Choroby kwiatów pokojowych.
Zima to spore wyzwanie także dla roślin zdobiących pokoje. Warto wiedzieć, jak im pomóc, gdy zaczynają niedomagać.
Wraz z nastaniem krótkich dni i włączeniem ogrzewania zaczyna się trudny okres dla kwiatów. Pomimo to niektóre nadal dobrze sobie radzą. Odporne na wszelkie stresy przysłowiowo żelazne rośliny, np. grubosze, aspidistry, noliny, zazwyczaj zachowują pełnię urody, trzymają się prosto, mają zdrowe liście. Bardziej wrażliwe gatunki w tych samych warunkach zaczynają marnieć i chorować.
Trzeba też brać pod uwagę, że zimowe uciążliwości roślina znosi lepiej lub gorzej w zależności od jej dotychczasowej kondycji. Jeśli pod koniec lata była pełna wigoru, to zanim osłabnie, znów powraca wiosna i zima nie zdąży odcisnąć na niej swojego piętna. Natomiast okazy, które ostatnimi siłami dociągnęły do jesieni, bo np. ich ziemia mocno zubożała lub straciły część korzeni wskutek przesuszenia, gwałtownie żółkną i gubią liście. Problemy stwarzają nowo nabyte kwiaty, szczególnie te lubiące słońce i wilgotne powietrze. Mocno cierpią świeżo kupione rośliny, które nie zdążyły się zaaklimatyzować do domowych warunków oraz te, które powróciły po letnim pobycie na balkonie do domowych pieleszy. Osoby mniej doświadczone mogą też nieświadomie popełniać błędy pielęgnacyjne, np. nieodpowiednio rośliny podlewając lub zasilając, co dodatkowo pogarsza ich stan.
Pamiętajmy również, że w ciepłych pokojach doskonały azyl znajdują roślinne szkodniki, które dostały się tam w czasie ciepłych dni przez otwarte okna. Początkowo ich działalność nie jest zauważalna, ale gdy odpowiednio się namnożą, mogą spowodować prawdziwe spustoszenie na naszych parapetach.