoczenie, zbiorowość bądź drugą osobę jest: gęba, pupa i łydka - to trzy słowa-klucze utworu i bardzo istotne pojęcia w Gombrowiczowskiej filozofii Formy.

Pupa, łydka, gęba....

PUPA to symbol dziecinności, niewinności, niedojrzałości. Szczególnie szkoła, wg Gombrowicza jest miejscem, w którym przyprawia się pupy. To właśnie Józio, trzydziestoletni bohater powieści zostaje na powrót „upupiony”, a więc wpędzony, wepchnięty w dziecinność, wtłoczony w formę niedojrzałego chłopca przez profesora Pimkę, który, zetknąwszy się z dorosłym Kowalskim, zaczyna do egzaminować. Proces „upupiania” tak ochoczo prowadzony przez nauczycieli, wspomagany jest intensywnie poprzez działania matek uczniów. A przecież „nie może być nic straszniejszego niż wracać do spraw, z których się wyrosło, do tych dawnych, młodzieńczych, niedojrzałych, od dawna już zepchniętych w kąt i załatwionych”.

ŁYDKA w powieści jest znakiem tężyzny fizycznej, młodości i nowoczesności, to sfera związana z erotyzmem, seksualnością człowieka. Termin ten odnosi się do Zuty i rodziny Młodziaków, która preferuje nowoczesny styl życia. Młodziakowie (nazwisko tutaj jest znaczące) snobują na nowoczesność. Odrzucają tradycyjne wartości, chcą by ich córka zachowywała się swobodnie (zarówno w sferze obyczajowości, jak i seksualności). Józio pragnie zniszczyć formę, w którą wtłoczyli się Młodziakowie, chce on ściągnąć maski nowoczesności, które założyli członkowie rodziny i odsłonić ich prawdzie „gęby”.

GĘBA to pojęcie określające społeczne maski, zachowania, konwenanse, od których człowiek nie można się uwolnić. Nie ma bowiem ucieczki od gęby, ludzie przyprawiają sobie nawzajem gęby, budują pewne stereotypy, wyobrażenia o człowieku, redukują go i wtłaczają w schematy. Gębę przyprawiają Kowalskiemu nauczyciele w szkole, dzielą oni uczniów na chłopaków i chłopięta (na „upupionych” i jeszcze „nieupupionych”). Gębę przyprawia Józiowi rodzina Młodziaków, która widzi w nim staroświeckiego człowieka, uczniaka, który nie idzie z duchem czasu. Gębę pokazują także Hurleccy, przybierając dostojne pozy, przywiązując ogromne znaczenie do ceremoniałów, snobując na dostojnych przedstawicieli warstwy szlacheckiej.

Gombrowicz w „Ferdydurke” pokazuje, że od pupy, łydki i gęby nie ma ucieczki, ani człowiek, ani społeczeństwo nie może funkcjonować bez Formy.

Gra

Gra to zabawa, w której obowiązują określone reguły. Powieść Gombrowicza jest właśnie grą. Józio, bohater, narrator i autor w jednym, gra z czytelnikiem, potrafi z nim igrać, mylić, dezorientować, bawić się nim. Świadczy o tym zakończenie utworu:

„Koniec i bomba

Kto czytał ten trąba”.

Gombrowicz jeszcze raz, w finale powieści zadrwił z czytelnika, podważając sens własnego dzieła, przekonując, że lektura była stratą czasu.

Warto zaznaczyć, że bohaterowie utworu także grają - grają przed innymi i przed samym sobą. Człowiek bowiem ma wewnętrzną potrzebę udawania, „przebierania się”, sam czasem przyprawia sobie gębę. Trudno mu jednak się do tego przyznać i pojąć, że najgłębiej uzależnieni jesteśmy od samych siebie.

Życie ludzkie to teatr, w którym gramy różne role, zakładamy różne maski, przywdziewamy kostiumy. Możemy przyjąć lub odrzucić daną rolę, ale musimy się wtedy liczyć z konsekwencjami, np. z brakiem akceptacji, wykluczeniem z grupy, środowiska, społeczeństwa.

„Ferdydurke” jako powieść awangardowa

Aby w pełni zrozumieć, na czym polega oryginalność i nowoczesność Gombrowiczowskiej prozy, należy zestawić cechy powieści realistycznej z „Ferdydurke”.

elementy powieści

powieść realistyczna

„Ferdydurke”

narracja

  • trzecioosobowa

  • obiektywna

  • narrator się nie ujawnia, skrywa się za światem przedstawionym

  • pierwszoosobowa narracja, bohaterem Józio Kowalski, „sobowtór autora” („ja” narratora odsyłające do autora)

  • przenikanie się roli autora, narratora i bohatera

  • narrator dystansuje się wobec postaci-marionetek, Józio jest nie tyle bohaterem, co antybohaterem

  • skutkiem różnych płaszczyzn narracji jest niejednorodność gatunkowa (w powieści występują elementy pamiętnika, powiastki filozoficznej, poematu dygresyjnego)

świat przedstawiony

  • odzwierciedlający rzeczywistość

  • przedstawiony zgodnie z zasadą mimesis (naśladownictwa)

  • dbałość o realia

  • udziwniony, zaskakujący czytelnika

  • zdeformowany (odrealniony, absurdalny)

  • przenikają się dwa plany: rzeczywisty i fantastyczny

bohaterowie

  • osadzeni mocno w rzeczywistości

  • skonstruowani z zachowaniem prawdopodobieństwa psychologicznego

  • przedstawieni w konwencji behawiorystycznej tj. tylko w reakcjach zewnętrznych przez dialog, relacje o gestach

  • Józio to bohater nieokreślony, nijaki, nosiciel stanów psychicznych, a nie treści ideowych

fabuła, układ zdarzeń

  • wynika z logiki

  • oparta na zasadach prawdopodobieństwa i przyczynowości zdarzeń

- obecność epizodów burzących ciąg przyczynowo-skutkowy, które zbijają czytelnika z tropu logiczności

(to, co na początku przedstawione w konwencji snu, okazuje się być prawdą, trzydziestoletni Józio trafia do szkoły)

  • rozbudowane warstwy dyskursywne

Język i styl

  • utrzymany w konwencji realistycznej

  • styl „przezroczysty”

- bogactwo innowacji stylistycznych, które sprawia wrażenie zabawy słownej

kompozycja

  • zwarta, najczęściej zamknięta

  • z jednej strony luźna, swobodna, otwarta

  • z drugiej matematycznie przemyślana, składa się z 3 części (pobyt Józia w szkole, na stancji, we dworze)

  • symetrycznie wprowadzone dwie nowele i przedmowy do niej

  • pierścieniowa budowa (fabuła przebiega od porwania do porwania)

Ferdydurke” jest utworem nowoczesnym, awangardowym, różni się od powieści realistycznej typem narracji i kreacją świata przedstawionego, który jest zdeformowany, odkształcony, funkcjonuje na pograniczu absurdu, występują w nim sprzeczności, antynomie. W „Ferdydurke” panuje zmienność nastrojów, narrator-autor swobodnie przechodzi od powagi do błazenady, prowadzi grę z czytelnikiem, parodiuje utrwalone w świadomości odbiorcy konwencje literackie, rozbijając tym samym schematy myślowe.

Utwór Gombrowicza jest powieścią groteskową. Groteska to metoda przedstawiania świata polegająca na łączeniu sprzeczności: tragizmu z komizmem, realizmu z fantastyką, grozy z humorem. Charakteryzuje ją absurdalność, nielogiczność, deformacja. Groteskowa w powieści jest sytuacja Józia, trzydziestoletniego mężczyzny, który znów znalazł się w szkole, groteskowy jest także pojedynek Miętusa z Pytonem na miny. W „Ferdydurke” obecna jest również parodia, polegająca na umyślnie przejaskrawionym naśladowaniu, mającym na celu ośmieszenie kogoś lub czegoś. Parodystycznie została przedstawiona lekcja polskiego, metody nauczania stosowane przez profesora. Uczniowie muszą przyjmować z góry narzucone przez nauczyciela stwierdzenia, muszą się zachwycać Słowackim, nawet jeśli ten nie zachwyca. Słowacki przecież „wielkim poeta był”. „Ferdydurke” to także powieść będąca satyrą rzeczywistości szkolnej, stosunków panujących w domu postępowych mieszczan i skostniałych szlachciców. To satyra na świat, w którym żyjemy.

Co to jest Ferdydurke?

Na koniec należy wyjaśnić tajemniczy tytuł „Ferdydurke”. Co to słowo oznacza? Jaki jest jego sens? Badacze literatury głowili się i szukali odpowiedzi na to pytanie. Koncepcji pojawiło się wiele, żadna jednak nie jest pewna. Najprawdopodobniej Gombrowicz zadrwił także z literaturoznawców, którzy szukali logiki, wytłumaczenia w tym, co niewytłumaczalne. Ferdydurke to neologizm pozbawiony znaczenia. Wysiłki naukowców próbujących wyjaśnić wszystko można podsumować parafrazą z Gombrowicza: „Koniec i bomba, kto szukał ten trąba”.

Zadania dla państwa:

  1. Porównaj obraz Marca Chagalla z twórczością Brunona Schulza. Jakie dostrzegasz podobieństwa?

  2. Scharakteryzuj trzy środowiska, które zdekomponował Józio: szkołę, postępowe mieszczaństwo i konserwatywną szlachtę.

  3. Zapoznaj się z esejem A. Zagajewskiego „Dlaczego Gombrowicz” i z opiniami ludzi kultury na temat autora „Ferdydurke”.







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
B. Lesmian - odkrywca nowych swiatow poetyckich, materiały- polonistyka, część V
Nigdy nie bylo tak pieknej plejady, materiały- polonistyka, część V
Swoi, materiały- polonistyka, część IV
Hymn do Nirwany Tetmajera, materiały- polonistyka, część IV
Walka klasykow z romantykami, materiały- polonistyka, część II
Lalka, materiały- polonistyka, część IV
narodziny romantyzmu, materiały- polonistyka, część III
polszczyzna okresu baroku, materiały- polonistyka, część II
Nowelistyka pozytywistyczna, materiały- polonistyka, część IV
piesn XIX Kochanowskiego, materiały- polonistyka, część I
lektury semestr II, materiały- polonistyka, część II
My i wy, materiały- polonistyka, część III
Przewartosciowania i powroty - Nad Niemnem, materiały- polonistyka, część IV
Polityka i psychologia - Przedwiosnie Zeromskiego i Granica Nalkowskiej, materiały- polonistyka, czę
oswieceniowa mysl w literaturze europejskiej, materiały- polonistyka, część II
Zwiastuny przelomu - filozoficzne zrodla romantyzmu, materiały- polonistyka, część II
W strone tajemnic ludzkiej psychiki - proza psychologiczna lat trzydziestych, materiały- polonistyka
po katastrofie, materiały- polonistyka, część V
oblicza baroku w polskiej tworczosci literackiej, materiały- polonistyka, część I

więcej podobnych podstron