Szybka reakcja - to podstawa.
Biwaki harcerskie to niesamowita przygoda dla wielu z nas. Kiedy wracamy z takich wypraw już nie możemy się doczekać kolejnego wyjazdu. Stało się. Po 3 miesiącach oczekiwań pojechaliśmy do Zakopanego.
W ostatni weekend kwietnia nasz druh Jędrek zorganizował zbiórkę na stacji PKS w Kątach Wrocławskich już o 6 rano. Było nas 20. Czym prędzej zajęliśmy tylne miejsca w autobusie. Nasza podróż mijałaby tak jak zwykle w atmosferze śpiewu, jednak stało się inaczej. W pewnym momencie ktoś z podróżujących krzyknął :
Halo! Halo! Czy ktoś potrafi udzielać pierwszej pomocy?
Bez zastanowienia pobiegłam z chęcią udzielenia pomocy, mimo, że nie wiedziałam, co się stało i czym potrafię pomóc. Okazało się, że jeden z turystów dostał ataku epilepsji. Nasz przyboczny Maniek i zastępowy „Czarnych Kruków” byli szybsi ode mnie i zanim dobiegłam udzielali poszkodowanemu pomocy, amortyzując uderzenia głowy o szybę. Kierowca natychmiast powiedział, że zatrzymuje autobus, a nasz drużynowy wezwał karetkę. Przykre było to, że ludzie bulwersowali się na fakt przymusowego postoju autobusu i mieli dużo pretensji do zaistniałej sytuacji.
Mówili - To skandal, żeby z takiego powodu opóźniać kurs autobusu.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. A my, choć spóźnieni, a przez to bardzo głodni, dotarliśmy wreszcie do celu. Po tym wydarzeniu jeszcze większego znaczenia nabrało dla nas nasze przewodnie hasło - CZUWAJ!