Kartezjusz- gazetka, matematyka


0x01 graphic

0x08 graphic

Życiorys

Pochodził ze starego szlacheckiego rodu, wychowany u jezuitów w La Flèche (1606-1614), później naukę kontynuował w Paryżu. Studiował tam m.in. inżynierię wojskową. W roku 1616 uzyskał tytuł naukowy z dziedziny prawa na Uniwersytecie w Poitiers. W 1618 zaciągnął się do armii holenderskiej, gdzie spotkał Izaaka Beekmana, który przedstawił mu wiele nowych teorii matematycznych. Z wdzięczności Kartezjusz napisał dla niego kompendium muzyczne, opublikowane dopiero w 1650 roku. Brał udział jako żołnierz w wyprawach wojennych w Holandii, następnie pod Tillym w Niemczech. Z rozmyślań na zimowej kwaterze nad Dunajem w roku 1619 wyniósł niezachwiane przekonanie, iż tylko to, co da się poznać „jasno i wyraźnie” („clair et distinct”), za prawdę uważać należy. Kartezjusz zajmował się też optyką, chemią, mechaniką, anatomią, embriologią, medycyną, astronomią i meteorologią. Wywarł wielki wpływ na filozofię i naukę następnych stuleci. Od roku 1621 zwiedził jako żołnierz pół Europy, przejściowo przebywając także w Paryżu. Studiował prawo i medycynę. W 1625 powrócił do Francji, gdzie w Paryżu zaczął studiować i skierował swe zainteresowania ku naukom matematycznym i fizycznym. Od roku 1628 żył w Holandii w ukryciu, zmieniając mieszkanie dwanaście razy. W Holandii spędził 16 lat swego życia, odwiedzając Francję trzykrotnie. W roku 1629 zaczął wykładać na Uniwersytecie we Franeker. W 1649 przyjął zaproszenie królowej szwedzkiej Krystyny do Sztokholmu, która chciała pod jego kierunkiem studiować filozofię i skorzystać z jego rad przy organizowaniu szwedzkiej akademii nauk. Królowa wyznaczyła mu godzinę swoich korepetycji na piątą rano, a odbywały się one w nieogrzewanej sali. Nie mogąc znieść ostrego klimatu, filozof zmarł w roku następnym. Przyczyną śmierci były komplikacje przy leczeniu przeziębienia, które przybrało śmiertelną postać zapalenia płuc. Ze względu na nietypowe [1] w ostatnim stadium choroby zachowanie pacjenta nadworny lekarz szwedzkiej królowej Johann van Wullen miał wątpliwości, czy śmierć Kartezjusza była wynikiem naturalnych okoliczności; hipoteza ta nie jest jednak obecna w klasycznych opracowaniach dot. życia filozofa. Kartezjusz nigdy się nie ożenił, jednak z krótkotrwałego związku ze służącą Helene Jans miał córkę Francine (1635-1640). Miejscowość urodzenia Kartezjusza, La Haye-en-Touraine, w XIX w. została przemianowana na La Haye-Descartes a od r. 1969 nazywa się Descartes.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[1] W swym liście do znanego holenderskiego lekarza Willema Piso (ujawnionym dopiero w 1980 roku) pisał m.in. "Przez pierwsze dwa dni mocno spał. Nic nie jadł, nic nie pił, nie przyjmował żadnych lekarstw. Trzeciego i czwartego dnia nie spał w ogóle i był bardzo pobudzony (...) Przez piąty i szósty dzień skarżył się na zawroty głowy i wysoką gorączkę. Ósmego dnia miał uporczywą czkawkę, wymiotował czarną treścią; jego oddech stał się przerywany, a wzrok błędny, co zwiastowało rychłą śmierć. Dnia dziewiątego stan Descartesa był już krytyczny, zaś wczesnym rankiem następnego dnia dusza opuściła jego ciało". Analizując tę relację biegły z zakresu medycyny sądowej potwierdził, iż są to objawy typowe dla zatrucia arszenikiem.

Cytaty

ANEGDOTY I CIEKAWOSTKI Z ŻYCIA KARTEZJUSZA:


  1. John Aubrey pisał, że był tak sławnym uczonym, że wizyty składało mu mnóstwo uczonych mężów. Na prośbę, aby pokazał swoje narzędzia geometryczne wyjmował z małej szuflady kompasy ze złamaną nóżką, a zamiast linijki używał złożonej na pół kartki.

  1. Będąc uczniem kolegium w La Fleche posiadał Kartezjusz pewien przywilej. Z uwagi na słabą kondycję fizyczną i widoczne uzdolnienia pozwalano mu pozostawać w łóżku nieomal do południa. Przyzwyczajenie to zachował Kartezjusz także w dorosłym życiu. Twierdził zawsze, że wylegując się długo dokonał największych odkryć.


  1. Spytano kiedyś Kartezjusza:
    - Co jest więcej warte: wielka wiedza czy wielki majątek?
    - Wiedza - odpowiedział Kartezjusz.
    - Jeśli tak, to dlaczego tak często widzi się uczonych pukających do drzwi bogaczy, a nigdy odwrotnie?
    - Ponieważ uczeni znają dobrze wartość pieniędzy, a bogacze nie znają wartości wiedzy - odparł Kartezjusz.

  2. Kartezjusz był nie tylko filozofem, ale także matematykiem. To on stworzył geometrię analityczną.

  3. Miał duże upodobanie do gier hazardowych, ale zawsze grał z umiarem.

  4. Bardzo dbał o strój, ale perukę nosił z bardziej prozaicznego powodu - był łysy.

  5. Kartezjusz nigdy się nie ożenił, ale miał romans w efekcie którego został ojcem.

  6. Królowa szwedzka Krystyna, której miał zostać nauczycielem, wyznaczyła mu wykłady w zimnym pomieszczeniu o bardzo wczesnej godzinie - prawdopodobnie to było przyczyną choroby i śmierci Kartezjusza. Jego zwłoki sprowadzono do Paryża.

Filozofia

METAFIZYKA

- Metoda
Zdaniem Kartezjusza przyczyna niezadowalającego stanu nauki tkwiła w braku odpowiedniej metody. Dopiero gdy znaleziona zostanie odpowiednia metoda, badania naukowe będą mogły być prowadzone pomyślnie. Głównym więc zadaniem jego filozofii stała się właśnie metoda i to taka, która zapewni niezawodność, a nie tylko ułatwi zdobywanie wiedzy. Niezawodnymi miarami wiedzy były zaś dla Kartezjusza "jasność" i "wyraźność". To bowiem co jasne i wyraźne to pewne. Jasne i wyraźne zaś jest to co proste, w przeciwieństwie do złożonych myśli, które uważał za ulegające częstym błędom, a przez to ciemne i bezużyteczne. Takie zadanie spełnić może niewątpliwie metoda analityczna stosowana w arytmetyce. W związku z czym zbudował Kartezjusz geometrię analityczną, spodziewając się, ze będą mogły z niej korzystać również i inne nauki. Pracował więc nad stworzeniem powszechnej nauki. Zarazem racjonalnej, analitycznej, matematycznej - ujmującej w swoim systemie całokształt wiedzy.

- Sceptycyzm Metodologiczny
Kartezjusz szukał twierdzenia, które oprze się wszelkim wątpliwościom. Jego metoda polegała na próbowania wszelkich sceptyckich argumentów. Swój "sceptycyzm metodyczny" stosował Kartezjusz wobec twierdzeń o istnieniu. Argumenty sprowadzały się do trzech zwątpień: - złudzenie zmysłów, - brak wyraźnej granicy między jawą a snem, - możliwość, że jakaś potężniejsza od nas istota wprowadza nas w błąd. O ile dwa pierwsze argumenty wystarczały aby zakwestionować naszą wiedzę o rzeczach zewnętrznych, o tyle trzeci czynił nawet prawdy matematyczne wątpliwymi.

- Cogito, Ergo Sum
Choć pozornie wydaje się, że przed tymi argumentami nie obroni się żadne twierdzenie, że wszystko jest wątpliwe. Jednak to właśnie w zwątpieniu znalazła się owa ostoja pewności. Kartezjusz twierdził, że skoro wątpimy, to myślimy, a co za tym idzie istnieje myśl. Mogę się co prawda mylić, ale skoro się mylę to znaczy, że myślę. W człowieku bowiem tkwi fundament wiedzy, w samym podmiocie nie zaś w przedmiocie. Jeśli z kolei istnieje myśl, to musi istnieć ktoś, kto myśli, musi istnieć jaźń. Czyli muszę istnieć ja sam. Skoro myślę to znaczy, że jestem. "Cogito ergo sum" (myślę więc jestem) to było słynne stwierdzenie Kartezjusza.

- Istnienie Boga i istnienie ciał

O ile istnienie Boga i świata materialnego nie może samo obronić się przed argumentami metodycznego sceptycyzmu, o tyle da się je uzasadnić z pomocą przesłanki o istnieniu jaźni, o której była mowa wyżej.
I tak zdaniem Kartezjusza istnienie Boga wynika z faktu istnienia jaźni. Jako doskonała bowiem jaźń nie może istnieć sama przez się ale mysi mieć jakąś doskonałą przyczyną, którą jest nic innego jak właśnie Bóg. Poza tym istnienie Boga wynika już z samej idei jaką mamy o Bogu czyli istocie doskonałej. Idea Boga jest ideą doskonałą więc jaźń jako mniej doskonała nie może być przyczyną tejże idei. Skutek bowiem nie może być doskonalszy od przyczyny. Skoro więc posiadamy ideę Boga to musi istnieć Bóg, który nam ją w umyśle zaszczepił.
Jeżeli chodzi zaś argument za istnieniem ciał to Kartezjusz wyszedł z założenia, że skoro posiadamy naturalną skłonność do uznania realności ciał, a ową realność zaszczepił w nas Bóg, który przecież nie może nas wprowadzać w błąd to ciała istnieć muszą. W taki sposób widzimy, że istnienie ciał nie jest pewne bezpośrednio ale zagwarantowane niejako przez Boską doskonałość.

- Własności Boga
Główną własnością Boga była dla Kartezjusza jego nieskończoność. Dodawał, że Bóg jest przede wszystkim wolą, bo wola, jedyna z władz duchowych jest nieograniczona. Nie ogranicza jej bowiem ani prawda, ani reguły dobra, bowiem prawdą i dobrem jest to co sam Bóg chce aby takim było.

- Własności duszy
Główną i zarazem jedyną własnością duszy jest myślenie. Jako nie związana z ciałem w żaden sposób nie mogła nawet (wbrew greckiej tradycji) stanowić czynnika życia. O ile w starożytności panował podział na istoty żywe i martwe o tyle od Kartezjusza rozpoczął się podział na świadome i nieświadome. Świadomość jest czynnikiem zupełnie odrębnym nie mający pokrewieństwa z czynnościami organicznymi. Duszę zaś posiada teraz tylko i wyłącznie istota świadoma.

- Własności ciała
Główną natomiast i jedyną własnością ciała jest rozciągłość. Ciała są w związku z tym: - nieskończenie podzielne (a co za tym idzie upada atomizm), - zmienne ale pod względem ruchu, który jest jedyną postacią zachodzących w nich zmian, - posiadają jedynie własności geometryczne i ulegają zmianom mechanicznym, - nie ma jakości ani zmian jakościowych przedmiotów.
W związku z powyższymi założeniami samo życie pojmował Kartezjusz jako proces czysto mechaniczny, powodowany przez impulsy materialne wytwarzane we krwi. Zwierzęta pojmował zaś po prostu jako maszyny. Zastępując w ten sposób (właściwą scholastykom) dynamistyczną koncepcję przyrody - koncepcją mechanistyczną uczynił Kartezjusz obraz świata bardziej przejrzystym i łatwiejszym dla naukowych opracowań.
Ruch materii tłumaczył zaś tylko i wyłącznie przez działanie Boga. To Bóg udziela ruchu ciałom, które od tego momentu nie mogą go ani zahamować ani spotęgować. Ilość ruchu we wszechświecie jest stała. To było Prawo Zachowania Ruchu sformułowane przez Kartezjusza.

- Dualizm Duszy i Ciała
Zdaniem Kartezjusza istnieją więc we wszechświecie dwie substancje. Substancja myśląca czyli dusza i substancja rozciągła czyli ciało. O ile ciała są nieświadome, choć posiadają rozciągłość o tyle dusze są świadome ale za to pozbawione rozciągłości. Uważał Kartezjusz, że nie tylko ciała organiczne ale również i zwierzęta nie posiadają duszy (mimo iż posiadają ciała). Jedynie człowiek jest złożony zarówno z ciała jak i duszy, choć jego ciało podobnie jak zwierzęce jest tylko automatem. Ciało jednak nie może spowodować zmian w duszy tak samo jak i dusza nie może stać się przyczyną zmian w ciele. Jednak ciało może wpłynąć na zmianę kierunku tego co dzieje się w duszy, a dusza na zmianę kierunku tego co dziej się w ciele. Było to nie zbyt wyraźne wyjaśnienie Kartezjusza i problem ten kontynuowany będzie przez wielu jego następców.

TEORIA POZNANIA i PSYCHOLOGIA

- rozum a zmysły
Do poznania niezbędny jest rozum. To co rozum uzna za jasne i wyraźne jest pewne. Zmysły natomiast, które przydatne są do życia nie są absolutnie przydatne przy poznawaniu. Zadaniem zmysłów jest jedynie zasygnalizowanie co jest dla człowieka szkodliwe, a co odpowiednie. Nie stanowią jednak źródła poznania.

- idee wrodzone
Przedstawienia, które odnajdujemy w naszym umyśle są trzech rodzajów:
a) wrodzone - czyli urodzone razem z nami (np. przedstawienie Boga) b) nabyte - przychodzące z zewnątrz (np. przedstawienie słońca) c) skonstruowane - utworzone przez nas samych (np. przedstawienie hipogryfa).
O ile spornym było istnienie idej wrodzonych to Kartezjusz opowiadał się z całą stanowczością za ich istnieniem. Twierdził, że idee wrodzone nie są wynikiem działanie na umysł przedmiotów zewnętrznych lecz należą do umysłu jako jego własność. Ponad to są niezależne od woli, proste i jasne. To bowiem co należy do rozumu ciemne dla niego być nie może. Ponad to, co bardzo istotne, idee wrodzone jako wpojone umysłowi przez Boga są niezawodne. Podczas gdy idee nabyte są wynikiem przypadkowego działania rzeczy na umysł, prawdziwość idej wrodzonych gwarantuje sam Bóg. W taki sposób Augustyński iluminizm znalazł niejako swoje odbicie w filozofii Kartezjusza.

- Prawda i Błąd a Rozum i Wola
Wszystkie przeżycia dzielił Kartezjusz na bierne (gdy mamy jakieś idee, gdy sobie coś przedstawiamy) i czynne (twierdzimy coś, czemuś zaprzeczamy lub sądzimy, dokonujemy aktów). Obydwa przeżycia różnią się między sobą najwyraźniej gdy mówimy o problemie błędu i fałszu. Gdy bowiem zachowujemy się biernie, jasnym jest, że błędu popełnić nie możemy. Samo bowiem przedstawienie nie jest fałszywe. Równie prawdziwe jest bowiem to, że przedstawiamy sobie chimerę jak i to, że przedstawiamy sobie kozę. Dopiero gdy o owych ideach zaczynamy wypowiadać sądy (twierdząc na przykład, że idei chimery odpowiada istota realna) pojawić się może błąd i fałsz. Wówczas bowiem dopiero zachowujemy się czynnie.
Zdaniem Kartezjusza sam sąd jest sprawą bardzo złożoną ponieważ biorą w nim udział zarówno rozum jak i wola. O ile rozum jest zdolnością przedstawiania, o tyle do zadań woli jako władzy czynnej należy właśnie twierdzenie, zaprzeczanie czy wydawanie sądów. Sąd nie jest bowiem aktem intelektualnym ale raczej aktem decyzji. Jak wcześniej wspomniałem błądzimy nie tyle przedstawiając sobie chimerę ale twierdząc, że odpowiada jej lub nie odpowiada przedmiot realny. To wola więc, a nie rozum błądzi. W taki sposób ujawnił się woluntaryzm w Kartezjańskiej teorii poznania.
Błąd w wolnej woli bierze się stąd, że jest ona w przeciwieństwie do rozumu nieograniczona. Gdy wola wydaje sąd tam gdzie rozum nie sięga możliwe jest wystąpienie błędu i fałszu. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, ale pociągnęło to za sobą możliwość popełniania przez niego błędu.

- afekty
Wszystkie stany świadomości poza aktami woli i postrzeżeniami uważał Kartezjusz za przedstawienia, w których rozróżniał dwa rodzaje. Są bowiem - po pierwsze takie przedstawienia, które dusza odnosi do rzeczy zewnętrznych, - po drugie zaś takie, które wywodzi z siebie samej. Te ostatnie noszą nazwę afektów. Są one wywoływane przez przedmioty zewnętrzne, bezpośrednie zaś przez rezydujące we krwi "siły życiowe". Zależnie od temperamentu danej osoby różne wywołują u niej afekty. Zdaniem Kartezjusza afekty pobudzają dusze do działania. I tak na przykład popęd do ucieczki jest podstawowym czynnikiem afektu strachu. Całą różnorodność złożonych afektów sprowadził ostatecznie do sześciu prostych i pierwotnych. Są nimi: podziw, miłość, nienawiść, pożądanie, radość i smutek. W ten sposób wprowadził Kartezjusz przejrzystość i jasność do psychologii. Od tego czasu teoria afektu na stałe weszła do zagadnień filozofii wieku XVII.

UTYLITARYSTYCZNA ETYKA


Etyka Kartezjusza była prosta. Należy panować nad afektami i utrzymywać je w granicach użyteczności. Swą etykę uzupełniał też teorią cnót i celów idealnych. Ostatecznie jednak nie opracował do końca etyki nie odpowiadającej jego zdolnościom i zamiłowaniom.

Filozofia Kartezjusza zaowocowała następującymi tezami:

w metodologii - kryterium jasności i wyraźności w poznaniu oraz program powszechnej wiedzy racjonalnej, zbudowanej na wzór matematyki. Ponad to metoda sceptycyzmu jako sposobu na znalezienie wiedzy niezawodnej.

w metafizyce - przede wszystkim dualizm Boga (substancji nieskończonej) i stworzonego przez niego świata (substancji skończonej). Ponad to dualizm substancji myślącej i rozciągłej. Nieograniczona wolność Boga i ludzkiej woli.
w filozofii przyrody - mechanistyczne pojmowanie materii i jej nieatomistyczna budowa.
w teorii poznania - znalezienie pewności samowiedzy "myślę więc jestem". Przeświadczenie, że idee są nam wrodzone oraz woluntarystyczna teoria sądu.

Jak Kartezjusz wymyślił układ współrzędnych i parę innych rzeczy?

Nowoczesny świat, nasz świat triumfującej racjonalności, narodził się 10 listopada 1619 roku, wraz z objawieniem i koszmarem nocnym. Tak Philip J. Davis i Reuben Hersh rozpoczynają swą piękną książkę Sen Kartezjusza (z podtytułem Świat według matematyki). To Kartezjusz bowiem, wówczas 23-letni oficer w służbie Maksymiliana Bawarskiego, owej nocy doznał olśnienia, które zmieniło nie tylko jego własne życie. Przez poprzedzające to przeżycie tygodnie zmagał się on z filozoficznym problemem zasadności naszego poznania. W czasie postoju w wiejskiej chacie, gdzieś koło niemieckiego miasta Ulm, w nagłym błysku intuicji dostrzega podstawy zdumiewającej nauki, po czym zapada w sen i śni trzy sny. Pierwsze dwa, wedle jego własnej interpretacji, zdają się kwestionować dotychczasowe życie Kartezjusza, trzeci - zdaje się dawać wskazówki co do przyszłego postępowania - unifikacji nauki dzięki systematycznemu i metodycznemu użyciu rozumu. Godzi się jeszcze dodać, że filozof w dowód wdzięczności za objawione prawdy zobowiązał się odbyć pieszą pielgrzymkę do sanktuarium Matki Boskiej w Loreto we Włoszech, którą istotnie odbył z czteroletnim opóźnieniem.

Radykalne zwątpienie

Jaka była natura objawionej prawdy? Najlepiej chyba syntetyzuje ją początek pierwszej z Medytacji o pierwszej filozofii napisanej w 1630 r.: Przed kilkoma już laty spostrzegłem, jak wiele rzeczy fałszywych uważałem w mojej młodości za prawdziwe i jak wątpliwe jest to wszystko, co później na ich podstawie zbudowałem; doszedłem więc do przekonania, że jeśli chcę nareszcie coś pewnego i trwałego w naukach ustalić, to trzeba raz w życiu z gruntu wszystko obalić i na nowo rozpocząć od pierwszych podstaw. Program, który Kartezjusz realizował od chwili swojego olśnienia, polegał więc na poddaniu całej wiedzy testowi radykalnego sceptycyzmu i sprawdzeniu, co z niej pozostanie. Dopiero od tego fundamentu można było zacząć budowę gmachu wiedzy wolnej od złudzeń i przesądów. Oczywiście, z czego filozof zdaje sobie sprawę, analiza wszystkich poszczególnych stwierdzeń byłaby - jak to ujmuje - niekończącym się przedsięwzięciem, proponuje więc drogę na skróty. Polega ona na kolejnym rozpatrzeniu całych kategorii twierdzeń i odrzucania ich, jeśli tylko znajdziemy powody do odrzucenia niektórych z nich. Poza tym, trzeba skupić się na fundamentalnych zasadach, gdyż po zburzeniu fundamentów wszystko, co na nich zbudowane, samo upada. Jako pierwsze ulegają zakwestionowaniu wszystkie stwierdzenia oparte na świadectwie zmysłów. Nietrudno bowiem podać przykłady, kiedy świadectwo owo zawodzi. Jasne jest, że tym bardziej kartezjuszowy test każe zakwestionować koncepcje wcześniejszych szkół filozoficznych. Każda z nich dostarcza zresztą argumentów za odrzuceniem konkurentów. Testu nie wytrzymują również twierdzenia teologiczne. Opierają się one bowiem na pewnych mniemaniach, dotyczących natury Boga, których zaprzeczenie również prowadzi do spójnych konsekwencji.

Myślę, więc jestem

Co ostatecznie zostaje na pobojowisku? Otóż jedynym, co wytrzymuje krytykę, jest fakt krytycznego myślenia i myślący podmiot. Mam wątpliwości, być może jestem zwodzony przez zmysły albo nawet przez samego Stwórcę (nawet tak radykalną hipotezę rozpatrywał Kartezjusz), ale to jednak ja istnieję, a co więcej - to ja wątpię. Tej prawdy nie mogą obalić żadne argumenty. Gdyby bowiem jakiś argument doprowadził do mojego zwątpienia we własne istnienie, to jednak musiałby on dotrzeć do mnie, i to poprzez proces myślowy. Potwierdziłby tym samym i to, że istnieję, i to, że jestem bytem myślącym. Myślę, więc jestem - podsumowuje ten stan rzeczy najbardziej chyba znany aforyzm filozoficzny wszechczasów. Od tego fundamentu Kartezjusz odbudowuje gmach swojej wiedzy, a ponieważ w różnych punktach wychodzi daleko poza ustalenia swoich poprzedników, ukazuje również potęgę swojego systemu, swej metody i jej głównego narzędzia - sceptycznie nastawionego ludzkiego rozumu. Jak jednak wygląda rekonstrukcja? Co włącza Kartezjusz do obszaru niewątpliwej wiedzy? Wiedza ta, jeśli ma być doskonalsza od odrzuconych mniemań, musi być z góry odporna na test wątpliwości. Możemy więc akceptować jedynie te sądy, które stanowią pewne, jasne i wyraźne ujęcie tego, co twierdzę. Co więcej, owa jasność i pewność musi być cechą wszystkich elementów akceptowanego stwierdzenia. Możemy więc przy ich konstrukcji odwoływać się jedynie do tego, co przez radykalny test zostało dopuszczone. Konstrukcja przypomina więc budowanie gmachu matematyki od pojęć pierwotnych i dotyczących ich pewników (proszę zauważyć, że słowo to jest jakby zapożyczone ze słownika Kartezjusza!) do coraz mniej oczywistych stwierdzeń, mających wszakże za sobą sankcję ścisłego rozumowania, w którym odczucie oczywistości odgrywa istotną rolę. Zgoda, że zarówno określenia pewne, jasne, wyraźne, jak też dyrektywa oparcia na nich poznania mogą budzić wątpliwości. Zauważmy jednak, że tę samą dyrektywę możemy sformułować w sposób mniej kontrowersyjny. Otóż Kartezjusz przeciwny był uznaniu czegokolwiek, co do czego nie mamy pewności, co nie jest dla nas jasne, czego nie potrafimy wyraziście przedstawić (chciałoby się użyć potocznego określenia: był przeciwny mętniactwu). I nie ulega wątpliwości, że taka dyrektywa przyświecała całemu nowożytnemu rozwojowi nauki.

Rekonstrukcja obrazu świata

Co więc Kartezjusz włączył w swój obraz świata? Pewne konsekwencje pociąga za sobą akceptacja istnienia mnie samego. Jeśli bowiem istnieję, to jako ktoś przeżywający pewne doświadczenia zmysłowe, z których niektóre są jasne i wyraźne (jak ból zęba). To samo dotyczy najbardziej oczywistych myśli - na przykład tych, które odnoszą się do idei matematycznych. Obszar pewności, a więc po kartezjuszowsku pojmowanej prawdy, poszerza się stopniowo. Pojawiają się w nim idee wrodzone (jako jasne i wyraźne), wśród których jest idea Boga. Kartezjusz idzie dalej i wykazuje, że istnieje nie tylko idea Boga, ale i Bóg, jako byt doskonały. Ułomny ludzki umysł nie może być twórcą tej idei, gdyż rzecz doskonała nie może powstać z niedoskonałych. Źródło więc idei bytu doskonałego musi być co najmniej tak doskonałe jak owa idea. To kończy dowód. Tak konstruowana rzeczywistość Kartezjusza rozpada się więc na dwa obszary: myślący umysł i świat materialny. Cechą pierwszego jest myślenie, cechą drugiego - rozciągłość w przestrzeni i ruch mający mechaniczny charakter. Jakie wszakże związki łączą obie te dziedziny? Komentatorzy wskazują, że pojęcie Boga było Kartezjuszowi niezbędne do załatania istniejącej tu właśnie dziury w tworzonym systemie. Jak bowiem miał on uzasadnić związek między doświadczeniem a powstającą racjonalną rekonstrukcją rzeczywistości? Bóg, jako byt doskonały, stawał się poręczycielem prawdziwości konstrukcji rozumowych. Muszą one odpowiadać stworzonemu światu, gdyż w przeciwnym przypadku jego Stwórca, jako zwodziciel czy oszust, nie zasługiwałby na przypisywany mu atrybut doskonałości. Między zasadniczą strukturą rzeczywistości (w pewnej mierze potwierdzaną w doświadczeniu) a jej racjonalną rekonstrukcją zachodzi więc zasadnicza zgodność. Z tą chwilą pojawia się możliwość pogodzenia się z obiektywną rzeczywistością, choć akceptowane z niej będzie tylko to, co przetrwa test radykalnego wątpienia bądź da się rozumowo - w sposób jasny i oczywisty! - wyprowadzić z zaakceptowanych już elementów. Na pewno zaś należy z gmachu wiedzy usuwać wszystko, co opiera się na ideach niejasnych i niewyraźnych i na sądach niewytrzymujących krytyki. Jeśli weźmiemy pod uwagę, jak zbudowany był obraz świata przed Kartezjuszem, w jakim stopniu zasiedlony był przez różne, pochodzące z niejasnych źródeł byty widzialne i niewidzialne, to zobaczymy, do jakiego stopnia świat kartezjański stał się prostszy, a w perspektywie mógł ulegać dalszym uproszczeniom. Jakim? To już zależało od tego, kto i w jakim celu puszczał w ruch wypracowane przez filozofa narzędzia. On sam zakwestionował, jako niewytrzymujące racjonalnej krytyki, pojęcia próżni i oddziaływania na odległość. Dlatego racjonalna konstrukcja fizyki, która miała tłumaczyć fakty odkryte i analizowane przez Galileusza i innych wielkich badaczy owego okresu, opierała się na całym szeregu założeń, które raczej oddalały niż przybliżały newtonowską syntezę. Co ważniejsze, fizyka Kartezjusza była znacznie mniej zmatematyzowana od tego, co robił Galileusz i pod tym względem lepiej mieści się w tradycji arystotelesowskiej. Tak więc, radykalny racjonalizm Kartezjusza nie we wszystkich obszarach był równie owocny. Zastosowany do matematyki przyniósł konstrukcję geometrii analitycznej, co dało dalszemu rozwojowi matematyki silny impuls. Odniesiony do funkcjonowania organizmu ludzkiego prowadził do wizji organizmu jako układu mechanicznego, dominującej co najmniej do XIX wieku. Można by wspomnieć też o przyczynkach Kartezjusza w innych obszarach nauki. Inna sprawa, że znaczna część spuścizny została dość późno opublikowana i jej wpływ na rozwój nauki był mniejszy niż powinien. Trwały był ton nadany ludzkiemu dążeniu do poznania prawdy: zaufanie do ludzkiego rozumu, żądanie klarowności konstrukcji intelektualnych, poddawanie wszystkich elementów wiedzy testowi radykalnego wątpienia.

Jestem, więc muszę myśleć

Taki napis pojawił się kilka lat temu na wrocławskich murach. Dobrze oddaje on współczesną pozycję kartezjańskiego racjonalizmu. Nadaje się on do formułowania nostalgicznych żartów, ale nie przemawia do wyobraźni. Można nań spojrzeć jak na pewien program badawczy, który wyczerpał swoje możliwości. Polegał on na radykalnym kwestionowaniu wcześniej akceptowanych praw i prawidłowości, na zaczynaniu niejako wszystkiego ciągle od nowa, bez oglądania się na poprzedników i uznane autorytety. Ostatecznymi sędziami pozostawały rozum, myślenie i poczucie oczywistości. Kartezjusz mógł jeszcze uważać, że te podstawy systemu są jednakowe dla wszystkich i dlatego jego analizy mają uniwersalną wartość. Z każdym kolejnym kartezjanistą sprawa stawała się coraz mniej oczywista. Na francuskiego filozofa powoływały się bowiem wszystkie bez mała późniejsze systemy filozoficzne. Każdy ich twórca zaczynał od radykalnego zakwestionowania dokonań poprzedników, każdy przeciwstawiał im własne rozumowania i własne odczucie oczywistości, a wnioski bywały diametralnie różne. Dodatkowo, w ostatnich dekadach - i to przez nauki ścisłe - zmuszeni zostaliśmy do akceptacji sądów dalekich od oczywistości i zgodzić się na stosowanie pojęć niejasnych dla laików. Dla uratowania racjonalnego obrazu świata konieczne stało się odwołanie do autorytetów! Co gorsza, straciliśmy wiele z pewności siebie. Nie bardzo wiemy, co oznacza słowo ja, a i termin myślenie nie jest jednoznaczny, jak kiedyś. Przyczyniły się do tego nauki szczegółowe - psychologia (z psychoanalizą), lingwistyka, antropologia, logika... Nie możemy więc wyjść z systematycznego stosowania kartezjuszowego zwątpienia w tym samym punkcie co on - na gruncie stwierdzenia oczywistości: myślę, więc jestem. Tym bardziej że i z poczuciem oczywistości nie jest najlepiej. Zwątpienie dokonało swojego dzieła - zakwestionowało niemal wszystko, co zakwestionować było można, a co gorsza - nie podsuwa żadnego punktu oparcia dla odbudowy obrazu świata. u może leżeć jeden z powodów tego, że w 400 lat od chwili urodzenia się twórcy nowożytnego racjonalizmu widać regres racjonalizmu jako filozoficznej i życiowej postawy. Jeśli rację mieli cytowani na wstępie Davis i Hersh, to, być może, oznacza to koniec nowoczesności - postmodernizm, jak zwie się modny obecnie prąd filozoficzny i kulturowy. Towarzyszy mu przypływ postaw irracjonalnych (tarot, kabała, astrologia, znachorstwo...). Zresztą może nie warto zapominać, że wszystko zaczęło się od olśnienia, snu i pielgrzymki filozofa.

Kartezjusz (fr. René Descartes, łac. Renatus Cartesius, ur. 31 marca 1596 r. w La Haye-en-Touraine w Turenii, zm. 11 lutego 1650 r. w Sztokholmie) - francuski matematyk, filozof i fizyk, jeden z najwybitniejszych uczonych XVII wieku, uważany za prekursora nowożytnej kultury umysłowej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kombinatoryka matematyka
WYKLAD ANALIZA MATEMATYCZNA
ZABAWA MATEMATYCZNA
Starożytni matematycy
MODEL MATEMATYCZNY TURBINY
Umiejętności matematyczne dzieci w przedszkolu
Matematyka wykład 1
Matematycy
operatory i funkcje matematyczne
Matematyka listopad 2009
Matematyka 2 Lekcje powtórzeniowe w gimnazjum

więcej podobnych podstron