Enneagram - 9. Podr waciwie donikd, Enneagram


Podróż właściwie donikąd • studium Typu Dziewięć (Gapa)

Wstęp

Enneagramowa Dziewiątka, zwana przez Helen Palmer Mediatorem, a przeze mnie Gapą, to ktoś, kto, dosłownie, przegapia swoje życie rozmyślając o niebieskich migdałach. Wszystko dosłownie wydaje mu się niemożliwe - łącznie z nim samym. Wszędzie dookoła nieskończoność spraw. Jak tu się ruszyć? Po co? Wszechświat jest dla Gapy może i fascynujący, ale zdecydowanie zbyt złożony.

Kontempluje więc Gapa co tu dalej począć. Nic dalej zrobić się nie da, tajemniczy bezmiar istnieje bez zmian od zawsze do zawsze. Gapa, istniejąc we wszystkim, odbijając wszelkie stany i uczucia, i donikąd nie idąc - czuje się komfortowo. Przypomina tu trochę Boga, jest to jednak Bóg deistów: w nic nie ingerujący i jaśniejący spokojnie na wieki wieków. Dlatego już tu, na ziemi, w swej mdłej cielesnej powłoce, uważa Gapa, że najszczytniejszym ludzkim powołaniem jest spocząć wreszcie zasłużenie na laurach.

"Ostatnia plaża, wieczny sezon
Wszyscy istnieją, wszyscy leżą
Już nic nie grozi z nieba
Na ziemi nic nie trzeba
Najmniejszej skazy na błękicie
Wieczna pogoda
Wieczna błogość
Wieczna zabawa
Wieczne życie"

Jonasz Kofta

Gapa jest trochę jak dziecko - chciałby poczuć się wygodnie i naturalnie, wtopić się w życie i chłonąć ten stan po wieczność. Chciałby jednak też, żeby świat odwzajemnił mu się zrozumieniem i troską. Skoro Gapa tak naiwnie "nic złego nie chce" i "po prostu trwa" - świat powinien to docenić i być dla Gapy uprzejmy. Gapa jednak nie może całkiem wygodnie się poczuć, ponieważ gdzieś w głębi serca czuje się winny, że "przegapił" ważne dla siebie osoby i sprawy. Stara się więc nadrabiać miną. Robi się nadęty i zarozumiały, zaprzeczając uporczywie, że coś jest nie tak. Jest przecież władcą Wszechświata i to on decyduje jak ma być. Jeśli coś się nie zgadza (a jakże często tak jest!), to owo coś ma problem, nie Gapa. Tu łagodność Gapy zaczyna być podszyta cichym Gniewem. Zza spokojnego trwania wyziera - trochę niepewnie - władczość gbura satrapy.

W nabożnej czci dla swej Wszechwładzy, Gapa pomrukiem zbywa ludzi i ich autentyczne problemy. Zakłócają jego dostojny spokój - nie mając pojęcia o wieczności, którą sobie wyimaginował i w której niezmiennie tkwi. Tkwiąc w świecie po części narkotycznym, zahipnotyzowanym, przypomina Gapa robota, golema lub zombie. Niczym automat drepce naprzód i uporczywie potrąca ludzi i sprzęty, twierdząc, że "przecież wszystko jest w porządku" oraz "co oni tam wiedzą". Jednak rzadko kiedy przyznaje, że coś "przegapił". Jego świat jest przecież taki Wygodny! Gapie nie chce się nic zmieniać - sam fakt, że tu jest w zupełności wystarcza. To, że się jest, jest przecież takie tajemnicze - ej, jak to w ogóle możliwe że się jest? Patrzyliście na to kiedyś z tej strony?

Ogólny opis

Typ Dziewiąty:  

Gapa (Mediator)

Motywacja:  

GNIEW

Ośrodek:  

Brzuch

Funkcja ośrodka:  

Generowanie energii

Typ:  

Instynktowny (fizyczny)

Obsesja:  

Wygoda

Fetor:  

Zwlekanie

Zewnętrzna Deklaracja:  

Chcę się rozluźnić

Wewnętrzny warunek:  

...ale nie chce działać

Przyjrzyjmy się najpierw tradycyjnemu opisowi Dziewiątki. Jest ona typem instynktownym (fizycznym), to znaczy skupiającym się na ciele, wraz z jego instynktowną, impulsywną naturą. Podstawowym dylematem typów instynktownych jest działanie. Działanie, a szerzej "życie" w ogóle to coś, nad czym Gapa usilnie się zastanawia. Po co żyjemy? Milion powodów. Uff, czy nie lepiej odpocząć?

Dziewiątka jako typ instynktowny (fizyczny), obok Jedynki i Ósemki, należy do triady instynktownej, związanej z brzuchem. Typy brzucha dążą w życiu do poznania źródeł motywacji człowieka - ciekawi je ów impuls, który "pobudza" nasze ciała do życia, wywołując w nich wrażenie elektryczności i mocy. Typy brzucha zainteresowane są zatem zjawiskiem fizycznego zderzania się, wytwarzania energii i naruszania granic. Pasjonuje je też wyznaczanie osobistych granic czyli definiowanie "gdzie ja się zaczynam, a oni kończą". Aktywności te związane są zazwyczaj z uczuciem wysiłku i napięcia - czasami przybierających zewnętrznie postać "iskrzenia" lub osobistego magnetyzmu.

Dziewiątka, dążąc do wygody, reprezentuje energię rozlewającą się i w związku z tym najbardziej nieograniczoną spośród wszystkich enneagramowych energii. Z drugiej strony jednak, właśnie dlatego rozwinęła ona w sobie ogromną plastyczność, to znaczy zdolność do przybierania dowolnego narzuconego przez otoczenie kształtu. Dziewiątka, nie posiadając trwałych granic, potrafi "przelać się" lub "przetopić" w dowolną osobę i stać się nią, na jakiś czas, widząc w tym czasie świat z jej perspektywy. Można zatem powiedzieć, że jej obsesją jest ciągłe manipulowanie granicami, i wykorzystywanie tej umiejętności do własnych celów.

Przywarą kojarzoną tradycyjnie z Dziewiątkami jest ich ogólna niemożność. Gapienie się i marzycielstwo sprawiają, że umykają Gapie sprawy istotne, i grzęźnie on w miazdze rutyny. Wpada w różnego rodzaju ogłupiające nawyki, które znieczulają go i odrętwiają. Gdy jest urzędnikiem z banku - a to pozycja, na jakiej nader często można Gapę spotkać - staje się mistrzem papierkowego galimatiasu. Tkwi przez lata w trybach machiny, święcie przywiązany do swego zajęcia, niczym krowa przeżuwając na papkę tony dokumentów. Dopóki ma "święty spokój", nie obchodzi go jak potoczą się sprawy. Jak by się zresztą nie ułożyło, przecież i tak nic nie da się zmienić. Wydaje się, że Gapa tkwić będzie już zawsze w zagadkowym splocie okoliczności, na które nie ma wpływu.

"Jak tam było, tak tam było
Przecież jakoś było
Jeszcze tak nigdy nie było
Żeby jakoś nie było"

Szwejk

Oczywiście wprawia go to w pewnego rodzaju trans, w którym zlewa się ze światem, tracąc indywidualną tożsamość. Wszystko wtedy toczy się Samoistnie i o nic się nie trzeba martwić. Jest to karykaturalna utopia, której nieszczęsny władca biernie "zalega" swoje ciało, zupełnie jakby był lokatorem w hotelu. Jest przekonany, że tak wygląda raj i naprawdę trudno mu cokolwiek lepszego wymyślić.

Z drugiej strony jednak Gapa gdzieś głęboko wie, że lekceważy ludzi i to go napawa tłumionym wstrętem. Im wygodniejszy i bardziej niezmienny się sobie wydaje, tym większe napięcia w nim powstają i tym niżej siebie ocenia. Kimże jestem ja, który wszystko lekceważę? Muszę być niewiele wart. Może nawet wcale nie istnieję. Wściekły na siebie i świat, żyje Gapa w ciągłym mentalnym skurczu. Wszystko jest konkretne, wyraziste i ciężkie, a życie jest czymś bardzo dosadnym i mechanicznym, zupełnie jak machanie łopatą lub reperowanie butów ma szewskim kopycie. Tu przejawia się w Gapie ukryta motywacja typów instynktownych - Gniew. Gapa zmaga się z przytłaczającym go chaosem, usiłując za wszelką cenę nadać mu kształt i zapanować nad nim. Choć jednak pełen jest żółci, twierdzi uparcie, że "wszystko jest normalnie" i "nic specjalnego się nie dzieje". Mówimy, że Gniew Gapy wyrażany jest "nie-wprost", to znaczy, że widać go bardziej w jego sposobie bycia, niż w otwartych deklaracjach (jak np. u Ósemki-Skurczybyka).

Im bardziej zatem Gapa chce uniknąć konfliktu ze światem i spokojnie sobie w nim trwać, tym bardziej staje się szorstki, zamknięty w sobie i sarkastyczny. Zmaganie i znój, których starał się za wszelką cenę uniknąć, stają się stałym, zazwyczaj niezauważonym elementem jego rzeczywistości. Próbując opaść na wygodną pozycje i rozluźnić się, Gapa coraz bardziej grzeźnie w marazmie, świat zaś postrzega go jako niechętnego do współpracy i cokolwiek nieżyciowego. To rozwściecza Dziewiątkę, która w bezsilnym gniewie coraz bardziej się w sobie zamyka. Jest symbolem oporu człowieka przed rozwojem, ślepej siły grawitacji, która gnie wszystko ku ziemi, zmieniając człowieka w garbusa, a słońca - ostatecznie - w czarne dziury.

Jest też pytaniem, czy istnieje z tej niewesołej sytuacji jakieś wyjście?

Szczegółowy portret

Hasło :  

O co chodzi?

Kolor:  

Złoty

Bóstwo:  

Hefajstos (Wulkan)

Zwierzę:  

Wieloryb

Kraj:  

Czechy

Jakość:  

Paradoks

Cnota:  

Miłość (Akceptacja)

Karty tarota:  

IX. Pustelnik i XIX. Słońce

"O co chodzi?"

Sedno

"Jeden by je wszystkie znaleźć
I w ciemności związać"

J.R.R. Tolkien

Znalezieniu wyjścia z impasu poświęca Gapa całe swoje życie. Ulubionym jego tematem jest dociekanie sedna rzeczy, którego poznanie, bez potrzeby ruszania się z kanapy, dałoby mu władzę na resztą. To właśnie Dno Rzeczywistości, na które Gapa chciałby sobie wygodnie opaść. Szuka on ukrytej dźwigni, przycisku, który umożliwiłyby człowiekowi oszukanie losu. Będąc nieskończenie plastycznym, potrafi Gapa tak zmienić swoje nastawienie, oczekiwania, i osobowość, że gwóźdź będzie wydawał mu się np. wieżą Eiffla, a Pałac Kultury - sprejem na mrówki. W tym stanie jest rzeczywiście wszechmocny, może bowiem każdą sytuację zinterpretować sobie tak, by było mu z nią wygodnie. Niczym sofista, potrafi dowieść sobie dosłownie wszystkiego, włącznie z tym, że sam wierzy w to, czego dowodzi! Miażdżąc swoje osobiste preferencje na drobną papkę, sprzedając swoje istnienie i samoocenę - Gapa kupuje w ten sposób upragniony towar: wolność.

Potrzeba uniknięcia konfliktu i wygodnego istnienia jest u Gapy tak silna, że napotykając na przeciwieństwa, będzie on dążył do odnalezienia wspólnej płaszczyzny, która je łączy, tak aby nie mógł już myśleć o nich jako o przeciwieństwach, ale jako o "dwóch aspektach tej samej rzeczy".

"Dobrem jest Tamto i To."

Mevlana Jalaleddin Rumi

Osiągnąwszy stan, w którym może na równi szczerze opowiedzieć się po każdej ze stron, Gapa odnalazł "sedno". Może teraz cicho oczekiwać na rozwój wypadków, i przyjąć w końcu to stanowisko, które jest dla niego wygodniejsze. Tu jednak uwaga. Nie chodzi bowiem o akceptację powierzchowną, jak to ma miejsce w przypadku Trójki (Gwiazdora), który przyjmuje obie opcje, jednak nie "przeżywa ich" dogłębnie w swoim wnętrzu. Metodę Trójki określamy jako Fałsz, Dziewiatka jednak fałszywa nie jest, ona jest raczej "podstępnie prawdziwa". Specyfika Dziewiątki polega na tym, że jest ona w stanie równie głęboko przeżyć dowolny pogląd i "szczerze" się z nim utożsamić. Będzie wtedy wierzyła, że to jej własny pogląd, i cała jej strategia oparta jest tu raczej na nieświadomym impulsie (instynkcie), niż na świadomej kalkulacji czy też grze. Dziewiątka sama nie wie o co jej chodzi, przez co prowadzą ja Los i Instynkt. To one też są jej główną bronią.

Próbując dociec jaki ma właśnie przybrać kształt, aby wyprowadzić w pole świat, Dziewiątka żyje jakby na kredyt, nie posiadając trwałego rdzenia "Ja", natomiast wykorzystując to co się dzieje wokół, aby tańczyć swój taniec. Przerzuca się ona ciągle między różnymi punktami widzenia, wcielając się w rozmaite postaci ze swojej legendy. Chce aby nic jej nie mogło zaskoczyć, aby mogła w każdej chwili "przedzierzgnąć się" w swego wroga, i w ten sposób pozbawić go mocy. Jaki bowiem wróg chciałby jeszcze atakować, jeśli jego ofiara - okazuje się nagle być -nim samym?

Pytanie "O co chodzi?" dąży do instynktownej, natychmiastowej oceny jaką wydaje mistrz sztuk walki przed starciem. "O co chodzi przeciwnikowi?" - Jeśli bowiem dowiem się o co mu chodzi, zapragnę tego samego. Stanę się jego pragnieniem, wytrącając mu z ręki broń - bo przecież nie można atakować czegoś, co się kocha.

Operowanie z owego tajemniczego, ukrytego poziomu instynktu, pozwala Dziewiątce być właściwie nieświadomą swych strategicznych decyzji. Jest to zarazem jej moc jak i słabość. Mocą Dziewiątki jest umiejętność błyskawicznego "wyślizgiwania się" z dowolnego moralnego systemu i pozostawania przez całe życie stuprocentowo niezależną. Słabością natomiast fakt, iż na ogół sama nie wie ona, że tak postępuje. Jest to swoisty przymus w którym tkwi beznadziejnie uwięziona, odgrodzona od pogłębionych międzyludzkich relacji, które przecież opierają się na dobrowolnym trwałym kontakcie. Często też zauważając to, załamuje ręce, nie wiedząc jak tu kochać, gdy "Wszystko jest Jednym", i czy ta maksyma za często nie jest po prostu stwierdzeniem, że "wszystko mi jedno"?

Gapienie się

"Jestem gdzie indziej"
IKEA

Ogromna wrażliwość na to "czego ludzie pragną" idzie u Dziewiątki w parze z tępą niewrażliwością na rzeczy oczywiste, dla innych być może zrozumiałe same przez się. Pogrążony w transie Gapa, poszukujący subtelnych symptomów, znaków i kluczy, często wpada na nieoczekiwaną przeszkodę. Dziewiątki szczerze nie cierpią konfrontacji z niewygodnymi realiami oraz przykrymi emocjami. Unikają ich jak mogą, w obawie przed konfliktem i niewygodą. Dopóki tylko nie są absolutnie zmuszone koniecznością, wolą udawać, że realia po prostu nie istnieją. Gdy jednak przyjdzie czas się z nimi uporać, sytuacja na ogół zaszła już tak daleko, że jakiekolwiek zaradzenie zniszczeniom wymaga olbrzymiego wysiłku lub ofiar. To jeszcze bardziej umacnia przekonanie Gapy, iż życie jest zmaganiem i niewdzięczną szarpaniną, i tym bardziej zniechęca go do radzenia sobie z problemami na bieżąco. "Skoro świat mnie nie lubi, to ja go mam w nosie" - mówi Gapa wyniośle i wpełza pod koc ze szklanką kakao.

To "zagapianie się" sprawia, że często widzimy Gapę jako drapiącego się w głowę prostaczka, pytającego: "O co chodzi?", ku uciesze patrzącej gawiedzi. Z uporem lekceważone i "przegapiane" problemy odzywają się w życiu Gapy nieoczekiwanie, nawołując go, by coś z nimi zrobił.

"Latał sobie z radarem
Pewien Gacek młody
I po drodze omijał
Przeróżne przeszkody
Lecz właśnie gdy się cieszył, że je tak omija
Wpadł na jedną z przeszkód i rozbił se ryja."

Olek Grotowski

Gapa który właśnie boleśnie wyrżnął o ścianę, jest wówczas postrzegany jako ktoś roztargniony, wiecznie czymś zaabsorbowany lub nieobecny myślami. Może być też widziany jako naiwny chłopek-roztropek, idiota, a nawet - Zły Człowiek.

Złoty

Złoty oznacza poszukiwanie czegoś co ukryte i wartościowe. To sedno istnienia, pytanie "O co w tym wszystkim chodzi?" - znalezienie odpowiedzi daje moc i pozwala iść na skróty. Tu wychodzi na jaw ukryte marzenie Gapy - władza nad światem. A także przeświadczenie, że uda się tą władzę zdobyć za pomocą chytrej sztuczki, "tricku" i tajemnej wiedzy, raczej niż "siłą" (jak Ósemka) tudzież "oszczędnością i pracą" (jak Jedynka). Gapa jest szukającym złota alchemikiem, kimś kto, działając w zaciszu pracowni, chce wyprowadzić w pole Boga, los i ludzi.

Jarzenie się

"A nade mną Duch gasi gwiazdy
I rozjarza wizje świetniejsze od gwiazd"

Tadeusz Miciński

Przezwyciężanie impasu powoduje, że Dziewiątki "jarzą się" jak skarb w pieczarze, lub gorące węgle w ciemnościach. Z jednej strony jest w nich spokój i łagodność, z drugiej moc uśpionego żaru. Żarliwość czyli dogłębne zaangażowanie jest zresztą jedną z charakterystycznych cnót, które rozwijające się Dziewiątki mogą wykształcić na swojej ścieżce. U niektórych natomiast Dziewiątek "jarzenie się" przybiera postać nieco "hipnotyczną" a nawet "diaboliczną". Nie musi to świadczyć, iż są "złe" lub "opętane" choć typ ten, przyznajmy to, najbardziej chyba ze wszystkich lubi przywdziewać maskę demona. Wyjaśnimy to bardziej szczegółowo w rozdziale dotyczącym Dziewiątkowej idei Paradoksu, oraz jego przedstawiciela na Ziemi - Antychrysta.

Sezamie otwórz się

Poszukując ukrytej władzy, owego sedna Wszechświata, z którego wygodnie połączą przeciwieństwa i uśpią czujność wrogich żywiołów, Dziewiątki przejawiają zamiłowanie do wszelkiego typu "haseł", "kluczy", tajemnych szyfrów" i "zagadek". Czasem przypominają czarodzieja, który jednym słowem zmusza skały do rozstąpienia się. Widząc oczyma wyobraźni mieniące się po drugiej stronie złoto, poszukują hasła, które sprawi, że wrota materii drgną, i powoli, kroczek za kroczkiem rozsuną się, aby wpuścić Dziewiątkę do środka. Wtedy dopiero będzie mogła poużywać sobie do woli! Póki co jednak w skupieniu interpretuje "kody" jakimi mówi do niej świat, domyślając się co ludzie myślą, zgadując co zaraz zrobią i snując rozmaite teorie na temat ukrytych powodów ich działania, które mają pomóc Dziewiątce przewidzieć przyszłość. Należy tu dodać, że czynność ta charakterystyczna przede wszystkim dla Szóstki (Czarnowidza), która jest dla Dziewiątki punktem stresu, zgodnie z kierunkiem strzałki 9-6. Szóstka z natury dąży do odgadnięcia rzeczy ukrytych, ponieważ boi się katastrofy. Jest to naturalne dla Czarnowidza dążenie do zabezpieczenia się przed ewentualnym niepowodzeniem, które, jak podejrzewa, czyha we wszystkim za co się weźmie. U Dziewiątki dążenie do odgadnięcia tego co ukryte posiada natomiast trochę inną motywację. Dziewiątkę motywuje marzenie zdobycia władzy nad światem. Gapa nie boi się więc zniszczenia, jak Czarnowidz, natomiast pragnie uwolnić się z więzów i stać się w pełni sobą, co jest doznaniem ekstatycznym. Nieskończona ekstaza bycia sobą, kreowania siebie bez względu na ograniczenia, jak również pełnia absolutnej niepodległości i suwerenności jest ostatecznym marzeniem Gapy.

Labirynt

"Pomyślałem o labiryncie labiryntów, o owym krętym, rozprzestrzeniającym się labiryncie, który ogarnąłby przeszłość i przyszłość, i w jakiś sposób zawarł w sobie gwiazdy."
Jorge Luis Borges

Charakterystycznym symbolem energii Dziewiątki jest Labirynt. Labirynt oznacza łamigłówkę, po której rozwiązaniu udaje nam się przedostać do ukrytego sedna, gdzie czeka na nas skarb. To sposób w jaki Dziewiątki postrzegają swój świat - jako tajemnicę. Wiele Dziewiątek doświadcza świata jako budowli pełnej pokoi zawierających najprzedziwniejsze cuda. Ponieważ Dziewiątce trudno się połapać w doraźnych wymogach życia, oraz w tym co akurat dzieje się wokół niej - jej życie przypomina ciągłe odkrywanie pewnego rodzaju dziwów. Dziewiątka żyje w "zadziwieniu" zwykłymi rzeczami, które, choć dla innych od początku oczywiste, dla niej dopiero przed chwilą się takimi stały, po mozolnym okresie "głowienia się" nad ich znaczeniem. Zagłębienie się w labirynt i odnalezienie w nim drogi to zadanie Gapy, który w ten sposób przezwycięża swoją niechęć do - jego zdaniem - zbędnej komplikacji świata. Po codziennym życiu Gapa porusza się trochę tak jak po labiryncie - trudno mu połapać się "o co chodzi" i czego ludzie od niego chcą. Jest przytłoczony nadmiarem szczegółów, spraw do załatwienia, i często kończy "krzątając się" całymi dniami bez wyraźnego celu, lub po prostu (jak Puchatek z Prosiaczkiem) krążąc w kółko po Stumilowym Lesie. Oczywiście po własnych śladach.

Kuriozum

Gapa ma w sobie sporo z kolekcjonera i lubi spędzać życie na gromadzeniu różnych, znalezionych przypadkiem przedmiotów (idei) bo "a nuż się przyda". Raz zakatalogowany eksponat muzeum pozostaje w nim na wieki, i Gapa z pewnością kiedyś wykorzysta go, ku zaskoczeniu wszystkich, którzy dawno zapomnieli, że coś takiego w ogóle jeszcze istnieje. Umysł (a nierzadko mieszkanie) Gapy przypomina więc muzeum, z salami wypełnionymi najrozmaitszymi "kuriozalnymi" eksponatami, lub cyrkowy gabinet osobliwości, w którym kobieta z brodą, bezręki karzeł i cielę o dwóch głowach zaskakują rozbawioną publikę.

Dziwaczne i nietypowe rozwiązania są specjalnością Gapy. Z jednej strony szanujący tradycję kolekcjoner ma w sobie coś bardzo konserwatywnego - krzątając się samotnie po swoich salach, odkurza eksponaty ściereczką, będąc tak naprawdę jedyną żyjąca osobą, która wie skąd się wzięły i do czego służą. Z drugiej strony jego rozwiązania są całkowitym przeciwieństwem konserwatyzmu - i często zaskakują nieszablonowością i "kuriozalnością".

Złote myśli

Jako zapoznany muzealnik Gapa słynie z tzw. "złotych myśli". Posiada sentencje na każdą okazję, często częstuje nas (podobnie jak Siódemka - Lekkoduch) zabawnymi przypowieściami ze swego życia, lub filozoficznymi przykładami "jak to w życiu jest". Podczas gdy inni uczestnicy biesiady dyskutują o swych osobistych sprawach, Gapa, którego życie osobiste cechuje pewna monotonia, raczy wszystkich obszernymi komentarzami, aforyzmami oraz tym co ogólnie określamy jako "życiową mądrość". Przez ową potrzebę obszernego wypowiadania się, snucia "gawędy" o życiu i jego sprawach, staje się Gapa też jakże często uporczywym milczkiem. W klasycznej ożywionej konwersacji obszerne wypowiedzi nie wyglądają dobrze, Gapa więc woli zmilczeć, niż wydać się "gadułą" lub "nudziarzem". Stąd częsta postać Gapy milczącego w towarzystwie i świdrującego wszystkich uporczywym, "gapiącym się" spojrzeniem. Gdy jednak z racji swej pozycji w grupie, siły przebicia lub po prostu korzystnych okoliczności Gapa zacznie mówić, wpada w swój charakterystyczny styl wypowiedzi - "sagę".

Saga

"Owa sieć (...), której pasma zbliżają się, oddalają, rozszczepiają, przecinają, i ignorują wzajemnie (...) - obejmuje wszelkie możliwości "

Jorge Luis Borges

Saga polega na wielowątkowości, i niemożności skupienia się na jednej ścieżce narracji, natomiast na potrzebie opisania wszystkiego, i to od podstaw. Dziewiątki uwielbiają snuć długachne opowieści, prawdziwe epopeje, pełne bocznych ścieżek, zakamarków, odgałęzień i komentarzy. Chcą w ten sposób zawrzeć całokształt spraw, pokazać wszelkie możliwe kąty widzenia i - co ważne - uchronić się przed polemiką. Nienawidząc otwartego konfliktu, Dziewiątki spróbują raczej zaspokoić wszelkie gusta, odpowiedzieć zawczasu na wszelkie możliwe pytania, niż zdecydować się na zawarcie swego zdania w konkretnym jednoznacznym stwierdzeniu. Takie "ogarnianie wszelkich możliwości" czyni z nich twórców szerokich systemów filozoficznych oraz autorów wielotomowych sag. Niczym matematyczna struktura zwana fraktalem, wypowiedź Dziewiątki rozwija się przybierając coraz to nowe formy, zawsze jednak w oparciu o stały, powtarzalny wzorzec-matrycę. W ten sposób łączy Dziewiątka konserwatyzm i innowacyjność. Jest zarazem nudziarzem, snującym swe przydługie opowieści, jak i bajarzem, wnoszącym pomiędzy ludzi uczucie mieniącej się tajemnicy.

Sny

"Falująca przestrzeń
Czas, który stanął w złocistym bursztynie"

Teresa Ferenc

Złoty kolor w sztuce często kojarzony jest ze snem i tajemniczością, złote światło nadaje obrazom surrealistów dziwaczny, odrealniony wymiar. Sugeruje ono rzeczywistość jakby zatrzymaną w czasie, wolno sączącą się, pozbawioną pośpiechu. Gapa idzie przez życie pogrążony właśnie w takim na poły hipnotycznym "zagapieniu", które sprawia, że czuje się jakby na coś czekał lub "trwał" w niezmiennym wiecznym teraz, w którym nie ma starości, śmierci ani bólu.

"Świt i zmierzch i znowu świt
Noc świetlista, ciemne dni
Oswoiłem wieczność, swoją nieobecność
Że mnie nie ma, nie wie nikt."

Jonasz Kofta

Ten stan, stan nieobecności w życiu, jest czymś raczej smutnym i często stanowi powód melancholijnego usposobienia Dziewiątek. Pewna ruchowa ociężałość, która nierzadko im towarzyszy, oraz częste stronienie od hałasu i zamieszania na rzecz miejsc raczej spokojnych i "domowych" przylepia wielu Dziewiątkom - i to niezależnie od wieku - etykietkę "kochanego safanduły". Dochodzi do tego codzienna nieuważność Gapy - zapominanie o terminach, gubienie kluczy, czy też np. ruszanie do pracy ze śladami keczupu na krawacie. Wiąże się to wszystko z pewną niechęcią Gapy do troszczenia się o sprawy banalnie ziemskie. "Zagapianie się" w rzeczy wielkie i złożone, często odrywa go od rzeczy małych, upośledzając pamięć oraz uwagę i stając się przyczyną roztargnienia.

"Był sobie słoń
Wielki jak słoń
Nazywał się
Tomasz Trąbalski
Wszystko co miał
Było jak słoń
Lecz strasznie był zapominalski"

Julian Tuwim

Gapa, który czuje się zwyczajnie przytłoczony ciężarem i bezwładnością życia odruchowo unika wszystkiego, co nadmiernie skomplikowałoby jego i tak już potwornie złożony świat. Na pierwszy ogień rezygnuje więc z rzeczy, które większość ludzi uznaje za pomocne w relacjach z innymi. Nosi się prosto i trochę monotonnie, potrafiąc przez wiele miesięcy wkładać na siebie te same, podobne do siebie zestawy ubrań. Na ogół nie "bywa" na salonach i nie dba o podtrzymywanie kontaktów - to my musimy pierwsi do niego zadzwonić. Nauka takich praktycznych umiejętności towarzyskich jak taniec czy flirt przychodzi mu z trudem, oznacza bowiem znów dodatkowe "elementy dekoracyjne", a przecież dość jest kłopotu z życiem i bez tego. Urokiem Gapy, który ludzie mogą w tym wszystkim zauważać, jest pewna jego prostota i naturalność. Podążanie po linii najmniejszego oporu czyni zeń zawsze istotę wiarygodną, niezwiązaną przez demona konwenansu. Wolny od międzyludzkich układów i gier, robi Gapa wrażenie istoty bardzo szczerej, kogoś o Złotym Sercu, kto zawsze mówi to, co myśli. I choć może to być powodem posądzenia o brak towarzyskiej ogłady, z pewnością przykuwa uwagę "lwów salonowych", którzy szanują Dziewiątkę za to, że zawsze i wszędzie - jest sobą. "Odwaga bycia sobą" to hasło najlepiej chyba pasujące do Dziewiątek. Zawsze też stan ten, choć bywa podziwiany z zewnątrz, jest przyczyną pewnej alienacji Gapy, a nierzadko jego uporczywego samotnictwa.

Niepozorny Gapa, który żyje w świecie spowolnionym, jakby trochę ze snu, nosi zaskakujące oblicze Mądrego Samotnika. Skoro odrzucił świat i jego blichtr, skoro pozostaje niejako "na uboczu" głównego nurtu życia, cóż innego mu pozostało, jak zastanowić się nad pytaniem: Dlaczego W Ogóle Miałbym Dokądś Iść? Domeną Dziewiątek jest zatem tajemnica sensu ludzkiego istnienia. Niczym grecki Prometeusz, skandynawski Loki, lub indiański Starzec-Kojot - Gapa przynosi ludziom zagubioną cząstkę ich boskości. Sama jego obecność tchnie często absurdem. Miażdży "normalną rzeczywistość" swoją cichą pewnością, że istnieje Coś Poza, i że może nie do końca warto robić to, co się akurat robi. Jest to dla niego po prostu kwestia Wygody: "Po co się męczyć, jeśli można dojść tam na skróty?"

Gapa pasjonuje się znakami, zbiegami okoliczności i wszystkim, co wydaje się prowadzić nas "poza" konkret i wymierność. Dziewiątki słyną z zaskakujących zestawień, z wywracania wszystkiego "na nice", wyszukiwania oksymoronów, paradoksów i metafor. Są one dla nich równie, a czasem nawet bardziej rzeczywiste, co świat postrzegany zmysłami.

Obecna u ludów pierwotnych idea "śnienia" dobrze oddaje to podejście. Według niej "śnienie" jest motorem świata - miejscem gdzie ja i świat kształtujemy się wzajemnie. Ucząc się "śnić" - to znaczy uwalniać umysł od rutyny codziennych skojarzeń - człowiek pierwotny ociera się o świat bogów. To tu właśnie uwięziona jest Moc, która porusza światem.

"Popatrz chłopcze. Tutaj jest twoje Śnienie. To wielka sprawa; nigdy nie możesz pozwolić temu umknąć... Coś tam jest; nie wiemy co; coś... jak silnik, jak moc, ogromna moc; ciężko pracuje; popycha".

słowa aborygeńskiej opowieści, za A. Mindell "Psychologia i szamanizm"

Czy jednak moc ta istotnie czyni nasze życie bogatszym? Cena, jaką Dziewiątki płacą za pośrednictwo między Olimpem a Babilonem jest zaiste znaczna. Tą ceną, jak za chwilę zobaczymy, jest - ich własna dusza.

Pustynia

"I na niebie byłem ja jeden"
Jerzy Harasymowicz

Skłonność do rozmyślań nad istotą i sensem siebie czyni z Dziewiątek osoby często dotknięte przez samotność. Pustynia, pustelnictwo, tudzież długie podróże przez bezmiar uczyniły z wielu literackich prototypów Gapy - wiedzących i proroków, podążających samotnie pod niebem i wtapiających się z patosem w krajobraz. Mamy tu Dziewiątkę - George'a Lucasa, autora Gwiezdnej Sagi, zafascynowanego fantastycznymi krajobrazami obcych planet, mamy Dziewiątkę Paulo Coelho z jego "Alchemikiem" którego bohater przemierza pustynię w poszukiwaniu spełnienia snu, mamy wreszcie Dziewiątkę Jorge Luis Borgesa, który w pustyni widział metaforę losu i dawcę snów. Charyzmatyczna moc Dziewiątek dostojnie i podniośle znikających za widnokręgiem - bierze się jakże często z faktu ich, takiej lub innej, izolacji. Jako całkowicie wyizolowane, wyjęte z ograniczającego społecznego kontekstu - są zarazem nieograniczone, a więc podobne Bogu. Tworzą swój świat i są jego bezlitosnym Demiurgiem. Skupione na własnej świadomości zdają się mówić: "W środku Wszystkiego stoję Ja. Nic innego się nie liczy. Nic - poza mną samym - nie jest w stanie mnie zranić". W stanie owej cichej podniosłości potrafią dosłownie "przeczekać" życie i umrzeć. Śmierć nie jest im straszna, gdyż już za życia stały się kamiennym posągiem. Po prostu nie dopuszczają do siebie bólu istnienia.

Utopia

Gapa tradycyjnie przedstawiany jest jako człek leniwy, w tym sensie, że nie chce mu się kiwnąć palcem, aby coś w swoim życiu zmienić. Nadana mu przez Hurley i Dobson nazwa Osadnika (Preservationist) - symbolizuje to właśnie dążenie, aby wszystko pozostało "jak jest", bo po co zmieniać, skoro jest wygodnie.

Tu energia Dziewiątki skłania się do moszczenia sobie "idealnego gniazdka", w którym doraźne problemy byłyby sprytnie ominięte, dopływ świeżych zaś - skutecznie odcięty. Przebywająca w swojej prywatnej utopii Dziewiątka może w spokoju oddawać się przyjemnościom, z których największa to oczywiście - być sobą. Jest przy tym bardzo z siebie dumna - oto bowiem niemałym wysiłkiem stworzyła sobie idealne warunki bytu. Nie zamierza też z byle powodu porzucać swej Utopii, jako że ponad wszystko inne ceni w życiu zadowolenie, niezależność i spokój.

Umiłowanie Utopii i tendencja do zamykania się na głucho we własnym wygodnym światku może przybierać u Gapy formę nieznośnego uporu, z którego typ ten słynie. Ludzie zastanawiają się, czemu Gapa, gdy już raz coś postanowi, potrafi obstawać przy swoim choćby się waliło i paliło. Czemu wciąż nosi te same ubrania, uczęszcza do podobnych miejsc, spotyka się z tymi samymi ludźmi? Tu konserwatyzm Gapy, tak przecież sprzeczny z jego znaną skądinąd światopoglądową elastycznością, bardzo wszystkich zadziwia. Próbują przemówić mu do rozsądku, ten jednak stawia zaciekły opór. W czym rzecz? Otóż, rzecz w tym, iż ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wielki wysiłek, subiektywnie włożył Gapa w podjęcie decyzji, by już raz coś zacząć robić. Jest on trochę jak górnik drążący w mozole chodnik w skale, kiedy nagle sztygar woła: słuchaj, pomyłka, wracaj, kopiemy od nowa w innym miejscu! Dla kogoś kto nie jest Dziewiątką, rzeczywistość nie stawia tak otwarcie oporu, a co za tym idzie, nie ma potrzeby, aby oszczędzać siły do walki z nią. Gapa jednak żyje tak, jakby wywalczał sobie małe wysepki Wygody na przebiegłym oceanie Zła. Gdy już raz poczuje się w miarę komfortowo, broni tego przed wyimaginowanym atakiem, zamykając się na głucho przed radami innych. To właśnie jest przyczyną jego uporu.

Starość

"Niech Moc będzie z tobą!"
Yoda

Atrybutem złota jest niewątpliwie pewna szlachetność i dostojeństwo związane z władzą i tradycją. Czyni ona z Dziewiątek osoby, którym świadome naginanie i wykorzystywanie prawdy przychodzi z ogromnym trudem, co zdobywa im w otoczeniu ten rodzaj szacunku, jakim darzy się - w społeczeństwie pierwotnym - starca. Ogrom zgromadzonych doświadczeń, przemyśleń i przestróg może nadawać tu Gapie - podobnie jak Jedynce (Zuchowi) - pewien patriarchalny, szacowny wymiar. Dobrą paralelą jest tolkienowski Drzewiec, fantastyczna istota, przypominająca olbrzymie, żyjące drzewo. Drzewiec to istota pradawna, o ogromnej wiedzy i mądrości, ktoś kto w skomplikowanych splotach swych konarów dawno rozważył już wszystkie życiowe możliwości. Żyje zatem nie dla "prywaty"! - bo i jakąż prywatę może mieć na tym świecie wielkie i - powiedzmy sobie szczerze - cokolwiek niezdarne drzewo. Ten pozorny brak osobistego celu staje się korzeniem mocy Dziewiątki w świecie. Ludzie ufają jej, ponieważ wydaje się być "spoza" tego świata, wiadomo więc, że nie zdradzi i nie ucieknie z wrogiem. To powód dla którego Helen Palmer nazywa Dziewiatkę Mediatorem: niczym stary człowiek, Gapa potrafi wysłuchać sprzecznych ludzkich racji, robiąc wrażenie jakby był "ponad" naszymi codziennymi sporami. Jest to jednak również jego głównym problemem i przyczyną cierpień.

"Jestem bogiem, bohaterem, filozofem, demonem i światem, co jest męczącym sposobem mówienia, że nie istnieję."
Jorge Luis Borges

"Niemoc" Gapy, sprowadza się do tej właśnie nieumiejętności zajęcia stanowiska. Obejmując wszystkie możliwe opcje, Świety Starzec jest jednocześnie już martwy. "Gdzie jest mój Ogień?" żarliwie dopytuje się siebie. "Chcę pragnąć!" - woła. Wygląda na to że - jak skandynawski bóg Odyn - sprzedał siebie, w zamian za Wszechświat.

Święte Świętych

"Korzeń poznania jest niematerialny"
powiedzenie scholastyków

Kolor złoty jest kolorem świętości. Dużo go na średniowiecznych malowidłach, gdzie symbolizuje oderwanie od doczesności i pogrążenie w kontemplacji rzeczy wyższych. Świętość wiąże się tu z Tajemnicą - czymś co niedostępne i schowane przed oczyma profana. W jerozolimskiej świątyni miejsce Święte Świętych, dostępne jedynie dla arcykapłana, symbolizowało najdalszy, tajemny zakamarek, w którym Bóg i Człowiek - w całkowitym sekrecie - spotykają się. Ruchy różokrzyżowe i tajemno-kabalistyczne - a także średniowieczni scholastycy - często interpretowały ową Tajemną Komnatę jako korzeń poznania, czyli brakujące ogniwo, w którym świadomość ludzka dotyka materii. Człowiek bowiem zawsze pytał o naturę swego poznania i zawsze w tym pytaniu dochodził do jednej, zasadniczej wątpliwości. Czy to co widzę, rzeczywiście takim jest? A jeżeli jest inne - skąd to wiadomo? Zastanawiamy się, czy świat jaki postrzegamy jest zwierciadłem prawdy. Na co dzień przyjmujemy, że tak jest - pojawia się wtedy jednak pytanie: w jaki sposób ta prawda "wchodzi" do Ja? W jaki sposób z określonej długości fali spektrum światła powstaje to co widzimy, czyli np. kolor zielony? Czy istnieje "przejście" pomiędzy materią martwą a świadomym Ja, i jak to przejście wygląda? Gdzie dokonuje się interpretacja i wedle jakich reguł? Czy można te reguły zmieniać, czy to jest zabronione? Jeśli zabronione zaś, to jakim prawem?

"Tygrysie, błysku w gąszczu mroku
Jakiemuż to nieziemskiemu oku
Przyśniło się, że noc rozświetli
Skupiona groza twej symetrii?"

William Blake "Tygrys"

To właśnie pytania którym patronuje energia Dziewiątki - owo przejście między materią a duszą, które - spójrzmy prawdzie w oczy - stanowi o wartości wszystkiego czego pragniemy. Wszelkie nasze sny, marzenia, poglądy, nadzieje i plany powstają w tej Tajemnej Komnacie, gdzie niewidzialne ręce lepią je z odłamków rzeczywistości. Jeżeli jest to proces biochemiczny - jakże trudno go odkryć! Jeśli jakieś filozoficzne prawo - popatrzmy ile głów bezsilnie się nad nim łamało. Sam fakt tak głębokiego schowania "korzenia percepcji", fakt jego - jak dotąd - kompletnej nieuchwytności, budzi w nas uczucie ogromnego namaszczenia, szacunku, czasem wręcz grozy. W jaki sposób "Ja" doświadcza materii i na ile wiernie ją odwzorowuje - nie wiemy. Ta właśnie "niedotykalność" ludzkiego Ja, a zarazem niezbity i dobitny fakt jego istnienia, to właśnie uciążliwy paradoks, na który wskazuje nam Gapa.

Hefajstos (Wulkan)

"Jakimż to młotem kuł zajadle
Twój mózg; na jakim kładł kowadle?
Z jakich palenisk go wyjmował
Cęgami Wszechpotężny Kowal?"

William Blake "Tygrys"

Hefajstos jest boskim kowalem, którego pracownia mieści się w brzuchu wulkanu Etny. Wyraża on siedzące w każdej Dziewiątce pragnienie Władzy nad Materią. Dążenie do tej władzy poprzez hart ducha i moc wewnętrzną zalecał np. Fryderyk Nietzsche, w swojej pochwale nadczłowieczeństwa i sprzeciwie wobec "nihilizmu", czyli codziennego wygodnictwa i bylejakości. Człowiek-Hefajstos jest "kowalem własnego losu", symbolizuje więc Dziewiątkę, która jest w stanie zmierzyć się z każdą sytuacją i tak ją przekształcić, żeby ta działała na jej korzyść. Takie jednak podejście, choć niewątpliwie godne mistrza - wprowadza niepożądany element, który uwiera wszechpotężnego Hefajstosa w piętę jak cierń. Jest nim Zmęczenie.

Zmaganie

"Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych
które zaległy mej piersi głąb nieodgadłą
Jak wulkan ze swych otchłani wyrzucam bezdennych
I ciskam je na twarde, stalowe kowadło"

Leopold Staff "Kowal"

Waląc w Kowadło Dziewiątka tworzy iluzję, iż zmaga się z czymś, czego nie potrafi - ot tak, po prostu - zaakceptować. Musi więc albo zmienić siebie aby to pokochać, albo wybuchnąć Gniewem. W pierwszym przypadku płaci własną samooceną, gdyż przestaje się sama dla siebie liczyć. W drugim, gdy wybucha Gniewem - rani innych. Jest więc niejako cały czas nieusatysfakcjonowana, i poszukuje nowych form, takich które zadowolą i ją i wszystkich których sprawa dotyczy. Dziewiątka ledwo dyszy pod ciężarem tego zadania - przypomina cyklopa, usiłującego objąć Wszechświat. Zaszczytna funkcja bezwzględnego stwórcy i niszczyciela form, i ciągłe, nieustające poszukiwanie optymalnego punktu równowagi - bardzo ją męczy. Męczy ją tym bardziej, że nigdy nie kończy się sukcesem - ponieważ Zmaganiu zawsze towarzyszy Opór. Gapa zmaga się w lochu ze "swoim Cieniem" - zamiast po prostu wyjść na światło słońca! Nie akceptując innych takimi jacy są, Gapa stosuje magiczną grę cieni i zwierciadeł, które ukażą mu ich z bardziej zachęcającej perspektywy. Akceptuje ich wtedy, i owszem, zyskuje sobie też sławę kogoś bardzo tolerancyjnego i kochającego. Na ile jest w tym jednak sobą? Na ile jego "miłość" jest tylko mozolnym opowiadaniem sobie pięknych historii, po to aby wyolbrzymić to co piękne, to zaś co szpetne - "przegapić"?

Ten ciągły dylemat "Jak być szybkim i pokochać ich zanim się zorientują" - ma skutek odwrotny do zamierzonego. Sprawia, iż Hefajstos czuje się odtrącony i nic nie wart. Ludzie bowiem kochają jego kunszt i jego magię, a nie jego samego. Gdyby zaprzestał ciągłej zmiany kształtu - myśli sobie - z pewnością odrzuciliby go. Tu wychodzi na jaw niska samoocena Gapy, ukryta pod płaszczykiem jego "tytaniczności" . Jeżeli musi uciekać się do "cudów" i "tajemnic", jeżeli musi osiągać techniczne mistrzostwo i rozwiązywać rebusy po to, aby ludzie go zaakceptowali - to najwyraźniej oznacza, że taki, jaki jest, na tę akceptacje wcale nie zasługuje!

Czasami najciemniej jest pod latarnią, i Dziewiątka nie widzi że przecież mogłaby swoje i innych demony zaakceptować, zamiast starać się je przechytrzyć. Wystarczyłoby być po prostu sobą i pozwolić na to innym: zwyczajnie się zgodzić na ich istnienie, nie zmieniając jednocześnie siebie. Odkrycie tego prostego faktu jest dla Gapy trudniejsze niż wszystkie jego razem wzięte "tytaniczne" zmagania - choć przecież jest w istocie swej - najprostsze na świecie.

Buta

"Może pięciu Szwarcenegerów za moimi plecami
Chce mnie przebić widłami albo rozsiekać siekierami
A ja palę faję..."

Formacja Nieżywych Schabuff

"Tytaniczna" obsesja formowania rzeczywistości zgodnie ze swoją wolą prowadzi Gapę do pewnego rodzaju buty, mówiącej mu, że nic na tym świecie nie jest ważne, wszystkie rzeczy i wszyscy ludzie są - generalnie - podobni do siebie i zachowują się w ten sam, z grubsza przewidywalny sposób. Innymi słowy - nic wesołego mnie tu nie spotka i można od razu na wstępie zrezygnować z dalszych starań. W tym domu wariatów jedyne co warto, to rozluźnić się całkowicie i zapomnieć. Zgodnie ze swą Zewnętrzna Deklaracją usiłuje więc Gapa przez całe życie czynić właśnie tak: rozluźnić się i rozpłynąć w marzeniach. Takie roztopienie może irytować innych, postrzegają oni bowiem wtedy Dziewiatkę jako niezaangażowaną i "martwą". Marząc, istotnie odbiera ona swe ciało jako odrętwiałe i mechaniczne, ciążące jej jak żelazna kula u nogi. Odcięta od fizyczności Dziewiątka zdaje się istnieć w świecie gdzie nic nowego się już nie zdarzy i gdzie dominuje tylko "staruszkowy" spokój. Ludzie krzątają się jak mrówki - jakby rzeczywiście było po co, przecież i tak jutro będzie jeszcze jeden dzień, a pojutrze, no cóż, być może zabiorą nas na cmentarz.

A po co, a po co
Tak dłubie i dłubie
A na co a na co
Tak męczy i skubie?

Kuba Sienkiewicz "To już jest koniec"

Świat widziany z tej perspektywy prezentuje się iście mało zachęcająco, a jego podstawowymi cechami są - totalny bezsens i brak perspektyw. Pogląd ten może występować w podobnej postaci u wszystkich typów wycofujących się, to znaczy oprócz Dziewiątek także u Czwórek i Piątek. U Dziewiątek jednak towarzyszy mu charakterystyczny rys wściekłości i urażonej buty. Z poczucia psychicznej mocy, które tak pielęgnują, nie potrafią przejść do czynu, nabrzmiewają więc jak wrzód, w każdej chwili grożąc pęknięciem. Trwają w bólu, nie mogąc przeciwdziałać złu, które widzą dokoła. W swym zgorzknieniu robią się trochę przerażające, mówią bardzo dobitnie, emanując arogancją i cynizmem. Wszelkie działanie czeka niepowodzenie. Cokolwiek ludzie robią nie ma sensu, gdyż każdy tkwi w tych samych, od wieków rozjeżdżonych koleinach. Również Gapa w nich tkwi, a więc nie ma sensu powodu zapobiegać (ukryty warunek:"...ale nie chcę działać") - pozostaje jedynie zagryźć się w sobie i czekać na nieuniknione.

Apokalipsa

"Więc na Święte Serce spójrz choć raz
Nim pęknie w szerz
Czy już o tym wiesz?"

Leonard Cohen "Everybody Knows"

Ważnym symbolem związanym z energią Gapy jest więc idea apokalipsy. Wyraża ona nieprzewidywalność Gapy, który w działaniu często nie kieruje się ani rozumem ani uczuciami, a instynktem. Jak jego sąsiad Ósemka (Skurczybyk) ma skłonność do działań spontanicznych, improwizowanych "na pniu". Pozbawiony trwałego poczucia "Ja" Gapa, przyzwyczajony do wstrząsów wywołanych nieoczekiwana konfrontacją z przeszkodami, nie ma wiele do stracenia. Ponieważ często nie wie co sam czuje, lubi robić różne rzeczy "na próbę", a że często w wyborze pomaga mu los oraz "przeczucia z brzucha" - otoczenie woli przygotować się na niespodzianki. Nagłe zniknięcia i pojawienia się, podobnie jak nieoczekiwane odzywki i tajemnicze zmiany nastroju nie należą tu do rzadkości. Gapa uwielbia wywracać schematy "do góry nogami", negować, mieszać to, co wzniosłe z tym co przyziemne, ukazywać nieznane kąty widzenia oraz podważać świętości.

Są to wszystko, jak łatwo spostrzec, atrybuty epok schyłkowych - upadków imperiów, fin-de-sieclów i postmodernizmów. To bowiem właśnie czas, gdy energia Dziewiątki tryumfuje. Najlepiej czuje się Dziewiątka przechadzając się po zgliszczach świątyń, pijąc dobre wino, dyskutując o sprawach wzniosłych i nie dbając w ogóle o dzień jutrzejszy.

Dionizos

"Jak wino szał się we mnie pieni dionizowy"
Tadeusz Miciński

Przyjemność i "użycie" jest w ogóle bogiem Dziewiątek, który często wyparty i niezaspokojony zżera je od wewnątrz stając się przyczyną fizycznych i psychicznych niedomagań. Wiele Dziewiątek potrafi robić wrażenie całkowicie aseksualnych, nie korzystając w ogóle z dobrodziejstw swojej zmysłowej natury. Pogrążone w niemocy radzenia sobie z życiem zdają się nie mieć czasu i siły na "używanie" go. Ten sam właśnie opór i trudność w wyrażeniu swoich marzeń, może jednak prowadzić energię Gapy w drugą skrajność, tę, która przypomina eksplodujący wulkan. Dziewiątki - choć oczywiście nie wszystkie - słyną z eksperymentowania w dziedzinie seksu i stymulacji, balansującego nierzadko na krawędzi wyuzdania, a nawet wulgarności. Tak samo zresztą, jak z uporczywego wielopartnerstwa i "wolnej miłości". W ich wyuzdaniu jest jednak coś bardzo prostego i trochę nieokrzesanego, zupełnie jakby ceniły samą potęgę fizycznego szczytowania raczej niż towarzyszące jej elementy "gry", lub "finezji" - tak cenione przez inne typy.

"Trzeba mi prochów
Trzeba mi wina
I przyjemności
W obu pachwinach"

Leonard Cohen (cyt. za "Newsweekiem")

Owego Dionizosa w Gapie najlepiej wyrażają powiedzenia "Używajmy póki czas, jutro może nie być nas." lub "Po nas choćby i potop". Powiedzenia te, choć podkreślają umiejętność celebrowania wolnego czasu, i pewne umiłowanie stanów pokrewnych ekstazie - mogą, niestety, przeobrazić się w psychozę, która każe Gapie szukać pociechy w trunku - jak to się często zdarza. Dziewiątki są (obok Siódemek) typami najbardziej podatnymi na uzależnienia. Urażona Dziewiątka czasem "kończy z tym całym śmietnikiem" paląc ostatnie pozostałe mosty jakie łączą ją ze światem i pogrążając się w utopii wybranego odurzenia. Czasami może być nim zwykłe, upiorne gapienie się w sufit, lub, dajmy na to, w ekran monitora. Czasem jest to duch wina, przejadanie się, płatny seks, pornografia, nierzadko narkotyki. W większości wypadków taka "egzekucja świata" jest ściśle kontrolowana - odbywa się w czterech ścianach i jest prywatną sprawą Dziewiątki, o której na zewnątrz mało kto wie. Dziewiątki bardzo dbają o reputację.

"Utopmy swe utopie
Zabijmy drzwi na krzyż
I pijmy
I wypijmy
To przecież lepsze niż
Kłamać
Psiamać"

Jonasz Kofta

Dudnienie

Niechęć do angażowania się oraz "obrażenie" na świat można wyczuć nawet w zdrowych Dziewiątkach. Wprawdzie rzadko podnoszą one głos, mają jednak tendencję do "ziania" podskórną niechęcią, przejawiająca się w lekceważeniu lub wręcz pomijaniu istotnych aspektów rozmowy i reagowaniu poprzez zaprzeczanie problemom. "Jesteś wolny" - zdaje się mówić Gapa. "Twoje problemy tak naprawdę nie istnieją, więc - może byś się tak rozluźnił? O co ci chodzi?" To podejście może być zarazem pomocne, jak i irytujące. Jakkolwiek prawdą jest, że Dziewiątki stanowią dla ludzi niezastąpione źródło wsparcia, emanując - tu znów, jak Ósemki - siłą spokoju i pewności, jest również prawdą, że często spokój ów podszyty jest czymś w rodzaju "bezgłośnego dudnienia", które jest dla Gapy próbą manifestacji gniewu, bez zakłócania pozorów harmonii. "Bezgłośne dudnienie" to swego rodzaju instynktowna reakcja sprzeciwu, której Dziewiątka nie wypowiada, ale która daje się często odczuć ukryta "pomiędzy" zdaniami.

"W duszach pomruk niedźwiedzi
Zaczyna się nam i urywa"

Jerzy Harasymowicz

Wydaje się, że odbieramy na raz dwa sprzeczne komunikaty. Widzimy np. że Gapa zgadza się z nami, ale jednocześnie też, że potępia wszystkich którzy postępują podobnie. Zaraz, ale jak to możliwe, żeby z taką prostą uczciwością był jednocześnie z nami i przeciwko nam? W innej sytuacji może np. wydawać się, że Gapa słucha nas i kiwa ze współczuciem głową, a zaraz w następnej chwili zmienia temat lub zbija wszystko celnym szyderstwem. To w końcu jest po naszej stronie czy nie?

"Dobrotliwe miny i pełen namaszczenia i zatroskania o rodaków głos ukrywały niemałe stężenie jadu, z jakim czaił się na swych przeciwników (...)"

J. R. Nowak o Bronisławie Geremku, "Czarny Leksykon"

Te i podobne paradoksy w komunikatach Dziewiatki sprawiają iż jej "niewinna" obecność w gronie innych często ma w sobie coś agresywnego, a nawet raniącego. Dziewiątka, choć na zewnątrz pogodna i miła, "zieje" na innych niewysłowioną obrazą. Sprawia w ten sposób, że inni widzą w niej - przynajmniej czasami - kogoś o cechach bardzo pospolitych, ona sam zaś ma dojmujące wrażenie nieadekwatności.

"Co ja robię tu
Co ja tutaj robię?"

Kuba Sienkiewicz

"Jak to jest, że w każdej sytuacji czuję się tak nieodpowiednio? Co ja w ogóle tutaj robię, przecież oni mnie nigdy nie zaakceptują?" to typowe dylematy Dziewiątek. Przez całe życie walczą one z niskim poczuciem własnej wartości, oraz z wrażeniem, że niewiele dla innych znaczą, lub że ich po prostu "nie ma".

Patos

"Mówi, podkreślając intonację, że cokolwiek wypowie, ma to wartość i wagę worka złota. Nosi się jak monarcha, na oczach milionów wręcz puchnie od ważności. Takie przedstawienia urządzają sobie na ogół ludzie, którzy władzy nie mają, lecz obnoszą tylko jej pozór. Tymczasem to polityk poważny i rozważny, a władzę ma rzeczywiście. Jednym słowem facet wyjęty jakby z prowincjonalnego teatrzyku, który nieudolnie i mozolnie udaje kogoś, kim rzeczywiście jest."

Jerzy Urban o Bronisławie Geremku

Jeszcze jednym charakterystycznym rysem Gapy jest umiłowanie patosu i podniosłości. Mamy tu Dziewiątki mówiące dobitnie i ponuro, bez emocji, a jednak z ukrytym naciskiem, jakby zaśpiewam, sugerującym jakieś nieoczekiwane konsekwencje. Wydaje się jakby z namaszczeniem recytowały swą ostatnią wolę i jest w tym zarówno uroczystość jak i nieuchwytne napięcie: każde słowo zdaje się być zaakcentowane, zupełnie jakby było ostatnim. Pamiętajmy, że motorem działania Dziewiątek jest niemożność poznania, czego naprawdę pragną i niemożność zrealizowania tych pragnień. Osobowość tego typu jest więc sama w sobie Przezwyciężeniem: jest jakby na skraju uchwycenia czegoś, czego uchwycić nie może. Wytęża więc swe psychiczne siły aby powiedzieć coś, co uniwersalne i ostateczne, coś co rzeczywiście uważa i czego pragnie. Dziewiątka jednak działa jak lustro - uważa to, co akurat odbija, pragnie też tego, czego akurat wymaga sytuacja. Idea "własnego, niezależnego pragnienia" jest dla niej czymś trudnym, często więc tkwi uwięziona w paradoksie -"Czy to co mówię (myślę) naprawdę odzwierciedla prawdziwego Mnie?" "Czy jestem szczery?" Paradoks ten jest oczywiście bardzo niewygodny i wewnętrznie drażni Dziewiątkę. Boi się, że może być nieszczera wobec siebie, że może w jakiś sposób zdradzać siebie. Obawa ta może przybierać postać rozjarzenia kaznodziejskim blaskiem, który jest zarazem siłą spokoju, jak i pewnego rodzaju ponurym pomrukiem. Czasami blask ten graniczy z grozą, i obawiamy się że wulkan za chwilę wybuchnie - wszystko wydaje się mieć ogromne nieuchwytne znaczenie i aż pulsuje od niewyrażonych pragnień. Dziewiątka mówi wówczas dobitnie, akcentując słowa, jak gdyby chciała przez to zmusić się do szczerości. U pisarzy tendencja do sugerowania czegoś, co ukryte pod powierzchnią słów, przejawia się często w postaci pisania pospolitych wyrazów wielką literą (co sugeruje, iż niosą w sobie ukrytą głębię znaczeń), tak jak to mamy np. u Blake'a, ale też, w humorystyczny sposób, u A. A. Milne'a, który w "Kubusiu Puchatku" przedstawił model Dziewiątki prostaczkowo-beztroskiej, takiej, która nie przejmuje się tym całym śmiesznym światem i "po prostu jest.". To model czeski i będziemy o nim mówić w rozdziale poświęconym Czechom.

Warto tu też dodać, że Dziewiątką prawdopodobnie jest słynny mistrz suspensu - Alfred Hitchcock, którego niefrasobliwe powiedzenie, iż "film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma stopniowo rosnąć" znakomicie obrazuje ów "wulkaniczny" aspekt typu. Wystarczy zauważyć, że powyższa "katastroficzna" rada jest właśnie dokładnym odwróceniem tego, co chcieliśmy usłyszeć. Godzi więc we Utarte Schematy i Przyjęte Normy, stawiając nas w obliczu czegoś zupełnie odwrotnego! Ot, paradoks! Ot, niespodziewane odwrócenie kota ogonem! To Dziewiątka (a nie np. Ósemka) uwięziona głęboko w trzewiach, napięta i pełna niesmaku wobec zastanego porządku, uśmiecha się z politowaniem, wyrywając z korzeniami cały obowiązujący kanon.

Miazga

"W kurzawie migających czerni i rozzłoceń
Runęły groby i ołtarze"

Józef Czechowicz

Tak więc przeznaczeniem Dziewiątek zdaje się być postrzeganie schematu, a następnie przewartościowanie wszystkiego, poprzez wyrwanie z korzeniami, zmiażdżenie i roztrzaskanie. Psychiczne wstrząsy, owo przerzucanie z jednego światopoglądu w inny i ciągłe "kombinowanie" jakby tu pogodzić ze sobą sprzeczne punkty, zdają się wstrząsać świadomością Dziewiątki na tyle, by pobudzić do działania jej kreatywność. Na swym kowadle Dziewiątki miażdżą wszystko - nie tylko to, co, ich zdaniem, złe i martwe, ale również to co wzniosłe i święte. Obawiają się "podręcznikowej" idei świętości, gdyż tchnie nudą i dogmatem, od których przecież za wszelką cenę starają się uciec! To, jak również łatwy kontakt z Nieznanym, czyni z Gapy nierzadko wziętego psychoterapeutę lub duszpasterza. Jako doradca życiowy Gapa potrafi dojrzeć wszystkie racje, albowiem z miazgi wartości, może dowolnie "formować" Siebie, za każdym razem według potrzeb klienta lub sytuacji. Zdaje się być "święty" - nigdy nie walcząc o własne wartości. Nie istniejąc nigdzie jako trwały fenomen Gapa może ze swobodą przyjmować - czasowo rzecz jasna - wartości swego klienta (spowiednika), niejako "stawiając się na jego miejscu" i w ten sposób tworząc silna więź zaufania i ułatwiając szczery kontakt.

Tendencję Dziewiątki do miażdżenia, mieszania stylów i zmieniania perspektyw odnajdujemy zawsze w sztuce epok schyłku. Współczesna dekonstrukcja, jest ideowym podłożem postmodernizmu - oznacza owe właśnie kawałkowanie rzeczywistości na płaszczyzny, plany i kąty, co prowadzi do wydobycia na zewnątrz wrażenia mocy i wolności od ograniczeń. Wpływ dekonstrukcji szczególnie silnie widać w architekturze i filmie czasów powojennych. Za czasów modernizmu (tj. na przełomie XIX i XX wieku) jej odpowiednikiem była np. "gargantuiczna" architektura Gaudiego, a także prąd zwany eklektyzmem.

"Jest jak rozbity dzban
K
laun zakochany klaun"

piosenka kolonijna

Życie w chaosie odłamków, choć fascynujące, naraża jednak Gapę na ciągłe "rozbicie" i "niepozbieranie". Roztrzaskany na drobny mak, czuje się zagubiony - dokąd bowiem miałby iść, skoro już jest Wszędzie? Sprawy nie układają mu się w jakiś logiczny ciąg - są jedynie przypadkową układanką, mozaiką niezwiązanych ze sobą scen, może i barwną, ale pozbawioną głębszego sensu i - na dłuższą metę męczącą. Gapa oczywiście marzy o tym, aby, jak większość ludzi, mieć w życiu pojedynczy, wyraźny cel, tymczasem zaś tych celów jawi mu się legion - jest niczym osioł, któremu "w żłobie dano" - nie mogąc wybrać, tkwi nieruchomo w miejscu, aż padnie z głodu, podczas gdy inni, na troszkę bardziej może monotonnej diecie, oddają się od dawna poobiedniej sjeście. Dziewiątka tkwi więc w niewoli własnej fascynacji złożonością. Może być to - w przypadkach klinicznych - powodem zaburzeń typu ADHD, "osobowość wielokrotna", dysocjacja, a nawet - schizofrenia.

Kowalski

"Nic w człowieku tym nie zwracało bardziej uwagi, niż jakieś bezosobowe otępienie; bezosobowe, powtarzam, tak się bowiem wtapiało w dookolną nieskończoność rzeczy, iż zdawało się tworzyć jedność z powszechnym otępieniem, jakie można było dostrzec w całym widzialnym świecie, który, choć nieprzerwanie czynny na niezliczone sposoby, zachowuje jednakże wieczysty spokój i ignoruje was, choćbyście kopali fundamenty pod katedry."

Herman Melville "Moby Dick"

Pogrążony w miazdze szczegółu jakże często jest Gapa naszym sąsiadem, panem Kowalskim. Codziennie rano wydeptuje ścieżkę idąc na spacer z psem. Następnie kupuje mleko i bułki, je śniadanie. Czyta gazetę. Odwozi dzieci do szkoły, śpieszy się do pracy. Wieczorem wraca, je obiad, zasiada na kanapie. Idzie spać, odwrócony plecami do Pani Kowalskiej, która jest równie zmęczona, i dawno straciła nadzieję. Mamy tu człowieka w jego najdalej idącym upadku w materię - człowieka, który stracił duszę i stał się maszyną. Świat maszyn w filmowym "Matriksie" wydaje się być metaforą takiego właśnie mechanicznego egzystowania większości "Kowalskich", "Smithów" i wszystkich innych kartonowych postaci, które zaprzedały duszę z prostej przyczyny - aby zdobyć władzę nad śmiercią.

"Robaczek w swej dziurce
jak docent za biurkem
i pszczółka na kwiatkach
jak kontrol w tramwajach
tak dłubie i gmera
napisze, wymyśli
obejdzie wokoło
zabrudzi - wyczyści"

Kuba Sienkiewicz "To już jest koniec"

Równymi uderzeniami kowalskiego młota wybija Kowalski rytm swojej egzystencji. Nic nie czuje - jest pogrążony w zbiorowym transie. "Odklepuje" swoje życie jak rolę w szkolnym teatrze, myśląc sobie: "potem zajmę się sobą naprawdę". To "potem" jednak zdaje się nigdy nie nadchodzić. Zawsze jest tylko teraz, i zawsze otacza Kowalskiego miazga jeszcze nie załatwionych spraw, która zdaje się tłumić wszelkie światło i oddalać wszelką nadzieję. Moc Kowalskiego - a jak wiemy z "Matriksa" każdy z nas jest mini-elektrownią - jest wykorzystywana przez system, po to, aby Kowalskiego znieczulić i na wieki odciąć od jego prawdziwego "Ja". Sam Kowalski śpi w pojemniku, nie wiedząc nawet, że coś "może". Według jego słów "jest, jak jest" - jakże bowiem mogłoby być inaczej? Znikoma samoocena Kowalskiego prowadzi go do konkluzji, iż w ogóle się nie liczy! Będąc robotem - po prostu nie istnieje jako człowiek. Jest to impas, z którego żadne moce nieba i piekieł nie są w stanie go podźwignąć. W swoim intensywnym zaprzeczaniu pragnieniom, tak skierowana energia Dziewiątki reprezentuje postawę materializmu, z jego stwierdzeniem, że "wszystko jest normalne" i że "nie ma czego szukać".

Nadczłowiek

"Stoję wielki, olbrzymi, nagi, cyklopowy
Jak posąg na cokole...Wkrąg mnie światy gonią..."

Tadeusz Miciński

Przełamywanie impasu ludzkiej niemocy, nietzscheańskiego "nihilizmu", który skłania do wygody i bezbolesnego "funkcjonowania", może jednak prowadzić Gapę do czynów zaskakujących. Pełen rozpaczy Tytan, nie mogąc odnaleźć nadziei i sensu w świecie podejmuje się wtedy iście tytanicznego dzieła - tworzy ów świat na nowo. Poświęca swe życie przewartościowaniu i wywróceniu "od podszewki" wszystkich znienawidzonych utartych schematów, tworząc barwne, wielowymiarowe konstrukcje, rządzące się własnymi prawami i niezależne od powszechnie znanej rzeczywistości. Mamy tu np. Dziewiątkę Tolkiena, który tworzył własne języki, kompletne z gramatyką i składnią a także opisał całe krainy wraz z ich geografią, historią i mitologią. Mamy Gaudiego, twórcę oryginalnej eklektycznej architektury, posiłkującego się w swej pracy lustrami i geometrią nieeuklidesową. Gaudi stworzył konstrukcje o gargantuicznym rozmachu, szokujące ogromem i zaskakujące niesamowitą, obcą estetyką. Mamy wreszcie Blake'a - który czerpiąc po trosze z rozmaitych systemów myśli skonstruował własną oryginalną "sagę", kompletną wraz z ilustracjami, nad których wytrawianiem w metalu w wyziewach miedziorytniczej pracowni spędził sporą część życia. Filozofia i mitologia Blake'a nie przypominała za bardzo niczego, co stworzono za jego czasów, była też przez to dla jego współczesnych mało czytelna. Doceniono ją dopiero później, w czasach, gdy "tworzenie systemów od podstaw" stało się czymś bardziej powszechnie praktykowanym. Do tej pory jednak Blake zadziwia niezwykłością i głębią swoich koncepcji.

Do ciekawostek należą charakterystyczni Dziewiątkowi tytani pojawiający się tu i ówdzie literaturze - tej bardziej, na ogół, popularnej. Dziewiątki-tytanów zazwyczaj poznać po charakterystycznym zestawie cech:

Do takich Tytanów zaliczyłbym z pewnością Thorgala z komiksowej serii Rosińskiego, Paula Muad Diba z cyklu "Diuna" Franka Herberta, Egipcjanina Sinuhe oraz Czarnego Anioła z powieści Miki Waltari, a także, jeśli ktoś czytał, głównych bohaterów cykli Gene'a Wolfe'a "Księga Nowego Słońca" oraz "Żołnierz Arete". Nasz Kmicic, który praktycznie w pojedynkę zwycięża Szwedów, i to charakterystyczną metodą "kąsania" i "zapadania w borach" - czyli agresji nie wprost, ma dużo cech tytanicznej Dziewiątki. Bezsprzecznym natomiast tytanicznym Gapą, pokazanym nota bene w całym spektrum swojej transformacji z Kowalskiego - jest matriksowy Neo.

Wieloryb

"Ze względu na swą potężną masę wieloryb stanowi temat, który najłacniej można wyolbrzymiać, rozszerzać i w ogólności długo się nad nim rozwodzić."

Herman Melville "Moby Dick"

Zwierzęciem symbolizującym Dziewiątki, jest Wieloryb. Symbolizuje on Dziewiątkę w jej wszechogarniającym, nieskończonym wymiarze. Wszechogrom ten, to kompulsywna skłonność Gapy do zajmowania się wszystkim na raz, oraz do przesady, a czasem - zadęcia. W nałogu tym nie zna on granic, przerzucając się z tematu na temat i rozbudowując swój wewnętrzny monolog o wciąż nowe, rozgałęziające się wątki. To pragnienie wszechobecności osłabia Dziewiątkę, ponieważ zwyczajnie nie starcza jej czasu i energii, aby stać się "gigantem", którym pragnęłaby być. Porywanie się "z motyką na słońce" prowadzi do wycieńczenia sił witalnych i bezwładu.

Otchłań

"Zatopiono wielki dzwon
W ciszy siedzę łapię ton
Mimo wszelki świata zgiełk
Dziadów słyszę starą pieśń"

Jerzy Harasymowicz

Wieloryb, jako Potwór z głębin, odzwierciedla zatem ową "bezdenność" umysłu Dziewiątki. Jak prastary Lewiatan tkwi u korzeni lądów, w bezdennej otchłani nieświadomych archetypów, gdzie wszystko jest możliwe i gdzie niczego nie jest się pewnym.

Dlatego otchłań ta, oraz jej kapłani (Jung!) fascynuje nas zarazem i przeraża. Fascynuje, gdyż opisuje wszystko, co w człowieku nie zrealizowane, a co chciałby on zrealizować - nasze sny, a więc to, czego w gruncie rzeczy jedynie pragniemy. Przeraża zaś gdyż usuwając niezmienniki moralne staje się symbolem szaleństwa i rozkładu, symbolem potwora, który tkwi w każdym z nas. Zdaje się mówić: "Nic, co czujemy nie jest ostateczne, i wszystko co człowiek robi - nawet to co nazywamy Złem - daje się usprawiedliwić."

"W zdradzie kryją się zazwyczaj łagodność i ofiarność; w morderstwie - odwaga; w profanacji i bluźnierstwie - pewien szatański splendor"

Jorge Luis Borges

Dziewiątki fascynuje Piekło w człowieku - otchłań pierwotnych instynktów i Zła, z którym się zmagają, a jednocześnie w opozycji do którego "wykuwają" swoje dobro. Dziewiątki wierzą, iż są w stanie przekształcić energię Zła w Dobro, na drodze alchemicznej wewnętrznej transmutacji. Dziewiątki zdają się nie potępiać najmroczniejszych ludzkich instynktów, w każdej przeszkodzie widząc jej przeciwieństwo - Cnotę. Będąc w stałym kontakcie ze sferą nieświadomości, przypominają czasem kogoś lekko nawiedzonego, czasem zaś - "zahartowanego w najsroższym ogniu" ponuraka. Ich poczucie humoru objawia się sardonicznym uśmiechem, przaśnym żartem i często - cynizmem. Zdają się mówić do nas słowami Piekieł: "Porzućcie wszelką nadzieję. Świat jest ponurym zmaganiem, jakkolwiek inaczej może się przez chwilę wydawać. Nie wierzcie w nic, zabijcie wszystko - to jedyna droga przemiany i szczerości. Bądźcie absolutnie samowystarczalni. Nikogo oprócz was tu nie ma."

Bezwład

"Albowiem czynność spisywania moich myśli o Lewiatanie utrudza mnie, aż omdlewam od ich dalekosiężnego rozmachu, obejmującego tak wiele, że chyba włączony tu być musi cały krąg nauk, wszelkie generacje wielorybów i ludzi, i mastodontów, przeszłe, obecne i przyszłe, wraz z wirującymi panoramami władztwa na ziemi i w całym wszechświecie, nie wyłączając jego przedmieść."

Herman Melville "Moby Dick"

Na drodze jednak staje im Bezwład. Tworząc natrętnie rozległe światy wyobraźni, Dziewiątka aspiruje do miana stwórcy. Ta tytaniczna aspiracja przytłacza ją i wyczerpuje - Dziewiątka dosłownie opada z sił stojąc przed zadaniem przemyślenia wszystkich możliwych wariantów. Wielość rozgałęzień jej myśli, konieczność ciągłego podtrzymywania olbrzymich przestrzeni jej wyobraźni, tysiące bogów, które wołają o uwagę w głębinach - wszystko to pochłania energię. Zadumana i cokolwiek "niedzisiejsza" Dziewiątka wciąż coś "przegapia", jej Świadomość jest bowiem pochłonięta tworzeniem wewnętrznych światów.

"Pod piorunami Zewnętrznej Głębiny
Hen, hen, poniżej, w Przepastnej Otchłani
Swój sen pradawny, głuchy i bezsilny
Śni Kraken"

Lord Alfred Tennyson, "Kraken"

Zmęczona dążeniem do "nadczłowieczeństwa", zmęczona przesadą i patosem Dziewiątka czuje się przygarbiona i ociężała. Zewnętrznemu obserwatorowi wydaje się być często czymś wręcz przeciwnym do jej "tytanicznego" ideału - zmęczona i "przyklapła", wolno i rytmicznie człapie przez życie, zdając się opędzać od ludzi i minimalizując swój wkład.

Jej literacki prawzór - Obłomow - z powieści Iwana Gonczarowa, ukazuje właśnie ową charakterystyczną "niemożność" tego typu. Obłomow przypomina trochę zdychającego wieloryba wyrzuconego przez sztormy na brzeg. Nie mogąc zapanować nad - psychicznym w jego przypadku - bezwładem, spędza swoje dni na przemian leżąc na kanapie i doglądając swego majątku na wsi. W błogiej idylli jednak nie potrafi pragnąc czegokolwiek, pozostaje więc głuchy i ślepy na możliwości samorealizacji, uporczywie odrzucając wszelkie propozycje "przebudzenia się". To częsta cecha Dziewiątek, które obawiając się zmian, zakładają ciepłe bambosze i nade wszystko przedkładają przytulność domowych pieleszy.

"Będę ziemią, drzewem i skałą
Skoro żyć nie potrafię, skoro umrzeć nie umiem
Pragnę aby nic się nie stało"

Jonasz Kofta

Zdarza się, że cecha ta jest podziwiana jako "taoistyczna" mądrość - jak to uczynił Beniamin Hoff w książce "Tao Kubusia Puchatka". Puchatek, w charakterystyczny dla Dziewiątki sposób, donikąd nie dąży, rozkoszuje się chwilą obecną i jest rozbrajająco "safandułowaty". Aby nie wybijać się ze swej przyjemnej pół-drzemki pojada miodek i gapi się w Naturalną Nieuchronność Wszechrzeczy. Oczywiście byłby ostatnim, który chciałby się jej sprzeciwić!

Inną tego typu "misiowatą" Dziewiątką jest kiplingowski miś Baloo, z "Księgi Dżunglii". Jest nią także, jak przypuszczam, nasz rodzimy Gapa/Mediator - Miś Uszatek.

Czechy

"Dla nas, Czechów nic nie jest święte. Ani kościół, ani historia, ani my sami nie jesteśmy dla siebie święci. (...) Świętością w Czechach jest komfort życia. Jeśli ktoś zaatakuje komfort i wygodę, Czesi wyjdą na ulice, inaczej nie."


Peter Zelenka (w wywiadzie)

To chce klid

Czechy reprezentują Dziewiątkę w wydaniu bardziej statycznym, sielankowym, w odróżnieniu od Skandynawii, która zwraca uwagę na jej bardziej "tytaniczny", "nietzcheański" wymiar. Czech-Gapa chce przeżyć swoje życie wygodnie, ceni drobne przyjemności, jak jedzenie i picie, a także pewnego rodzaju "przytulność" miejsc, do których się przywiązuje, i w których lubi "przebywać". "Misto" lub, zdrobniale, "misteczko" (miejsce) to miła, przytulna lokalizacja, gdzie po ciężkim dniu sterany pracą obywatel może zasiąść w spokoju i zrelaksować się przy piwie. W świadomości Czechów odpoczynek i wygoda mają zdecydowany priorytet. Widzimy tu tendencję do pozostawienia rzeczy na swoim miejscu, a więc aby nie zmieniać, a raczej, w miarę możliwości, przeczekać. Czesi przypominają tu tolkienowskich Hobbitów lub milne'owskich Puchatków - stroniących od zamieszania tego świata i spokojnie smakujących życie we własnych pieleszach. Oddaje to dobrze jedno z charakterystycznych porzekadeł tego kraju "to chce klid" ("to wymaga spokoju") - oznaczające mniej więcej tyle co nasze: "Spokojnie, spokojnie. Nie od razu Kraków zbudowali!", a więc zachęcająca do odpoczynku, i pozostawienia - przynajmniej na jakiś czas - rzeczy ich naturalnemu biegowi. Jest to istota "sielankowości" Gapy, który nie jest nigdy pewien czego chce, a co za tym idzie nigdzie się nie spieszy i woli poczekać, aby inni wypowiedzieli się pierwsi. Nie śpieszno mu rzucać się w wir wydarzeń, który zazwyczaj postrzega jako dysonans i zgiełk. Pozostaje zatem jakby "na zapleczu", nie angażując się i stroniąc od świateł estrady, na której pozostałe typy z werwą zapewniają o swojej wartości. Gapa-Hobbit woli drzemać w popołudniowym słońcu, z kapeluszem nasuniętym na oczy.

Szwejk

"On nie podpalił świątyni w Efezie, jak to uczynił ten cymbał Herostrates, by dostać się do gazet i czytanek szkolnych. To wiele."

Jaroslav Hašek "Przygody Dobrego Wojaka Szwejka"

Najpopularniejszy na świecie czeski bohater, Józef Szwejk, jest znakomitym przykładem Dziewiątki i jednocześnie dobrą ilustracją czeskiego charakteru narodowego. Idzie przez życie "jakoś" - to znaczy nie przejmując się niczym i o nic się nie spierając. Lubi pojeść i popić, nie rzuca się w oczy, lecz wszystko, dosłownie, przetrzyma. Przypomina w tym Forresta Gumpa - niby niewiele rozumie, ma jednak dosyć specyficzną filozofię "chłopka-roztropka" - i ostatecznie niewiele sobie robi z powszechnie szanowanych autorytetów, które traktuje jak nieszkodliwych wariatów raczej, doprowadzając tym otoczenie na przemian do wybuchów śmiechu lub szału. Choć więc traktowany przez ludzi jak półgłówek, jest w istocie stuprocentowo niezależnym wolnomyślicielem.

Gdy czytamy Szwejka, przede wszystkim rzucają nam się w oczy jego tasiemcowe "gawędy". Choć naiwne i przaśne, są próbą komentowania wszystkiego co się dzieje na bieżąco, w zabawny "głupkowaty" sposób. Szwejk przywodzi tu na myśl Osła z filmu "Shrek" - to śmieszy, to znów irytuje wszystkich swoim niekończącym się gadulstwem, przypominającym, jako żywo "myślenie na głos". Istotnie, Gapa, obdarzony często naturą prostą i rozbrajająco bezpośrednią, lubi "myślenie na głos", ponieważ w ten sposób łatwiej słyszy sam siebie, a zatem i łatwiej mu zgadnąć, o co jemu samemu chodzi. Pogrążony w chaosie myśli na ogół nie wie czego sam chce. Potrzebuje więc często audytorium, żeby się "wygadać" - i tym samym usłyszeć, że jeszcze tu jest. Może mu ono pomóc odnaleźć myśl przewodnią, którą tak łatwo gubi zaplątany we własne mętne wywody.

"W jego zgniłym wnętrzu
wypełnionym złym powietrzem,
żył poczciwy safanduła,
który bajki dzieciom snuł"

Formacja Nieżywych Schabuff

Warto tu dodać, że Dziewiątek typu Szwejkowego (określanych jako podtyp samozachowawczy) wyraźnie zaznacza się tendencja do tego, aby "znieczulać się" za pomocą jedzenia. Pojadają one i popijają przez cały czas, co skutecznie "otępia" je i spowalnia, wprowadzając w ulubiony stan transu, w którym jest im "przytulnie" i niczym nie muszą się przejmować. Znana jest ich charakterystyczna, ciapowata "poczciwość", wynikająca z ciągłej pół-drzemki i ociężałości, które uniemożliwiają reagowanie na cokolwiek, i zachęcają do "przegapiania" - tak siebie jak i innych. Zwraca uwagę fakt, że w obecnych czasach co drugi Czech cierpi na otyłość, natomiast pod względem spożycia alkoholu na głowę naród ten jest drugi w Europie (po Duńczykach, też Dziewiątkach).

Antyreligijność

"Syn Boży, [...] wesoły mężczyzna z pięknym brzuszkiem, przysłonięty czymś w rodzaju majteczek kąpielowych. Robił wrażenie sportowca. Krzyż trzymał z taka gracją, jakby to był rakieta tenisowa."

Jaroslav Hašek "Przygody dobrego Wojaka Szwejka"

Głęboka i natchniona potrzeba rozważania istnienia Absolutu, towarzysząca wielu Dziewiątkom, może iść w parze (i na ogół idzie) z równie głęboką potrzeba szargania świętości, deptania insygniów i wyśmiewania się z tego, co wszyscy uznali za wzniosłe, prawe i dostojne. Dziewiątki z natury nie respektują autorytetów, udając, że ich nie zauważają lub podśmiewając się z nich skrycie. Zazwyczaj lubią podważać "absolutne prawdy", jest to bowiem częścią ich - trochę sarkastycznego - powątpiewania w sens zastanej rzeczywistości. Dążąc do odkrycia źródeł mocy, trzęsą systemami wartości, pchając ręce w najbardziej newralgiczne punkty. To oburza, gorszy i złości - Dziewiątka natomiast doświadcza wtedy mocy swojej niezależności, i czuje, że wreszcie "jest". Jeżeli bowiem skreśliła samego Boga - czyż nie dowodzi to jej bezwzględnego, absolutnego bytu?

Mówi się, że Czesi m. in. tym różnią się od nas, Polaków, że my wielbimy świętości, oni zaś tych świętości po prostu nie trawią. Istotnie wiadomo, że Czesi nigdy zbytnio nie poważali symboli wiary, zawsze podkreślając, że są narodem świeckim i stroniąc od kościoła oraz papieża. Postawa ta znajduje swoje odzwierciedlenie w "Przygodach Dobrego Wojaka Szwejka", gdzie kościół oraz jego apostołowie na ziemi (kapelan Katz!) przedstawiony jest z rubasznie ateistycznej perspektywy.

Czeski film

"O co chodzi?" pytamy oglądając film czeski. Istotnie chaos zaskakujących zwrotów akcji, scen dodanych "ni przypiął ni przyłatał" paradoksów ludzkiego życia rozważanych z filozoficzną zadumą, a także "rozbrajającego" humoru powoduje, iż łatwo zgubić się w jego akcji. Filmy Czechów przypominają mozaikę niepowiązanych fragmentów, luźną kolekcję kuriozów, złotych myśli i fragmentów "czegoś" rozsypaną przed nami na stole. Brak tu spajającej idei, lub jest ona troskliwie ukryta, zawoalowana jakby w formie łamigłówki. Dociekając "O co chodzi?" w czeskim filmie, możemy dojść do jakiegoś głębszego dna, musimy jednak najpierw cierpliwie zaakceptować fakt, że "nikt nic nie wie" i "nic nie jest tym, czym się wydaje." Gdy już odnajdziemy przesłanie, jest ono na ogół ponadczasowe i jakże często widzimy wtedy, że zainteresowania Czechów krążą wokół idei "zwykłego życia" oraz "zwykłego człowieka". Mamy więc zazwyczaj "zwykłych ludzi" z ich jakże pociesznym zestawem przywar. Ludzie ci wytrwale zmagają się z przeciwnościami, z chaosem drobiazgów, często z codzienną "aseksualnością" świata. Paradoksalnie jednak - mierząc się z pospolitością i zagmatwaniem, ukazują nam swoją niepowtarzalność i humor. W powodzi zaskakujących pomysłów i dziwacznych rozwiązań odnajdujemy nieomylnie Gapę z jego dążeniem do odnalezienia "niezwykłego" w "zwykłym", oraz Świadomości w Materii. Jest to charakterystyczny Dziewiątkowy "misz-masz", w którym szarości i cienie mienią się w odbłyskach przezwyciężającego je ognia "osobliwości".

Paradoks

"Stojąc na szczycie stumetrowego słupa, w jaki sposób zrobisz krok?
zagadka zen

Dziewiątka nie ma dokąd pójść. Każdy z pozostałych ośmiu typów chce od życia czegoś konkretnego. I tak, mamy Trójkę (Gwiazdora), która chce lśnić w blasku jupiterów, Jedynkę (Zucha) - która chce być dobra, lub np. Szóstkę (Czarnowidza), która chce dzielnie wypatrywać nadchodzących problemów. Co jednak z Dziewiątką? Czego ona pragnie - jeżeli w ogóle czegoś pragnie? Otóż Dziewiątka pragnąć zwyczajnie nie potrafi, jej dewizą zatem jest - "chcę nauczyć się pragnąć", czyli mówiąc po prostu: "chcę chcieć"

"Chcę chcieć" - to Paradoks, pierwotna jakość energii Dziewiątki. Wydaje się, że sama Dziewiątka nie istnieje, ponieważ stanowi sprzeczność. Dosłownie więc: tkwi w miejscu. Daje jej to talent Mediatora, Łagodziciela i Rozjemcy Sporów, Psychoterapeuty, Szamana oraz Guru. Z drugiej strony jest też jej głęboko przeżywanym problemem. Próbując "zaistnieć" Dziewiątka próbuje coś "zrobić" aby być bardziej "sobą". Jednak wszelkie jej starania ześlizgują się po namydlonej ścianie niemożności. Jak bowiem może "chcieć" jeśli "nie chce"? lub, parafrazując Gombrowicza, "Jak może zachwycać, skoro nie zachwyca"?

Błędne koło

"Czas jest rzeką, która mnie niesie, lecz to ja jestem tą rzeką."

Jorge Luis Borges

Powoduje to, że Gapa tkwi w błędnym kole niezdolności, przypominając nieco chomika pędzącego z całych sił w "kółku" do biegania, jakie często instaluje się w klatkach z gryzoniami. "Kółko" kręci się, chomik zaś przebiera nogami, przekonany że pędzi w nieznane - prawda jest jednak taka, że wprawia jedynie w ruch okrągłą puszkę urządzenia i tak naprawdę przebiera łapkami w miejscu. Zjawisko to zilustrował amerykański film "Dzień Świstaka" ("Groundhog Day"), którego bohater - na okrągło i po setki razy przeżywał ten sam dzień. Ponieważ - jak nikt inny z jego otoczenia - zachowywał pamięć o wszystkich poprzednich "razach" kiedy ów dzień przeżył, zyskiwał (pozornie!) wielką przewagę. Mógł uczyć się na błędach i za każdym razem próbować innych sposobów aby osiągnąć to, do czego chciał dojść. Podobnie jak to robi Gapa - bacznie obserwował swoje otoczenie, w poszukiwaniu "wytrychów" i wypracowywał przewrotne sposoby przechytrzenia ludzi i rzeczywistości. Zawsze jednak, nawet po najbardziej bezczelnej próbie "ukradzenia" Bogom mocy, wychodził na idiotę. Jakkolwiek by nie próbował, zawsze wychodziło na to, że nie osiągał niczego i budził się po raz kolejny w łóżku, aby przeżyć jeszcze raz ten sam dzień.

Lustro

Jest więc Gapa zwierciadłem rzeczywistości. Zastanawia się jednak też ciągle, na ile wiernie udaje mu się tę rzeczywistość odzwierciedlić. Z jednej strony jest absolutnie przekonany, że jego "Ja" jest dokładnym odbiciem prawdy, co może czynić go zadufanym w sobie dogmatykiem. Z drugiej strony cały czas podejrzewa, że oto widzi tylko wąski wycinek prawdy, i że każdy kto na ową prawdę patrzy widzi ją w inny sposób.

"Na ile ja i rzeczywistość przylegamy do siebie, a na ile ja sobie coś roję?"- pyta. To dobre pytanie, ponieważ w ciągłym chaosie myśli, a także w rozbłyskach fantastycznych wizji, które mu towarzyszą, łatwo zagubić zmysł rozróżniający fakty od wytworów. Czy więc to, co widzimy jest tym co rzeczywiście tam jest? I skąd to wiadomo? Ten sofistyczny poniekąd dylemat przypomina dwa ustawione naprzeciw siebie zwierciadła. Ukazuje nieskończony korytarz odbić.

Dotykamy tu szerszego, ogólnoludzkiego problemu - kwestii Świadomości, która komentuje samą siebie. Jeżeli musi, z jakiegoś powodu sama się komentować - otwiera tym samym pole dla przekłamań, to zaś prowadzi do błędów i nieścisłości ("przegapienia"). Jednym słowem, saga Gapy, będąca próbą pełnego i dokładnego odzwierciedlenia Wszechświata, jest niczym gra luster: nieustannie zniekształca. Gapa symbolizuje tu każdego z nas, wraz z naszą prywatną opowieścią, w którą święcie wierzymy, jakby była opowieścią całej ludzkości. Nasze opowieści jednak różnią się o siebie, co prowadzi do konfliktu i zamieszania. Naszym zadaniem - wskazuje Gapa - jest uświadomić sobie fakt, że żadne z nas jest absolutnym, niepodzielnym władcą. Gdy Gapa w człowieku przestaje omawiać sam siebie, staje się Świadomy tego co rzeczywiście się wokół niego dzieje, a nie tylko swoich wytworów. To skłania go nie tyle do "odbijania" rzeczywistości, co do uczestniczenia w niej. Zamiast na chłodno "być wszystkim i we wszystkim", co stawia go na piedestale i oddala od rzeczywistego ciepła spraw, Gapa uczy się "być tym, co właśnie się wydarza i niczym więcej". To zmysł Uczestnictwa.

Finta w fincie

"Zbliżała się ku niemu cofając się równocześnie; był to trudny manewr, który jedynie pani Frick była w stanie wykonać."

Philip K. Dick "Ubik"

Specyficzna technika godzenia przeciwieństw powoduje, że Gapa zaskakuje, broniąc, często w tym samym czasie, przeciwstawnych tez. Skoro wszystko jest prawdą i Gapa, niczym lustro, odbija dowolny pogląd - można równie dobrze wszystko powiedzieć, wszystko pomyśleć, wszystko uważać i wszystkiego bronić. Trudno jednak wówczas o zaufanie. Problem polega na tym, że broniąc przeciwstawnych punktów widzenia Gapa często dąży do osobistej wygody, co może zaskarbić mu miano człowieka dwulicowego, "dyplomaty", a czasem - zdrajcy. Jest istotnie ekspertem od wyślizgiwania się moralnym ocenom, i w ogóle często nie sposób przewidzieć z kim będzie paktował. Nie wynika to jednak z tego, że jest "zły", a po prostu stąd, że nie wie czego sam chce. "Wyślizgiwanie się" oraz działanie "nie wprost", wiążą się też z inną cechą Gapy - jego bezbronnością.

Gapa jest bezbronny w tradycyjnym sensie, ponieważ naturalne u innych typów sposoby obrony przed światem pozostają u niego niedorozwinięte. Nie angażując się zbytnio w życie, pozostaje niezahartowany na próby agresji z zewnątrz. Gdy takowe się pojawią, często je "przegapia" lub rozkłada ręce, zachowując się naiwnie jak dziecko. Tę nieumiejętność radzenia sobie z konfliktem może jednak nadrabiać Gapa w inny sposób - przez swoją instynktowną umiejętność Zaskakiwania.

Zaskakiwanie może być straszną bronią ponieważ obezwładnia przeciwnika w samym jego mateczniku - w świadomości. Zdezorientowany przeciwnik nie jest w stanie przewidzieć kolejnego ruchu Dziewiątki, która zachowuje się tak, jakby żadne jej kolejne działanie nie miało nic wspólnego z poprzednim. Jest niespójna: według znanych zasad nie powinna w ogóle istnieć, a jednak istnieje. Najwyraźniej uosabia inne, ukryte zasady, które jakimś cudem "wykradła" rzeczywistości. Jak to jest, że potrafi być miła i kochająca, a jednocześnie tak władcza i ponura? Jak to jest, że rzuca się nam w ramiona, a potem nie dzwoni przez miesiąc? Jakim cudem na przyjęciu dyskutuje z tak szczerym ożywieniem na każdy temat, jeśli jednocześnie czujemy, że jest sarkastyczna i znudzona? Działa to zresztą też w odwrotną stronę - jak to możliwe, że niedawno była tak wobec nas obojętna, zimna jak kamień, a teraz po prostu "goreje" uczuciem? Wszystkie te akty wydają się bardzo szczere - i to jest w tym dla przeciwnika najtrudniejsze. Dziewiątka jest mistrzem symulowania Autentycznego Przekonania. Rzeczywiście "kłamiąc" Gapa przeżywa swoją wersję jakby była prawdą - w tej chwili bowiem jest dla niego prawdą, i żaden detektor kłamstw na nic tu się nie zda. Naiwny i prostoduszny Gapa miałby kłamać? Nie, to niemożliwe. Tu jednak leży istota strategii obronnej Gapy - jego po prostu tam nie ma! Któż mógłby kłamać, jeżeli nie ma kłamcy?

Przypomina to słynny paradoks "Ja kłamię." Jeżeli kłamię, że kłamię, to mówię prawdę, ale to właśnie znaczy, że kłamię. A więc mówię prawdę. A więc kłamię. I tak dalej, niczym odbijające się w sobie lustra, "nieoznaczoność" Gapy hipnotyzuje i obezwładnia. Gdyby był mistrzem kung-fu, jego stylem byłby zapewne Boks Pijanego - chyba najbardziej złożony i dziwaczny ze stylów, oparty o ruchy osoby pijanej. Pijany sam nie wie co za chwilę zrobi, i to może czynić go najtrudniejszym przeciwnikiem. Jego ruchy nie są tym, czym się wydają, ale często czymś zupełnie przeciwnym. Fenomenem tym zachwyca się m. in. pisarz science-fiction Frank Herbert w popularnym cyklu "Diuna" (znanym również z filmowych ekranizacji) - jedna z nazw jakie mu nadaje to "finta wewnątrz finty w fincie" - a więc takie postępowanie, aby inni odnieśli wrażenie, że zmierzamy w określonym celu, podczas gdy jest to tylko przykrywka dla działania w celu zupełnie innym - to jednak też nie cała prawda, bowiem istnieje jeszcze głębszy cel, dla którego dwa poprzednie były jedynie przykrywką, itd. Pokrewnym pnnym przejawem tej jakości Dziewiątki jest zjawisko "suspensu" oraz "niedopowiedzenia".

Antychryst

"Bóg umarł"

Fryderyk Nietzsche

Jestem tylko Ja - zdaje się mówić Dziewiątka, co jest przyczyną jej osobliwej moralnej dwuznaczności. Z jednej strony jest to źródłem poczucia Wszechmocy. Wszystko jest interpretacją. Zmień interpretację, a zmieni się twój świat - mówi Gapa-Antychryst. Wszystko jest względne - dodaje - a więc również i Zło. To Ja decyduję, czy coś nazywam Złem, i czy cierpię przez to, czy też wspinam się na wyżyny orgiastycznej rozkoszy. Najodważniej, obok może Ósemki, zapuszcza się Gapa w otchłanie pierwotnych ludzkich instynktów, dzikości i mroku tkwiących u korzenia naszej zwierzęcej natury. Energie seksualną zazwyczaj wielbi, nadając jej rangę boskiego źródła inspiracji, i traktując z nabożną czcią. Wyobraźnia Gapy bywa dionizyjska - i nie zna ograniczeń w eksperymentowaniu. Libertynizm, magia seksualna, nadużywanie afrodyzjaków i wszechstronna stymulacja bywają dla Dziewiątek osłodą ich przymusowej wewnętrznej samotności.

"Energia, zwana Złem (...) jest jedynym Życiem, i pochodzi z Ciała (...). Energia (ta) jest Wieczną Rozkoszą"

William Blake

Choć jednak nie muszą przybierać postaci skrajnych orgii, obecne są zawsze, choćby i w formie czystej fascynacji ideą Erosa, która kieruje myślami Dziewiątek, nawet tych monogamicznych i "normalnych". Wiele Dziewiątek na wyrażenie tego dionizyjskiego aspektu nigdy się nie zdobyło, przerażone dzikością mocy, z którą się skontaktowały. Jako formę "obrony przed Diabłem", potrafią znieczulić się w różnym stopniu na doświadczenie seksualności: co czyni z nich Kowalskich, Obłomowów i Puchatków, naszych znanych aseksualnych introwertyków. Znane są jednak też i Dziewiątki, które mocy tej używają z dzikim upodobaniem, w desperackiej próbie zaznaczenia swojej obecności.

Charakterystyczna jest pewna "diaboliczność" niektórych Dziewiątek, przejawiająca się w karykaturalnym uwielbieniu własnej suwerenności oraz pogardzie dla wszystkiego, co mogłoby te suwerenność, w jej obecnym stanie, naruszyć. Gapa zdaje się "jarzyć" fanatyczną wręcz pewnością, iż nic nie odwiedzie go od zrealizowania swego osobistego planu, a wszelkie próby moralnej oceny jego działań kwituje "satanicznym" uśmiechem. Jego silna osobista charyzma często oddziałuje na ludzi niejako spoza słów, czyniąc ich posłusznymi trochę wbrew ich woli. Dopiero po chwili mogą ocknąć się, uświadamiając sobie, że zafascynowani tajemniczą mocą Gapy, dali się wmanewrować w jego plany. Gapa bez wątpienia posiada zdolności hipnotyzerskie.

"Ja jestem Ubik
Zanim świat był, jam jest
Stworzyłem słońca.
Stworzyłem światy.
Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane;
Umieszczam je to tu, to tam.
Idą gdzie im każę.
Robią co im polecę. (...)
Ja jestem.
Ja będę zawsze."

Philip K. Dick "Ubik"

Jednak korzystając ze swej władzy nad światem, Dziewiątka stawia się zarazem w opozycji do niego. Doświadcza siebie jako odizolowanej, w ogromnym pustym wszechświecie, którego wszelakie przejawy są jedynie grą jej osobistej woli. Owo "Ja" Dziewiątki, zdolne do deformacji, rozpadania się i stapiania z dowolnym innym przejawem jej świadomości, a przy tym do hipnotyzowania i wywoływania efektów samą tylko siłą własnej intencji, sprawia, że czuje się ona wszechwładna jak Bóg. Formowanie wszystkiego na nowo ma w sobie coś z cudowności, i Gapa widzi, że inne typy umiejętności tej mu zazdroszczą.

Gapa jednak nie otrzymał tej umiejętności gratis. Uzurpuje on sobie moc Nieskończoności niejako na kredyt, ponieważ przecież wciąż pozostaje tylko człowiekiem, i wciąż pragnie być "kimś konkretnym". Można powiedzieć, że "pożycza", "cytuje", lub nawet "kradnie" boską Wszechobecność, aby na chwilę poczuć się "ponad" tym światem Pozostaje jednak pytanie - na ile jest wobec siebie szczery? Bo przecież i tak musi to spłacić, prawda?

Miłość (Akceptacja)

"Choćbym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jak miedź brzęcząca lub cymbał brzmiący"

Św. Paweł

Korzeniem nieefektywności Dziewiątki jest jej mechaniczność i brak szczerego zaangażowania. Wynikają one stąd, że Dziewiątka potępiła świat i ustawiła się do niego w opozycji. Teraz zaś zmaga się z nim, według reguł, które sama wyznacza. Nie potępia oczywiście otwarcie, często nawet we własnych oczach uchodząc za osobę "letnią", pozbawioną głębszych ocen moralnych. A jednak podskórnym uczuciem, które żywi wobec wszystkiego i wszystkich jest niechęć. Gapa postrzega siebie jako wroga świata. Gniew ten aktywizuje go w pewnym stopniu, sprawiając, że sięga po rzeczy odległe, wzniosłe, w powszechnym mniemaniu pozostające poza zasięgiem śmiertelnych. Gniew w takim ujęciu staje się "wolą mocy", wciąż gnającą Dziewiątkę do odkrywania siebie i własnych ukrytych talentów. Ostatecznie może ona znać się po trosze na wszystkim, lub w jednym, zmęczonym ciele nosić bagaż doświadczeń kilkunastu osób. Choć motywujący do działania, Gniew Dziewiątki napotyka również na opór. Utknąwszy gdzieś "w pół drogi", blokuje i znieczula Dziewiątkę na subtelne odcienie uczuć. Gapa pozostaje zatrzaśnięty na głucho w swoim "Ja", nie potrafiąc kochać. Usilnie pragnąc wiedzieć "co czuje", Gapa próbuje wprawdzie przebić ową martwą tkankę i odnaleźć gorejący w swoim wnętrzu reaktor. Na próżno. Ponieważ nie umie czuć, w życiu staje się mistrzem w "kopiowaniu" uczuć, tak aby podróbka była, dla niewprawnego oka, nie do odróżnienia. Ludzie obcują z Gapą nabierając się na jego "arcydzieła", które mają udawać jego samego. Czasem biorą je za szczere, czasem od razu wyczuwają, że "coś jest nie tak" - trudno im jednak na ogół powiedzieć co. Na oko wszystko się zgadza. To tylko Gapa praktykuje swą umiejętność odwracania uwagi. "Odczepcie się - zdaje się mówić. - Wiem, że mnie nie zaakceptujecie, nie ma nawet co próbować. O co wam chodzi, o to? O to? Hej, bierzcie ile wlezie. To i tak tylko tektura, co mi tam. Napchajcie sobie kieszenie i dajcie mi wreszcie spokój. Idę na spacer." Gdy więc wszyscy zachwycają się na zmianę jego "piękną i wielostronną duszą", on wymyka się przez nikogo nie zauważony do lasu.

Życie w stanie permanentnej i zazwyczaj przez niego samego nieuświadomionej wrogości bardzo Gapę wyczerpuje. Świat przypomina twardą ścianę, przez którą usiłuje się przebić. Co zrobić aby ustąpiła? Gapa nie chce przyjąć do wiadomości, że to on sam te ścianę stworzył! Stworzył ją usilnie wierząc, że istnieje opór, który należy "przezwyciężyć" lub też "przechytrzyć". Trudno mu zrozumieć, że rozkazywanie ścianie "Rozstąp się!" na nic się nie zda, ponieważ im głośniej się krzyczy, tym potężniejsza się ona staje.

Rozwiązanie przychodzi z uświadomieniem, że to nie ściana, ale sam Gapa ma się rozstąpić. Rozstąpienie Gapy jest po prostu otwarciem się na ludzi i świat, bez zastrzeżeń. To w końcu Gapa ustala co jest dla niego cenne i czego chce - czemu więc nie postanowić, że wszystko co się pojawia jest warte otwarcia się i zaakceptowania bez poprawek?

Otwierając się i zauważając świat Gapa uczy się kochać. Miłość Gapy, jego Cnota rozwijana na ścieżce 9-3, nie jest z natury miłością emocjonalną, szaloną, i tkliwą, nie ma też wiele wspólnego z odpowiedzialnością lub ofiarnością, jakie często z tym słowem wiążemy. Nie jest to także miłość romantyczna. Miłość Gapy sprowadza się do Akceptacji, a więc otwarcia na to co uważają inni i cichej z nimi w tym obecności, pomimo doświadczanych przeszkód. Przypomina w tym istotnie Gapa ścianę podziemnej groty, która cicho rozstępuje się, wpuszczając do środka wszystkich zainteresowanych. Cechą tej Miłości jest Współistnienie. Jest to aspekt nieomal fizyczny, praktyczny, pozbawiony barwnych uniesień, natomiast czyniący przestrzeń, aby te mogły zaistnieć.

"For deep in my heart
I do believe
We shall live
overcome some day"

amerykański przebój gospel

Energia ewoluującej Dziewiatki jest Obecnością i Przestrzenią. Inni odbierają to jako po prostu przyzwolenie na istnienie, czując, że Gapa rzeczywiście lubi z nimi przebywać, i że nie wymaga niczego w zamian. Sam Gapa natomiast przestaje przejmować się odrzuceniem, które zawsze tak go przerażało. Nie szuka akceptacji, gdyż nauczył się współistnieć także z własnymi emocjami gniewu, bólu i zranienia, które odtąd zauważa z bolesną wyrazistością. Nie wierząc już jednak w ich obiektywną moc Gapa nie musi ich słuchać. Może natomiast rozpocząć powolny proces ich roztopienia. Światło obecności będzie odtąd nadtrawiać przeszkody, ilekroć tylko Gapa świadomie coś zaakceptuje. Gapa ze zdziwieniem odkryje, że to spalanie, choć niewygodne, jest dla niego źródłem dodatkowej energii. Jego dotąd nijaka, bezbarwna postać zaczyna nabierać żywych kolorów. Otoczenie, które dawniej czuło, że "coś z nim nie tak", zaczyna postrzegać go jako rzeczywistego i ciepłego. Bezwładność i ciężar przestają być warunkiem koniecznym - przed Gapą szansa by przeżyć swoje życie dzieląc się sobą ze światem.

Sprzeczności

Podstawowa oś sprzeczności na której oparliśmy niniejszy artykuł, to opozycja "Kowalski-nadczłowiek". Ukazuje ona dążenie Gapy do stania się Wszechświatem - a zatem do objęcia w sobie wszystkich możliwości. Ta wszechmoc jednak jest zarazem chaosem, i Gapa, nie potrafiąc dorównać Bogom, często zostaje strącony na samo dno Iluzji. Pogrążony w chaosie i przytłoczony niemocą przedstawia sobą najzwyklejszego ze zwykłych - szarego człowieczka, któremu odebrano wszelki wpływ, i który istnieje na równi z kamieniami, trawą i chmurą. Miewamy zatem Dziewiątki przesuwające się na tej osi bardziej w stronę "nadczłowieka" - niezwykle charyzmatyczne, od razu rzucające się w oczy, często wszechstronnie utalentowane, nawet genialne, mamy jednak, z drugiego końca spektrum ich całkowite przeciwieństwo - steranego życiem człowieka, pozbawionego głębszych zainteresowań i nie wierzącego w nic, co sięga poza jego biurko. Wspólną cechą je łączącą jest mechaniczność (zmaganie). W dążeniu do nadczłowieczeństwa, widzimy co prawda sprzeciw przeciw tej mechaniczności, jednak już po chwili przekształca się on w mechaniczność wyższego rzędu - oto niezrozumiany przez świat geniusz w pocie czoła kształtuje swą wizję, by umrzeć w biedzie i poczuciu niespełnienia. Poniżej przytaczamy garść podobnych "sprzeczności" jakie charakteryzują Dziewiątkę. W każdej sytuacji, między dwoma przeciwległymi biegunami istnieje oś, która je łączy w pewnym szerszym kontekście. Charakter poszczególnych Dziewiątek może być spolaryzowany w stronę jednego z biegunów tej osi, może też przerzucać się pomiędzy nimi, zależnie od sytuacji. Popatrzmy.

Kowalski

nadczłowiek

słabość

potęga

rutyna

nieprzewidywalność

sacrum

profanum

Świadomość

Nieświadomość

nieograniczoność

uwięzienie

żar

nijakość

gorliwość

inercja

"gapowatość"

przebiegłość

pospolitość

dziwaczność

pocieszność

patos

elastyczność

konserwatyzm

nieokrzesanie

dyplomacja

prostota

zagadkowość

aseksualność

dionizyjskość

skromność

buta

gadulstwo

milczenie

nuda

niekonwencjonalność

wielowymiarowość

płaskość

dobroduszność

wrogość

cynizm

otwartość

szczerość

zachowania nie-wprost

Karty Tarota: IX. Pustelnik, XIX. Słońce

Pustelnik

"Ego oczywiście uwielbia problemy i komplikacje"

Eckhart Tolle

Karta pustelnika reprezentuje ludzkie Ego - Świadomość, która zapętliła się i niszczy samą siebie. Chciała dobrze, myślała że samą siebie tworzy. Zaczęła więc rozmawiać ze sobą i samą siebie objaśniać. W ciągłym dialogu wewnętrznym, objaśnia sobie czego chce, co widzi i co pojmuje. Wydaje się jej, że musi to w jakiś sposób wyartykułować, aby w niej zaistniało. Nakazuje sobie samej posłuszeństwo, próbuje siebie przekupić, pocieszyć, wychować. Tu jednak paradoks - czy w związku z tym jest mnie dwóch? Jeden który jest świadomy, a drugi który objaśnia aby tamten mógł być świadomy? Wówczas - czy nie gadam aby sam do siebie - i jeśli tak, po co? Jeżeli oba "Ja" są świadome, czy nie wystarczyłoby jedno z nich? Dlaczego ciągle usiłuję "wzmocnić" lub "podkreślić" mój odbiór za pomocą mówienia do siebie w myślach?

Ta anomalia, niezrozumiały splot w naszym wnętrzu to ludzkie Ego, które wypowiada pozbawione sensu zdanie "Jest mnie dwóch." Ten drugi tworzy świat na nowo, opisując go - i najczęściej niestety zafałszowując. Walczy z nami, usiłując nas podstępnie przekonać do swojej wersji, my zaś ulegamy, lub bronimy się. On szepcze, że uchroni nas przed błędem, my zaś, wierząc, pozwalamy aby namnażał się w nieskończoność, wypełniając naszą świadomość splątanymi ścieżkami wyobrażeń. Te wkrótce ożywają na naszych oczach, nie mając już wiele wspólnego z racjonalnym obrazem, a raczej obrazem zniekształconym i wykoślawionym, chichoczącym do nas piekielną gębą pokusy. Czynimy wówczas zło, którego sami nie chcemy. Tylko jak to możliwe?

"Jest mnie dwóch" - stajemy przed nieprzyjaznym Tworem, który rozkazuje nam cierpieć, nienawidzić i rozpaczać. To nasze Ego - aroganckie przekonanie, że jesteśmy Wszechświatem (a nie, że tylko kiepsko go odzwierciedlamy). Zmagając się z Ego stopniowo stajemy się coraz słabsi, choć nic złego, obiektywnie się nie wydarza. Sarkamy, ciało jest "mdłe", ponure i sztywne, wreszcie prędzej czy później choruje. Im więcej sił wkładamy w pokonanie własnych myśli, tym silniejsze się te myśli stają, i tym bardziej stajemy się nimi przytłoczeni. To paradoks kowala, który twierdzi, że stwarza sam siebie, jednocześnie padając z wysiłku. To również enneagramowa ścieżka 9-6, będąca dla Dziewiątki przesunięciem w stres. Energia Szóstki (Czarnowidza) więzi "Ja" w ponurej jaskini Imaginacji, pozbawiając je nadziei i każąc walczyć z sobą samym.

Może to i wyjść na dobre. Jednak jedynie wówczas, gdy nauczymy się porzucać identyfikację z Ego i zaczniemy wędrówkę w stronę Trójki (Gwiazdor). Kształtująca jakość karty Pustelnika odzwierciedla ideę Ludzkiego Potencjału, a więc ukrytych zdolności drzemiących w każdym z nas. Zmagając się z Ego możemy uzyskać siłę charakteru, hart wewnętrzny i rozwinąć rozmaite talenty, aż do Geniuszu, który odzwierciedla Dziewiątkowy ideał Drogi na Skróty. Nie nauczymy się jednak kochać i czerpać z życia, a to przecież jest naszym ostatecznym celem. Aby nauczyć się kochać potrzebujemy stać się w pełni obecni w karcie Słońca, która jest naszą Świadomością. Możemy wtedy zachować wszelkie korzyści wynikłe z mozolnego doskonalenia się (Pustelnik), tracąc zarazem powoli potrzebę używania ich w osobistym celu. Po cóż mielibyśmy świat o czymkolwiek przekonywać, jeżeli kochamy wszystkich Takich Jakimi Są?

Słońce

"Nie patrz na tę małą ścianę cieni. Słońce ponad nad nią wzeszło."

Kurs Cudów

Enneagramowa ścieżka 9-3, jest przesunięciem Gapy w stan relaksu. Symbolizuje ją karta Słońce, ukazująca Świadomość uwolnioną z zapętlenia, i gotową do Współistnienia.

Zamiast monologować i podkreślać siebie (Pustelnik), Świadomość świeci teraz równomiernym blaskiem na wszystko co jest, widząc w tym swoje własne Paliwo. Swoją zagubioną Moc odnajduje Gapa tam, gdzie jej nigdy nie szukał - tuż przed własnym nosem. W Słońcu znajduje odzwierciedlenie "gorliwość" ("żarliwość") Gapy, który zamiast próbować przechytrzyć Wszechświat, bierze się uczciwie do akceptowania wszystkiego po kolei. To rozpala go chęcią życia i budzi z transu w którym dotąd, trwał widząc wroga i wyzwanie w każdej sytuacji.

Na ścieżce 9-3 Gapa zauważa i docenia wszystko co napotka. Nie potępia innych, gdyż nie tkwi już we władzy wyobrażeń, rozkazujących mu niszczyć Zło. Zauważa siebie, i to, czego chce - wzrasta więc jego samoocena. Coraz bardziej potrafi też zauważyć i to, z czym się nie zgadza, jednocześnie nie usiłując się tego pozbyć. Osiąga równowagę - "żyj i pozwól żyć".

"Przechytrzenie" sugerowało, że świat jest zły, i Miłość Gapy, jakkolwiek nie byłaby podniosła, nie mogła być do końca szczera. Nie można przecież kochać tego, co się jednocześnie próbuje potępić, a tak właśnie próbuje czynić przebiegły Pustelnik. Gapa uświadamia sobie, że ta właśnie sprzeczność była przyczyną całej jego dotychczasowej niemocy, otępienia i cynizmu.

"W zimnym Tartarze
Ja, posąg antyczny
Z torsem bez kolan i oczyma z dziur
Na twarzy mojej uśmiech sardoniczny
A w piersiach źródło miłości mistycznej
Jak tęcza z chmur"

Tadeusz Miciński

W Słońcu znika Cień. Zamiast zmagać się z wyimaginowanym Złem i wielbić mistyczną ekstazę, Gapa uczy się widzieć To Co Jest, zarówno w sobie, jak i w kimś innym. Współistnieje z Tym tak, jak umie, pozostając świadomy różnic, oraz uczuć jakie to w nim wzbudza, i nie próbując owych uczuć zagłuszyć lub "oszukać" wewnętrznym dialogiem. Gapa dostrzega, że wewnętrzny dialog jest - bardzo często - autohipnozą. Uwolniony od jego wpływu zaczyna doświadczać siebie z coraz mniejszym udziałem komentatora. Czuje jak nowo odkryte emocje "goreją" w nim w milczeniu, rozjarzając się niczym kawałek metalu trzymany szczypcami w palenisku. Boczne ścieżki myślowe przestają pochłaniać energię Gapy - koncentruje się on na rzeczywistym wglądzie w siebie. Łatwiej mu teraz zauważyć siebie, i to czego naprawdę pragnie.

Budząc się z transu Dziewiątka odrzuca mitomanię i myślenie życzeniowe, stając twarzą w twarz z rzeczywistością swoich uczuć. Widzi, że nie jest miłym człowiekiem, za jakiego chwilami uchodziła, ale czuje też, że, nawet jeśli łatwiej jej nienawidzić niż kochać, to przecież woli kochać. Świadomość tego, owo "gorliwe współistnienie", choć niewygodne, zdecydowanie mniej ją męczy. Teraz dopiero widzi ile energii wkładała w ciągłe "przegapianie", w patos, butę, tajemniczość i wszystkie inne magiczne sztuczki, za pomocą których odwracała uwagę świata. Nowe spojrzenie jest zdecydowanie bardziej ekonomiczne.

Zgoda na Współistnienie jest dla Gapy początkiem długo oczekiwanego przebudzenia wewnętrznego żaru. Sabotujący sam siebie postulat "chcę chcieć" staje się prostym "chcę". To nadzieja na uzdrowienie wiecznego wahania Gapy i na przebudzenie jego Osoby z drzemki neutralności.

Zakończenie

Gapa jest bodaj najbardziej rozstrzelonym z enneagramowych typów, obejmującym najszersze spektrum wariantów, co sprawia, iż doprawdy trudno tu o jednoznaczną psychologiczną charakterystykę. Rozrzut "od nudziarza do geniusza" obejmuje w zasadzie całe spektrum możliwości, co zresztą odpowiada charakterystyce tego typu - jest on niczym ciecz, przybierająca kształt naczynia. Pewien charakterystyczny rys Dziewiątek, który odróżnia je od pozostałych typów to właśnie owa złożoność - robią wrażenie jakby na małej przestrzeni upchnięto zawartość średniej wielkości supermarketu. Na ogół znają się po trochu na wszystkim, rozmawiają z ożywieniem na każdy temat i z każdym, bez względu na różnice w światopoglądzie, pochodzeniu i faktycznym pokrewieństwie zainteresowań. Potrafią wydawać się zarówno bardzo bezczelne jak i pokorne, a wyznawanie wielu poglądów na raz nie sprawia im większego kłopotu.

Ten najbardziej "nietypowy" z typów odzwierciedla zagadkę ludzkiej kondycji. Spotykamy go na co dzień w sklepie, w pociągu i na ulicy - jest znikającym we mgle everymanem, troche poetycko bezradnym wobec normalności codziennych spraw, i trochę bezbronnym na pustej ulicy jednej z podwarszawskich miejscowości. Przypomina nam jaka jest stawka. Choć brzmi to może banalnie, przypomina, że gdzieś w tym wszystkim schowane jest Złoto. Dodaje otuchy i pokrzepia serca, choć sam ma w sobie sporo z tandety i kartonu. Na ogół też znika bezsensownie za zakrętem niczym bohater starych filmów, w pół salwy śmiechu jaka właśnie gruchnęła.

Nie zauważyliśmy, że przecież nie zniknął. Siedzi obok na widowni, trochę z boku, zawinięty w szary płaszcz. To zresztą dopiero początek.

Krzysztof Wirpsza
krzysztof.wirpsza@yahoo.com



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tabela Typów Enneagramicznych, Psychologia rozwoju i osobowości
1.Herosi umysłu, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
The Enneagram Style Of Leadership
6.Adwokat Diabła, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Enneagram - Ośrodki inteligencji, psychologia, Magia, Enneagram
enneagram
Enneagram - Portret psychologiczny, psychologia, Magia, Enneagram
Hurley, Medytacja, Enneagramy
Enneagram Ku Mistycznym źródłom wrażliwości
Dlaczego enneagram, ezo
3.Wykonawca, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Historia enneagramu
2.Dawca, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Totalny Fikoł, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
8.Szef, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza
Enneagram-Totalny Fikoł, psychologia, Magia, Enneagram
Enneagram - 8. Błysk i grzmot, psychologia, Magia, Enneagram
Enneagram - 1. Rytm życia, @ - Chirologia, Numerologia, I Ching itp, Enneagram
2.Herosi umysłu, psychologia, Magia, Enneagram, Krzysztof Wirpsza

więcej podobnych podstron