Ewang Ukryte dzieje Jezusa i Graala, religia


Ukryte dzieje Jezusa i Graala [1]

Autor tekstu: Sir Laurence Gardner

Pierwsza możliwa do zaakceptowania anglojęzyczna Biblia została opracowana na zlecenie króla Szkotów Jakuba VI ( Stuarta [_1_]) i zarazem króla Anglii Jakuba I [_2_] dopiero w początku siedemnastego wieku. Była to tak zwana Autoryzowana Wersja, na której bazowała większość kolejnych anglojęzycznych Biblii. Ale nawet ta wersja nie była bezpośrednim tłumaczeniem oryginału. Większość jej tekstu to tłumaczenie z greki, a część z łaciny, co więcej, niektóre jej fragmenty pochodziły z innych, wcześniejszych, nielegalnych przekładów.

W opracowaniu Nowego Testamentu tłumacze króla Jakuba I usiłowali pogodzić protestantów z katolikami. Był to jedyny sposób stworzenia ogólnie akceptowanego tekstu, lecz ich wysiłki nie były w pełni udane. Katolicy uważali, że tłumacze wzięli stronę protestantów i starali przeciwstawić królowi Jakubowi na forum parlamentu, zaś protestanci twierdzili, że tłumacze byli w zmowie z katolikami.

Nawiasem mówiąc Biblia ta przetrwała, zaś jej tłumacze usiłowali osiągnąć coś, co nazywa się „ polityczną poprawnością". Dziś wiemy, co to znaczy, i jak widać, funkcjonowało to również w tamtych czasach. W całym tekście można znaleźć liczne przykłady zastosowania tej zasady — jednym z nich może być przekład tekstu mówiącego o grupie ludzi zwanych „ niebiańskimi żołnierzami". To określenie im się nie podobało i zamienili je na „ niebiańską armię". Ale zjawił się ktoś jeszcze i stwierdził: „ Nie, to nie tak, to sugeruje, że tu chodzi o uzbrojoną jednostkę, a to nie jest politycznie w porządku". Przeto wykreślono to sformułowanie i zastosowano dawno nie używane w języku angielskim słowo „ host" ( „ heavenly host" [_3_]). Nikt nie wie co to takiego „ niebiańskie zastępy". To niezwykłe jak wiele niezrozumiałych, starych, nie używanych słów wprowadzono z powrotem do obiegu, aby zapewnić Biblii króla Jakuba polityczną poprawność, tyle że nikt tych słów nie rozumiał. W tym samym czasie William Szekspir uprawiał ten sam proceder w swoich sztukach.

Jeśli zajrzymy do odpowiednich książek, tych których napisano przed królem Jakubem i Szekspirem, a potem do tych, które ukazały się po Jakubie i Szekspirze, bez trudu można się zorientować, że zasób słów języka angielskiego zwiększył się ponad 50 procent w wyniku przyjęcia słów wymyślonych bądź wydobytych z zapomnienia. Problem polegał na tym, że nikt, łącznie z twórcami słowników, nie wiedział, co większość z nich znaczy. Trzeba je było jakoś zdefiniować i „ niebiańskie zastępy" określono jako „ niebiańskie mnóstwo ludzi"!

Tak więc, aczkolwiek dostojnie poetycki, język Autoryzowanej Biblii Angielskiej jest zupełnie niepodobny do żadnego z języków, jakimi kiedykolwiek mówiono w Anglii lub gdzie indziej. Nie ma ona żadnego związku z greką lub łaciną, z których jej tekst był tłumaczony. Z pewnością nie był to język, którym posługiwał się Bóg, jak oświadczyli mi sami księża, lecz to właśnie z tej kanonicznej interpretacji wywodzą się wszystkie pozostałe anglojęzyczne Biblie w całej różnorodności ich form. Mimo wszystkich jej błędów, przepięknej stylistyki wersetów i wszystkich nowych słów, wersja ta wciąż jest najbliższa oryginalnym greckim rękopisom spośród wszystkich anglojęzycznych Biblii. Wszystkie inne tłumaczenia, Wersja Standardowa, Nowa Wersja, wersje Poprawione, Nowoczesna Wersja Angielska są mocno przekłamane i nie stanowią materiału odpowiedniego do studiów, ponieważ stworzono je w konkretnych celach.

Oto jeden z najbardziej wyrazistych przekładów w tej materii. Zajrzyjmy do Biblii wydawanej obecnie w Papui i Nowej Gwinei, gdzie żyją plemiona, które nie zetknęły się nigdy w codziennym życiu z innym zwierzęciem niż świnia. W obecnym wydaniu ich Biblii wszystkie zwierzęta występujące w normalnej Biblii, bez względu na to, czy był to wół, lew, osioł, owca, czy jeszcze inne zwierzę, są świnią! Nawet Jezus określany tradycyjnie jako „ Baranek Boży" w ich Biblii nazywany jest „ Świnią Bożą"!

Tak więc, aby móc pokładać wiarę w treści zawarte w ewangeliach, musimy wrócić do oryginalnych greckich rękopisów wraz z występującymi w nich wtrąceniami w postaci słów i wyrażeń hebrajskich i aramejskich. Kiedy to zrobimy, odkryjemy, że już w rodowodzie Jezusa duża część istotnych danych została źle zinterpretowana, błędnie zrozumiana, błędnie przetłumaczona lub po prostu pominięta. Czasami przyczyną tego był brak odpowiednich słów w językach, na które je tłumaczono.

Wszystkich nas uczono, że ojciec Jezusa, Józef, był stolarzem. „ Czemu nie? Przecież tak mówią ewangelie". Rzecz w tym, że w oryginalnych ewangeliach nie ma o tym mowy. Najlepsze tłumaczenie podaje, że Józef był „ Mistrzem Rzemiosła" lub „ Mistrzem Sztuk". Słowo „stolarz" było uproszczonym wyobrażeniem tłumacza na temat znaczenia słowa „craftsman" ( rzemieślnik, mistrz w zawodzie). Każdy, kto zetknął się ze współczesną masonerią, z miejsca rozpozna znaczenie słowa „ the Craft" (sztuka). Nie ma ono nic wspólnego ze stolarką. Tekst po prostu informował, że Jóaef był mistrzem, człowiekiem wykształconym.

Inny przykład dotyczy konceptu Niepokalanego Poczęcia. Nasze anglojęzyczne ewangelie mówią nam, że matka Jezusa Maria była dziewicą. [_4_] Powtarzają to nieustannie. Zastanówmy się więc nad znaczeniem słowa „ dziewica". Rozumiemy, że jest to kobieta, która nie odbyła jeszcze stosunku seksualnego z mężczyzną. Ustęp dotyczący tej sprawy nie był tłumaczony z greki, lecz z łaciny. Tłumaczenie było łatwe, ponieważ w łacinie określano je słowem „ virgo", czyli Maria była „ virgo". Ale to wcale nie znaczyło wtedy tego, co dziś kryje się pod słowem „ dziewica". „ Virgo" w znaczeniu łacińskim to po prostu „młoda kobieta". Aby znaczenie było identyczne z tym, jakie się temu słowu przypisuje dziś, jej łacińskie określenie musiałoby brzmieć „ virgo intacta", co tłumaczy się jako „ nietknięta młoda kobieta".

Przyjrzyjmy się raz jeszcze tekstowi łacińskiemu, aby zobaczyć, dlaczego nazwano ją „virgo" — młoda kobieta. Być może chodziło o coś, co było prawdą, a co my wypaczyliśmy później. Otóż okazuje się, że słowem, które przetłumaczono na „virgo", było starohebrajskie „almah", które znaczyło właśnie „ młoda kobieta". Nie miało ono żadnego seksualnego podtekstu. Gdyby Maria była rzeczywiście „ virgo intacta", w oryginale użyto by wówczas hebrajskiego słowa „ bethula", a nie „ almah".

Czy to znaczy, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez ewangelie? Otóż nie, zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez angielskie tłumaczenie ewangelii. Zostaliśmy również wprowadzeni w błąd przez kościelny establishment, który zrobił wszystko, co było w jego mocy, aby pozbawić kobiety występujące w ewangelii wszelkich normalnych cech ich płci. Najważniejsze kobiety Nowego Testamentu są dziewicami, ladacznicami [_5_] bądź wdowami, nigdy zaś przyjaciółkami, żonami lub matkami, a już z pewnością nie osobami duchownymi lub świętymi siostrami ( siostrami w Chrystusie).

Poza tym ewangelie mówią nam, i to kilkakrotnie, że rodowód Jezusa wywodzi się od króla Dawida poprzez jego ojca Józefa. Nawet święty Paweł mówi o tym w swoim Liście do Hebrajczyków. Mimo to naucza się nas, że ojciec Jezusa był człowiekiem prostym, stolarzem, zaś jego matka była dziewicą, z których to określeń żadne nie znajduje potwierdzenia w tekście oryginalnym. Wynika z tego, że aby wydobyć z ewangelii to co najlepsze, należy przeczytać je w tym języku, w jakim zostały napisane, a nie interpretować ich treści z punktu widzenia współczesnych języków.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie napisano pierwsze cztery ewangelie. Wiemy jedynie, że po raz pierwszy opublikowano je w różnych etapach w drugiej połowie pierwszego wieku naszej ery. Wszystkie zgodnie twierdzą, że Jezus był Nazareńczykiem ( a nie Nazaretańczykiem). Potwierdzają to również roczniki rzymskie, poza tym kroniki żydowskie z pierwszego wieku naszej ery oraz Dzieje Apostolskie stwierdzają, że brat Jezusa Jakub, i święty Paweł byli przywódcami sekty nazareńczyków.

Określenie „ nazareński" jest bardzo istotne w historii Świętego Graala, ponieważ narosło wokół niego nieporozumienie, w wyniku którego zapanowało przekonanie, że Jezus pochodzi z Nazaretu. Przez ostatnie 400 lat anglojęzyczne ewangelie powtarzają ten błąd błędnie tłumacząc „ Jezus nazareńczyk" na „ Jazus Nazaretańczyk". Nie ma żadnego związku między Nazaretem i nazareńczykami. W rzeczy samej osiedle o nazwie Nazaret zostało założone w latach sześćdziesiątych pierwszego wieku naszej ery, czyli około 30 lat po ukrzyżowaniu Jezusa, co oznacz, że nikt , zwłaszcza w pierwszych latach jego życia, nie mógł stamtąd pochodzić, bo po prostu Nazaretu jeszcze nie było!

Nazareńczycy byli liberalną żydowską sektą sprzeciwiającą się zasadom ostrego hebrajskiego obrządku saduceuszy i faryzeuszy. Kultura i język nazareńczyków pozostawały pod silnym wpływem filozofów starożytnej Grecji, poza tym ich sekta głosiła równość mężczyzn i kobiet. Dokumenty pochodzące z tamtych czasów nie odnoszą się do Nazaretu, lecz do społeczności nazareńczyków. W społeczności tej byli zarówno duchowni męskiego, jak i żeńskiego rodzaju i różniła się ona znacznie od zdominowanej przez mężczyzn społeczności żydowskiej i tego, czego wymagał w późniejszym czasie zdominowany przez mężczyzn Kościół Rzymskokatolicki. Należy pamiętać, że Jezus nie był chrześcijaninem — był nazareńczykiem, pozostającym pod zachodnimi wpływami Żydem. Ruch chrześcijański został założony przaz kogoś innego na podstawie jego ( Jezusa) misji. Słowo „ chrześcijanin" zostało po raz pierwszy zapisane i użyte w roku 44 naszej ery w Antiochii w Syrii.

W świecie arabskim słowem, którego używa się dzisiaj, tak jak i w tamtych czasach, na określenie Jezusa i jego wyznawców, jest Nazara. Potwierdzają to zapisy Koranu : Jezus jest Nazara; jego wyznawcy są Nazara. Słowo to oznacza „ podtrzymujący" lub „ strażnicy". Jego pełne brzmienie to „ Nazrie ha — Brit" i oznacza ono „ podtrzymujący przymierze". Przy okazji mamy tu brytyjski aspekt, ponieważ słowo Britjest źródłosłowem nazwy Brytania, zaś słowa Brit-ain znaczą „ kraj przymierza" lub „ kraj ugody".

W czasach Jezusa nazareńczycy mieszkali w Galilei oraz w tajemniczym miejscu określanym w Biblii jako „ Puszcza" [_6_]. W rzeczywistości Puszcza była dokładnie określonym miejscem. Były to przede wszystkim ziemie wokół Qumran ciągnące się aż do Mird i innych miejsc. To właśnie tam zostały stworzone a następnie odkryte w roku 1948 tak zwane Zwoje znad Martwego Morza [_7_].

Jakiś czas po ukrzyżowaniu Piotr i jego przyjaciel Paweł wyruszyli do Antiochii, a następnie do Rzymu, gdzie założyli ruch, który stał się chrześcijaństwem. Z kolei w innych annałach zapisano, że Jezus, jego brat Jakub i większość pozostałych apostołów kontynuowali działalność ruchu nazareńskiego i przenieśli się do Europy. Ruch ten stał się Kościołem Celtyckim. Zgodnie z udokumentowanymi zapisami Kościoła Celtyckiego w roku 37 naszej ery, czyli cztery lata po ukrzyżowaniu, ruch nazareński przekształcił się formalnie w Kościół Jezusowy. Kościół Rzymskokatolicki został stworzony 300 lat później, po 3 wiekach od stracenia Piotra i Pawła.

Kościół Celtycki, którego korzenie tkwiły w ruchu nazareńskim, stał przez wiele stuleci w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego. Różnica między nimi była prosta — wiara nazareńska opierała się na naukach samego Jezusa. Ich sednem były zasady moralne, wzorce zachowań, praktyka społeczna, prawo i sprawiedliwość wywodząca się ze Starego Testamentu i połączone z liberalnym przekazem równości. Rzymska chrześcijańskość była „ kościelnością". Nie było w niej ważne, czego nauczał Jezus. Krótko mówiąc Kościół Nazareński był prawdziwie społecznym kościołem, podczas gdy Kościół Rzymskokatolicki kościołem cesarzy i papieży — hybrydą ruchu imperialnego.

Poza oczywistymi nieporozumieniami, błędnymi interpretacjami i chybionymi tłumaczeniami kanoniczne ewangelie cierpią z powodu wielu rozmyślnie wprowadzonych poprawek. Pewne oryginalne akapity zostały zmienione, inne usunięte, a jeszcze inne dodano tak, aby zadowolić partykularny interes kościoła. Większość tych poprawek wprowadzono w czwartym wieku, kiedy dokonywano przekładu na łacinę z oryginalnych greckich i semickich tekstów.

Nawet jeszcze wcześniej, około roku 195 naszej ery, czyli 1800 lat temu, biskup Klemens z Aleksandrii dokonał pierwszej znaczącej poprawki tekstu ewangelii. Usunął on istotną część z ewangelii Marka napisanej około sto lat wcześniej i uzasadnił swój czyn w liście: „ Bo gdyby one nawet mówiły coś, co jest prawdą, ten, który kocha Prawdę, nie... zgodziłby się z nim... Albowiem nie wszystkie prawdy będą ogłoszone wszystkim ludziom". Interesujące. Chodziło mu o to, że nawet w tym wczesnym okresie istniały już rozbieżności między tym, co napisali twórcy ewangelii, a tym, czego chcieli nauczać biskupi.

Tej usuniętej przez biskupa Klemensa części do dziś brak w ewangelii Marka. Ale jeśli porównamy Marka z wersją jego ewangelii, jaką znamy dzisiaj, okaże się, że nawet bez tej usuniętej części jest ona znacznie dłuższa od oryginalnej! Jedna z dodatkowych jej częściopisuje proces zmartwychwstania i składa się z 12 pełnych wersetów umieszczonych pod jej koniec, rozdział 16.

Obecnie wiadomo, że wszystko, co dotyczy wydarzeń po ukrzyżowaniu, zostało dodane przez biskupów Kościoła lub ich skrybów około czwartego wieku. Chociaż watykańskie archiwa potwierdzają to, większość ludzi ma utrudniony do nich dostęp, a nawet jeśli im się to uda, to okazuje się, że stara greka jest bardzo trudna do zrozumienia.

Co znajdowało się w tej części ewangelii Marka, którą Klemens postanowił usunąć? Była to część dotycząca wskrzeszenia Łazarza. W oryginalnym tekście ewangelii Marka Łazarz został przedstawiony jako osoba ekskomunikowana — jednostka w stanie śmierci duchowej w wyniku wyklęcia, a nie w stanie śmierci fizycznej. Opisana była nawet scena, w której Jezus i Łazarz nawołują się nawzajem przed otwarciem grobu. Ten opis kolidował z chęcią biskupa do przedstawienia podniesienia Łazarza jako cudu, a nie zwykłego uwolnienia go ze stanu ekskomuniki. Co więcej, to ustawiało w pewien sposób scenę ukrzyżowania samego Jezusa, którego zmartwychwstanie z duchowej śmierci podobnie jak w przypadku Łazarza również nastąpiło w podobnym trzydniowym trybie.

W wyniku wyroku Jezus został podniesiony ( uwolniony lub zmartwychwstały) ze stanu śmierci zgodnie z obowiązującym prawem trzeciego dnia. Jednak w przypadku Łazarza Jezus pogwałcił prawo przez podniesienie swojego przyjaciela po trzydniowym okresie symbolicznej choroby. W oczach rady starszych prawna śmierć Łazarza oznaczała w tym momencie śmieć fizyczną. Łazarzowi groziło w tej sytuacji wpakowanie do worka i pogrzebanie żywcem. Jego zbrodnia polegała na tym, że poprowadził zbuntowanych ludzi do zabezpieczenia wodociągu, którego bieg zmieniono puszczając wodę poprzez nowy rzymski akwedukt w Jerozolimie. Jezus dokonał uwolnienia nie mają do tego uprawnienia ( nie był kapłanem, którym przysługiwało to prawo). Potem Herod — Antypas Galilejski zmusił najwyższego kapłana Jerozolimy do złagodzenia swojego wyroku na korzyść Jezusa i właśnie to było potraktowane jako niezwykły cud!

Było jednak jeszcze coś więcej, co spowodowało usunięcie części ewangelii Marka. Otóż w opisie przypadku Łazarza Marek stwierdził wyraźnie, że Jezus i Maria Magdalena byli w rzeczywistości mężem i żoną. Historia o Łazarzu w ewangelii Jana zawiera dosyć dziwne zdanie, który mówi, że Marta przybywa do grobu Łazarza, aby pozdrowić Jezusa, podczas gdy jej siostra, Maria Magdalena, pozostaje w domu i czeka na wezwanie Jezusa. Natomiast w oryginalnym tekście Marka, jest mowa, że Maria Magdalena w rzeczywistości wyszła z domu z Martą i po upomnieniu przez uczniów Jezusa została odesłana z powrotem do domu, gdzie miała czekać na jego wezwanie. Była to szczególna zasada prawa judaistycznego, zgodnie z która żonie w czasie uroczystości żałobnych nie wolno było wyjść z domu, dopóki nie zezwolił jej na to mąż.

Jest wiele informacji, już pozabiblijnych, dowodzących, że Jezus i Maria Magdalena byli mężem i żona, lecz czy w samych ewangeliach jest coś na ten temat, coś co uszło uwadze redaktorów i potwierdza to przypuszczenie? Otóż jest kilka szczegółów potwierdzających ten fakt.

Jest w ewangeliach siedem list kobiet, które cały czas kręcą się wokół Jezusa. Na listach tych znajduje się oczywiście matka Jezusa, lecz na sześciu z nich i imię Marii Magdaleny znajduje się na pierwszym miejscu, nawet przed jego matką. Studiując inne listy z tego okresu można zauważyć, że nazwisko „ First Lady" ( „ Pierwszej Damy") było zawsze umieszczane na pierwszym miejscu. Zwrot „ First Lady" jest do dziś stosowany w Ameryce. Była to zawsze kobieta najstarsza rangą i zawsze wymieniano ją na pierwszym miejscu. I Królowa Mesjasza, Maria Magdalena, powinna być wymieniana na pierwszym miejscu, co faktycznie miało miejsce.

Ale czy małżeństwo to jest opisane w ewangeliach? Otóż jest. Wielu ludzi sugerowało, że ślub w Kanie był ślubem Jezusa i Marii Magdaleny. Nie była to ceremonia ślubna jako taka, aczkolwiek w ewangeliach jest mowa o ślubie. Ślub jest zupełnie odrębnym namaszczeniem w Bretanii. U Łukasza mamy pierwsze namaszczenie Jezusa przez Marię, dwa i pół roku przed drugim namaszczeniem. U niewielu ludzi zdarza się, aby były to dwa wydarzenia, a w tym wypadku są to wydarzenia odległe od siebie w czasie o dwa i pół roku.

Czytelników z pierwszego stulecia naszej ery wcale nie zdziwiłaby dwuetapowa ceremonia zaślubin następcy tronu. Jezus był jak wiadomo „ Mesjaszem", co po prostu oznacza „ Namaszczony". Tak naprawdę wszyscy wyżsi kapłani i królowie z rodu Dawida byli Mesjaszami. Jezus nie był tu wyjątkiem. Chociaż nie miał święceń kapłańskich, zyskał prawo do tytułu Mesjasza z uwagi na to, że był potomkiem króla Dawida i pochodził z rodu królewskiego, lecz nie nadano mu tego tytułu, dopóki nie został fizycznie namaszczony przez Marię Magdalenę, z racji jej uprawnień jako wyższej kapłanki — nie długo przed ukrzyżowaniem.

Słowo „ Mesjasz" pochodzi od żydowskiego czasownika „ namaszczać", który wywodzi się z kolei od staroegipskiego słowa „ messeh" czyli „ święty krokodyl". To właśnie sadłem messehasiostry- panny młode faraonów namaszczały swoich mężów w czasie zaślubin. Ten egipski zwyczaj ma swoje źródło w królewskich obyczajach starożytnej Mezopotamii.

W Pieśni nad Pieśniami Starego Testamentu znajdujemy również namaszczenie króla podczas zaślubin. Mówi się, że olejem używanym w Judei był wonny olejek ze spikanardu [_8_] - bardzo drogi olejek z korzenia krzewu rosnącego w Himalajach. Rytuał namaszczenia miał zawsze miejsce wtedy, gdy mąż\ król zasiadał do stołu. W Nowym Testamencie namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę rzeczywiście odbyło się, gdy zasiadł on do stołu, i to ślubnym olejkiem nardowym. Następnie Maria omiotła jego stopy swoimi włosami i przy pierwszym namaszczeniu dwuczęściowych zaślubin zapłakała. Wszystkie te fakty świadczą, że chodziło o małżeńskie namaszczenie następcy tronu.

Inne namaszczenia Mesjaszów, w czasie koronacji lub uzyskiwania wyższych święceń kapłańskich, były zawsze dokonywane przez mężczyzn, Wysokiego Zadoka [_9_] lub najwyższych kapłanów. Przy tych okazjach stosowano olej z oliwek zmieszany z cynamonem i innymi korzennymi przyprawami — nigdy nie stosowano do tego olejku nardowego.

Olejek nardowy miał wyrażać prerogatywy żony Mesjasza, którą musiała być Maria, siostra świętego zakonu. Matka Jezusa również była Marią i Marią miała być także jego żoną, jeśli nie z imienia, to przynajmniej tytularnie. Niektóre zakony do dzisiaj kontynuują tradycję dodawania tytułu „ Maria" do chrzestnych imion swoich mniszek, na przykład siostra Maria Teresa czy siostra Maria Luiza.

Śluby Mesjaszów były zawsze dwuetapowe. Według Łukasza pierwszy etap namaszczenia był aktem zobowiązania do wejścia w związek małżeński ( zaręczyny), natomiast drugi, opisany przez Mateusza, Marka i Jana, był już właściwym aktem zawarcia małżeństwa. W przypadku Jezusa i Marii drugie namaszczenie w Bretanii miało duże znaczenie i właśnie tu zaczyna się historia Graala, bowiem jak podają księgi praw żydowskich oraz Józef Flawiusz [_10_] w dziele Dawne dzieje Izraela, druga część ceremonii ślubnej następowała dopiero po stwierdzeniu, że żona jest już w trzecim miesiącu ciąży.

Kontynuatorzy dynastii, tacy jak Jezus, mieli obowiązek przedłużenia dynastii. Małżeństwo było istotnym elementem tego obowiązku, zaś prawo chroniło ich przed małżeństwem z kobietą, która mogłaby się okazać bezpłodna bądź miała częste poronienia. Z tego też względu ta ochrona prawna wyrażała się zasadą trzymiesięcznej ciąży, gdyż poronienia rzadko zdarzają się w późniejszym okresie ciąży. Uważano, że kiedy żona przeszła już bezpiecznie przez ten okres, można bez zbytniego ryzyka potwierdzić kontrakt ślubny. Podczas namaszczenia męża na tym etapie, o żonie Mesjasza mówiło się, że namaszcza go na pogrzeb. Potwierdzenie tego znajdujemy w ewangeliach. Od tego dnia żona nosiła zawieszone na szyi naczynie z olejkiem nardowym aż do końca życia swojego męża. Po raz drugi używała go w chwili złożenia męża do grobu.

Właśnie dlatego Maria Magdalena poszłaby do grobu, co też zrobiła, w szabat po ukrzyżowaniu. W związku z drugim namaszczeniem w Brytanii ewangelie przytaczają słowa Jezusa: „ Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła".

W słynnej interpretacji tego wydarzenia renesansowy artysta Angelico Fra [_11_] przedstawia Jezusa koronującego Marię Magdalenę. Pomijając to, że Angelico Fra był wykształconym, piętnastowiecznym dominikaninem, czy władze Kościoła Chrześcijańskiego honorowały jednak Marię Magdalenę i mówiły o tym akcie jako czynionym „ na jej pamiątkę"? Niestety nie. Całkowicie zignorowały dyrektywę samego Jezusa i ogłosiły Marię jako jawnogrzesznicę.

W kościele ezoterycznym oraz wśród Templariuszy Maria Magdalena zawsze była traktowana jako święta i jako taka do dziś jest czczona przez wielu, zaś najbardziej interesująca częścią tego kultu, zwłaszcza mając na uwadze sprawę Graala, jest to, że podaje się ją jako patronkę hodowców winorośli, strażniczkę winorośli, strażniczkę Świętego Graala, strażniczkę świętej krwi.

W ewangeliach jest wiele rzeczy, których nie podejrzewamy, że tam są, ponieważ nikt nas nigdy nie zachęcał do ich uważnego studiowania. Ostatnimi laty dużą pomocą w tym względzie okazały się Zwoje znad Morza Martwego oraz doniosłe badania australijskiej teolog, dr Barbary Thiering.

Badania Zwojów znad Morza Martwego udostępniły nam nowa wiedzę na temat ówczesnego żargonu i zyskaliśmy dzięki nim olbrzymi zasób wiedzy na ten temat. Określają one nam społeczne instytucje Mesjasza Izraela. Mówią o dwunastu apostołach — delegatach, którzy byli na stałe oddelegowani do przewodniczenia pewnym działo działalności rządu i pewnym rytuałom. Prowadzi to do lepszego poznania samych apostołów. Znamy obecnie nie tylko ich imiona — znaliśmy je zawsze — ale potrafimy też zrozumieć, kim byli, jakie były ich rodziny, jakie mieli obowiązki i jaka była ich pozycja.

Studiując obecnie ewangelię zrozumieliśmy, że są w nich alegorie, słowa, których dotychczas nie rozumieliśmy. Wiemy obecnie, że kapłanów chrzcicieli nazywano „ rybiarzami", wiemy, że tych, którzy pomagali im przy wciąganiu chrzczonych do łodzi przy pomocy wielkich sieci nazywano „ rybakami" i Jezus przyrzekł im kapłaństwo w nowej służbie, mówiąc: „ Uczynię was rybiarzami ludzi".

Wiemy obecnie, ze był to specyficzny żargon czasów ewangelicznych i że był on z łatwością zrozumiały dla każdego, kto żył w pierwszym wieku naszej ery i wcześniej. Znaczenie tych specyficznych wyrażeń zatraciło się w późniejszych interpretacjach. Na przykład naszych teatralnych mecenasów nazywamy obecnie „ aniołami" [_12_], zaś największe osobistości ze świata rozrywki „ gwiazdami" („ stars"). Jak zrozumiałby czytelnik odległy w czasie o 2000 lat i pochodzący z innej kultury słowa: „ Anioł poszedł porozmawiać z gwiazdami"? Ewangelie pełne są takich żargonowych wyrażeń. „ Biedacy", „ trędowaci", „ zastępy", „ ślepi" — żadne z tych słów nie znaczyło tego, co się im dziś przypisuje. Definicje słów takich jak „ chmury", „ owce", „ ryba", „ bochenki" oraz wielu innych było związane z ludźmi, podobnie jak dziś słowo „ gwiazda".

Kiedy pisano w pierwszym wieku naszej ery ewangelie, wprowadzono je w środowisko kontrolowane przez Rzym, przeto ich treść musiała być ukryta przed rzymską cenzurą. Informacje te często miały charakter polityczny, przez co były zawoalowane, zakodowane. Miejsca, w których występowały ważne informacje, często poprzedzały słowa: „ To jest dla tych, którzy potrafią słuchać" — czyli dla tych, którzy rozumieją szyfr. Nie różniły się one niczym od informacji przekazywanych między członkami prześladowanych grup w całej historii ludzkości. W dokumentach przekazywanych między Żydami w Niemczech w latach trzydziestych i czterdziestych również stosowano kodowanie.

Dzięki dzisiejszej wiedzy dotyczącej tej piśmienniczej kryptologii potrafimy obecnie z dużą dokładnością określić datę i miejsce danego wydarzenia. Potrafimy odkodować wiele ukrytych znaczeń znajdujących się w ewangeliach, tak że nawet cuda zyskują zupełnie inne znaczenie. Czyniąc to , wcale nie umniejszamy znaczenia takich postaci jak Jezus i z całą powagą stwierdzam, że był on postacią szczególną, obdarzoną niezwykłą mocą, niemniej ewangelie opisują pewne związane z nim zdarzenia jako „ cuda". Nie chodziło tu wcale o to, że były one rzeczywiście cudownymi, ponadnaturalnymi wydarzeniami, lecz że w świetle wówczas panujących obyczajów i warunków politycznych były bezprecedensowymi aktami, które skutecznie omijały prawo.

Wiemy jeszcze wiele innych rzeczy. Wiemy, dlaczego poszczególne ewangelie nie zgadzają się ze sobą. Na przykład w ewangelii Marka czytamy, że Jezus został ukrzyżowany w trzeciej godzinie, podczas gdy w ewangelii Jana to samo wydarzenie dzieje się w szóstej godzinie. Ten szczegół wydaje się z pozoru niezbyt ważny, lecz jak zobaczymy później, ta trzygodzinna różnica w czasie była bardzo istotna dla dalszych wydarzeń.

Przyjrzyjmy się wydarzeniom związanym z wodą i winem w Kanie, przyjrzyjmy się dokładnie, co Biblia mówi na ten temat, wbrew temu, co się nam wydaje, że wiemy. Temu, co kiedyś było zupełnie zrozumiałą sprawą, nadaje się obecnie ponadnaturalny charakter. Ślub w Kanie opisany jest tylko z jednej z czterech ewangelii, w ewangelii Jana. Jeśli był to, jak twierdzi Kościół, cud i jeśli przypisuje mu ono tak duże znaczenie, to dlaczego tak doniosłe wydarzenie nie znalazło się w pozostałych trzech ewangeliach? Ewangelia wcale nie mówi, jak to często słyszymy z ambon że „ skończyło się im wino". Ewangelia mówi: " A kiedy zapragnęli wina, matka Jezusa powiedziała< Oni nie mają wina>".

Ewangelia mówi nam, że osobą odpowiedzialną był gospodarz wesela\ uczty. Informacja ta determinuje fakt, że nie była to ceremonia zaślubin, lecz przedślubna uczta zaręczynowa. Wino pite w czasie ceremonii zaręczyn było podawane tylko kapłanom i Żydom żyjącym w celibacie, nie pili go żonaci mężczyźni, nowicjusze i inni, którzy byli traktowani jako nie posiadający święceń. Tym wolno było pić tylko wodę — jak podaje Jan, stanowiło to rytuał oczyszczenia.

Kiedy nadszedł czas tego rytuału, Maria, najwidoczniej niezbyt szczęśliwa z powodu dyskryminacji, chcąc skierować uwagę Jezusa na gości bez święceń, powiedziała: „ Oni nie mają wina" [_13_]. Nie będąc jeszcze namaszczonym Mesjaszem, Jezus odrzekł: " Moja godzina jeszcze nie nadeszła [_14_]". W ten sposób Maria wywarła presję na Jezusa, który złamał zwyczaj i odrzucił wodę. Wino dla wszystkich! Gospodarz uczty nie uczynił żadnej uwagi na temat cudu, po prostu wyraził zdziwienie, że wino pojawiło się na tym etapie ceremonii.

Często pada przypuszczenie, że ślub w Kanie Galilejskiej był ślubem samego Jezusa, ponieważ zarówno on, jak i jego matka mieli prawo do wydawania poleceń, co nie było przywilejem zwykłych gości. Ucztę tę można datować na lato 30 roku naszej ery w miesiącu będącym odpowiednikiem czerwca. Pierwsze zaślubiny zawsze odbywały się w miesiącu Pokutywrzesień), zaś związane z nim uczty zaręczynowe były wydawane trzy miesiące wcześniej. W naszym przypadku więc, pierwsze małżeńskie namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę odbyło się w miesiącu Pokuty ( wrzesień) w 30 roku naszej ery, trzy miesiące po ceremonii w Kanie Galilejskiej, która zdaje się być ucztą zaręczynową.

Ewangelie opowiadają historie, które mimo iż nie zawsze są zgodne ze sobą, można także prześledzić na podstawie informacji pozabiblijnych. Opis działalności Jezusa aż do chwili jego ukrzyżowania można znaleźć w różnego rodzaju zapiskach pochodzących z tego okresu. W oficjalnych rocznikach Imperium Rzymskiego jest wzmianka na temat procesu pod przewodnictwem Piłata oraz o ukrzyżowaniu. Możemy na podstawie tej chronologicznie spisanej kroniki rzymskich gubernatorów ściśle datę ukrzyżowania na Paschę w marcu 33 roku naszej ery. Drugie namaszczenie w Bretanii miało miejsce w tygodniu poprzedzającym ukrzyżowanie. Wiemy, że Maria Magdalena musiała być zgodnie z prawem od trzech miesięcy brzemienna, co oznaczało, że winna była urodzić we wrześniu roku 33 naszej ery, ale do tego wrócimy później.

Traktując ewangelie dosłownie, tak jak zostały napisane, widzimy Jezusa jako dziedzicznego władcę, wyzwoliciela starającego się zjednoczyć ludzi z tamtych terenów przeciwko uciskowi Rzymu. W tym czasie Judea miała status podobny do tego, jaki Francja miała pod niemiecką okupacją w czasie drugiej wojny światowej. Władze były pod nadzorem władz okupacyjnych i częste były przejawy sprzeciwu przeciwko temu stanowi rzeczy.

Jezus był oczekiwany, spodziewany, i pod koniec historii staje się namaszczonym Mesjaszem. W Dawnych dziejach Izraela Józefa Flawiusza pochodzących z pierwszego wieku naszej ery Jezus nazywany jest „ mądrym człowiekiem", „ nauczycielem", „ królem". Nie ma tam nic na temat jego boskości.

Zwoje znad Morza Martwego określają Mesjasza Izraela jako Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Izraela, przeto nie będzie zaskoczeniem fakt, że apostołowie byli uzbrojeni. Z chwilą ich zwerbowania Jezus sprawdzał czy każdy ma miecz. Pod sam koniec całej historii ( Ewangelia według św. Jana, Pojmanie Jezusa) Piotr zwraca swój miecz przeciwko Malchosowi, zaś Jezus powiada: „ Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz".

W Jerozolimie było wielu wysoko postawionych Żydów zajmujących wysokie stanowiska, których trwałość gwarantowały obce ( rzymskie) wojskai którzy nie mieli nic przeciwko temu. Poza tym żydowskie grupy miały charakter sekciarski i nie chciały dzielić swojego boga Jahwe z nikim innym, a zwłaszcza z nieczystymi gojami. Dla faryzeuszy i saduceuszy Żydzi byli narodem wybranym przez Boga — On należał do nich a oni do Niego. Byli jednak prócz tego inni Żydzi, na przykład nazareńczycy i esseńczycy, którzy pozostawali pod wpływem bardziej liberalnej, zachodniej doktryny. Misja Jezusa nie udała się i powstał rozłam nie do pokonania. Goje, czyli innowiercy, to we współczesnym języku nieżydowskie rasy, zwłaszcza arabskie, między którymi po dziś dzień istnieje nieprzezwyciężony rozdźwięk.

Wyrok wydał rzymski gubernator Poncjusz Piłat, lecz w rzeczywistości Jezus został wcześniej wyklęty i ekskomunikowany przez Sanhedryn. [_15_] Aby zrzucić z siebie odpowiedzialność, pokierowano sprawą tak, aby Jezus został skazany przez rzymskiego gubernatora, który już wcześniej skazał innych więźniów za udział w powstaniu przeciwko niemu.

Według najwyższego sędziego i naczelnego prokuratora Izraela Sanhedryn nie miał prawa obradować nocą lub w czasie Paschy, co stanowiło dla niego doskonałą okazję, aby umyć ręce od tej sprawy i móc oświadczyć: „ Przykro nam, ale nie możemy tego zrobić. To Ty, Rzymski Gubernatorze, musisz to zrobić".

Jeśli chodzi o śmierć Jezusa na krzyżu, jest oczywiste, że chodziło wyłącznie o śmierć duchową, a nie śmierć fizyczną, co określała reguła trzech dni i co wszyscy czytelnicy żyjący w pierwszym wieku zrozumieliby bez najmniejszych wątpliwości. Z chwilą umieszczenia go na krzyżu Jezus stał się z miejsca w świetle prawa osobą martwą. Został oskarżony, skazany i przygotowany na śmierć. Dzisiaj taki stan nazywamy „ ekskomuniką". Nominalnie przez trzy dni pozostawałby chory, po czym czwartego dnia nadeszłaby śmierć fizyczna. Tego dnia zostałby pochowany, zakopany żywcem, lecz w czasie trzech pierwszychmógł być podniesiony, wskrzeszony. W rzeczy samej przewidział, że tak się stanie.

Podniesienia i wskrzeszenia mógł dokonać jedynie ( wyłączając przypadek kiedy to Jezus sam pogwałcił prawo, co było właśnie cudem!) Najwyższy Kapłan lub Ojciec Społeczności. Najwyższym kapłanem był wtedy Józef Kajfasz, który wyklął Jezusa, i dlatego podniesienia musiał dokonać patriarcha, Ojciec Społeczności. Jest w ewangelii rozmowa między wiszącym na krzyżu Jezusem i Ojcem, której kulminacją są słowa: „ Ojcze w ręce twoje polecam ducha mego". Jak wiemy z zapisów historycznych, w tym czasie Ojcem Społeczności był mędrzec Magi apostoł Szymon Zelota [_16_].

Uczono nas, że fizyczna śmierć Jezusa została potwierdzona przez krew i wodę, która wypłynęła z jego ciała, kiedy został przebity włócznią. W rzeczywistości ustęp ten został błędnie przetłumaczony. Słowa oryginału nie znaczą „ przebity" ale „ ukłuty" lub „ zadrapany". Słowa te przetłumaczono na łaciński czasownik „ otworzyć", a ten na angielskie słowo „ przebity".

To nie były prymitywne czasy, ale czasy, w których byli już lekarze, ludzie zajmujący się medycyną ; były nawet swego rodzaju szpitale. I tak jak dziś, testem na sprawdzanie istnienia odruchów było zadrapanie lub ukłucie skóry ostrym narzędziem.

W moim posiadaniu znajduje się list od chirurga z Brytyjskiej Rady Medycznej, w którym stwierdza on, „ że z punktu widzenia medycyny wypływ wody jest niewytłumaczalny. Krew wypływająca z rany kłutej jest dowodem życia, a nie śmierci. Należałoby wykonać bardzo dużą, ciętą ranę, aby spowodować wypłynięcie kropli krwi z martwego ciała, a to dlatego, że nie ma już akcji naczyniowej".

Zobaczymy, co dokładnie mówią ewangelie na ten temat. Józef z Arymatei zdjął ciało Jezusa z krzyża. Gwoli ścisłości wyrazem, który przetłumaczono na angielskie „ body" ( ciało), było greckie słowo „ soma" oznaczające „ żywe ciało". Gdyby chodziło o „ martwe ciało", czyli „ zwłoki", użyto by słowa „ ptoma".

Jezus przeżył ukrzyżowanie i jest to wyraźnie widoczne w innych księgach. Nawet Koran mówi o tym otwarcie.

W piątkowe popołudnie, kiedy Jezus wisiał na krzyżu, wypadało trzygodzinne przesunięcie czasu po przodu, Czas odmierzany był wtedy za pomocą zegarów słonecznych przez kapłanów, którzy oznaczali upływ godzin poprzez mierzony czas sesji modlitewnych. Chodziło w tym o to, że były godziny dzienne i nocne. Dziś mamy dwudziestoczterogodzinną dobę. W ewangelii Jana Jezus mówi: „ Czyż dzień nie ma dwunastu godzin?" Tak, było dwanaście godzin dnia i dwanaście godzin nocy, zaś dzień zaczynał się o wschodzie słońca. Od czasu do czasu początek dnia ulegał zmianie, w związku z czym ulegał jej również początek nocy. W marcu, ja wiadomo, wypadłby około szóstej rano.

Wiemy, że Józef z Arymatei negocjował z Poncjuszem Piłatem w sprawie zdjęcia Jezusa z krzyża po jego kilkugodzinnym wiszeniu na nim. Ewangelie są w tym miejscu zgodne co do kolejności zdarzeń — niektóre podają czas przed jego zmianą, inne czas po jego zmianie. Jest jednak pewne, że z czasu dnia znikają trzy godziny i przechodzą do czasu nocnego. Godziny dnia zostają zastąpione godzinami nocy. Jak mówią ewangelie, kraj pogrążył się w ciemności na trzy godziny. Dziś te trzy nocne godziny dodaliśmy bez wahania do godzin dziennych.

Te trzy godziny stanowiły jednak najistotniejszy punkt każdego z następnych wydarzeń, ponieważ hebrajscy lunarzyści [_17_] dokonywali zmian czasu w ciągu dnia, zaś solarzyści [_18_], których frakcją byli esseńczycy i mędrcy Magi, nie dokonywali zmian przed północą, co oznacza, że według czasu ewangelii, który odnosi się do czasu hebrajskiego, Jezus został ukrzyżowany w trzeciej godzinie, zaś według czasu solarnego ( słonecznego) został ukrzyżowany w szóstej godzinie.

Tego wieczora Żydzi rozpoczęli Szabat o dziewiątej godzinie starego czasu, zaś esseńczycy i Magi mieli jeszcze do jego rozpoczęcia trzy godziny. To właśnie te trzy godziny umożliwiły im przeprowadzenie działań w sprawie Jezusa i na jego rzecz, ponieważ w ciągu tych trzech godzin nikt inny nie mógł podjąć się pracy fizycznej.

Tak więc doszliśmy do jednego z najbardziej błędnie zinterpretowanych elementów Biblii i od tego miejsca zaczniemy posuwać się do przodu, do okresu nie opisanego w Biblii, aby powiedzieć, jak przebiegł poród dziecka Jezusa i Marii Magdaleny we wrześniu 33 roku naszej ery. Jednym z najbłędniej rozumianych ustępów Biblii jest sprawa Wniebowstąpienia i omawiając ten temat rozważymy narodziny trojga dzieci Jezusa i ich potomków.

artykuł pochodzi z Nexusa, maj-czerwiec 1999

1 2 Dalej..

Przypisy:

[_1_] Istnieją dwie pisownie tego nazwiska. Obecnie nazwisko tej rodziny królewskiej pisze się jako Stuart, jednak pierwotnie pisało się Stewart

[_2_] Król Szkotów Jakub VI ( panował w latach 1567 - 1625) i król Anglii Jakub I ( panował w latach 1603 - 1625)to jedna i ta sama osoba; pierwszy król z dynastii Stuartów na tronie angielskim, zwolennik absolutyzmu, zaś jego konflikty z parlamentem stanowiły powód do buntu przeciwko jego sukcesorowi, Karolowi I.- Przyp.

[_3_] Niebiańskie zastępy lub niebiański gospodarz, bądź niebiańska hostia. - Przyp. Tłum

[_4_] Nie tylko anglojęzyczne, polskojęzyczne również. Przyp. Tłum.

[_5_] Autor używa tutaj bardzo wulgarnego określenia, lecz ze względu na to, że nasze życie publiczne jest i tak przeładowane wulgaryzmami, pozwalam sobie trochę je złagodzić. -Przyp. Tłum

[_6_] "Głos wołającego na Puszczy" - chodzi tu raczej o pustkowie a nie teren porośnięty lasami.- Przyp. Tłum.

[_7_] Zwoje znad Martwego Morza to starożytne rękopisy wykonane na skórze, papirusie i miedzi odkryte w pustynnych grotach i starożytnych ruinach znajdujących się na pustkowiach Judei. Jest to jedne z ważniejszych odkryć współczesnej archeologii. Odkrycie ich pozwoliło na ustalenie daty ustabilizowanej żydowskiej Biblii na nie później niż 70 rok naszej ery, zrekonstruowanie historii Palestyny w okresie pomiędzy 4 wiekiem przed naszą erą a rokiem 135 naszej ery oraz rzuciło nowe światło na powstanie chrześcijaństwa i rabinicznego judaizmu, jak również na zależności między wczesnochrześcijańskimi i żydowskimi tradycjami.. - Przyp. Tłum.

[_8_] Chodzi tu o olejek nardowy. Przyp. Tłum.

[_9_] Zadok był jednym z kapłanów popierających króla Salomona w jego walce o tron. Przyp. Tłum

[_10_] Josef Ben Matatia, żydowski kapłan, nauczyciel i historyk, autor wartościowych pozycji opisujących dzieje Żydów. Jego główne dziełto Dzieje wojny żydowskiej przeciwko Rzymianom, Dawne dzieje Izraela, Przeciwko Apionowi. Przyp. Tłum.

[_11_] Guido di Petro, zwany również Il Beato lub Fra Giovanni da Fiesole, jeden z największych malarzy XV wieku; większość jego prac to freski, które wykonał w Klasztorze San Marco we Florencji oraz w kaplicy papieskiej ( tzw. Capella Niccolini) i prywatnych apartamentach papieskich w pałacu watykańskim, a także malowidła nadrzwiowe w sanktuarium Kościoła Santissima Annunziata we Florencji. - Przyp. Tłum.

[_12_] Bardzo popularne w języku angielskim określenie mecenasa teatralnego brzmi " angel" - Przyp. Tłum.

[_13_] Brzmienie tego zdania w wersji autora artykułu jest podobne do brzmienia: " Wina nie mają" - które występuje w polskojęzycznej wersji Biblii wydanej w roku 1982 przez The British and Foreign Bible Society, natomiast Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu opracowane przez Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich i wydane przez Wydawnictwo Pallottinum w roku 1980, opatrzone wstępem kardynała Wyszyńskiego, podaje ten tekst w brzmieniu: " Nie mają już wina". Przyp. Tłum.

[_14_] Odpowiednie teksty z wyżej cytowanych Biblii brzmią: " jeszcze nie nadeszła moja godzina" i " Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" - Przyp. Tłum.

[_15_] Synedrion, żydowska instytucja religijna i sądownicza w starożytnej Judei; sanhedryn składał się z 71 członków, głównie arystokracji saducejskiej; od czasów Machabeuszów w skład sanhedrynu wchodzili także faryzyeusze.

[_16_] Szymon Zelota lub Kananejczyk, jeden z 12 apostołów. Chociaż nie wiadomo nic pewnego o jego życiu, sądzi się, że był z jednym Zelotów, czyli członkiem ruchu wolnościowego w Palestynie wymierzonego przeciwko panowaniu Rzymu, które było nie do pogodzenia z monoteistyczną religią żydowską. Przyp. Tłum.

[_17_] Przypuszczalnie chodzi o astronomów opierających swoje obliczenia na obserwacji Księżyca. - Przyp. Tłum.

[_18_] Przypuszczalnie chodzi o astronomów opierających swoje obliczenia na obserwacji Słońca. - Przyp. Tłum.

Ukryte dzieje Jezusa i Graala [2]

Autor tekstu: Sir Laurence Gardner

Pierwsi przywódcy kościoła katolickiego przyjęli jako obowiązujące teksty, które zaciemniają prawdę na temat życia Jezusa oraz jego królewskiej krwi. Apokryfy i inne źródła dowodzą, że hierarchia kościelna od początku manipuluje wyznawcami, aby zachować nad nimi swoją władzę.

Na podstawie chronologii Ewangelii wiadomo nam, że drugie małżeńskie namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę w Betanii miało miejsce w tygodniu poprzedzającym ukrzyżowanie. Wiemy również, że Maria była wtedy w trzecim miesiącu ciąży i w związku z tym powinna była urodzić we wrześniu.

Co zatem mówią nam Ewangelie na temat wydarzeń, które miały miejsce we wrześniu roku pańskiego 33? W rzeczy samej nic, niemniej sprawa ta została podjęta w Dziejach Apostolskich, gdzie podane są szczegóły wrześniowego wydarzenia, które znamy jako „Wniebowstąpienie".

W Dziejach Apostolskich nie ma jednak mowy o jednej rzeczy, to jest o „Wniebowstąpieniu". Nazwa ta została nadana temu rytuałowi trzy wieki później, kiedy Kościół Rzymskokatolicki ustalał swoje doktryny. Oto, jak brzmią dosłownie stosowane słowa tekstu: „ i gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu". Dalej mówi się, że „mężowie w białych szatach" rzekli do uczniów: „... czemu stoicie patrząc w niebo? Ten Jezus... tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego". Nieco dalej w Dziejach mówi się, że „niebo" musi przyjąć Jezusa aż do czasu jego „powrotu". [_1_]

Istniały zasady nie tylko rządzące ceremonią zaślubin sukcesorów rodów mesjanistycznych, ale również rządzące samym małżeństwem. Zasady dynastycznych więzów małżeńskich różniły się od obowiązujących w przeciętnej rodzinie, zaś rodzice mesjanistyczni byli formalnie rozdzielani na czas porodu. Nawet zbliżenia między dynastycznym mężem i żoną były dozwolone jedynie w grudniu, tak aby urodziny następców zawsze wypadały we wrześniu, miesiącu Atonement , najświętszym miesiącu żydowskiego kalendarza.

To właśnie tę zasadę złamali rodzice Jezusa (Józef i Maria) i było to przyczyną, dla której Żydzi nie byli zgodni co do tego, czy Jezus jest ich prawdziwym Mesjaszem.

Kiedy dynastyczne dziecko było poczęte w niewłaściwej porze roku, matka bywała zazwyczaj umieszczana na czas porodu pod klasztornym nadzorem, aby uniknąć publicznego zawstydzenia. Nazywało się to „oddaleniem prywatnym/potajemnym" i święty Mateusz całkiem wyraźnie podaje, że kiedy odkryto ciążę Marii, „Józef, jej mąż, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie".

W tym przypadku na urodzenie została udzielona dyspensa przez archanioła Simeona, który piastował wówczas stanowisko „Gabriela" będąc anielskim kapłanem dyżurnym. Zarówno Zwoje znad Morza Martwego, jak i Księga Enocha (która została usunięta ze Starego Testamentu) definiują „archaniołów" (lub głównych ambasadorów) jak starszych kapłanów w Qumran noszących tradycyjnie tytuł „Michał", „Gabriel", „Rafael", „Sariel" etc.

W przypadku Jezusa i Marii Magdaleny wszystkie zasady więzów małżeńskich zostały zachowane i ich pierwsze dziecko zostało poczęte w grudniu roku pańskiego 32 i urodzone we wrześniu roku 33.

Z chwilą urodzenia się dynastycznego dziecka rodzice byli rozdzielani na sześć lat, jeśli to był chłopiec, i na trzy lata, jeśli urodziła się dziewczynka. Ich małżeństwo było restytuowane dopiero po tym czasie. W międzyczasie matka z dzieckiem udawała się do odpowiednika klasztoru, zaś o małżonku mówiło się, że wstępuje do „Królestwa Niebios". To Królestwo Niebios byłow rzeczywistości Esseńskim Nadrzędnym Klasztorem w Mird nad Morzem Martwym, zaś ceremonia wstępowania była prowadzona przez anielskich kapłanów pod nadzorem wyznaczonego przywódcy pielgrzymów.

W Księdze Wyjścia Starego Testamentu izraelskich pielgrzymów prowadził do Ziemi Świętej „obłok". Kontynuując tę tradycję kapłan, przywódca pielgrzymów, nosił od tamtego czasu tytuł „Obłok".

Jeśli przeczytamy teraz Dzieje Apostolskie zgodnie z intencją autorów, zobaczymy, że Jezus został wzięty przez „Obłok" (czyli wodza pielgrzymów) do Królestwa Niebieskiego (czyli do Nadrzędneko Klasztoru w Mird), zaś człowiek w bieli (anielski kapłan) powiedział, że Jezus powróci, kiedy nadejdzie czas restytucji (kiedy przywrócone zostanie fizyczne małżeństwo).

Jeśli rzucimy teraz okiem na List św. Pawła do Hebrajczyków, zauważymy, że wyjaśnia on bardziej szczegółowo wydarzenie noszące nazwę Wniebowstąpienia. Św. Paweł opowiada, jak Jezus został przyjęty do Kapłaństwa Niebiańskiego, ponieważ w rzeczy samej nie miał uprawnień do tak uświęconego tytułu. Tłumaczy on, że Jezus urodził się (poprzez ojca Józefa) w żydowskiej linii Dawida, linii, która miała prawo do tytułu królewskiego, lecz nie miał prawa do kapłaństwa, ponieważ to ostatnie było wyłącznym przywilejem rodu Aarona i Lewiego.

Paweł powiada, że udzielono jednak specjalnej dyspensy, i dodaje, że „skoro bowiem zmienia się kapłaństwo, musi nastąpić zmiana zakonu" (zakon = prawo). Jako wynik tej zmiany zakonu (prawa) Jezus miał prawo wejść do Królestwa Niebieskiego według kapłańskiego porządku Melchizedeka.

Tak więc we wrześniu roku pańskiego 33 [_2_] rodzi się pierwsze dziecko, zaś Jezus zgodnie z prawem wstępuje do Królestwa Niebieskiego. Nie ma żadnej wzmianki na temat męskiej płci tego dziecka (są natomiast w przypadku kolejnych dwóch narodzin) i widząc, że Jezus wraca trzy lata później, w roku 36, wiemy, że Maria urodziła dziewczynkę.

Śledząc chronologię Dziejów Apostolskich widzimy, że we wrześniu roku 37 rodzi się drugie dziecko, a następnie kolejne w roku 44. Okres, jaki upływa miedzy tymi dwoma urodzinami a drugą restytucją (małżeństwa) w roku 43, wynosi sześć lat, co wskazuje, że drugie dziecko było chłopcem. Fakt ten potwierdzaja równieżużyte słowa kryptologiczne — takich samych użyto w stosunku do dziecka z roku 44, co oznacza, że trzecie dziecko również było chłopcem.

Zgodnie z tym, co znajdujemy w Zwojach znad Morza Martwego, wszystko, co ma charakter kryptologiczny w Nowym Testamencie, zostało ustalone z góry przez inny termin, który wyjaśnia, że dany termin oznacza coś ukrytego zgodnie z zasadą: „To jest dla tych z uszami do słuchania". Kiedy już się zrozumie te kody i alegorie, łatwiej jest zrozumieć inne przekazy, bowiem ich znaczenie nie zmienia się. Znaczą dokładnie to samo za każdym razem, kiedy zostają użyte — inaczej mówiąc, zawsze są używane, kiedy chodzi o to samo.

I tak na przykład Ewangelie wyjaśniają, dlaczego Jezus był nazywany „Słowem Boga": „A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami... w pełni gracji i prawdy". Jan bardzo długo wyjaśnia znaczenie tego wyrażenia, zaś kolejne przykłady cytatów brzmią następująco: „Słowo Boga stało nad jeziorem" i „Słowo Boga było w Samarii".

Przesłanie dotyczące żyzności i nowego życia są sformułowane w Przypowieści o siewcy, którego ziarno „wydało plon". I stąd, ilekroć jest mowa, że „Słowo Boga plon wydało" oraz „to jest dla tych z uszami do słuchania", oznacza to, że Jezus miał syna. Są dwa takie wyrażenia w „Dziejach Apostolskich" i przypadają one dokładnie na rok 37 i 44.

Przypuszczalnie najgorzej zinterpretowana księgą Nowego Testamentu jest Apokalipsa św. Jana (inaczej objawienie św. Jana). Chodzi tu o błędną interpretację przez Kościół a nie błędy w samej księdze. Księga ta jest niepodobna do pozostałych. Jest wypełniona okropnymi, nadprzyrodzonymi podtekstami, zaś jej bezpośredni charakter wyobrażeniowy został skażony przez Kościół, który przeobraził jej tekst w pewien rodzaj ostrzeżenia, przepowiedni katastrofy! Lecz księga ta nie ma w tytule słowa „Przepowiednia" lub „Ostrzeżenie". Nazywa się „Objawienie" [_3_].

Cóż zatem ta księga objawia? Chronologicznie opisane tam wydarzenia następują po tych, jakie opisane są w Dziejach Apostolskich, czyli księga Objawienia św. Jana jest w rzeczywistości kontynuacją historii Jezusa, Marii Magdaleny i ich snów, w szczególności starszego syna, Jezusa Chrystusa. Podaje ona szczegóły jego życia i małżeństwa wraz z urodzinami jego syna. Ta błędnie interpretowana przez Kościół księga Nowego Testamentu nie jest ani ostrzeżeniem, ani pełna grozy przepowiednią. Jest dokładnie tym, co mówi jej tytuł: objawieniem (lub raczej: ujawnieniem — przyp. tłum.).

Jak już wcześniej zauważyliśmy, wyświęceni księża w tamtych czasach nosili przydomek „rybiarzy", ich pomocników nazywano z kolei „rybakami", zaś kandydatów do chrztu - „rybami". Po wstąpieniu do Królestwa Niebieskiego Jezus stał się wyświęconym „rybiarzem", lecz do chwili wstąpienia tam (jak wyjaśnia św. Paweł) nie posiadał tytułu kapłańskiego.

W trakcie rytuału wyświęcania prowadzący ceremoniał kapłani z sanktuarium, Lewici, podawali kandydatom pięć bochenków chleba i dwie ryby. Prawo w tej mierze było bardzo rygorystyczne. Kandydat musiał być obrzezanym Żydem. Innowiercy i nie obrzezani samarytanie nie mogli w żadnym wypadku dostąpić tego zaszczytu.

I to właśnie był ten szczególny kapłański rytuał, który Jezus pogwałcił w czasie tak zwanego „nakarmienia pięciu tysięcy" [_4_], ponieważ w ten sposób dał dostęp do swojej nowej, liberalnej posługi ofiarowując bochenki chleba nie uświęconemu zgromadzeniu ludzi. Poza tym, z uwagi na to, że stał się „rybiarzem", o Jezusie mówiono również jako o „Chrystusie" - jest to grecka definicja i znaczy „Król". Wymawiając słowa Jezus Chrystus faktycznie mówimy Jezus Król, zaś jego królewskie pochodzenie wywodziło się z Królewskiego Domu Judy (Domu Dawidowego), jak to wielokrotnie podkreślają ewangelie oraz listy św. Pawła.

Tak więc poczynając od roku 33 n.e. Jezus wyłania się w podwójnej roli: jako „Kapłan Chrystus", a jeszcze częściej jako „Rybiarski Król" („Fisher King"). Definicja ta, jak zobaczymy, miała przerodzić się w dziedziczny i dynastyczny urząd potomków Jezusa i następni „Rybiarscy Królowie" byli dominującymi postaciami w historii linii krwi Graala.

Przed urodzenie drugiego syna w roku 44 Maria Magdalena została wydalona z Judei w związku z zaangażowaniem się jej w powstanie o charakterze politycznym. Wraz z Filipem, Łazarzem i kilkoma innymi wiernymi przyjaciółmi udała się (w myśl umowy z królem Herodem Agryppą II) do posiadłości Herodów w pobliżu Lionu w kraju Gaul (który stał się później Francją).

Od najwcześniejszych czasów przez średniowiecze aż do renesansu jej emigracja z Judei była portretowana w rękopisach luminarzy i podobnych im dziełach sztuki. Jej życie i praca we Francji, a w szczególności w Langwedocji, została opisana nie tylko w pracach dotyczących historii europejskiej, ale nawet w liturgii rzymskokatolockiej, dopuki Watykan nie usunął jej stamtąd.

Deportacja Mary Magdaleny jest opisana w Apokalipsie św. Jana (inaczej objawieniu św. Jana), która podaje, że była ona w tym czasie w ciąży. Opowiada ona również, jak rzymskie władze oskarżyły ją, jej syna i jego następców: „A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia... Oto wielki smok barwy ognia mający siedem głów i dziesięć rogów — a na głowach jego siedem diamentów... I stanął smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby, skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna — Mężczyznę... A niewiasta zbiegła na pustynię... I rozgniewał się smok na niewiastę i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa". ("Apokalipsa św. Jana, 12,1-18).

Jest powiedziane, że do kraju Gaul (Francjii) Maria zaniosła Sangréal (Krew Królewską, Świętego Graala), i to właśnie w Gaul potomkowie sławnej linii Jezusa i Marii, „Rybiarscy Królowie", rozkwitali przez 300 lat.

Odwiecznym mottem Rybiarskich Królów było „W Sile".Wywodziło się ono od imienin ich przodka, Boaza (pradziadka króla Dawida), które znaczyło „W Sile". Po przetłumaczeniu na łacinę brzmiało ono „In Forte" (Głośno), co później zostało zniekształcone na „Anfortas", które stało się imieniem Rybiarskiego Króla w romansie mówiącym o Graalu [_5_].

Możemy obecnie powrócić do tradycyjnej symboliko Graala jako kielicha napełnionego krwią Jezusa. Możemy również zastanowić się nad graficzną symboliką stworzoną, na długo przed Wiekami Ciemnoty, około 3500 lat p.n.e. Kiedy tego dokonamy, zauważymy, że kielich lub puchar jest najstarszym symbolem kobiety. Jego reprezentacją był Święte Naczynie - macica.

Tak więc uciekając do Francji, Maria Magdalena przeniosła Sangréal w Uświęconym Kielichu swojej macicy, tak jak to opisuje Księga Objawienia. Imię tego drugiego syna było Józef.

Równoważnym tradycyjnym symbolem mężczyzny było ostrze rogu przedstawiane zazwyczaj w postaci miecza lub jednorożca. W Starym Testamencie w Pieśni nad Pieśniami oraz w Księdze Psalmów płodny jednorożec symbolizuje królewski ród Judy i właśnie z tego względu katarowie z Prowansji używali tej mistycznej bestii jako symbolu linii krwi Graala [_6_].

Maria Magdalena zmarła w Prowansji w roku 63 n. e. W tym samym roku Józef z Arymatei zbudował sławną kaplicę w Glastonbury w Anglii jako pomnik Mesjanistycznej Królowej. Był to pierwszy „nie podziemny" kościół chrześcijański na świecie, zaś w następnym roku syn Marii, Jezus Justus, poświęcił go swojej matce. Jezus Młodszy był już przedtem w Anglii z Józefem, w wieku dwunastu lat, w roku 49. To właśnie to wydarzenie zainspirowało sławną pieśń Williama Blake'a, Jeruzalem: „I te stopy w starożytności, stąpały po ziemi Anglii gór". [_7_]

Kim był Józef z Arymatei, człowiek, który przejął kontrolę nad biegiem wypadków w czasie ukrzyżowania? I dlaczego matka Jezusa, jego żona i reszta rodziny zaakceptowała interwencję Józefa bez zadawania jakichkolwiek pytań?

Dopiero w roku 900 n.e. Kościół Rzymski zdecydował się wydać oświadczenie, że Józef z Arymatei był wujem matki Jezusa, Marii. Od tego czasu obrazy zaczęły ukazywać go w chwili ukrzyżowania jako stosunkowo starego człowieka, kiedy matka Maria miała już ponad pięćdziesiąt lat. Dokumenty historyczne dotyczące Józefa sprzed oświadczenia Rzymu przedstawiają go jako znacznie młodszego człowieka. Podają one, ze zmarł on w wieku 80 lat 27 lipca 82 roku n.e., czyli w chwili ukrzyżowaniaJezusa musiał mieć 32 lata.

Józef z Arymatei buł w rzeczywistości nikim innym jak bratem Jezusa Jakubem, zaś tytuł, jakim się go obdarza, nie ma nic wspólnego z nazwą jakiegokolwiek miejsca. Arymatea nigdy nie istniała. Nie powinno więc dziwić, że to właśnie on negocjował z Piłatem sprawę umieszczenia Jezusa w swoim własnym grobie rodzinnym.

Rodowy przydomek „Arymatea" wziął się z angielskiego zniekształcenia grecko-hebrajskiego terminu ha Rama Theo — „Boska Wysokość" lub „Królewska Wysokość", jak to dziś mówimy. Ponieważ Jezus był najstarszym mesjanistycznym potomkiem — Chrystusem, Kristosem lub po prostu królem — jego młodszy brat był księciem krwi królewskiej, Królewską Wysokością, Rama-Theo. W nazareńskiej hierarchii książę krwi królewskiej zawsze posiadał patriarchalny tytuł „Józefa" — podobnie jak Jezus był tytularnie „Dawidem", a jego żona „Marią".

Na początku V wieku potomkowie Jezusa i Marii skoligacili się poprzez małżeństwo z Frankami sigambryjskimi. Z tego związku wyłoniła się nowa rodzina „panująca", która zapoczątkowała nową dynasię Merowingów. Merowingowie założyli królestwo we Francji i wprowadzili dobrze znany „fleur-delys" (kwiat lilii — starożytny, żydowski symbol obrzezania) jako symbol królów francuskich.

Z Merowingów wyłoniła się kolejna linia, która założyła niezależne żydowskie królestwo w południowej Francji, Królestwo Septi-manii, znanej obecnie jako Langwedocja. Pierwsi książęta Tuluzy, Akwitanii i Prowansji wywodzili się z mesjanistycznej linii krwi Świętego Graala. Septimania otrzymała królewski Dom Dawidowy w roku 768, zaś jej książę Bernard poślubił później córkę cesarza Charlemagne (Karola Wielkiego).

Spośród „Rybiarskich Króli" wyłoniła się również kolejna linia sukcesji w Gaul. Podczas gdy Merowingowie kontynuowali patrymonialną „męską" linię dziedzictwa Jezusa, druga linia przedłużyła matriarchalne dziedzictwo Marii Magdaleny w „żeńskiej" linii. Były to dynastyczne królowe Avallonu w Burgundi, z domu del Acqs — co znaczy „wody" — tutuł nadany Marii Magdalenie wcześniej, kiedy udała się morzem do Prowansji.

Ci z nas, którym nie są obce tradycje arturiańskie i św. Graala, zorientowali się w tej chwili w ostatecznej doniosłości tej mesjanistycznej rodziny Rybiarskich Królów, królowych Avallonu i domu del Acqs (przekształconego w arturiańskim romansie na „du Lac").

Potomkowie Jezusa stanowili potężne zagrożenie dla Kościoła Rzymskokatolickiego, ponieważ byli dynastycznymi przywódcami Kościoła Nazareńskiego. W rzeczywistości Kościół Rzymskokatolicki nie powinien był nigdy powstać, ponieważ nie był on niczym innym jak ruchem „hybrydowym" złożonym z najróżniejszych doktryn pogańskich przyklejonych do podstawowej żydowskiej bazy.

Jezus urodził się w 7 rok p.n.e. i jego urodziny przypadają na dzień będący odpowiednikiem 1 marca z „oficjalnymi" urodzinami w dniu 15 września, aby zadowolić wymagania dynastyczne. W chwili ustanawiania zasad Kościoła Rzymskokatolickiego w czwartym stuleciu naszej ery cesarz Konstantyn zignorował jednak obie daty i zamiast nich ustanowił 25 grudnia jako dzień Bożego Narodzenia, tak aby zbiegało się ono z pogańskim Świętem Słońca.

Później, na Synodzie w Whitby, w roku 664, biskupi przyjęli celtyckie święto Eostre, bogini wiosny i urodzaju, i przywiązali do niego nowe, chrześcijańskie znaczenie. Czyniąc to zmienili datę celtyckiego święta, by oddzielić ją od tradycji żydowskiej Paschy. [_8_]

Chrześcijaństwo ewoluowało, jako wiadoma, jako „religia kompozytowa", zupełnie niepodobnie do innych. Gdyby Jezus miał być jego żywym katalizatorem, wówczas chrześcijaństwo bazowało by na jego naukach — moralnych i społecznych zasadach uczciwego, tolerancyjnego kapłaństwa z ludźmi w charakterze udziałowców tej religii.

Ortodoksyjne chrześcijaństwo nie jest zbudowane na podstawie nauk Jezusa, bazuje ono na naukach Kościoła Rzymskokatolickiego, które różnią się całkowicie od nauk Jezusa. Istnieje cały szereg przyczyn takiego stanu rzeczy, z których najważniejszą jest to, że nauki Jezusa zostały z rozmysłem zepchnięte na bok na rzecz nauk Piotra i Pawła, które nie były uznawane przez Kościół Nazareński jako legalne dziedzictwo Jezusa i jego brata Jakuba.

Papież i kardynałowie mogli rządzić niepodzielnie jedynie poprzez usunięcie Jezusa z czołowego miejsca. Konstantyn orzekł, że to „on sam" jest „Zbawicielem Mesjaszem" a nie Jezus! Jeśli chodzi o biskupów Rzymu (papieży), to przydzielono im apostolskie dziedzictwo świętego Piotra, nie będącego spadkobiercą Jezusa i jego braci, co zachował Kościół Nazareński.

Jedynym sposobem, przy pomocy którego Kościół Rzymski mógł zapobiec wpływom potomków Marii Magdaleny, było zdyskredytowanie jej samej i zaprzeczenie, ze była żoną Jezusa. Ale co z bratem Jezusa Jakubem? On również miał potomków, mieli ich również jego pozostali bracia, Simon, Joses i Jude. Kościołowi nie udało się uciec od ewangelicznego stwierdzenia, że Jezus był Błogosławionej Matki Maryi „pierworodnym synem", przeto macierzyństwo samej Marii też musiało zostać ukryte.

W wyniku tej opcji Matka Maria została przedstawiona jako dziewica, zaś Maria Magdalena jako ladacznica, o czym nie wspominają oryginalne Ewangelie. Następnie, w celu umocnienia pozycji Marii, zaczęto głosić, że jej własna matka, Anna, urodziła ją w sposób „bezgrzeszny"!

Z upływem czasu te wyrachowane doktryny zaczęły odnosić skutek. Na samym początku jednak trzeba było czegoś więcej, aby scementować te idee, ponieważ kobiety z ruchu nazareńskiego, takie jak Maria Magdalena, Marta, Maria żona Kleofasa i Salome, które prowadziły szkoły i misje w całym śródziemnomorskim świecie, miały znaczne wpływy w Kościele Celtyckim. Wszystkie one były uczennicami Jezusa i bliskimi przyjaciółkami jego matki, Marii, której towarzyszyły w chwili jego ukrzyżowania, co potwierdzają Ewangelie.

Jedyną drogą ocalenia dla kościoła było usunięcie kobiet, i to nie tylko usunięcie ich ze stanowisk kościelnych, ale odmówienie im także jakichkolwiek praw w społeczeństwie. Tak więc Kościół, ogłosił, że wszystkie kobiety są heretyczkami i czarownicami!

W dziele tym wspomagały słowa Piotra i Pawła. Opierając się na ich naukach Kościół Rzymskokatolicki mógł przyjąć ideę absolutnego seksizmu. W Liście do Tymoteusza Paweł napisał: „Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości". (Pierwszy List do Tymoteusza, 2,12). W Ewangelii według św. Filipa (w apokryfach) cytuje się nawet następującą wypowiedź Piotra: „Kobiety nie są warte życia". Biskupi cytowali nawet słowa Księgi Rodzaju, kiedy to Bóg mówi do Ewy na temat Adama tymi słowy: „... on zaś będzie panował nad tobą" (Księga Rodzaju 3,16).

Ojciec Kościoła Tertulian podsumowuje całość poglądów kościoła, kiedy mówi o uczennicach Marii Magdaleny: „Te heretyckie kobiety! Jak one śmią! Są na tyle bezwstydne, by nauczać, aby angażować się w dyskusje i spory, by chrzcić... Nie wolno kobiecie przemawiać w kościele... ani pretendować... do udziału w jakichkolwiek męskich funkcjach — a już na pewno nie mogą być kapłankami".

Następnie, jako ukoronowane wszystkiego, pojawia się najbardziej zadziwiający dokument Kościoła Rzymskokatolickiego, Apostolski Porządek (The Apostolic Order). Dokument ten został pomyślany jako „wyimaginowanie" dyskusja tocząca się między apostołami po Ostatniej Wieczerzy. W przeciwieństwie do Ewangelii dokument ten sugeruje udział Marii Magdaleny w Ostatniej Wieczerzy i wszyscy zgadzają się, że powodem, dla którego Jezus nie przekazał przy stole Marii ani kropli wina było to, że zauważył, iż się ona śmieje!

Na podstawie tego osobliwego, fikcyjnego dokumentu biskupi postanowili, że mimo iż Maria być może była towarzyszką Jezusa, kobietom nie należy się żadne miejsce w Kościele, ponieważ nie są one poważne! Postawa seksistowska przetrwała w kościele do dzisiaj. Dlaczego? Ponieważ należało zdyskredytować Marię Magdalenę i pozbawić uznania, tak aby można było ignorować jej spadkobierców. Ale czasy zmieniają się i przynajmniej w Kościele Anglikańskim kobietom przywraca się prawo do stanu kapłańskiego.

Mimo zakusów seksistów, mesjanistyczni dziedzice utrzymali swoją pozycję społeczną poza establishmentem Kościoła Rzymskokatolickiego. Utworzyli własne kościoły , Kościół Nazareński i Kościół Celtycki, i założyli własne królestwa w Brytanii i Europie. Stali się zagrożeniem dla Kościoła Rzymskokatolickiego i figuranckich monarchów oraz rządów przezeń animowanych. To właćnie z ich powodu utworzono brutalną inkwizycję, jak że podtrzymywali oni morale i społeczne zasady, które stały w opozycji do doktryny Kościoła Rzymskokatolickiego.

Stało się to bardzo wyraźne w Wieku Rycerskości, w którym kultywowano szacunek dla kobiet, czego przykładem mogą być templariusze, których zakonna przysięga odzwierciedlała szacunek dla „Matki Graala", Królowej Marii Magdaleny.

W okresie poprzedzającym średniowiecze historie poszczególnych członków tego rodu były dobrze znane. Lecz kiedy Kościół rozpoczął swoje rządy i zaczął wysuwać oskarżenia (Wielka Inkwizycja), cały dorobek nazareński musiał zejść do podziemia.

Po co jednak komu była potrzebna rządna odwetu Inkwizycja? Kiedy zakon templariuszy wrócił do Europy, nie tylko przywiózł ze sobą dokumenty, które poddawały w wątpliwość nauki Kościoła, lecz zaczął zakładać własne kościoły cysterskie przeciwstawiające się Rzymowi. Nie były to byle jakie kapliczki, ale największe religijne pomniki, jakie kiedykolwiek wystrzeliły ku niebu zachodniego świata, na przykład katedra Notre Dame we Francji.

Wbrew ich dzisiejszemu obliczu te wywierające olbrzymie wrażenie gotyckie katedry nie miały nic wspólnego z oficjalnym Kościołem Rzymskokatolickim. Zostały ufundowane i zbudowane przez templariuszy i były dedykowane Marii Magdalenie — Notre Dame, Naszej Pani - która nazywali „Graalem świata".

Tego rodzaju działalność pozostawał oczywiście w sprzeczności z wszystkimi dogmatami Kościoła Rzymskokatolickiego i biskupi przemianowali je, poświęcając je Marii, matce Jezusa. Czyniąc to wydali nakaz ścisłego przestrzegania sposobu przedstawiania na artystycznych portretach Matki Marii, Madonny. Musiała być odziana w szaty w kolorze „wyłącznie białym i niebieskim", tak aby nie wywołać przeświadczenia, że przyznano jaj prawo do piastowania jakichkolwiek stanowisk w wyłącznie męskim stanie kapłańskim.

Z drugiej strony Maria Magdalena była portretowana (przez największych artystów świata) w czerwonej pelerynie (mantyli), podobnej do tych, jakie noszą kardynałowie, lub w czarnej szacie wyższej kapłanki nazareńskiej, i Kościół nic nie mógł na to poradzić. Biskupi twierdzili jedynie, że jest to praktyka grzeszna i heretycka, jako że Maria Magdalena była poza ich jurysdykcją, gdyż zgodnie ze swoimi intencjami postanowili ignorować ją i jej następców.

Było to w czasie, kiedy tradycja Graala została ogłoszona przez Watykan jako herezja. Pochodzące z VI wieku pisma Merlina zostały potępione przez Radę Ekumeniczną, zaś oryginalny Kościół Nazareński stał się „nurtem podziemnym" wspomaganym przez tak znaczących sponsorów, jak Leonardo da Vinci i Sandro Botticelli.

W tamtych czasach Kościół kontrolował większość literatury wydawanej na użytek ogólny i dlatego w celu uniknięcia represji ze strony jego cenzury wszelkie wzmianki o Graalu były czynione w postaci alegorii. Wiadomości były przekazywane w postaci tajnych znaków wodnych, ezoterycznych pism, kart Tarota i symbolicznych dzieł sztuki.

Dlaczego tradycja Graale i pisma Merlina stanowiły taki problem dla Kościoła Rzymskokatolickiego? Otóż, dlatego że między wierszami tych tekstów o charakterze przygodowym przemycana była historia rodowodu Graala — rodu, który został usunięty z należnej mu dynastycznej pozycji przez papieży i biskupów rzymskich, którzy zdecydowali się na rządy w drodze „sukcesji apostolskiej".

Twierdzono, że to apostolskie dziedzictwo wywodzi się od pierwszego biskupa, świętego Piotra (ta wersja obowiązuje do dzisiaj). Jeśli ktoś przejrzy Konstytucje Apostolskie Kościoła Rzymskokatolickiego, dojdzie do wniosku, że nie jest to prawda, bowiem Piotr nigdy nie był biskupem Rzymu ani jakiegokolwiek innego miasta!

Watykańskie Konstytucje zawierają zapis mówiący, że pierwszym biskupem Rzymu był książę Brytanii, Linus, syn Caractacusa Pendragona. Został tam osadzony przez św. Pawła w roku 58 n.e., jeszcze za życia Piotra.

Od początku XII wieku potężni wówczas templariusze i ich katedry stanowili poważne zagrożenie dla „wyłącznie męskiego" Kościoła, dlatego że uświadamiali całej społeczności spuściznę, jaka została po Jezusie i Marii Magdalenie.

Kardynałowie zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli pozwolą na to, aby potomkowie mesjaszowego rodu doszli do głosu, ich gmach runie. Należało zatem ich zniszczyć! I utworzono wówczas brutalną inkwizycję, która oskarżała wszystkich, którzy wyłamywali się z zasad ustanowionych przez biskupów.

Wszystko zaczęło się w roku 1208, kiedy to papież Innocenty III wysłał 30 000 żołnierzy do Langwedocji w południowej Francji, która była siedliskiem katarów (czystych), o których mówiono, że są strażnikami wielkiego, świętego skarbu — tajemnicy, która może przewrócić do góry nogami ortodoksyjne chrześcijaństwo. Krucjata papieska, zwana także „krucjatą przeciwko albigensom", trwała 36 lat. W jej trakcie wyrżnięto dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, ale skarbu nie znaleziono. [_9_]

Główny okres działalności inkwizycji przypada na pontyfikat papieża Grzegorza IX, kiedy to w roku 1231 miała miejsce masakra wszystkich, którzy popierali „herezję Graala". W roku 1252 wydano oficjalne zezwolenie na torturowanie ofiar oraz wykonywanie egzekucji poprzez palenie na stosie.

„Herezja" była bardzo wygodnym oskarżeniem, ponieważ tylko Kościół mógł definiować, co to słowo znaczy. Ofiary były torturowane aż do momentu przyznania się do jej popełnienia, a następnie były tracone. Jeśli nie chciały się przyznać, tortury kontynuowano, w konsekwencji czego i tak umierały. Jedną ze stosowanych wówczas form tortur było rozciąganie ofiary, a następnie pieczenie jej żywcem nad ogniem, kawałek po kawałku, kończyna po kończynie.

Te barbarzyńskie oskarżenia i kary były utrzymywane w mocy przez ponad 400 lat i działanie ich rozciągnięto na żydowskich, muzułmańskich i protestanckich odszczepieńców. Inkwizycja nie została nigdy formalnie zniesiona. Nie dalej jak w roku 1965 jej nazwę zmieniono na „Święta Kongregacja". Jej prerogatywy są wciąż w mocy.

Nie złamany przez inkwizycję ruch nazareński prowadził nadal swoja działalność i historia linii krwi była kontynuowana w literaturze jak Grand Saint Grail (Wielki Święty Graal) oraz High History of Holy Grail (Dostojna historia świętego Graala). Dzieła te były sponsorowane głównie przez francuskie, wierne Graalowi, dwory (dwór Szampanii, Anjou i inne), jak również przez templariuszy. Arturiańskie romanse stały się na tym etapie popularnym nośnikiem tradycji Graala.

Właśnie z tych przyczyn templariusze stali się w roku 1307 celem inkwizycji, kiedy zausznicy papieża Klemensa V i króla Francji Filipa IV skierowali przeciwko nim swoje ostrze. Papieskie armie przetrząsały Europę w poszukiwaniu ich dokumentów i skarbów, lecz podobnie jak w przypadku katarów, nic nie znaleziono, co nie przeszkadzało poddawać templariuszy torturom. Wielu z nich zginęło, zaś ich towarzysze zbiegli do krajów położonych z dala od władzy papieskiej.

Lecz ich skarb nie przepadł. W czasie gdy watykańscy emisariusze przeczesywali Europę, dokumenty spoczywały zamknięte w zbiorach Skarbca Sali Kapitulnej w Paryżu. Znajdowały się pod opieką Wielkiego Zakonu Rycerzy Templariuszy pod wezwaniem św. Antoniego (Templar Grand Knighst of St Anthony), który zwano też „Opiekuńczą Księżną Królewskiej Tajemnicy". Zakon ten załadował pewnej nocy w porcie La Rochelle skarb na 18 należących do niego galeonów, i wyruszył z nimi o świcie do Szkocji, gdzie został serdecznie powitany przez władcę Szkocji, Roberta I Bruce, który został ekskomunikowany wraz z całym narodem szkockim przez papieża za przeciwstawienie się katolickiemu królowi Anglii, Edwardowi. Templariusze pozostali razem ze swoimi skarbami w Szkocji i walczyli u boku Roberta w bitwie pod Bannockburn w roku 1314 w obronie niepodległości Szkocji i o jej uniezależnienie od Anglii Plantagenetów. [_10_]

W wyniku zwycięstwa pod Bannockburn Bruce i templariusze z zakonu pod wezwaniem św. Antoniego założyli w roku 1317 Zakon Starszych Braci Różanego Krzyża i od tej chwili królowie Szkocji posiadają dziedziczne tytuły Wielkich Mistrzów, zaś każdy król z dynastii Stewartów (Stuartów) był uhonorowany tytułem Wielkiego Opata „Księcia Saint Germain".

Dlaczego więc król Artur, celtycki wódz a VI wieku, był osobą tak ważnądla templariuszy oraz dworu europejskich wiernych tradycji Graala? Otóż, dlatego że była to postać wyjątkowa o „podwójnym" pochodzeniu w linii mesjanistycznej.

Król Artur nie był postacią mistyczną, jak wielu sądzi. W żadnym wypadku. Lecz szukano go zazwyczaj nie tam, gdzie trzeba. Badacze zmyleni fikcyjną lokalizacją podawaną w romansach, bezowocnie przeszukiwali archiwa i kroniki Brytanii, Walii i zachodniej Anglii. Informacje o Arturze znajdują się jednak w szkockich i irlandzkich annałach. Był on „dostojnym królem Celtyckiej Wyspy" i w rzeczywistości suwerenem, dowódcą brytyjskich oddziałów pod koniec VI wieku.

Artur urodził się w roku 559 i zmarł w 603. Jego matką była Ygerna del Acqs, córka królowej Avallonu, Viviane, która pochodziła od Jezusa i Marii Magdaleny. Jego ojcem był król Aedàn z Dalriady (wyżyna szkocka nosząca obecnie nazwę Argyll od nazwy klanu Campbell of Argyle, byłego hrabstwa w zachodniej Szkocji) bedącym brytyjskim Pendragonem („Head Dragon" -"Główny Smok" lub „Król Królów") pochodzącym od Jakuba, brata Jezusa. Właśnie z tego powodu historie Artura i Józefa z Arymatei są tak mocno ze sobą związane w romansach osnutych na legendzie Graala.

I rzeczywiście, zapisy koronacyjne szkockiego króla Kennetha MacAlpina, [_11_] potomka Aedàna Pendragona, mówią, ze pochodzi on z dynastii królowych Avallonu.

Dziedzictwo po ojcu, królu Aedànie, wywodzi się w prostej linii z najstarszego domu Camulot (Angielski Królewski Dwór Colchester) od pierwszego Pendragona, króla Cymbeline'a, który jest dobrze znany badaczom zajmującym się twórczością Szekspira.

W owym czasie potomkowie rodu mesjaszy założyli królestwa w Walii w rejonie Strathclyde i Gór Kambryjskich. Ojciec Artura, król Szkotów Aedàn, był pierwszym królem brytyjskim osadzonym na tronie według rytuału kościelnego. Został on w roku 574 koronowany i namaszczony przez świętego Kolumbę z Kościoła Celtyckiego. Doprowadziło to oczywiście biskupów Kościoła Rzymskiego do wściekłości, ponieważ uważali oni, że wyznaczanie królów jest wyłącznie ich przywilejem, zaś ich koronowanie należy wyłącznie do papieża!

Koronacja ta stała się bezpośrednia przyczyną wysłania w roku 597 z Rzymu św. Augustyna, którego zadaniem było rozmontowanie Kościoła Celtyckiego. Trzy lata później ogłosił się on arcybiskupem Canterbury, lecz jego misja nie powiodła się i nazereńska tradycja utrzymała się w Szkocji, Walii, Irlandii oraz północnej Anglii.

Należy pamiętać, że monarchowie z linii Graala nigdy nie byli zarządcami ziem. Tak jak i Jezus, byli oni wyznaczonymi „Strażnikami" ludzi. Merowingowie z Gaul (Francji) byli na przykład królami Franków — nigdy królami Francji. Król Aedàn, Robert I Bruce i ich ssukcesorzy w linii Stewartów byli królami Szkotów — nigdy królami Szkocji.

Kościół Rzymskokatolicki nie mógł pogodzić się ze „społecznym" aspektem nazareńskiej tradycji, ponieważ biskupi woleli być nadrzędnymi w stosunku do „terytorialnych królów", zaś najstarszym rangą duchowym mistrzem ludzi miał być papież. Kościół Rzymskokatolicki mógł rządzić jedynie utrzymując kontrolę duchową i z tego względu każdy dynastyczny następca z linii Graala spotykał się ze wściekłymi atakami machiny papieskiej.

W roku 751 biskupom udało się odsunąć od władzy w Gaul dynastię Merowingów i ustanowić nowy zwyczaj, zgodnie z którym królowie z linii Karolingów ( z której pochodził Karol Wielki) musieli być zatwierdzani i koronowani przez papieża. Kościołowi nigdy jednak nie udało się usunąć ze Szkocji linii wywodzących się od Jezusa, mimo iż celtyckie królestwa Anglii zniknęływ wyniku germańskich i anglo-sasksońskich najazdów z VI wieku.

Nawet w średniowieczu, wiele lat po normandzkim najeździe na Anglię, Kościół Nazareński i pielęgnowany przezeń kult Marii Magdaleny był obecny w Europie. Walkę o prawa kobiet podtrzymywały celtyckie organizacje i stanowiło to olbrzymi problem dla wyłącznie męskiego kapłaństwa ortodoksyjnego chrześcijaństwa.

U podstaw działaniamonarchów z linii Graala zawsze leżała zasada służby zgodnie z tradycją ustanowioną przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy to obmywał on stopy swoich apostołów. Tak więc prawdziwi królowie Graala byli zawsze strażnikami swoich domen, nigdy zaś ich rządcami.

Ten kluczowy aspekt tradycji Graala zawsze istniał w samym sercu wszelkich opowieści opiekuńczych i ludowych na ten temat. Nigdy nie zdarzyło się, aby jakiś odważny kardynał czy też biskup jechał z pomocą komuś, kto był uciskany, lub młodej kobiecie w niebezpieczeństwie. Tego rodzaju działalność była zawsze domeną książąt Graala i rycerzy spod tego znaku.

W prawach Graala postęp oznacza wyższą jakość, wiedzę o strukturze społecznej, ale nade wszystko - demokrację. Bez względu na zrozumienie należą one zarówno do przywódców, jak i tych, którzy za nimi idą. Są one również częścią składową krainy i środowiska, wymagają, aby wszystko było „jednością" we wspólnej, zunifikowanej Posłudze.

Poprzez wieki rządy miały równe wielkie jak Kościół trudności w konfrontacji z mesjanistycznym, społecznym prawem i trwa to do dzisiaj. Prezydenci i premierzy są „wybierani" przez ludzi, których mają reprezentować. Lecz czy jest tak naprawdę? Otóż, wcale nie. Zawsze są oni związani z jakąś partią polityczną i osiągają swoją pozycję poprzez uzyskanie większości głosów swojej partii. Lecz nie wszyscy głosują, poza tym często jest więcej niż jedna partia, na które można głosować. W rezultacie zwykle ponad połowa społeczeństwa nie jest reprezentowana przez partię polityczną, która jest akurat u władzy. Tak więc, mimo iż system głosowania jest demokratyczny, nie jest zachowana zasada demokracji. W wyniku wyborów nie mamy „rządów ludzi dla ludzi" lecz „rządy ludzi nad ludźmi".

Jezus stał przed bardzo podobną sytuacją w I wieku. W owych czasach Jerozolima i Judea znajdowały się pod rzymską okupacją. Był król Herod i gubernator Poncjusz Piłat obaj mianowani przez Rzym. A kto reprezentował ludzi? Ludzie nie byli Rzymianami, byli to Żydzi Ziemi Świętej — faryzeusze, saduceusze, esseńczycy i inni. Nie mówiąc już o znacznej liczbie samarytan i innowierców (nie-żydów, Arabów). Kto ich reprezentował? Otóż, „nikt" — aż do chwili, kiedy stało się to misją Jezusa.

Taki był początek systemu Graala, nie związanej z żadną partią królewskiej służby, systemu powielanego przez mesjanistycznych dynastów w ich nie kończącej się roli „wspólnych ojców" ludzi. System Graala bazuje na zasadach wolności, braterstwa i równości i uwidocznił się szczególnie w rewolucji amerykańskiej i francuskiej, które pozbawiły władzy despotyczną arystokrację. Lecz co zastąpiło ideały, które przyświecały tym rewolucjom? Zastąpił ją system partii politycznych i w większości przypadków nie reprezentatywne składy rządów.

Poczynając od średniowiecza, w Europie i Wielkiej Brytanii powstał cały szereg zakonów kawalerskich i wojskowych w szczególny sposób związanych z linią królewską mesjaszy. Był wśród nich Zakon Królestwa Syjonu, Zakon Świętego Grobu, lecz najważniejszym, cieszącym się największym poważaniem, był Królewski Zakon Sangréal — Rycerzy Świętego Graala. Był to dynastyczny zakon Szkockiego Domu Królwskiego Stewartów, domu, który w XIV wieku wprowadził jednorożca katarów jako królewsko symbol Szkocji. Wkrótce potem założono Zakon Jednorożca, którego graalowskie motto głosiło: „Wszystko w jedność".

Podobnie jak król Artur, również królowie z dynastii Stewartów szczycili się podwójnym pochodzeniem: od Jezusa i jego brata Jakuba. Od lat siedemdziesiątych XIV wieku stali się najstarszym domem szczycącym się mesjanistycznym pochodzeniem i byli najdłużej w Europie panującą dynastia, która utrzymywała koronę przez 317 lat, dopóki nie została w roku 1688 zdetronizowana przez Kościół Anglikański. Zdetronizowano ich, ponieważ w myśl zasad Gralla utrzymywali swoją przynależność do Boga i narodu, a nie do parlamentu, Kościoła i arystokracji.

Obecnie najstarszym legalnym spadkobiercą tej linii jest HRH książę Michael Stewart, hrabia Albany, którego książka The Forgotten Monarchy of Scotland (Zapomniana monarchia Szkocji) ma się ukazać w roku 1998 nakładem wydawnictwa Element Books.

Przejdźmy obecnie do pytania, które często jest mi zadawane od chwili opublikowania Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa). Pytanie to brzmi: Dlaczego te wszystkie informacje ujrzały światło dzienne właśnie teraz?

W rzeczy samej informacje te nigdy nie były ukrywane przez tych, których dotyczą. Były one tłumione z zewnątrz — przez tych, którzy starają się zaspokoić swoje własne interesy, zamiast służyć społeczeństwu, które powinni reprezentować.

Żyjemy obecnie w okresie „pytań", jako że coraz więcej ludzi rozczarowuje się wpajanymi nam przez rządzących dogmatami. Żyjemy w epoce komunikacji satelitarnej, podróży z prędkościami przekraczającymi barierę dźwięku, komputerów i Internetu, dzięki czemu świat stał się znacznie mniejszy, niż wydawał się przedtem. W takim środowisku wiadomości przemieszczają się znacznie szybciej i znacznie trudniej jest stłamsić prawdę.

Jest to również okres, w którym cała tkanka „zdominowanego przez mężczyzn" kościoła i rządów jest poddawana w wątpliwość i panuje ogólne odczucie, że stare metody kontroli dusz i zarządzania terytoriami nie działają. Coraz więcej ludzi poszukuje oryginalnych, nie zafałszowanych korzeni swojej wiary oraz swojego miejsca w społeczeństwie. Poszukują bardziej efektywnych metod administrowania, które pozwolą na przeciwstawienie się wyraźnie widocznemu moralnemu i społecznemu upadkowi. De facto, szukają oni Świętego Graala.

Poszukiwanie nowego oświecenia potęguje zbliżanie się nowego tysiąclecia. Panuje powszechne przekonanie, że winno ono przynieść ze sobą nowy renesans, erę odrodzenia, w której zasady praw Graala zostaną ujawnione i wdrożone w życie, erę zasad wolności, braterstwa i równości.

Tradycja Graala głosi, że rana „Rybiarskiego Króla" musi zostać uleczona, jeśli to duchowe pogorzelisko ma znowu rozkwitnąć. Skoro zatem obdarzono mnie przywilejem dostępu w kilku ostatnich latach do archiwów templariuszy, Kościoła Celtyckiego oraz królewskich domów europejskich wywodzących się z mesjanistycznej linii Świętego Graala, nadszedł czas, abym wniósł swój wkład w próbę uleczenia rany Rybiarskiego Króla. Owocem tych starań jest moja książka Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa).

Przełożył Jerzy Florczykowski

artykuł pochodzi z Nexusa, lipiec-sierpień 1999

Przypisy:

[_1_] Zarówno polski tekst Biblii wydanej w roku 1982 przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, jaki i wydanej przez Wydawnictwo Pallottinum w roku 1980 wyraźnie zaznaczają, że Jezus udał się do nieba - przyp. tłum.

[_2_] Chrześcijańskie kraje anglojęzyczne używają zamiast naszego skrótu n.e.(naszej ery) skrótu (Anno Domini) - przyp. tłum.

[_3_] Jeśli angielski tytuł tej księgi jest właściwy "Revelation", to po polsku powinien onraczej brzmieć "Ujawnienie" - przyp. tłum.

[_4_] W polskiej wersji nazywa się to "Pierwsze rozmnożenie chleba" - przyp. tłum.

[_5_] Prawdopodobnie chodzi o poemat Perceval, or Le Conet du Graal (Percewal z Walii) autorstwa Chrétiena de Troyesa - przyp. tłum.

[_6_] Katarowie byli członkami jednej z wielu sekt dualistycznych znanych pod takimi nazwami, jak albigensi, bogomolcy itd. W walce z katarami rozwinęła się ostatecznie inkwizycja, zaś krucjaty, które wysyłał przeciw nim papież Innocenty III, zrujnowały doszczętnie kulturę prowansalską. - Przyp. tłum.

[_7_] Do słów tej pieśni Milton Patty napisał później, w 1916 roku, muzykę i stała się ona niemal drugim narodowym hymnem angielskim podczas i po pierwszej wojnie światowej. - Przyp. tłum.

[_8_] Synod w Whitby to zjazd Kościoła Chrześcijańskiego Królestwa Anglo-Saksońskiego Noorthumbrii, który odbył się w latach 663-664 i którego celem było zdecydowanie się na obrządek celtycki lub rzymski. Szalę na rzecz obrządku rzymskiego przeważył król Oswiu, ponieważ uważał, że Rzym idzie za wskazaniami świętego Piotra, który jest strażnikiem kluczy do Królestwa Niebieskiego. Decyzja ta spowodowała akceptację obrządku rzymskiego w pozostałej części Anglii i zbliżyła Kościół Angielski z Kontynentem (Europą).

[_9_] Albigensi byli mieszczącą się w Langwedocji sektą chrześcijańską, która wyróżniała się pobożnością i cnotami w wieku rozwiązłości. Oskarżeni o manicheizm (system religijno-filozoficzny utworzony w Persji w III w n.e. przez Maniego, którzy uznawali za podstawę bytu dwa przeciwstawne pierwiastki: światło i dobro oraz ciemność i zło; rozpowszechnił się w Azji, północnej Afryce i południowej Europie) zostali bezlitośnie wytępieni, najpierw przez tę krucjatę, a później przez inkwizycję. - Przyp. tłum.

[_10_] Bitwa ta odbyła się 23-24 czerwca 1314 roku i była przełomowa dla Szkocji. Dowodzeni przez Roberta I Bruce'a Szkoci pokonali Anglików, na których czele stał Edwarda II, i odzyskali niepodległość. - Przyp. tłum.

[_11_] Kenneth MacAlpin, pierwszy król zjednoczonych Szkotów i Piktów. Uważa się, że to on dostarczył Skałę Przeznaczenia (Stone of Scone), na której aż do roku 1651 byli koronowani wszyscy szkoccy królowie. - Przyp. tłum.

Wprowadzenie do Ewangelii Marcjona

Autor tekstu: Krzysztof Sykta

Marcjon z Synopy (ok. 100 — 165) — syn biskupa z Pontu, ekskomunikowany przez ojca za 'heretyckie' poglądy (gnostycyzm, doketyzm) zakłada własny, nieźle prosperujący, kościół, przez antagonistów nazwany „sektą marcjonitów", który przez następne trzy stulecia toczył ostry bój o chrześcijańskie dusze, mając spore szanse na zostanie „oficjalnym" kościołem chrześcijan.

Marcjon znany jest przede wszystkim z tego, że ułożył pierwszy kanon pism chrześcijańskich (Ew. Pana, 10 listów pawłowych), na skutek czego jego katoliccy przeciwnicy postanowili nie być gorsi i zaczęli tworzyć własne kanony (m.in. tzw. rzymski kanon muratoriego z r. 180, potępiający pisma marcjonitów - „nie miesza się miodu z trucizną". Inaczej mówiąc, gdyby nie Marcjon, prawdopodobnie do dziś nie powstałby Nowy Testament, albo powstałby o wiele później i w innym składzie.

Marcjon uznawał tylko jedną ewangelię — Łukasza, być może innych nie znał, bo z całą pewnością bliższa by mu była ew. Jana — miejscami gnostyczna i doketystyczna, czemu nie trudno się dziwić, skoro napisał ją najprawdopodobniej egipski gnostyk Kerintius. Ewangelia jego nazwana jest Ewangelią Pana (albo Marcjona), gdyż w roku 140 nikt jeszcze o Łukaszu nie słyszał, wszystkie ew. były anonimowe (por. mk 1.1).

Cechą charakterystyczną Ew. Łukasza w wersji Marcjona jest to, że jest o ok. 30 % krótsza od współczesnej ewangelii kanonicznej. Powody tego mogą być tylko dwa: albo Marcjonowi coś się nie podobało, było za bardzo żydowskie lub źle mówiło o Mesjaszu — wtedy dany fragment zmieniał lub usuwał, albo też korzystał z wcześniejszej formy Łukasza, która dopiero później została rozszerzona o nieistniejące wcześniej fragmenty na podstawie Mateusza lub innych źródeł. Wydaje się, że prawda leży po środku. Nie ulega wątpliwości, że pewne fragmenty Marcjon usunął lub pozmieniał (np. 18.19 dod. „ojciec") jednakże z drugiej strony w jego ew. brakuje wielu form, które nie mają konotacji semickich („o soli"), a pozostało wiele, które takie związki mają („łono Abrahama"). Podobnież, Marcjon nie uznawał jakichkolwiek przypowieści a mimo to wiele takowych wciąż istnieje w jego ewangelii. Być może więc motywy Marcjona nie są do końca jasne — sformułowano je na podstawie ewangelii, podczas gdy jej treść nie do końca się z nimi zgadza.

Zadziwiające jednakże jest to, że Marcjon nie zna akurat tych wszystkich fragmentów Quelle, które stanowią dosłowną kopię z Mateusza oraz tych, które trącą brakiem logiki umiejscowienia. Pewne zwroty („płody żmij", „pokolenie złe", „Gehenna", „czynić moce") są typowe wyłącznie dla Mateusza, który używa ich wielokrotnie w materiałach znanych tylko jemu, występujących tylko w jego ewangelii. Ich obecność u Łukasza jest więc wysoce podejrzana a sama analiza lingwistyczna ew. Łk zdradza co najmniej kilku autorów, czasami sprzecznych (Nazareth/ Nazara). Przeważająca część Q jest odmienna u Łk i Mat (por. błogosławieństwa czy modlitwę pańską), tak więc fragmenty

a. identyczne z Mt,

b. pisane odmiennym od Łk stylem (mateuszowym),

c. znajdujące się w tym samym miejscu co u mateusza (dotyczy to m.in. wszystkich form Q z opowieści o Janie Chrzcicielu),

należy z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać za późniejsze dodatki do ew. Łukasza. W zasadzie wszystkie ewangelie noszą na sobie piętno wzajemnych dostosowań, na przykładzie ew. „Jana" (poprawionego Kerintiusa) widać, że późniejsi redaktorzy przeważnie jedynie dodawali nie mając odwagi usuwać zastanych słów bożych.

Tak więc pod pewnymi względami Ew. Pana wg Marcjona stanowić może wcześniejszą wersję „Łukasza". Wystarczy spojrzeć na prolog ew. Łukasza (1.1-4), który przypomina typową twórczość apokryficzną — dedykacja dla dostojnego Teofila (Kochającego Boga, a więc każdego czytelnika, mającego przyjemność obcowania z najnowszą wersją objawienia), powoływanie się na bezpośrednich świadków (typowe dla ówczesnych fantastów) i na wielość krążących już na religijnym rynku ewangelii (więc i ja spróbuję). Nawiasem mówiąc, skoro Łk pisze o wielu ewangeliach, to nie mógł znać tylko Marka, jak się to próbuje głosić z dogmatyczną powagą.

Podsumowując, ew. Marcjona jest bardzo ważnym tekstem, pozwalającym przyjrzeć się ewoluowaniu kolejnych redakcji ewangelii, jedną z nielicznych niekanonicznych ewangelii synoptycznych, której udało się dotrwać do naszych czasów (co prawda jedynie w cytatach katolickich polemistów — Tertuliana i Epifaniusza, ale to i tak sukces w porównaniu do ew. ebionitów czy hebrajczyków, które udało się poddać całkowitej eksterminacji — pisma heretyckie tępiono równie zaciekle co samych heretyków), a jednocześnie jest ewangelią ignorowaną w katolickich opracowaniach, ze względu na zbyt wielkie podobieństwo do Łukasza, co mogłoby wzbudzać jakoweś wątpliwości w owieczkach, że znane im opowieści znalazły się w książce zawierającej same „bzdurne i niedorzeczne" apokryfy.

Wprowadzenie do ksiąg NT [1]

Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz

"Nigdy w historii religii dzieła tak różne

jak cztery Ewangelie i Listy Piotrowe

nie znajdywały miejsca pomiędzy okładkami tej samej książki.

Nic dziwnego, że uczeni są tak głęboko skłóceni"

Peter de Rosa

Spośród 27 pism NT aż 19 uznano za dzieła innych autorów niż one same podają.

Najstarszą częścią NT są listy św. Pawła, w wśród nich List do Tessaloniczan, napisany w 50 r.

Ewangelie

„Marka"

„Mateusza"

„Łukasza"

„Jana"

Listy Nowego Testamentu

Apokalipsa czyli Objawienie

Co posiadamy, czyli o rękopisach

EWANGELIE

Cztery ewangelie, jak i reszta tekstów NT powstały w języku greckim (pomimo innych sugestii wydawców katolickich). Najstarszą spośród Ewangelii jest Markowa, a nie jak jest to uszeregowane w kanonie biblijnym — Mateuszowa. Kościół opiera się przy swojej teorii na słowach biskupa Papiasza z ok. 140 r., który ponadto twierdzi, że Ewangelia Mateusza została napisana w aramejskim (w rzeczywistości napisana była od początku w języku greckim „koine", czyli ludowej jego odmianie, "język koine w tej ewangelii ma tę naturalną, swobodną płynność, która nie pozwala doszukiwać się w nim utajonego pośrednictwa tłumacza" ). Jednak Kościół opiera się na Papiaszu, kiedy mu to pasuje, kiedy nie — rezygnuje z niego. Tak jest np. jeśli chodzi o ewangelię Jana, która według Kościoła miała zostać napisana, oczywiście przez św. Jana. Papiasz natomiast twierdzi, że kiedy pisano tę ewangelię św. Jan już nie żył. Ewangelie Mateusza i Łukasza to — ewangelia Marka z wygładzonymi wpadkami i upiększona różnymi cudownymi historiami. Te trzy ewangelie, ze względu na to podobieństwo, nazywane są synoptycznymi (od gr. „synopsis" — wspólny pogląd). Ewangelia Jana znacznie odbiega od poprzednich.

"Dziś uczeni są zgodni, że Ewangelie nie były dziełem naocznych świadków, ani też że żadna z nich nie była napisana jedną ręką. Nawet ich źródła rzadko były dziełem naocznych świadków. Przez więcej niż pokolenie materiał ten ulegał licznym przekształceniom i dopracowaniom. Ewangeliści nie byli reporterami w stylu Watergate. Nie mieli dostępu do źródeł. Oni po prostu połączyli oddzielne opowieści i cytaty, wydali je i uzupełnili swoimi własnymi kontekstami, nadając w ten sposób nowe znaczenia temu materiałowi. W roku 1830 żmudna praca detektywistyczna doprowadziła do ujawnienia, że Ewangelia św. Marka, nie będąca tak dokładną jak Mateuszowa, była najwcześniejszą. Zestawienia Ewangelii wykazują, że Mateusz i Łukasz rozbudowali Ewangelię Marka. Tam gdzie są między sobą zgodni, tam też zgadzają się z Markiem; a różnią się między sobą tam, gdzie odbiegają od Marka. Mateusz wziął z Marka ok. 90% narracji i skopiował dosłownie połowę rzeczywistych słów Marka. Żaden apostoł nie mógłby napisać Ewangelii Mateuszowej. Apostołowie nie potrzebowaliby kopiować. Ewangelię Markową, napisał żydowski chrześcijanin z Palestyny, mieszkający w Rzymie. Została na pewno ukończona przed 75 r. n.e., lecz uczeni nie mogą być pewni czy napisano ją tuż przed czy tuż po zburzeniu Jerozolimy w 70 r. Marek był pierwszym, który ułożył okrągłą historię ze słów i czynów Jezusa. Ewangelia Mateusza została napisana w Antiochii w Syrii około roku 80 lub 90. Ewangelia Łukasza i Dzieje Apostolskie w Rzymie ok. 90. Czwarta Ewangelia powstała w Azji Mniejszej około roku setnego. Martin Henkel w Studiach nad Ewangelią Markową, napisał: „On Jan nie powinien być już identyfikowany z nieznanym ewangelistą ani prezbiterem o tym samym imieniu z Azji Mniejszej." W 1924 r. Streeter przeanalizował budowę Ewangelii. U Mateusza i Łukasza znalazł wiele zapożyczeń z Marka. Wyróżnił też u nich grupę słów Jezusa pochodzących z innych źródeł (oznaczył je Q jak po niemiecku Quelle czyli źródło). Ponadto wiele jest tam ich własnego materiału, który oznaczył M (Mateusz) i L (Łukasz). (...) Samuel Sandmel, uczony żydowski, również w Problemach Nowego Testamentu podkreślił, że Mateusz i Łukasz napisali swoje Ewangelie, ponieważ nie byli usatysfakcjonowani Ewangelią Markową. Według Marka, dwunastka apostołów była słabego charakteru i na końcu opuściła Jezusa, pozostawiając Go swojemu losowi. Pozostali ewangeliści znacznie zmiękczają ten pogląd. Ale, jak twierdzi Sandmel, ponieważ istnieją cztery Ewangelie, czytamy każdą, jak gdyby musiała harmonizować z pozostałymi. Znaczy to, że odczytujemy wszystkie źle. Na przykład Ewangelia Janowa, daleka od uzupełniania pozostałych, praktycznie zniekształca wszystko, co się w nich zawiera. Nawet wyrażenie „Ewangelie synoptyczne" jest niebezpieczne, gdyż sugeruje jakoby wszystkie tamte trzy miały taki sam pogląd ogólny, podczas gdy mają nawet różne spojrzenie na Jezusa. W dodatku do tego wszystkiego, Paweł miał swoje własne rozumienie Chrystusa"

Język i forma

"Ewangelia Marka nie jest dziełem biegłego w rzemiośle literackim pisarza. Język jest prosty, nie ogładzony, nawet miejscami surowy i szorstki, a ubożuchny zasób słownictwa greckiego świadczy raczej o miernym wykształceniu autora. Jeżeli chodzi o kompozycję całości, to pod tym względem ocena musi wypaść negatywnie. Struktura narracyjna jest tak luźna i dowolna, że właściwie jest to zlepek nie powiązanych ze sobą epizodów (...) A jednak wśród wszystkich ewangelii właśnie Ewangelia Marka sprawia najgłębsze wrażenie. Tym bowiem zwięzłym, surowym, pełnym prostoty stylem posługiwał się człowiek przesiąknięty uczuciem szczerej, żarliwej wiary. Za pomocą tych skąpych środków potrafił wyrazić ból, uwielbienie i bojaźń, dziecinną radość i zdumienie z powodu cudów Jezusa, będących dlań najbardziej przekonywującym dowodem jego boskości. Ma przy tym żywą wyobraźnię: wszystko, co opisuje, tętni najprawdziwszym życiem. Krótko mówiąc, mamy tu do czynienia z samorodnym, utalentowanym narratorem wierzącym głęboko w to, co pisze" .

Można się czasami spotkać z głosami, że precyzja sformułowań i drobne szczegóły przesądzają o tym, że ewangelie to nie mity, lecz „rzeczywiste relacje". Jako odpowiedź przytoczę fragment wypowiedzi Uty Ranke-Heinemann:

"Niezwykle przenikliwym badaczem takich prawidłowości rządzących tworzeniem legend był David Friedrich Strauss. (...) Strauss pisze, że jest "błędną przesłanką stwierdzenie, że ten, kto opowiada bardziej plastycznie, bardziej obrazowo i szczegółowo, jest sprawozdawcą dokładniejszym, ten jest naocznym świadkiem". Można by sądzić, że fantazja i brak dokładności idą z sobą w parze. Ale jest akurat odwrotnie: fantazja i precyzja (dokładność) należą wzajemnie do siebie, tak że fantazja traktowana jest niczym naoczny świadek. Fantazja bowiem wypełnia i zszywa w całość luki w wiedzy i to nie za pomocą grubego ściegu, lecz z troskliwością artystycznej wyszywaczki. Dlatego bywa częstokroć, że świadkowie po dwudziestu latach wiedzą więcej, niż bezpośrednio po wydarzeniu. Przy ustalaniu dokładności danych zawsze więc wskazana jest pewna ostrożność, może bowiem wchodzić w grę dokładność czysto fantastyczna. Precyzja naocznego świadka i precyzja fantazji są trudne do odróżnienia. Tę dążność fantazji do dokładności można w Nowym Testamencie zaobserwować na przykładzie wielu szczegółów. Zwłaszcza w odniesieniu do ostatnich słów jakiegoś człowieka fantazja zawsze stawiała sobie za najwyższy cel wyjaśnienie tego, co niejasne; tym bardziej dotyczy to słów Jezusa. Tak było też z ostatnim głośnym, lecz bezsłownym krzykiem Jezusa (por. Mk 15, 37), który u Łukasza (23, 46) przybrał formę zawołania: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego." Fantazja także i w tym manifestuje swoją dążność do dokładności, że dopisuje imiona nie znanych dotąd osób. Widzieliśmy to już na przykładzie trzech króli ze Wschodu. Ten proces dofantazjowywania daje się jednak zauważyć już wewnątrz Nowego Testamentu; najstarsza Ewangelia Marka nie znała mianowicie imion, natomiast młodsze Ewangelie znały je bardzo dobrze. Imiona, których nie zna, albo nie wspomina cały Nowy Testament, fantazja odnajduje potem; ok. roku 150 n.e. ustalono na przykład imiona rodziców Marii. Zgodnie z Protoewangelią Jakuba są to: Joachim i Anna. Z trendem do zwiększania dokładności nieomal zawsze jest związana tendencja do potęgowania epickości opisu wydarzeń. Wstawia się możliwie znane imiona. Z uczniów powstaje nagle „Piotr i Jan" (Mk 14, 13; por. Łk 22, 8). Z „ucznia" (Mk 7, 17) powstaje „Piotr" (Mt 15, 15). Ewangelista Marek nie wie jeszcze, że córka Jaira, którą Jezus miał wskrzesić, była „jedyną córką Jaira", wie to natomiast później piszący Ewangelista Łukasz. Analogiczną tendencję do narastania dokładności i potęgowania epickości opisu wydarzeń wykazuje następujące porównanie: Marek (9, 17) informuje, że ojciec przyprowadził do Jezusa swego opętanego syna; Łukasz dodaje, że był to jedyny syn (9, 38). Z bogacza (Mk 10, 22) — powstaje bogaty młodzieniec (Mt 19, 22). Inne przykłady: Jezus uzdrawia czyjąś uschłą rękę (Mk 3, 1); Łukasz (6, 6) wie, że była to prawa ręka (która dla większości ludzi jest najważniejsza). — U marka (9, 43 i 47) mowa jest ogólnie o oku i ręce, według Mateusza jest to już prawe oko i prawa ręka (por. Mt 5, 29 i n.) — Podczas gdy Łukasz (6, 29) mówi tylko o uderzeniu w policzek — Mateusz już wie, że był to prawy policzek (5, 39). Rudolf Bultmann pisze w związku z tym: „Pytanie, czy Jezus miał na myśli uderzenie wewnętrzną częścią dłoni, czy grzbietem — pozbawione jest… zrozumienia plastyki ludowego sposobu mówienia" . — Marek (14, 47) relacjonuje, że pewnemu słudze w ogrodzie w Getsemane odcięte zostało ucho. Łukasz (22, 50) wie więcej: to było prawe ucho; zwrócenie uwagi na konkretne ucho, jak w wypadku prawej ręki i prawego policzka, jest uwydatnieniem w sposobie przedstawienia rzeczy, choć większość ludzi — jakkolwiek praworęczna — nie jest przecież „prawo-policzkowa" czy „prawo-usznie-słysząca". Czwarty Ewangelista, Jan, który jest najpóźniejszym autorem spośród czterech Ewangelistów, zna tymczasem imię ucznia, który odciął ucho — miał to być Piotr; wie też, jak się wspomniany sługa nazywał: Malchos (Jan 18, 10)" .

Ewangelia Mateusza.

Wedle tradycji kościelnej ewangelię tę przypisuje się Lewiemu, uczniowi Jezusa. D.F. Straus, teolog protestancki, po przebadaniu ewangelii Mateusza orzekł: "Mateusz to materiał z drugiej ręki, autor nawet fakty biograficzne czerpał z innych źródeł" Czy jest możliwe, aby naoczny świadek wszystkich przygód Jezusa musiał opierać się na świadectwach innych, aby spisać jego dzieje? Nie wydaje się to prawdą. Czy ktoś kto chadzał przez rok za Jezusem, ktoś kto był wprowadzony do grona dwunastu najbardziej wtajemniczonych w jego nauki miałby później opierać się na świadectwach innych uczniów, którzy nie obcowali tak blisko z samym Mistrzem jak on sam? To czysty nonsens. Autor tekstu był zapewne żydem z diaspory, czego dowodzi m.in. fakt, że najsilniejszy spośród wszystkich ewangelistów nacisk kładzie na spełnianie się proroctw ST.

Biblistyka datując ewangelię „Mateusza" nie mówi jednym głosem, toteż należy przyjąć pewne ramy w których najprawdopodobniej powstała ta kompilacja, które umieścimy między rokiem 85-110. Dowodem tego są m.in. nawiązania do zburzenia Jerozolimy (70 r.) oraz do prześladowań za cesarza Domicjana (81-96).

Jako miejsce powstania wymienia się kilka miejscowości: Antiochię, będącą głównym ośrodkiem chrześcijaństwa po zburzeniu Jerozolimy, syryjskie miasta Edessę i Apameę oraz Aleksandrię w Egipcie. Wspólną cechą tych miast jest stykanie się w nich wpływów judaizmu oraz hellenizmu, co znajduje wyraźne odbicie w treści ewangelii.

Treść

Ewangelia „Mateusza" zawiera w sobie niemalże całą ewangelię Marka (620 wersów z 664) uzupełnioną materiałem oznaczonym jako "M".

Sam tekst jego opowieści nie jest pozbawiony wpadek, niektóre wydarzenia przytacza dwukrotnie, w krótkim odstępie czasu, kiedy najprawdopodobniej chodzi o jedno i to samo wydarzenie tylko czerpane z dwóch odmiennych źródeł. Np. cud rozmnożenia chleba, który nawet teologowie katoliccy uznali za dwa opisy tego samego wydarzenia, powtarza się dwukrotnie, dwukrotnie też Jezus wypędza złego ducha z opętanego, ślepego i niemego człowieka i dwukrotnie faryzeuszowie zarzucają mu, że czyni to przy pomocy Belzebuba. W ewangelii znajdują się ponadto sprzeczne wypowiedzi Jezusa, który raz zakazuje misji wśród pogan, raz ją zaleca. Jak tłumaczą to chrześcijanie: "Wszystko ma swój czas", jednak w rzeczywistości owe "sprzeczne wypowiedzi, które autor ewangelii pozbierał bezkrytycznie, bez próby ich zharmonizowania, są to jakby warstwy stratygraficzne w archeologicznych wykopaliskach. Zarysowują się w nich swa kolejne etapy rozwoju chrześcijaństwa: pierwotnego izolacjonizmu żydowskiej sekty nazarejczyków oraz zwycięstwa uniwersalistycznej idei św. Pawła, kiedy misję wśród pogan zaczęto przedstawiać jako nakaz samego Jezusa i wkładano w jego usta odpowiednie sentencje w tym duchu" .

Język i forma

"Ewangelia Mateusza jest świadomie obmyślonym traktatem, napisanym przez człowieka, któremu nieobce były arkana rzemiosła pisarskiego. Świadczy o tym nie tylko układ całości, czy tak znakomicie pomyślana inscenizacja, jak «Kazanie na górze». W tekście mamy wiele innych dowodów na to, że dbał o stronę literacką swojej pracy. Widać to w sposób oczywisty w starannym doborze słów, w częstym stosowaniu dialogów i monologów, a przede wszystkim w posługiwaniu się takimi figurami stylistycznymi, jak paralelizm, kontrast, powtórzenie. Jednym słowem, w tym wszystkim, co nazywamy dzisiaj beletryzacją i stylizacją treści." . Gdyby apostoł pisał ewangelię Mateuszową pisałby pamiętnik, nie tworzyłby sztucznych form literackich, nie przypisywałby Jezusowi kazań, których ten nigdy nie wygłosił.

Ewangelia „Łukasza"

Autor ewangelii był najprawdopodobniej narodowości greckiej i był obywatelem Antiochii. Na imię miał Lukios, nazywano go Lukas. Z zawodu był lekarzem.

Datę powstania ewangelii możemy określić na lata 85-95. Po pierwsze, w rozdziale 21 mamy nawiązanie do zburzenia Jerozolimy, więc nie mogła powstać przed rokiem 70. W tekście znajdujemy ponadto aluzje do prześladowań Domicjana (81-96) i wreszcie autor nie zna listów św. Pawła, które po jego śmierci (64 lub 67 r.) do ok. 95 roku poszły w zapomnienie.

Treść

Ewangelia „Łukasza" również zawiera w sobie prawie cała ewangelię „Marka", można ponadto wyróżnić co najmniej dwa inne źródła. Jedno z nich oznaczone przez naukę jako Q (od Quelle — źródło) stanowią tzw. „logia", czyli krążące podówczas wśród chrześcijańskich gmin wypowiedzi przypisywane Jezusowi (ok. 1/5 ewangelii Łk). Inne źródło oznaczone jest jako L (od imienia Lucas), gdyż materiał ten występuje jedynie w tej ewangelii. Zapewne jako jedyny z synoptyków nie spisywał jedynie krążącej wśród wyznawców oraz wędrownych kaznodziei ówczesnej katechezy chrześcijańskiej. „Łukasz" zamieniał się czasami w literata, nie wzbraniał się przed beletryzacją swojej fabuły, kiedy brakowały mu doniesień źródłowych puszczał wodze fantazji.

Autor, jako hellenista, stara się połączyć Jezusa z ojcem wszystkich ludzi, z Adamem, temu właśnie ma służyć jego genealogia (zupełnie inna niż u Mateusza) wiodąca pokolenia od ojca Jezusa do pierwszego człowieka. W tekście znajdujemy również inne próby uniwersalizacji postaci Jezusa (zob. np. 2,25; 13,24; 24,47). Innym celem autora była apologetyka chrześcijan przed zarzutami o wywrotowy i antypaństwowy charakter. „Łukasz" przekonuje więc czytelników, że chrześcijaństwo jest lojalne wobec władzy, ogłosił jednocześnie, że Królestwo Niebieskie, które głosili chrześcijanie, nie będzie końcem imperium, gdyż będzie miało charakter duchowy (17,20-21). Podobnie jak pozostali ewangeliści nie wykazuje zainteresowania młodością Zbawiciela, lecz jako jedyny wspomina o przygodzie dwunastoletniego Jezusa z uczonymi w Piśmie. On jeden spośród autorów ewangelii wyrwał się z zaścianka żydowskiego i próbował połączyć swoją fabułę z dziejami imperium rzymskiego, próbował nadaćswej opowieści pewną chronologię. niestety nie ustrzegł się pomyłek w materii historycznej. Ewangelia Łukasza jest przyczynkiem do powstania kultu maryjnego. Podczas gdy jeszcze Marek nie znał nawet imienia matki Jezusa, Łukasz nie tylko wie, że była to Miriam, ale posłał do niej archanioła Gabriela oraz włożył w jej usta hymn do Boga (tzw. Magnificat), na wzór heroin ze ST (por. np. podobny hymn Anny — 1 Sam 2,1-10)

Język i forma

"Ewangelia Łukasza jest najbardziej poetyczną i autystyczną ewangelią NT (...) Łukasz był pisarzem z prawdziwego zdarzenia, posiadającym kulturę słowa i znajomość swego rzemiosła. Styl, jakim się posługuje, jest pełen umiaru i dostojności, słownictwo bogate, konstrukcja zdań zrównoważona i bezbłędna, formy gramatyczne zawsze staranne, składnia płynąca naturalnie i rytmicznie. Jest on ponadto utalentowanym narratorem. Sceny z życia Jezusa są pełne dramatycznego napięcia, ruchu i plastyki, a występujące w nich osoby tak wyraziste w charakterystyce, że na zawsze zapisały się w pamięci pokoleń" .

Ewangelia „Jana"

Autorem ewangelii ma być, według tradycji kościelnej Jan Apostoł. Oczywiście biblistyka ma inne zdanie w tej kwestii, co przyznaje zresztą ks. E. Dąbrowski: "poza nauką katolicką niewielka tylko grupa uczonych podtrzymuje twierdzenie o autorstwie Jana" (Ewangelie, ich powstanie i rodzaj literacki). Na niekorzyść kościelnej hipotezy przemawia kilka poważnych argumentów: Czas powstania ewangelii przyjmuje się na lata 95-100 n.e. Jan Apostoł musiałby mieć wówczas ponad 80 lat. Bardzo trudno uwierzyć aby taki starzec wykazał tak wielką wyobraźnie przy komponowaniu tego dzieła, będącego najbardziej intelektualną ewangelią spośród uznanego kanonu. Jan Apostoł był Galilejczykiem, zaś autor ewangelii zdradza pochodzenie judejskie, natomiast Galilea zdaje się być mu obca. Jan Apostoł miał być prostym rybakiem galilejskim, natomiast tekst ewangelii zdradza filozofa (koncept logosu) z kunsztowną techniką pisarską (platońskie dialogi). Najprawdopodobniej ewangelia ta "ma charakter kompilacji, jest zbiorem różnych materiałów, złączonych w całość przez redaktorów, którzy ujawnili się w rozdziale 21. Zwolennicy tej tezy stoją na stanowisku, że istnieją w tekście wyraźne poszlaki kompilacyjnej roboty. Tak np. spotykamy się w ewangelii z zastanawiającymi sprzecznościami, raz jest ona filosemicka, raz znowu antysemicka. Wiele scen i osób zupełnie nieznanych pozostałym ewangelistom, jak spotkanie z jawnogrzesznicą, umywanie nóg, wskrzeszenie Łazarza i enigmatyczna postać faryzeusza i «księcia żydowskiego» Nikodema - może służyć za dowód, że do tradycyjne biografii Jezusa dorzucono garść podań o zasięgu regionalnym, nie przekraczającym okolic Efezu" .

Miejscem powstania ostatniej ewangelii był najprawdopodobniej Efez (obok Antiochii i Aleksandrii miasto to odgrywało wielką rolę w życiu umysłowym imperium), to tak kilka wieków wcześniej grecki filozof Heraklit stworzył pojęcie „logosu", z którego korzystał autor ewangelii.

Treść

Opowieść o przygodach Jezusa z Nazaretu znacznie się różni od relacji synoptyków, zbieżna jest jedynie w ok. 8 %, reszta to osobisty wkład pisarza. Inny jest nie tylko wizerunek Jezusa, ale nawet fakty biograficzne. Autor tekstu nie ma najmniejszego zainteresowania dla tła historycznego, odrywa swoją opowieść z ogólnego tła dziejowego. Jeśli chodzi o historyczność opisywanych wydarzeń miarodajne będą poniższe dwie opinie wybitnych biblistów (księży): "Autor znał tylko Chrystusa liturgicznego, przedmiot kultu chrześcijaństwa. W tych fragmentach boskiej biografii nie ma żadnego odbicia rzeczywistości..." (Alfred Loisy, Czwarta ewangelia, 1903); "Właściwie chodzi w niej... ojakąś mistyczną zjawę, będącą refleksem raczej rozmyślań teologicznych, aniżeli rezultatem trzeźwego do faktów stosunku. Chrystus Jana to jakiś twór metafizyczny, będący produktem filozoficznych poglądów swej epoki, a nie prorok galilejski nauczający rzesze i spieszący im z pomocą (...) U podstaw opisu Jana trzeba szukać nie tyle zdarzeń historycznych, ile poglądów pierwotnej gminy chrześcijańskiej" (ks. prof. E. Dąbrowski, Ewangelie, ich powstanie i rodzaj literacki). Jak konkluduje Zenon Kosidowski: Jezus Janowy "to postać powołana do fikcyjnego życia jedynie w tym celu, by przez jej usta lansować pewne określone doktryny teologiczne, postać jednowymiarowa, odczłowieczona" .

Listy Nowego Testamentu

Spośród listów za fałszywe teologia krytyczna uznaje: List do Efezjan, List do Kolosan, Drugi List do Tesaloniczan, Pierwszy i Drugi List do Tymoteusza, List do Tytusa. Trzy ostatnie, tzw. listy pasterskie, powstały najprawdopodobniej w pierwszej połowie II w., czyli kilkadziesiąt lat po śmierci Pawła. "Sfałszowane listy Pawła uzyskały szczególną rangę w rozwijającym się katolicyzmie (...) w porównaniu z listami autentycznymi były one znacznie doskonalsze z punktu widzenia teologii oraz prawa kanonicznego. Co więcej, dopiero tamte falsyfikaty sprawiły, że listy autentyczne zostały zaakceptowane jako przydatne dla Kościoła, i uczyniły z Pawła postać liczącą się w Kościele katolickim" .

Apokalipsa czyli Objawienie

Najdłużej świat chrześcijański opierał się przed uznaniem Apokalipsy św. Jana, którą we Francji jeszcze w VIII wieku uznawano za niekanoniczną, biskup Dionizy z Aleksandrii Wielkiej (zm. 264/265 r.) mówił o niej: „Niektórzy z naszych przodków potępili tę księgę i odrzucili ją całkowicie. Zakwestionowali rozdział po rozdziale i wyjaśnili, że księdze tej brak sensu i związków wewnętrznych, i że tytuł jest fałszywy. Twierdzili mianowicie, że księga ta nie pochodzi od Jana, w ogóle nie jest żadnym objawieniem, ponieważ jest owinięta w ciemną woalkę niezrozumiałości. Autorem tego dzieła nie jest żaden apostoł, więcej — żaden święty, nawet żaden członek Kościoła, lecz Cerynt, który utworzył też sektę ceryncką, nazwaną jego imieniem, i który pragnął nadać swojemu fałszerstwu [autorstwu] imię wiarygodne… Nie zdobyłbym się jednak na odwagę, by odrzucić tę księgę; wielu braci bowiem docenia jej liczne walory. Wierzę raczej w to, że wykracza ona poza moje możliwości pojmowania. Przypuszczam bowiem, że pojedyncze zdania zawierają w sobie sens utajony i nadzwyczajny" (Euzebiusz, Historia Kościoła 7, 2)

Co posiadamy, czyli o rękopisach

Ci, którzy bronią teksty biblijne przed posądzeniem o interpolacje, mają poważny orzech do zgryzienia: dziś nie dysponujemy żadnym oryginalnym tekstem, dosłownie nic nie zachowało się w wersji pierwotnej. Mało tego — nie mamy nawet pierwszych odpisów tekstów pierwotnych. Mamy jedynie "odpisy odpisów będących kopiami innych odpisów".

Najstarsze zachowane teksty całego Nowego Testamentu pochodzą z połowy IV w., czyli z okresu, kiedy chrześcijaństwo stało się religią państwową, kiedy ukształtowała się już, przynajmniej w swoich zrębach, nauka Kościoła. Te najstarsze rękopisy to Kodeks Watykański oraz Kodeks Synaicki (odkryty w prawosławnym klasztorze św. Katarzyny na górze Synaj przez niemieckiego biblistę Konstantego Tischendorfa w 1859 r.)

Oprócz tych dwóch najstarszych kodeksów całego NT, istnieje bardzo wiele innych manuskryptówpełnego tekstu (ok. 4000) oraz fragmentów (ok. 25 000), ponadto wiele fragmentów zawartych jest w pismach Ojców Kościoła, a zwłaszcza: Orygenesa, żyjący w latach 185-254 (18 000), Tertuliana, żyjący w latach 160-220 (ponad 7 000), Justyn, żyjący w latach 100-165 (300). Nie przedstawiają one jednak równie wartościowego materiału tekstowego, gdyż nie można wykluczyć, że fragmenty, przynajmniej w części, cytowane były z pamięci.

Najcenniejszy ze zbiorów tych fragmentów należy do Chester Beatty, który zawiera papirusy pochodzące z III w. Na 60 papirusach egipskich znajdują się fragmenty czterech ewangelii, niektórych listów apostolskich oraz Apokalipsy. Ponadto istnieje inny bardzo ważny dokument — papirus Egertona, opublikowany w 1934 r., na którym znajdują się fragmenty ewangelii oraz teksty pochodzące z ustnej tradycji. Papirus ten pochodzi z II w.

Wróćmy jednak do pierwszych pełnych tekstów NT. Odkrywca pierwszego z nich — kodeksu synajskiego — był autorem siedmiu kolejnych wydań NT, kiedy opracował ósme, opierające się na odkrytym kodeksie, okazało się, że nowa wersja różni się od poprzednich w 3500 miejscach. Tym niemniej to naukowe opracowanie tekstu wykazało ok. 1000 dalszych rozbieżności w porównaniu z NT opracowanym na podstawie Kodeksu Watykańskiego. Tym samym zauważymy, jak bardzo kłopotliwa pozostaje nadal kwestia autentyczności posiadanego przez nas tekstu, pomimo tak olbrzymiej liczby odkrytych manuskryptów.

CELSUSA -zarzuty wobec chrześcijaństwa.

Najważniejsze zarzuty jakie formułuje Celsus to:

Barbarzyństwo i nierozumność tej religii. Filozof widział w ch. nie tylko krok wstecz, ale przede wszystkim zagrożenie dla kultury greckiej i rzymskiej.

Celowe oszustwa (Wszystkie wasze opowieści są tylko baśniami, którym nie potraficie nadać nawet pozorów prawdopodobieństwa, chociaż doskonale wiadomo, że przerabialiście trzy, cztery, a nawet więcej razy tekst waszej ewangelii, aby wykręcić się od stawianych wam zarzutów i oskarżeń.).

Sprzeczności logiczne, łatwowierność (utrzymuję, że niedorzecznym jest przedstawiać nam Boga, który występuje ze swej wieczności dla stworzenia świata i puszcza go potem na los szczęścia; Boga, który lud i świat, przez wprowadzenie zła, karze potem za to, w czym sam tylko zawinił i za co sam jest odpowiedzialny.).

Banalność przekazu chrześcijańskiego (Bóg tchnął w człowieka swego ducha; z żebra jego wyciągnął niewiastę i parze tej wydaje rozkazy, przeciwko którym wąż powstaje. Podszepty tego węża zwyciężają przykazania Boże. Czyż nie jest to bajka dobra dla starych bab?

Antropomorfizmy (Żydowski Bóg jest podobny do nich; mówi głosem, ustami, jak gdyby Bóg miał głos, usta lub cokolwiek, o czym możemy mieć jakieś pojęcie. To też śmiesznym jest utrzymywać, jak to czynią oni, że ciało ludzkie zrobione jest na obraz Boga, który nie ma kształtu, ani barwy, ani substancji.).

Synkretyzm, zapożyczenia z wierzeń różnorakich ludów i krążących opowiadań o zmartwychwstaniu.

Śmieszność tez chrześcijaństwa, ich nielogiczność, absurdalność w zderzeniu z rzeczywistością i zdrowym rozsądkiem.

Spory doktrynalne między chrześcijanami, ciągłe kłótnie o sprawy nieistotne, szczegóły (cień osła).

Celsus obala też brutalnie tezę o dziewictwie Maryi i nadprzyrodzonym poczęciu Jezusa (pochodził z małej wioski w Judei, zrodził się z biednej wiejskiej dziewicy, którą sąsiedzi niezbyt szanowali. Mąż jej, z zawodu cieśla, wypędził ją, dowiódłszy jej cudzołóstwa z żołnierzem (...) Wypędzona błąkała się tu i ówdzie i we wstydzie porodziła tajemnie).

Zagrożenie dla państwa wynikające z tajemniczości i elitarności spotkań chrześcijańskich i ich działalności (Chrześcijanie wykonują swe praktyki i nauczają potajemnie., Czczą aniołów i trudnią się czarnoksięstwem, którego ich nauczył Mojżesz.).

Wiara w cuda (Wszystko, co napisano o uzdrowieniach, zmartwychwstaniu czy rozmnożeniu kilku chlebów, z których po nakarmieniu całej rzeszy ludzi pozostało jeszcze wiele ułomków, oraz wszystkie cudy, o których z przesadą opowiadali jego uczniowie. Przypuśćmy, że naprawdę dokonałeś tego wszystkiego. Nie przewyższa to nawet naszych kuglarzy jarmarcznych, którzy obiecują dokonywać rzeczy jeszcze bardziej zadziwiających, toż samo potrafią egipscy magicy, którzy za kilka oboli sprzedają na rynku swe cudowne umiejętności, wypędzają demony, zamawiają choroby).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala
Gardner Laurence - Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala), ARCHEOLOGIA, pop
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa I Swietego Graala
Gardner Laurence Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala)
sir laurence gardner UKRYTE DZIEJE JEZUSA I SWIETEGO GRAALA
ukryte dzieje jezusa i, wi tego graala laurence gardner dla pisma nexus
Gardner Laurence Ukryte dzieje Jezusa i Swietego Graala
Gardner Laurence Ukryte dzieje Jezusa i św Graala
Sir Laurence Gardner Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Grala
Rozważanie męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, > # @ a a a Religia modlitwy
Dzieje staroobrzędowców, semestr V, religioznawstwo
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI DO KOŃCA STAROŻYTNOŚCI
litania do najswietszego serca pana jezusa, Dokumenty Textowe, Religia
NOWENNA DO NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA, > # @ a a a Religia modlitwy
Czcijmy Jezusa czcijmy Go, religijne

więcej podobnych podstron