161


UNIWERSYTET WROCŁAWSKI - WYDZIAŁ FILOLOGICZNY

FILOLOGIA POLSKA

Alicja Ciura

ANALIZA JĘZYKOWO-STYLISTYCZNA TEKSTÓW PIOSENEK ZESPOŁU MYSLOVITZ

Praca magisterska napisana pod kierunkiem prof. dr hab. J. Miodka

Wrocław 2000


SPIS TREŚCI

WSTĘP......................................................................................................

ROZDZIAŁ I............................................................................................

ROCK JAKO ZJAWISKO KULTUROWE ...................................................

HISTORIA ZESPOŁU.....................................................................................

REAKCJE PRASY MUZYCZNEJ..................................................................

ROZDZIAŁ II...........................................................................................

PIOSENKA JAKO PRZEKAZ WIELOKODOWY........................................

FONETYKA.....................................................................................................

WERSYFIKACJA............................................................................................

RYMY..............................................................................................................

SŁOWA-KLUCZE...........................................................................................

ROZDZIAŁ III..........................................................................................

TEKSTY POLSKIEGO ROCKA.....................................................................

ŚWIAT.............................................................................................................

UTRATA WŁASNEGO JA...........................................................................

ISTNIENIE ZŁA NA ŚWIECIE....................................................................

WYBÓR WŁASNEJ DROGI ŻYCIOWEJ....................................................

NIETOLERANCJA........................................................................................

MIT ŻYCIA MUZYKA ROCKOWEGO......................................................

UCIECZKA W ŚWIAT MUZYKI I FILMU.................................................

UCIECZKA W NARKOTYKI, ALKOHOL, SEN........................................

SAMOBÓJSTWO..........................................................................................

MIŁOŚĆ...........................................................................................................

ZAUROCZENIE............................................................................................

UCZUCIE NIEMOŻLIWE DO SPEŁNIENIA..............................................

INICJACJA SEKSUALNA............................................................................

MIŁOŚĆ JAKO PRZELOTNY ZWIĄZEK...................................................

MIŁOŚĆ JAKO NAJWYŻSZA WARTOŚĆ.................................................

ROZCZAROWANIE MIŁOSNE...................................................................

PRZYRODA.....................................................................................................

MORZE..........................................................................................................

JESIEŃ............................................................................................................

ŚLĄSK............................................................................................................

ROZDZIAŁ IV......................................................................................... ZWIĄZKI PIOSENEK Z INNYMI DZIEDZINAMI SZTUKI.......................

ZWIĄZKI Z LITERATURĄ........................................................................... ZWIĄZKI Z FILMEM..................................................................................... ZWIĄZKI Z TWÓRCZOŚCIĄ PLASTYCZNĄ.............................................

ZWIĄZKI Z MEDIAMI...................................................................................

INNE INSPIRACJE.........................................................................................

ZAKOŃCZENIE......................................................................................

ANEKS.....................................................................................................

TEKSTY PIOSENEK ZESPOŁU MYSLOVITZ............................................

ZDJĘCIA..........................................................................................................

BIBLIOGRAFIA......................................................................................

3

4

4

8

12

18

18

19

20

23

30

34

34

36

36

40

42

44

47

49

54

61

63

63

65

67

69

71

74

81

81

82

82

85

85

86

95

105

106

107

110

112

112

126

128

WSTĘP

Ta praca będzie poświęcona gruntownej i wielostronnej analizie tekstów piosenek zespołu Myslovitz. Wybór tematu nie jest przypadkowy, ponieważ od kilku lat interesuję się twórczością tej grupy, pilnie śledzę jej dokonania i reakcje prasy muzycznej na nie. Miałam także przyjemność uczestniczyć w kilkunastu koncertach Myslovitz i zapewniam, że wrażenia są niezapomniane. Szacunek, który żywię dla muzyków Myslovitz, i przekonanie o wyjątkowości ich twórczości skłoniły mnie do takiego właśnie wyboru tematu. Moje spostrzeżenia pokrywają się z oceną grupy przez krytykę, co znalazło swój oddźwięk m.in. w licznych nagrodach, które w swojej karierze zdobył zespół.

W swojej pracy korzystałam przede wszystkim z wielu artykułów (głównie z gazet muzycznych) komentujących dokonania zespołu - przez kilka miesięcy zbierałam materiały prasowe, zajmując się wyszukiwaniem odpowiednich fragmentów m.in. w czasopismach XL, Tylko rock oraz Machina. Zajrzałam też do internetu na oficjalną stronę Myslovitz (http://www.myslovitz.pl) oraz - ogromnie mi pomocną ze względu na bogate zbiory artykułów prasowych - stronę nieoficjalną (http://www.myslovitz.iq.pl). Dzięki uprzejmości i życzliwości samego zespołu mogłam też liczyć na pomoc autorów tekstów. Moje rozważania znacznie ułatwiła również Monika Biss - szefowa fan klubu Myslovitz - oraz Jacek Osadnik - piszący właśnie książkę biograficzną o Myslovitz, dzięki któremu mogłam zweryfikować posiadane informacje dotyczące historii grupy. Ponadto zajmując się pisaniem czwartego rozdziału przeczytałam wszystkie książki, do których zespół odwołuje się w swojej twórczości, obejrzałam też większość filmów, które zainspirowały muzyków do napisania tekstów. Wszystko te zabiegi umożliwiły mi dokładne - mam nadzieję - zrozumienie tekstów, dzięki czemu możliwe było napisanie tej pracy.

Na początku zajmę się w niej próbą zdefiniowania rocka jako zjawiska kulturowego, przedstawię też historię grupy Myslovitz oraz stosunek prasy muzycznej do jej twórczości. Te zagadnienia będą tematem pierwszego rozdziału. W rozdziale drugim zwrócę uwagę na problemy fonetyczne, wersyfikacyjne i leksykalne, na które napotykają twórcy tekstów piosenek rockowych. Trzeci rozdział to przegląd tematyki, poruszanej w utworach grupy Myslovitz - podział problematyki tekstów i ich staranna analiza i interpretacja. Ostatni, czwarty rozdział opisuje inspiracje innymi dziedzinami sztuki i ich wpływem na powstawanie tekstów piosenek tej formacji: mowa będzie o różnego rodzaju zależnościach, nawiązaniach i odwołaniach, jakie pojawiają się w twórczości Myslovitz.

ROZDZIAŁ I

ROCK JAKO ZJAWISKO KULTUROWE

Rock to zjawisko artystyczne i społeczne niezwykle charakterystyczne dla drugiej połowy dwudziestego wieku. Najczęściej definiuje się go jako jeden z podstawowych stylów w wokalno-instrumentalnej muzyce rozrywkowej, powstały w połowie lat pięćdziesiątych XX w. z połączenia elementów białych i murzyńskich stylów. Cechuje się on mocno zaznaczonym rytmem i elektrycznie nagłośnionym instrumentarium. Zamiast nazwy rock (lub rock and roll) często używa się także określeń muzyka rozrywkowa lub muzyka popularna. Nie oznaczają one jednak dokładnie tego samego. Najszerszym pojęciem jest muzyka rozrywkowa. Obejmuje ono te gatunki muzyczne, które charakteryzują się łatwością w odbiorze i stanowią formę rozrywki dla szerokich kręgów społecznych. Z kolei muzyka popularna (inaczej pop music czy krótko pop) to nurt we współczesnej muzyce, który obejmuje wszystkie style przeznaczone dla masowego odbiorcy. Wacław Panek tak o niej pisze:

Jest to termin muzycznie nieprecyzyjny (...), w praktyce oznaczający muzykę rozrywkową. A ściślej mówiąc: typ muzyki rozrywkowej aktualnie modnej (...). Jednakże obecnie sytuacja terminologiczna i konotacyjna określeń typu muzyka taka lub inna (poważna, rozrywkowa, pop, młodzieżowa etc.) jest tak pogmatwana, iż nie sposób wyprowadzić tu jednoznacznie brzmiących definicji, czy choćby tylko pokusić się o nie...

Rzeczywiście, na bałagan terminologiczny zwraca uwagę wielu badaczy zajmujących się tą problematyką. Halina Zgółkowa twierdzi wręcz:

Na dobrą sprawę ani w setkach tekstów rockowych, ani też w kilkudziesięciu największych publikacjach prasowych dotyczących rocka, nigdzie nie znajdziemy jednej, ostatecznej i wyczerpującej definicji.

Podobnego zdania jest Roman Kowal, gdy pisze:

Ciągle brak zgody co do zakresu terminu: muzyka popularna

i zaraz dodaje:

Nie będę zresztą próbował formułować definicji muzyki popularnej.

Mimo świadomości licznych braków i niejasności naukowcy unikają podejmowania prób wypełnienia tych luk. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać chyba w powszechnym przekonaniu, że kultura rockowa - czy szerzej: masowa, popularna - schlebia jedynie najniż­szym, niewyrobionym gustom, odbiorcom nastawionym tylko na pulpę płynącą z głośników radiowych. Wspomniany przez mnie Wacław Panek wysuwa ciekawą, choć z pewnością bulwersującą dla niektórych hipotezę:

Podejrzewam, że owo omijanie muzyki rozrywkowej przez polską muzykologię, pedago­gikę czy naukowców z akademii muzycznych, wynika po części z prowincjonalizmu myślenia tych środowisk. Nabzdyczeni wielkością piątego palca u Chopina muzykolodzy czy chodzący na koturnach pedagodzy myślą, że zajmowanie się czymś tak pospolitym i wtórnym artystycz­nie jak muzyka rozrywkowa, uwłacza ich naukowej godności.

Zwraca on też uwagę, że mimo zaniedbania rocka przez środowiska naukowe muzyczna rozrywka jest dzisiaj obszarem szalenie ważnym, wręcz kulturotwórczym. Jego zdanie po­dziela Ewa Kofin, która pisze:

Za bezsens wypadałoby też uznać tępienie tej muzyki czy też udawanie, że jest to zjawisko marginesowe, bo taka postawa okazuje się zupełnie bezproduktywna.

Mimo to - jak już wspomniałam - dotychczas ukazało się bardzo mało pozycji, które w rzetelny i obiektywny sposób starałyby się opisać fenomen kultury rockowej. Jeżeli już pojawiały się jakiekolwiek opracowania, to dotyczyły one przede wszystkim perspektywy socjologicznej rocka. Działo się tak zwłaszcza w latach osiemdziesiątych, kiedy przez prasę przetoczyła się fala artykułów na temat tej muzyki. Dość powiedzieć, że większość z nich potraktowała problem powierzchownie i niewiele wniosła do stanu badań nad kulturą ro­ckową. Opracowania książkowe zajmowały się z kolei opisem niezwykłego zjawiska, jakim był wtedy Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie. Był on wówczas największą imprezą rockową, gromadzącą zarówno zespoły amatorskie, jak i uznane gwiazdy, i przyciągającą kilkunastotysięczną publiczność. Atmosfera Jarocina sprzyjała twórczości oryginalnej i niekomercyjnej oraz swobodzie ekspresji - słowem: wyraźnie większej wolności w porównaniu z życiem codziennym lat osiemdziesiątych. Dzisiaj sława ówczesnych gwiazd przygasła, znane są one jedynie niewielkiej grupie najzagorzalszych fanów. Zmieniła się sytuacja polityczna, społeczna i kulturalna Polski, zmieniły się i teksty piosenek. Wciąż jednak autorzy nawet nowszych opracowań sięgają po teksty zespołów, które zdobyły uznanie wśród jarocińskiej widowni. Trzeba jednak przyznać, że Wojciech Siwak w swojej Estetyce rocka próbuje odejść od socjologicznego badania tekstów piosenek na rzecz analizy ich specyfiki artystycznej. Stara się ukazać rock pośród nowych idei, pośród potrzeb młodzieży, a zwłaszcza opisuje go jako widowisko wykreowane w kulturze drugiej połowy XX w. Stąd też sporo miejsca w tej pracy zajmuje, oprócz szczegółowej historii muzyki rocko­wej i wyodrębnienia głównych jej haseł, opis koncertu jako struktury teatralnej, a także - co chyba nie ma precedensu w dotychczasowych pozycjach poruszających tę tematykę - problem technologii wytwarzania i przetwarzania dźwięku oraz produkcji płyty.

Wśród najnowszych pozycji można zauważyć (być może z racji młodego wieku autorów) stop­niowe odchodzenie od badania piosenek zespołów znanych z Jarocina. Zawsze jednak zwra­ca się uwagę na to, że teksty utworów rockowych stanowią prezentację oczekiwań i prag­­nień oraz postaw młodzieży wobec świata i wobec wartości. Pisze o tym Ewa Kofin:

... jeśli rażą nas w muzyce młodzieżowej prymitywne czy wręcz prostackie teksty słowne, młodzież na to odpowiada, że muzyka młodzieżowa nie jest sztuką dla sztuki, lecz sztuką za­angażowaną, wyrażającą ich pokolenie, ich język, ich myśli, zachowania, upodobania, ich styl życia, ich problemy, ich przeżycia i dlatego muzyka ta może odzwierciedlać całą brutalność życia, z jaką się spotykają. Istotnie, teksty piosenek mówią o młodzieży więcej niż badania naukowe.

Tę opinię potwierdzają także spostrzeżenia Jerzego Wertensteina-Żuławskiego, który po­święcił wiele lat na badanie kultury rockowej. Według niego rock wypowiada (a przynajmniej stara się to robić) treści bliskie swym odbiorcom. Nie oddaje on co prawda w całości stanu świadomości młodzieży słuchającej, ale powtarzanie się w nim pewnych motywów jest wskaźnikiem problemów nurtujących całe pokolenie, sam zasięg zaś oddziaływania produk­tów kultury rockowej czyni z nich zjawisko istotne społecznie. Z badań przeprowadzonych w roku 1982 przez Leszka Janika wynika, że dla większości młodych ludzi tekst piosenki rockowej ma ogromne znaczenie - na 134 pytane osoby słowa były ważne aż dla 89. Z kolei ankieta Aleksandra Nalaskowskiego z roku 1983 pokazuje, że dla 90% respondentów tekst i muzyka są tak samo istotne, 6% zaś preferuje słowa. Okazało się przy tym, iż muzyka ro­ckowa jest tą dziedziną twórczości, która najpełniej wyraża problemy młodzieży (twierdzi tak 86%, dla 5% była to literatura, reszta badanych nie udzieliła odpowiedzi). Muzyka staje się dla młodych ludzi tak ważna, że często dochodzą oni do wniosku, iż autor tekstu bądź wyko­nawca piosenki jest jedyną osobą, która ich rozumie i może im doradzić. Dlatego też w listach kierowanych do muzyków pojawiają się bardzo osobiste zwierzenia, prośby o radę itp.

Z tą tezą nie zgadza się Halina Zgółkowa, według której ani język tekstów, ani sam tekst - dopasowany oczywiście do potrzeb wokalizy - nie ma większego znaczenia, oczywiście pod warunkiem, że nie przekracza zaklętego progu rockowych gustów i wymagań.

W jakikolwiek sposób spojrzałoby się na muzykę rockową, nie można przejść obojętnie obok jej fenomenu. Niezależnie od tego, czy będzie to postawa pełna aprobaty, czy też domi­nować będzie zdecydowanie negatywne nastawienie, rock jest bardzo ważnym elementem kultury młodzieżowej, decydującym o odmienności młodego pokolenia. Stąd też wynika spora popularność różnego typu gazet muzycznych; powstają nowe opracowania, pozycje naukowe - m.in. na Uniwersytecie Wrocławskim zostało napisanych kilka ciekawych prac magisterskich poruszających tę tematykę.

W ostatnich kilku latach sporą popularnością zaczął się cieszyć pochodzący z Górnego Śląska zespół Myslovitz. To właśnie analizie tekstów piosenek tej formacji będzie poświę­cona niniejsza praca.

HISTORIA ZESPOŁU

Grupa powstała w Mysłowicach jesienią 1991 r. z inicjatywy gitarzysty Artura Rojka. Pierwotnie jej nazwa brzmiała The Freshman (pochodziła bowiem od tytułu filmu An­drew Bergmana z Marlonem Brando i Matthew Broderickiem, polskie tłumaczenie Nowi­cjusz). Oprócz Rojka grali w niej także Wojciech Powaga (gitara), Marcin Porczek (perkusja), Rafał Cieślik (gitara basowa) oraz „Majorek” (klawisze), ale w tym składzie zespół nie wystąpił na żadnym koncer­cie. W 1992 r. Porczka i Cieślika zastąpili bracia Kuderscy - Jacek (gitara basowa) i Woj­ciech (perkusja), którzy wcześniej tworzyli sekcję rytmiczną w zespole Der Kinder Trotzdem. Już rok później, w marcu 1994 r., The Freshman zdobył drugie miejsce podczas częstochow­skiego przeglądu Garaż'94. Nagrodą była możliwość zarejestrowania nagrań w studiu mu­zycznym Radia Łódź, z czego zespół skorzystał w czerwcu 1994 r.

W grudniu tego samego roku The Freshman zakwalifikował się na prestiżową wówczas imprezę - XX Mokotowską Jesień Muzyczną. Podczas tego konkursu zespół wystąpił już jako Myslovitz. Skąd wzięła się ta nazwa?

To było przypadkowe, jak wszystko, co się z nami dzieje... Myslovitz... kto to wymyślił? Przyjechał kiedyś na naszą salę prób kumpel z firmy i powiedział, że fajnie byłoby, gdybyśmy się nazywali Mysłowice. Naszą reakcją była odpowiedź - Ależ gdzie tam, Józek! - to był Pa­weł Jóźwicki. Przy kolejnej rozmowie stwierdziliśmy, że jeśli koniecznie chce, abyśmy przyjęli nazwę od miasta, to nie będzie to Mysłowice. Myslovitz wzięło się stąd, że u moich rodziców na drzwiczkach pieca widniała nazwa Myslowitz, my napisaliśmy przez v. To nie my tak na­prawdę wymyśliliśmy tę nazwę...

Mimo bardzo silnej konkurencji - Happy Pills, Atmosphere - Myslovitz wygrał konkurs. Nagrodą dodatkową (poza pierwszym miejscem i 60 milionami złotych) było nagranie i wy­danie płyty przez firmę MJM Music Polska. Po tym spektakularnym zwycięstwie w prasie pojawiły się entuzjastyczne komentarze:

Akcja jak z tandetnego, amerykańskiego filmu. Zespół wychodzi na scenę jako niko­mu nieznany śląski kwartet, opuszcza ją z solidnym kontraktem płytowym w kieszeni. Bom­­­­ba (...). Laury, jak zapewne wszyscy już wiedzą, należą do tajemniczej formacji Myslovitz.

Płyta zatytułowana po prostu Myslovitz ukazała się 10 października 1995 r. i od razu zo­stała dostrzeżona przez prasę. W materiale zaproponowanym przez grupę zauważono głównie wpływ brytyjskiej sceny muzycznej - pisano o echach The Beatles, Suede, Oasis czy Blur. Wnikliwsi krytycy dostrzegli jednak coś więcej: psychodeliczne, niemal hipnotyczne kompo­zycje w stylu The Velvet Underground, impresyjne teksty podobne do utworów My Bloody Valentine.

W podsumowaniach przez roku prasę muzyczną zespół został uhonorowany wieloma na­grodami. Czytelnicy miesięcznika Brum uznali Myslovitz za debiut roku, Tylko rock przyznał zespołowi pierwsze miejsce w kategorii Nadzieja, nominowano go również do Fryderyka w kategorii Debiut (nagrody niestety nie dostał), natomiast Radio RMF FM wyróżniło grupę nagrodą Niedocenieni'95.

Na początku 1996 r. do zespołu dołączył nowy gitarzysta - Przemysław Myszor, grający wcześniej w grupie October's Children. O okolicznościach przyjęcia Myszora do grupy tak mówił Artur Rojek:

Po pierwsze zawsze chcieliśmy zagrać z tym gitarzystą, z którym gramy teraz. Przemek Myszor przeszedł przez wszystkie gitarowe zespoły w Mysłowicach. Wychował się na takiej muzyce jak my, a może nawet na lepszej, bo my wychowaliśmy się na muzyce lat osiemdziesiątych, a on na muzyce lat siedemdziesiątych. Ponadto cierpiałem ostatnio na taką dolegliwość, że moje ciało zaczynało po prostu drętwieć. To jakaś sprawa neurologiczna. Brak witaminy B z powodu stresu i wycieńczenia organizmu. Dlatego to dobrze, że gra z nami ktoś jeszcze.

1 czerwca 1996 r. odbyła się premiera albumu Sun Machine, na którym znalazły się pierwsze przeboje grupy - Peggy Brown oraz Z twarzą Marylin Monroe. Utwór z tej płyty (będący nową wersją szlagieru Czerwonych Gitar) - Historia jednej znajomości - znalazł się na ścieżce dźwiękowej do filmu Roberta Glińskiego Matka swojej matki. Materiał, który znalazł się na płycie, pochodził częściowo z pierwszej sesji nagraniowej. Członkowie Myslovitz niechętnie do niego wracali. Artur Rojek mówił w wywiadach:

To była ciągle część tej samej historii. Ta płyta nie stanowiła żadnej całości. Dzisiaj, oprócz kilku piosenek w rodzaju Peggy Brown, Pierwszy raz czy Blue Velvet, jest to album zupełnie mi obcy. Chociaż jest prawdą, że znalazło się tu parę przebojów...

Przyznają jednak, że dzięki tej płycie zdobyli większą popularność. Przemek Myszor np. tak wspomina Sun Machine:

Sun Machine pozwoliło nam się odbić. To dzięki tej płycie naprawdę zaistnieliśmy. Są tu piosenki, których już nie słuchamy i nie gramy na koncertach. Ale jednak był to album bardzo potrzebny...

Dzięki tej płycie Myslovitz otrzymał kolejne nagrody - w podsumowaniu za 1996 r. Tylko rock przyznał mu szóste miejsce w kategorii Zespół, czwarte w kategorii Nadzieja, płyta Sun Machine znalazła się na miejscu siódmym, a piosenka Z twarzą Marylin Monroe na dziesiątym.

W roku następnym grupa nagrała kolejny album Z rozmyślań przy śniadaniu, którego premiera odbyła się 6 października. Krytycy jednogłośnie okrzyknęli go najlepszym dziełem w dorobku zespołu. Utwory na płycie tworzą harmonijną całość, początkowe dynamiczne kompozycje ustępują miejsca bardziej stonowanym, poważniejszym piosenkom. Niestety, publiczność przyzwyczajona do radosnych brzmień znanych jej z Sun Machine źle przyjęła zmianę wizerunku zespołu. Artur Rojek wspomina:

Byliśmy bardzo zdeterminowani. Uparłem się, by nie była to komercyjna płyta. Zależało mi, żeby traktowano nas poważnie. Byliśmy przekonani, że nagraliśmy bardzo dobry album, ale szybko uszło z nas powietrze. Ludzie nie zrozumieli tego materiału. Wpadliśmy w długi finansowe wobec firmy. Byliśmy sfrustrowani. Myślałem, że się rozpadniemy.

W marcu 1998 r. ukazała się druga edycja płyty z dołączonym dodatkowym singlem z piosenką To nie był film, która znalazła się również na ścieżce dźwiękowej do filmu Jarosława Żamojdy Młode wilki ½. Zarówno tekst, jak i teledysk wzbudziły wiele kontrowersji, wskutek czego niektóre stacje radiowe zaprzestały jej emisji.

Mimo to i tym razem grupa została wyróżniona licznymi nagrodami. Magazyn XL uznał Z rozmyślań przy śniadaniu za jedną z najlepszych płyt roku (czternaste miejsce), Tylko rock przyznał temu albumowi piątą pozycję, zespół uplasował się na trzecim miejscu, wokalista Artur Rojek na dziewiątym, a piosenka Scenariusz dla moich sąsiadów na siódmym. Dodatkowo w kategorii Nadzieja Myslovitz znalazł się na miejscu szóstym. Według Machiny grupa była najlepszym zespołem roku, a Rojek zdeklasował innych wokalistów. Myslovitz otrzymał również kilka nominacji do Fryderyka (zespół, płyta, wokalista i teledysk roku).

Na następną płytę Myslovitz trzeba było czekać ponad 2 lata - Miłość w czasach popkultury ukazała się 25 października 1999 r. W lutym 2000 r. na ekranach kin pojawił się film Waldemara Szarka To my, w którym wykorzystano utwór My pochodzący z najnowszego albumu Myslovitz (oprócz tego sięgnięto również po Książkę z drogą w tytule, Sekrety i kłamstwa, a także Chłopców i Noc - te dwie ostatnie piosenki nie znalazły się jednak na ścieżce dźwiękowej; członkowie Myslovitz wystąpili gościnnie w jednej ze scen filmu). W lipcu 2000 r. grupa nagrała Polowanie na wielbłąda - piosenkę promującą film Jerzego Stuhra Duże zwierzę:

... z Jerzym Stuhrem chcieliśmy współpracować już przy Tygodniu z życia mężczyzny, tylko że zgłosiliśmy się z tym pomysłem za późno. I dopiero teraz, podczas realizacji filmu Duże zwierzę, zaproponowano nam napisanie piosenki. Bardzo się cieszymy, ponieważ jest to jeden z naszych ulubionych reżyserów.

Po Miłości w czasach popkultury na zespół spadł istny deszcz nagród. Piosenka Długość dźwięku samotności znalazła się w rocznym podsumowaniu miesięcznika Tylko rock na trzecim pozycji, płyta na dziewiątym, a sama grupa zajęła miejsce siódme. Artur Rojek uplasował się na miejscu ósmym w kategorii Wokalista.

Jednak już rok później Tylko rock uznał Myslovitz za najlepszy zespół, Rojek jako wokalista awansował na trzecią pozycję, natomiast utwór Chłopcy znalazł się na miejscu szóstym. W podsumowaniu za 2001 r. grupa znalazła się na pozycji dziewiątej, a Rojek na drugiej.

Miesięcznik XL przyznał Miłości w czasach popkultury tytuł najlepszej polskiej płyty roku, Polityka nagrodziła zespół swoim Paszportem, Popcorn uhonorował Myslovitz Mikrofonem dla Osobowości Roku, Trybuna Śląska zaliczyła go w poczet Loży Liderów. Grupa otrzymała również nagrodę Playbox 2000 za działalność zespołu oraz za utwór Długość dźwięku samotności. Zdobyła także kilka Fryderyków - Fryderyka 1999 dla najlepszego zespołu, za najlepszy album rockowy oraz piosenkę (Długość dźwięku samotności), rok później zaś Chłopcy zostali uznani za piosenkę roku. Nagrodzono też teledysk do utworu Dla ciebie. Myslovitz zdobył również nagrodę Manhattan Music Award, był też nominowany do nagrody MTV European Music Awards.

Muzycy zespołu nie spoczęli jednak na laurach - 11 marca 2002 r. na płycie DVD oraz kasecie wideo ukazało się wydawnictwo O sobie 1995-2001, na którym znalazło się m.in. kilkanaście teledysków, a także archiwalne, niepublikowane dotąd materiały filmowe i wywiady. Najnowsza, piąta płyta Myslovitz pt. Korova Milky Bar ukazała się 27 maja 2002 r. Przed rozpoczęciem nagrań do niej członkowie grupy zajmowali się innymi muzycznymi projektami. W 1999 r. Artur Rojek wziął udział w nagraniu płyty Grzmiąca, Barcin, Lipiany zespołu Lotyń, natomiast w roku 2001 ukazał się album Andrzeja Smolika Smolik, na którym Rojek gościnnie zaśpiewał piosenkę 50 tysięcy 881. W grudniu 2000 r. Myslovitz nagrał własną wersję utworu grupy Ścianka The Iris Sleeps Under The Snow, która została wydana na singlu Only Your Bus Doesn't Stop Here promującym płytę Ścianki Dni wiatru. Z kolei muzycy Ścianki - Maciej Cieślak, Jacek Lachowicz i Arkadiusz Kowalczyk - wraz z Arturem Rojkiem oraz basistą grupy Negatyw - Mietallem Walusiem - utworzyli formację Lenny Valentino, której pierwszy album Uwaga! Jedzie tramwaj ukazał się 12 listopada 2001 r. i został okrzyknięty jedną z najważniejszych polskich płyt rockowych. Jacek Kuderski, basista Myslovitz, w maju 2001 r. zajął się produkcją nowych nagrań Lotynia. Popularność zespołu niewątpliwie wzrośnie, kiedy jesienią 2002 r. w kinach pojawi się film Sylwestra Latkowskiego pt. Nakręceni, w którym zobaczymy m.in. Myslovitz, oraz wiosną 2003 r. - gdy w księ­gar­niach pojawi się przygotowywana obecnie przez Jacka Osadnika książka biograficzna o roboczym tytule Książka z drogą w tytule.

REAKCJE PRASY MUZYCZNEJ

Od początku istnienia zespołu prasa chętnie o nim pisała. Pierwsze wzmianki o Myslovitz pojawiły się już w lutym 1995 r., po wygraniu XX Mokotowskiej Jesieni Muzycznej. Maciej Wesołowski pisał:

Kolejny bardzo ciekawy debiut nawiązujący, tym razem, do nowego rocka gitarowego, psychodelicznego. Słychać Suede, Pixies, Radiohead, czasami Smashing Pumpkins, My Bloody Valentine... Dobre wrażenie psują nieco niewyszukane teksty. Choć warte zauważenia jest, iż członkowie grupy nie poszli na łatwiznę śpiewania w języku Shakespeare'a.

Istotnie, początkowo piosenki Myslovitz raziły swą błahą, czasem wręcz banalną treścią, co dziennikarze zarzucali muzykom, pisząc:

Tekst waszego pierwszego przeboju Myslovitz sugeruje bardzo poetyckie śpiewanie o... niczym...,

czy też:

... oniryczne... eteryczne tło wyłaniające się spod prostych, naiwnych akordów, fascynująca, erotyczna atmosfera leniwie pełznąca z tekstowych banałów.

Spowodowane to było ilustracyjnym charakterem słów, które miały przede wszystkim podkreślać nastrój muzyki, wydobywać z niej odrealniony, jakby nostalgiczny klimat. Dlatego też nie teksty były najważniejsze (część z nich śpiewana była po angielsku), lecz atmosfera, jaką tworzyły w połączeniu z muzyką. Nie wszystkie recenzje debiutanckiej płyty Myslovitz były jednak tak krytyczne - pisano także o ładnych, pełnych wdzięku piosenkach, współgrających z muzyką impresyjnych tekstach, piosenkach pełnych wrażliwości, miłości i uczucia.

Poproszony o ocenę piosenki Myslovitz, Kazik Staszewski łagodnie stwierdził:

Niezobowiązująca i całkiem przyjemna melodyjka. Ładnie śpiewają. Ciekawe o czym?

Po ukazaniu się płyty Sun Machine do grupy przylgnęła etykietka wesołego, kolorowego zespołu, grającego tzw. britpop, czyli rocka w stylu The Beatles - ładni chłopcy śpiewają ładne piosenki. Była ona sprzeczna z zamiarami członków Myslovitz, którzy przez cały czas powtarzali, jak bardzo nie chcieli tej płyty i jak bardzo są z niej niezadowoleni. Zespół ze wszystkich sił odżegnywał się od lansowanego w mediach wizerunku grzecznych chłopców, grających pogodne piosenki o miłości. Trudno było jednak uwolnić się od tych skojarzeń, gdy materiał zebrany na krążku mówił sam za siebie. Wskazują na to opinie typu:

Pierwszy album grupy urzekał niezwykłymi, psychodelicznymi klimatami, swoistą melancholią. Drugi zawiera w większości materiał nieco przystępniejszy, pogodniejszy. To na pierwszy rzut... ucha proste piosenki o miłości, jak otwierająca album Peggy Brown czy stylizowany na lata sześćdziesiąte Z twarzą Marylin Monroe,

czy też:

... nowy materiał Myslovitz to przecież kilkanaście bardzo pogodnych, ciepłych, właśnie wiosennych piosenek (...). To taka płyta na lato. Kolorowa, letnia muzyka.

Kiedy krytycy pisali o tekstach z nowej płyty, z żalem przyznawali, że znowu są one nieskomplikowane, niewymyślne:

- Bodaj największym zarzutem, jaki można było odnieść do Was przy pierwszej płycie, były teksty „o niczym”. Ta sama sytuacja powtarza się również w przypadku nowej płyty...

- Cóż, nie jesteśmy może wybitnymi literatami... Wiesz, dla nas tekst jest jakby przedłużeniem, słownym odbiciem klimatu piosenki. Nic ważnego ponad to nie mamy do przekazania.

W opinii samych muzyków poza błahymi utworami na Sun Machine znalazła się również piosenka o głębszym przesłaniu. Była nią Amfetaminowa siostra, utwór o uzależnieniu od narkotyków, o którym Wojtek Powaga powiedział:

U nas w Mysłowicach dużo się tego używa. I ten tekst powstał trochę w natłoku tego wszystkiego. W sumie jest przeciw. Chociaż może po pierwszym przesłuchaniu tego nie słychać. Może wydawać się, że jest totalnie za. Ale jest przeciw...

Wszystko się zmieniło po wydaniu Z rozmyślań przy śniadaniu - pierwszej płyty zaśpiewanej w całości w języku polskim. Jeszcze przed ukazaniem się płyty Artur Rojek zapowiadał, że teksty będą mniej młodzieżowe, będą dotyczyć konkretnych sytuacji i na pewno nie będą „o niczym”. Rojek zdawał sobie sprawę z niedoskonałości pierwszych kompozycji:

... nasze pierwsze teksty były bardzo niekonkretne. Bardzo rozmazane. A na tej płycie mówimy o rzeczach dla nas bardzo istotnych. Chyba po raz pierwszy napisaliśmy teksty, które się ze sobą łączą. Mieliśmy taki pomysł, żeby ta płyta miała jakiś wspólny temat. I tak się stało...

Piosenki, które znalazły się na krążku, tworzyły zamkniętą całość. Podkreślały ją tytuły utworów, zaczerpnięte z filmów (np. Przebudzenie, Do utraty tchu, Myszy i ludzie...). Był to efekt fascynacji kinem, jakiej ulegli Rojek i Myszor - obok Powagi główni autorzy tekstów. Słowa rzeczywiście stały się na tej płycie ważniejsze od muzyki, co spotkało się z uznaniem krytyków:

Są tu jakieś rozterki, jakieś zwątpienia, jakieś załamania nerwowe.

- O to właśnie chodziło. Przecież nie każdy człowiek chodzi po świecie szczęśliwy i zadowolony z tego, co robi. Z tego, co się dookoła niego dzieje. Życie składa się z różnych chwil. Są chwile radości. I są momenty, gdy coś cię boli. O tym właśnie jest ta płyta. O lękach. O samotności. O wszystkim. Także o miłości (...). To już nie jest szczeniackie, nasycone erotyzmem uczucie. Teraz nasze piosenki mówią raczej o tym, co dzieje się wewnątrz nas...

Wygląda na to, że przez te kilka lat Myslovitz stał się dużo bardziej dojrzałą formacją.

Paweł Jóźwicki pisał w Machinie:

To doskonała od pierwszego do ostatniego utworu płyta, składająca się w logiczną całość. Zaśpiewana wyłącznie po polsku opowiada o pustce, samotności i wyalienowaniu. To płyta o uczuciach, ale tylko w niewielkim stopniu związana z miłością.

Marcin Prokop zaś dodawał:

Płyta poraża podskórną gwałtownością oraz szczerością tekstów, dotychczas ślizgających się beztrosko po tafli pseudopoetyckiego bełkotu oraz słodkiego banału.

O płycie zaczęło być głośniej, kiedy na rynku pojawił się singiel z piosenką To nie był film, zainspirowaną falą morderstw dokonanych w tym okresie (utwór powstał na początku 1997 r.) przez bardzo młodych ludzi. Jej tekst jest bardzo krwawy i celowo drastyczny, ponieważ piosenka miała zmuszać do refleksji. Niestety, intencje autora (jest nim Przemek Myszor) zostały źle odczytane i To nie był film zdjęto z anteny wielu stacji radiowych, m.in. Radia dla Ciebie, Radia Zet, Katolickiego Radia Płock czy też Radia Flash Katowice. Kontrowersje pojawiły się także po wyemitowaniu teledysku do utworu w Teleexpressie. Szef programu Jerzy Samon powiedział dziennikarzom:

Po emisji fragmentów wideoklipu rozdzwoniły się telefony widzów, zwłaszcza starszego pokolenia, protestujących przeciwko emisji piosenki. Osobiście uważam, że skłania ona do refleksji nad morderstwami wśród młodocianych, a inne interpretacje należy uznać za nieporozumienie.

Z zakazem nadawania utworu nie zgadzali się jednak niektórzy dziennikarze - nie tylko muzyczni - oraz badacze kultury. Miesięcznik XL poświęcił spory artykuł na prezentację głosów polemizujących z radiowymi cenzorami. Wypowiedzieli się m.in. Artur Górski, publicysta Polityki, oraz Mariusz Czubaj, doktorant na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizujący się w analizie zjawisk kultury masowej, w tym także utworów audiowizualnych. Górski uznał, że piosenka Myslovitz to sztuka, która zmusza do myślenia i pozwala dostrzec zjawiska nie dla wszystkich oczywiste. Czubaj natomiast stwierdził:

Utwór Myslovitza wykracza poza schemat gatunku [ballady], stawia diagnozę, z którą można się nie zgadzać, warto z nią jednak dyskutować. Zakaz emisji jest tej dyskusji formą najgorszą.

W przypadku płyty Miłość w czasach popkultury podobne zarzuty się nie powtórzyły mimo obaw, jakich mogła dostarczyć piosenka Chłopcy. W opinii Jacka Kuderskiego to utwór o blokersach, którzy nie mają co robić, siedzą całymi dniami na ulicach, rzucają kamieniami w samochody, palą jointy itp.

Na szczęście ten krążek spotkał się z powszechnym uznaniem i zrozumieniem - zarówno ze strony krytyków, jak i słuchaczy. Gazety prześcigały się w komplementowaniu płyty. Miesięcznik XL pisał, że Miłość w czasach popkultury jest dla lat 90. tym, czym dla lat 80. był Czarny album Brygady Kryzys, z tą jednak różnicą, że Brygada wyznaczała muzyczną dekadę, a Myslovitz ją podsumowuje. W Machinie natomiast stwierdzono: Ten longplay robi wrażenie. A już myślałem, że polski rock umarł...

Podkreślano, jak ważne i głębokie stały się teksty formacji. Kamil Brzózka z magazynu Magiel zwracał uwagę, że bardzo mocną stroną albumu są teksty, opowiadające o prawdziwym życiu.

Spośród kilkudziesięciu recenzji tej płyty, które miałam okazję przeczytać, tylko jedna była wyraźnie krytyczna. Jej autor (autorka?) twierdzi:

Znane z Z rozmyślań przy śniadaniu neurotyczne, mroczne i na swój sposób niezwykle wnikliwe refleksje o wpływie plastikowej popkultury na degenerację uniwersalnych, czysto ludzkich wartości (zwłaszcza etycznych) na Miłości w czasach popkultury rozcieńczyły się w równie neurotyczne, tym razem jednak dość banalne zwierzenia miłosne. Ot, pięknie i szczerze wykonane intymne żale, jednak podane płytko, bez próby uogólnienia i odniesienia do zjawisk tytułowej popkultury.

Takie ujęcie tematyki płyty jest, jak już wspomniałam, odosobnione. Recenzenci bowiem jednogłośnie uznali ją za najlepszy krążek w dorobku zespołu.

Na kolejną płytę Myslovitz czekali nie tylko fani zespołu, ale i krytycy. Sukces grupy Lenny Valentino - pobocznego projektu Artura Rojka - spowodował, że wszyscy zastanawiali się nad tym, jaka będzie nowa płyta Myslovitz, czy muzyka się zmieni.

- Pracujemy nad tym, żeby się zmieniła - mówi Myszor. - To przecież podstawa. Ale na pewno nie pójdziemy w stronę Lenny Valentino. Nie chciałby tego żaden z nas.

Pierwsze recenzje płyty Korova Milky Bar są na ogół pozytywne i pokazują, że starania muzyków, aby odejść od wizerunku stworzonego przez Artura Rojka w Lenny Valentino, nie poszły na marne. Rafał Księżyk pisał np.:

Tym, co wyraziste, jest traumatyczny posmak lirycznej aury zespołu. Gwiazdy rocka manifestujące zagubienie, słabość, pasywność. Bez alternatywy, jak w rebelianckim rocku, ale z pretensjami i oskarżeniami: genów, kraju, rynku. Czy za tę płytę pokochają ich jeszcze bardziej? Może zatem: masochistyczne kawałki dla masochistycznego społeczeństwa? Nie bójmy się tej diagnozy, wiele dziś takich gwiazd z Radiohead na czele.

Artur Rojek, zapytany, czy spodziewa się sukcesu komercyjnego płyty, odpowiedział:

Korova Milky Bar nie jest płytą łatwą. Ja jestem z niej zadowolony, ale nie wiem, czy spodoba się ludziom. Sam jestem ciekaw.

W tydzień od ukazania się Korovy Milky Baru kupiło tę płytę ponad 16 tysięcy osób.

Obecny skład Myslovitz:

Artur Rojek (ur. 6 maja 1972) - gitara, śpiew;

Wojciech Powaga (ur. 18 lutego 1972) - gitara;

Przemysław Myszor (ur. 13 lipca 1969) - gitara, instrumenty klawiszowe;

Jacek Kuderski (ur. 28 sierpnia 1970) - gitara basowa, śpiew;

Wojciech Kuderski (ur. 9 listopada 1972) - perkusja.

ROZDZIAŁ II

PIOSENKA JAKO PRZEKAZ WIELOKODOWY

Piosenka jest krótkim, prostym utworem muzycznym, składającym się zazwyczaj ze stałych melodycznie, ale różnych tekstowo zwrotek oraz z powtarzającego się refrenu. Według teorii aktów mowy jest to przekaz wielokodowy, korzysta bowiem przede wszystkim z kodu słownego i muzycznego. Oprócz nich w piosence mogą mieć też znaczenie pomocnicze kody mowy: gestyczny (związany z mimiką, ruchem scenicznym itp.), proksemiczny (dotyczy sytuacji bezpośredniego kontaktu wykonawcy i słuchacza oraz przestrzeni między nimi), a także znaki odwołujące się do kodu kostiumowego, a nawet do miejsca odtworzenia utworu. Spośród kodów pomocniczych w piosence zawsze występuje kod prozodyczny - artykulacja, wysokość głosu, podniesienie lub obniżenie tonu itd. Analizując piosenki, nie można więc zapominać o żadnym z kodów - badanie musi mieć charakter całościowy, uwzględniać wzajemne znaczeniowe oddziaływanie na siebie poszczególnych kodów. Istnieje wszakże wiele utworów znanych słuchaczom tylko z nagrań płytowych, w związku z czym trudno mówić przy nich o jakichkolwiek innych kodach niż słowny i muzyczny. Odwoływanie się do pozostałych kodów musi mieć więc charakter fakultatywny. Dla naszych wywodów płynie z tego faktu jeden zasadniczy wniosek: mowa będzie przede wszystkim o tekstach oraz - w mniejszym stopniu - o muzyce, a więc o piosence jako przekazie dwukodowym. Nie zapomnimy jednak o tym, że ścisłe i pełne określenie powinno brzmieć: jako przekazie co najmniej dwukodowym.

Potocznie uważa się, że piosenka stanowi sumę tekstu słownego i muzycznego, ale to stwierdzenie nie jest do końca prawdziwe. Lepiej jest bowiem mówić o wzajemnej relacji między tymi składnikami. Oderwanie tych warstw od siebie mocno je obie okalecza. Ten problem łatwo można sobie uzmysłowić, próbując powtórzyć słowa piosenki bez pomocy, jaką jest nucenie melodii. Zwraca na to uwagę Jerzy Bartmiński, pisząc o śpiewakach ludowych:

Z reguły dyktowanie sprawia śpiewakowi trudność, raz po raz pomaga sobie przypominaniem melodii.

Ponadto tekst podyktowany znacznie różni się od wersji śpiewanej - opuszcza się wówczas powtórzenia, wstawki w rodzaju la la la czy oj, dana-dana itp. Dlatego też podczas analizy tekstów piosenek nie można zapominać, że jest to nienaturalna forma ich prezentacji, a co za tym idzie — nie można badać ich tak jak poezji. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że tekst słowny z reguły ujęty jest w formę wierszowaną i podległy artystycznej nadorganizacji. Jest to więc tekst literacki, choć - jak podkreślają badacze - z reguły nie jest to literatura najwyższego lotu. Halina Zgół­kowa i Krzysztof Szymoniak piszą:

... istnieją odniesienia w tychże tekstach do współczesnej poezji, już to w warstwie tematycznej, już to w warstwie środków stylistycznych i brzmieniowych, a nawet w świadomej jakby akcji podciągania całej tej literackiej rockowszczyzny do poziomu ambitnej i snobistycznie traktowanej poezji. Zdarzają się konkretne i w pełni świadome odstępstwa w jedną i drugą stronę, ale ogólna zasada traktowania tekstu rockowego (przynajmniej przez samych rockmanów) jako pewnej odmiany poezji śpiewanej nie ulega zachwianiu, z czego oczywiście muszą wynikać konkretne przegięcia w stronę kiczu i grafomanii.

FONETYKA

Język polski obfituje w spółgłoski i trudne do wymówienia zbitki wyrazowe (np. połączenia spółgłosek syczących). Przy pisaniu tekstu piosenki rockowej powinno się więc zwracać uwagę na to, by unikać tego typu połączeń. Mogłyby one bowiem doprowadzić do zniekształcenia przekazu w wyniku niedokładnej artykulacji. Dla pełnej przejrzystości tekstu wskazane jest także unikanie homonimów, których obecność - bez znajomości kontekstu - mogłaby doprowadzić do powstawania nieporozumień semantycznych. Nie zawsze jednak można tego uniknąć. Wówczas przekazanie tekstu w sposób prawidłowy zależy od indywidualnych możliwości wokalisty.

Niewątpliwie trudnymi artykulacyjnie zbitkami spółgłoskowymi są połączenia pojawiające się w wyrazach typu: deszcz, płaszcz, drzwi, dreszcz, zmierzch, na zewnątrz połączenia nie masz szans, w drzwiach czy też powtórzone kilka razy krzycz, krzycz, krzycz. Wszystkie cytowane przykłady pochodzą z tekstów piosenek zespołu Myslovitz, którego wokalista dobrze sobie radzi z prawidłową artykulacją głosek.

WERSYFIKACJA

W polskiej piosence współczesnej nie występuje jednolity i niezmienny wzorzec wiersza melicznego, dlatego też to styl muzyczny, a nie literacki decyduje o przynależności utworu do danego gatunku muzycznego (arii operetkowej, rocka itp.). Tekst muzyczny w rocku zbudowany jest według pewnego schematu (zwrotka - refren - zwrotka), któremu musi odpowiadać paralelny tekst słowny. Taka budowa okresowa, polegająca na podziale melodii na mniej więcej symetryczne odcinki, wymaga więc analogicznego podziału tekstu poetyckiego. Stąd wers równy jest zazwyczaj frazie muzycznej i dlatego też w piosence rockowej rzadko można spotkać wiersz wolny - ze względu na pojawiającą się w nim dużą różnicę w długości poszczególnych wersów oraz częsty brak rymów. Z drugiej strony nie oznacza to jednak, że piosenka rockowa korzysta tylko z systemów wierszowych o identycznej długości wersów. Jeśli chodzi o jakieś zastrzeżenia, istnieje więc właściwie tylko jedno wymaganie - długość poszczególnych wersów w strofie powinna być do siebie zbliżona, natomiast wersy zajmujące analogiczne miejsce w kolejnych zwrotkach powinny mieć w zasadzie tę samą rozpiętość, ale i tu dopuszczalne są drobne odstępstwa.

Piosenki zespołu Myslovitz na ogół odpowiadają tym wymogom, a różnice między długością poszczególnych wersów są niewielkie, np.:

Gdy tłum murarzy się rozpłynie (9 sylab)

w rozgrzanych łóżkach swoich żon, (8 sylab)

ktoś się zanurzy aż po szyję, (9 sylab)

uprzedzić zdoła własny zgon. (8 sylab)

(Zgon)

czy też:

W nicości morza trwam, (6 sylab)

wzruszenia ciągły brak. (6 sylab)

Szare niebo pełne ludzkich dusz, (9 sylab)

chyba chciałbym już tam być. (7 sylab)

(Do utraty tchu):

Zdarzają się jednak wcale liczne utwory, w których wersy są zdecydowanie różnej długości, np.:

Ptak (1 sylaba)

swym życiem zachwycał go. (7 sylab)

Codziennie marzył: (5 sylab)

poczuć wiatr, (3 sylaby)

na twarzy strach. (4 sylaby)

(Papierowe skrzydła)

albo:

Ja, (1 sylaba)

twardy lód, (3 sylaby)

zimnem głaszczę twoją dłoń. (7 sylab)

Ja, (1 sylaba)

tak prosto w twarz, (4 sylaby)

kłamię cię każdego dnia. (7 sylab)

Ale ty, (3 sylaby)

ty mnie dobrze znasz, (5 sylab)

wszystko o mnie wiesz. (5 sylab)

(My)

Jeśli weźmiemy pod uwagę wersy umieszczone w analogicznych miejscach, to są one zwykle podobnej długości, a odstępstwa od tej zasady są niewielkie, np.:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice, (13 sylab)

szukają czegoś, co wypełni im czas, (11 sylab)

rzucają kamieniami w koła samochodów (13 sylab)

i patrzą na spódnice dziewczyn, które nie chcą ich znać. (15 sylab)

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice, (13 sylab)

bo wieczorami nie widać szarości, (11 sylab)

nie widać brudnych ulic, a latarnie nie świecą (14 sylab)

i można udawać, że można na spacer pójść. (13 sylab)

(Chłopcy)

czy też:

Do fontanny wrzucam grosz, (7 sylab)

na rowerze ktoś (5 sylab)

rekord bije swój. (5 sylab)

Ktoś oczyścił brudny staw, (7 sylab)

ktoś przekroczył wpław (5 sylab)

rzekę wspomnień złych. (5 sylab)

Gdzieś o pięćset kroków stąd (7 sylab)

w ręku niesie ktoś (5 sylab)

pełno różnych spraw. (5 sylab)

Może kupię sobie psa, (7 sylab)

może lepiej lwa, (5 sylab)

kobiet będzie w bród. (5 sylab)

(Zwykły dzień)

lub:

Jestem przez was przytłoczony, (8 sylab)

genetycznie obciążony, (8 sylab)

czuję wielką słabość w sobie. (8 sylab)

Dla nich jestem nikt. (5 sylab)

(...)

Zawsze sobie golę głowę, (8 sylab)

nie kupuję, tylko biorę. (8 sylab)

Nie potrafię robić nic, (7 sylab)

tylko rzeczy złe. (5 sylab)

(Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców)­­­­

Pewnym ułatwieniem dla autorów piosenek grupy Myslovitz jest fakt, że teksty utworów powstają do przygotowanej już muzyki, dlatego też z góry wiadomo, jaka powinna być rozpiętość wersu. Artur Rojek tak opowiada o sposobie układania słów przez Wojtka Powagę:

On w ogóle, jak pisze teksty, to ma takie specjalne systemy, np. dzieli piosenkę na kreski - takie, w których momentach wchodzą słowa. Tak wszystko ma podzielone, że jak napisze tekst, to nie ma możliwości, żeby gdzieś o jedno słowo było za dużo. Wszystko jest według kresek zrobione.

Spośród piosenek pisanych przez Rojka, Myszora i Powagę to właśnie utwory tego ostatniego charakteryzują się największą regularnością w długości wersów; mimo że teksty nie są podpisane nazwiskiem autora, to rozpoznanie, które utwory napisał Powaga, jest dzięki temu ułatwione.

RYMY

Spośród wszystkich składników brzmieniowej organizacji utworu rym jest elementem najbardziej zauważalnym i najsilniej związanym z tradycyjnie i powszechnie przyjętym kanonem poetyckości tekstu. W piosence rym nakłada się na muzyczne sygnały delimitacyjne i podkreśla je, przez co uwydatnia muzyczne paralelizmy utworu, wynikające z jego budowy okresowej. Z drugiej strony również muzyka przejmuje część obowiązków związanych z sygnalizowaniem końca frazy, dlatego w piosence rockowej mogą występować (i często występują) rymy niedokładne. Utrata wyrazistości rymu poprzez użycie asonansów bądź konsonansów zostaje zrównoważona przez akcent muzyczny, który przejmuje funkcję sygnału delimitacyjnego. W utworach rockowych dominują silne, „męskie” spadki taktu, zakończenia frazy muzycznej na jego mocnych częściach, dlatego też w tekstach piosenek preferowane są rymy oksytoniczne. Nakładają się one na akcenty muzyczne, podkreślając zakończenie frazy.

W piosenkach Myslovitz pojawiają się oczywiście rymy męskie, choć do rzadkości należą sytuacje, w których są one jedynym rodzajem rymu użytego w utworze, np.:

Widzę cię

każdego ranka, w każdy dzień.

Twych włosów cień

pozdrawia każdy mój sen.

Proszę, spójrz na mnie choć raz,

by kwitnąć mógł

mego życia sad.

Pozwól mi

być morskim piachem u twych stóp,

a gdy umrze ptak,

odwiedź ze mną jego grób.

(Maj)

czy też:

Znowu świt,

wyczerpana noc,

oczy gwiazd

dawno zamknął wiatr.

Przemywając twarz,

uciszam gwar

jeszcze ciepłych snów.

Gęsta mgła

kryje senny świat,

z nieba spadł

anioł z twarzą psa,

stary most

stoi tam, gdzie stał.

(Z rozmyślań przy śniadaniu)

Zwykle rymy męskie używane są przemiennie z rymami paroksytonicznymi, np.:

Jak nikt znudzona światem

wyrzucasz do kosza wczorajsze sny.

Szaro-nieśmiały dzień

zagląda spóźniony przez zamknięte drzwi.

W nieprzemakalny płaszcz

ubierasz swe myśli, nie mówiąc nic.

Przechodzisz obok znudzona,

robiąc dobrą minę do pustej gry.

(Krótka piosenka o miłości)

albo:

Lista pięciu płyt wszech czasów

zastępuje cały świat.

W dźwiękach deszczu, w chmurach, drzewach

dom miłości stoi sam.

Nie muszę teraz spać.

W opowieściach starszych kobiet

z rewolwerem pełza żuk,

a donikąd jadę z tobą,

gdy powietrza męczy głód.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Do ogromnej rzadkości należą sytuacje użycia w piosence wyłącznie rymów żeńskich. Znalazłam kilka zaledwie utworów, w których konsekwentnie zastosowany został tylko ten rodzaj rymu, np.:

Jak liście na niebie,

jak szeptu pragnienie,

odchodząc w ciemności

wspomnieniem westchnienia.

Szarość wokoło,

miłości znaczenie,

oddechu twych uczuć,

wiatru na wietrze.

Kwiaty na słońcu,

płonące złe twarze,

cierpienia znaczenie,

czułości pragnienie.

(Wyznanie)

czy też:

Kupiłaś mi książkę z drogą w tytule,

fantazja przeczy nudzie.

Na niebie naprawdę nic się nie dzieje,

drogami rządzą ludzie.

Dzieciństwo minęło stanowczo zbyt szybko,

oboje jesteśmy zmęczeni.

Niestety, nie można w żółwim tempie

przemierzać autostrady.

Świst jest zaletą samą w sobie,

która odsłania wady.

Pamiętasz, jak kiedyś byliśmy pewni,

że zawsze będziemy na ziemi.

(Książka z drogą w tytule)

Wybór rymów męskich pociąga za sobą konsekwencje ograniczenia repertuaru używanych słów do wyrazów jednosylabowych, których procent w języku polskim jest znacznie mniejszy niż np. w języku angielskim. O dodatkowych ograniczeniach w użyciu rymu oksytonicznego pisze Lucylla Pszczołowska:

... nawet zazwyczaj krótki wers - bo taki wiąże się w naszej poezji z rymem męskim - nie może (...) mieć w pozycji klauzulowej spójnika („że”, „i”, „a”), przyimka („na”, „o”) czy partykuły „nie”. Mógłby mieć „się”, ale ta partykuła jest tak wyraźnie pozbawiona akcentu w normalnym użyciu, że jej postawienie na końcu wersu w rymie męskim nadaje wypowiedzi wręcz komiczny charakter.

Nie mogę się zgodzić z Pszczołowską, ponieważ obserwacja wielu utworów rocko­wych, nie tylko z repertuaru Myslovitz, wyraźnie pokazuje, że polska piosenka nie boi się spójników i innych „zakazanych” części mowy w klauzuli wersu. Nawet wyśmiane się trzyma się całkiem nieźle i nie zawsze brzmi komicznie, choć trzeba przyznać, że jest to zaimek nadużywany w tym miejscu wersu - nie tylko przez twórców piosenek, ale i przez zdecydowaną większość użytkowników języka. Spośród piosenek Myslovitz „się” w klauzuli mają następujące utwory: Maj, Deszcz, Z twarzą Marylin Monroe, Pierwszy raz (z Michelle J.), Scenariusz dla moich sąsiadów, Uciekinier, Margaret, Filmowa miłość, Dwie myśli, Zawód fotograf, Do utraty tchu, Myszy i ludzie, James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd, Nienawiść, Alexander, Zamiana, Sprzedawcy marzeń, Acidland, Bar Mleczny Korova, Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców, W 10 sekund przez całe życie, Chciałbym umrzeć z miłości, Szklany człowiek, Pocztówka z lotniska. O tym, że nie jest to tylko maniera twórców piosenek tej grupy, może świadczyć fakt, że w repertuarze zespołu znalazł się utwór wykonywany niegdyś przez Czerwone Gitary pt. Historia jednej znajomości, w którym pojawiają się wersy:

(...)

Wtedy to pierwszy raz

uśmiechnęłaś do mnie się,

uśmiechnęłaś do mnie się.

(...)

Przyszedł dzień, w którym już

rozstać musieliśmy się,

rozstać musieliśmy się.

(Historia jednej znajomości)

Warto zauważyć, że poprawniejsza z językowego punktu widzenia forma wtedy to pierwszy raz się do mnie uśmiechnęłaś spowodowałaby równie niezręczne przesunięcie „się” na początek wersu. Trudno jest więc napisać tekst piosenki, który uwzględniałby wszystkie zastrzeżenia, dotyczące miejsc użycia tego zaimka. Piosenka rockowa rządzi się bowiem swoimi prawami, które nie zawsze są tożsame ze wskazaniami normatywnymi.

Podobny problem dotyczy partykuły „nie”, która w dwóch piosenkach Myslovitz znalazła się w klauzuli wersu - co prawda w postaci cytatu, niemniej udowadnia to, że koniec wersu jest miejscem, w którym tego typu słowa mogą się pojawiać.

Zanim powiesz „nie”,

błagam, zastanów się...

(Maj)

oraz:

Ty dobrą radę masz,

sugerujesz „nie”,

chcę zrobić „tak”.

(Za zamkniętymi oczami)

Twórcy piosenek wykonywanych przez Myslovitz zdają się też nie przejmować ograniczeniami w użyciu spójników w końcowej części wersu. Bardzo często wers kończy się niespodziewanym, dramatycznym zawieszeniem, spotęgowanym wykorzystaniem spójników i przyimków w klauzuli, np.:

Widzę, jak

mój cień dogania mnie.

(Margaret)

Lecz zrozumiałem, że

- kiedy ściemnia się -

to z was wychodzi zło.

(Myszy i ludzie)

Tak zwyczajnie,

tylko że

tutaj też

wiem, kolejny raz nie mam szans

być, kim chcę.

(...)

Noc,

a nocą, gdy nie śpię,

wychodzę, choć nie chcę,

spojrzeć na

chemiczny świat.

(Długość dźwięku samotności)

czy też:

Kraków, hejnał gra - tak wita mnie,

patrzy na mnie, jakby wiedział, że

wracam po to, by

choć na kilka chwil

zamknąć oczy i

móc uwierzyć, że

znów widzę cię.

(Kraków)

Wydawać by się mogło, że takie nagromadzenie urwanych wersów, z jakim mieliśmy do czynienia choćby w ostatnim z cytowanych fragmentów, może stać się nużące czy wręcz irytujące - tak jednak nie jest. Połączenie poszarpanych, niedokończonych wersów z narastającym w muzyce napięciem znakomicie się uzupełnia, tworząc spójną, nastrojową kompozycję.

W przeciwieństwie do poezji w piosenkach w pozycji rymowej występują często zaimki w różnych przypadkach, np.: ja, mój, ci, ją itd. Są one bardzo pojemne semantycznie i łatwe do umieszczenia w ramach utworu. W konsekwencji o bohaterach piosenek mówi się przede wszystkim zaimkami. Jak pisze Anna Barańczak:

Można by powiedzieć, że „ludzka” część świata przedstawionego w piosence jest z reguły szczególnie mocno niedookreślona, ograniczona do ogólnikowych, zaimkowych właśnie sygnałów (najczęściej - w związku z lirycznym charakterem tekstów piosenkowych - do opozycji ja - ty).

W repertuarze Myslovitz często pojawiają się zaimki, przede wszystkim w zakończeniach wersów np.:

Ptak

swym życiem zachwycał go.

(Papierowe skrzydła)


Zapada zmrok,

a latarnie światłem gaszą go.

(Deszcz)

Stań przede mną,

pozwól dotknąć się.

(Z twarzą Marylin Monroe)

Gdy ujrzał ją,

coś nagle się zmieniło.

Doznany szok

poruszył nim.

(Pierwszy raz)

Na rowerze ktoś

rekord bije swój.

(Zwykły dzień)

Na szyi swej nosisz złoty znak:

to ty i ja, ty i ja.

(Wielki błękit)

Bo nie ma we mnie nic

i nic nie jestem wart,

a czerwień mojej krwi

to tylko jakiś żart.

(Szklany człowiek)

Zaimki to jednak nie tylko domena klauzuli wersu, ale i stały sposób kształtowania świata przedstawionego w utworach rockowych, nic więc dziwnego, że w piosenkach Myslovitz zaimki stanowią jedną z najczęściej pojawiających się części mowy. Warto przywołać więc przykłady użycia zaimków w pozycjach innych niż rymowa:

Ktoś zabiera cię kolejny raz,

gdy już czuję, że mogę cię mieć.

Strumień słów przerywa mi dzień,

ferment myśli i ciała we mgle.

(Krótka piosenka o miłości)

Na mym lustrze

zostawiła swoje usta,

przy jej zdjęciu

spędzam całą noc.

(Z twarzą Marylin Monroe)

Kochałem swój cień,

ja nie liczyłem się -

widzę, jak

mój cień dogania mnie.

(Margaret)

W słownictwie piosenek rockowych czasami wykorzystuje się wyrazy wulgarne, antyestetyczne. Myslovitz unika jednak tego typu wyrażeń i w utworach wykonywanych przez tę grupę nie spotykamy się z trywialnymi czy obraźliwymi sformułowaniami.

SŁOWA-KLUCZE

Ograniczenie słów pojawiających się w pozycji rymowej do wyrazów jednosylabowych prowadzi do znacznego zawężenia ich repertuaru. W konsekwencji nietrudno zestawić uniwersalny zbiór wyrazów, stosowanych w tysiącach piosenek. Te słowa-klucze są najpojemniejsze znaczeniowo, więc można je stosować w najprzeróżniejszych kontekstach. Anna Barańczak pisze:

Gdyby sporządzić listę frekwencyjną wyrazów jednozgłoskowych we współczesnej piosence polskiej, okazałoby się z pewnością, że bardzo wysokie miejsce na tej liście zajmują (...) przede wszystkim świat, lat, dni, noc, gwiazd, a także twarz, rąk, chcesz, blask, głos itp.

Taka lista rzeczywiście powstała - Halina i Tadeusz Zgółkowie wraz z Krzysztofem Szymoniakiem zebrali sto tysięcy wyrazów wykorzystanych w prawie dwóch tysiącach tekstów piosenek rockowych i utworzyli spis najczęściej używanych słów. Zgromadzony materiał językowy potwierdza spostrzeżenia Anny Barańczak - do najpopularniejszych rzeczowników należą: dzień, świat, czas, słowo, sen, ludzie, życie, noc, oko, dom, ręka, twarz, głowa, serce, lato; z kolei najczęstsze czasowniki to: być, mieć, chcieć, wiedzieć, móc, dać, żyć, mówić, iść, widzieć, powiedzieć, musieć, patrzeć, czekać, stać.

Autorzy piosenek zespołu Myslovitz również nie cofają się przed używaniem wymienionych wyrazów - bardzo częsty jest np. motyw snu, który pojawia się w następujących utworach: Krótka piosenka o miłości, Maj, Deszcz, Peggy Brown, Pierwszy raz (z Michelle J.), Funny Hill, Scenariusz dla moich sąsiadów, Margaret, Filmowa miłość, Z rozmyślań przy śniadaniu, Przemijania, Głosy, Fabryczna, Wielki błękit, James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd, To nie był film, Długość dźwięku samotności, Noc, Zamiana, Chciałbym umrzeć z miłości, Szklany człowiek, Pocztówka z lotniska.

Równie często w utworach tej grupy pojawiają się inne wymienione słowa - świat, dzień, blask, noc, twarz, czas. Anna Barańczak pisze dalej:

... słowa te są niebywale „poręczne” w piosenkowym użyciu: pozwalają bowiem uniknąć bliższego precyzowania składników świata przedstawionego (...). Świat jest oczywiście chyba najpojemniejszym znaczeniowo słowem-kluczem spośród tych, które wyodrębniliśmy. Oznacza tyle, co wszystko, funkcjonuje więc niemalże na prawach zaimka nieokreślonego.

Wydawać by się więc mogło, że autorzy tekstów Myslovitz nie silą się na oryginalność i stosują w swych utworach tylko wytarte, schematyczne sformułowania. Tak jednak nie jest - oprócz zwrotów zwykle nadużywanych niejednokrotnie pojawiają się wyrazy, których użycie jest na ogół zdecydowanie rzadsze, np. ptak, mgła, śnieg czy film. Świadczy to o tym, że zespół szuka własnych, niekonwencjonalnych rozwiązań i środków wyrazu, a nie tylko biernie podporządkowuje się rockowym tendencjom.

Inną cechą tekstów rockowych, na którą zwraca uwagę Halina Zgółkowa, jest programowa skłonność do stosowania warstwy słownictwa potocznego, żargonowego, a nawet wulgarnego (...). O ile słownictwo wulgarne zupełnie nie występuje w piosenkach Myslovitz (była już o tym mowa wcześniej), o tyle autorzy tekstów nie stronią od sformułowań potocznych. Halina Zgółkowa tak pisze o kolokwializmach:

... są to hasła używane potocznie, to znaczy w sytuacjach luźnych, nieoficjalnych przez praktycznie wszystkich Polaków. Spotkać można i takie, których stosowalność jest ograniczona na przykład do gwary miejskiej czy pewnych żargonów, a także z pewnymi ograniczeniami regionalnymi. Szczególnie ważna jest żargonowa odmiana języka charakterystyczna dla tak zwanej subkultury młodzieżowej.

Wśród prozaizmów wykorzystywanych przez twórców piosenek Myslovitz znajdują się zarówno te, które są powszechnie znane, jak i te, które używane są jedynie przez młodzież. Do tej pierwszej grupy należą niewątpliwie sformułowania: pierwszy raz (= `rozpoczęcie współżycia seksualnego, inicjacja seksualna'), {coś, ktoś}{kogoś} wzięło (= `coś, ktoś kogoś podnieca, rozbudza czyjeś zainteresowanie'), forsa (= `pieniądze'), gruby pieniądz (= `duża kwota pieniędzy'), łeb (= `głowa'), super (= 'o czymś, o kimś najlepszym - świetny, wspaniały, nadzwyczajny, niezwykły'), luz (= `swoboda zachowania, brak ograniczeń, nieskrępowanie; także pełne odprężenie psychiczne'), bzdura (= `nonsens, niedorzeczność, głupstwo'), mieć coś, kogoś gdzieś (= `lekceważyć coś lub kogoś, nie liczyć się, nie przejmować, nie interesować się czymś lub kimś').

Określenia zaczerpnięte ze slangu młodzieżowego nie zawsze są zrozumiałe dla osób spoza tej grupy społecznej, wymagają wtedy szczegółowych objaśnień. I tak w pio­­senkach Myslovitz pojawiają się następujące wyrażenia z gwary młodzieżowej: zgon (= `nieprzytomność; także bardzo złe samopoczucie, krytyczny stan spowodowany spożyciem nadmiernej ilości alkoholu lub narkotyku'), joint (= `ręcznie skręcony papieros zawierający marihuanę, skręt'), spoko (= `bez zarzutu, w porządku'), panoramiks (= `rodzaj LSD'), hasz (= `haszysz'), ekstazy miś (= `narkotyk zawierający substancje z grupy pochodnych phenylethylaminy'), amfa (= 'amfetamina'), browna (= `rodzaj heroiny'). Oprócz wymienionych sformułowań spotkać można również zwroty o charakterze metaforycznym, np. strzelić sobie w łeb (tu w znaczeniu: upić się).

Metafory (w tym także animizacje i personifikacje) są zresztą jednym z najczęściej stosowanych przez Myslovitz środków artystycznych. Przyjrzyjmy się kilku bardzo udanym przenośniom, wykorzystanym w tekstach piosenek tego zespołu:

W nieprzemakalny płaszcz

ubierasz swe myśli, nie mówiąc nic.

(Krótka piosenka o miłości)

Pod jej wzrokiem

moja skóra w ogniu płonie.

(Z twarzą Marylin Monroe)

Niebo śpiące na dachach.

(...)

Komin ciężko oddycha,

a w małych oknach na parapetach

zieleń krzyczy w donicach.

(Fabryczna)

[Chłopcy] spoglądają w puste lornetki butelek.

(Chłopcy)

Na Gołębiej twój

płaszcz zaczepił mnie.

(Kraków)

Strzelę sobie w łeb -

już odbezpieczam następną butelkę.

(Zamiana)

Rzeczywistość jest jak wielki czarny pies:

cicho skrada się i chce mnie zjeść.

(Bar Mleczny Korova)

Cały świat dopada z tyłu, gryzie w kark, atak szału.

(W 10 sekund przez całe życie)

Autorzy piosenek Myslovitz nie wahają się użyć w swoich utworach przenośni, mimo że - jak twierdzi Anna Barańczak - metafora jest tym, czego piosenka, wbrew pozorom, najbardziej się „obawia”. Niski stopień nasycenia tekstu metaforyką można tu wprawdzie tłumaczyć (...) wpływem tekstu muzycznego: specyficzny charakter odbioru tekstu śpiewanego istotnie utrudnia lub uniemożliwia niekiedy dostrzeżenie i rozszyfrowanie wewnętrznych powiązań znaczeniowych między (...) składnikami tekstu (...). Piosenka unika „gęstego” nasycenia tekstu metaforyką i unika metafor odkrywczych czy niespodziewanych głównie dlatego, że metafora opiera się na zaskoczeniu i zmusza odbiorcę do aktywnej interpretacji.

Wynika z tego, że twórcom piosenek Myslovitz nie zależy na bezmyślnym przyjmowaniu ich tekstów - wykorzystywanie licznych przenośni i innych środków artystycznych zmusza raczej słuchacza do wysiłku i czynnego odbioru. Niezbyt wnikliwe zapoznanie się z tekstami może bowiem prowadzić do kompletnego niezrozumienia ich przesłania - tak stało się np. z utworem To nie był film, o czym była mowa w pierwszym rozdziale. Utwory Myslovitz zawierają zwykle mniej lub bardziej wyraźną myśl, przesłanie. Tej tematyce poświęcony zostanie następny rozdział.

ROZDZIAŁ III

TEKSTY POLSKIEGO ROCKA

Od początku zainteresowania rockiem w Polsce dużo miejsca w analizach zajmuje badanie tematyki piosenek. Wielu badaczy tworzy własne klasyfikacje najczęściej porusza­nej problematyki, inni powołują się na wcześniejsze ustalenia. Jerzy Wertenstein-Żu­­­ła­­wski np. odwołuje się w swojej książce do podziału dokonanego przez Marię Malino­­wską w artykule pt. Kim są polscy narkomani. Według niej najczęstsze treści rocka to:

  1. Wizja rzeczywistości jako szarej, nudnej, beznadziejnej, okrutnej, często porównywanej z pustynią;

  2. Poczucie niewolnictwa i braku podmiotowości oraz poczucie bycia manipulowanym, „bycia niczym”;

  3. Poczucie osamotnienia, wyobcowania, inności, odrzucenie społeczeństwa i ustawienie się poza jego prawami i aspiracjami, połączone z odmową akceptacji autorytetów starszych, ich rad i pouczeń, często apele o pozostawienie młodych samym sobie;

  4. Poczucie pokoleniowej klęski, rozczarowania, braku wiary w lepsze jutro, zagubienia i żalu do dorosłych;

  5. Dominacja krytyki, buntu i negacji społeczeństwa. Motyw pozytywnych wartości pojawia się rzadko; wartościami cenionymi są autentyczność, przyjaźń oraz rock i narkotyki - uznane za świat wolności i wyzwolenia.

Wojciech Siwak z kolei wśród haseł głoszonych przez rock wymienia:

  1. Pragnienie wolności;

  2. Pragnienie uczucia;

  3. Pragnienie prawdy;

  4. Pragnienie akceptacji i uczestnictwa w życiu społecznym;

  5. Pragnienie bezpieczeństwa i stabilizacji społecznej.

Leszek Janik powołuje się natomiast na wspomnianego wyżej Jerzego Wertensteina--Żuławskiego, który w swojej pracy doktorskiej wyróżnia aż 13 najczęstszych tematów piosenek rockowych. Są to:

  1. Czas i przestrzeń;

  2. Wolność;

  3. Seks i wyzwolenie;

  4. Przyjaźń;

  5. Miłość, szczerość, porozumienie;

  6. Odmienność, ludzie marginesu;

  7. Społeczeństwo i gry ludzkie;

  8. Umysł i jego ekspansja, świadomość;

  9. Narkotyki;

  10. Choroba psychiczna;

  11. Pieniądze;

  12. Praca;

  13. Natura, przyroda.

Janik zwraca uwagę, że teksty rockowe, choć literacko ubogie, ujawniają bunt, agresję, żal, frustrację. Rzadko natomiast mówią o sprawach intymnych, miłości, randce z dziewczyną (...). Tekst rockowy jest wrażliwy na młodzieżowe troski, problemy, opisuje, jak młodzież widzi społeczny kontekst swego życia (...). Teksty zawierają głównie negację, krytykę wielu zjawisk i wartości, a rzadziej wskazują na wartości akceptowane.

Na pytanie zadane w 1983 r. przez Aleksandra Nalaskowskiego: O czym powinny mówić teksty piosenek, których byś najchętniej słuchał? młodzież odpowiedziała następująco:

  1. Powinny mówić prawdę o naszym życiu (51%);

  2. Nie powinny mówić o miłości (10%);

  3. Powinny odrywać od rzeczywistości (10%);

  4. Powinny mówić o młodzieży (8%);

  5. Powinny mówić o miłości (5%).

Halina Zgółkowa i Krzysztof Szymoniak skupili się natomiast na różnorakich technikach narracyjnych, stosowanych przez autorów tekstów, i wyróżnili: wywiad, przepowiednię, autobiografię, wyznanie wiary, pytanie zasadnicze, reklamę, wyznanie umierającego, list, wypracowanie szkolne, przemówienie, ewangelię, dziesięcioro przykazań, wezwanie do działania, marzenia, polityczne ostrzeżenie, pytanie z podtekstem, modlitwę, filozoficzne rozstanie itd.

Jak można zauważyć, podziałów, kryteriów i klasyfikacji tekstów rockowych jest co najmniej tyle, ilu badaczy zajmujących się tą problematyką. Większość z nich zwraca jednak uwagę na te same, powtarzające się tematy: poczucie bezsensu i braku celu życia, pesymizm, osłabienie więzi społecznych i relacji między ludźmi, osamotnienie, rozpacz, myśli samobójcze. Jak piszą Mirosław Pęczak i Jerzy Wertenstein-Żuławski:

Przyjmuje się wówczas - w zależności od możliwości osobistych i społecznych - albo­ walkę z dolegliwą sytuacją społeczną poprzez bunt lub innowację, albo stara się do niej przystosować przez konformizm czy rytualizm, albo też popada się w bierną apatię - wycofanie.

Tematyka piosenek grupy Myslovitz nie odbiega zbytnio od przytoczonych uprzednio przykładów. Żadna z zaprezentowanych klasyfikacji nie obejmuje jednak w pełni problematyki poruszanej w utworach tego zespołu, dlatego dla potrzeb tej pracy dokonałam własnego jej podziału na trzy części (Świat, Miłość, Przyroda). Każda z nich dzieli się na dodatkowe, bardziej szczegółowe podgrupy. W pracy przedstawiam własną analizę i interpretację tekstów piosenek, czasami korzystając z prac teoretycznych oraz wywiadów i artykułów prasowych, komentujących poszczególne utwory - prezentuję jednak w większości swoje stanowisko.

ŚWIAT

Świat, jaki wyłania się z tekstów piosenek zespołu Myslovitz, daleki jest od doskonałego: rządzą nim fałsz, pośpiech, pogoń za pieniędzmi i nietolerancja. Człowiek skazany jest w nim na samotność, utratę własnej niezależności i możliwości wpływania na swój los.

UTRATA WŁASNEGO JA

W latach dziewięćdziesiątych XX w. w Polsce nastąpił gwałtowny rozwój kapitalizmu, dzięki czemu wiele osób zyskało możliwość szybkiego się wzbogacenia. Zmusza je to jednak do zmiany dotychczasowego trybu życia i sposobu myślenia, co często przeradza się we frustrację i poczucie utraty własnego ja. Pogoń za pieniędzmi prowokuje zachowania sprzeczne z przyjętymi normami moralnymi, pośpiech zaś zabiera spokój, uniemożliwia koncentrację i rozrywa na wszystkie strony. Człowiek przestaje panować nad własnym życiem, powoli się w nim gubi, co znalazło odzwierciedlenie m.in. w słowach wypowiadanych przez bohaterów piosenek Myslovitz:

Z całych sił muszę gonić, złapać czas.

Wszystko pędzi, a w tym ja.

(...)

Cały świat dopada z tyłu,

gryzie w kark, atak szału - zwykła rzecz.

Muszę biec, odurzony męczę się,

dewastacja, znika sens.

(...)

Gubię się. Ponaddźwiękową prędkość mam,

zaraz się roztrzaskam w pył.

Niszczy mnie, tracę przytomność,

próbuję wstać - chyba nie nadaję się.

(W 10 sekund przez całe życie)

czy też:

Zapomniałem zrobić wczoraj

tego, co miałem zrobić dziś.

Bardzo wcześnie, kiedy wstałem,

mój świeży umysł nagle znikł.

(Przebudzenie)

Za komentarz do tego utworu niech posłużą słowa autora, Artura Rojka:

Każdy dzień kończę robieniem notatek o tym, co mam zrobić albo co wypadałoby zrobić dnia następnego. Zaczęło się to od momentu, kiedy moi bliscy zorientowali się (ja niestety nie), że większość zaplanowanych na najbliższą przyszłość zadań zapominam wykonać. Kilka niepotrzebnych awantur doprowadziło do tego, że zacząłem wszystko sobie notować. Ot tak, dla samodyscypliny. Na krótki czas dało mi to dużo satysfakcji i życie było jakby bardziej poukładane. Niestety, nie trwało to długo. Niepotrzebna szybkość realizowania obowiązków doprowadziła do tego, że zacząłem się gubić i zapominać nawet o tym, że następnego dnia powinienem zajrzeć do notesu. Znów zrobił się straszny bałagan (...). Po czasie, kiedy „przebudziłem się”, przełknąłem porażkę i na krótko, ale cierpliwie zacząłem wszystko od początku. No i tak trwam w tym bałaganie i porządku na przemian.

Kiedy nadchodzi „przebudzenie”, bohater piosenek Myslovitz zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo pochłania go praca, a jak mało miejsca w jego życiu pozostało na przyjemności. Przychodzą mu wtedy do głowy nowe myśli. Nagle zaczyna mieć ochotę na urzeczywistnienie swoich marzeń. Nie są to pragnienia niemożliwe do spełnienia - czasami są to tęsknoty bardzo zwyczajne, wręcz prozaiczne: chwila samotności, ciszy, skupienia:

Kilka chwil chcę mieć,

by słuchać, jak pada deszcz,

na ulicy siąść, właśnie tak:

tylko ja, więcej nic.

(W 10 sekund przez całe życie)

Bohater zaczyna się zastanawiać nad tym, czy warto oddawać się tak bezgranicznie niekończącym się obowiązkom, poświęcać swój czas złudnej iluzji szczęścia zapewnionego przez pieniądze:

Obłąkany idziesz w przód,

krok po kroku, jak maszyna.

Myślisz sobie: co za wstyd,

ty, tak wielki - i tak skończyłeś.

Pomyśl sobie: jeszcze czas,

mógłbyś teraz się zatrzymać.

(Dwie myśli)

Dobrze, gdy takie refleksje rzeczywiście się pojawiają - kiedy człowiek potrafi spojrzeć krytycznie na swoje życie i odpowiednio je ocenić, ma szansę na to, żeby je zmienić:

Zawrócić zdążę, wiem.

Zaskoczę światłem zmierzch.

Gdzieś na końcu świata odnajdę się -

chyba chciałbym już tam być.

(Do utraty tchu)

Czasami jednak optymizm bohatera nie wystarcza, żeby coś zmienić. Przytłoczony zbyt wieloma obowiązkami, nie może bowiem oderwać się od dotychczasowego trybu życia, co z żalem sobie uświadamia:

Co mogę zrobić, to

żyć do utraty tchu.

Nie wiem, czy zdążę...

(Do utraty tchu)

To, co się dzieje wokół bohatera, często za bardzo zaprząta jego uwagę, przez co traci on całkowicie poczucie własnej tożsamości. Zapomina wręcz, kim jest, czego może się po sobie spodziewać. Boi się własnych zachowań, stres wyzwala w nim bowiem nieoczekiwane reakcje:

Nie wiem, kim jestem sam,

nie wiem, kim mogę być,

nie wiem nic.

Rany i krew swą znam,

ciało i zapach mam -

nie wiem skąd.

(...)

Boję się siebie sam,

w ustach mam stal.

(Głosy)

Bohater ma uczucie, że przestaje panować nad swoim życiem. Jego postępowanie w coraz mniejszym stopniu zależy od jego woli, ktoś (coś?) przejmuje nad nim kontrolę. Nie ma jednak siły, aby to zmienić, jest na to zbyt znużony i wycieńczony:

Nie mogę zrobić nic,

sterowany jestem wciąż.

Nie musisz starać się,

przecież jesteś tak jak ja...

Powiedzieć coś bym chciał,

mam pustkę w głowie,

zgubiłem znowu się.

I nie chce mi się nic,

jestem już zmęczony.

(Sprzedawcy marzeń)

Wojtek Powaga powiedział o tej piosence: To jest o sterowaniu przez telewizję ludźmi reklamy, zgubnym wpływie na ludzi, na ich psychikę.

Czasami zagubienie we własnym życiu powoduje u bohatera zatarcie granic moralnych. Ich przekroczenie rani uczucia innych osób, ma na nie negatywny wpływ - przykładem może być piosenka Zawód fotograf:

Na ścianie twarze, których wizerunkiem żywisz się.

Utrwalasz głowy obiektywem w swojej maszynie.

Teraz wiesz, kradniesz dusze poprzez zdjęcia swe,

teraz wiesz - w swoim życiu zagubiłeś się.

(...)

On, fotograf - dziki wampir - pije ludzką krew,

on, fotograf żyje obcy w swoim ciele.

(Zawód fotograf)

Inspiracją do napisania tego utworu stały się prawdziwe wydarzenia, o których tak opowiadał Artur Rojek:

Ten tekst powstał pod wpływem pewnego wydarzenia przed koncertem w Siemianowicach. Graliśmy próbę i cały czas biegał koło mnie facet z aparatem. W pewnym momencie spytał mnie, czy mogę ustawić się do zdjęcia z papierosem w ustach (...). Mówię, że raczej nie. Palę, ale to nie znaczy, że koniecznie fajki muszę komuś polecać (...). Tak czy inaczej nie zgodziłem się, fotograf powiedział OK, a miesiąc później ukazało się w gazecie piękne zdjęcie Artura Rojka z papierosem w ustach i podpis: Popularność mnie męczy. Po prostu ręce mi opadły.

ISTNIENIE ZŁA NA ŚWIECIE

Bohater piosenek zespołu Myslovitz zdaje sobie sprawę, że świat, w którym żyje, nie jest wolny od nieprawości, cierpienia, nienawiści. Polska źle na niego działa: widzi biedę i absurdalne sytuacje, które budzą już tylko jego śmiech. Musi to jednak zaakceptować, ponieważ i tak nie może nigdzie uciec:

Ten kraj jest jak

psychodeliczny lot.

(Acidland)

Czemu właśnie ja,

czemu właśnie przyszło mi w takim kraju?

Gdybym jeszcze umiał się śmiać,

to bym chciał umrzeć tu ze śmiechu

i to nie raz.

Nawet chciałbym uciec stąd -

tylko dokąd, dokąd tu uciekać?

(Siódmy koktajl)

Nie oznacza to jednak, że poddaje się zwątpieniu czy wpada w rozpacz. Choć wielkość zła czasami go przerasta, to jednak stara się ocalić swoje człowieczeństwo:

I nagle skończy się

to wszystko, w co wierzysz,

co kochasz - zasypie śnieg.

Dziki uniesie cię wiatr,

upuści cię nagle,

uderzysz - ufałeś mu tak.

Ale ty nigdy nie poddasz się.

(...)

Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść -

ja też.

(Nienawiść)

Bohater nieustannie zastanawia się nad swoim życiem. Za wszelką cenę pragnie, aby było ono zgodne z etyką - wzorem jest dla niego postać sfruwającego z nieba anioła:

Czy kiedyś będę mógł

być taki jak on i patrzeć prosto w śmierć?

Czy kiedyś będę mógł

być białym aniołem i godzić noce z dniem?

(Anioł)

Realny świat budzi przerażenie bohatera. Chociaż widzi panującą na nim niegodziwość, to nie potrafi pogodzić się z jej istnieniem i przejść nad nią do porządku dziennego:

Rzeczywistość jest jak wielki czarny pies,

cicho skrada się i chce mnie zjeść.

(Bar Mleczny Korova)

Człowiek wskazał na gardło swe,

dławiąc się swym złem.

(Anioł)

Wciąż dręczą go niespokojne myśli, które nie pozwalają mu zasnąć. Sam też nie jest bowiem wolny od wahań wewnętrznych: ciągle musi wybierać pomiędzy moralnością, której pragnie, a postępowaniem jej pozbawionym, do którego jest zmuszony. Nie ma właściwie wyboru, dlatego nawet sen nie daje mu wytchnienia. Wszystkie lęki bohatera urastają wówczas do niepokojących rozmiarów, a sen tylko przedłuża dręczące go na jawie rozterki:

Wiem, że nie chcesz jeszcze spać,

wiem, że myślisz o tym, co ja,

że musisz zrobić coś, czego nie chcesz,

że musisz wybrać między złem a niebem.

(...)

Noc to pora nietoperzy.

(Noc)

WYBÓR WŁASNEJ DROGI ŻYCIOWEJ

Jedną z możliwości ucieczki od panującego wokół zła bohater piosenek Myslovitz widzi w pielęgnowaniu swojego wewnętrznego świata, zachowaniu niezależności myślenia i działania. Świadomość, że można prowadzić inny, swój własny styl życia, zjawia się czasami tak niespodziewanie, że zaskakuje samego bohatera. Dopiero wtedy zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, kim jest, co sobą reprezentuje, czego pragnie. Bywa, że to odkrycie go zadziwia, pokazuje nieznaną dotąd stronę osobowości:

Stanąłem w drzwiach

i upadłem na twarz.

Pierwszy raz zrozumiałem coś:

kochałem swój cień,

ja nie liczyłem się.

Widzę, jak mój cień dogania mnie.

(Margaret)

Odnalezienie innej strony swojego ja często otwiera bohaterowi oczy na to, jak bardzo powierzchowne i egoistyczne życie prowadził do tej pory, a przy okazji, jak - nawet o tym nie wiedząc - źle się z tym czuł:

Moje ciało to rzecz,

moja radość - jeden dźwięk.

Zamknę oczy, aby schować się.

Moje życie to wiatr,

z moim cieniem jestem sam.

(Margaret)

Odkrycie, że można żyć inaczej, w większej zgodzie z samym sobą, powoduje zdecydowane odrzucenie dotychczasowego sposobu życia, wybór własnej drogi życiowej. Nie zawsze jest ona usłana różami, częściej towarzyszy jej niezrozumienie, wzgarda czy wręcz nienawiść. A jednak - według Myslovitz - warto nią podążać, gdyż tylko wtedy można żyć naprawdę:

I nawet, kiedy będę sam,

nie zmienię się, to nie mój świat.

Przede mną droga, którą znam,

którą ja wybrałem sam.

Tak,

zawsze genialny,

idealny muszę być

i muszę chcieć:

superluz

i już setki bzdur,

i już to nie ja.

(Długość dźwięku samotności)

Mimo niesprzyjających warunków i braku aprobaty dla poczynań bohatera ze strony otoczenia jest on gotowy na walkę w imię własnego szczęścia. Głęboko wierzy w słuszność swych działań, nawet niepowodzenia nie są w stanie go złamać. Podchodzi do życia spokojnie, bez niepotrzebnych nerwów, ponieważ odnalazł jego sens:

Nie poddaj się.

Bierz życie, jakim jest.

I pomyśl, że

na drugie nie masz szans.

Po co ten stres? Myślisz, że nie masz nic.

Każdy ma - nawet ty, czasem trzeba to

po prostu znaleźć.

Miłość, noc i deszcz, życie też -

dlatego warto starać się.

(...)

Popełniaj błędy i naprawiaj je.

Gdy dotkniesz dna, odbijaj się.

Wykorzystaj czas -

drugiego już nie będziesz miał.

(...)

Odetchnij więc, zastanów się, znajdź jego sens,

bierz życie takim, jakie jest.

I ciągle szarp, i zmieniaj je, przed siebie idź.

(...)

I zmieniaj je, i ciągle walcz. Przed siebie idź...

(Acidland)

Zaspakajanie własnych potrzeb, życie w zgodzie z samym sobą umożliwia ucieczkę przed blichtrem i ułudą spokojnego życia, którą rzekomo mają zapewnić pieniądze i nieustanna, nie zawsze zgodna z zainteresowaniami i wyznawanymi zasadami praca. Wojciech Siwak pisze:

Pragnienie stabilizacji zderza się więc z „małą stabilizacją” w wersji mieszczańskiej. Rock jest szczególnie silnie wyczulony na mieszczańską rzeczywistość i traktuje ją jako stałe pole krytyki. Szczególnie atakowany bywa kult pieniądza i model społeczeństwa dobrobytu.

Pośpiech, hałas i ciągły ruch powodują zmęczenie i stres, zachwianie normalnych relacji między ludźmi. Mimo przebywania w ciągłym kontakcie z innymi człowiek czuje się w rzeczywistości bardzo samotny, co czasem mu odpowiada:

Wiesz,

lubię wieczory,

lubię się schować

na jakiś czas

i jakoś tak

nienaturalnie

trochę przesadnie

pobyć sam:

wejść na drzewo

i patrzeć w niebo.

(Długość dźwięku samotności)

częściej jednak jest powodem rozgoryczenia, przechodzącego w utratę wiary w swoją wartość i poczucie niespełnienia:

Nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart,

a czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart.

(Szklany człowiek)

NIETOLERANCJA

Piosenki grupy Myslovitz poruszają często tematy społecznie bardzo aktualne - jednym z najpopularniejszych wątków jest problem nietolerancji. Dotyczy ona m.in. osób upośledzonych, ograniczonych umysłowo - tak jest np. w utworze Myszy i ludzie, w którym główny bohater wyznaje:

Mówią mi: „Rozmowa drzew

- to głupie jest”.

(...)

Mówią: „Źle”,

mówią: „Zły”,

mówią: „Wariat'.

(Myszy i ludzie)

Myslovitz przestrzega przed zbytnią łatwością, z jaką często ocenia się innych, gdyż jest to zwykle sąd bardzo powierzchowny, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. Co gorsza, wpajanie pewnych przekonań, wmawianie ich bohaterowi powoduje, że zaczyna on w nie wierzyć i patrzeć na siebie przez pryzmat cudzych opinii. Na przykład w utworze Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców bohater jest przeświadczony o tym, że jest nikim - wszystkim przeszkadza jego obecność, jest postrzegany jako osoba zła i pozbawiona jakichkolwiek zdolności. Wojtek Powaga powiedział o tym utworze: Jest to piosenka o patologicznej rodzinie. Rzeczywiście, najbliżsi bohatera zamiast wspierać jego poczynania, utwierdzają go w przekonaniu, że nic nie znaczy. Bohater zaczyna więc w to wierzyć i uważać się za taką osobę:

Jestem przez was przytłoczony,

genetycznie obciążony.

Czuję wielką słabość w sobie,

dla nich jestem nikt.

Czuję się jak ktoś przegrany,

w tłumie ludzi niewidzialny.

Chyba jestem niepotrzebny,

jest mnie coraz mniej.

(...)

Nie potrafię robić nic,

tylko rzeczy złe.

Nienawidzę bycia miłym,

bo uwielbiam budzić niechęć.

Tak zostałem wychowany,

a w zasadzie nie...

(Kilka błędów popełnionych przez dobrych rodziców)

Podobnie bohater Myszy i ludzi został odrzucony przez społeczeństwo z powodu odmiennego zachowania. Niemalże prześladowany z tego powodu, skłania się do wyznania:

Miałem kiedyś plan:

oszukać własny strach,

bez okien kupić dom,

pod drzwi postawić stół,

lecz zrozumiałem, że

- kiedy ściemnia się -

to z was wychodzi zło,

pożera wszystkich.

Nie ja, nie ja -

w każdym z was jest wariat.

(Myszy i ludzie)

Ci, którzy nie tolerują innych ze względu na ich odmienność, nie zwracając uwagi na charakter i postępowanie, sami nie są godni szacunku. „Wariatem” może być bowiem każdy, kto myśli i postępuje inaczej niż reszta społeczeństwa. Zwykle jest to skutek nadwrażliwości, niezgody na świat, może pesymizmu, ale nie efekt szaleństwa. Dla takiej osoby już samo życie jest wystarczającym powodem do cierpienia:

W każdą noc, w każdy dzień

wielki ból i przerażenie.

W każdą noc, w każdy dzień

wielki ból.

(Myszy i ludzie)

a brak tolerancji dla jej odrębności staje się przyczyną dodatkowej udręki.

Nietolerancja spowodowana bywa często niezrozumieniem przyczyn postępowania innych osób - mówi o tym jedna z najpiękniejszych piosenek Myslovitz pt. Polowanie na wielbłąda:

W moim domu mieszka ktoś

niepotrzebny nikomu,

gdzieś z daleka - nie wiem skąd.

Inność rodzi złość.

W moim domu mieszka ktoś,

kogo każdy chce dotknąć.

Tak niewielu rozumie, gdy on

ucieka tam, gdzie nikt nie pyta

o to, skąd jesteś, jak się nazywasz,

gdzie każdy z nas

może poczuć się taki sam.

W moim domu mieszkał ktoś,

kto przynosił szczęście.

Został sam, więc wziąłem go -

szczęścia było więcej.

Ucieka tam, gdzie to nieważne,

jakiego koloru są nasze twarze,

gdzie możesz kochać,

kogo zechcesz, jak mocno chcesz.

( Polowanie na wielbłąda)

Niechęć ogółu budzi tu nie tylko istota inna niż wszystkie (utwór pochodzi z filmu Duże zwierzę, w którym jest nią wielbłąd, ale piosenka dotyczy nietolerancji w stosunku do wszystkiego, co inne, obce), ale i osoba, która potrafiła ją zaakceptować. Już samo „wyłamanie się” z obowiązującego wszystkich wzorca zachowań rodzi złość, niechęć, nienawiść - jedynym rozwiązaniem pozostaje ucieczka w idealny świat miłości, wolności i tolerancji. Tylko tam można odnaleźć spokój - szkoda, że taki świat nie istnieje.

MIT ŻYCIA MUZYKA ROCKOWEGO

Życie muzyka rockowego jest jednym z najpopularniejszych motywów, jakie pojawiają się w tekstach piosenek. Wojciech Siwak twierdzi:

... pragnienie „bycia sobą” bez konieczności ucieczki od społeczeństwa dostrzec można w micie kariery i życia muzyka rockowego (...). Przedstawia się muzyka rockowego jako postać nonkonformistyczną, niezależną, wykonującą „wolny” zawód, autentyczną na koncertach, w życiu codziennym. Muzyk rockowy, według tych wyobrażeń, jest tak „wolny” jak muzyka, z którą jest utożsamiany (...). Gwiazda rocka posiada pieniądze i władzę nad tłumem wielbicieli, którzy ją kochają.

W repertuarze zespołu Myslovitz również znalazł się utwór, poruszający tę problematykę. Jest nim piosenka Jim Best, która została zamieszczona na drugiej płycie grupy pt. Sun Machine. Zespół nie był jeszcze wówczas tak znany jak obecnie i - być może - Jim Best wyraża ówczesne pragnienia i wyobrażenia członków zespołu na temat życia muzyków rockowych. Muzyk z utworu Myslovitz jest uwielbiany przez audytorium:

Kochają mnie:

tysiące twarzy mam przed sobą,

oczy w moją stronę,

wielbią mnie.

Ja jestem dla nich bogiem,

ja jestem bogiem ich.

Dziewczyny krzyczą: Jeszcze, jeszcze!,

to naprawdę bierze je.

(Jim Best)

Doskonale zdaje sobie sprawę, że nikt nie jest w stanie mu dorównać ani powodzeniem, ani zdolnościami. Potwierdzają to zresztą również inne, niezależne opinie:

Tak, tak, ja jestem Jim Best,

prawdę mówiąc - najlepszy z najlepszych.

Tak, wszyscy kochają mnie.

- Jesteś idolem, wielbią cię.

(Jim Best)

Bohater nie zawdzięcza jednak swej popularności jednemu wylansowanemu przebojowi - jest to skutek wielu lat ciężkiej pracy. Po latach wysiłków artystę stać na wszystko, czuje się naprawdę szczęśliwy i spełniony:

Tak dużo forsy mam już teraz,

pięknych kobiet; kłopotów brak.

Ściskam w ręce gruby pieniądz,

pracowałem na to tyle lat.

(...)

Całymi rodzinami

już od tylu dobrych lat słuchają mnie.

(Jim Best)

Taki obraz artysty rockowego jest najczęściej spotykany w piosenkach - pomimo wielokrotnego dementowania tego mitu przez samych muzyków (...). Właśnie ów mit między innymi powoduje stały przypływ nowych rzesz pragnących zaistnieć na rockowej scenie młodych ludzi.

Na najnowszej płycie grupy Myslovitz odnaleźć można jednak utwór, który niszczy wizerunek muzyka znanego z Jima Besta. Mowa o piosence Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół, jeśli nie będziesz taki jak wszyscy, opisującej świat osoby popularnej i lubianej. Ludzie odnoszą się do niej co prawda z szacunkiem graniczącym z uwielbieniem, chwalą ją i uważają za autorytet, ale sam bohater wie, że nie jest nikim wyjątkowym. Dziwi go, że może być dla kogoś wzorem do naśladowania i doradcą, skoro sam nie bardzo umie ułożyć swoje własne życie. Jest zmuszony do ciągłego udawania, bycia uprzejmym, przez co powoli przestaje czuć, co jest dla niego naprawdę ważne. Dodatkowe zagrożenie stanowi dla niego konieczność „wspomagania się” narkotykami:

W każdy dzień - przed pracą amfa, po pracy browna.

Chwalą mnie, jestem znany jak powszechna telewizja.

Myślę, że sposób mam... patrzę w przyszłość wirtualnie,

lubię to, tamtych też, zachowuję równowagę.

No i co? Spójrz na siebie, powiedz, kim ty jesteś...

Mówię coś, wierzą mi, mam przyjemny wyraz twarzy.

Gdy coś chcę, biorę to - jestem dla nich bohaterem.

Prosisz mnie, ja mam gest, a ty dowód swej wdzięczności.

Zawsze wiem, czego chcesz - jak sprzedawca pięknych marzeń.

(Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół...)

Słowa te potwierdzają spostrzeżenia Artura Rojka, który mówi tak o swoim życiu muzyka rockowego:

Trzeba lubić granie na darmowych festynach, kiedy jesteś dodatkiem do kiełbaski i piwa, a po koncercie miło się uśmiechać do zdjęcia pomimo tego, że kolekcjonerzy fotek z „gwiazdami” często nawet nie potrafią powiedzieć, z jakiego zespołu jesteś. Ważne, że w telewizorze byłeś.

Świat muzyków rockowych - czy szerzej: osób znanych - nie stanowi więc do końca ucieleśnienia ich młodzieńczych marzeń. Grozi w nim m.in. niebezpieczeństwo zapomnienia, jakim człowiekiem jest się naprawdę i co się sobą reprezentuje.

UCIECZKA W ŚWIAT MUZYKI I FILMU

Ucieczka w świat muzyki i filmu jest dla bohatera piosenek Myslovitz jednym ze sposobów oderwania się od rzeczywistości, zachowania wolności i autonomii myślenia. Skoro nie każdy może zostać muzykiem rockowym, pozostaje słuchanie nagrań artystów, którym udało się zaistnieć na szeroką skalę. Muzyka staje się środkiem na rozwiązanie wszystkich problemów. W pewnym momencie dla bohatera piosenek Myslovitz staje się tak ważna, że niemal zastępuje mu prawdziwe życie:

Lista pięciu płyt wszech czasów

zastępuje cały świat.

W dźwiękach deszczu, w chmurach, drzewach

dom miłości stoi sam.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

W świecie muzyki nie istnieją nawet potrzeby fizjologiczne:

Nie muszę teraz spać.

(...)

Nie muszę pić, nie muszę,

nie muszę jeść, nie muszę nawet spać.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Niepotrzebne stają się także kontakty z innymi ludźmi, muzyka jest bowiem doskonałą odskocznią od samotności, a nawet braku miłości:

Kiedy tęsknię do znajomych,

przyjacielem zawsze James,

a gdy nie przychodzi miłość,

radiogłowi śmieją się.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Podobną rolę może pełnić w życiu kino. O zapamiętaniu się w fikcji filmowej opowiada m.in. piosenka Filmowa miłość, której bohater znajduje w oglądaniu filmów jedyną radość życia. Nie szuka innych rozrywek, ponieważ kino jest dla niego doskonałym substytutem życia, zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa - w świecie filmowym nieszczęścia i tragedie spotykają bowiem kogoś innego. Dzięki filmom bohater może uciec od własnych problemów, od depresji, bezsenności, braku wiary w siebie:

Maniakalny kolekcjoner min,

mój ulubiony film - bohater dnia,

lepiej będzie mi.

Nie mogę patrzeć na swój cień,

nienawidzę się,

ostatni raz biorę pigułki przed snem.

(Filmowa miłość)

Za ich pośrednictwem można też posmakować innego, lepszego życia:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

marzą o życiu w dalekich krainach -

spoglądając w puste lornetki butelek,

dyskutują o amerykańskich filmach.

(Chłopcy)

Filmy zaspokajają tkwiącą w człowieku chęć podglądania, jak żyją inni ludzie, sprawdzenia, czy ich problemy różnią się od naszych - mówi o tym m.in. bohater utworu Scenariusz dla moich sąsiadów:

Wieczorem przed mym domem

wystawię ekran i wyświetlę film:

coś o mnie i o tobie -

będę leczył chore sąsiadów sny.

(Scenariusz dla moich sąsiadów)

Krzysztof Teodor Toeplitz pisze:

... motyw „poszukiwania innego świata” zaobserwowano już dosyć dawno, głównie badając publiczność filmową i właściwe niektórym jej kręgom zjawisko „kinomanii”. „Kinoman”, człowiek korzystający z kina w sposób nieomal narkotyczny, oglądający po jednym, a nawet po kilka filmów dziennie (...) poszukuje po prostu owego cudownego momentu oderwania się od przeżywanej rzeczywistości, zajęcia się dramatami innych, fikcyjnych osób, szczególnej formy snu na jawie.

Dobrze, gdy człowiek uświadamia sobie, że kino ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, a zbytnia wiara w oglądany na ekranie obraz może zniszczyć wrażliwość:

Filmowa miłość, fikcyjna zdrada,

morderczy środek

na mój mózg, na mój ból,

na mój wzrok, na mój słuch.

Pokrzywione myśli w głowie mej,

bardzo chory dzień.

(Filmowa miłość)

Znacznie bardziej niebezpieczna staje się chwila, kiedy widz przestaje odróżniać fikcję od rzeczywistości. Zatarcie granic między tymi dwoma światami może mieć fatalne konsekwencje:

Pamiętam noc:

czułem mój perwersyjny lęk.

Wyjąłem broń,

strzeliłem sobie w łeb.

(Filmowa miłość)

Filmy stanowią szczególnie zagrożenie dla bardzo młodych, niedoświadczonych widzów. Mogą oni bowiem odbierać je zbyt dosłownie. Swoje doświadczenia opisuje Artur Rojek:

... niebezpieczeństwo filmów odczułem na własnej skórze. Kiedyś, zanim jeszcze powstał zespół, nie miałem jakoś znajomych. Tak się złożyło - nawet kumpli z podwórka. Co miałem robić? Siedziałem i cały dzień gapiłem się w telewizor. Skończyło się tak, że kiedy trochę dorosłem i pojawiła się potrzeba komunikacji z innymi ludźmi, okazało się, że mam kompletnie skrzywioną wyobraźnię. Nie potrafiłem rozmawiać, ba - nawet nie potrafiłem myśleć kategoriami normalnego człowieka.

O niebezpieczeństwie zbytniej fascynacji światem filmowym opowiada piosenka To nie był film:

Pomysł był Wojtka Powagi, który chciał, by nie pisać tekstu do tej piosenki, tylko wziąć artykuł z Gazety Wyborczej o dwóch kolesiach, którzy wyszli wieczorem na ulicę i założyli się, kto pierwszy zabije człowieka. I zaszlachtowali faceta zbitą butelką. Starałem się postawić w roli przestępcy. Ukazać jego lęki, niemożność cofnięcia się przed popełnieniem morderstwa.

Zainspirowany mrocznymi, pełnymi przemocy dreszczowcami bohater utworu Myslovitz postanawia sam popełnić zbrodnię i namawia do tego znajomego:

Powiedział: „Może byśmy tak kiedyś,

może dzisiaj” - powiedział.

Tak, zróbmy to tak, by nikt nie widział.

Może w parku pod lasem,

na torach przy garażach,

tam, gdzie zawsze jest ciemno

i gdzie prawie nikt nie chodzi.

(...)

Urodzeni mordercy, Kalifornia, Siedem,

Harry Angel, Pulp fiction, Hellraiser i Freddy -

codziennie filmy - były dla nas jak Biblia.

Te same sceny, nawet w snach je widzę.

(To nie był film)

Niczym Lafcadio Wluiki z Lochów Watykanu Andre Gide'a wybiera na swoją ofiarę całkiem obcą, niewinną osobę:

„Nie będziemy wybierać” - powiedział -

„Ten, kto pierwszy,

niczym ostrze losu:

pierwszy, który się trafi.

tylko pamiętaj, bez hałasu,

bez zbędnych emocji,

poczuj w sobie siłę

i rób tak, żeby zabić”.

(To nie był film)

Rzeczywistość okazuje się jednak o wiele straszniejsza od scen oglądanych w telewizji czy kinie, przerażający obraz popełnionego morderstwa ani na chwilę nie opuszcza bohatera:

Pamiętam, mówił: „Zapamiętaj”.

Nie potrafię zapomnieć

wyrazu oczu, strachu,

potem krwi na dłoniach.

Krew była wszędzie wokół,

pamiętam to dobrze,

płynęła niczym rzeka z potrzaskanej głowy.

Krew pulsowała w skroniach,

rozsadzała czaszkę,

ręce drżały - nie wiem, z podniecenia czy ze strachu.

(To nie był film)

Chora wyobraźnia prowodyra zabójstwa podsuwa mu kolejne niepokojące wizje. Ani przez moment nie ma on jednak wyrzutów sumienia, skrupułów ani litości:

Pamiętam, mówił: „Ach, chciałbym

sobie postrzelać, wiesz, do dziewczyn na ulicy

w biały dzień, teraz.

Nie do zwykłych dziewczyn,

ale do tych najpiękniejszych.

Chciałbym patrzeć im w oczy,

jak marnieją i więdną”.

Mówił: „Ciekawe, jak to jest:

tak naprawdę zabić,

w rękach trzymać przeznaczenie,

jego panem być”.

(To nie był film)

Autor piosenki - Przemek Myszor - wspomina:

Jedna zwrotka została zainspirowana wywiadem ze znanym pisarzem - Jonathanem Carollem. Miał on przyjaciela, który chciał wyjść na ulicę i strzelać do dziewczyn, ale tylko do tych najpiękniejszych...

Istnienie diametralnej różnicy między fikcją filmowej fabuły a rzeczywistością zostało podkreślone przez końcowe słowa utworu - ujęte w krótką, lecz wiele mówiącą formę:

Ale to -

to nie był film.

(To nie był film)

Taki zabieg artystyczny, polegający na tym, że oskarżenie zabijania nie jest wyrażone krzykiem, lecz przyjmuje poetycką, niemal liryczną postać - jest we współczesnej muzyce rockowej zjawiskiem dość częstym. Jak pisze o rocku Wojciech Siwak:

A przecież nie chodzi w nim o to, by uśpić myśli, ale o to, by je obudzić. Jest tu (...) rozpaczliwe pragnienie powiedzenia ludziom, że zabijanie - rzecz w końcu „ostateczna” - tak obecnie spowszedniało, że nie wywołuje reakcji, że nie wiadomo, jak o nim mówić. Ten ekspresyjny zabieg był efektem założenia, że dotychczasowe środki ekspresji, konwencje wyrażania istotnych pojęć i związanych z nimi emocji, takich jak miłość, śmierć, zbrodnia, wina, dobro, zło utraciły w codziennym życiu swą moc ekspresyjną, stały się puste. Obecność zła w naszej rzeczywistości stępiła reakcje na nie. Krzyk śmierci nie daje już efektu, trzeba więc szeptać.

UCIECZKA W NARKOTYKI, ALKOHOL, SEN

Ucieczka w krainę muzyki i filmu nie jest dla bohatera piosenek Myslovitz jedynym sposobem uwolnienia się od świata. Czasem chroni się przed nim w rzeczywistości wytworzonej przez narkotyki czy alkohol. Jest to oczywiście ucieczka krótkotrwała i złudna, o której Artur Rojek mówi:

... [teksty] mówią o uciekaniu. Uciekaniu przed odpowiedzialnością, przed dojrzałością... przed samym sobą. Ale zawsze staramy się powiedzieć, że narkotyki, alkohol czy filmy taką ucieczką nie są. Dostarczają pewnej iluzji, ułudy wolności, a w praktyce kompletnie degenerują osobowość.

Narkotyki mogą dawać pozory szczęścia, złudnej radości i iluzorycznego spokoju. Dzięki nim przez pewien czas życie staje się prostsze, świat piękniejszy, a problemy - łatwiejsze do zniesienia. Są też sposobem na nudę i brak zajęć:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

siadają na chodniku i palą jointy.

Robią wszystko, żeby stąd uciec -

kiedy wreszcie mogą, to wtedy nie mogą się ruszyć.

(Chłopcy)

czy też:

Łagodnie tak

opadam w dół -

odkrywam niespotkany świat.

Strudzony wiatr

osłania nas.

Muzyka skończonego dnia.

Szelestem barw

okrywasz się,

nietrwały dotyk nagłych spraw.

(...)

Amfetaminowa siostra i ja -

biały śnieg, biała mgła,

obłęd spędzonych dni,

to pomaga żyć.

(Amfetaminowa siostra)

Po zażyciu narkotyków wyostrzają się zmysły, znika wstyd, brak wiary w siebie:

Bezbarwna noc

odchodzi już,

słońce zamyka oczy twe.

(...)

Bezsilny wstyd

w ciemności zgasł.

Po twarzy mknie

uścisku ślad.

(Amfetaminowa siostra)

Nad przyczyną, dla której ludzie wybierają narkotyki jako sposób na życie, zastanawiał się Artur Rojek:

Może to jest kwestia czasów, w których żyjemy, ale przede wszystkim wina samych ludzi, ich nastawienia do życia, ich wychowania, celów. Bo mimo że czasy są ciężkie, wydaje mi się, że każdy jest w stanie znaleźć własną drogę. A to, czy ją znajduje, czy nie, zależy wyłącznie od niego.

Czasem zażywanie narkotyków jest krzykiem rozpaczy, wołaniem o pomoc w rozwiązaniu problemów, z którymi nie można się uporać samemu. To może ostatnia szansa, by zostać zauważonym:

A może by tak

poddać duszę chemicznym środkom,

a do mózgu podpiąć prąd,

poddać duszę chemicznym środkom,

aby zrozumieli mój własny błąd.

(Przebudzenie)

Bohater kilku ostatnio powstałych piosenek Myslovitz sięga po środki odurzające, aby nadążyć z pracą za innymi, lepiej zorganizowanymi osobami. Bez narkotyków nie wyobraża już sobie życia. Tylko dzięki nim jest w stanie normalnie funkcjonować:

Czuję się jak śmieć, jak nic, jak nikt, bez szans.

Jestem jakoś tak jak coś na prąd.

Wreszcie (...) ciepła chemia w drzwiach

i otwieram się na czas, na was, na świat,

kocham wszystkich was i nas, i świat.

Jak na imię masz i co brałeś dziś?

- Panoramiks, hasz i ekstazy miś.

(Bar Mleczny Korova)

Wydaje mu się, że narkotyki umożliwiają zachowanie jasności i trzeźwości umysłu, optymizmu i energii do pracy:

Każdy dzień - przed pracą amfa, po pracy browna.

(Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół...)

Zadowolenie uzyskane dzięki środkom odurzającym jest jednak tylko powierzchowne, a szczęście osiągnięte w ten sposób - ulotne. Podobnego rozczarowania doznaje człowiek, który szuka ukojenia w alkoholu. Tak dzieje się np. w piosence Gdzieś, o której dziennikarz - Krzysztof Kowalewicz - w rozmowie z Arturem Rojkiem powiedział:

- Bardzo życiowe Gdzieś przedstawia człowieka, który alkoholem łagodzi ból po stracie ukochanej. Brakuje mi tu nadziei.

- To jest utwór bez nadziei. Czasami zdarzają się takie sytuacje. Utwór napisał Wojtek [Powaga]. Niektóre wątki są wzięte z jego życia.

Bohater Gdzieś po odejściu ukochanej traci powoli poczucie rzeczywistości, przestaje widzieć sens życia. Pogrąża się w depresji, z której nie widzi wyjścia. Nawet dom nie jest już dla niego schronieniem i oazą spokoju:

W moim pokoju pusto, zimno mi,

nie ma tutaj nic.

Wracam znów nad ranem -

nie wiem skąd,

muszę gdzieś się skryć.

(...)

Gdzieś

na dnie - to tu, gdzie jestem -

nie ma słońca.

Gdzieś

tam też mieszkają chwile te najlepsze.

Gdzieś

tam też rosną kwiaty najpiękniejsze.

Wiem,

ja też nie zawsze będę mówił szeptem.

(Gdzieś)

Podobną sytuację opisuje utwór Zamiana. Artur Rojek tak tłumaczy jej tekst:

Zamiana opowiada o człowieku, który pije, aby uciec od swoich problemów. Oczywiście jest to ucieczka tymczasowa,

natomiast Kamil Brzózka pisze:

Piosenka ta opowiada o człowieku, który zatracił sens życia, jest załamany. Z początku wydaje się, że zamierza popełnić samobójstwo (strzelę sobie w łeb), ale za chwilę słyszymy już odbezpieczam następną butelkę. Któż z nas tego nie zna? Po pierwszym „strzale”, w drugiej zwrotce wokalista jest już bardziej optymistyczny, pewny siebie i zaczyna dostrzegać wartości, które wcześniej były nieco przytłumione.

Bohater wyrzuca z siebie skargi, użala się nad swoim życiem, które wydaje mu się zmarnowane i nic niewarte:

Spójrz,

jak wygląda moja twarz,

czy został chociaż ślad

z człowieka, którego znasz.

Zobacz,

jak szybko zmieniam się,

jak mi dodaje lat

każde słowo twe.

Nie widzę, nie słyszę nic,

przestaję odczuwać nawet twój

śmiech

już nie dotyka mnie

i wiem, że każdy ból

pomaga wznosić mój

własny mur.

(Zamiana)

Po alkoholu bohater wpada jednak w euforię, czuje w sobie ogromną siłę i wolę walki:

Wiedz,

wiedz, że nie poddam się,

dopóki czuję gdzieś

płynącą we mnie krew,

póki smak

życia w ustach mam,

póki zapach traw

wciąż ogłusza mnie.

(Zamiana)

Alkohol pozwala również na odpoczynek po wypełnionym pracą dniu. Dzięki niemu bohater może zapomnieć o rutynie i zniechęceniu, a przypomnieć sobie dawne, mile spędzone chwile:

Gdy tłum murarzy się upije,

dzień ciężkiej pracy kończąc tak,

alkohol zwróci przeszłe chwile -

uprzedzić zdołasz własny zgon.

(Zgon)

a także zapomnieć o nudzie:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

marzą o życiu w dalekich krainach,

spoglądając w puste lornetki butelek,

dyskutują o amerykańskich filmach.

(Chłopcy)

Krzysztof Teodor Toeplitz pisze:

Wiadomo (...), że pierwszym rezultatem skracania tygodnia roboczego, np. wolnych sobót, rezultatem, który daje się rzecz jasna opanować poprzez stworzenie odpowiednich alternatyw, jest wzrost alkoholizmu jako jedynej znanej dotychczas i powszechnie dostępnej formy spędzania - a raczej „zabijania” - czasu wolnego. Również znane fakty chuligaństwa i rozprzężenia, jakie występowały w nowo powstających, wielkich ośrodkach przemysłowych, znajdują wyjaśnienie w napięciach emocjonalnych, płynących z nieumiejętności zagospodarowania sobie czasu wolnego.

Stan zadowolenia wywołany alkoholem nie trwa jednak zbyt długo - zmęczony psychicznie i fizycznie bohater... zasypia, aby rano wpaść z powrotem w apatię i marazm:

Ale ja,

nim mnie pożre lęk,

strzelę sobie w łeb

w tą piękną noc.

Tak, wiem,

znowu matka noc

ukołysze mnie,

gdy butelki szkłem

strzelę sobie w łeb.

(Zamiana)

Wątek snu bardzo często przewija się w utworach Myslovitz:

- W dość tajemniczej Nocy śpiewasz o lęku przed ciemnością. Wybawieniem ma być sen?

- Tak (...). Bardzo często w naszych piosenkach pojawia się motyw snu.

Marzenia senne są bowiem także swoistą ucieczką przed trudną do zniesienia rzeczywistością. Dzięki nim bohaterowi udaje się zapomnieć o dręczących go niepokojach - sen uspokaja i daje - przynajmniej chwilowe - wytchnienie:

Nie bój się, nie uciekaj przed snem,

bo sen to nic złego, nic takiego, nic wielkiego.

(Noc)

lub:

Znowu na nic przydam się - lepiej chyba pójdę spać.

(Szklany człowiek)

W snach człowiek realizuje swoje najskrytsze pragnienia, często związane z miłością i erotyką:

Nocami, w samotności,

rozpustny sen widziałem:

żeśmy w jednym łóżku

spojeni ciało z ciałem.

(Peggy Brown)

czy też:

Pierwszy raz

zobaczył, co to miłość -

w upalną noc, we śnie.

(Pierwszy raz)

ale sen potrafi przypominać też sceny, o których najchętniej byśmy zapomnieli:

Te same sceny, nawet w snach je widzę.

Widzę w snach wciąż to samo,

ciągle boję się zasnąć:

tamten leży we krwi, a mnie robi się słabo.

(To nie był film)

Dla bohatera piosenek Myslovitz sen może również symbolizować oderwanie od siebie, utratę łączności ducha i ciała, letarg, a nawet powolną śmierć:

Gdy nie ma cię,

czuję tak, jakbym spał i gubił się...

rozpuszczał we mgle...

(Pocztówka z lotniska)

Żaden z przedstawionych sposobów uciekania przed realnym światem nie gwarantuje więc szczęścia - wszystko to są tylko rozwiązania tymczasowe, dające złudne wrażenie uniknięcia problemów i niepokojów, od których w prawdziwym życiu uciec nie sposób.

SAMOBÓJSTWO

W udręczonym umyśle bohatera piosenek Myslovitz z czasem rodzą się myśli samobójcze. Zabicie się ma być dla niego ostateczną ucieczką przed czyhającymi nań z zewnątrz okrucieństwami czy też - jak piszą Mirosław Pęczak i Jerzy Wertenstein-Żuławski - nie spełnione potrzeby podstawowych uczuć mogą kumulować się aż po samobójstwo. Czasami bohater nawet kilkakrotnie podejmuje próbę odebrania sobie życia, ale za każdym razem coś (lub ktoś) nie pozwala mu umrzeć. Może być to np. nagły przypływ wiary:

I znów mój duch połyka lęk,

jak martwy człowiek wchłaniam śmierć.

Nie widzę nic, nie słyszę nic,

tracę puls i ciało swe.

Na drodze krzyż zatrzymał mnie,

kazał mi żyć,

pozwolił stać, pozwolił iść,

pozwolił mi być.

(Uciekinier)

Cofnięcie się przed ostatecznym krokiem nie oznacza jednak pogodzenia się ze światem. Dochodzi nawet do rozpaczliwej sytuacji, w której bohater celowo okalecza i rani samego siebie, aby poczuć, że jeszcze żyje, a jego ciało wciąż coś odczuwa. Nie daje mu to jednak oczekiwanego objawienia sensu istnienia, więc prosi, aby ktoś przekonał go do dalszego życia:

To czerwień jest kolorem krwi,

maluję krwią na ciele mym,

wbijam gwóźdź głęboko tak,

by poczuć siłę i poczuć strach.

Dotknij mnie i powiedz mi,

pozwól mi iść.

I napisz krwią na ciele mym,

że warto żyć.

(Uciekinier)

Szukam czegoś przez cały czas,

co zatrzyma mnie.

(Wieża melancholii)

Rzadko jednak ktoś taki się pojawia i bohater traci ponownie chęć do życia. W swej samotności nie znajduje nikogo, kto zainteresowałby się jego losem. Nawet głośno wypowiedziane pragnienie śmierci pozostaje bez odpowiedzi:

Wychodzę z domu i mówię sobie,

że będzie to ostatni dzień, kiedy jestem.

Pusty szept zalał pusty park.

(Z rozmyślań przy śniadaniu)

Pogłębiająca się depresja i melancholia, w której pogrąża się bohater, prowadzą do dramatycznej decyzji odebrania sobie życia:

Pytasz wciąż,

co tam u mnie, czy coś,

czy zmieniło się to -

chyba nie.

(...)

Tylko pstryk i już - nie ma mnie.

Czasem bardzo tego chcę:

zostawić wszystkich was.

(Wieża melancholii)

Wojtek Powaga mówił: To jest o melancholii, która doprowadza do samobójstwa.

Jeżeli w dalszym ciągu nikt nie powstrzyma bohatera, podejmie kolejną - tym razem udaną - próbę samobójczą:

Świat

tak mocno ranił - do krwi,

już dłużej nie mógł:

odszukał dach,

wysoki dach,

dotykał białych chmur.

Jedwabny szal owinął sny,

przez chwilę wolny był.

Niezatrzymany

łagodnie upadł.

(Papierowe skrzydła)

Tylko pstryk i już - nie ma mnie.

Czasem tylko tego chcę

i już nie starać się.

Siedzę sam w tej wieży bez dna...

(Wieża melancholii)

W świecie przedstawionym w utworach zespołu Myslovitz dominują strach i samotność. Człowiek, który nie potrafi poradzić sobie z problemami, w nikim nie znajduje oparcia. Jeśli nie ma w sobie wystarczająco dużo siły wewnętrznej do pokonania przeciwności losu, często się załamuje i podejmuje próby samobójcze. Obraz świata z piosenek Myslovitz wydaje się więc skrajnie pesymistyczny - jedyną nadzieję na polepszenie życia daje miłość.

MIŁOŚĆ

Na przykładzie piosenek Myslovitz można prześledzić wszystkie fazy i etapy rozwoju miłości - począwszy od zauroczenia, poprzez inicjację seksualną i szczęśliwy związek, na rozczarowaniach i zdradzie skończywszy.

ZAUROCZENIE

Bohater piosenek Myslovitz rozpoczyna swoje miłosne podboje od fascynacji kobietą i jej urodą. Już w rozpoczynającym pierwszą płytę utworze zatytułowanym Kobieta bohater wyznaje:

I tak jak ptak

dotykasz kwiat.

Słodyczy smak,

poranny wiatr.

(...)

Każdego dnia

budzi mnie blask.

Dziś twoja twarz -

kobiecy czar.

(Kobieta)

Jego zachwyt budzą najdrobniejsze nawet czynności, gesty i słowa ukochanej. Cieszy się, słysząc głos dziewczyny - z radością wykrzykuje:

Wołasz mnie!

Wołasz mnie!

(Kobieta)

Kiedy jego ukochana się oddala, bohater poddaje się fali wspomnień. Przypomina sobie zarówno przeszłe uniesienia, jak i delikatność uczuć swej wybranki:

Jak liście na niebie,

jak szeptu pragnienie,

odchodząc w ciemności

wspomnieniem westchnienia.

Szarość wokoło,

miłości znaczenie,

oddechu twych uczuć -

wiatru na wietrze.

(Wyznanie)

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na zastosowane w tym utworze porównanie oddechu - często rozumianego także jako dusza - do powiewu wiatru. Jak pisze Meyer H. Abrams:

Poetyckie zrównania powiewu i oddechu z duszą, tchnienia z natchnieniem, ożywanie przyrody z ożywieniem ducha - wzięte pojedynczo - nie są ani swoiście romantyczne, ani też w żadnym razie nowe. Są one dawniejsze niż przekaz historyczny. Zawarte w strukturze starożytnych języków są szeroko rozpowszechnione w mitach i folklorze i tworzą wiele doniosłych formuł naszej tradycji religijnej.

Nie jest to więc przenośnia specjalnie odkrywcza, ale przecież - jak pisze Anna Barańczak - piosenka unika „gęstego” nasycenia tekstu metaforyką i unika metafor odkrywczych czy niespotykanych.

Miłość umożliwia bohaterowi utworów Myslovitz powtórne narodziny w lepszym świecie, w którym najważniejsze będzie uczucie łączące go z ukochaną:

W wielkim błękicie

może znów narodzimy się.

Wtedy dotknę, poczuję zapach twój,

będę kochał cię, kochał cię.

(Wielki błękit)

Dla bohatera piosenek ukochana staje się bezcennym skarbem, esencją piękna i zmysłowej kobiecości:

Jesteś jak perła:

w słońcu lśnisz, w morzu śpisz.

Błękitem oddychasz,

ocean jest twoją krwią, twoją krwią.

(...)

Chodź ze mną, płyń.

Chodź ze mną, patrz:

ocean drży,

srebrnym klejnotem jesteś w nim,

tak delikatna, proszę, płyń.

(Wielki błękit)

UCZUCIE NIEMOŻLIWE DO SPEŁNIENIA

Zachwyt nad urodą kobiety może prowadzić do tego, że bohater piosenek Myslovitz zaczyna czuć wobec niej zakłopotanie. Staje się niepewny własnej wartości. Nie wie, czy jego uczucia są odwzajemnione, ale brak mu odwagi, aby się upewnić co do nich. Kobieta może budzić w nim bowiem onieśmielenie i skrępowanie, połączone z fascynacją i uwielbieniem:

Jak nikt znudzona światem

wyrzucasz do kosza wczorajsze sny.

Szaro-nieśmiały dzień

zagląda spóźniony przez zamknięte drzwi.

(...)

Ostatni raz

jak wolni kochankowie,

ostatni raz

wtuleni w szarość gwiazd.

Ktoś zabiera cię kolejny raz,

gdy już czuję, że mogę cię mieć.

Strumień słów przerywa mi dzień,

ferment myśli i ciała we mgle.

(Krótka piosenka o miłości)

Czasami miłość bohatera jest niemożliwa do spełnienia, mimo starań nie udaje mu się zdobyć uczuć ukochanej. Jest to spowodowane dumą i nieustępliwością dziewczyny, która nie chce nikogo kochać, ponieważ nikt nie wydaje się jej godny:

Jedyne, o czym wciąż myślę,

to ciemnowłosa dziewczyna,

choć nie chce dać, czego proszę,

w oddali od siebie mnie trzyma,

choć nie chce moich przysiąg,

nie słyszy nawet swej dumy.

(Peggy Brown)

Dziewczyna pozostaje dla bohatera tylko obiektem pożądania i erotycznych westchnień. Wszystkie jego myśli koncentrują się wokół niej i jej ciała:

Jej głos jest dla mnie muzyką,

pulsuje jak ciche echo.

Jej twarde, białe piersi

mleczniejsze są niż jej mleko.

Jej suknia z miękkiej tafty

dziś skromnie opuszczona.

Nocami w samotności

rozpustny sen widziałem,

żeśmy w jednym łóżku

spojeni ciało z ciałem.

(Peggy Brown)

Nawet, jeśli nastąpi spełnienie erotyczne, bohater nie jest pewien, czy dla dziewczyny było to tak samo ważne przeżycie, a sam akt seksualny wydaje mu się złudzeniem:

Kolejny raz znów tak samo:

gdy budzę się, ciebie nie ma już -

chyba to lęk, a może sen?

(Funny Hill)

czy też:

Jak mam kochać, kiedy ty jesteś

i zaraz znikasz?

Jak mam kochać, kiedy ty...

(Pierwszy raz)

INICJACJA SEKSUALNA

Wojciech Siwak pisze:

Seks i pożądanie stanowią kluczowy temat rocka, począwszy od Presleya aż po czasy dzisiejsze. W tekstach dostrzec można często próby przełamania seksualnego i obyczajowego tabu, tendencje do szokowania obscenicznością, dosłownością, wulgarnością, bezpośredniością manifestowania seksualnych pragnień.

Piosenki zespołu Myslovitz podejmujące tematykę inicjacji seksualnej wyraźnie wyróżniają się na tle innych rockowych utworów o podobnej problematyce. W przeciwieństwie do piosenek porażających swą dosłownością utwory Myslovitz cechuje delikatność i subtelność skojarzeń:

Pukając w bramy raju,

zrywam kwiat,

biały kwiat.

Oboje w boskim lęku

stawiamy czas

ponad czas.

(Myslovitz)

Bohater, który ma za sobą swe pierwsze uniesienia seksualne, nie może zaznać spokoju, jest pobudzony i zdenerwowany. Ciągle przypomina sobie przeżyte chwile, które diametralnie zmieniły jego życie. Wspomnienie przeszłych namiętności jest dla niego lekiem na zdenerwowanie i stresy:

Pierwszy raz

zobaczył, co to miłość,

w upalną noc, we śnie.

Gdy ujrzał ją,

coś nagle się zmieniło,

doznany szok poruszył nim.

Całował wciąż

jej smukłą, długą szyję,

przenikał go cudowny dreszcz.

(...)

Przywracał wciąż

przerwane tamte chwile.

Zasypiał tak i budził się.

(Pierwszy raz)

czy też:

Wspominam nagle twe ciało,

pomagam sobie zrzucić stres -

chyba to lęk, a może sen?

Powoli zbliża się

cudowna Funny Hill jak cień,

powoli zbliża się

cudowna Funny, Funny...

(Funny Hill)

Jeden z bohaterów piosenek Myslovitz przeżył swą inicjację seksualną w odmienny sposób - onanizując się przy zdjęciu Marilyn Monroe. W wyobraźni szesnastolatka fotografia bogini seksu zdaje się ożywać i chłopak ma wrażenie, że obcuje z prawdziwą kobietą - nie tylko ją widzi, ale i czuje jej zapach, smak, a nawet dotyk:

Hej, dziewczyno,

nie mów nic,

czas na miłość.

Stań przede mną,

pozwól dotknąć się.

(...)

Pod jej wzrokiem

moja skóra w ogniu płonie.

Smak jej skóry

dziś zniewala mnie.

(...)

Dotykam oczu, włosów, ust,

dotykam ramion, dłoni, stóp,

odsłaniam nagie piersi jej...

Na mym lustrze

zostawiła swoje usta.

Przy jej zdjęciu

spędzam całą noc.

Szesnaście lat - mój pierwszy raz...

... z twarzą Marylin Monroe.

(Z twarzą Marylin Monroe)

Chłopak nie dowierza własnemu szczęściu i co chwilę powtarza radośnie:

Co za wieczór, co za noc!?

Noc - z twarzą Marylin Monroe!

(Z twarzą Marylin Monroe)

Tego utworu, zamieszczonego na drugiej płycie Myslovitz, grupa nie wykonuje już na koncertach, mimo że swego czasu był to duży przebój. Wokalista Artur Rojek uważa bowiem, że jego granie jest już dla zespołu nudne i - co ważniejsze - żenujące:

Już nie mogę tego śpiewać, bo już jest dla mnie trochę... Dziwnie się czuję, kiedy śpiewam Z twarzą Marylin Monroe.

MIŁOŚĆ JAKO PRZELOTNY ZWIĄZEK

Czasami bohater utworów Myslovitz nie traktuje związku z kobietą poważnie. Taki przelotną, wakacyjną fascynację opisuje m.in. piosenka Historia jednej znajomości. W czterech krótkich strofach zmieściła się cała opowieść o zauroczeniu, pierwszych spotkaniach i w końcu - o nieubłaganym rozstaniu. W ten sposób zazwyczaj kończą się wakacyjne znajomości i nie można mieć pretensji do bohatera, że nie starał się jej podtrzymać:

(...)

Szłaś przez skwer, z tyłu pies

Głos Wybrzeża w pysku niósł.

Wtedy to pierwszy raz

uśmiechnęłaś do mnie się.

Odtąd już dzień po dniu

upływały razem nam:

rano skwer, plaża lub

molo, gdy zapadał zmierzch.

Płynął czas, letni czas,

aż wakacji nadszedł kres.

Przyszedł dzień, w którym już

rozstać musieliśmy się.

(Historia jednej znajomości)

Bohater innej piosenki posuwa się dalej w przedmiotowym traktowaniu kobiety - nie wierzy w zapewnienia o jej miłości, której sam zresztą nie odwzajemnia. Nie traktuje poważnie swojej dziewczyny, co przyczynia się do jej manifestacyjnej próby samobójczej:

Ona mówi, że kocha jego,

tylko jego - żadnego innego.

On jej nie wierzy, a ona płacze

i z parteru na trawnik skacze.

Powiedz mu, że masz szesnaście lat,

czarny przed tobą otwiera się świat,

więc robisz pokaz swojej depresji:

dobrzy sąsiedzi cię z trawy podnieśli.

(Bunt szesnastolatki)

Dziewczyna miota się w rozpaczy, choć jej gesty i słowa są tylko grą pozorów. Jej skok z okna - od początku skazany na niepowodzenie - ma być rozpaczliwą próbą zwrócenia na siebie uwagi:

Jeśli mnie nie chcesz, ja ci pokażę,

jestem jedyną na tym obszarze,

podetnę żyły, odkręcę gaz.

Ratujcie, kochani, kolejny raz.

(Bunt szesnastolatki)

z czego bohater doskonale zdaje sobie sprawę:

On się wcale tym nie przejmuje,

bunt nastolatki go wciąż dopinguje.

Jest przecież mężczyzną dla niej jedynym,

czeka na rozpacz głupiej dziewczyny.

(Bunt szesnastolatki)

Szantaż i groźby zupełnie go nie przekonują, w dalszym ciągu traktuje zakochaną w nim dziewczynę jak krótkotrwałą rozrywkę.

Wojciech Siwak pisze o takim traktowaniu kobiety, powołując się na słowa Daniela Wyszogrodzkiego:

Model kobiety-przedmiotu, którą można „wyrzucić po użyciu”, już w 1966 roku przedstawili The Rolling Stones na płycie „Aftermath”. Daniel Wyszogrodzki tak komentuje podjęty tam atak na kobiety: „[jest to] bezkompromisowe obnażenie kobiecej bezmyślności, chwiejności, hipokryzji. Potraktowanie kobiety jako igraszki w rękach mężczyzny, jako zabawki. Uprzedmiotowienie kobiety.”

Warto zauważyć, że ani jedna z zacytowanych wyżej piosenek nie została napisana przez żadnego członka grupy Myslovitz - każda z nich to tzw. cover. Historia jednej znajomości to bowiem utwór Czerwonych Gitar ze słowami Jerzego Kosseli, Bunt szesnastolatki natomiast napisał Marek Jałowiecki dla swojego zespołu Generał Stilwell. Czyżby więc tego typu doświadczenia obce były muzykom Myslovitz, skoro nie piszą o nich własnych tekstów?

MIŁOŚĆ JAKO NAJWYŻSZA WARTOŚĆ

Halina Laskowska pisze:

W tekstach utworów muzyki młodzieżowej można w obecnych czasach dostrzec coraz częściej liryki. Wyraża się to obnażaniem tęsknoty (...) za - tradycyjnie rozumianym - naturalnym trwałym uczuciem, za pragnieniem bezgranicznej miłości.

Takie rozumienie miłości, jako największego szczęścia, do którego dąży każdy człowiek, jest bardzo charakterystyczne dla wielu piosenek Myslovitz. Miłość jest w nich często ukazywana jako ostoja bezpieczeństwa i schronienie przed złem świata. Dzięki niej bohater potrafi - po okresie dobrowolnej izolacji spowodowanej niezgodą na świat - powrócić do społeczeństwa:

Dlaczego nie można inaczej -

patrzeć gdzieś w dal, by dorosnąć,

jak zwierzę w szumiącym lesie?

Nie było chyba takich potrzeb

przedtem.

Odchodzę w czapce niewidce

na skraj polany,

by dotrzeć na Księżyc.

Widzę, ja widzę,

jak uśmiech zamieniony w słońce

wysusza promieniem twe łzy.

(Przedtem)

Miłość jest tak zdumiewającym uczuciem, że aż zapiera dech w piersiach jej obserwatorom:

Widzę, ja widzę,

jak uśmiech zamieniony w słońce

zatyka nosy dwusetce.

(Przedtem)

Bohater bardzo głęboko wierzy w potęgę miłości. Jest przekonany, że dzięki niej potrafi pokonać wszystkie przeciwności losu - chorobę, odrzucenie, nawet kalectwo. W uczuciu odnajduje moc i energię potrzebne do wyjścia z każdej opresji. Miłość dodaje mu sił do przeciwstawienia się trudnościom, do uporania się ze wszystkimi problemami i zmartwieniami:

Nawet, gdybym upadł tak nisko,

że prawie w szaleństwo,

nawet, gdyby moje miejsce

było ciągle na zewnątrz,

nawet, gdybym miał być prosty,

jak dębowe krzesło -

tylko wtedy dam sobie radę,

kiedy ty będziesz ze mną.

(...)

Nawet, gdybym ślepy chciał

podążać w ciemności,

tylko wtedy wyjdę do słońca,

kiedy ty pójdziesz ze mną

tak naprawdę do końca.

(Peggy Sue nie wyszła za mąż)

Wojciech Siwak twierdzi wręcz:

Odnieść można wrażenie, jakby twórcy [piosenek] byli przekonani, iż odnalezienie się w uczuciu momentalnie skompensuje niedobór innych poszukiwanych wartości, jak akceptacja czy bezpieczeństwo.

Uczucie, jakie bohater żywi do swej ukochanej, jest tak potężne, że skłonny jest nawet umrzeć dla niej z miłości, ba - staje się to jego największym marzeniem. Wie, że tylko przy kochanej kobiecie śmierć nie będzie dla niego niczym strasznym. Odejście z tego świata w obecności najbliższej osoby jest dla bohatera szczęściem, które wynagrodziłoby mu wszystkie cierpienia. Metaforyczne stwierdzenie umrzeć z miłości nabiera w ustach bohatera nowego, dosłownego znaczenia:

Lecz jeśli muszę i wybrać będę mógł, jak odejść,

to przecież dobrze, dobrze o tym wiem - chciałbym umrzeć przy tobie.

(...)

Jeśli kiedyś wybrać będę mógł, jak to zrobić,

to przecież dobrze, dobrze o tym wiem - chciałbym umrzeć z miłości.

Nie na krześle, nie we śnie, nie w spokoju i nie w dzień.

Nie chcę łatwo, nie za sto lat, chciałbym umrzeć z miłości.

Nie bez bólu i nie w domu, nie chcę szybko, nie chcę młodo,

nie szczęśliwie i wśród bliskich - chciałbym umrzeć z miłości.

(Chciałbym umrzeć z miłości)

Bohater wierzy, że prawdziwie głębokie uczucie potrafi znieść wiele upokorzeń, kłamstw:

Ja,

twardy lód,

zimnem głaszczę twoją dłoń.

Ja,

tak prosto w twarz

kłamię cię każdego dnia.

Ale ty,

ty mnie dobrze znasz,

wszystko o mnie wiesz.

Wiem, wybaczysz mi,

że wszystko przez mnie.

(...)

Ty -

najlepsza, jaką znam,

nie trzeba wierszy nam,

nie muszę się już bać,

że wszystko przeze mnie.

(My)

Rozmawiając z Arturem Rojkiem o tej piosence, Krzysztof Kowalewicz spytał:

- Tekst My mówi, że wielkie uczucie jest w stanie wybaczyć każde kłamstwo. Czy można tak mierzyć siłę uczucia?

- Historia jest przerysowana. Nie chciałbym nigdy żyć tak z ukochaną osobą. Jednak na pewno takie sytuacje się zdarzają.

Podobnie wygląda sytuacja w utworze Sekrety i kłamstwa, którego bohater jest przekonany, że miłość wystarczy, by wybaczyć wszystkie wyrządzone krzywdy, zna bowiem jego prawdziwe intencje i przekonania. Kochająca kobieta potrafi pogodzić się z wieloma trudnymi chwilami, zapomnieć o bólu i rozczarowaniach. Bohater nie musi przy niej niczego udawać, może pozwolić sobie na rozluźnienie i spokój. Miłość potrafi bowiem przeniknąć pozory i odkryć jego prawdziwe oblicze:

Nie wierz nigdy,

kiedy mówię, że nie chcę,

nie wierz nigdy do końca

i nie patrz mi na ręce.

Między nami zawsze będzie

trochę kłamstwa i prawdy -

ty i tak będziesz o tym wiedzieć.

Kochaj mnie, to takie łatwe,

wystarczy tylko za siebie nie patrzeć.

Jesienną znów zakładam twarz,

nie dając nikomu szans -

to jedyny sposób, jaki znam.

(Sekrety i kłamstwa)

ROZCZAROWANIE MIŁOSNE

Niestety, nie zawsze bohater piosenek Myslovitz odnajduje szczęście w miłości. Do najpopularniejszych wątków powracających w utworach tej grupy należy motyw cierpienia, wywołanego opuszczeniem przez ukochaną. Nawet chwilowa rozłąka powoduje, że bohater traci poczucie rzeczywistości, rozpaczliwie tęskni i marzy o powrocie do kochanej kobiety:

Gdziekolwiek bym był,

chcę wracać już dziś.

Mam to gdzieś...

Gdy nie ma cię, czuję tak, jakbym spał i gubił się...

rozpuszczał we mgle...

Tak, nic nie bawi mnie,

już osiągam ten dziwny stan...

(Pocztówka z lotniska)

Przy ostatecznym rozstaniu sprawa wygląda jeszcze gorzej. Bohater nie może się z tym pogodzić, więc posuwa się do błagań o spotkanie, nie cofa się przed upokorzeniem i poniżeniem:

Proszę,

spójrz na mnie choć raz,

by kwitnąć mógł

mego życia sad.

Pozwól mi

być morskim piachem u twych stóp.

(...)

Jak ty, tak ja -

zmieniony w pył

ukrywam się, uciekam gdzieś

tak w noc, jak i w dzień.

(Maj)

Aby zwrócić na siebie uwagę, bohater nie zawaha się podjąć - skazanej zresztą z góry na niepowodzenie - próby samobójczej:

Ona mówi, że kocha jego,

tylko jego - żadnego innego.

On jej nie wierzy, a ona płacze

i z parteru na trawnik skacze.

(Bunt szesnastolatki)

Z drugiej strony bohater skłonny jest bardzo często do poświęceń w imię miłości, o czym rozmawiali m.in. Krzysztof Kowalewicz i Artur Rojek:

- Wreszcie pojawia się miłosne wyznanie Dla ciebie. Ale wyczuwam w nim pewną drwinę z przesady w uwielbieniu partnera.

Bohater utworu Dla ciebie kilkakrotnie powtarza, jak wiele chce zrobić dla ukochanej i jak bardzo pragnie się dla niej poświęcić. Jest przekonany, że nic nie może go powstrzymać przed spełnieniem jej najskrytszych pragnień. Czasami wręcz uprzedza jej życzenia:

Dla ciebie mógłbym zrobić wszystko,

co zechcesz, powiedz tylko.

Naprawdę na dużo mnie stać.

Dla ciebie mógłbym wszystko zmienić,

mógłbym nawet uwierzyć.

Naprawdę na dużo mnie stać.

Dla ciebie zrywam polne kwiaty,

szukam tych najrzadszych.

Naprawdę na dużo mnie stać.

(Dla ciebie)

W pewnym momencie jednak staje się wobec niej zaborczy, chciałby zatrzymać ją tylko dla siebie. Nie wyobraża sobie bez niej dalszego życia. Kiedy dociera do niego, że już nic nie może uratować jego związku, życie traci dla niego sens:

Najchętniej zamknąłbym cię w klatce,

bo kocham na ciebie patrzeć.

Naprawdę na dużo mnie stać.

Zamykam oczy, nie chcę widzieć, nie chcę czuć.

Czy to koniec już? - To koniec już.

(Dla ciebie)

Jednocześnie, gdy widzi, że jego starania nie przynoszą rezultatu, zmienia się jego podejście do ukochanej - zaczyna męczyć ją psychicznie, obwiniając ją za swe niepowodzenia:

Przez ciebie wpadłem w głęboką depresję,

już teraz nie wiem, kim jestem,

bo naprawdę na dużo mnie stać.

(Dla ciebie)

Dla bohatera miłość oznacza bowiem często ból fizyczny. Dopiero cierpienie zadawane kochanej osobie daje mu uczucie, że naprawdę żyje, że coś odczuwa:

Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!

Chcę, by miłość raniła cię.

Tak!

Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!

Chcę, by miłość zabijała.

Nie mów nic,

twoje ciało z bólu niech wije się.

Nie mów nic,

tylko krzycz, krzycz, krzycz!

(Blue Velvet)

Zbytnie poświęcenie dla ukochanej nie zawsze więc kończy się szczęśliwie. Po pewnym czasie dopiero bohater zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo zatracił się w związku z kimś, kto nie podzielał jego uczuć, jak mocno uwierzył w to, co było tylko wytworem jego wyobraźni:

Moja pierwsza wielka miłość

zaczęła się i nagle skończyła

boleśnie, zbyt późno

zwłaszcza dla mnie, a nie dla ciebie.

Poświęciłem dużo energii

na to, co było dla mnie wtedy

najważniejsze, najlepsze

- dla mnie tylko, a nie dla ciebie.

(Miłość w czasach popkultury)

Artur Rojek mówił:

Pierwsza zwrotka opowiada o naszym wspólnym koledze, którego rozmowy z kasety słuchałem w czasie nagrań. Kiedyś bardzo mocno poświęcił się dla kobiety niemal zapominając o wszystkim innym, a i tak nic z tego nie wyszło. To był punkt wyjścia dla tego kawałka.

Podobny nastrój ma utwór Alexander, w którym bohater za wszelką cenę pragnie pozostać z ukochaną, mimo iż wie, że nie jest w stanie sprostać jej oczekiwaniom:

Wiem, potrzebujesz tego, czego ja

nigdy mogę ci nie dać.

Nie dlatego, że nie chcę ci dać,

a dlatego, że sam tego nie mam.

(Alexander)

Z rezygnacją przyznaje:

Już nie będę z tobą kłócił się

i tak nigdy nie mam racji.

Wydawać by się mogło, że

jesteśmy źle dobrani.

Najgorsze jest jednak to

twoje rozczarowanie.

Wiem, zapomniałem ci powiedzieć, że

jestem zakochany.

Więc lepiej mnie zabij,

wyrzuć z pamięci,

lepiej odejdź, pozwól mi odejść,

lepiej zapomnij, pozwól zapomnieć,

lepiej daj mi następną szansę.

(Alexander)

Artur Rojek mówił tak o tej piosence:

- ... Alexander, czyli co może się przydarzyć, kiedy zapomnimy wyznać ukochanej nasze uczucie.

- To bardzo mocny tekst. Mówi o uczuciu karmionym złudzeniami. Z czegoś takiego nic dobrego dla związku dwojga ludzi nie może wyniknąć.

O tym, jaki to wymowny tekst, może świadczyć fakt, jak wiele osób potrafi się z nim utożsamić - Kamil Brzózka np. pisze:

Alexander to piosenka o mnie, oprócz ostatniego wersu refrenu reszta słów jest jakby wyjęta z moich ust.

W pierwszej chwili po rozstaniu bohater nie uświadamia sobie do końca poniesionej straty. Bardziej interesuje go niedokończona książka niż odejście ukochanej. Dopiero po pewnym czasie zauważa, jak bardzo zmieniło się jego życie. Traci dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa, zaczyna tęsknić i niczym dziecko domagać się od byłej dziewczyny zainteresowania i pomocy w dojściu do siebie po rozpadzie związku:

Zabrałaś mi książkę z drogą w tytule

i już zauważam zmiany

w postępowaniu i ciele moim -

jestem zakłopotany.

Powiedz mi teraz, co mam zrobić

z tęsknotą za siódmą stroną,

na ósmej ludzie mieli się spotkać,

ostatnia była wyśnioną.

Pamiętasz, jak kiedyś byliśmy pewni,

że zawsze będziemy istnieli.

(Książka z drogą w tytule)

Tęsknota za ukochaną doprowadza bohatera do chodzenia ciągle tymi samymi ulicami, którymi kiedyś razem wędrowali. Wydaje mu się, że wszędzie widzi jej postać, ma wrażenie jej ciągłej obecności:

Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś

nie miał w sobie takiej siły i

może to ten deszcz,

może przez tę mgłę,

może to mój nastrój,

ale w każdej twarzy ciągle

widzę cię!

(...)

Na Gołębiej twój

płaszcz zaczepił mnie.

W wystawowym oknie,

w autobusie, w tłumie, gdzieś

widzę cię!

(...)

Wracam po to, by

choć na kilka chwil

zamknąć oczy i

móc uwierzyć, że

znów widzę cię.

(Kraków)

Artur Rojek mówił o tej piosence:

Tekst napisał Przemek [Myszor]. On z żoną bardzo lubią Kraków. Myślę, że tam stało się dla nich coś ważnego i o tym właśnie jest ten utwór.

Po definitywnym rozstaniu z ukochaną bohater nie potrafi się odnaleźć w życiu, więc szuka ukojenia w alkoholu i bezcelowym błąkaniu się po mieście. Jedyną radość czerpie z oglądania seriali, w których dopatruje się własnych przeżyć:

Wracam znów nad ranem -

nie wiem skąd,

muszę gdzieś się skryć.

Zapomniałem dawno, jak to jest

o migdałach śnić.

Zgubiłem twoje zdjęcie - wiem już, że

nie mam teraz nic.

(...)

Patrzę na seriale: kocha go,

on ją bardzo też.

Gaszę telewizor, znowu sam,

muszę teraz wyjść.

(Gdzieś)

Z czasem pozornie wszystko wraca do normy, bohater wmawia sobie i innym, że już wymazał z pamięci przeszłe chwile. Nabiera dystansu do minionych wydarzeń i potrafi mówić o nich całkiem spokojnie. Wydaje mu się nawet, że kiedyś zapomni o utraconej miłości i będzie mógł zakochać się ponownie:

Między nami drzewa płakały, a ludzie się śmiali.

Między nami nie ma już nic.

Między nami niebo zakryło nam oczy chmurami.

Między nami nie ma już nic.

Między nami dźwięk ciszy stał się nagle nieśmiały.

Między nami nie ma już nic.

Między nami drzewa płakały i wszyscy płakali.

Między nami nie ma już nic.

Podobno ciągle jeszcze istnieją inne słońca, niż to nade mną.

[Między nami drzewa płakały...]

czy też:

Generalnie jest teraz spoko,

zapomniałem już dosyć sporo,

zakochałem się na nowo

w brukowej gazecie i internecie,

bo lubię zjawisko popkulturowe,

lubię filmy - zwłaszcza życiowe:

romantyczne, o miłości,

o mojej i twojej ułomności.

(Miłość w czasach popkultury)

Wszystkie te optymistyczne zapewnienia to jednak tylko pozory, pod którymi ciągle czai się ból i brak zgody na zaistniałą sytuacją:

Co z tego, że

jestem mało oporny?

(Miłość w czasach popkultury)

Dla bohatera piosenek zespołu Myslovitz miłość jest - jak widać - zjawiskiem niesłychanie cennym, bez którego nie wyobraża sobie życia. Nie zawsze potrafi co prawda udźwignąć ciężar poważnego związku, czasem igra nawet z uczuciami innych osób, ale gdy pokocha kogoś prawdziwą miłością - wówczas jest w stanie dla niej wiele poświęcić. Porzucony - cierpi i nie potrafi odnaleźć swego miejsca w pozbawionym nagle sensu życiu. Szuka zapomnienia zarówno w alkoholu, jak i w wytworach sztuki masowej, a zwłaszcza w filmach. Prawdziwe ukojenie odnaleźć może jednak tylko w ramionach ukochanej kobiety.

PRZYRODA

W repertuarze zespołu Myslovitz znajduje się niewiele piosenek, które opisywałyby w bezpośredni sposób przyrodę. W obrębie utworów poruszających tę tematykę pojawia się zaledwie kilka motywów.

MORZE

Morze jest dla członków zespołu miejscem szczególnym - Przemek Myszor i Artur Rojek, spytani przez Olgę Krzyżyńską, co im się podoba w Sopocie, odpowiedzieli:

[Przemek] - Klimat. Nie tylko morski. Jest coś takiego, wiesz...

[Artur] - Jest większa przestrzeń.

[Przemek] - Jest jakaś swoboda, przynajmniej ja to tak odbieram. Poza tym mamy stąd same fajne wspomnienia. Tutaj nagrywaliśmy ostatnią i przedostatnią płytę [Z rozmyślań przy śniadaniu oraz Miłość w czasach popkultury] i zawsze mieliśmy dużo fanów. A poza tym morze - to działa na nas strasznie pobudzająco...

Dla Artura Rojka pobyt nad morzem jest okazją do wyciszenia i zebrania myśli:

Morze uspokaja, chociaż cały czas mam wrażenie, że w pośpiechu wiele rzeczy mi ucieka. To tak, jakby miejsce, w którym jesteś, traciło znaczenie. Nad morzem, wiadomo, jest pięknie, ale wtedy, gdy jest pusto. Trzeba wcześnie wstawać lub bardzo późno się kłaść, żeby to poczuć.

Morze w interpretacjach Myslovitz kojarzy się z wakacjami i niczym nie zmąconą przyjemnością letniego wypoczynku. Beztroski klimat plażowania sprzyja zawieraniu bliskich znajomości. Spośród nich niektóre mają szansę przerodzenia się w trwalszy związek, najczęściej jednak kończą się wraz z nadejściem jesieni:

Morza szum, ptaków śpiew,

złota plaża pośród drzew.

(...)

Rano skwer, plaża lub

molo, gdy zapadał zmierzch.

(Historia jednej znajomości)

JESIEŃ

Piękny obraz jesieni odnajdujemy w piosence Deszcz. Opis jesieni w tym utworze charakteryzuje się typowym dla tej pory roku sennym, cichym nastrojem i przyćmionym światłem nadchodzącego zmierzchu:

Deszczowy dzień, deszczowa noc,

jesienny sen wtopiony w mrok.

(Deszcz)

Poetycka wizja nadciągającej wieczornej burzy wraz z powolną, jakby usypiającą melodią prowokuje prawdziwie jesienne wyciszenie i rozleniwienie:

Nadciąga deszcz,

na ulicach pusto robi się.

Zapada zmrok,

a latarnie światłem gaszą go.

Cisza przed burzą

przenika cały ciemny ląd.

Błyski na niebie

rozpoczynają czarną noc.

(Deszcz)

Spokój jesiennego wieczoru podkreśla padający niespiesznie deszcz:

Krople łez

po ziemi płyną, dając szmer.

Drzewa i kwiaty

w rytmie wiatru kołyszą się.

(Deszcz)

ŚLĄSK

Krajobraz Śląska rzadko pojawia się w utworach grupy Myslovitz. Jedyną piosenką, która bezpośrednio odwołuje się do konkretnego miejsca w Mysłowicach, jest Fabryczna. Obraz śląskiego pejzażu przedstawiony jest w niej z dużym sentymentem - nawet typowy dla tego regionu kraju widok dymiących kominów i przykurzonych domów został odmalowany z sympatią:

Stare domy, stara ulica

wpisane w krajobraz życia.

Na tej ulicy stara fabryka,

strasząca postura dzika.

Zniszczone czasem domy,

niebo śpiące na dachach -

wszystko razem wpisane jest

w krajobraz mojego życia.

(...)

Szare liście na szarych drzewach,

komin ciężko oddycha,

a w małych oknach na parapetach

zieleń krzyczy w donicach.

(Fabryczna)

Utwór kończą słowa, wyjaśniające powody, dla których krajobraz Śląska jest tak bliski członkom Myslovitz:

To mój dom, to mój dom.

Właśnie on, właśnie on.

(Fabryczna)

W rozmowie z Wojtkiem Powagą Bogumił Storch z Gazety Wyborczej powiedział o tej piosence:

- Na waszej trzeciej płycie Z rozmyślań przy śniadaniu znalazła się ballada pt. Fabryczna. Słuchając jej, można odnieść wrażenie, że to hołd oddany miejscu, w którym mieszkacie.

- Fabryczna to autentyczna ulica w Mysłowicach. Niedaleko niej mieszka nasz perkusista „Lala”. Wszyscy w zespole kochamy nasze miasto i region. Tym utworem chcieliśmy pokazać, że nie odcinamy się od korzeni.

Nie w każdym utworze grupy obraz Śląska jest taki sielski, jak w Fabrycznej. Na przykład w Chłopcach tytułowi bohaterowie opuszczają domy dopiero po zmierzchu, aby uniknąć oglądania brudu i szarości:

Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę,

bo wieczorami nie widać szarości,

nie widać brudnych ulic, a latarnie nie świecą

i można udawać, że można na spacer pójść.

(Chłopcy)

Podobnie Śląsk widzi bohater Długości dźwięku samotności, który dostrzega zadymiony i zakurzony krajobraz regionu, w którym mieszka. Mówi o nim:

Noc,

a nocą, gdy nie śpię,

wychodzę, choć nie chcę,

spojrzeć na

chemiczny świat,

pachnący szarością,

z papieru miłością (...)

(Długość dźwięku samotności)

W utworach dotykających tematyki Śląska najczęściej powtarzającym się epitetem jest słowo szary. Ma to niewątpliwy związek z wyglądem rodzinnego miasta członków zespołu - na pytania o Mysłowice muzycy odpowiadali:

- Na ile teksty waszych piosenek odzwierciedlają obraz miasta Mysłowice? Mój znajomy z Mysłowic powiedział: „To miasto jest smutne, brudne i nudne, dlatego się stamtąd wyprowadziłem”. A jaka jest twoja opinia?

- To już zależy od tego, jak odbierasz swoje miasto. Wiadomo, że są miasta ładniejsze i mniej ładne. Osobiście na pewno jeszcze przez jakiś czas będę tutaj mieszkał, pomimo tego że masz rację, mówiąc: smutne, brudne i nudne.

W tym rozdziale starałam się pokazać bogactwo problematyki poruszanej w tekstach piosenek zespołu Myslovitz. Oczywisty brak miejsca na bardziej szczegółowe badania uniemożliwia przeprowadzenie pełnej i wyczerpującej analizy tekstów. Skrótowe potraktowanie niektórych tematów zostanie zrekompensowane w następnym rozdziale, który będzie poświęcony śledzeniu wpływów tekstów kultury masowej (filmów, książek, muzyki) na twórczość zespołu.

ROZDZIAŁ IV

ZWIĄZKI PIOSENEK Z INNYMI DZIEDZINAMI SZTUKI

Problem korespondencji sztuk od dawna interesuje badaczy kultury. W dotychczasowych opracowaniach wspomina się przede wszystkim o związkach literatury z muzyką, mniej mówi się o jej pokrewieństwie z malarstwem czy innymi dziedzinami sztuki. Rozumienie tych związków odmienne jest jednak od tego, co chciałabym przedstawić w mojej pracy. Do tej pory korespondencję sztuk rozumiano jako związki pomiędzy poszczególnymi dziedzinami sztuki, odpowiedniości w ich rozwoju, przejmowanie gatunków jednej dziedziny sztuki w dru­giej, np. form literackich w muzyce (...) i form muzycznych w literaturze. Tak zależności mię­dzy tymi sztukami rozumie m.in. Michał Głowiński, gdy pisze o literackości muzyki i mu­zyczności literatury. Zwraca uwagę, że wiele dzieł muzycznych było zainspirowanych utwo­rami literackimi:

... chodzi tu nie tylko o wskazanie inspiracji literackiej, ale i o stworzenie muzycznej wizji czy muzycznego odpowiednika przywoływanych dzieł literackich. (...) O samej muzyce świad­czy przecież to, czy zadowala się tytułami gatunkowymi lub technicznymi, czy też ucieka się do tytułów literackich. Następnie: w zakresie tytułów literackich możliwe jest duże zróżnicowa­nie, charakter tytułu będzie więc interesującym świadectwem.

Z drugiej strony także literatura korzysta z osiągnięć muzycznych - muzyczność litera­tury ujawnia się w dążeniu do (...) wejścia w tworzywo, a dokładnie - w jedną jego warstwę: brzmieniową.

Badacze zajmują się więc tu głównie analizowaniem kwestii formalnych - strony brzmieniowej literatury i jej onomatopeicznego charakteru. Czasami ich rozważania dotyczą przykładów synestezji, czyli przypisywania wrażeń pochodzących z jednego zmysłu innemu zmysłowi (np. Samogłoski Rimbauda). Roztrząsa się również odniesienia poezji do malar­stwa czy filmu. Są one rozumiane głównie jako specyficzna forma obrazowania, polegająca na stosowaniu odpowiednich chwytów, np. poszarpanego, kolażowego zestawienia poszcze­gólnych fragmentów wiersza, co ma sprawiać wrażenie montażu filmowego. Z takim sposo­bem tworzenia mamy do czynienia m.in. we wczesnej fazie polskiej poezji awangardowej u Tadeusza Peipera, Jalu Kurka, Juliana Przybosia itd.

Dociekania badaczy dotyczą jednak zazwyczaj relacji zachodzących między utworami literackimi - a więc wszelkich nawiązań i odniesień międzytekstowych, w których uczestni­czy dzieło literackie: sfery wypowiedzi i stylów wypowiadania się, pod których ciśnieniem osiągnęło ono swój kształt i znaczenie. Są to badania intertekstualne, do których czasami zalicza się również wzajemne odniesienia tekstów słownych i tekstów reprezentujących inne systemy znakowe (np. literackie ujęcia tematów malarskich czy muzycznych - i odwrotnie, adaptacje filmowe tekstów literackich). W analizach przekładu intersemiotycznego podkreśla się przede wszystkim obecność aluzji literackich, cytatów z innych dzieł oraz reminiscencji. Znacznie rzadziej natomiast zgłębia się kwestię bezpośredniego wykorzystania motywów pojawiających się w różnych dziedzinach sztuki (jak film, muzyka rozrywkowa czy literatura) w utworach poetyckich - tu reprezentowanych przez teksty piosenek rockowych. Opracowa­nia, które poruszają problem inspiracji tymi sztukami, są wyjątkowo nieliczne i traktują go raczej marginalnie.

O związkach piosenek rockowych, będących przedmiotem także moich rozważań, z in­nymi tekstami kultury pisała m.in. Beata Hoffmann. Niestety i jej rozważań nie mogę uznać za pełne i wyczerpujące. Hoffmann zauważa co prawda liczne relacje, w które wchodzi rock z innymi dziedzinami sztuki, ale jej dociekania nie obejmują inspiracji czy odwołań rocka do nich.

ZWIĄZKI Z LITERATURĄ

W piosenkach zespołu Myslovitz odnajdujemy sporo nawiązań do literatury - zauważamy je przede wszystkim w tytułach. I tak np. tytuł Funny Hill jest lekko zmienioną wersją imienia głównej bohaterki książki Johna Clelanda Pamiętniki Fanny Hill, ale na tym jej wpływ się nie kończy. Bohaterka Clelanda - Francis Hill - jest młodą, piękną kobietą, która na skutek okoliczności życiowych (m.in. śmierci rodziców) zostaje zmuszona do prostytucji. Na szczęście już pierwszy mężczyzna, z którym Fanny spędza noc, zakochuje się w niej z wzajemnością i po licznych komplikacjach zostaje jej mężem. Zanim jednak do tego dojdzie, Fanny jako elegancka kurtyzana zyskuje sławę najlepszej kochanki w Londynie i staje się obiektem westchnień wielu mężczyzn. Podobnie tytułowa bohaterka piosenki grupy Myslovitz jest dla mężczyzny opisującego swe przeżycia niedoścignionym ideałem piękna i kobiecego wdzięku. Porównując ukochaną do Fanny (Funny) Hill, mężczyzna podkreśla swoje zauroczenie nią. Nie dowierza, że ktoś tak idealny chce z nim być - nic więc dziwnego, że co chwila sprawdza, czy to nie sen, czy rzeczywiście obok śpi kochana kobieta:

Kolejny raz znów tak samo:

gdy budzę się, ciebie nie ma już -

chyba to lęk, a może sen?

(Funny Hill)

Kiedy w końcu nadchodzi długo oczekiwany moment seksualnego spełnienia, ukochana bohatera przybiera cechy Clelandowskiej Fanny:

Powoli zbliża się

cudowna Funny Hill jak cień,

powoli zbliża się

cudowna Funny, Funny...

(Funny Hill)

Innym dziełem literackim, do którego (już w tytule) nawiązuje jeden z utworów Myslovitz pod nazwą Książka z drogą w tytule, jest W drodze Jacka Kerouaca. W drodze to słynny manifest beatników - pokolenia młodych ludzi, poranionych psychicznie przez drugą wojnę światową, a jednocześnie zachowujących w sobie blask życia. Bohaterowie W drodze przemierzają Amerykę w pogoni za innym życiem, w rozpaczliwej ucieczce od stylu narzucanego przez średnią klasę społeczną. Ich drogę - jak pisze Anna Kołyszko - znaczą jazz, narkotyki, alkohol, mistycyzm, szalone poszukiwanie miłości.

Bohaterowie W drodze - m.in. Sal Paradise (pod tym nazwiskiem ukrywa się sam Kerouac), Dean Moriarty (Neal Cassady), Stary Byk Lee (William S. Burroughs), Carlo Marx (Allen Ginsberg) - cały swój czas i pieniądze poświęcają na podróże przez Amerykę w celu jej zwiedzenia. Żyją z dnia na dzień, niczym się nie przejmując, dzięki czemu ich życie przypomina nieustającą dziecinną zabawę czy wycieczkę. Podczas tych wypraw rodzą się jednak prawdziwe przyjaźnie, a nawet miłości (np. między Deanem a Camille). Prawdziwym powodem ciągłego bycia w drodze jest jednak tkwiąca w człowieku potrzeba i chęć wolności, niczym nieskrępowanej radości życia, którą może dać podróżowanie. Z podobnego punktu widzenia patrzy na świat bohater Książki z drogą w tytule, dla którego najwspanialszą przyjemnością jest szalona jazda samochodem przed siebie - na wzór postaci z powieści Kerouaca. Bohater zdaje sobie sprawę z tego, że kiedyś będzie musiał dorosnąć i spoważnieć, ale na razie nie chce się z tym pogodzić:

Na niebie naprawdę nic się nie dzieje,

drogami rządzą ludzie.

Dzieciństwo minęło stanowczo zbyt szybko,

oboje jesteśmy zmęczeni.

Niestety, nie można w żółwim tempie

przemierzać autostrady.

Świst jest zaletą samą w sobie,

która odsłania wady.

(Książka z drogą w tytule)

Poglądy bohatera Książki z drogą w tytule są więc tożsame z ideologią reprezentowaną przez postaci z utworu Kerouaca. Dodatkowym wyraźnym nawiązaniem do W drodze jest umieszczenie w tekście piosenki bezpośrednich odwołań do książki - bohater mówi w pewnej chwili:

Zabrałaś mi książkę z drogą w tytule

i już zauważam zmiany

w postępowaniu i ciele moim -

jestem zakłopotany.

(Książka z drogą w tytule)

I dalej:

Powiedz mi teraz, co mam zrobić

z tęsknotą za siódmą stroną,

na ósmej ludzie mieli się spotkać,

ostatnia była wyśnioną.

(Książka z drogą w tytule)

Nie wiem, jakie wydanie W drodze czytał Marek Jałowiecki, twórca tekstu do tej piosenki, ale - co ciekawe - w edycji opublikowanej przez Państwowy Instytut Wydawniczy w roku 1998 bohaterowie rzeczywiście spotykają się na stronie ósmej:

- Cześć, przypominasz sobie? Jestem Dean Moriarty. Przyjechałem z prośbą, żebyś mnie nauczył, jak się pisze książki.

Zakończenie powieści z kolei pisane jest w całkowicie odmiennym od reszty książki, jakby poetyckim stylu, dzięki czemu istotnie nabiera „wyśnionego” charakteru:

Kiedy więc słońce chyli się nad Ameryką, a ja siedzę na starym, zniszczonym nabrze­żu rzeki, patrzę na ogromne, ogromne niebo nad New Jersey i czuję cały ten surowy kraj toczący się jednym wielkim nieprawdopodobnym masywem aż na Zachodnie Wybrze­że, widzę całą tę pędzącą drogę, wszystkich ludzi śniących w jego bezmiarze, i w Iowa, to wiem, że dzieci muszą płakać tu, w tym kraju, w którym pozwala się dzieciom płakać, i że dzisiaj gwiazdy wyjdą na niebo - nie wiecie, że Pan Bóg jest misiem Puchatkiem? - wieczorna gwiazda musi spaść i sypnąć na prerię brylantowymi, przyćmionymi iskrami tuż przed nadejściem szczelnej nocy, która błogosławi ziemi, zasnuwa wszystkie rzeki, przysłania szczyty i zwija pod siebie krańcowy brzeg, i nikt, ale to nikt nie wie, co go czeka, pominąwszy opuszczone łachmany starości, wtedy myśli zaprząta mi Dean Moriarty, a nawet Stary Dean Moriarty, ojciec, którego nigdy nie odnaleźliśmy, myśli zaprząta mi Dean Moriarty.

O jeszcze innym rodzaju nawiązania można mówić w przypadku piosenki Margaret, o której Artur Rojek napisał:

To tekst, który napisałem na podstawie wiersza mojej dziewczyny, która napisała go po przeczytaniu książki Atwood pt. Wynurzenie.

Oba utwory łączy imię autorki Wynurzenia - Margaret, a także - co za tym idzie - warstwa ideologiczna (podobnie jak w przypadku W drodze i Książki z drogą w tytule). Jan Zieliński pisał o Wynurzeniu:

Narratorka (autorka książek ilustrowanych, rozwódka, która wyrusza ze swym mężczyzną i z parą przyjaciół do rodzinnego domu w kanadyjskiej głuszy, zaniepokojona nagłym zniknięciem ojca) zachowuje się wobec natury jak wzorowy harcerz - ogranicza do minimum ingerencje w jej świat, nie śmieci, nie szkodzi, współżyje z przyrodą (łącznie ze wspaniałą, choć krótkotrwałą euforią wtopienia się w przyrodę pod koniec książki).

Wyjazd narratorki w poszukiwaniu zaginionego ojca staje się nagle wyprawą w głąb samej siebie - umożliwia jej dogłębne poznanie własnego wnętrza i pozbycie się dotychczasowych zahamowań. Bohaterka odkrywa swe drugie, prawdziwe ja, odnajduje zagubione fragmenty swojej osobowości:

W owym czasie musiało być ze mną wszystko w porządku; jednakże potem dałam się przepołowić. Jak kobieta przecięta na pół w drewnianej skrzyni, ubrana w kostium kąpielowy, uśmiechnięta; tę sztuczkę robi się za pomocą luster, czytałam o tym w jakimś popularnym wydawnictwie; tylko że ja miałam wypadek, mnie przecięto naprawdę. Tamta połowa, ta odjęta, była jedyną zdolną do życia; ja byłam tą złą, z góry skazaną na śmierć. Byłam tylko głową, nawet nie, czymś mniej ważnym; uciętym kciukiem, całkowicie odrętwiałym.

Kobieta postanawia zmienić swoje życie, raz na zawsze odciąć się od poprzedniego wcielenia:

... muszę zniknąć z luster. Po raz ostatni oglądam swą sztuczną, szklaną twarz: bladoniebieskie oczy na tle brązowiejącej skóry, zmierzwione, sterczące na boki włosy; odbicie, które przeszkadza mym oczom w patrzeniu. Nie widzieć siebie, lecz widzieć. (...) Po umyciu wychodzę z wody, zostawiając na powierzchni swe sztuczne ciało, kukłę topielca, która kołysze się na wzbitych przeze mnie falach, obijając się o przystań.

Ten sam motyw „nowego siebie” pojawia się również w piosence Myslovitz, której bohater wyznaje:

Stanąłem w drzwiach

i upadłem na twarz.

Pierwszy raz zrozumiałem coś:

kochałem swój cień,

ja nie liczyłem się.

Widzę, jak mój cień dogania mnie.

Moje ciało to rzecz.

(...)

Zamknę oczy, aby schować się.

Moje życie to wiatr,

z moim cieniem jestem sam.

(Margaret)

Dotychczasowe życie bohatera nagle okazuje się nieporozumieniem, na nowo musi uczyć się wszystkich znanych uczuć i pojęć:

To wstyd, to złość,

to dzień, to noc,

to blask, to cień,

to znak, że miłość jest

tym, czego chcę.

To wstyd, to złość,

to dzień, to noc,

to blask, to cień,

to znak, że miłość jest.

(Margaret)

Podobną ewolucję przechodziła też narratorka Wynurzenia:

Ćwiczyłam się w emocjach, wymieniając ich nazwy: radość, spokój, skrucha, ulga, miłość i nienawiść, reagowanie, odnoszenie się; dobór uczucia przypominał dobór stroju, obserwowało się innych i notowało w pamięci.

Oba utwory łączy także pojawiający się motyw światła - zwiastuna nadciągających zmian. Narratorka Wynurzenia mówi:

Budzi mnie jasność, plamy światła wśród gałęzi dachu,

natomiast bohater Margaret wyznaje:

Dziwny sen:

na ścianie plama krwi,

białe światło, chcę do niego iść.

(Margaret)

Jednym z najciekawszych przykładów kontynuowania wątków przejętych z literatury (a także - co interesujące - z muzyki rozrywkowej) jest piosenka James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd. Tajemniczo brzmiący tytuł może być dla wielu osób niezrozumiały; Michał Głowiński pisze:

Osobna kwestia to zrozumiałość tytułu. Wydaje się, że w wielu wypadkach tytuł jest po prostu niezrozumiały, bo odwołuje się do wzorów literackich, wydarzeń, cytatów, które są odbiorcy nieznane. W takich wypadkach ważna jest sama literackość tytułu, a nie - jego bezpośrednia zawartość; jak się zdaje, niezrozumienie tytułu nie musi powodować niezrozumienia utworu.

Piosenka rozpoczyna się słowami, które dla wielbicieli prozy angielskiego pisarza - Ni­cka Hornby'ego - wszystko tłumaczą i w żadnym wypadku nie stanowią zagadki:

Lista pięciu płyt wszech czasów

zastępuje cały świat.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Utwór jest bowiem wyraźnym odwołaniem do jego książki Wierność w stereo. Potwier­dzają to sami muzycy. Artur Rojek, zapytany: A jakie były okoliczności powstania „Ja­mesa”? Czy nie zainspirowała was przypadkiem „Wierność w stereo” Nicka Hornby'ego?, odpowiedział:

Dokładnie tak. Pożyczyłem kiedyś tę książkę Wojtkowi Powadze. On z kolei, podobnie jak jej bohater, spróbował sporządzić listę pięciu ulubionych płyt wszech czasów. Zebrał od każ­dego członka zespołu jego typy, a później wybrał te najczęściej powtarzające się tytuły: Ja­mes, Radiohead, The Beatles, Ride i House of Love. Na początku

umieścił w tekście orygi­nalne nazwy. Dopiero później zaproponowałem mu, aby napisał to w bardziej zagadkowy spo­sób. Po to, aby tylko ci słuchacze, którzy „jarzą”, o co chodzi, zrozumieli jego przesłanie. Tak powstał „James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd”. Myślę, że „Wierność w ste­reo” poruszy każdego, kto emocjonalnie przeżywa muzykę...

Główny bohater powieści Hornby'ego - trzydziestopięcioletni Rob Fleming - jest właści­cielem sklepu z płytami i jednocześnie ogromnym miłośnikiem muzyki pop. W swoim sklepie Rob zatrudnia Dicka i Barry'ego, którzy podobnie jak on są zafascynowanymi muzyką - sposobem na życie Barry'ego jest np. tworzenie osławionych list wszech czasów:

Rozmowy z nim to przede wszystkim wymienianki: jeśli obejrzał dobry film, nie mówi o scenariuszu czy o tym, co czuł po seansie; zalicza go do listy najlepszych obrazów roku, listy najlepszych obrazów wszech czasów, listy najlepszych filmów dekady - myśli i mówi dziesiąt­kami i piątkami, a w konsekwencji Dick i ja przejęliśmy ten zwyczaj. Każe nam pisać własne listy (...)

W chwili gdy poznajemy Roba, ten rozstaje się właśnie ze swoją dziewczyną Laurą, co sprzyja podsumowaniom i ocenie obecnego życia. Oszacowaniu ulegają m.in. jego związki z kobietami - z pomocą oczywiście przychodzi mu kolejna lista:

Na mojej liście pięciu najbardziej godnych zapamiętania rozstań wszech czasów (z dziewczynami, które chętnie zabrałbym na bezludna wyspę) znajdują się w porządku chro­nologicznym:

  1. Alison Ashworth

  2. Penny Hardwick

  3. Jackie Allen

  4. Charlie Nicholson

  5. Sarah Kendrew.

Rozstania z nimi naprawdę bolały. Lauro, czy widzisz wśród nich swoje imię? Moim zda­niem mogłabyś wślizgnąć się do pierwszej dziesiątki, ale nie ma dla ciebie miejsca w górnej piątce.

W podobny sposób Rob rozwiązuje wszystkie swoje problemy, z których najpoważniej­szy wydaje się dotyczyć oceniania ludzi po rodzaju słuchanej przez nich muzyki. Dla wielbi­ciela, żeby nie powiedzieć maniaka, muzyki jest ona najistotniejszym elementem rzeczywi­stości. Rob spędza np. wieczór na reorganizacji swego zbioru płyt:

Robię to zazwyczaj w okresach napięcia emocjonalnego. (...) Kiedy była tu Laura, płyty stały w porządku alfabetycznym. Przedtem katalogowałem je chronologicznie (...). Dziś jed­nak przychodzi mi do głowy coś innego i próbuję sobie przypomnieć kolejność, w jakiej je kupowałem. (...) Najbardziej jednak podoba mi się poczucie bezpieczeństwa, którym napełnia mnie mój nowy system katalogowania. Dzięki niemu stałem się bardziej skomplikowany niż jestem naprawdę.

Po pewnym czasie dochodzi na szczęście do wniosku, że nawet najlepsza kolekcja płyt nie zastąpi mu relacji z ludźmi ani bliskości, którą dawała mu Laura. W przeciwieństwie do Roba bohater piosenki James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd zamyka się na kontakty z innymi ludźmi i całkowicie się oddaje swojej pasji słuchania muzyki (zespołu Ja­mes oraz grupy Radiohead, czyli tajemniczych radiogłowych):

Kiedy tęsknię do znajomych,

przyjacielem zawsze James,

a gdy nie przychodzi miłość,

radiogłowi śmieją się.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Inne wspomniane przez Artura Rojka zespoły pojawiają się w równie enigmatycznych stwierdzeniach typu:

W dźwiękach deszczu, w chmurach, drzewach

dom miłości stoi sam.

Nie muszę teraz spać.

W opowieściach starszych kobiet

z rewolwerem pełza żuk,

a donikąd jadę z tobą,

gdy powietrza męczy głód.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Dom miłości to oczywiście grupa The House of Love, żuk i rewolwer - zespół The Beatles z płytą Revolver, a pod czasownikiem jadą kryje się nazwa brytyjskiej grupy Ride.

W świecie wytworzonym przez bohatera piosenki Myslovitz nie ma miejsca na nic wię­cej poza muzyką. Nie czuje on nie tylko chęci obcowania z innymi, ale nawet potrzeb zwią­zanych z fizjologią:

Nie muszę teraz spać.

(...)

Nie muszę pić, nie muszę,

nie muszę jeść, nie muszę nawet spać.

(James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd)

Świat kręci się tylko wokół muzyki i na niej zamyka - tym bohater Jamesa, radiogło­wych i żuka z rewolwerem jadących donikąd różni się od Roba Fleminga, który w końcu do­rósł do prawdziwej miłości i poważnego związku.

Piosenka James, radiogłowi i żuk z rewolwerem jadą donikąd nie jest jedynym utworem w repertuarze Myslovitz, która nawiązuje do Wierności w stereo. Oprócz niej inspirację po­wieścią Hornby'ego dostrzec można w tytule piosenki pochodzącej z płyty Miłość w czasach popkultury - jest nią utwór Długość dźwięku samotności. Oddajmy znów głos Arturowi Roj­kowi:

... tytuł jest delikatnie zmienioną nazwą jednej z piosenek, którą wymienia bohater książki Wierność w stereo. Wymienia tam pięć najsmutniejszych piosenek o miłości, a wśród nich utwór pt. Szybkość dźwięku samotności. Przez półtora roku po przeczytaniu tej książki wy­dawało mi się, że ten tytuł brzmiał właśnie Długość dźwięku samotności. Kiedy czytałem tę książkę, zapamiętałem ten tytuł. Tak bardzo mi się spodobał, że chcia­łem go wykorzystać w którejś z naszych piosenek. I wykorzystaliśmy go, tylko że w nie­co zmienionej wersji.

Zajrzyjmy więc ponownie do Wierności w stereo - oto, co mówi Rob Fleming:

Niektóre z moich ulubionych piosenek: Tylko miłość łamie ci serce Neila Younga; Wczoraj śniłem, że ktoś mnie pokochał The Smiths; Wezwij mnie Arethy Franklin; Nie chcę o tym mówić w dowolnym wykonaniu. A także: Miłość rani i Kiedy miłość ha­muje, i Jak naprawić złamane serce, i Szybkość dźwięku samotności, i Odeszła, i Po prostu nie wiem, co mam z sobą zrobić, i... słucham tych piosenek przeciętnie raz w tygodniu (trzysta razy przez pierwszy miesiąc, potem coraz rzadziej) odkąd skończyłem lat szesnaście, dziewiętnaście i dwadzieścia jeden.

Na tym przykładzie nie kończą się jednak wpływy literatury na twórczość zespołu Mys­lovitz. Trudno wprawdzie uznać nieuświadomioną reminiscencję literacką (bo o niej będzie mowa) za celową kontynuację, niemniej warto o niej wspomnieć. Konrad Górski pisał o alu­zjach pośrednich:

Stwierdzenie, że jakaś reminiscencja (...) jest świadoma czy nieświadoma, należy do psy­chologii twórczości i na podstawie samego tekstu stwierdzić się nie da. Rozstrzygającym do­wodem może być tylko osobiste wyznanie autora czy jakieś uboczne okoliczności upoważnia­jące do takiego lub innego wniosku.

Czym więc jest reminiscencja? Autorzy Podręcznego słownika terminów literackich twierdzą, że jest to dostrzegalny w utworze literackim oddźwięk innego utworu, przejawiający się podobieństwem kompozycji, kształtu stylistycznego, frazeologii, obrazowania. W przeciwieństwie do aluzji, reminiscencja literacka nie jest na ogół uświadamiana przez autora i wypływa często z silnego oddziaływania utworów wysoko cenionych i uznawanych za wzorcowe.

W twórczości grupy Myslovitz spotykamy zaledwie jeden przykład takiego właśnie nie­uświadomionego wpływu - mowa o tytule płyty, a zarazem jednej z piosenek znajdujących się na niej: Miłość w czasach popkultury. Wielu osobom kojarzy się on jednoznacznie - z tytułem powieści Gabriela Garcii Marqueza Miłość w czasach zarazy. W tym przypadku mamy więc do czynienia z reminiscencją polegającą na podobieństwie nazwy. Autor tytułu płyty - Artur Rojek - przyznaje bowiem, że:

... to zwykły przypadek. O tej książce dowiedziałem się dopiero, kiedy ludzie zaczęli o to pytać.

ZWIĄZKI Z FILMEM

O związkach piosenek rockowych z filmem Beata Hoffmann pisze:

Najczęstsze i najbardziej widoczne przykłady przenikania rocka w inne dziedziny kultury odnajdujemy w twórczości filmowej. (...) Jedną z takich form, już na pierwszy rzut oka koja­rzącą się z muzyką rockową, jest sytuacja „podporządkowania” przekazu filmowego potrze­bom rocka. (...) Mam tu na myśli liczne sytuacje, gdy np. powstają filmy o zespołach, filmy, których treścią jest historia konkretnej grupy, filmy o historii muzyki (fabularne i dokumen­talne).

Zespół Myslovitz nie doczekał się na razie własnego filmu, ale stał się jednym z bohate­rów obrazu Sylwestra Latkowskiego pt. Nakręceni, który będzie miał swoją premierę jesienią 2002 r. Marcin Babko z Gazety Wyborczej pisze:

... najnowszy film Latkowskiego Nakręceni opowiadać będzie o kulisach polskiego rynku muzycznego. W filmie pojawią się dzisiejsze i dawne gwiazdy krajowej sceny, dziennikarze muzyczni i przedstawicieli wytwórni płytowych. Zobaczymy m.in. Justynę Steczkowską, Ma­cieja Maleńczuka i Krzysztofa Krawczyka. (...) Latkowski przyjechał do Katowic, aby spotkać się z zespołami Myslovitz i Negatyw.

- Tutejsi artyści są z dala od centrum, dlatego nie grozi im gangrena, która tam panuje - mówi reżyser. - (...) W tych ludziach widzę szczerość, a to jest dla mnie najważniejsze.

Na pewno w Nakręconych znajdzie się sporo muzyki artystów pojawiających się w tym filmie (a więc i grupy Myslovitz) - zgodnie z tym, co pisze Beata Hoffmann:

Należy podkreślić, że zarówno w filmach fabularnych, jak i dokumentalnych, poświęco­nych twórczości zespołów rockowych, a także w filmach przedstawiających życie członków danych grup, wykorzystywana jest muzyka tychże zespołów.

Hoffmann pisze dalej:

Jeszcze innym wariantem przenikania twórczości muzycznej do filmowej jest sytuacja, w której muzyka rockowa jest wykorzystywana dla potrzeb filmu. W wariancie tym ścieżka dźwiękowa jest tłem dla fabuły filmu. W tym przypadku muzyka rockowa pełni rolę tradycyjnie rozumianej muzyki filmowej.

Jak wspominałam w poprzednich rozdziałach, muzyka grupy Myslovitz często pojawia się w takiej właśnie postaci w dziełach filmowych. Utwór Historia jednej znajomości wyko­rzystano w obrazie Roberta Glińskiego Matka swojej matki, piosenka To nie był film stała się zaś ilustracją do filmu Jarosława Żamojdy Młode wilki ½. Z kolei w filmie To my w reżyserii Waldemara Szarka pojawiło się aż pięć utworów nagranych przez Myslovitz - Chłopcy, My, Noc, Książka z drogą w tytule oraz Sekrety i kłamstwa. Piosenka Polowanie na wielbłąda do­dawała natomiast urody obrazowi Jerzego Stuhra Duże zwierzę.

Na jeszcze inną formę połączenia muzyki i filmu Hoffmann zwraca również uwagę nieco dalej, pisząc:

... ciekawą postacią zaistnienia kultury rocka w obszarze twórczości filmowej jest coraz częstsze występowanie muzyków rockowych w charakterze aktorów bądź aktorów-muzyków.

Członkowie Myslovitz również przeżyli swoją przygodę z kinem i wystąpili w jednej ze scen filmu To my. Był to epizod, który nie wymagał od nich zdolności aktorskich: pojawili się bowiem jako goście na imprezie zorganizowanej przez jednego z bohaterów filmu. Większe pole do popisu daje muzykom udział w teledyskach - Hoffmann pisze:

Zdarzają się też przypadki wykorzystywania fragmentów filmu lub sekwencji filmowej w twórczości rockowej, jak też sytuacje wcielania się muzyków w role bohaterów

filmowych. Jedna, jak i druga sytuacja wykorzystywana jest przy kręceniu teledysków.

W wideoklipach zespołu Myslovitz - zwłaszcza ilustrujących utwory wykorzystane w filmach - często pojawiają się urywki tychże (np. w teledyskach do piosenek To nie był film, My czy Polowanie na wielbłąda). Ponadto od pewnego czasu grupa może się poszczycić wykorzystaniem w swych teledyskach konwencji filmowej - np. w Scenariuszu dla moich sąsiadów, Długości dźwięku samotności czy Dla ciebie. W wideoklipie przygotowanym do tego ostatniego utworu (a wyreżyserowanym przez Krzysztofa Pawłowskiego) muzycy Mys­lovitz wcielili się w różne role - w rozmowie z Patrycją Matuszewską Artur Rojek zapowia­dał:

- Będzie nieźle. Każdy z nas zagra oddzielną rolę, a nowy teledysk będzie miał konwencję filmową.

- W jakiej roli ty wystąpisz?

- Wampira! Wojtek [Powaga] będzie księdzem, a Jacek [Kuderski] pogromcą wampi­rów.

Reszta zespołu także wzięła udział w nagraniu - Przemek Myszor wystąpił jako opusz­czony mąż, Wojtek Kuderski odegrał zaś rolę wiernego sługi.

Związki piosenek grupy Myslovitz z kinem nie kończą się jednak na wymienionych wy­żej relacjach, lecz sięgają o wiele głębiej. Już od płyty Myslovitz zespół przyznaje się do in­spiracji czerpanych właśnie z twórczości filmowej. Najczęstszym sposobem przenikania tych dwóch światów - rocka i filmu - jest wykorzystywanie tytułów filmów jako nazw piosenek. Michał Głowiński pisze:

... tytuł ma powiązać dzieło z pewnymi ogólnymi wartościami, sugerować jego głębię, na­prowadzać na znaczenia. Ma też potęgować właściwości konotacyjne zawarte w samym dziele. (...) Wszelki tytuł budzi jakieś konotacje, choć niekiedy może być przypadkowy. (...) Tytuły wskazują na źródło inspiracji, a więc na coś pierwotnego, co było pierwszym impulsem dla twórcy - obraz natury, utwór poetycki, stara legenda, postać z opowiadania czy ze sceny - pozostawiając wyobraźni słuchacza swobodę dopowiedzenia sobie ukrytego sensu dzieła.

Muzycy Myslovitz nazywają swoje piosenki, nawiązując do konkretnych dzieł filmo­wych. Czasem tytuł jest delikatnie zmienioną formą oryginału, np. Krótka piosenka o miłości powstała pod wpływem Krótkiego filmu o miłości Krzysztofa Kieślowskiego. Podobnie Za­wód fotograf nawiązuje do obrazu Rona Howarda Zawód dziennikarz (znanego też pod nazwą Gazeta) oraz - w mniejszym stopniu - do filmu Zawód reporter Michelangelo Antonioniego. Jedna z piosenek nosi nazwę Peggy Sue nie wyszła za mąż, co jest wyraźną aluzją do filmu Francisa Coppoli Peggy Sue wyszła za mąż. Artur Rojek o tym ostatnim utworze mówił:

Tytuł jest przypadkowy. W pierwszej wersji ten utwór miał się inaczej nazywać. Peg­­­­­gy­ Sue wyszła za mąż to jeden z naszych ulubionych filmów. Dla przekory do tytułu dodaliśmy „nie”.

O tego typu odwołaniach pisze Konrad Górski:

Nieraz stosowaną aluzją jest (...) parafraza cudzego tytułu. (...) Bardzo często aluzja po­lega na podkreśleniu analogii między obu dziełami, czasem poważnej, czasem żartobliwej. (...) Aluzyjna stylizacja tytułu ma z reguły decydujące znaczenie dla interpretacji całego dzieła.

Częstszym sposobem nawiązywania do filmów w utworach grupy Myslovitz jest cyto­wanie tytułów ich w niezmienionej wersji. Najwięcej piosenek o takich właśnie filmowych, oryginalnych tytułach znalazło się na płycie Z rozmyślań przy śniadaniu, o której krytycy pi­sali m.in.:

W przypadku trzeciego albumu Myslovitz bardziej na miejscu wydaje się punktowanie in­spiracji filmowych niż muzycznych. Już same tytuły to sygnalizują: Przebudzenie, Do utraty tchu, Myszy i ludzie, Wielki błękit... Początkowo ta filmowość Z rozmyślań przy śniadaniu miała sięgać jeszcze dalej. Ta płyta miała być jedną zamkniętą opowieścią. Był nawet pomysł na jakąś konkretną historię. Wymyślił ją gitarzysta Wojtek Powaga. Koncepcja jednak się zmieniła. Pozostał klimat tekstów.

Związki piosenek Myslovitz z twórczością filmową nie kończą się na cytowaniu tytułów dzieł kinematografii polskiej i światowej. Wzajemne relacje są o wiele głębsze - korzystanie z cudzych tytułów wiąże się bowiem z pokrewieństwem treści. Utwory Myslovitz nazwane tytułami filmów nawiązują w mniej lub bardziej wyraźny sposób do ich fabuły. W przypadku kilku zaledwie obrazów te związki sprowadzają się tylko do podobieństwa tytułu: mowa m.in. o wspomnianym już utworze Peggy Sue nie wyszła za mąż i jego filmowym odpowiedniku Peggy Sue wyszła za mąż, którego tytuł stał się jedynie inspiracją do interesującej nazwy dla piosenki oraz częścią refrenu:

Peggy Sue nie wyszła za mąż,

Peggy Sue już nie mieszka tu,

więc bądź i przyjdź,

i pozwól na to, bym mógł z tobą być.

(Peggy Sue nie wyszła za mąż)

Podobnie przedstawia się sprawa z Do utraty tchu - piosenką zainspirowaną filmem Jea­na-Luca Godarda, opowiadającym o sympatycznym przestępcy uciekającym do Paryża, gdzie spotyka wielką miłość, studentkę z Ameryki, która w obawie, by się nie zakochać niewłaści­wie, zadenuncjowała go i bohater pada u jej stóp od policyjnej kuli. Z historią Michela Poiccar­da piosenka ma niewiele wspólnego - ewentualne związki kończą się na dosłownie przytoczonym tytule oraz na motywie ucieczki, która dla bohatera piosenki Myslovitz ma inny wymiar niż dla postaci z filmu Godarda. Bohater Myslovitz ucieka bowiem nie przed policją, lecz przed marazmem i brakiem woli życia, a tym, co jest dla niego najuciążliwsze i najtrudniejsze do zniesienia, są jego własne myśli:

Moja głowa pełna myśli jest,

jak nabrzmiały z ptaków krzew.

Podobny chmurom zbieg

prowadzi wszędzie mnie,

gdzie zmysły gubią sens,

gdzie czarny pada śnieg.

Powoli tracę wzrok,

co mogę zrobić, to

żyć do utraty tchu.

(Do utraty tchu)

Pewnych podobieństw można też się dopatrzyć w piosence Zawód fotograf oraz filmie Zawód dziennikarz, opowiadającym o życiu żurnalistów i ich problemach ze znalezieniem odpowiednio interesującego tematu do swych artykułów - swoje kłopoty z dziennikarzami Artur Rojek wspominał tak:

Tuż po zakończeniu koncertu w Siemianowicach podszedł do mnie pewien koleś i znienacka zaczął mi robić zdjęcia. Ja (...) pracowałem wówczas jako nauczyciel w szkole i nie chciałem, aby dzieciaki zobaczyły mnie z papierosem w ręku. Poprosiłem więc kolesia, żeby przestał mnie fotografować. Zgodził się, ale po jakimś czasie zobaczyłem swoje zdjęcie z fają w ustach w Trybunie Śląskiej z dopiskiem - „Nie lubię sławy”. Kompletna paranoja!

Jeszcze więcej analogii między filmem a piosenką dostrzec można w utworze zatytułowanym Przebudzenie. Historia lekarza stosującego niekonwencjonalne metody leczenia chorych pacjentów, znana z obrazu Penny Marshall, w piosence Myslovitz nabiera nieco innego charakteru: oto bohater wymyśla własny sposób na uleczenie swoich kompleksów i zahamowań - ratunek znajduje w środkach farmakologicznych:

A może by tak

poddać duszę chemicznym środkom,

a do mózgu podpiąć prąd,

poddać duszę chemicznym środkom,

aby zrozumieli mój własny błąd.

(Przebudzenie)

Podobnie jednak jak w filmie Marshall tak i tu poprawa jest tylko chwilowa, na dłuższą metę rezultaty nie są zadowalające.

Z kolei z filmem Luca Bessona Wielki błękit utwór Myslovitz pod tym samym tytułem łączy podobny nastrój - w romantyczną opowieść o zmaganiach dwóch nurków z ograniczeniami własnych organizmów subtelnie wpleciony został wątek miłosny Johanny i Jacquesa. W piosence Myslovitz z kolei pojawia się delikatne wyznanie:

Jesteś jak perła:

w słońcu lśnisz, w morzu śpisz.

Błękitem oddychasz,

ocean jest twoją krwią, twoją krwią.

W srebrzystej sukni obok mnie - stoję sam.

Na szyi swej nosisz złoty znak:

to ty i ja, ty i ja.

(Wielki błękit)

W utworze pojawia się też nawiązanie do samego tytułu filmu (podobnie jak w Do utraty tchu) - w postaci dosłownego cytatu:

W wielkim błękicie

może znów narodzimy się.

Wtedy dotknę, poczuję zapach twój,

będę kochał cię, kochał cię.

(Wielki błękit)

Tytuły jako cytaty pojawiają się również w piosence To nie był film, w której bohater wymienia filmy, mające wpływ na ukształtowanie jego moralności:

Urodzeni mordercy, Kalifornia, Siedem,

Harry Angel, Pulp fiction, Hellraiser i Freddy -

codziennie filmy - były dla nas jak Biblia.

(To nie był film)

Nastrój podobny do klimatu panującego w filmie ma także piosenka Blue Velvet, napisana pod wpływem dzieła Davida Lyncha. Autor - Artur Rojek - zapytany o jej związek z obrazem Lyncha, odpowiedział:

Blue Velvet to dwa bardzo ładnie pasujące do siebie słowa. A piosenka ma coś wspólnego z klimatem tego filmu. Film był mroczny, okrutnie się zaczynał, bo facet znajduje obcięte ucho pełne mrówek.

W piosence pojawia się za to wizja niszczącej, sprawiającej ból miłości:

Nie mów nic,

twoje ciało z bólu niech wije się.

Nie mów nic,

tylko krzycz, krzycz, krzycz!

Tak

kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!

Chcę, by miłość raniła cię.

Tak!

Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie!

Chcę, by miłość zabijała.

(Blue Velvet)

Więcej odwołań do filmu znaleźć można w utworze Krótka piosenka o miłości, który nawiązuje do Krótkiego filmu o miłości. W obrazie Krzysztofa Kieślowskiego młody chłopak - Tomek - pozostaje pod urokiem dużo od niego starszej Magdaleny. Z początku brakuje mu jednak odwagi, aby okazać jej swe uczucia - ogranicza się do codziennego podglądania przez okno sąsiadki i jej kochanka. Onieśmielenie i pełne skrępowania zauroczenie Tomka znalazło swoje odzwierciedlenie w słowach piosenki, opisującej rozdarcie wewnętrzne bohatera pragnącego zbliżyć się do niedostępnej ukochanej:

Szaro-nieśmiały dzień

zagląda spóźniony przez zamknięte drzwi.

(...)

Ktoś zabiera cię kolejny raz,

gdy już czuję, że mogę cię mieć.

Strumień słów przerywa mi dzień,

ferment myśli i ciała we mgle.

(Krótka piosenka o miłości)

Podobną tematykę porusza piosenka Sekrety i kłamstwa, której tytuł nawiązuje do filmu Mike'a Leigh. Bohater utworu Myslovitz zdaje sobie sprawę z błędów popełnionych przez siebie w czasie trwania związku z kochaną kobietą. Liczy jednak na to, że mimo iż między nim a jego wybranką pozostaje na razie mur wzajemnej niechęci, to dzięki sile miłości uda się im pokonać kryzys:

Nie wierz nigdy,

kiedy mówię, że nie chcę,

nie wierz nigdy do końca

i nie patrz mi na ręce.

Między nami zawsze będzie

trochę kłamstwa i prawdy -

ty i tak będziesz o tym wiedzieć.

Kochaj mnie, to takie łatwe,

wystarczy tylko za siebie nie patrzeć.

(Sekrety i kłamstwa)

W filmie o tym samym tytule sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana - problem dotyczy zawikłanych stosunków rodzinnych, to dramat poszukiwania tożsamości, dramat odrzucenia, poczucie samotności i wyobcowania, kompleks niższości i bezdzietności, niemożność porozumienia się między matką i córką, siostrą i bratem.

Wszystkie kłopoty możliwe są jednak do rozwiązania dzięki szacunkowi i miłości łączącej członków rodziny: film ma wymowę optymistyczną - prawda zostaje wypowiedziana, bariery przełamane, a na gruzach sekretów i kłamstw bohaterowie próbują zbudować nowe życie.

Próbę podjęcia nowego życia podejmują także bohaterowie filmu Myszy i ludzie w reżyserii Gary'ego Sinise'a, będącego ekranizacją książki Johna Steinbecka: ograniczony umysłowo Lennie Small i jego opiekun George Milton szukają wciąż swojego miejsca na ziemi, snując przy tym marzenia o tym, jak będzie wyglądało ich życie, kiedy już w końcu stać ich będzie na zakup własnej farmy:

Miałem kiedyś plan:

zostawić wszystkich was,

odmienić dziwny los,

zbudować sobie raj,

zaczepić myśli gdzieś,

gdzie nie dochodzi śmiech,

gdzie żaden ślepy szpieg

nie rozszyfruje mnie.

Miałem kiedyś plan:

oszukać własny strach,

bez okien kupić dom,

pod drzwi postawić stół,

lecz zrozumiałem, że

- kiedy ściemnia się -

to z was wychodzi zło,

pożera wszystkich.

(Myszy i ludzie)

Na przeszkodzie w realizacji celu przyjaciołom staje nieprzyjazne otoczenie:

Mówią mi: „Rozmowa drzew

- to głupie jest”.

(...)

Mówią:” Źle”,

mówią: „Zły”,

mówią: „Wariat”.

(Myszy i ludzie)

Tekst utworu jest więc wyraźnie inspirowany fabułą filmu - tak samo dzieje się też w przypadku obrazu Nienawiść Mathieu Kassovitza i inspirowanej nim piosenki Myslovitz pod tym samym tytułem. Film Kassovitza to historia trójki przyjaciół, którzy - podobnie jak ich rówieśnicy z dzielnicy - są w ciągłym konflikcie z policją, a bójki i aresztowania to ich chleb powszedni. Odwieczna nienawiść rodzi kolejne jej przypływy, żadna ze stron nie chce przerwać błędnego koła wzajemnej niechęci. Artur Rojek mówił natomiast o swojej piosence tak:

W życiu wiele osób wkłada w swoje działanie maksimum wysiłku, tak jak my. Jednak nigdy nie wiemy, kiedy nadejdzie nasz kres. To budzi jakąś niechęć, która w niczym nie pomaga, a jedynie blokuje nasze działania.

I rzeczywiście, tekst Nienawiści zdaje się potwierdzać spostrzeżenia Rojka:

I nagle skończy się

to wszystko, w co wierzysz,

co kochasz - zasypie śnieg.

Dziki uniesie cię wiatr,

upuści cię nagle,

uderzysz - ufałeś mu tak.

(Nienawiść)

Bohater jego piosenki powtarza jednak - podobnie jak czyni to Hubert, jedyna z postaci filmu, która brzydziła się przemocą i brutalnością, choć ostatecznie i ona została do niej zmuszona:

Ale ty nigdy nie poddasz się.

Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść -

ja też.

(Nienawiść)

Przy okazji mówienia o przemocy nie sposób nie wspomnieć o filmie Stanleya Kubricka pt. Mechaniczna pomarańcza (adaptacji książki Anthony'ego Burgessa), z którego zespół Myslovitz wziął tytuł swojej płyty Korova Milky Bar. Artur Rojek mówił:

Korova Milky Bar to nazwa zaczerpnięta z Mechanicznej pomarańczy Stanleya Kubricka. To jest miejsce, w którym Malcolm McDowell razem ze swoimi kolegami z gangu spotykał się, by doładować się mlecznym drinkiem przed rozrabianiem. I doszliśmy do wniosku, że tematyka tego filmu, klimat tego miejsca będzie odpowiadał klimatowi naszych tekstów. Jesteśmy wszyscy fanami twórczości Kubricka, wszyscy widzieliśmy Mechaniczną pomarańczę. Tak naprawdę najpierw powstał pomysł na tytuł, a potem dopiero teksty piosenek. Ostatecznie okazało się, że wszystko ze sobą współgra i do siebie pasuje, więc tak zostało.

Jedna z piosenek z tej płyty nosi nazwę Bar Mleczny Korova i opowiada o problemach bohatera z nadążeniem z pracą za innymi, o niemożności pogodzenia się z jednostajnością i zwyczajnością każdego kolejnego dnia. Jedyną radość stanowią dla bohatera filmy i narkotyki, które umożliwiają mu przetrwanie w rzeczywistości, będącej dla niego ciężarem; tylko one „doładowują” go, dają mu energię - są tym, czym był mleczny drink dla Alexa DeLarge'a: chwilą wytchnienia i odpoczynku:

Wreszcie matka noc, Korova mleczny bar:

piję koktajl z traw, ciepła chemia w drzwiach

i otwieram się na czas, na was, na świat,

kocham wszystkich was i nas, i świat.

Jak na imię masz i co brałeś dziś? -

Panoramiks, hasz i ekstazy miś.

Rzeczywistość jest jak wielki czarny pies:

cicho skrada się i chce mnie zjeść.

(Bar Mleczny Korova)

Zarówno w tej piosence, jak i w utworze Zamiana pojawia się sformułowanie matka noc, nasuwające skojarzenie z książką Kurta Vonneguta oraz jej ekranizacją dokonaną przez Keitha Gordona. O ile w Barze Mlecznym Korova jest to prawdopodobnie skojarzenie celowe, o tyle słowa z Zamiany: znowu matka noc ukołysze mnie są świetnym przykładem przypadkowej reminiscencji - autor, Przemek Myszor, napisał:

Ja niestety nie znam tej książki ani też nie widziałem filmu. Artur [Rojek] opowiadał mi o nim i rzeczywiście trochę mi się skojarzyło przy pisaniu tego tekstu, ale nic konkretnego.

ZWIĄZKI Z TWÓRCZOŚCIĄ PLASTYCZNĄ

Beata Hoffmann pisze:

... istnieją (...) sytuacje, w których przenikanie (...) związane jest w „wtargnięciem” sztuk plastycznych na „obszar” twórczości muzycznej. Z sytuacjami takimi spotykamy się w przy­padku komponowania okładek płyt przez artystów plastyków. (...) Omawiając związki ro­ckowej twórczości muzycznej z plastyczną na zakończenie chciałabym wspomnieć jedynie o związkach rocka ze sztuką fotografii. (...) Do najpopularniejszych prac należą zdjęcia twa­rzy i całych postaci muzyków.

Zespół Myslovitz może również pochwalić się interesującymi projektami graficznymi do okładek swoich płyt i singli. Zdjęcia muzyków były wykonywane m.in. przez Macieja Ko­złowskiego, Tymoteusa, Jacka Kowalskiego (płyta Myslovitz), Jacka Boneckiego (Sun Ma­chine), T. Leklera (Z rozmyślań przy śniadaniu), Rafała Latoszka oraz Ry­­­­­szarda Horowitza (Miłość w czasach popkultury), a także przez A. Grabowską i... Wojtka Powagę (Korova Milky Bar). Projekty okładek przygotowywali m.in. Sławomir Jurek i Ma­ciej Pilarczyk, Szymon „Sakhya” Potyński i Robert Laska, a także Krzysztof Ostrowski (zwy­cięzca konkursu na projekt okładki singla Chłopcy, zorganizowanego przez telewizyjny pro­gram Rower Błażeja). Do najbardziej znanych osób,

które współpracowały z zespołem, na­leży fotografik, Ryszard Horowitz - autor zdjęcia zdobiącego okładkę płyty Miłość w czasach popkultury. Zespół czuł się wyróżniony współpracą z Horowitzem - Jacek Kuderski na pyta­nia, jak do niej doszło, mówił:

To zasługa Maćka Pilarczyka, dyrektora artystycznego w Sony Music Poland. Miał kon­takt z Horowitzem, który podczas swojego pobytu na festiwalu filmów krótkometrażowych zgodził się zrobić nam sesję zdjęciową. W atelier w Krakowie powstało kilka fotek, przygoto­wał też kilka projektów okładki płyty, z których wybraliśmy jeden. Horowitz jest mistrzem fo­tografii reklamowej, popkultury, pasuje idealnie do tytułu płyty...

Podobnego zdania był Artur Rojek:

Wiedzieliśmy, jakie on [Horowitz] robi zdjęcia i trochę się tego baliśmy, bo są to głównie zdjęcia reklamowe. Przejrzałem jednak jego prace i zrozumiałem, że może to pasować tak do klimatu naszej muzyki, jak i do tytułu płyty. Początkowe obawy związane były z tym, że Horowitz rzadko współpracuje z muzykami. Obok Michała Urbaniaka i podobno Davida Byrne'a jesteśmy jednymi z nielicznych artystów, którym robi okładki. (...) Sam fakt, że z nim pracowaliśmy, jest dla nas bardzo dużym wyróżnieniem. Jakby nie było, jest to wielki artysta i w tym, co robi, jest naprawdę świetny.

Pojawiły się jednak także głosy, że okładka nie pasuje do płyty - Paweł Kostrzewa zapy­tał Artura Rojka w imieniu jednego ze słuchaczy radiowej Trójki:

- Dlaczego taka dramatyczna jest okładka do takiej dobrej płyty (...), to jakiś bułgarski designer robił?

- Czasami wielkim artystom zdarzają się wpadki. (...) W pełni się z tym zgadzam, nie jest to udana okładka.

Trzeba jednak stwierdzić, że zazwyczaj strona graficzna wydawnictw Myslovitz jest bar­dzo trafna i dobrze oddaje klimat płyty.

ZWIĄZKI Z MEDIAMI

O związkach z mediami Beata Hoffmann pisze:

Ekspansja muzyki rockowej nie ominęła, zdobywającej coraz większą popularność, cy­berprzestrzeni. O każdej grupie rockowej możemy przeczytać na stronach internetowych. Za­mieszczane są tam zdjęcia, klipy, muzyka. Możemy posłuchać całych płyt.

Zespół Myslovitz nie pozostaje w tyle i ma także własną stronę internetową (http://www.myslovitz.pl), na której możemy znaleźć m.in. biografię grupy, zdjęcia muzyków, aktu­alności i daty najbliższych koncertów itd. Dzięki założeniu przez muzyków własnych skrzy­nek internetowych fani mają możliwość kontaktu z nimi za pomocą poczty elektronicznej. Oprócz tego powstała również znakomita strona nieoficjalna (http://www.myslovitz.iq.pl), założona przez Michała Przybycienia, która - poza elementami wspólnymi ze stroną oficjalną - gro­madzi wszelkie artykuły i publikacje, jakie ukazały się na temat zespołu, wymienia też wszystkie osoby, które kiedykolwiek współpracowały z Myslovitz. Zespół ma także własny fan klub Moving Revolution (nazwany tak od tytułu jednej z piosenek), prowadzony przez Monikę Biss.

Związki z mediami nie kończą się na posiadaniu przez zespół stron internetowych. Rów­nie ważnym, a na pewno o wiele popularniejszym medium pozostaje telewizja. To tam można zobaczyć teledyski grupy, jej koncerty czy wywiady z muzykami. Myslovitz brał też udział w kilku programach o charakterze rozrywkowym, m.in. w popularnej Szansie na sukces oraz w audycji Muzyka łączy pokolenia, w której wykonał piosenkę grupy Perfect Objazdowe kino nieme. Grupa jest też częstym gościem audycji radiowych, a przez pewien czas Artur Rojek wraz z Przemkiem Myszorem prowadzili własny program w katowickim Radiu Top - Top Pop Alternative, potem już sam Rojek ­- w sosnowieckim Radiu Rezonans.

INNE INSPIRACJE

Oprócz nawiązań filmowych i literackich w tekstach piosenek zespołu Myslovitz bardzo często pojawiają się też odniesienia do autentycznych wydarzeń czy postaci. Zapytany przez Kamila Brzózkę o źródło inspiracji do tekstów, Przemek Myszor odpowiedział:

Życie, kolego, życie! Poważnie, życie, wszystko, co obserwujemy wokół, nasze przemyśle­nia, różne rzeczy.

I tak np. na płycie Sun Machine znalazł się utwór zatytułowany Pierwszy raz (z Michelle J.). Zapytałam Artura Rojka o to, kim jest tajemnicza Michelle J. - w odpowiedzi dowiedzia­łam się, że to jakaś niespełniona miłość naszego managera. Byłem przeciwny temu, żeby to się pojawiło, ale on bardzo prosił.

Równie enigmatyczną postacią pozostaje osoba, która zainspirowała Wojtka Powagę do napisania utworu Długość dźwięku samotności:

Z tego, co mówił Wojtek, to jest to piosenka o kimś konkretnym, natomiast, kim on jest, to tajemnica autora tekstu.

Z kolei nagranie rozmowy Przemka Myszora z przyjacielem zainspirowało Artura Rojka do napisania kolejnych dwóch tekstów:

Kiedy nagrywaliśmy demo, wyjechaliśmy w góry na dwa tygodnie. (...) Przemek przy­wiózł kasetę ze swoją rozmową z naszym kolegą. Ta rozmowa mnie zainspirowała. Oczywiście nie opisywałem bezpośrednio zasłyszanych spraw, ale z niej wynikły takie teksty jak Alexan­der czy Miłość w czasach popkultury. (...) Pierwsza zwrotka [Miłości w czasach pop­kultury] opowiada o naszym wspólnym koledze, którego rozmowy z kasety słuchałem w czasie nagrań. Kiedyś bardzo mocno poświęcił się dla kobiety, niemal zapomi­nając o wszystkim innym, a i tak nic z tego nie wyszło. To był punkt wyjścia dla tego kawałka. Dalej przedstawiamy nasz wariant zakończenia jego historii.

Pod wpływem konkretnych wypadków powstał z kolei tekst do utworu To nie był film. Autor, Przemek Myszor, wspomina:

To powstało pod wpływem sytuacji. Uczyłem w szkole (...). Zaobserwowałem okrucień­stwo wśród młodzieży. Gdybym zaczął opowiadać sytuacje, które miały miejsce w normalnej szkole, w normalnym mieście, okazałoby się, że doniesienia prasowe w porównaniu z tym, co tam się dzieje, są niczym. Poziom brutalności i agresji młodych ludzi jest straszny. Bezpośrednią inspiracją stała się jednak historia dwóch chłopców, którzy założyli się o to, który pierwszy zamorduje człowieka. Początkowo chcieliśmy wykorzystać oryginalny artykuł prasowy, ale w końcu napisaliśmy w odpowiedzi własny tekst.

Inspiracją do ciekawych tekstów mogą być również przemyślenia muzyków na temat kondycji współczesnego człowieka. Wiersz Przemka Myszora stał się podstawą piosenki Chłopcy - Artur Rojek mówił:

Pierwowzorem był wiersz napisany w 1989 roku przez Przemka [Myszora]. Dodałem jedną zwrotkę, pozmieniałem kilka słów, żeby trochę ten wiersz uwspółcześnić. Ale nie miałem z tym dużo roboty - temat jest ponadczasowy. Myślę, że nie zmieniło się wiele, jeśli chodzi o tutejsze środowisko.

Przytoczmy jeszcze jedną wypowiedź Artura Rojka na temat tego utworu - w rozmowie z dziennikarką Katarzyną Lech muzyk powiedział:

- Rozumiem zatem, że śpiewając w utworze Chłopcy: Chłopcy robią wszystko, żeby stąd uciec, nie masz na myśli ucieczki z tego konkretnego miejsca, lecz raczej ogólną sytu­ację, w jakiej znaleźli się dzisiaj młodzi - pozbawieni ideałów i pomysłów na życie - ludzie?

Ten rozdział poświęciłam analizie inspiracji, które zespół Myslovitz czerpie w swojej twórczości z innych dziedzin sztuki - m.in. z literatury i filmu. Do tej pory pojawiło się niewiele opracowań teoretycznych dotyczących tych kwestii, a jeśli już opublikowano jakieś prace, to dotyczyły one np. problemów adaptacji filmowych, a więc przeniesienia dzieła literackiego na ekran - nie było w nich zaś mowy o inspiracjach, jakie literatura (w tym przypadku piosenka rockowa) może czerpać z filmu. Tymczasem, jak można było zaobserwować, utwory zespołu Myslovitz są bardzo silnie związane z innymi dziedzinami; znajduje się w nich sporo różnego typu odwołań czy odniesień do innych sztuk. Większość z nich starałam się przynajmniej zasygnalizować, część opisać nieco szerzej, choć nie wątpię, że można dokonać jeszcze pełniejszej i bardziej szczegółowej analizy tekstów piosenek grupy Myslovitz.

ZAKOŃCZENIE

Moja praca została poświęcona wszechstronnej analizie i interpretacji tekstów piosenek zespołu Myslovitz - zarówno ich stronie językowej, jak i aspektowi kulturowemu tych utworów. Starałam się zwrócić uwagę na trudności, jakie napotykają twórcy piosenek rockowych: przede wszystkim na kłopoty z doborem rymów oraz słownictwa pozbawionego np. skomplikowanych zbitek spółgłoskowych, na problemy wersyfikacyjne i leksykalne. Zaprezentowałam także bogatą tematykę poruszaną w tekstach piosenek Myslovitz oraz liczne inspiracje i nawiązania do innych sztuk, jakie się w nich pojawiają. Przeprowadzone badania skłoniły mnie do podjęcia nieco żartobliwej próby napisania słów do piosenki, stylizowanej na tekst Myslovitz - tytuł i pomysł zaczerpnęłam z filmu Davida Ondřička pt. Samotni, w którym jeden z bohaterów nie cofa się przed żadnym ze sposobów, aby zwrócić na siebie uwagę ukochanej kobiety. Słownictwo, którego użyłam, nie odbiega od najczęściej używanego przez grupę (pojawiają się m.in. słowa dziś, drzwi, sen, a także zaimki w klauzulach rymowych). Mój tekst „przetestowałam” na kilku osobach, prosząc je o rozpoznanie słów, które nie zostały napisane przez Myslovitz - za materiał porównawczy posłużyły mi piosenki Sekrety i kłamstwa, Siódmy koktajl, W 10 sekund przez całe życie oraz Pocztówka z lotniska. Pochlebiam sobie, że nie znalazłam ani jednej osoby, która od razu rozpoznałaby mój tekst jako falsyfikat, choć cztery spośród nich wskazały na niego w drugiej kolejności. Najczęściej mylono się, przypisując mi słowa do Sekretów i kłamstw. Eksperyment ten dowiódł mi, jak trudno jest napisać dobry i mądry tekst piosenki rockowej, co niegdyś wydawało mi się zadaniem banalnym. A oto moja próba stylizacji i - Samotni:

Znowu dziś

czekałem na to, by

spotkać cię przypadkiem.

To nie takie łatwe:

cicho skradać się,

stukać do twych drzwi,

by zostawić ci

przy łóżku kwiaty.

Gdy nie mam twych zdjęć

i nie widzę cię przez kilka dni,

to z miłości

rozpływam się we mgle.

A ty znowu dziś

zamknęłaś dla mnie drzwi,

choć byłem schowany

za ciemnymi szkłami.

Co dzień śledzę cię,

znikam nagle dla nich,

by dla ciebie być.

Spróbuj jeszcze raz

powiedzieć do mnie „nie”,

a zobaczysz, że

z miłości

podpalę cię we śnie.

Na zakończenie chciałabym podziękować tym osobom, które przyczyniły się do powstania mojej pracy: mojemu promotorowi - prof. Janowi Miodkowi, dr. Sławomirowi Bobowskiemu (za zaufanie i Do utraty tchu), zespołowi Myslovitz, bez którego życzliwości i pomocy ta praca na pewno nie osiągnęłaby swojego obecnego kształtu, Monice Biss, Michałowi Przybycieniowi, Jackowi Osadnikowi i wszystkim tym, którzy mi pomagali. Dziękuję.

BIBLIOGRAFIA

  1. 20 płyt według 20 gniewnych ludzi. Najlepsze albumy 1997 roku wybrane przez dziennikarzy XL-a. XL 1998, nr 2, s. 17.

  2. 1999 - wszystko, co najlepsze - płyty polskie. XL 2000, nr 2, s. 31.

  3. Abrams M. H., Wiatr - odpowiednik stanów duchowych. O pewnej romantycznej metaforze. Pamiętnik Literacki 1971, z. 4.

  4. Aktualizacje encyklopedyczne. Suplement do Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powszechnej Wydawnictwa Gutenberga. T. 13. R. Gloger, W. Skrzydlewski, Muzyka popularna. Indeks. Poznań 1999.

  5. Aniaza, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. http://www.zabkowice.com.pl/kultura.

  6. Anusiewicz J., Skawiński J., Słownik polszczyzny potocznej. Wrocław 1998.

  7. Atwood M., Wynurzenie. Warszawa 1987.

  8. A ty co!! Myslovitz Myslovitz. Brum 1995, nr 7/8, s. 20.

  9. A ty co!! Myslovitz Scenariusz dla moich sąsiadów. Brum 1997, nr 11, s. 14.

  10. Babko M., Teraz ładne inaczej. Gazeta Wyborcza Katowice 19 grudnia 2001 r., s. 7.

  11. Babko M., Hinduski suplement. Gazeta Wyborcza Katowice 19 marca 2002 r., s. 6.

  12. Babko M., Myslovitz na DVD. Gazeta Wyborcza Katowice 20 marca 2002 r., s. 7.

  13. Babko M., Nie grozi im gangrena. Gazeta Wyborcza Katowice 26 marca 2002 r., s. 6.

  14. Babko M., Teledysk prawie oskarowy. Gazeta Wyborcza Katowice 8 kwietnia 2002 r.

  15. Babko M., Bar mleczny. Co jest grane 12-18 kwietnia 2002 r., s. XII.

  16. Babko M., Podbiją Europę? Gazeta Wyborcza Katowice 17 kwietnia 2002 r., s. 6.

  17. Babko M., Kosmiczny koncert. Gazeta Wyborcza Katowice 19 kwietnia 2002 r.

  18. Babko M., Pytanie o koncerty. Gazeta Wyborcza Katowice 11-12 maja 2002 r., s. 2.

  19. Babko M., Tylko po hiszpańsku, Gazeta Wyborcza Katowice 6 czerwca 2002 r., s. 5.

  20. Babko M., Najważniejszy jest Myslovitz. Gazeta Wyborcza Katowice 7 czerwca 2002 r., s. 15.

  21. Balcerzan E., Poezja jako semiotyka sztuki. W: Pogranicza i korespondencje sztuk. Red. T. Cieślikowska, J. Sławiński. Wrocław 1980.

  22. Baldy I., Słownictwo polskich piosenek rockowych z lat 1980-1993. Wrocław 1994.

  23. Barańczak A., Słowo w piosence. Poetyka współczesnej piosenki estradowej. Wrocław 1983.

  24. Baszak-Grochowska E., Maanam jako fenomen kultury młodzieżowej. Wrocław 1987.

  25. Bednarski A., Emocjonalny striptiz. XL 1997, nr 11, s. 26-27.

  26. Berent J., Słowa i czyny. Cogito 1997, nr 7, s. 72.

  27. Britpop - Ci, co znają i śpiewają. Artur Rojek. XL 1999, nr 5, s. 35.

  28. Brum Top'95. Brum 1996, nr 2, s. 3.

  29. Bryndal R., Myslovitz To nie był film. Machina. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  30. Brzozowicz G., Basu w sobie nie mam. Elle 2001, nr 9. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  31. Brzózka K., Maglowanie Myslovitz. Pijcie koktajl!!! Magiel 2000, nr 1. http://www.ma­giel.sgh.waw.pl.

  32. Brzózka K., Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Magiel. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  33. Burgess A., Mechaniczna pomarańcza. Powieść. Warszawa 1991.

  34. Cieślak J., Dość przemocy. Rzeczpospolita styczeń 1998. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  35. Cleland J., Pamiętniki Fanny Hill. Warszawa 1989.

  36. Czat z Arturem Rojkiem. Onet.pl., 22 września 1999 r. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  37. Czat z Myslovitz. Onet.pl., 14 grudnia 2000 r. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  38. Czat z Myslovitz. Onet.pl., 29 lipca 2001 r.. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  39. Czeszewski M., Słownik slangu młodzieżowego. Piła 2001.

  40. Cziwotioff G., wszystkocochceciewiedzieć - Artur Rojek. XL 1998, nr 10, s. 22-23.

  41. Czubaj M., Lech A., Czy warto bać się piosenki. XL 1999, nr 8, s. 32-35.

  42. Czwórka z Mysłowic. Beatel­mania czy psychodelia? Brum 1995, nr 9, s. 10.

  43. Earthling, Myslovitz Sun Machine. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  44. Eduardo, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  45. Gassen E., Mokotowska jesień muzyczna. Brum 1995, nr 2, s. 4.

  46. Głowiński M., O intertekstualności. Pamiętnik Literacki 1986, z. 4, s. 75-100.

  47. Głowiński M., Kostkiewiczowa T., Okopień-Sławińska A., Sławiński J., Podręczny słownik terminów literackich. Warszawa 1994.

  48. Gnoiński L., Pływanie to nie wszystko. Super Express TV 2002, nr 3, s. 11.

  49. Gnoiński L., Skaradziński J., Encyklopedia polskiego rocka. Konin 1996.

  50. Goliński M., Antynomie rocka. Magazyn Muzyczny Jazz 1980, nr 11, s. 9-12.

  51. Górska wena. Machina 1999, nr 4, s. 16.

  52. Górski A., Czubaj M., Wyznanie krwawego ministranta. XL 1998, nr 3, s. 40-41.

  53. Górski K., Aluzja literacka (istota zjawiska i jego typologia). W: Stylistyka polska. Wybór tekstów. Red. E. Miodońska-Brookes, A. Kulawik, M. Tatara. Warszawa 1973.

  54. Grotkowski R., Myslovitz Myslovitz. Tylko rock 1995, nr 12, s. 82-83.

  55. Grotkowski R., Myslovitz Sun Machine. Tylko rock 1996, nr 9, s. 66.

  56. Hoffmann B., Rock a przemiany kulturowe końca XX wieku. Warszawa 2001.

  57. Hornby N., Wierność w stereo. Poznań 1996.

  58. Igan, Wielka przygoda czwórki z Mysłowic. Popcorn. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  59. Janik L., Rock jako przedmiot zainteresowań młodzieży. Kultura i Społeczeństwo 1983, nr 2, s. 127-139.

  60. Jóźwicki P., Myslovitz Z rozmyślań przy śniadaniu. Machina. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  61. Kaniak M., Sobowtór Gierka. Tylko rock 1997, nr 2, s. 66.

  62. Kerouac J., W drodze. Warszawa 1998.

  63. Kłoskowska A., Kultura masowa. Krytyka i obrona. Warszawa 1983.

  64. Kofin E., Podział gatunków muzyki. We: Wpływ różnych gatunków muzyki na pobudzenie i rozwinięcie zainteresowań muzycznych współczesnego człowieka. Ogólnopolska Konferencja Naukowa 5-6 maja 1994. Red. L. Hanek, K. Kościukiewicz. Wrocław 1997.

  65. Kołyszko A., Posłowie. W: J. Kerouac, W drodze. Warszawa 1998.

  66. Kowalczyk A., Myslovitz - sposób na sukces. Brum 1995, nr 9, s. 25.

  67. Kowalewicz K., Krótkie historie o miłości. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  68. Kowalewicz K., Rozmowa z Jackiem Kuderskim. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  69. Kowal R., Pop i rock - skąd przychodzą, dokąd zmierzają? We: Wpływ różnych gatunków muzyki na pobudzenie i rozwinięcie zainteresowań muzycznych współczesnego człowieka. Ogólnopolska Konferencja Naukowa 5-6 maja 1994. Red. L. Hanek, K. Kościukiewicz. Wrocław 1997.

  70. Koziczyński B., Bojkot? Tylko rock 1995, nr 8, s. 65.

  71. Koziczyński B., Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Tylko rock 2000, nr 1, s. 52.

  72. Królikowski W., Mowa wzmacniaczy. Definicja i treść tekstu rockowego. Magazyn Muzyczny Jazz 1982, nr 4, s. 10-11 (część 1), 1983, nr 1, s. 10 (część 2).

  73. Królikowski W., Przesłuchanie - Artur Rojek. Tylko rock 1997, nr 1, s. 45.

  74. Krzyżyńska O., Myslovitz. Historie z bajki. Głos Wybrzeża listopad 1999 r. http://www.my­­­­slo­­vitz.iq.pl/historia.

  75. Księżyk R., Myslovitz Myslovitz. Brum 1995, nr 10, s. 41.

  76. Księżyk R., Podsumowanie roku. Brum 1996, nr 1, s. 55.

  77. Księżyk R., Myslovitz - piękni przegrani. Aktivist 2002, nr 6, s. 25.

  78. Księżyk R., Prokop M., Winczewski B., Co nam zostanie z lat 90.? Machina 2000, nr 2, s. 34.

  79. Kszczotek G. , Szczęśliwa siódemka. Tylko rock 2000, nr 4, s. 50.

  80. Kszczotek G., Kirmuć M., Koziczyński B., Królikowski W., Dreszcze - 100 nie­sa­mo­wi­tych momentów polskiego rocka. Tylko rock 2001, nr 8, s. 28.

  81. Kuźma E., Granice porównywalności poezji z malarstwem i filmem (na przykładzie wczesnej fazy polskiej poezji awangardowej). W: Pogranicza i kore­spon­den­cje­ sztuk. Red. T. Cieślikowska, J. Sławiński. Wrocław 1980.

  82. Kwaśnicka T., Metaforyka współczesnej polskiej piosenki z lat 1969-1978. Wrocław 1979.

  83. Laskowska H., Muzyka młodzieżowa w środowisku społecznym ludzi młodych. Byd­goszcz 1999.

  84. Lech K., Rozmowa z Arturem Rojkiem. http://www.student.pl.

  85. Lis P., A jednak się kręci... Szkice filmowe. Wrocław 1998.

  86. Łoźne I., E., Kto winien: rock czy chrześcijaństwo? Olsztyn 1995.

  87. Matuszewska P., Gwiazdofon. Magnes wydzwania do znanych ludzi. 27 paź­dzier­nika 2000 r. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  88. Miazga K., Myslovitz Sun Machine. Brum 1996, nr 6, s. 44.

  89. Milska-Wrzosińska Z., Liryka paranoika. Machina 2001, nr 4, s. 93.

  90. mj, Mlecznie z Myslovitz. Dzień dobry Wrocław 2002, nr 11, s. 14.

  91. Moro O., Wszyscy widzieliśmy Mechaniczną pomarańczę. EMPiK News 2002, nr 5, s. 14-15.

  92. Musiał H., Myslovitz Miłość w czasach popkultury. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  93. Musiał H., Rączkowski B., Moda na pop. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  94. Musiał H., Tomaszewski T., Biegnij, Rojek, biegnij. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  95. Myslovitz. Brum 1999, nr 4, s. 4.

  96. Myszor P., List do autorki z 13 stycznia 2002 r.

  97. Nalaskowski A., Chcemy być sobą wreszcie. Pytania dotyczące kultury młodzieżowej. Więź 1983, nr 6, s. 53-58.

  98. Oczami Rojka. Rojek A., S. XL 2000, nr 3, s. 14.

  99. Oczami Rojka. Rojek A., T - trasa. XL 2000, nr 4, s. 14.

  100. Oczami Rojka. Rojek A., A - Ameryka. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  101. Oczami Rojka. Rojek A., C - cyrkowiec. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  102. Oczami Rojka. Rojek A., D - depresja. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  103. Oczami Rojka. Rojek A., 12 płyt na każdą pogodę. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  104. Oczami Rojka. Rojek A., M - morze. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  105. Oczami Rojka. Rojek A., N - niedziela. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  106. Oczami Rojka. Rojek A., Z - zabawa trzydziestolatka. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  107. Opalski J., O sposobach istnienia utworu muzycznego w dziele literackim. W: Po­gra­ni­cza i korespondencje sztuk. Red. T. Cieślikowska, J. Sławiński. Wrocław 1980.

  108. Osadnik J., Kalendarium. W: J. Osadnik, Książka z drogą w tytule (w przy­go­to­waniu).

  109. Panek W., O muzyce rozrywkowej i kulturze słuchania. We: Wpływ różnych gatunków mu­zyki na pobudzenie i rozwinięcie zainteresowań muzycznych współczesnego czło­wieka. Ogólnopolska Konferencja Naukowa 5-6 maja 1994. Red. L. Hanek, K. Koś­ciu­kie­wicz. Wrocław 1997.

  110. Panek W., Encyklopedia muzyki rozrywkowej. Warszawa 2000.

  111. Paszporty Polityki: zwycięzcy. Polityka 2000, nr 2, s. 43.

  112. Pęczak M., Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Polityka. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  113. Pęczak M., Śląski spleen. Polityka 2000, nr 8, s. 105.

  114. Pęczak M., Wertenstein-Żuławski, Tekst piosenki rockowej. W: Spontaniczna kul­­­tura mło­dzieżowa. Wybrane zjawiska. Red. J. Wertenstein-Żuławski, M. Pę­czak. Wrocław 1991.

  115. Piekarska M. K., Śpiewa się i dla publiczności, i z potrzeby serca. Cogito 1996, nr 9, s. 36-37.

  116. Piekarska M. K., Z Myslovitz o muzyce, przemocy i filmach. Cogito 1997, nr 15, s. 72-73.

  117. Pięciu panów wrażliwych na piękno. Filipinka 1996, nr 11, s. 3.

  118. Płażewski J., Historia filmu francuskiego 1895-1989. Warszawa 1992.

  119. Płażewski J., Historia filmu 1895-2000. Warszawa 2001.

  120. Powaga W., Listy do autorki z 21 grudnia 2001 r., 3 stycznia 2002 r., 14 stycznia 2002 r., 22 stycznia 2002 r., 3 lutego 2002 r.

  121. Prokop M., Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Machina 1999, nr 10, s. 89.

  122. Robakowska M., Polska muzyka rockowa lat 80. Próba charakterystyki. Wrocław 1984.

  123. Rock and roll to kicha... Brum 1998, nr 6, s. 30.

  124. Rojek A., Myslovitz - Mysłowice. XL 1999, nr 10, s. 45.

  125. Rojek A., Podążam w kierunku szczęścia. Kwestionariusz Prousta. Wysokie obcasy 8 lipca 2000 r., s. 54.

  126. Rojek A., Samochody, samoloty... http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  127. Rojek A., List do autorki z 11 stycznia 2002 r.

  128. Sankowski R., Skradziony koncert. Tylko rock 1995, nr 4, s. 51.

  129. Sankowski R., Myslovitz. Spalanie. Tylko rock 1995, nr 9, s. 56.

  130. Sankowski R., Myslovitz za ciosem. Tylko rock 1996, nr 6, s. 56.

  131. Sankowski R., Myslovitz. Nowe myślenie. Tylko rock 1997, nr 7, s. 11.

  132. Sankowski R. Myslovitz - prawdziwe emocje. Tylko rock 1997, nr 10, s. 50-51.

  133. Siwak W., Estetyka rocka. Warszawa 1993.

  134. Siwak W., Problematyka wartości artystycznych i estetycznych w muzyce rockowej. We: Wpływ różnych gatunków muzyki na pobudzenie i rozwinięcie zainteresowań muzycznych współczesnego człowieka. Ogólnopolska Konferencja Naukowa 5-6 maja 1994. Red. L. Hanek, K. Kościukiewicz. Wrocław 1997.

  135. Skojarzenia - Artur Rojek. XL 1996, nr 8, s. 10.

  136. Sława w cieniu. Mysłowicki Informator Kulturalny. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  137. Stanulewicz D., Słownictwo i frazeologia w tekstach polskiej piosenki młodzieżowej. Wrocław 1987.

  138. Stefanowicz I., Myslovitz Z rozmyślań przy śniadaniu. Tylko rock 1997, nr 12, s. 62.

  139. Stefanowicz I., Sześć na dziewięćdziesiąt. Tylko rock 1999, nr 12, s. 29.

  140. Stefanowicz I., Myslovitz. Świeżość i nakręcenie. Tylko rock 2000, nr 1, s. 26-27.

  141. Stefanowicz I., Artur Rojek. Postęp. Tylko rock 2001, nr 9, s. 46.

  142. Storch B., Rozmowa z Wojtkiem Powagą. Gazeta Wyborcza Katowice. http://www.myslo­vitz.iq.pl/historia.

  143. Szelichowska-Kizieniewicz M., Zmysłowic Myslovitz. XL 1995, nr 0, s. 9.

  144. Szelichowska-Kizieniewicz M., Zmyslovitz. XL 1996, nr 3, s. 14.

  145. Szkice o sztukach masowych w Polsce. Red. A. Helman, M. Hopfinger, M. Raczewa. Wrocław 1974.

  146. Świątnicka A., Rozmowa z Jackiem Kuderskim. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  147. Toeplitz K. T., Mieszkańcy masowej wyobraźni. Warszawa 1970.

  148. Toeplitz K. T., Wszystko na sprzedaż. Kultura masowa i człowiek współczesny. War­sza­wa 1978.

  149. Tylko najlepsi'95. Tylko rock 1996, nr 2, s. 30.

  150. Tylko najlepsi'96. Tylko rock 1997, nr 2, s. 20.

  151. Tylko najlepsi'97. Tylko rock 1998, nr 2, s. 4.

  152. Tylko najlepsi'99. Tylko rock 2000, nr 2, s. 40.

  153. Tylko najlepsi 2000. Tylko rock 2001, nr 2, s. 22.

  154. Tylko najlepsi 2001. Tylko rock 2002, nr 1, s. 24.

  155. Vonnegut K., Matka noc. Warszawa 1984.

  156. Weiss W., Rock encyklopedia. Warszawa 1991.

  157. Weiss W., Rock encyklopedia 2. Warszawa 1994.

  158. Weiss W., Sztuka rebelii. Rozmowy ze świętymi i grzesznikami rocka. Warszawa 1997.

  159. Wertenstein-Żuławski J., Między nadzieją a rozpaczą. Rock, młodzież, społeczeństwo. Warszawa 1993.

  160. Wesołowski M., Kontrasty. Tylko rock 1995, nr 2, s. 50.

  161. Wesołowski M., Bez atmosfery. Tylko rock 1998, nr 2, s. 53.

  162. Winczewski B., Myslovitz. Kiedyś wyzywano ich od pedałów. Machina 1999, nr 10, s. 36-37.

  163. Winnicka E., Myslovitz gra inaczej. Scenariusz dla moich sąsiadów. Polityka 2000, nr 8, s. 100-105.

  164. Wojewódzki K., Podsumowanie roku. Rock nie wyrock. Brum 1996, nr 1, s. 39.

  165. Wolański A., Słownik terminów muzyki rozrywkowej. Warszawa 2000.

  166. Wolański R., Leksykon polskiej muzyki rozrywkowej. Warszawa 1995.

  167. WOW, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

  168. Wójcik J. W., Od hipisów do satanistów. Kraków 1992.

  169. Wróblewski A. I., Nowa muzyka młodzieżowa. Magazyn Muzyczny Jazz 1982, nr 3, s. 9.

  170. Wróblewski K., O najważniejszych zjawiskach językowych we współczesnej muzyce mło­dzieżowej. Wrocław 1988.

  171. Wysocki W., Myslovitz. Brum 1995, nr 3, s. 4.

  172. Wysocki W., Myslovitz z Mysłowic. Brum 1996, nr 5, s. 28-29.

  173. Wysocki W., Myslovitz Anioł z twarzą psa. Brum 1997, nr 10, s. 36-37.

  174. Wysocki W., Myslovitz Z rozmyślań przy śniadaniu. Brum 1997, nr 11, s. 60.

  175. XL - podsumowanie roku 1996. XL 1997, nr 11, s. 17.

  176. Zaradniak M., Nie chcemy tylko dostarczać piosenek. Gazeta poznańska 7 stycznia 2000 r.

  177. Zgółkowa H., Miny na pokaz, czyny za grosz... O tekstach polskiego rocka. W: Język zwier­ciadłem kultury, czyli nasza codzienna polszczyzna. Red. H. Zgółkowa. Poznań 1988.

  178. Zgółkowa H., Szymoniak K., Teksty rockowe: schematy myśli i języka. Nurt 1986, nr 5, s. 1, 29-31.

  179. Zgółkowa H., Szymoniak K., Słowa chore od słów, czyli polscy rockmani o języku. W: Język zwierciadłem kultury, czyli nasza codzienna polszczyzna. Red. H. Zgółkowa. Poznań 1988.

  180. Zgółkowa H., Zgółka T., Szymoniak K., Słownictwo polskich tekstów rockowych. Listy frekwencyjne. Poznań 1991.

  181. Zieliński J., Margaret Atwood: Surfacing (1972). Literatura na Świecie 1985, nr 7, s. 352-354.

  182. Z rozmyślań przy śniadaniu. Brum 1997, nr 7/8, s. 6.

NAGRANIA RADIOWE

  1. Rozmowa Pawła Kostrzewy i Pawła Jóźwickiego z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia. Minimax - kiedyś minimum słów, dziś biuro utworów znalezionych. Warszawa 12/13 listopada 2000 r.

  2. Rozmowa Pawła Kostrzewy z Przemkiem Myszorem. Program Trzeci Polskiego Radia. Trójkowy Ekspres 5 marca 2002 r.

  3. Rozmowa Pawła Kostrzewy z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia. Trójkowy Ekspres 12 marca 2002 r.

  4. Rozmowa Pawła Kostrzewy z Jackiem Kuderskim. Program Trzeci Polskiego Radia. Trójkowy Ekspres 19 marca 2002 r.

  5. Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz. Program Trzeci Polskiego Radia. Trójkowy Ekspres 13 maja 2002 r.

INTERNET

  1. http://www.myslovitz.pl.

  2. http://www.myslovitz.iq.pl.

  3. http://www.magiel.sgh.waw.pl.

  4. http://www.student.pl.

A. Wolański, Słownik terminów muzyki rozrywkowej. Warszawa 2000, s. 196. Patrz także: W. Panek, Encyklopedia muzyki rozrywkowej. Warszawa 2000, s. 293 oraz: Aktualizacje encyklopedyczne. Suplement do Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powszechnej Wydawnictwa Gutenberga. T.13. R. Glo­­ger, W. Skrzydlewski, Muzyka popularna. Indeks. Poznań 1999, s. 136.

W. Panek, op. cit., s. 306.

A. Wolański, op. cit., s. 159.

W. Panek, op. cit., s. 274.

H. Zgółkowa, K. Szymoniak, Słowa chore od słów - czyli polscy rockmani o języku. W: Język zwierciadłem kultury, czyli nasza codzienna polszczyzna. Red. H. Zgółkowa. Poznań 1988, s. 91.

R. Kowal, Pop i rock - skąd przychodzą, dokąd zmierzają? We: Wpływ różnych gatunków muzyki na pobudzenie i rozwinięcie zainteresowań muzycznych współczesnego człowieka. Ogólnopolska Konferencja Naukowa 5-6 maja 1994. Red. L. Hanek, K. Kościukiewicz. Wrocław 1997, s. 41.

ibidem, s. 42.

ibidem.

W. Panek, O muzyce rozrywkowej i kulturze słuchania. W: ibidem, s. 19.

E. Kofin, Podział gatunków muzyki. W: ibidem, s. 27.

Z ważniejszych należy wymienić: W. Królikowski, Mowa wzmacniaczy. Definicja i treść tekstu rocko­wego. Magazyn Muzyczny Jazz 1982, nr 4 (cz. 1), 1983, nr 1 (cz. 2), a także: A. Nalaskowski, Chcemy być sobą wreszcie. Pytania dotyczące kultury młodzieżowej. Więź 1986, nr 6; L. Janik, Rock jako przedmiot zainteresowania młodzieży. Kultura i Społeczeństwo 1983, nr 2; H. Zgółkowa, K. Szymoniak, Teksty rockowe: schematy myśli i języka. Nurt 1986, nr 5.

J. W. Wójcik, Od hipisów do satanistów. Kraków 1992 oraz: J. Wertenstein-Żuławski, Między nadzieją a rozpaczą. Rock, młodzież, społeczeństwo. Warszawa 1993.

W. Siwak, Estetyka rocka. Warszawa 1993 oraz: M. Pęczak, J. Wertenstein-Żuławski, Tekst piosenki rockowej, stopnie zależności od kultury dominującej i treści przekazu. W: Spontaniczna kultura młodzieżowa. Wybrane zjawiska. Red. J. Wertenstein-Żuławski, M. Pęczak. Wrocław 1991.

I., E. Łoźne, Kto winien: rock czy chrześcijaństwo? Olsztyn 1995; H. Laskowska, Muzyka młodzieżowa w środowisku społecznym ludzi młodych. Bydgoszcz 1999; B. Hoffmann, Rock a przemiany kulturowe końca XX wieku. Warszawa 2001.

E. Kofin, op. cit., s. 27.

L. Janik, op. cit., s. 135.

A. Nalaskowski, op. cit., s. 55-56.

H. Zgółkowa, K. Szymoniak, Słowa chore od słów... op. cit., s. 95.

Patrz m.in.: T. Kwaśnicka, Metaforyka współczesnej polskiej piosenki z lat 1969-1978. Wrocław 1979; M. Ro­bakowska, Polska muzyka rockowa lat 80. Próba charakterystyki. Wrocław 1984; E. Baszak­-Grochowska, Ma­­anam jako fenomen kultury młodzieżowej. Wrocław 1987; D. Stanulewicz, Słownictwo i fra­zeologia w tekstach polskiej piosenki młodzieżowej. Wrocław 1987; K. Wróblewski, O najważniejszych zja­wiskach językowych we współczesnej muzyce młodzieżowej. Wrocław 1988; I. Baldy, Słownictwo polskich piosenek rockowych z lat 1980-1993. Wrocław 1994.

 A. Świątnicka, Rozmowa z Jackiem Kuderskim. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

W. Wysocki, Myslovitz. Brum 1995, nr 3, s. 4.

Brum Top'95. Podsumowanie roku czytelników. Brum 1996, nr 2, s. 3.

Tylko najlepsi'95. Tylko rock 1996, nr 2, s. 30.

J. Osadnik, Kalendarium, s. 3. W: J. Osadnik, Książka z drogą w tytule (w przygotowaniu).

M. K. Piekarska, Śpiewa się i dla publiczności, i z potrzeby serca. Cogito 1996, nr 9, s. 36.

R. Sankowski, Myslovitz - prawdziwe emocje. Tylko rock 1997, nr 10, s. 51.

ibidem.

Tylko najlepsi'96. Tylko rock 1997, nr 2, s. 20.

G. Brzozowicz, Basu w sobie nie mam. Elle 2001, nr 9. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

20 płyt według 20 gniewnych ludzi. Najlepsze albumy 1997 roku wybrane przez dziennikarzy XL-a. XL 1998, nr 2, s. 17.

Tylko najlepsi'97. Tylko rock 1998, nr 2, s. 4.

J. Osadnik, op. cit., s. 5.

K. Lech, Rozmowa z Arturem Rojkiem. http://www.student.pl.

Tylko najlepsi'99. Tylko rock 2000, nr 2, s. 40.

Tylko najlepsi 2000. Tylko rock 2001, nr 2, s. 22.

Tylko najlepsi 2001. Tylko rock 2002, nr 1, s. 24.

1999 - wszystko, co najlepsze - płyty polskie. XL 2000, nr 2, s. 31.

Paszporty Polityki: zwycięzcy. Polityka 2000, nr 2, s. 43.

J. Osadnik, op. cit., s. 6-7.

M. Wesołowski, Kontrasty. Tylko rock 1995, nr 2, s. 50.

A. Kowalczyk, Myslovitz - sposób na sukces. Brum 1995, nr 9, s. 25.

K. Miazga, Myslovitz Sun Machine. Brum 1996, nr 6, s. 44.

R. Grotkowski, Myslovitz Myslovitz. Tylko rock 1995, nr 12, s. 83.

Czwórka z Mysłowic. Beatelmania czy psychodelia? Brum 1995, nr 9, s. 10.

A ty co!! K. Staszewski, Myslovitz Myslovitz. Brum 1995, nr 7/8, s. 20.

R. Księżyk, M. Prokop, B. Winczewski, Co nam zostanie z lat 90.? Machina 2000, nr 2, s. 34.

R. Grotkowski, Myslovitz Sun Machine. Tylko rock 1996, nr 9, s. 66.

R. Sankowski, Myslovitz za ciosem. Tylko rock 1996, nr 6, s. 56.

W. Wysocki, Myslovitz z Mysłowic. Brum 1996, nr 5, s. 29.

R. Sankowski, Myslovitz za ciosem, op. cit., s. 56.

Z rozmyślań przy śniadaniu. Brum 1997, nr 7/8, s. 6.

R. Sankowski, Myslovitz, nowe myślenie. Tylko rock 1997, nr 7, s. 11.

R. Sankowski, Myslovitz - prawdziwe emocje. op. cit.

P. Jóźwicki, Myslovitz Z rozmyślań przy śniadaniu. Machina. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

M. Prokop, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Machina 1999, nr 10, s. 89.

 J. Cieślak, Dość przemocy. Rzeczpospolita styczeń 1998. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

A. Górski, M. Czubaj, Wyznanie krwawego ministranta. XL 1998, nr 3, s. 41.

ibidem.

A. Świątnicka, op. cit.

H. Musiał, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

M. Prokop, op. cit.

K. Brzózka, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Magiel. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

WOW, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. http://www.myslovitz.iq.pl.

M. Babko, Teraz ładne inaczej. Gazeta Wyborcza Katowice 19 grudnia 2001, s. 7.

R. Księżyk, Myslovitz - piękni przegrani. Aktivist 2002, nr 36, s.25.

M. Babko, Najważniejszy jest Myslovitz. Gazeta Wyborcza Katowice 7 czerwca 2002 r., s. 15.

M. Babko, Tylko po hiszpańsku. Gazeta Wyborcza Katowice 6 czerwca 2002 r., s. 5.

A. Wolański, Słownik terminów muzyki rozrywkowej. Warszawa 2000, s. 176.

A. Barańczak, Słowo w piosence. Poetyka współczesnej piosenki estradowej. Wrocław 1983, s. 5, 7-8.

O ile nie zaznaczę inaczej, sformułowania tekst będę używała wyłącznie na określenie tekstu słownego.

Cyt. za: A. Barańczak, op. cit., s. 10.

H. Zgółkowa, K. Szymoniak, Słowa chore od słów - czyli polscy rockmani o języku. W: Język zwierciadłem kultury, czyli nasza codzienna polszczyzna. Red. H. Zgółkowa. Poznań 1988, s. 94-95.

Wersem nazywam tekst śpiewany, przed i po którym następuje wyraźna przerwa.

Rozmowa Pawła Kostrzewy i Pawła Jóźwickiego z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Minimax - kiedyś minimum słów, dziś biuro utworów znalezionych. Warszawa, 12/13 listopada 2000 r.

A. Barańczak, op. cit., s. 74.

Cyt. za: A. Barańczak, op. cit., s. 76.

ibidem.

ibidem, s. 81.

H. Zgółkowa, T. Zgółka, K. Szymoniak, Słownictwo polskich tekstów rockowych. Listy frekwencyjne. Poznań 1991, s. 462-464.

A. Barańczak, op. cit., s. 100-101.

H. Zgółkowa, Miny na pokaz, czyny za grosz... O tekstach polskiego rocka. W: Język zwierciadłem kultury, czyli nasza codzienna polszczyzna. Red. H. Zgółkowa. Poznań 1988, s. 74.

ibidem.

Wszystkie definicje podaję za: M. Czeszewski, Słownik slangu młodzieżowego. Piła 2001; a także: J. Anu­­siewicz, J. Skawiński, Słownik polszczyzny potocznej. Wrocław 1998.

A. Barańczak, op. cit., s. 95.

Patrz m.in.: J. Wertenstein-Żuławski, Między nadzieją a rozpaczą. Rock, młodzież, społeczeństwo. Warszawa 1993; W. Siwak, Estetyka rocka. Warszawa 1993; A. Nalaskowski, Chcemy być sobą wreszcie. Pytania dotyczące kultury młodzieżowej. Więź 1983, nr 6; L. Janik, Rock jako przedmiot zainteresowań młodzieży. Kultura i Społeczeństwo 1983, nr 2; H. Zgółkowa, K. Szymoniak, Teksty rockowe: schematy myśli i języka. Nurt 1986, nr 5.

J. Wertenstein-Żuławski, ibidem, s. 65-66.

W. Siwak, ibidem, s. 59-77.

L. Janik, ibidem, s.134-135.

ibidem, s. 136, 138.

A. Nalaskowski, ibidem, s. 56.

H. Zgółkowa, K. Szymoniak, ibidem, s. 30.

M. Pęczak, J. Wertenstein-Żuławski, Tekst piosenki rockowej, stopnie zależności od kultury dominującej i treści przekazu. W: Spontaniczna kultura młodzieżowa. Wybrane zjawiska. Red. J. Wertenstein-Żuławski, M. Pęczak. Wrocław 1991, s. 267.

Oczami Rojka. A. Rojek, D - depresja. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Wszystkie teksty cytuję w wersji oryginalnej, zdając sobie sprawę z pojawiających się w nich - nielicznych zresztą - potknięć gramatycznych. Tu: zapomniałem zrobić tego zamiast poprawnego zapomniałem zrobić to.

Oczami Rojka, ibidem.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz. Program Trzeci Polskiego Radia, Trójkowy Ekspres. Warszawa 13 maja 2002 r.

W. Wysocki, Myslovitz, Anioł z twarzą psa. Brum 1997, nr 10, s. 37.

W. Siwak, op. cit., s. 75.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz, op. cit.

ibidem, s. 62.

ibidem.

Oczami Rojka. A. Rojek, C - cyrkowiec. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Dom miłości to The House of Love - utworzony w 1986 r. brytyjski zespół grający bezpretensjonalne piosenki wzorowane na przebojach brytyjskiej muzyki młodzieżowej połowy lat 60. (Wg: W. Weiss, Rock encyklopedia. Warszawa 1991, s. 283).

James - powstała w 1982 r. w Manchesterze grupa brytyjska. (Wg: W. Weiss, Rock encyklopedia 2. Warszawa 1994, s. 146).

Radiogłowi to Radiohead - powstała latem 1991 r. w Oxfordzie grupa brytyjska. (Wg: ibidem, s. 244).

K. T. Toeplitz, Wszystko dla wszystkich. Kultura masowa i człowiek współczesny. Warszawa 1978, s. 88.

W. Wysocki, op. cit., s. 37.

M. K. Piekarska, Z Myslovitz o muzyce, przemocy i filmach. Cogito 1997, nr 15, s. 72.

A. Bednarski, Emocjonalny striptiz. „XL” 1997, nr 11, s. 26.

ibidem.

W. Siwak, op. cit., s. 74.

W. Wysocki, op. cit., s. 37.

I. Stefanowicz, Myslovitz. Świeżość i nakręcenie. Tylko rock 2000, nr 1, s. 26.

K. Kowalewicz, Krótkie historie o miłości. http://www.myslovitz.iq.pl.

ibidem.

K. Brzózka, Myslovitz Miłość w czasach popkultury. Magiel. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

K. T. Toeplitz, op. cit., s. 81.

Tu: w tą piękną noc zamiast lepszego w tę piękną noc.

K. Kowalewicz, op. cit.

M. Pęczak, J. Wertenstein-Żuławski, op. cit., s. 266.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Myslovitz, op. cit.

Tu: dotykasz kwiat zamiast poprawnego dotykasz kwiatu.

M. H. Abrams, Wiatr - odpowiednik stanów duchowych. O pewnej romantycznej metaforze. Pamiętnik Literacki 1971, z. 4, s. 289.

A. Barańczak, Słowo w piosence. Poetyka współczesnej piosenki estradowej. Wrocław 1983, s. 95.

W. Siwak, op. cit., s. 63.

Rozmowa Pawła Kostrzewy i Pawła Jóźwickiego z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Minimax - kiedyś minimum słów, dziś biuro utworów znalezionych. Warszawa 12/13 listopada 2000 r.

Tu: jedyną zamiast poprawnego jedyna.

W. Siwak, op. cit., s. 64-65.

H. Laskowska, Muzyka młodzieżowa w środowisku społecznym ludzi młodych. Bydgoszcz 1993, s. 53.

W. Siwak, op. cit., s. 66.

K. Kowalewicz, op. cit.

ibidem.

ibidem.

ibidem.

K. Brzózka, op. cit.

Tu: wyśnioną zamiast poprawnego wyśniona.

K. Kowalewicz, op. cit.

Ta piosenka miała się ukazać na płycie Korova Milky Bar, ostatecznie jednak nie znalazła się na niej - nieznany jest także jej ostateczny tytuł.

O. Krzyżyńska, Myslovitz. Historie z bajki. Głos Wybrzeża listopad 1999. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Oczami Rojka. A. Rojek, M - morze. XL. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

B. Storch, Wywiad z Wojtkiem Powagą. Gazeta Wyborcza Katowice. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

Czat z Arturem Rojkiem. Onet.pl., 22 września 1999. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, Podręczny słownik terminów literackich. Warszawa 1994, s. 119.

M. Głowiński, Literackość muzyki - muzyczność literatury. W: Pogranicza i korespondencje sztuk. Red. T. Cieślikowska, J. Sławiński. Wrocław 1980, s. 65-81.

ibidem, s. 70, 68.

ibidem, s. 76.

J. Opalski, O sposobach istnienia utworu muzycznego w dziele literackim. W: ibidem, s. 55.

E. Kuźma, Granice porównywalności poezji z malarstwem i filmem (na przykładzie wczesnej fazy polskiej poezji awangardowej). W: ibidem, s. 257-269.

M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, op. cit., s. 96.

B. Hoffmann, Rock a przemiany kulturowe końca XX wieku. Warszawa 2001.

A. Kołyszko, Posłowie. W: J. Kerouac, W drodze. Warszawa 1998, s. 376.

J. Kerouac, op. cit., s. 8.

ibidem, s. 373-374.

A. Rojek, List do autorki z 11 stycznia 2002 r.

J. Zieliński, Margaret Atwood: Surfacing (1972). Literatura na Świecie 1985, nr 7, s. 352.

M. Atwood, Wynurzenie. Warszawa 1987, s. 136.

ibidem, s. 220, 224.

ibidem, s. 140.

ibidem, s. 225.

M. Głowiński, op. cit., s. 71.

A. Bednarski, Emocjonalny striptiz. XL 1997, nr 11, s. 27.

N. Hornby, Wierność w stereo. Poznań 1996, s. 38.

ibidem, s. 7.

ibidem, s. 46-47.

Ride - powstała w 1988 r. w Banbury koło Oxfordu grupa brytyjska. (Wg: W. Weiss, Rock encyklopedia 2. Warszawa 1994, s. 254). Patrz także: przyp. 19, 20, 21 do rozdziału trzeciego.

K. Brzózka, Maglowanie Myslovitz. Pijcie koktajl! Magiel. 2000, nr 1. http://magiel.sgh.waw.pl.

N. Hornby, op. cit., s. 24-25.

K. Górski, Aluzja literacka (istota zjawiska i jego typologia). W: Stylistyka polska. Wybór tekstów. Red. E. Miodońska-Brookes, A. Kulawik, M. Tatara. Warszawa 1973, s. 297-298.

M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński, op. cit., s. 210.

A. Rojek, op. cit.

B. Hoffmann, op. cit., s. 15.

M. Babko, Nie grozi im gangrena. Gazeta Wyborcza Katowice 26 marca 2002, s. 6.

B. Hoffmann op. cit., s. 16.

ibidem.

ibidem, s. 19.

ibidem.

P. Matuszewska, Gwiazdofon. Magnes wydzwania do znanych osób. 27 października 2000 r. http://myslovitz.iq.pl/historia.

M. Głowiński, op. cit., s. 68-69.

K. Kowalewicz, Krótkie historie o miłości. http://www.myslovitz.iq.pl.

K. Górski, op. cit., s. 290.

I. Stefanowicz, Myslovitz Z rozmyślań przy śniadaniu. Tylko rock 1997, nr 12, s. 62.

R. Sankowski, Myslovitz - prawdziwe emocje. Tylko rock 1997, nr 10, s. 50.

J. Płażewski, Historia filmu francuskiego 1895-1989. Warszawa 1992, s. 331.

A. Bednarski, op. cit., s. 26-27.

Freddy to główny bohater słynnego horroru Koszmar z ulicy Wiązów w reżyserii Wesa Cravena.

M. K. Piekarska, Śpiewa się i dla publiczności, i z potrzeby serca. Cogito 1996, nr 9, s. 37.

J. Berent, Słowa i czyny. Cogito 1997, nr 7, s. 72.

ibidem.

K. Kowalewicz, op. cit.

Rozmowa Pawła Kostrzewy z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Trójkowy Ekspres. Warszawa 12 marca 2002 r.

O. Moro, Wszyscy widzieliśmy Mechaniczną pomarańczę. EMPiK News 2002, nr 5, s. 15.

P. Myszor, List do autorki z 13 stycznia 2002 r.

B. Hoffmann, op. cit., s. 36.

A. Świątnicka, Rozmowa z Jackiem Kuderskim. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

B. Winczewski, Myslovitz. Kiedyś wyzywano ich od pedałów. Machina 1999, nr 10, s. 37.

Rozmowa Pawła Kostrzewy i Pawła Jóźwickiego z Arturem Rojkiem. Program Trzeci Polskiego Radia, Minimax - kiedyś minimum słów, dziś biuro utworów znalezionych. Warszawa 12/13 listopada 2000 r.

B. Hoffmann, op. cit., s. 40.

K. Brzózka, op. cit.

A. Rojek, op. cit.

K. Brzózka, op. cit.

K. Kowalewicz, op. cit.

M. K. Piekarska, Z Myslovitz o muzyce, przemocy i filmach. Cogito 1997, nr 15, s. 72.

R. Bryndal, Myslovitz, To nie był film. Machina. http://www.myslovitz.iq.pl/historia.

I. Stefanowicz, Myslovitz. Świeżość i nakręcenie. Tylko rock 2000, nr 1, s. 26.

K. Lech, Rozmowa z Arturem Rojkiem. http://www.student.pl.

Patrz m.in. P. Lis, A jednak się kręci... Szkice filmowe. Wrocław 1998; Szkice o sztukach masowych w Polsce. Red. A. Helman, M. Hopfinger, M. Raczewa. Wrocław 1974.

1

136



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
161
161 Sixto J Castro, Demokracja – refleksja z punktu widzenia estetyki
161
1 (161)
B 161
plik (161)
wiersze od Beaty (85-161), ŻŻŻ.Wiersze od Beaty B, Wiersze od 85 do 161
akty prawne, Dz.U.2004.161.1688, Dz
Polski system polityczny, wybparlamentarne, Frekwencja wyniosła 62%, Kandydaci KO do Sejmu uzyskali
161 3 0
161, Wypracowania
12 (161)
projekt 161 przyszła zima DMR 1807
161
161
Pyt[1] 1612901
161
Odjazd str 161
13 161 172 Investigation of Soldiering Reaction in Magnesium High Pressure Die Casting Dies
cz 10 s 161 215 Sliz

więcej podobnych podstron