PRO MURENA - kompletowanie dalsze, Klasyka


M. TULLI CICERONIS - PRO MURENA ORATIO: 1-11; 54-90

[1] QUAE PRECATUS A DIS IMORTALIBUS SUM, IUDICES, MORE…

O co prosiłem bogów nieśmiertelnych, sędziowie, zgodnie ze zwyczajem ustanowionym przez przodków owego dnia, w którym ogłosiłem Murenę konsulem, po odprawieniu auspiciów komicji centurialnych, aby ta rzecz [konsulat Mureny] okazała się dla mojego urzędu, przekonania I ludu czymś dobrym i szczęśliwym, o to samo proszę od tych samych bogów nieśmiertelnych w intencji, aby konsulat tego człowieka został objęty wraz z ocaleniem/uniewinnieniem, aby wasze umysły I poglądy zgadzały się z wolą i głosami ludu rzymskiego I aby ta rzecz wam I ludowi rzymskiemu przyniosła pokój, odpoczynek I zgodę. Przeto jeśli owa uroczysta modlitwa komicjów poświęcona przez auspicja związane z wyborami konsulów, taką ma w sobie moc i siłę religii, ile wymaga powaga republiki, tak samo ja modliłem się, aby także tym ludziom, którym ten konsulat po mojej prośbie został dany, wyszła na szczęśliwe.

[2] QUAE CUM ITA SUNT, IUDICES, ET CUM OMNIS DEORUM IMMORTALIUM…

Skoro się tak rzeczy mają, z wszystkich bogów nieśmiertelnych władza tego konsula została podzielona na nas i wspólnie z wami sprawowana, ten sam człowiek waszej wierności poleca, człowiek ten, który wcześniej bogom nieśmiertelnym polecił, aby został zachowany ten, który ogłoszony konsulem głosem tego konsula i dla dobra narodu rzymskiego i wszystkich obywateli, niech będzie zachowana godność. A ponieważ w tym zadaniu zostało odparte zagadnienie podjęcia się mojej obrony, a nawet samo wmieszanie się w sprawę zostało zganione przez oskarżycieli , zanim zacznę mówić w sprawie Mureny, powiem trochę na swój temat, z pewnością nie żeby była dla mnie w tym czasie ważniejsza obrona mojego zaangażowania niż obrona sprawy [Mureny] lecz moim postępkiem wam udowodnionym i od jego sławy, stanowiska i majątku, abym mógł odeprzeć atak nieprzyjaciół.

[3] ET PRIMUM M. CATONI VITAM AD CERTAM RATIONIS NORMAM…

Najpierw usprawiedliwię się z mojego obowiązku/zadania Markowi Katonowi kierującemu się
w życiu jedynie rozumowymi pobudkami i dokładnie zważającemu na znaczenie wszelkich powinności. Katon nie zgadza się, żebym ja będąc sprawiedliwym konsulem i wnioskodawcą prawa o ubieganie się o urzędy także nie zajmował się sprawą L. Mureny z powodu mojego surowego konsulatu. Jego zarzut tak bardzo mnie porusza, że nie tylko wam sędziowie, którym jestem najbardziej zobowiązany, zaprawdę także, aby samemu Katonowi, mężowi najbardziej czcigodnemu i uczciwemu przedstawił powód mojego postępowania. Przez kogo zatem Marku Katonie wypada, aby konsul był broniony jak przez konsula? Któż w RP może być dla mnie albo powinien być bliższy niż ten, któremu RP przeze mnie już jest powierzana do obrony, która przeze mnie była broniona wśród trudów i niebezpieczeństw? Jeżeli w tych sprawach(w tym procesie), które dotyczą nabycia własności, ten powinien ponosić tę odpowiedzialność przed sądem, który zobowiązał się tym kontraktem sprzedaży, zaiste zapewne słuszniej w procesie przeznaczonemu na konsula, którego ogłosił sprawcą/obrońcą przed niebezpieczeństwami dla dobra ludu rzymskiego.

[4] AC SI, UT NON NULLIS IN CIVITATIBUS FIERI SOLET, PATRONUS HUIC…

A jeśli jak to zwykło, że dzieje się w niektórych społecznościach, obrońca dla tej sprawy zostałby publicznie wybrany, to z szacunkiem ubiegam o człowieka o najwyższym stanowisku, niech będzie dany obrońca, który jest obdarzony honorem, który nie mniej dodałby do mówienia powagi niż talentu [zdolności]. Ponieważ jeśli marynarze, którzy już z pełnego morza wpływają do portu, zwykli z największą uwagą zdawać sprawę z burz, miejsc gdzie grasują piraci, albowiem przyrodzenie [natura] naucza nas, abyśmy tym pomagali, którzy wkraczają w te niebezpieczeństwa, których my zaznaliśmy, z jakim nastawieniem w końcu wypada, żebym był ja, który blisko już widzę ląd po wielkiej, niebezpiecznej burzy wobec tego do którego widzę, że musi stawić czoło burzo targającym republiką? Przeto jeśli jest rzeczą dobrego konsula widzieć, co się dzieje nie tylko obecnie, ale co się stanie w innym miejscu, wykażę, jak ważne jest dla dobra wspólnego, żeby było w kalendy styczniowe [1 stycznia] dwóch konsuli.

[5] QUOD SI ITA EST, NON TAM ME OFFICIUM DEBUIT AD HOMINIS AMICI…

Skoro tak jest, nie tyle powinienem, co woła mnie obowiązek do obrony losów człowieka przyjaznego, jak rzeczpospolita wzywa konsula do obrony powszechnego dobra. Bowiem, jeśli stworzyłem to prawo o nadużyciach wyborczych, zapewne tak stworzyłem, abym sam sobie tego, co przedtem dałem do obrony obywateli przed niebezpieczeństwami nie wyrzekł się. Bowiem, jeśli przyznałbym, że [Murena] dawał łapówki i że słusznie broniłbym tego, uczyniłbym niegodziwie, chociaż jeśli inny ktoś ustanowiłby to prawo, kiedy zaiste bronię, że nic przeciwko prawu nie zostałoby ustanowione, jaki jest powód, że wniosek do prawa miałby przeszkodzić moją obronę?

[6] NEGAT ESSE EIUSDEM SEVERITATIS CATILINAM EXITIUM REI PUBLICAE…

Katon zaprzecza, że objawem tej samej surowości było wygnanie Katyliny, który knuł zagładę republiki wewnątrz murów, tego [Katylinę] wygnałem z miasta słowami i rozkazem i teraz w obronie Licyniusza Mureny przemówię. Ja zatem zawsze chętniej grałem rolę łagodności i miłosierdzia, których mnie sama natura nauczyła, nie pragnąłem roli prawdziwej powagi i surowości lecz podtrzymałem nałożoną rolę przez rzeczpospolitą, ponieważ godność tej władzy w najwyższym niebezpieczeństwie obywateli tego wymagała/postulowała. Cóż, jeśli tak, gdy republika pożądała siły i surowości, pokonałem naturę i tak byłem gwałtowny, ponieważ byłem zmuszony, chociaż nie chciałem, teraz, kiedy wszystkie okoliczności wołają/skłaniają mnie do [okazania] miłosierdzia i ludzkości, wreszcie z jakim zamiłowaniem powinienem służyć mojej naturze i przyzwyczajeniu? I o obowiązku mojej obrony i o przyczynie oskarżenia twojego będę musiał być może mówić nam w innej części mowy.

[7] SED ME, IUDICES, NON MINUS HOMINIS SAPIENTISSIMI ATQUE ORNATISSIMI…

Lecz mnie sędziowie, nie mniej niż oskarżenie Katona zabolał zarzut najmądrzejszego i najbardziej szanowanego człowieka Serwiusza Sulpicjusza, który powiedział, że najciężej i bardzo boleśnie odczuwa, że ja niepomny przyjaźni i bliskich z nim stosunków z powodu obrony L. Mureny przeciwko niemu występuję jako przeciwnik. Temu [człowiekowi], pragnę dość uczynić, a was sędziowie wezwać na rozjemców. Bo jeżeli ciężko jest być słusznie oskarżanym w przyjaźni, to nie należy lekceważyć nawet niesłusznej skargi. Przyznaję Serwiuszu Sulpicjuszu, że w twoim ubieganiu się o urząd [konsulat] powinienem był tobie okazać z powodu naszej przyjaźni wszystkie przysługi i zamiłowania i sądzę, że tak uczyniłem. Nic tobie starającemu/ubiegającemu się o konsulat ode mnie nie brakło, czego można żądać od przyjaciela albo od człowieka wpływowego albo od konsula. Tamten czas odszedł/minął, stosunek się zmienił. Tak uważam, tak jestem przekonany, że wtedy, kiedy chodziło o niedopuszczenie L. Mureny do godności, winienem był ci wszystko, czego wtedy odważyłeś się żądać ode mnie.

[8] !!! NEQUE ENIM, SI TIBI TUM CUM PETERES CONSULATUM STUDI, NUNC…

Kiedy jednak chodzi o jego zgubę, nie mam wobec ciebie żadnych zobowiązań. I z tego, że byłem po twojej stronie, kiedy ubiegałeś się o konsulat, nie wynika, że mam być również twoim pomocnikiem teraz, kiedy atakujesz Murenę. Nie tylko nie należy pochwalać takiego stanowiska, ale nawet nie wolno dopuścić, byśmy mieli rezygnować z obrony choćby zupełnie obcych ludzi, kiedy ich oskarżają nasi przyjaciele. Mnie zaś sędziowie, łączy z Mureną stara, serdeczna przyjaźń, której czyhający na zgubę Mureny Serwiusz Sulpicjusz nie zburzy przez to, że ją osłabił w czasie ubiegania się o urząd. A gdyby nawet ona nie wchodziła w grę, to i tak zalety tego człowieka oraz wysoka godność, jaką zdobył, ustaliłyby mi opinię pozbawionego serca zarozumialca, gdybym odrzucił tak niebezpieczną sprawę obywatela, którego autorytet podnoszą zarówno osobiste zalety, jak przychylność narodu rzymskiego. Nie wolno mi bowiem, nie mogę nie udzielać pomocy obywatelom w celu wyrwania ich z niebezpieczeństw. Bo skoro za gorliwość w tej dziedzinie, wynagrodzono mnie tak, jak dotąd nikogo, dowiódłbym, że jestem człowiekiem chytrym i niewdzięcznym, gdybym teraz, uzyskawszy nagrodę, uciekał od trudów, które mi ją zapewniły.

[9]!!! QUOD SI LICET DESINERE, SI TE AUCTORE POSSUM, SI NULLA INTERTIAE…

Jeżeli zgodnie z twą radą wolno mi ich zaprzestać, jeżeli nie narażę się na zarzut gnuśności, pychy i braku ludzkich uczuć, chętnie zaprzestanę mej działalności. Jeżeli zaś unikanie trudu jest dowodem gnuśności, odsuwanie proszących o pomoc dowodzi pychy, a lekceważenie przyjaciół - niegodziwości, tym bardziej sprawa Mureny jest tego rodzaju, że nie może jej porzucić człowiek mający poczucie obowiązku, gorliwy i wrażliwy na cudze nieszczęście. Łatwo, Serwiuszu, zrozumiesz tę sytuację, jako, że sam jesteś człowiekiem życzliwym. I skoro uważasz, że musisz nieść pomoc nawet przeciwnikom twoich przyjaciół, jeżeli zasięgają twojej rady w kwestiach prawnych, i przykro ci jest, jeśli w procesie, w którym występujesz jako obrońca, strona przeciwna przegrywa, nie bądź że tak niesprawiedliwy, by udostępniając źródła swojej wiedzy nawet wrogom uważać, że moje powinny być zamknięte nawet dla przyjaciół.

[10]!!! ETENIM SI ME TUA FAMILIARITAS AB HAC CAUSA REOVISSET, ET SI HOC…

Gdyby twoja przyjaźń odwiodła mnie od tej sprawy i gdyby tak samo postąpili znakomici obywatele Kwintus Hortenzjusz, Marek Krassus oraz inni, którzy jak wiem, bardzo sobie cenią twoją przyjaźń, to czyż w mieście, w którym zgodnie z życzeniem przodków nawet najniższej klasy obywatel ma swego obrońcę, miałby być tego obrońcy pozbawiony człowiek mianowany konsulem? Ja zaś sędziowie, sam uważałbym się za niegodziwca, gdybym nie pomógł przyjacielowi, za okrutnika, gdybym nie zaopiekował się nieszczęśliwym, za zarozumialca, gdybym nie pospieszył z pomocą konsulowi. Toteż szczodrze Serwiuszu, dam wszystko, co winienem przyjaźni, i postąpię z tobą tak, jakby na twoim miejscu był mój brat, który mi jest najbliższy. Obowiązek zaś, wierność i sumienność pogodzę z sobą, mając w pamięci, że jednego zagrożonego przyjaciela bronię wbrew życzeniu drugiego przyjaciela.

[11] INTELLEGO, IUDICES, TRIS TOTIUS ACCUSATIONIS PARTIS FUISSE…

Pamiętam sędziowie, że były trzy części całego oskarżenia, i z tych pierwsza o naganie życia, druga o współzawodnictwie o stanowisko (godność konsula), trzecia wyjaśniała w oskarżeniach przeciwne prawu ubieganie się o urzędy. I z tych trzech części ta pierwsza, która powinna była być najpoważniejsza, tak była błaha i słaba, że z tych jakieś prawidła istotnie oskarżające nie miały sposobności źle powiedzieć [o Murenie] i zmusił (wnioskował) by powiedzieć cokolwiek o życiu Lucjusza Mureny. Bowiem Azja by była mu zarzucona, która nie dla uciechy i swawoli była pożądana przez niego lecz była przemierzana w trudzie wojennym. Gdyby (Murena) jako młodzieniec nie służyłby pod dowództwem swego ojca, wydawałoby się, że bał się albo wroga albo władzy swego ojca. Skoro synowie (niepełnoletni) jak najbardziej mają zwyczaj odziani w togę siedzieć na koniu triumfującego, to czyż (Murena) powinien był unikać ozdobienia darami wojennymi triumfu ojca, że rzeczami dokonanymi wspólnie razem (jednocześnie) z ojcem miałby nie triumfować?

[54] NUNC MIHI TERTIUS ILLE LOCUS EST RELICTUS ORATIONIS, DE AMBITUS…

Teraz pozostała mi trzecia część przemowy dotycząca prawa o zbrodniach związanych z nadużyciem wyborczym orzeczony od nich, przebadany przez nich (przez tych), którzy przede mną przemówili przeze mnie, ponieważ tak chciał Murena. Przeze mnie powinność należałoby powtórzyć. W tym miejscu odpowiem Postumusowi Caiusowi, mojemu przyjacielowi, bardzo wybitnemu mężowi, odpowiem o (na temat) defraudacji pieniędzy i braniu (zatrzymywaniu) pieniędzy, Serwiliuszowi Sulpicjuszowi, młodzieńcowi zacnego pochodzenia, bardzo utalentowanemu i dobremu na temat centurii ekwitów, Markowi Katonowi, człowiekowi wybijającemu się (wybitnemu) pod względem każdej cnoty - o jego własnym oskarżeniu na temat uchwały Senatu i o Republice (o sytuacji w państwie).

[55] SED PAUCA QUAE MEUM ANIMUM REPENTE MOVERUNT PRIUS…

Najpierw jednak krótko [niewiele] będę się uskarżać na los Lucjusza Mureny, co poruszyło mojego ducha niespodziewanie (nagle). Bowiem, jak często wcześniej, sędziowie, z cudzych nieszczęść i na podstawie moich trosk i zabiegów codziennych uważałem za szczęśliwych tych ludzi, którzy oddaleni od trudów ubiegania się o urząd, żyli życiem wypoczynku i spokojności. Zaiste wśród tak wielkich i tak bardzo nieprzewidzianych niebezpieczeństw Lucjusza Mureny, tak w duszy odczułem ból, że nie mogę litować się wystarczająco ani nad wspólnym dobrem nas wszystkich ani nad jego losem i końcem w wyniku tego procesu. Po pierwsze wtedy [człowiek ten] z zaszczytami próbował postąpić o jeden stopień wyżej w godności, którą jego przodkowie stale zdobywali, wszedł w niebezpieczeństwo utraty tych rzeczy, które jemu pozostawiono i tych, które sam pozyskał, następnie z powodu chęci uzyskania nowej chwały [nowego zaszczytu] powoduje niebezpieczeństwo dla starego losu.

[56] !!! QUAE CUM SUNT GRAVIA, IUDICES, TUM ILLUD ACERBISSIMUM EST…

Przykra to rzecz, ale najbardziej bolesny jest fakt, że nie oskarżają go ludzie, których do wniesienia skargi skłoniła nienawiść płynąca z niesnasek, ale ludzie, którzy stali się jego wrogami z chęci wniesienia oskarżenia. Pominę Serwiusza Sulpicjusza, o którym wiem, że nie żywi do Mureny żadnej urazy, tylko podrażniony jest samą rywalizacją o godność. Oskarża go przyjaciel jego ojca, Gajusz Postumus, stary jak sam stwierdza i bliski sąsiad, który podał wiele przyczyn łączącej ich zażyłości, ale nie mógł podać żadnych przyczyn niechęci. Oskarża go syn przyjaciela, Serwiusz Sulpicjusz, którego talent winien osłaniać wszystkich przyjaciół ojca. Oskarża go Marek Katon, który nigdy nie żywił do Mureny najmniejszej urazy i po to się urodził w tym mieście, by jego wpływy i talent były osłoną dla wielu nawet zupełnie obcych obywateli, a gubiły tylko bardzo nielicznych wrogów.

[57] RESPONDEBO IGITUR POSTUMO PRIMUM QUI NESCIO QUO PACTO…

Odpowiem najpierw zatem Postumusowi, który wydaje mi się kandydatem na pretora, nie wiem jakim sposobem zaczął starać się o urząd konsula, jakby jeździec na rydwan czterokonny skoczywszy. Jeśli jego rywale nic nie zawinili, odstąpił im godność, kiedy przestał prosić [o nią]; jeżeli zaś któryś z nich został przekupiony, jest [Postumus] przyjacielem, którego należy sobie życzyć, który chętniej ściga czyjąś niesprawiedliwość niż swoją. O zarzutach Postumiusza i młodego Serwiusza.

[58] VENIO NUNC AD M. CATONEM, QUOD EST FUNDAMENTUM…

Teraz przechodzę do Marka Katona, który jest rdzeniem (podstawą) całego oskarżenia, a który jest jednak tak poważnym oskarżycielem i tak namiętnym (gwałtownym), że oskarżeni boją się bardziej jego autorytetu (wpływu) niż oskarżenia jako takiego. Którego to oskarżycielu ja, sędziowie, najpierw będę błagał o to, by nie słyszeli o Murenie jego godność, żeby oczekiwanie na urząd trybuna, żeby cała godność życia nie zaszkodziły, w końcu żeby te przymioty Marka Katona, które on osiągnął, mu (Murenie - tak rozumiem) nie zaszkodziły, aby mógł pomagać ludziom. Dwakroć już był Afrykańczyk konsulem i dwa postrachy naszego imperium (tego imperium), jakimi były Kartagina i Numancja, wcześniej poskromił. Była z nim najwyższa elokwencja, wierność i zaufanie, najwyższa uczciwość i taki autorytet, którego Imperium Rzymskie trzymało się za jego staraniem. Często słyszałem, jak mówili starsi, że ta wyjątkowa siła oskarżyciela i wyjątkowa godność bardzo pomogła Lucjuszowi Kotcie. Najmądrzejsi ludzie, którzy wówczas sądzili tamtą sprawę nie chcieli, żeby o nich mówiono, że został odtrącony przez zbytnią potęgę przeciwnika.

[59] QUID? SER. GALBAM - NAM TRADITUM MEMORIAE EST - NONNE…

Cóż, czyż nie naród rzymski uratował Serwiusza Galbę, bowiem tak zachowała pamięć czy tradycja, uratował przed swoim pradziadkiem, najdzielniejszym, najbardziej sławnym mężem Markiem Katonem, przychylającym się do jego zguby. W tym państwie zawsze cały lud i rozsądni sędziowie, którzy zapatrują się w daleką przyszłość, stawiali opór nadmiernie wielkim siłom (poparciom) oskarżycieli. Nie chcę, aby oskarżyciel w procesie wnosił swoje wpływy, nie chcę, by wnosił swoją przewagę ani nie wyróżniał się autorytetem i zbyt wielką popularnością. Niech to wszystko ma wpływ do ratowania niewinnych, do pomocy słabym, do wspierania zgubnych, niech to będzie odrzucone w prawdziwym niebezpieczeństwie i zgubie obywatela.

[60] NAM SI QUIS HOC FORTE DICET, CATONEM DESCENSURUM AD…

Bowiem jeśli ktoś powiedziałby przypadkiem, że Katon nie zdecydowałby się na oskarżenie, gdyby wcześniej nie rozstrzygnął tej sprawy. Ten człowiek ustanowiłby niesłuszne prawo, sędziowie, i smutną okoliczność, niebezpieczną dla ludzi, jeśli będzie uważał, że osąd oskarżyciela o oskarżonym powinien mieć znaczenie zamiast z góry wydanego wyroku. (sędzia nie musi potwierdzać zdania oskarżyciela). Ja, Katonie, nie mogę krytykować twojego zamiaru przez wzgląd na szczególne mniemanie moje o twojej cnocie. Być może mógłbym pewne szczegóły ukształtować i delikatnie poprawić. Niewiele mylisz się, powiedział starszy nauczyciel bohaterowi, lecz mylisz się - ja mogę ci wskazać drogę. Powiedziałbym najprawdziwiej, że ty nigdzie nie błądzisz i w żadnej sprawie postępujesz w ten sposób, że nie mógłbym cię skorygować, a raczej nagiąć lekko. Bowiem sama natura stworzyła ciebie do powagi, powściągliwości i wielkoduszności, uczciwości i do wszystkich cnót jako człowieka wielkiego i wspaniałego. Przyłączyła się do tej wspaniałości nauka, wykształcenie nieprzeciętne, lecz, jak mi się wydaje jest to surowsze i twardsze niż pozwala natura.

[61] ET QUONIAM NON EST NOBIS HAEC ORATIO HABENDA AUT IN…

Ponieważ nie musimy tej mowy mówić do głupiego tłumu ani na jakimś zgromadzeniu prostaków, nieco śmielej o studiach humanistycznych, które i mnie i wam znane i miłe są - powiem. W Marku Katonie, sędziowie, te dobre, które widzimy, boskie i niezwykłe wiedzcie, że są właściwe, których często pożądamy, te są wszystkie nie z natury, lecz prawdziwie z nauczyciela. Był bowiem pewien mąż o wielkim talencie, Zenon, którego myśli naśladowcy są nazywani stoikami. Jego zdania i wskazówki są tego rodzaju. Mędrzec nigdy nie jest poruszony łaską, nigdy czyjegoś przestępstwa nie wybacza, nikt nie okazuje miłosierdzia, jak tylko głupi i lekkomyślny. Nie jest rzeczą męża dać się uprosić czy przebłagać, tylko mędrcy, choćby byli najbrzydsi, są piękni, choćby najubożsi - bogaci, choćby służyli w niewoli - są królami, nas zaś, którzy mędrcami nie jesteśmy, zbiegami, wygnańcami, wrogami, szaleńcami nawet zwą. Wszystkie grzechy są równe, każdy występek jest niegodziwą zbrodnią i nie mniej jest winny ten, kto koguta udusił, choć nie było trzeba, jak ten, który ojca udusił. Mędrzec niczego nie sądzi, niczego nie żałuje, w niczym się nie myli, nigdy nie zmienia zdania.

[62] HOC HOMO INGENIOSISSIMUS, M. CATO, AUCTORIBUS ERUDITISSIMUS…

To całą naukę stoików człowiek najzdolniejszy Marek Katon przyjął z wielkim entuzjazmem jako zasady zachęcony do tego przez najmądrzejszych twórców [autorytety] nie w celu dyskutowania jak wielka część lecz aby żyć. Domagają się czegoś dzierżawcy podatków, strzeż się, aby nie była w jakiś sposób ważna życzliwość. Błagający o coś przychodzą biedni i nieszczęśliwi. Staniesz się niegodziwcem i zbrodniarzem, jeśli uczynisz coś nakłoniony pod wpływem litości. Ktoś się przyznaje do błędu i prosi o przebaczenie swojego przestępstwa. Zbrodnią jest wybaczyć winę i lekkie jest to przewinienie. Wszystkie winy są równe. Powiedziałeś coś, wszystko jest postanowione, nie kierowałeś się sprawą [tematem] lecz opinią, mędrzec niczego nie przypuszcza. Pomyliłeś się w czymś, uważam to za obelgę/zniesławienie. Z tej nauki wynika dla nas: powiedziałem w senacie, że doniosę [złożę skargę] na kandydata na konsula. Powiedziałeś w gniewie. Nigdy, rzecze, mędrzec się nie gniewa. I ze względu na okoliczności, cechą człowieka niegodziwego rzecze jest dać się oszukać kłamstwem, rzeczą haniebną jest zmieniać zdanie, zbrodnią dać się ubłagać, a za to hańbą jest litować się.

[63] NOSTRI AUTEM ILLI FATEBOR ENIM, CATO, ME QUOQUE…

Ci zaś nasi, przyznam bowiem Katonie, że ja także w młodości nie dowierzając własnemu rozumowi szukałem rozumem pomocy w filozofii [nauce]. Nasi, powiadam, od Platona i Arystotelesa, umiarkowani i opanowani ludzie, mówią, że czasami u mędrca łaska ma jakąś moc oddziaływania, że cechą człowieka dobrego jest litować się, że są rozmaite rodzaje win i nierówne kary, że dla stałego człowieka jest miejsce na przebaczenie, że sam mędrzec często ma zdanie o czym nie wie na pewno, że czasami złości się, że dać się ubłagać i ugłaskać co przed chwilą powiedział zmienić, jeżeli tak będzie lepiej, czasami odstępuje od własnego mniemania i że wszystkie cnoty są kierowane przez pewną wstrzemięźliwość/umiarkowanie.

[64] HOS AD MAGISTROS SI QUA TE FORTUNA, CATO, CUM ISTA NATURA…

Jeżeli jakimś przypadkiem, Katonie, twoje usposobienie przywiodło cię do tych mistrzów, tych nauczycieli, z pewnością nie był byś człowiekiem lepszym, ani silniejszym, ani bardziej wstrzemięźliwym, ani bardziej sprawiedliwym, a nawet nie możesz być po prostu trochę bardziej skłonny do łagodności. Nie oskarżyłbyś wiedziony żadnymi resentymentami (czyli oskarżyłbyś nie wiedziony resentymentami) najznakomitszego człowieka, obdarzonego największą godnością i szczerością. Sądziłbyś, gdyby los w służbie tego rodu, Ciebie i Lucjusza Murenę umiejscowił razem, sądziłbyś, że jesteś związany pewnym węzłem rzeczy wspólnej z tym człowiekiem. Co powiedziałeś tak ostro w senacie, albo gdybyś tego w ogóle nie powiedział albo gdybyś mógł, złagodziłbyś po części.

[65] AC TE IPSUM QUANTUM EGO OPINIONE AUGUROR, NUNC ET ANIMI…

Na ile ja mogę przewidzieć i ciebie samego teraz i z impetem ducha i siłą natury i talentem podburzonego siłami wszelakimi i talentem zapalonego do tych zajęć intelektualnych obecnych nauczycieli myślami, już użycie łamie, czas miękczy, wiek łagodzi. Bowiem zdaje mi się, że sami wasi nauczyciele i mistrzowie cnoty granice powinności przesunęli nieco dalej niż chce natura, abyśmy, gdy dołożymy najwyższej doskonałości, tam jednak się zatrzymali, gdzie trzeba. Niczego nie wybaczę. Owszem, wiele, ale nie wszystko. Nie czyń niczego powodowany łaską, owszem, opieraj się w życzliwości, gdy obowiązek i wiara się domagają. Nie kieruj się miłosierdziem, aby to nie ograniczyło surowości, lecz trzeba pochwalić ludzkie odruchy. Trwaj przy swoim zdaniu.

[66] VERO, NISI SENTENTIA ALIA VICERIT MELIOR. HUIUSCE MODI…

Naprawdę, chyba, że zdanie pokona jakieś inne mocniejsze zdanie. Tego rodzaju ów sławny Scypion był właśnie taki słynny, że nie żałował czynić tego samego co ty, czyli gościć w domu Penetiusza [Panajtiosa], człowieka bardzo uczonego. Za sprawą jego mowy i rad, chociaż był tego samego rodzaju jak te, które cieszą ciebie, to jednak nie stał się zbyt surowy, lecz jak dowiedziałem się od starszych, stał się bardzo łagodny. Czy był ktoś łagodniejszy od Gajusza Leliusza, ktoś milszy od niego z owej szkoły, ktoś od niego poważniejszy i mądrzejszy? O Lucjuszu Filonie i Gajuszu Galusie, mogę powiedzieć tak, lecz zaprowadziłbym ciebie do twojego domu. Czy uważasz, że ktoś od Katona po jego przodka był bardziej przystępny, życzliwy, łagodniejszy we wszelkich relacjach międzyludzkich. Kiedy mówiłeś o jego wybitnej cnocie (męstwie, zaletach), z pełną powagą powiedziałeś, że masz
w domu (rodzinny) przykład do naśladowania. Masz zatem, pewien ów przykład przedstawiony
w domu, lecz jednak podobieństwo do natury owego dla ciebie silniej, ty, który od niego pochodzisz, niż do kogokolwiek z nasz może trafić (przekonać). Lecz jeśli dodasz tę doczesną uprzejmość
i życzliwość tej twojej surowości i powagi, to i tak nie będą lepsze te, które już teraz są idealne, lecz
z całą pewnością bardziej przyjemne w odbiorze.

[67] QUA RE, UT AD ID QUOD INSTITUI REVERTAR, TOLLE MIHI…

Dlatego, aby powrócić do tego, co postanowiłem, usuń mi z tej rozprawy imię Katona, zabierz siłę
i omiń autorytet, [siłę] która w salach sądowych albo nic nie powinna znaczyć, a jeśli już to dla ratunku dla obwinionego, walcz ze mną przeciwko samym występkom. O co, Katonie, oskarżasz, za co stawiasz przed sądem, czym argumentujesz? Oskarżasz o przestępstwo związane z nadużyciem wyborczym, nie bronię, gdy ganisz mnie, ponieważ bronię tego samego, co w ustawie potępiłem. Ukarałem przestępstwo związane z nadużyciem wyborczym, nie niewinność. Doprawdy samo przestępstwo związane z nadużyciem wyborczym nawet z tobą oskarżę, jeśli zechcesz. Powiedziałeś, że stała się uchwała senatu za moją przyczyną [według mojego projektu], mówiąca, że gdyby ci, którzy kierują się zapłatą (tacy głosujący), za pieniądze będą głosować (będą wynajęci w orszaku kandydata), jeśli jest miejsce dla tłumu gladiatorów, wydaje się, że te wydarzenia łamią prawo Kalpurniusza. Więc tak senat osądza, że wydaje się, że to się dzieje wbrew prawu, jeśli tak się dzieje. Wydaje się, że to wszystko jest niepotrzebne kandydatom do ubiegania się o urząd, ale sąd to musi rozstrzygnąć, czy stało się tak, czy nie. Jeśli taki czyn miał miejsce, nikt nie może wątpić, że to było wbrew prawu.

[68] EST IGITUR RIDICULUM, QUOD EST DUBIUM, ID RELINQUERE…

Zatem jest śmiesznym pozostać w niepewności wobec tego, co jest wątpliwe, osądzać to, w co nikt wątpić nie może. Więc to zostało uchwalone dla wszystkich kandydatów ubiegających się o urząd, tak że nie należy rozumieć, że to prawo zostało uchwalone aby komuś szkodzić ani przeciw komuś konkretnemu. Dlatego przekonaj mnie (udowodnij), że przez Murenę to zostało popełnione, wtedy ja tobie przyznam rację, że zostało to zrobione wbrew prawu. Liczni wyszli naprzeciw dy powracał z prowincji, zazwyczaj spotyka to ubiegających się o konsulat. A komu się nie wychodzi naprzeciw kiedy powraca? Cóż to było za zgromadzenie? Po pierwsze, jeśli nie mógłbym wyjaśnić ci tego, cóż w tym dziwnego, że gdy przybywał taki mąż, kandydat na konsula, liczni wyszli mu naprzeciw? Gdyby tak się nie stało, to wydawałoby się to bardziej niezwykłe.

[69] QUID? SI ETIAM ILLUD ADDAM QUOD A CONSUETUDINE NON ABHORRET…

Cóż? Jeśli bowiem mógłbym dodać tamto, co zgadza się ze zwyczajem, że prosi (zaprasza) się wielu, czy będzie to coś zbrodniczego (nienawistnego) albo coś dziwnego, że w państwie gdzie, gdy zostaliśmy zaproszeni, mamy zwyczaj przychodzić często dopiero co po nocy z najdalszego miasta, by odprowadzić synów najskromniejszych ludzi (obywateli), że w tym mieście ludzie nie omieszkali wychodzić o trzeciej godzinie na Pole Marsowe, zwłaszcza, że imieniem takiego człowieka zostali zaproszeni. Cóż? Jeśli wszystkie stowarzyszenia (ugrupowania) przybyły, z których z grona wielu sędziów siedzą tu w sądzie, cóż? Jeśli wszyscy ludzie naszego najznakomitszego stanu? Cóż jeśli ta najbardziej obowiązkowa cała klasa (stan) kandydatów na urząd, która nikomu nie pozwala wejść do miasta bez szacunku, jeśli w końcu sam nasz oskarżyciel Postumus wyszedł naprzeciw z dosyć wielkim swoim orszakiem, cóż jest dziwnego w tym tłumie? Pomijam klientów, sąsiadów z tej samej tribus (dzielnicy), całe wojsko Lukullusa, które w tych dniach przyszło odbwać triumf, to mówię, nie brakowało nikomu licznej obecności bezinteresownie zgromadzonej w takim obowiązku, nie tylko kiedy, gdy chciano podkreślić zasługę/godność lecz też, gdy chciano komuś sprawić przyjemność, a nawet nie brakowało woli.

[70] AT SECTABANTUR MULTI. DOCE MERCEDE, CONCEDAM ESSE CRIMEN…

I podążało wielu. Udowodnij, że z powodu zapłaty; przyznałbym, że to zbrodnia. Zatem za co ganisz odrzuciwszy ten zarzut? Czy jest potrzebny - rzece - tłum i zwolennicy ? I pytasz mnie o to czy jest potrzebne to co zawsze robiliśmy? Ludzie niskiego pochodzenia/ubodzy mają jedną okazję/możliwość przysłużenia się albo odwdzięczenia się naszemu stanowi podczas naszego ubiegania się o urząd (kampanii wyborczej), to staranie i schlebianie. Bowiem nie może się stać, ani nie można wymagać od nas albo od żołnierzy rzymskich aby całymi dniami chodzili za swoimi "koniecznymi"/wybranymi kandydatami (żeby towarzyszyli). Jeśli nasz dom jest często odwiedzany przez tych/nich, jeżeli od czasu do czasu jesteśmy odprowadzani na forum, jeżeli jedną przechadzką po gmachu sądowym jesteśmy zaszczyceni; wydaje nam się, że dostatecznie jesteśmy szanowani; To staranie niezajętych przyjaciół z niższych stanów, którym "nigdy nie brakowało wsparcia" mężom dobrym i łaskawym/ uczynnym obywatelom.

[71] NOLI IGITUR ERIPERE HUNC INFERIORI GENERI HOMINUM FRUCTUM…

Nie chciej więc (przeto) Katonie, odbierać ludziom z naszej klasy społecznej radości płynącej z przysługi. Pozwól tym (ludziom), którzy spodziewają się (oczekują) wszystkiego od nas, żeby mieli także cos, czym mogliby nas obdarzać (czym mogliby sie nam przysłużyć). Jeśli nie będą mieć nic prócz swoich głosów, co jest słabe (mało znaczące), skoro zabiegają o glosy, jeśli nie mają możliwości wykazania się wdzięcznością. Oni sami w końcu jak maja zwyczaj mawiać, nie mogą mówić w naszej obronie, nie mogą dawać za nas rękojmi (nie mogą za nas ręczyć), nie mogą zapraszać do swojego domu. I tego wszystkiego oczekują od nas (żądają od nas), uważają bowiem, ze żadną inną rzeczą nie mogą sie zrewanżować, jak tylko swoim staraniem, za te rzeczy, które od nas uzyskują (otrzymują). Tak więc przeciwstawili się prawu Fabiusza, które dotyczy liczby idących w orszaku i uchwale senatu, która weszła w życie za panowania Lucjusza Cezara. Nie ma bowiem kary, która mogłaby powstrzymać szacunek (poważanie) ludzi niższych stanów społecznych od przestrzegania obowiązków ustalonych starym zwyczajem.

[72] AT SPECTACULA SUNT TRIBUTIM DATA ET AD PRANDIUM VOLGO…

Były wystawiane uczty w poszczególnych dzielnicach i byli zwoływani powszechnie na biesiady. Chociaż nie robił tego Murena w ogóle, sędziowie, ale działo się to za sprawą jego przyjaciół według obyczaju. Jednak dzięki temu przypominam sobie, jak wiele zabrały nam głosów te narzekania w Senacie. Bowiem był taki czas za naszej albo za naszych ojców pamięci, w którym czy to za sprawą ambicji politycznej czy za sprawą hojności, że było dawane miejsce czy to w cyrku czy na zgromadzeniu przyjaciołom i ludziom z jednej trybunii [tribus](sąsiadom). Ludzie niższego stanu takie korzyści przyzwyczaili się czerpać od swoich kandydatów ze swoich okręgów.

[73] PRAEFECTUM FABRUM SEMEL LOCUM TRIBULIBUS SUIS…

[problem z poprawnością czy autentycznością tekstu, Andrzej miał dodatkowy wers quodsi accusatores criminantur Murenam per suum, praefectum fabrum itd.] Skoro oskarżyciele oskarżają Murenę, że przełożony rzemieślników raz ludziom ze swojego tribus dał miejsce na zawody (igrzyska), cóż wówczas ustanowią przeciw mężom ważniejszym, którzy to w cyrku całe loże zostawiają dla swoich wyborców? Serwiuszu, te wszystkie zbrodnie w kwestii orszaku, widowisk, posiłków, przedstawione zostały przez ciebie, Serwiuszu, nazbyt gorliwie. W nich jednak Murenę broni powaga Senatu. Bo cóż, czy Senat uznaje wyjście naprzeciw za zbrodnię? Nie, tylko w sytuacji gdy za pieniądze. Przekonaj więc, że to było za pieniądze. Czy Senat zabrania gromadzić tłum (mieć wielki orszak, wielu w orszaku)? Nie, tylko jeśli za opłatą (wynajęty). Wykaż więc. A czy dawać miejsce na widowisko albo zapraszać na posiłek Senat zabrania? Bynajmniej, tylko co znaczy publicznie, dla wszystkich. Skoro Lucjusz Natta, młodzieniec ze znakomitego rodu, o którym widzimy, jaki ma charakter i na jakiego człowieka się zapowiada, chciał okazać wdzięczność w centuriach ekwitów zarówno dla spełnienia życzliwości jak i na przyszłość. To to nie będzie poczytane zbrodnią (winą) dla jego ojczyma. Czy też jeśli jego bliska krewna dziewicza westalka swoje miejsce na igrzyskach gladiatorów jemu udostępniła, to nie tylko ona uczyniła słusznie, ale i u niego nie ma żadnej winy. To wszystko są obowiązki wobec krewnych (przyjaciół), mniej zamożnych, dary kandydatów.

[74] AT ENIM AGIT MECUM AUSTERE ET STOICE CATO, NEGAT VERUM…

A jednak sprzecza się ze mną surowo i po stoicku Katon, zaprzecza, jakoby prawdą było, że życzliwość jest przyciągana przez jedzenie, zaprzecza, że wyrok ludzki w wyborze urzędników może być zakłócony przez przyjemności. A zatem jeżeli ktoś zwołuje na ucztę z powodu ubiegania się o urząd, należy go potępić? Z pewnością, rzece. Ty starasz się dla mnie o najwyższą władzę (zdobywasz dla mnie władzę), o najwyższą godność, o zarządzanie państwem, przez to że pobłażasz myślom ludzi, zmiękczasz ducha (rozpieszczasz) i pobłażając przyjemnościom. Zaliż przez każde z tych rzeczy podłych ty starasz się o władzę od tych ze stada przegiętych młodzieńców czy też o władzę na światem od ludu Rzymskiego? To straszna mowa, lecz nie przyjmuje jej zwyczaj, życie, obyczaje, samo państwo. Jednak ani Spartanie, wytwórcy tego życia i tej mowy, którzy uczestniczą w codziennych biesiadach leżąc na twardych ławach(?), ani doprawdy Kreteńczycy, spośród których nikt nie jadł (nie smakował) kiedykolwiek, leżąc lepiej niż Rzymianie, którzy rozdzielają codzienne przyjemności od pracy, zachowali swoje państwo (w sensie, że oni nie zachowali swoich państw, a Rzym zachowuje). Spośród których jedni po jednym przemarszu naszego wojska zostali zniszczeni, a drudzy dzięki nadzorowi naszej władzy zachowali swój ustrój.

[75] QUA RE NOLI, CATO, MAIORUM INSTITUTA QUAE RES IPSA, QUAE …

Dlatego nie chciej, Katonie, nie potępiaj zbyt surowo dawnych obyczajów, długotrwałość państwa dowodzi zbyt surową mową krytykować. Był ów mąż bardzo uczony w zajęciu za naszych ojców, człowiek uczciwy i szlachetny, Kwintus Tuberus. Ten, gdy Kwintus Maksimus ucztę w imieniu stryja swego, Publiusza Afrykańskiego ludowi rzymskiemu dał, poproszony został przez Maksimusa, aby triclinium urządził, gdyż był tegoż Afrykańczyka siostry synem. On zaś, człowiek bardzo wykształcony przez stoików, zasłał skórkami koźlęcymi leża punickie i dał wazy samickie, jakby doprawdy Diogenes Cynik zmarł, a nie boskiego Afrykańczyka śmierć miała być czczona. Kiedy następnego dnia Maksimus go chwalił, dziękując bogom nieśmiertelnym, że ów mąż właśnie w tej republice się urodził, trzeba bowiem było, żeby władza nad światem była tam, gdzie on był. Podczas celebracji jego śmierci ciężej zniósł lud rzymski tę przewrotną mądrość.

[76] TUBERONIS, ITAQUE HOMO INTEGERRIMUS, CIVIS OPTIMUS

Tuberon, przeto jakkolwiek był człowiekiem najbardziej nietkniętym (=nieskazitelnym), najlepszym obywatelem, potomkiem Lucjusza Paulusa i jak już powiedziałem synem siostry (=siostrzeńcem) Publiusza Afrykańczyka, tymi koźlimi skórkami pretura została odrzucona. Lud rzymski nienawidzi prywatnego zbytku, ceni publiczną wspaniałość, nie kocha rozpustnych uczt, o wiele mniej skąpstwa i nieludzkości (braku kultury); rozróżnia zrozumienie obowiązków i czasów, kolejność pracy i przyjemności. Bowiem, co potwierdzasz mnie, żadna rzecz nie powinna wabić (skłaniać) myślenia ludzi do powierzania urzędów, jeśli (oprócz?)nie godność (zasługa), ty sam nie przestrzegasz tego, w tym w czym jest największa godność. Dlaczego bowiem prosisz (kogoś) każdego, by ci sprzyjał (starał się dla Ciebie), by wspierał Ciebie? Prosisz mnie, abyś mógł mną kierować, żebym ja się tobie powierzył. Cóż w końcu? Tam wypada, abym ja był proszony przez ciebie, czy bardziej abyś ty przeze mnie, za moim dobrem podjął (przyjął) niebezpieczny trud?

[77] QUID QUOD HABES NOMENCLATOREM? IN EO QUIDEM FALLIS ET DECIPIS…

Po cóż masz niewolnika nomenklatora? W tym miejscu/sytuacji kłamiesz i oszukujesz. Bowiem, jeżeli zacna rzeczą jest, że obywatele twoi są nazywani przez ciebie po imieniu, to okropną, że są bardziej rozpoznawani przez twojego niewolnika, niż przez ciebie. Jeżeli cos już znasz, po cóż się domagasz, aby oni byli nazywani, jakbyś był niepewny? Dlaczego, skoro on przypomina tobie, to jednak tak witasz, jakbyś całkowicie wszystkich znał. Dlaczego po tym, jak zostajesz wybrany znacznie niedbalej witasz się z nimi? Jeżeli zarządzasz tymi wszystkimi rzeczami zgodnie z obyczajami panującymi w społeczeństwie, to są w porządku. Jeżeli zaś wolisz dokładnie rozważyć zgodnie z przepisami nauki, zostaną uznane za najbardziej niedorzeczne. Z tej przyczyny ani ludowi rzymskiemu nie należy wyrywać tych samych korzyści z igrzysk, gladiatorów i uczt - wszystkich rzeczy, które nasi przodkowie przygotowali, ani nie należy odbierać życzliwości kandydatowi, która oznacza raczej szczodrość niż przekupstwo.

[78] AT ENIM TE AD ACCUSANDUM RES PUBLICA ADDUXIT. CREDO, CATO…

A przecież ciebie do oskarżenia skłoniła RP. Wierzę, Katonie, że ty z tym zamiarem i tym przekonaniem przybyłeś; Lecz ty z powodu niewiedzy/ braku zastanowienia mylisz się. Ja działam, sędziowie, nie tylko ze względu na przyjaźń i godność Licyniusza Mureny, działam z życzliwości, lecz także działam z powodu pokoju, spokoju, zgody, wolności, zdrowia, wreszcie życia nas wszystkich, głośno to ogłaszam i stwierdzam. Słuchajcie, słuchajcie konsula sędziowie, nie powiem nic zarozumiałego, jeśli stwierdzę, że dniem i nocą myślę o RP. Katylina nie lekceważył i nie gardził RP aż do tego stopnia, żeby sądził, że to wojsko, które wyprowadził ze sobą zniszczy/zgniecie to miasto. Bardziej szerzy się ta zaraza zbrodni niż ktokolwiek przypuszcza, rozciąga się/sięga do wielu. Wewnątrz, wewnątrz, powiadam, jest koń trojański, nigdy nie zostaniecie uduszeni/uciskani we śnie/śpiący w czasie mojego konsulatu.

[79] QUAERIS A ME ECQUID EGO CATILINAM METUAM. NIHIL, ET CURAVI NE QUIS…

Pytasz mnie, czy doprawdy boję się Katyliny. Wcale nie i zatroszczyłem się, aby nikt się nie bał. Lecz mówię, że jego oddziałów, które tutaj widzę należy się obawiać. I nie tyle należy bać się teraz wojska Lucjusza Katyliny ile raczej tych, o których mówi się, że opuścili to wojsko. Bowiem nie opuścili, lecz przez owego (Katylinę) pozostawieni na czatach i w zasadzkach czyhają na nasze głowy i karki. Oni chcą zniszczyć za pomocą waszych głosów kompetentnego i zdrowego konsula i dobrego wodza, złączonego z państwem przez naturę i los, chcą usunąć z miasta obrońcę i tarczę. Sędziowie, jeżeli ja wytrąciłem broń ich w polu i bezczelność osłabiłem na zgromadzeniu (na forum) często także podtrzymywałem w moim domu. Jeśli im wydacie drugiego konsula, oni dużo więcej zyskają dzięki waszemu wyrokowi niż dzięki swoim mieczom. Jest rzeczą bardzo ważną, sędziowie, to, że pomimo wielu sprzeciwiających się przyprowadziłem i dokonałem to, że w państwie od nowego roku będzie
2 konsuli.

[80] NOLITE ARBITRARI, MEDIOCRIBUS CONSILIIS AUT USITATIS…

Nie sądźcie, że oni posługują się osobami pośrednimi i zwyczajnymi wrogami. Nie niesłuszne prawo, nie złowieszcze nadużycie, nie zła rzecz, o której nie słyszano jeszcze, grozi Rzeczypospolitej (nie dąży się do niesprawiedliwego prawa itd.). Istnieją w tym państwie zamysły, sędziowie, by zniszczyć miasto, zabić obywateli, zgładzić imię Rzymu. Ci obywatele, rzekłbym, jeżeli godzi się ich nazywać tym imieniem, myślą teraz o swojej ojczyźnie i myśleli o niej w przeszłości. Ja codziennie wychodzę naprzeciw ich zamiarom (sprzeciwiam się), osłabiam wytrwałość, sprzeciwiam się zbrodni (odpieram zbrodnię). Lecz ostrzegam. Mój konsulat dobiega końca. Nie odbierajcie mi pomnika w moich staraniach, nie odbierajcie tego, komu chcę powierzyć Rzeczpospolitą, aby ją obronił od wszystkich nieszczęść.

[81] ATQUE AD HAEC MALA, IUDICES, QUID ACCEDAT ALIUD…

Sędziowie, czy nie dostrzegacie, co jeszcze dochodzi do tych nieszczęść? Ciebie wzywam, Katonie! Czy nie dostrzegasz burzy (przenośnie pojętej) w twoim roku? Już bowiem na wczorajszych wyborach zabrzmiał zgubny głos desygnowanego trybuna, twego kolegi, przeciwko któremu bardzo ty sam, a także wielu innych obywateli stawało któremu przeciwstawili się mocno wszyscy zacni obywatele, którzy ciebie wezwali do ubiegania się o trybuna (urząd). Wszystko, co działo się przez 3 lata, już od tego momentu, w którym wiesz, że przez Lucjusza Katylinę i Gnejusza Pizona zostało zainicjowane - pojawiła się myśl zgładzenia (zlikwidowania) senatu, w tym czasie (to wszystko) wybucha (Chodzi o pierwszy spisek Katyliny).

[82] QUI LOCUS EST, IUDICES, QUOD TEMPUS, QUI DIES…

Jakież jest miejsce, sędziowie, jaki czas, jaki dzień, jaka noc, w których bym nie wydobywał się
i wymykał zasadzkom i sztyletom tych tam - nie tylko dzięki sobie, lecz o wiele bardziej nawet dzięki bogom? A tamci nie chcieli zamordować mnie we własnej osobie, lecz - usunąć urzędującego konsula z posterunku republiki. I tak samo chcieliby, Katonie, ciebie także - z jakiegoś innego powodu - zgładzić, gdyby mogli; oto co, uwierz mi, i czynią, i do czego zamierzają. Widzą, ile jest w tobie dzielności, ile mądrości, ile powagi, ile troski o republikę; lecz gdy zobaczą, że godność trybuna została odarta z potęgi i wsparcia konsula, to uznają, że łatwiej zwyciężą cię bezbronnego i osłabionego. Albowiem nie obawiają się, że konsul zostanie wybrany. Widzą, że będzie <to?> w mocy twoich kolegów; liczą na to, że zostanie im wydany na pastwę Sylanus, sławny mąż - bez kolegi, ty - bez konsula, a republika - bez ochrony.

[83] HIS TANTIS IN REBUS TANTISQUE IN PERICULIS EST TUUM…

W tak ważnych sprawach i w czasie tak wielkich niebezpieczeństw jest twoim obowiązkiem Katonie, ponieważ według mnie nie dla siebie, lecz dla ojczyzny się narodziłeś, uważać na/troszczyć się o to, co się dzieje, zatrzymać pomocnika, obrońcę, współpracownika w rzeczpospolitej, konsula niechciwego, konsula, którego najbardziej domaga się ten czas i wyznaczonego przez los do utrzymania pokoju, (którego) wiedza pozwala na prowadzenie wojny, dzięki doświadczeniu i umysłowi nadaje się do każdego przedsięwzięcia (jest użyteczny w każdej sytuacji). Przecież w tej sprawie cała władza jest w was (wszystko od was zależy) sędziowie; Całą rzeczpospolitą w tym przypadku trzymacie, kierujecie (nią). Gdyby Lucjusz Katylina wraz ze swoją zbrodniczą radą ludzi, których ze sobą wyprowadził, mógł w tej sprawie orzekać, uznałby Lucjusza Murenę za winnego, jeśli mógłby zabić, zabiłby. Bowiem jego plany dążą do tego, aby pozbawić rzeczpospolitą pomocy, aby zmniejszyć liczbę wodzów przeciwko jego szaleństwom, aby po wypędzeniu przeciwnika dać trybunom ludowym większą zdolność do wzniecania buntu i niezgody. Zatem czy ten sam (wyrok) wydadzą wybrani z najznakomitszych stanów, najgodniejsi i najmądrzejsi obywatele, jaki wydałby ten niegodny zbrodniarz, wróg rzeczpospolitej?

[84] MIHI CREDITE, IUDICES, IN HAC CAUSA…

Wierzcie mi, sędziowie, w tej sprawie nie tylko o losie Mureny, lecz zaiste i o własnym bezpieczeństwie zadecydujecie. Kroczymy ku największemu niebezpieczeństwu. Nie ma niczego, czym się umocnimy lub przestaniemy upadać. Nie tylko nie wolno umniejszać środków, które posiadamy, lecz także dostarczyć nowych, o ile to możliwe. Wroga mamy bowiem nie nad rzeką Anio, co podczas wojny punickiej wydawało się najcięższe, ale w mieście, na forum, na bogów nieśmiertelnych! bez westchnienia/smutku nie da się o tym mówić. Nawet w tym sanktuarium Rzeczypospolitej niejeden, podkreślam, w samym senacie (?) niejednego mamy wroga. Oby bogowie pozwolili, by mój kompan, mąż wielce dzielny, uzbrojony powstrzymał tę nefatyczną zbrodnię Katyliny. A ja bez rynsztunku (i.e. w todze - stroju czasu pokoju) przy pomocy waszej i wszystkich zacnych (obywateli) to zagrożenie, którym trapi się Rzeczpospolita, zatrzymam i stłamszę.

[85] SED QUID TANDEM FIET, SI HAEC ELAPSA DE MANIBUS…

Lecz cóż stanie się, jeżeli te sprawy wymknięte z naszych (→ moich) rąk będą obfitować w tym roku, który nadejdzie. Będzie jeden konsul i on [będzie] zajęty nie prowadzeniem wojny, lecz wybieraniem pomocnika w urzędzie (→ współrządcy). Są już tacy, którzy zamierzają temu przeszkodzić [luka w tekście] wybuchnie ta dzika i bezwzględna plaga Katyliny, która [luka w tekście] grozi. W mieście zapanuje (/dręczyć będzie) wściekłość, w kurii strach, na forum spisek, na Polu (Marsowym) wojsko, a na ugorach spustoszenie. Zatem w każdym siedzibie i miejscu będziemy drżeć przed żelazem i ogniem. Te rzeczy od dłuższego czasu są przygotowywane, (lecz) to wszystko, jeżeli Rzeczpospolita będzie zaopatrzona w (odpowiednie) środki, łatwo zostaną powstrzymane dzięki rozwadze urzędników i za sprawą czujności osób prywatnych.

[86] QUAE CUM ITA SINT, IUDICES, PRIMUM REI PUBLICAE…

Skoro tak sprawy stoją, sędziowie, przede wszystkim z powodu Rzeczpospolitej od której żadna inna rzecz nie powinna być ważniejsza, przypominam wam o mojej najwyższej trosce o Rzeczpospolitą znaną wam (wszystkim), na godność konsula napominam, błagam na wielkość niebezpieczeństwa, abyście zatroszczyli się o ład, o spokój, o bezpieczeństwo i o życie wasze i waszych obywateli. Dalej ja sam doprowadzony obowiązkiem obrońcy i przyjaciela proszę i zaklinam, sędziowie, abyście nie przesłonili poprzednich gratulacji dla człowieka nieszczęśliwego i dotkniętego chorobą ciała i cierpieniem ducha, Lucjusza Mureny, nowym narzekaniem. Dopiero co wydawał się (być człowiekiem) szczęśliwym, odznaczonym największymi dobrodziejstwami przez lud rzymski, ponieważ jako pierwszy do starej rodziny, jako pierwszy do najstarszego municypium wprowadził (godność) konsula. Teraz ten sam w brudzie i żałobie, dotknięty chorobą, pogrążony we łzach i smutku jest (człowiekiem) zdanym na wasza łaskę, (który) błaga o wasze sumienie, usilnie prosi o wasze miłosierdzie i wypatruje (pragnąc pomocy) waszej siły i opieki.

[87] NOLITE, PER DEOS IMMORTALISI IUDICES …

Nie pozbawiajcie na bogów nieśmiertelnych, sędziowie, wraz z tą rzeczą, którą on [chodzi o Murenę] uważał za większy zaszczyt (dosł. uważał, że będzie bardziej zaszczycony) tego także godności wcześniej już uzyskanych, wyróżnień i całego szacunku i majątku. I tak was sędziowie, Licyniusz Murena prosi i błaga, jeśli żadnego [człowieka] niesprawiedliwie nie uraził (nie skrzywdził), jeśli nie obraził żadnych uszu ani postanowienia (przekonania), jeśli nikomu (=dla nikogo), jak najłagodniej powiedziałbym, nie był nienawiścią ani w domu ani podczas służby wojskowej (dosł. w wojsku), niech będzie u was miejsce dla [jego] skromności, niech będzie ludziom opuszczonym schronienie, niech będzie pomoc [zesłana] wstydowi. Pozbawienie urzędów konsulów (=konsulatów) powinno budzić (dosł. mieć) wielką litość sędziowie, bowiem razem z urzędem konsula wszystko jest zabrane; zaiste w tych czasach sam konsulat nie może budzić zazdrości; bowiem jest stawiany przeciwko zgromadzeniom buntowników, zasadzkom spiskowców (dosł. zaprzysiężonych), ciosom Katyliny, wreszcie (w końcu) sam jest wystawiony (narażony) na każde niebezpieczeństwo i na wszelką zawiść.

[88] QUA RE QUID INVIDENDUM MURENAE AUT CUIQUAM…

Dlatego nie widzę rzeczy, która byłaby godna zazdroszczenia Murenie albo komukolwiek z nas w tym sławnym konsulacie, sędziowie; Zaprawdę te rzeczy są godne współczucia, krążą przed moimi oczami i wy możecie je zobaczyć i poznać. Jeżeli, oby Jowisz odwrócił tę wróżbę ! skrzywdzicie go waszymi głosami/wyrokami, dokąd się zwróci nieszczęsny? Do domu? swojego ojca, żeby zobaczył wizerunek najsławniejszego męża, oszpeconego i płaczącego z powodu hańby, którego przed kilkoma dniami widział uwieńczonego wawrzynem w czasie składania swoich gratulacji. Czy do matki, która biedna niedawno syna swojego jako konsula całowała, teraz martwi się i niespokojna jest czy nie zobaczy go wkrótce obrabowanego z całej godności.

[89] SED QUID EIUS MATREM AUT DONUM APPELLO…

Lecz po cóż tego matkę bądź dom przyzywam, którego nowa kara prawem (mocą prawa?) pozbawia i domu, i rodziców, i wszystkich swoich (bliskich) przyjaźni i widoku. Przeto nieszczęsny pójdzie na wygnanie? Dokąd? Czy na wschodnie części, w których wiele lat był legatem, dowodził wojskiem, dokonywał wspaniałych czynów? Ma wielki ból, skąd z zaszczytami wyjechał, tam z niesławą być powróconym. Czy ukryje się w przeciwnej stronie ziemi, aby Galia Zaalpejska, która niedawno bardzo chętnie z najwyższą władzą widziałaby go (na najwyższym stanowisku), tegoż samego płaczącego, smucącego się wygnańca ujrzała? Prócz tego, w tej prowincji w jakim stanie ducha dostrzeże swego brata, Gajusza Murenę? Jakaż będzie przykrość jednego, jakiż ból drugiego, jakaż obu lamentacja? Jakaż odmiana losu i wiadomość, kiedy, gdzie przed kilkoma dniami wieści i listy uroczyście podawały, że Murena został wybrany konsulem i skąd goście i przyjaciele do Rzymu z gratulacjami podążali, nagle pojawiłby się on sam jako zwiastun swojego nieszczęścia!

[90] QUAE SI ACERBA, SI MISERA, SI LUCTUOSA SUNT…

Jeśli te słowa są dla was, sędziowie, bolesne, smutne i zasmucające, jeżeli są jak najbardziej obce waszej łagodności i waszej dobroci serca, zachowajcie łaskę narodu rzymskiego! Oddajcie rzeczpospolitej konsula! Dajcie to (zróbcie to ) ze względu na jego skromność, ze względu na zmarłego ojca, ze względu na jego ród i rodzinę, ze względu także na wielce szanowane miasto municypalne Lanuwium, które całe zasmucone, jak widzicie, jest obecne w czasie tej rozprawy. Nie chciejcie oddzielać go od ojcowskich ofiar Junony Zbawicielki, (ofiar ustanowionych przez ojców), której wszyscy konsulowie są zobowiązani składać ofiary. Ja go wam, jeżeli ma moje zapewnienie czy polecenie jakiś autorytet, tak go polecam jak konsul konsula, jako najbardziej miłującego pokój, zabiegającego o dobro, bardzo ostrego wobec spiskowi, walecznego podczas bitwy, wrogiego wobec tego sprzysiężenia, które teraz wstrząsa rzeczpospolitą: że taki będzie obiecuję i przyrzekam!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KOMPLEKSY POLAKOW wykl 29 03 2012
pytania nowe komplet
zwiazki kompleksowe 2
8 kompleksy
W19 kompleksonometria, wska«niki i krzywe miareczkowania kompleks i
Bliskowschodni kompleks bezpieczeństwa Przyczyny destabilizacji w regionie
Kompleksowa ocena geriatryczna
Komplementarnosc
Mechanika Plynow Lab, Sitka Pro Nieznany
Kompleksowa rozgrzewka z pilkam Nieznany
Dalsze rozwiÄ…zywanie kwestii polskiej NiezaleĹĽna Gazeta Polska
Kompleksowa rozgrzewka z pilkam Nieznany (2)
ModulIII cz3 kompleksy i osady Nieznany
Corel Paint Shop Pro X Obrobka zdjec cyfrowych cwiczenia
Metody kompleksowego zarządzania jakością karty kontrolne
dok po wypadku komplet, polec pow
marcinstolp pro
transport zywnosci, Transport Polsl Katowice, 5 semestr, TPD, Komplet

więcej podobnych podstron