Doktryna religijna staroobrzędowców |
Autor: Justyna Kulikowska |
czwartek, 23 kwiecień 2009 |
1. Wyznanie wiary Doktryna staroobrzędowa, opiera się na Piśmie Świętym, doktrynie o Trójcy Świętej, sukcesji apostolskiej, uznaniu siedmiu sakramentów, kultu świętych i Matki Boskiej. Spowiedź odbywa się raz do roku, w pierwszym albo drugim tygodniu Wielkiego Postu. Istnieje jeszcze szereg zasad, które ściśle regulują życie staroobrzędowców. Dotyczą one wspólnej modlitwy, posiłków, korzystania z kąpieli czy zawierania małżeństw. Te wyżej wymienione są najważniejszymi elementami kultu wyróżniającymi prawosławnych starego obrządku od prawosławnych „nikoniańskich”. Według samych wyznawców bardzo ważna jest rola tradycji i trwania przy „prawdziwej wierze” czyli sprzed Raskołu. Antropologia i etyka Zaskakuje protest jaki wywołały wydawałoby się drobne zmiany Nikona: chodzenie procesji za słońcem, a nie jak poprzednio przeciw niemu, trzy palce zamiast dwóch składane w geście znaku krzyża, pisanie imienia Jezusa Iisus a nie Isus.[1] Dla staroobrzędowców to właśnie te symbole wyrażały łączność z Bogiem, zapośredniczenie w świętości. Zmiana w nich traktowana była jako pakt ze złem, a klątwa rzucona na soborze moskiewskim w 1666 roku odebrana była przez staroobrzędowców ( którzy reprezentowali po części ludową, nie uznającą zbiegów okoliczności pobożność) jako koniec epoki Królestwa Bożego na Ziemi. Prawosławie, ostatni bastion wiary został skażony przez Antychrysta. Istotą tego było wymieszanie dobra ze złem, o czym świadczyło podążanie pobożnej dotąd ludności za diabłem (utożsamianym też z patriarchą Nikonem, z carem lub pseudo- Mesjaszem) w ciągłym przekonaniu że służą Bogu. Ówczesne piśmiennictwo staroobrzędowców szeroko komentuje pojawienie się Antychrysta jako osoby w świecie i jego działania. Jest to wątek o tyle ciekawy, że Szatan jest przedstawiany w kategoriach jakie służyły do opisu Stwórcy, mianowicie przypominających teologię apofatyczną. [2]Natura zła nie daje się ująć wprost, jest pełna sprzeczności, niepoznawalna umysłowo, stąd użycie licznych antynomii i paradoksów w tekście opisującym ją: „O poznaniu kuszenia Antychrysta” diakona Fiodora. Żegnanie się przy użyciu trzech palców zostaje zrozumiane nie jako symbol Trójcy Świętej, ale złej trójcy czy inaczej pieczęci Antychrysta w skład której wchodzą smok, bestia i fałszywy prorok z „Apokalipsy Św. Jana”.[3] -Najważniejsze to żyć według Bożych przykazań i nie grzeszyć, bo później pokutować trzeba-pani Górska. -Nas gnębili i niszczyli przez ten ośmioramienny krzyż, przez te trzy palce. A przecież to jest prawdziwa wiara, od samego Boga dana. My szkodzić nikomu nie chcemy, żyjemy spokojnie, choć ciężko jest, ale takie czasy. A kiedy i te czasy lepsze byli? (śmiech) Nasza religia taka, że Bóg na pierwszym miejscu. Człowiek z głębi duszy i sam chce modlić się, i pościć, i zachowywać to, bo nie na ziemi nasze zbawienie ale w niebie. Dzisiaj świat szalony, ta cała telewizja- zabijają, palą, niszczą…U nas trzeba nie poddawać się temu, bo to zło i od szatana. Skromne życie, modlitwa i taka dobroć to najważniejsze. Tak samo pić i palić nie wolno, choć już dziś i mało kto tego przestrzega. A z nałogu też bierze się nieszczęście i człowiek grzeszy, taka już bowiem natura człowieka. Dlatego my staramy się co by oczyścić i po to też nasze banie. Przed niedzielą i świętem trzeba obmyć się, bo ciało grzeszne. Ale teraz to już i u starowierów inne zwyczaje, jak wiadomo w mieście mieszka się. [4]
[1] E.Przybył, Prawosławie, Znak 2000 [2] E.Przybył, W cieniu Antychrysta. Idee staroobrzędowców w XVII w. ,Nomos, Kraków 1999 [3] Awwakum Protopop, Listy do cara Aleksego Michałowicza, „Znak” 1980, nr 1 [4] Rozmowa z przedstawicielką wyznania odbyła się w lutym 2009 we wsi Sztabinki.
DZIEJE STAROOBRZĘDOWCÓW 1.Powstanie ruchu staroobrzędowego w wyniku rozłamu w cerkwi prawosławnej w Rosji w XVII wieku Rozwój ruchu na ziemiach polskich- Suwalszczyźnie, ziemi augustowskiej, Mazurach 4.Staroobrzędowcy we wsi Sztabiki w powiecie Sejneńskim Ad 1.Powstanie ruchu staroobrzędowego w wyniku rozłamu w cerkwi prawosławnej w Rosji w XVII wieku
Staroobrzędowcy należą dziś do mniejszości religijnej, która ma za sobą historię sięgającą XVII wieku. Jak każda mniejszość-etniczna, językowa czy wyznaniowa-wzbudzają w otoczeniu zainteresowanie swą odmiennością, tajemniczością. Potocznie nazywani „Ruskimi” przywędrowali na tereny dzisiejszej Polski i Sejneńszczyzny w ucieczce przed prześladowaniami ze strony cerkwi prawosławnej i carskiej władzy.[1] Jednocześnie jest to ruch korzeniami sięgający prawosławia, i przez to z nim czasem mylony. Drobne jednak różnice wydają się być w tym wypadku zasadnicze, i o ile już dziś nie można mówić o antagonizmach obu wyznań, to ruch staroobrzędowców od samego wyłonienia się stał w opozycji do instytucjonalnej cerkwi prawosławnej i władzy państwowej. O jego wyodrębnieniu zadecydowały głównie dwa czynniki: -Reformy kościelne cara Aleksego Michajłowicza, który dążył by prawosławie stało się religią centralizującą państwo -Przeciwna do powyższej tendencja ze strony nowo obranego patriarchy Nikona pragnącego przez reformę w duchu greckim wyzwolić prawosławie spod caratu, a jednocześnie uporządkować obrzędowość i liturgię, jakie uległy zróżnicowaniu na przestrzeni wieków w porównaniu z innymi ośrodkami prawosławia.. Według Alexandra Romana :„Nikon był entuzjastą kultury Hellenizmu. Kochał nie tylko grecką liturgię, ale wszystkie greckie rzeczy, włączając w to jedzenie i świeckie tradycje” (cyt.)[2] Chrześcijaństwo dotarło na Ruś z Bizancjum w wieku X, za panowania księcia Włodzimierza. Kościoły prawosławne, w odróżnieniu od Kościoła rzymskokatolickiego, zachowują niezależność organizacyjną poszczególnych Kościołów lokalnych, zwaną autokefalią przy wspólnocie doktrynalnej. Skutkiem podboju imperium bizantyjskiego przez Turków, Kościół grecki przestał odgrywać wiodącą rolę w świecie prawosławnym. Wzrosło znaczenie cerkwi rosyjskiej i Moskwy jako „trzeciego Rzymu” mającego zachować prawdziwa, nieskażona wiara, obrzędy i pobożność. Różnice, jakie z biegiem wieków pojawiły się w liturgii i księgach cerkiewnych, interpretowano jako odstępstwo Greków, Bułgarów, Serbów. Natomiast Grecy przekonani o swej wyższości obwiniali moskiewskie prawosławie o skażenie ortodoksji i różnice w obrzędach. Za wolą cara Aleksego Michajłowicza i wybranego w 1652 patriarchy Nikona postanowiono ujednolicić ryty na wzór grecki jako właściwy. Miało to uwiarygodnić rosyjski Kościół w oczach innych narodów prawosławnych, jako politycznego orędownika i autorytet dla przyłączonej w 1654 r. lewobrzeżnej Ukrainy ze stolicą w Kijowie. Miasto to, podległe dotychczas nie patriarsze moskiewskiemu, lecz konstantynopolitańskiemu, o wiele starsze i bardziej „światowe”, prastara stolica Rusi ze swym bogatym życiem duchowym, naukowym i kulturalnym, odegrało tu znaczącą rolę: to właśnie mnichom kijowskim na czele z Epifaniuszem Sławinieckim powierzono zadanie przeprowadzenia reform. A dla hierarchów Kościoła, ze światłym, ale ambitnym i żądnym władzy Nikonem na czele, reforma Cerkwii miała umocnić ich pozycję, podpartą teraz autorytetem patriarchów greckich. Tendencje do odnowy pojawiły się już w latach czterdziestych XVII wieku, za sprawą tzw. „Kółka obrońców dawnych cnót kościelnych”. Jego działaczom (Awwakum z Jurjewca, Daniel Kostromski, Iwan Neronow oraz wspomniany Nikon, wówczas przeor klasztoru nowospaskiego w Moskwie) udało sie przeprowadzić reformę śpiewu kościelnego. Kiedy jednak w 1653 r. zarządzono wprowadzenie trójpalcowego żegnania się, wywołało już to ostre protesty na czele z Awwakumem. „Ten, kto nie składa dwóch palców do modlitwy, na wzór Chrystusa, niech będzie przeklęty”(cyt.)[3]. W nowo wydanym Psałterzu opuszczono pouczenia i komentarze teologiczne, co zostało odebrane przez część wspólnoty jako zaprzeczenie tradycji, zburzenie świętej przeszłości. Kolejne zmiany nakazujące stosowanie obrzędów w duchu greckim zatwierdzono na najbliższym soborze rok później czyli w 1654 w Moskwie i kazano zastosować je we wszystkich prowincjach kościoła prawosławnego. Postanowiono też dokonać korekty ksiąg na podstawie bizantyjskich rękopisów. Wysłano nawet na Wschód misję, by zakupiła ich odpowiednią ilość. Jednak przywiezione do tego celu księgi były współczesnymi, nie zaś pierwotnymi rękopisami, więc zasadność rewizji ruskich tekstów na ich podstawie nie była przekonująca dla przeciwników całego zamierzenia. W 1655 roku wprowadzono nowy, „poprawiony” Mszał (ros. Slużebnik), zaś w 1656 r. postanowiono ekskomunikować wszystkich, którzy żegnali się po staremu, jak również wprowadzono potrójne alleluja, zamiast dotychczasowego podwójnego oraz zaczęto umieszczać na prosforach czteroramienny krzyż, w miejsce dotąd stosowanego ośmiokończastego, zmniejszając liczbę prosfor z siedmiu do pięciu tak, jak w Cerkwii greckiej. Protesty, jakie wywołały przeprowadzone zmiany, tłumiono z okrutną surowością. Podnosili je jednak głównie ludzie z niższych warstw społecznych oraz niższe duchowieństwo. Wyższa hierarchia cerkiewna, za wyjątkiem jednego biskupa Pawła Kołomieńskiego (stosunkowo wcześnie straconego), poparła zmiany. Wśród rodów bojarskich, jak Morozowowie, Chowańscy czy Miłosławscy spotykamy przeciwników nowinek, ale nośnikiem starej tradycji byli głównie ludzie biedni, co sprawiało, że konflikt ten nabrał nie tylko religijnego, ale i społecznego charakteru. Główna niechęć obrońców „starej wiary” kierowała się przeciw patriarsze Nikonowi, po dziś dzień uważanemu przez nich za wcielenie antychrysta. Zaczął on ingerować w życie polityczne głosząc teorię o wyższości władzy duchownej nad świecką, co zdegradowało go w oczach cara. W 1658 r. przestał być patriarchą, a wielu jego oponentów, na czele z Awwakumem mogło powrócić z zesłania. Jednak nadzieje staroobrzędowców na cofnięcie reform zawiodły. Zwołany w 1666 r. sobór duchowieństwa rosyjskiego potwierdził zasadność przeprowadzonych zmian. Jeszcze raz potwierdził to wielki sobór grecko-rosyjski z 1667 r. (z udziałem patriarchów greckich), który ponadto zagroził ekskomuniką wszystkim nie akceptującym nowego obrządku. Było to przypieczętowanie rozłamu (ros. raskoł, stąd nazwa raskolnicy, jaką władze cerkiewne zaczęły określać starowierców) w rosyjskim Kościele. Surowe zarządzenia carskie narzuciły represje na trzymających się starej wiary. Pozbawienie stanowisk kościelnych, a dnia 14 kwietnia 1682 roku w Pustoziersku spalenie żywcem wspomnianego Awwakuma, Fiodora, Łazarza i Epifaniusza zapoczątkowało prześladowania starowierców jako sekty religijnej lub zacofanych buntowników . Zarządzenia cara ujęte były w dwunastu punktach, gdzie pierwsze pięć przewidywało karę śmierci za trzymanie się zasad starej wiary: ścięcia, spalenia na stosach, śmierć przez powieszenie. Staroobrzędowcy przez cerkiew potraktowani zostali jako sekta wymagająca wytępienia. Stało się to przyczyną ich emigracji, również na ziemie Polskie. Represje jednak przyniosły efekt odwrotny do zamierzonego: spowodowały tylko gotowość do większych ofiar i wzrost fanatyzmu religijnego. W 1682 r. Nie sprzyjały im też reformy obyczajów, modernizacja i centralizacja Rosji za panowania Piotra Wielkiego. W późniejszych czasach polityka caratu wobec nich będzie się zmieniać w zależności od panującego, ale zawsze pozostaną oni obywatelami drugiej kategorii i dopiero w 1905 r. otrzymają pełnię praw obywatelskich. Zaś dopiero w 1971 roku Kościół prawosławny zdejmie klątwy nałożone na stare obrzędy. [4]
Po egzekucji jedynego biskupa z hierarchii cerkiewnej, który nie opowiedział się za zmianami tj. Pawła Kołomieńskiego w 1656 roku starowierzy utracili własną hierarchię kościelną (zgodnie z prawosławną - podobnie jak katolicką - teologią wyświęcać kapłanów mogą tylko posiadający sukcesję biskupi). W tej sytuacji ruch podzielił się na bezpopowców i popowców (biegłopopowców), którzy paradoksalnie przyjmowali kapłanów wyświęconych w kościele prawosławnym, ale suspendowanych. -popowcy głosili radość jako drogę krzewienia wiary i troszczyli się o przyjmowanie sakramentów oraz kapłańskie błogosławieństwo, nie odwracali się od świata.Swój ruch sytuowali w pozycji świętego szaleńca, który ignorując zasady obowiązujące w społeczeństwie, niezmiennie wskazuje na potrzebę poświęcenia wszystkiego dla Boga. Gdy zabrakło duchownych starej wiary, uznawać zaczęli tych, którzy chrzest przyjęli przed reformami, a później Wielkorusinów, wyświęconych tylko przez biskupów Wielkorusinów.[5] Przyjmowanie takich duchownych, początkowo było nierozerwalnie związane z przyjęciem na nowo chrztu. Później ograniczono się do namaszczenia krzyżem, czyli tak zwanego miropomazanije (bierzmowania). W 1846 w ówczesnych Austro-Węgrzech powstała tzw. Cerkiew białokrynicka- prawosławny arcybiskup Bośni i Sarajewa Ambroży Popowicz wyświęcił dla staroobrzędowców dwóch biskupów. Istnieje ona do dziś głównie w Rosji, Mołdawii, Rumunii, Bułgarii i na Ukrainie.W 1923 powstała druga cerkiew tzw. Cerkiew nowozybkowska, gdy były prawosławny arcybiskup Saratowa, Mikołaj Pozdiejew i były prawosławny biskup Swierdłowska, Stefan Rastorgujew wyświęcili biskupów dla części popowców nieuznającej ważności sukcesji apostolskiej hierarchów Cerkwi białokrynickiej. Część popowców weszła w unię z Kościołem prawosławnym, znaną pod nazwą jednowierstwa (ros. jedinowierje), polegającą na odprawianiu nabożeństw według starego rytu przez specjalnie do tego delegowanych duchownych oficjalnego Kościoła. - bezpopowcy- jak sama nazwa wskazuje odrzucali posłannictwo kapłanów, bowiem Antychryst, który zapanował w świecie zniszczył sakramenty i może działać przyjmując postać duchownego. Ich niewidzialnym przewodnikiem jest Chrystus, w myśl interpretacji, że wraz z Jego wstąpieniem do nieba udało się tam też kapłaństwo. Jedyną możliwością bogobojnego życia jest przestrzeganie zasad wiary, surowy ascetyzm, ubóstwo. Powyższe warunki były istotnie respektowane i przyczyniały się do obrazu starowierców jako uczciwych i dobrych gospodarzy, często zasiedlających trudne tereny. Radykalni zwolennicy tego kierunku ( skopcy, chłyści) postulowali nawet nie zawieranie związków małżeńskich i nierozmnażanie się, by nie przysparzać diabłu nowych sług i ofiar. Ten fatalistyczny, pesymistyczny tok myślenia, zrozumiały jednak w kontekście okrutnych prześladowań, jakie spadły na staroobrzędowców, dopiero w XIX stuleciu zacznie ewoluować w kierunku akceptacji wymogów życia. Na terenach rosyjskich zamieszkiwali głównie na północnych krańcach państwa ( brzegi M. Białego, Karelia), na terenach słabo zaludnionych (lasy nowogrodzkie), gdzie sama natura sprzyjała pielęgnowaniu przez nich ich modelu życia: izolacji od świata zewnętrznego, kontemplacji, modlitwy i przywiązaniu do archaicznych tradycji. Bezpopowcy tworzą kilka odrębnych wspólnot:
czarnobylców (Sogłasije czernobylcew) diakonowców (Djakonowskoje sogłasije) wietkowska (Wietkowskoje sogłasije) filipowców (Filipowskoje sogłasije) pomorców (Pomorskoje sogłasij
fiedosiejewska( Fiedosiejewskoje sogłasije) lub inaczej teodozjańska
Występujące na ziemi suwalsko-sejneńskiej: Nazwa wspólnoty Miejsce powstania/ Skupiska Założyciel Geneza Specyfika
fiedosiejewska( Fiedosiejewskoje sogłasije) lub inaczej teodozjańska okolice Nowogrodu i Pskowa/ Inflanty, Kurlandia, Litwa Suwalszczyzna Teodozjusz (Fiedosij) Wasiljew Urusow. pierwotnie ożywione kontakty z pomorcami, różnice w kwestii małżeństw Przeciwnicy małżeństw, kary za naruszenie czystości
pomorców (Pomorskoje sogłasij kraj ołoniecki, na rosyjskim „Pomorzu” (Morza Białego) w 1695 roku Daniel Wikulin nad rzeką Wyg założył klasztor, zwany „Wygowską pustelnią”
Rozwój klasztoru dzięki braciom kupcom Andrzejowi i Szymonowi Denisowiczo-wi, 3 tys.członków. Kopiowanie starych rękopisów, pisanie dzieł religijnych, produkcja ikon, kształcenie chórzystów. Przyjmują konwertytów pod warunkiem chrztu. Nieważne małżeństwa przed przechrzczeniem.Złagodzono w XIX wieku (nazywani „bracznikami” (od ros. brak - małżeństwo) Modlą się za cara pod przymusem od 1739 r. Kolonizatorzy północnych kresów Rosji.
Wspólnota filipowców (Filipowskoje sogłasije)
Gubernia archangielska i Finlandia Po 1737 r. starzec Filip. rozdźwięk z pomorcami Pod karą śmierci odmawiali modlitw za panującego, negatywny stosunek do małżeństwa, najbardziej fanatyczni z wyżej wymienionych
Tabela: J.Kulikowska według Skupiska Staroobrzędowców w Europie, Azji i Ameryce. Ich miejsce i tradycje we współczesnym świecie, PAN Instytut Slawistyki. (Zbiór artykułów i tekstów w językach polskim, angielskim, rosyjskim)
Ad Rozwój ruchu na ziemiach polskich.
Staroobrzędowcy na ziemie polskie przybyli w drugiej połowie osiemnastego wieku. Przeważnie byli to bezpopowcy ze wspólnoty fiedosiejewskiej z Inflant polskich i Kurlandii, a później w wyniku przemieszczania się- Litwy. W 1751 r. w Grudziszkach miał miejsce tzw. „polski sobór”, którego postanowienia stały się wiążące dla całej wspólnoty. W XIX wieku Wilno staje się znaczącym centrum staroobrzędowstwa, głownie dzięki kupcom a jednocześnie mecenasom tej wiary Simonowów. W 1901 r. wyświęcono nową świątynię pod wezwaniem Opieki Matki Bożej i zwołano pierwszy prowincjonalny zjazd nastawników (duchownych staroobrzędowych). Wszyscy, którzy zaakceptowali postanowienia tego zjazdu, zaczęli się uznawać za pomorców. [6] Po pierwszej wojnie światowej i włączeniu Wilna w granice odrodzonej Rzeczypospolitej, gmina wileńska nadal rozwijała się. Na zjeździe w 1925 r. polscy bezpopowcy zjednoczyli się we „Wschodni Kościół Staroobrzędowy nie posiadający hierarchii duchownej” (nazwa używana aż do 1993 r.), uznany oficjalnie przez państwo polskie w 1928 r. Nadmienić należy jeszcze o wizycie prezydenta RP, Ignacego Mościckiego, w molennie wileńskiej, jak też o fakcie, że dwaj bracia Pimonowowie zasiadali w parlamencie: Borys w Sejmie, Arseniusz w Senacie. Starobrzędowcom w Polsce przyznano prawo do nauki ich religii w szkołach publicznych. Liczbę staroobrzędowców w granicach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej szacuje się na ponad 100 000.[7] Między 1787 a 1789 rokiem pojawiły się następujące wsie staroobrzędowców: Głęboki Rów, Szury, Wodziłki, Łopuchowo, Rasztabol i Zaleszczewo w powiecie suwalskim, Wysoka Góra i Biała Góra w sejneńskim oraz Gabowe Grądy i Bór w okolicach Augustowa. Później powstały jeszcze Pogorzelec i Białorzeczka. Pierwszym nastawnikiem był tu Szczepan Afanasjew, a jego rodzinny Głęboki Rów stał się lokalnym centrum religijnym. Syn Szczepana, Iwan, był założycielem drugiej świątyni w Pogorzelcu. W latach dwudziestych XIX wieku między tymi dwoma parafiami wybuchł spór na tle stosunku do służby wojskowej i wprowadzenia zapisów metrykalnych, nakazanych przez władze Królestwa Polskiego, czemu podówczas starowiercy się sprzeciwiali, uważając to za sprzeczne ze swoimi zasadami religijnymi. Pogorzelanie, pod przywództwem kompromisowego nastawnika Wasyla Maksymowa, podporządkowali się zaleceniom władz, zaś mieszkańcy Głębokiego Rowu pod wodzą nieprzejednanego Jefima Borysowa byli temu przeciwni. W rezultacie Jefima dwa razy aresztowano, po czym emigrował on do Prus Wschodnich, pociągając za sobą dużą, bo kilkusetosobową grupę zwolenników. Dali oni początek społeczności staroobrzędowców mazurskich. Po wyjeździe Borysowa, Wasyl Maksymow został również nastawnikiem w Pogorzelcu, przywracając w ten sposób jedność środowiska. W XIX wieku zaczęli udzielać ślubów i uznawać ważność związków małżeńskich. Zajmowali się głównie gospodarką leśną. Słynęli zresztą od dawna jako znakomici i sumienni drwale i cieśle. Wyrabiali ponadto przedmioty użytku gospodarczego, jak płozy, obręcze, sanie, wozy itp.[8] Po pierwszej wojnie światowej na samej ziemi suwalsko-sejneńskiej mieszkało prawie 4000 staroobrzędowców. Po zajęciu Suwalszczyzny przez Niemców, większość z nich skorzystała z wystosowanej przez władze radzieckie propozycji przesiedlenia się do włączonej w 1940 r. do ZSRR Litwy, co ostatecznie nastąpiło w marcu 1941 r. tak, że ich liczba znacznie się zmniejszyła.. Do dziś żyją w niewielkich wspólnotach, a ich odmienność wpisuje się w wielokulturowy, wielojęzyczny krajobraz pogranicza Polski i Litwy.[9]
Ad 4.Staroobrzędowcy we wsi Sztabiki w powiecie Sejneńskim Na Ziemi Sejneńskiej mieszka jeszcze kilka rodzin staroobrzędowych, w tym trzy w miejscowości Sztabiki. Modlą się oni wspólnie na małym, przydrożnym cmentarzu, w miejscu spalonej w czasach drugiej wojny światowej molenny. Mężczyźni rozpoznawani są łatwo w okolicy przez długie brody, śpiewny akcent i zamiłowanie do rybołówstwa i ciesielki. Pani Górska jako jedna z przedstawicielek przez pewien czas pracowała jako katechetka przy molennie w Suwałkach. -Dziś to już coraz mniej nas. Młodzi wyjeżdżają, nie chcą zachowywać tradycji. My sami starzy zostaliśmy. Ale są i wyjątki- ostatnio ślub młodej pary, on i ona wyznania staroobrzędowego. Teraz musi wyjechali gdzieś, aż do Australii, ale wcześniej bywali na nabożeństwach i to jest przykład, że i w dzisiejszych czasach można naszą wiarę zachowywać. Jedyny taki czas, gdy wszyscy spotykają się to karnawał. W Suwałkach odbywa się wtedy wielki bal z tańcami i cała społeczność uczestniczy, studenci przyjeżdżają z miast. To piękne, że my tak jeszcze potrafimy wspólnie świętować, choć raz w roku. (cyt.)[10]
[4] .Skupiska Staroobrzędowców w Europie, Azji i Ameryce. Ich miejsce i tradycje we współczesnym świecie, PAN Instytut Slawistyki. (Zbiór artykułów i tekstów w językach polskim, angielskim, rosyjskim)
KULT I NABOŻEŃSTWO STAROOBRZĘDOWCÓW
1.Praktyki religijne 2.Teksty kultowe 3.Świątynia- molenna 4.Symbolika, ikonografia wyznania 5.Elementy religijne w życiu codziennym
Ad1. Praktyki religijne
Praktyki religijne staroobrzędowców bezpopowców są właściwie niezmienne od XVII wieku. Zakorzenione w bizantyjskim prawosławiu odżegnują się od zmian wprowadzonych przez patriarchę Nikona . Podaję za Iwańcem:[1] 1. Nabożeństwa można odprawiać jedynie według starych ksiąg wydanych przed 1654 rokiem. Te jedynie księgi są całkowicie poprawne i natchnione przez Ducha Świętego. 2. W symbolu wiary, w artykule o Duchu Świętym, powinno się znajdować słowo istinnago (prawdziwego), wykreślone u prawosławnych, a w artykule o Synu Bożym zamiast „Królestwu zaś Jego nie będzie końca” mówić należy „Królestwu zaś Jego nie ma końca”. 3. Imię Chrystusa należy pisać ISUS, a nie jak u prawosławnych IISUS. 4. Podczas nabożeństwa „aliłłuja” należy powtarzać „sugubo”(dwa razy), a nie jak u prawosławnych „triegubo” (trzy razy) i dodać „Sława Tiebie, Boże” (Chwała Ci Boże). 5. Przy żegnaniu się znak krzyża powinien być czyniony „dwupierstnyj” (dwoma palcami), wskazującym i środkowym, dla wyrażania wiary w dwie natury Chrystusa, a nie „trojpierstnyj” (trzema palcami). 6. Używany i czczony może być tylko „ośmiokoniecznyj kriest” (według nich krzyż powinien mieć osiem końców. Obok belek pionowej i poziomej ma się znajdować jeszcze jedna pod nogami Chrystusa). 7. Chrzest może się dobywać tylko przez „pogrużenije” (trzykrotne zanurzenie w wodzie), nigdy zaś przez „poliwanije” (oblewanie).
Za najlepszy oręż w walce ze złem uznawane były oddawane przed ikonami pokłony oraz modlitwa, jak często można w ciągu dnia. Śladem technik hezychastycznych pokłony mogą być bite głową ku ziemi zarówno w domu jak i podczas trwających kilka godzin nabożeństw w molennie.. Dzieci chrzczą zanurzając je nawet zimą po trzykroć całkowicie w wodzie, nierzadko z lodem. Święta odbywają się w terminie świąt prawosławnych. Liturgia i modlitwy są w języku starocerkiewno-słowiańskim. Szczególny nacisk położony jest na dni postne, które w kalendarzu liturgicznym zajmują 2/3 roku. W Wielkim Poście jest ścisły zakaz jedzenia mięsa (również ryb), a podstawa pożywienia to chleb z solą lub oliwą, albo ziemniaki z kapustą, ale bez zasmażania. Posiłki można spożywać dwa razy dziennie. Również w każdą środę, piątek, przez kilka tygodni przed świętem Piotra i Pawła oraz cały Adwent nie wolno im było jeść pokarmów pochodzenia zwierzęcego - nawet mleka czy jajek. Charakterystyczny jest rodzaj chłodniku z zimnej niegotowanej wody, ze szczypiorem i octem, jedzony z ziemniakami. Do molenny idzie się na nabożeństwa na czczo. Wspomnieć należy o całkowitym zakazie spożywania zwierząt takich jak zające, króliki, konie i wszelkich innych mających nierozszczepione kopyta. W czasie Bożego Narodzenia i Wielkanocy nabożeństwa trwają całą noc czyli około 6 godzin. W tygodniu zwykłym modlitwy zaczynają się w sobotę wieczorem, a później kontynuowane są przez dwie godziny w niedzielę rano. Wielki nacisk jest również kładziony na pokutę- nastawnik zadaje pokłony według różańca zwanego lestowką, mającego 100 paciorków. Przykładowo zadanie siedmiu różańców oznacza wykonanie 700 pokłonów.
Ad 2.Teksty kultowe
Nabożeństwa można odprawiać jedynie według starych ksiąg wydanych przed 1654 rokiem. Te jedynie księgi są całkowicie poprawne i natchnione przez Ducha Świętego. Również święte księgi są przedmiotem szczególnej czci, a ich posiadanie to pragnienie każdego, nawet najuboższego wiernego. Niektórzy staroobrzędowcy mieli ich po trzydzieści. Święte księgi stawiano w najświętszym miejscu w domu - we wschodnim rogu izby, pod świętymi ikonami. Czytanie ich w domu było rytuałem, a jednocześnie zaznajamiało młodzież z cerkiewno-słowiańskim alfabetem. Podobnie staroobrzędowe święte księgi nie mogą leżeć - muszą stać na półce grzbietem na zewnątrz. [3] Nie pozwalano też by dotykali ich innowiercy. Ważnym rysem społeczności staroobrzędowej jest kształcenie w domach młodego pokolenia przez naukę czytania w języku starocerkiewno- słowiańskim.
Ad 3.Świątynia- molenna W odróżnieniu od cerkwi prawosławnych, staroobrzędowe molenny, choć swoim stylem nawiązują do architektury cerkiewnej, są bardzo skromne. W molennie najczęściej nie ma ikonostasu, oddzielającego nawę od prezbiterium i ołtarza, czyli miejsca „święte świętych”. Budowane są z drewna malowanego w żywe kolory, ze spadzistym dachem, najczęściej zwieńczone jedną kopułą z ośmioramiennym krzyżem. Wewnątrz oddzielano przedsionek. Dzwon zawieszano w specjalnej nadbudówce lub we wzniesionej obok dzwonnicy. Z braku dzwonów używano żelaznych prętów, w które uderzano drewnianymi młotami zwanymi „biło”. Przykłady z Suwalszczyzny to molenna w Suwałkach, Wodzikach i Gibach (obecnie kościół rzymsko- katolicki). Jedyny klasztor ( murowany, z 1921 r.) znajduje się w Wojnowie, ale obecnie należy do prywatnego właściciela, który umożliwia jego zwiedzanie.
Ad 4.Symbolika, ikonografia wyznania Ikona dla staroobrzędowców to świętość, realny obraz Boga na ziemi. Ikony tworzyli ludzie od których wymagano nie tylko znajomości warsztatu, ale również mistycznego i ascetycznego przysposobienia. Powiadano, że bywały malowane na klęczkach, bo też tego typu sztukę traktowano jako akt sakralny. [4]Powstałe w środowisku staroobrzędowców przechowały do końca utrwaloną w kanonie bizantyńsko-ruską tradycję ikonograficzną, główny zaś nurt sztuki Cerkwi prawosławnej przyswoił sobie zdobycze malarstwa zachodniego. Od kanonu ikonograficznego nie mogło być odstępstw. Dzięki wcieleniu Syna Bożego nośnikiem koncepcji teologicznej ikony jest figura ludzka - postać ujęta frontalnie, w pozie statycznej uwidaczniającej całkowite panowanie nad ciałem. Postaci i zdarzenia odległe w czasie i przestrzeni są namalowane na jednej płaszczyźnie. W ten sposób ikona wyraża prawdę o niestałości i ulotności tego co materialne, a jednocześnie o duchowym przeznaczeniu człowieka. Ikony staroobrzędowe, zarówno te w molennach, jak te w domach, w odróżnieniu od ikon prawosławnych, nie mogą wisieć na ścianie, lecz muszą być oparte o ścianę, a to dlatego, że Chrystus był przybity do krzyża gwoździami i nie godzi się tego powtarzać z ikoną. Otaczana szczególną czcią była zasłaniana, gdy w pokoju znalazł się innowierca, obowiązywał też całkowity zakaz palenia i picia alkoholu w jej pobliżu. Również na noc przykrywane były specjalnie haftowanymi ręcznikami, aby nie być świadkiem współżycia małżonków. Szczególna rola przypisywana jest też tradycyjnemu ośmioramiennemu krzyżowi, symbolowi staroobrzędowców. Inne przedmioty kultu: -lestowka (rodzaj różańca) -podrucznik (płaska poduszeczka do opierania rąk w czasie bicia pokłonów, ponieważ nie można palcami które dotykały podłogi czynić znaku krzyża i odwracać kart świętych ksiąg).
Ad 5.Elementy religijne w życiu codziennym Staroobrzędowcy dzięki wierzeniom religijnym nie utracili poczucia narodowości i języka ojczystego. Pomimo przebywania w obcym dla nich środowisku, nie ulegli asymilacji, lecz zachowali do II wojny światowej oprócz religii również stroje i obyczaje narodowe. Starali się łączyć bogobojne życie z częstym odmawianiem modlitw i szczególnym szacunkiem wobec przedmiotów, które symbolicznie partycypowały w świętości- księgach, ikonach, ośmioramiennym krzyżu. Dbano też, aby zmarły zabrał do grobu najważniejsze przedmioty kultu religijnego: krzyżyk i lestowkę (różaniec).[5] Co ciekawe dawał się też zaznaczyć ich izolacyjny stosunek wobec wyznawców innych religii: przykładowo gdy do domu przychodził gość, był on częstowany jedzeniem, ale z naczyń, których sami staroobrzędowcy nie używali. Nie mógł też przebywać w pokoju ze świętymi ikonami. W geście szacunku był ukłon we wschodnią stronę po przekroczeniu progu chaty. Ważnym elementem cotygodniowego przygotowania do niedzieli jest rytualna kąpiel w łaźni parowej zwanej banią lub bajnią. -Nic tak jak bajnia nie wygania szatana!- pani Ulana Górska ze wsi Sztabinki Prawie każdy staroobrzędowiec posiadał łaźnię w której kąpano się w soboty. Jeżeli łaźnię przygotowywano w inny dzień, oznaczało to, że w rodzinie jest ktoś chory na przeziębienie lub niedomaga w mięśniach. Na gorące kamienie lano wodę, co wytwarzało ogromne ilości pary. Brzozową miotełką z liśćmi uderzano z lekka po całym ciele, co zwiększało temperaturę i obieg krwi. Po wyparzeniu chorego stosowano masaż. Zdrowi opuszczali łaźnię bardzo rozgrzani i tarzali się w śniegu lub kapali w lodowatej wodzie. Chory udawał się do domu, wypijał większą ilość herbaty zaparzonej odpowiednimi ziołami z samowara i kładł się pod pierzynę. Niejednokrotnie na drugi dzień wstawał już zdrów. „Starowiercy to lud pracowity i zdrowy. Pomimo ciężkich warunków bytowych żyją długo. Często spotyka się staruszki i starców, których wiek przekroczył 80 i 90 lat. W większości wypadków zachowują rześkość i zdrowie aż do śmierci.”(cyt.)[6] Ważną rolę odgrywają niezwykle surowe i ciągle respektowane przez starszych zakazy m.in. palenia tytoniu, picia alkoholu, kawy i herbaty, a mężczyznom ponadto zakaz służenia w wojsku i golenia bród od momentu wejścia w wiek Chrystusowy („Dawniej żaden dorosły mężczyzna nie śmiał zgolić brody, bo przecież Chrystus na ikonie też był z brodą i długimi włosami, a człowiek został stworzony „na obraz i podobieństwo Boga”. Dziewczynki nosiły długie spódnice .Wszystkie kobiety miały chustki na głowach, których nie związywały, lecz spinały. Żadna się nie malowała ani nie strzygła włosów.” (cyt. Iwaniec) . [7] Wobec braku duchowieństwa małżeństwo odbywało się zgodnie z tradycją przez porwanie panny młodej, a jego legalizacja polegała na uzyskiwaniu zgody rodziców i starszyzny wiejskiej. Stroje starowierców zgodne były z wymaganiami religijnymi, a ich zmiana uważana była za herezję. Kobiety starowierskie ubierały się w sarafany podobne do sukienek, tylko że długie aż do ziemi i bardzo szerokie u dołu, na szelkach i bez rękawów. Pod sarafan wkładały kolorową koszulę ozdobnie wyszywaną, na sarafan zaś bluzkę białą, także ozdobioną, z rękawami długimi lub krótszymi do łokcia. Trzewiki nosiły o długich cholewkach sięgających pod kolana, zwane husarami. Panny miały włosy zaplecione w jeden warkocz, kobiety we dwa warkocze z których układały kok. Głowy u panien i mężatek obowiązkowo musiały być przykryte chusteczką. Kiedy było zimniej, to wkładały sak pasowany w talii.Po sarafanie można było określić z jakiej rodziny pochodziła panna - bogatej czy biednej. Czym bogatsza panna, tym więcej zużywała materiału na sarafan. Zimą nosiły kożuszki lub palta na kożuszkach. Mężczyźni ubierali się w szerokie szarowary zapinane pod kolanami, lub obcisłe spodnie, oraz koszule z jednolitego materialu w różnych kolorach ze stojącym kołnierzykiem zapinanym z boku. Kołnnierzyk, dół koszuli i rękawy były ozdobnie wyszywane. Koszule nosili wykładane na spodnie i przepasywali się paskiem szerokim na półtorej dłoni, zapinanym na dwie sprzączki. Wzdłuż pasa przebiegały cztery kolorowe paski. Po bokach sprzączek znajdowały się skórzane kieszenie naszywane na całą szerokość pasa. Na nogi wkładali starowiercy buty o miękkich lub sztywnych cholewach i słupkowatym obcasie. w dnie powszednie nosili buty z oberżniętą cholewą lub łapcie plecione ze sznurków. Nogi owijali onucami do kolan, przymocowując je do nóg cienkimi sznurkami. Ubierali się w kaftany, dopasowane w talii i ramionach, a rozszerzające się ku dołowi. Strój świąteczny niczym prawie nie różnił się od powszedniego zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Strój powszedni był tylko więcej zniszczony. Mężczyźni udając się do domu modlitwy, podobnemu architektonicznie do cerkwi, wkładali sutanny uszyte z czarnego materiału, długie do samej ziemi i szerokie u dołu. Na marginesie tej religioznawczej pracy przytaczam kilka przykładów obyczajów ludowych nakreślających wizerunek staroobrzędowców jako odrębnych kulturowo od otaczających ich Polaków i Litwinów:
„Zamieszkiwali w chatach przeważnie trzyizbowych, w których panowała wzorowa czystość. Wnętrze kuchni różniło się od kuchni chłopskiej jedynie przybudowanym do pieca przypieckiem, na którym można było wylegiwać się, oraz ikoną umieszczoną we wschodnim kącie izby. W pokoju na środku znajdował się stół. Dookoła niego stały krzesła porobione z szerokich desek, pod ścianami ławy, komoda, do której składało się czystą bieliznę oraz kufer z dywanami i ubraniem. Podłoga wyściełana była chodnikami tkanymi ze starych różnokolorowych szmat. Na ścianie wisiało lustro i duży wahadłowy zegar zakryty wyszywanymi ręcznikami. Również okna były upiększone ręcznikami. Łóżka stały w drugim pokoju przykryte płachtami z dwoma rzędami poduszek ustawionymi stozkowato i zakończonymi jaśkiem. Głównym zajęciem starowierców było przecieranie ręcznie drzewa na deski, belki lub inny materiał budowlany. Mała ilość tartaków sprzyjała rozwojowi tego zawodu. Do przecierania drzewa używali pił podłużnych o długości ponad półtora metra, z długimi zębami. Przy przecieraniu piłą drzewa pracowały dwie osoby, lecz starano się pracować w zespołach po pięć pił. Kloce na kozły podnoszono ręcznie. W zależności od ciężaru kloca zbierała się odpowiednia ilość traczy i ze śpiewem wrzucali kłodę na kozły. Piosenka miała za zadanie ułatwić równoczesny i energiczny podrzut. Na tak podniesione drewno wchodził jeden z traczy, a drugi pozostawał na dole, podając górnemu piłę, którą ten naciskał silnie, a dolny ciągnął w dół całym ciałem. Inne zajęcia starowierców nie różniły się od prac wykonywanych przez okoliczną ludność. Kobiety trudniły się przeważnie tkactwem. Przędły len i tkały płótna oraz chodniki i płachty z różnokolorowych szmat. Z wełny wyrabiały skarpety, rękawice, chusty na głowę, szale i swetry. Z nadejściem zimy młodzież nie próżnowała. Był to okres kiedy w długie zimowe wieczory rozpoczynały się gry i zabawy. Do tego celu wynajmowano dom, który był stałym punktem zebrań. Panny przychodziły z kołowrotkami, przędły len i wełnę śpiewając przy pracy piosenki. Chłopcy w tym czasie popisywali się sprytem i siłą. Za przykład może służyć gra w pytę. Pyta był to skręcony ręcznik. Chłopcy siadali na podłodze tworząc koło. Kolana unosili do góry nie odrywając stóp od podłogi i pod kolanami jeden drugiemu podawali pytę. Chłopiec który znajdował się w kole, zmuszony był pytę pochwycić. Kiedy szukając jej odwrócił się, chłopcy bili go pytą po plecach. Gdy odwracał się w druga stronę koła i z tamtej strony spadała mu na plecy. U kogo została przychwycona lub pod kim ją znaleziono, ten szedł do środka. Wymagało to szybkiej orientacji i nielada sprytu ażeby ją pochwycić u chłopaków, którzy udawali ruchami rąk, że każdy z nich ją posiada. Inna gra polegała na strąceniu przeciwnika z ławy. Na wąskiej ławce siadało po turecku dwóch chłopców zwróconych do siebie twarzami. Jeden krzyżował ręce w taki sposób, że zasłaniał sobie dłońmi uszy. Drugi starał się uderzeniem ręki w jego dłoń zrzucić go z ławy. Nie wolno było spychać, natomiast wolno było upozorować cios. Zdarzało się, że przeciwnik spodziewając się mocnego ciosu zbytnio przechylał się i nie otrzymawszy uderzenia sam spadał na podłogę. W dni świąteczne dziewczęta bawiły się razem z chłopakami, najczęściej „w sąsiada”. W grze tej siadali parami panienka z chłopakiem. Dobierali się według gustów i sympatii. Jeden z chłopców uzbrojony w szeroki skórzany pas zwracał się kolejno do par, z zapytaniem czy podoba się sąsiadowi sąsiadka. Jeżeli byli zadowoleni to całowali się publicznie w usta, a jak nie, to chłopak mógł prosić o zmianę sąsiadki. Wskazywał imiennie wybraną dziewczynę, którą zwalniał lub też nie jaj sąsiad. Jeżeli jej nie puszczał, to zgodnie z wolą pragnącego był bity pasem po dłoni słabo lub mocno, w zależności od tego ile uderzeń żądał zmieniający. Dla urozmaicenia gry zmieniano również sąsiadów. Sens gry polegał na tym, ażeby poprzez bicie pasem po rękach rozłączyć zakochane pary. Byli i tacy, którzy cierpliwie znosili bicie i nie puszczali od siebie ukochanej. Gra ta obowiązywała wszystkich uczestników i jeżeli ktoś nie chciał brać udziału w zabawie, zmuszony był opuścić pomieszczenie. W przeddzień wigilii rozpoczynały się wróżby. Wieczorem zbierały się oddzielnie dziewczęta i oddzielnie chłopcy. Dziewczęta biegały pod oknami i pytały zmienionym głosem, jak będzie miał na imię jej przyszły mąż. Z domu odpowiadano im dowolne imię. Obejmowały one również sztachety i liczyły czy wypadnie liczba parzysta, co znaczyło że wyjdzie w karnawale zamąż, czy też nieparzysta, oznaczająca samotność. Wróżono również przy pomocy rąbanego drzewa. Należało z szopy zgarnąć jak największą ilość rąbanego drzewa i zanieść do domu, a tam podobnie liczyć do pary polana. Tak samo wróżyli i chłopcy, tylko że ci nieśli drzewo z domu do swej wybranej dziewczyny i tam je liczyli. Dziewczęta wróżyły sobie również i przy pomocy wosku. Gorący wosk lały na wodę i z powstałych figur określały jaki czeka je los. Jeżeli z wosku utworzył się pierścień, to dziewczyna miała wyjść zamąż. Jeśli utworzyła się kołyska, to mogła spodziewać się dziecka, a jak wieniec, to staropanieństwa. Do obyczajów starowierców należał także kulig urządzany na Nowy Rok. Organizowany on był dlatego ażeby len dobrze obrodził i kobiety mogły utkać dużo płótna. Zaprzęgano po kilka koni do jednych sań, konie przystrajano kolorowym papierem, przyczepiano do konia po dwa dzwonki o silnym, dźwięcznym tonie. Na sanie siadała młodzież parami i przy akompaniamencie harmonii i dźwiękach dzwonków śpiewała piosenki. Młodzież starała się zorganizować jak największą ilość sań biorących udział w kuligu, ażeby zapewnić bardzo obfity urodzaj lnu na swych polach. W karnawale, w wypadkach jeżeli rodzice nie zgadzali się na małżeństwo swej córki ze swatającym kawalerem, panny były porywane podczas jarmarków. Wypadki te miały miejsce najczęściej jeżeli bogata panna kochała się w biednym chłopcu i sama chciała aby ją narzeczony porwał, bo tylko w taki sposób mogli zawrzeć małżeństwo. Wtedy rodzice zmuszeni już byli pogodzić się z losem. Nierzadko urządzano za nimi pościg, który czasami kończył się odebraniem dziewczyny z rąk chłopaka i mocnym poturbowaniem go przez ścigających. Chłopak kochający swą wybraną nie rezygnował z porwania i starał się swą ukochaną wykraść z eskorty jej braci i krewnych nawet z odbywających się wieczorków. W wyjątkowych wypadkach porywano dziewczynę wbrew jej woli. Jeżeli pomimo namów, obietnic i przyrzeczeń, że będzie jej dobrze u przyszłego męża, dziewczyna bardziej energicznie nie zgadzała się, zostawiano ją w spokoju i umożliwiano powrót do domu. Mniej energiczne ulegały losowi. Na wieczornicach w karnawale panienki tańczyły rosyjskie tańce ludowe zwane korowodami, często równocześnie śpiewając.” [8]
[5] E. Iwaniec, Staroobrzędowcy i ich tradycje kulturalne w Sejneńskiem, (w:) Materiały do dziejów ziemi sejneńskiej, Warszawa 1975, t. 2 [8] Źródło: P. Leonow, Staroobrzędowcy, „Russkij Gołos”, 1960 (R. 4), nr 6, s. 6 (ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie)
WYMIAR ORGANIZACYJNY
1. Zarejestrowany statut 2.Statystyka 3.Lista adresowa ośrodków 4.Formy ewangelizacji i pozyskiwania nowych członków 5.Wewnętrzny proces formacyjny i rola przewodnika
Ad 1. Zarejestrowany statut
Wschodni Kościół Staroobrzędowy, nie posiadający hierarchji duchownej jest wpisany na listę wyznań Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 28 marca 1928 r. o stosunku Państwa do Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego, nie posiadającego hierarchji duchownej. Obecna nazwa grupy Staroprawosławna Cerkiew Pomorska Rzeczypospolitej Polskiej przyjęta została na soborze w 1993 roku. W Suwałkach ma siedzibę reaktywowana w 1953 r. Rada Naczelna ich wyznania, a w 1984 r. zmodyfikowano statut (Urząd do Spraw Wyznań 30 X 1984, Nk-803) 29.1.84. Przewodniczącym Naczelnej Rady jest Mieczysław Kapłanow.
Ad 2.Statystyka (ilość wiernych i ich „rozwarstwienie) także ośrodków Obecnie największe skupisko wiernych znajduje się we wsiach Bór i Grabowe Grądy w powiecie augustowskim. Jest to około 200 osób. W pozostałych miejscowościach, jak również Sejnach i Suwałkach są to pojedyncze rodziny. Szacuje się, że obecna liczba wyznawców w granicach Polski wynosi 600- 700 osób. Coraz większa jest przewaga małżeństw mieszanych. Według badań Irydy Grek- Pabiasowej z Instytutu Slawistyki PAN w 1958 roku w północno- wschodniej Polsce zamieszkiwało ponad 90 rodzin staroobrzędowych głównie w miejscowościach: Grabowe Grądy i Bór, Wodziłki, Buda Ruska, Głuszyn, Sokołowo, Huta, Zaleszczewo, Lipiny, Sztabinki, Żłobin, Żyliny, Aleksandrowo, Płociczno Tartak, Pogorzelec. Według pierwszego powszechnego spisu ludności w okresie międzywojennym było to 2800 osób. Natomiast dane z końca XIX wieku wskazują na około 7 000 starowierów.[1]
Ad 3.Lista adresowa ośrodków Staroobrzędowcy tworzą niezależne gminy wyznaniowe, pozostające ze sobą we wspólnocie doktrynalnej. 4 polskie gminy zrzeszyły się w Staroprawosławną Cerkiew Pomorską w RP, jej zwierzchnim organem jest obradujący co pięć lat ogólnopolski Sobór, a organem wykonawczym, Naczelna Rada Staroobrzędowców. Wewnątrz gminy rządzą się suwerennie i niezależnie. Adres korespondencyjny:
ul. Sejneńska 37a
Ad 4.Formy ewangelizacji, pozyskiwania nowych członków i działalność pozareligijna. Staroobrzędowcy nie prowadzą ewangelizacji .W chwili obecnej trudno już odróżnić ich od sąsiadów katolików. Jedynie na wsi pozostała nieduża ilość starszych osób, którzy zachowują tradycję i nie golą bród, nie palą papierosów, lecz również ubierają się w stroje używane powszechnie ( z wyjątkiem okresu ważniejszych świąt). Młodzież masowo przesiedla się do miast gdzie stary obrządek nie jest już kultywowany. Do działalności pozareligijnej można zaliczyć twórczość zespołu Riabina śpiewającego muzykę tradycyjną, noszącego ludowe stroje, działającego w Grabowych Grądach. Również w Grabowych Grądach istnieje „Stowarzyszenie Staroobrzędowców”, realizujące od 2003 roku projekt „Cudze chwalicie swego nie znacie” zaznajamiający młodzież z kulturą i religią. Ciągle jednak istnieje ryzyko, że po wymarciu starszego pokolenia po starowiercach pozostaną już tylko opowieści, pieśni i drewniane banie, których zwyczaj budowy nad miejscowymi jeziorami przejęli katoliccy sąsiedzi, ale nie dla celów duchowego oczyszczenia, tylko rekreacji.
Ad 5.Wewnętrzny proces formacyjny (jak zostaje się liderem, duchownym, mistrzem) Nastawnik (Starik) jest to we wspólnotach bezpopowców osoba, która prowadzi nabożeństwa i przewodniczy życiu religijnemu gminy wyznaniowej.[2] Nastawnik wybierany jest spośród lokalnej społeczności parafialnej. Od kandydata na to stanowisko wymaga się nienagannej postawy moralnej. Często jest to szanowany członek ich społeczności, który potem doucza się teologii, zasad wiary i doszkala swą znajomość cerkiewnosłowiańskiego, języka liturgicznego staroobrzędowców. Przewodniczy on nabożeństwom w molennie. W czasie niedzielnych i świątecznych jego rola sprowadza się do odmówienia modlitw na rozpoczęcie i zakończenie nabożeństwa i odczytania odpowiedniego ustępu z Ewangelii. Ponadto okadza on kadzielnicą ikony i wiernych w świątyni. Nastawnik w zastępstwie kapłana sprawuje dwa sakramenty, praktykowane przez bezpopowców: chrzest i spowiedź. Celebruje także uroczystość zawarcia małżeństwa i odprawia pogrzeby. Przewodnikiem duchowym bezpopowców jest sam Chrystus. Odłam ten jest o tyle specyficzny, że nigdy nie wytworzył hierarchii kościelnej.
- Nastawnik to nauczyciel, przewodnik, mąż zaufania, a nie sędzia - wyjaśnia Mieczysław Kapłanow, żołnierz na emeryturze, który w lipcu 2006 r. został wybrany na nastawnika przez parafię Gabowe Grądy.
[1] Iryda Grek-Pabisowa, Staroobrzędowcy, szkice z historii, języka, obyczajów. Instytut Slawistyki PAN, W-wa 1999 [2] E. Iwaniec, Staroobrzędowcy i ich tradycje kulturalne w Sejneńskiem, (w:) Materiały do dziejów ziemi sejneńskiej, Warszawa 1975, t. 2
BIBLIOGRAFIA:
1.Skupiska Staroobrzędowców w Europie, Azji i Ameryce. Ich miejsce i tradycje we współczesnym świecie, PAN Instytut Slawistyki. (Zbiór artykułów i tekstów w językach polskim, angielskim, rosyjskim) 2.Iryda Grek-Pabisowa, Staroobrzędowcy, szkice z historii, języka, obyczajów. Instytut Slawistyki PAN, W-wa 1999
4. Urszula Cierniak, Literacki wymiar kultury religijnej staroobrzędowców, 5.Awwakum Protopop, Listy do cara Aleksego Michałowicza, „Znak” 1980, nr 1 6. P.Evdokimow, Prawosławie, Warszawa 1986 7. E.Przybył, W cieniu Antychrysta. Idee staroobrzędowców w XVII w. ,Nomos, Kraków 1999
8. E. Iwaniec, Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich XVII-XX wiek, Warszawa 1977 11. ALMANACH SEJNEŃSKI nr 2/ 2005. Wyd. Pogranicze, Sejny
Całością wymienionych publikacji, jak też licznymi nagraniami audio i video dostępnymi na miejscu dysponuje „ Ośrodek Pogranicze Sztuk, Kultur, Narodów” w Sejnach przy ul. Piłsudskiego. |