http://aggrest.wrzuta.pl/playlista/3HIGql0Fklw/33
Katowice, 08 czerwiec 2007 rok.
Psychodynamiczne sposoby oddziaływań resocjalizacyjnych.
Przygotowały:
Agnieszka Kisielewska,
Bożena Pisulska,
Kinga Pupar.
Na wstępie naszych rozważań dotyczących zastosowania oddziaływań psychodynamicznych w resocjalizacji, spróbujemy nakreślić ich historię, oraz istotę.
Podejście psychodynamiczne w psychologii stanowi jedną z głównych szkół psychologicznych, która skupia się na dynamicznych siłach władających osobowością, wskazuje możliwości występowania konfliktów między nimi, jak i przedstawia propozycję ich kompensacji. Podejście to uznaje, że głównym źródłem psychologicznych problemów zdrowotnych jest konflikt między sprzecznymi dążeniami różnych warstw osobowości, co skutkuje lękiem, złym samopoczuciem oraz innymi niekorzystnymi objawami.
Ojcem podejścia psychodynamicznego jest Zygmunt Freud, który jako pierwszy wprowadził do psychologii pojęcie nieświadomości (skupia ona wyobrażenia które są nieakceptowane przez świadomość i między innymi z tego względu nie mogą zostać uświadomione. Zachowują jednak duży ładunek energetyczny dzięki czemu stale próbują przedostać się do świadomości. Efektem tych dążeń mają być takie akty psychiczne jak marzenia senne, objawy nerwicy), przejęzyczenia i czynności pomyłkowe.),oraz stworzył kompletną teorię psychologiczną zwaną freudyzmem wraz z oryginalną metodą terapeutyczną - psychoanalizą. Uczniowie Freuda dodawali do myśli swego mistrza własne refleksje równocześnie ujmując z niej fragmenty, z którymi się nie zgadzali. Tworząc w ten sposób prąd neopsychoanalizy. I tak np. Carl Jung kładł większy nacisk na pojęcie nieświadomości, wprowadzając termin nieświadomości kolektywnej, będącej zapisem doświadczeń poprzednich pokoleń danego kręgu kulturowego. Alfred Adler zaś umniejszył rolę potrzeb seksualnych w teorii psychoanalitycznej na rzecz potrzeby wyrażenia siebie, wpływania na innych ludzi, czy wręcz dominacji nad nimi. Karen Horney uważała, że pierwotnym źródłem lęku jest niemożność realizacji raczej potrzeb społecznych niż biologicznych. Współcześni przedstawiciele podejścia psychodynamicznego różnią się zasadniczo od Freuda w pojmowaniu rozwoju psychoseksualnego i psychospołecznego, kładą też większy nacisk na fakt, że człowiek jest istotą społeczną, zmniejszając w ten sposób biologiczny determinizm prekursora psychoanalizy. Ponieważ teoria Freuda z biegiem czasu ewoluowała, kolejne koncepcje psychoanalityków coraz bardziej różniły się od oryginału. Z tego powodu niektórzy psychologowie, choć rzeczywiście pozostają w kręgu psychoanalizy, odcinają się od niej i od samego Freuda. Bezpieczniej jest zatem używać szerszego pojęcia "psychodynamiki" (nie zaś "psychoanalizy") na określenie ich orientacji psychologicznej.
Główne twierdzenia podejścia psychodynamicznego.
Według teorii psychodynamicznej, pierwotne motywy kierujące działaniem człowieka leżą we wrodzonych, nieuświadomionych strukturach osobowości - id. Tworzona w nich energia psychiczna usiłuje przedostać się do ego, celem realizacji (co ma prowadzić do zaspokojenia owej potrzeby prze stworzenie i realizacje planu). Dzieje się tak, gdyż jedynie ego ma sposobność kontaktowania się z otoczeniem i decydowania o jakiejkolwiek zewnętrznej aktywności organizmu. Wrodzone popędy napotykają jednak na drodze do ego cenzurę społeczeństwa, która zatrzymuje niektóre z nich - niezgodne ze społecznym systemem wartości. Inne zaś przepuszcza, co prowadzi do gratyfikacji. Wewnętrzne zasady postępowania tworzą warstwę osobowości zwaną superego. Okazuje więc, że osobowość człowieka jest stale skonfliktowana: nigdy bowiem nie będzie tak, że superego (społeczeństwo) pozwoli na realizację wszystkich popędów z id. Jednocześnie wszystkie odrzucone przez superego treści, nie są unicestwiane, lecz dążą do zaspokojenia z coraz większą siłą (dynamika osobowości). Aparat psychiczny musi zatem lokować coraz większą ilość energii na trzymanie niedozwolonych motywów na uwięzi. Aby nie dopuścić do dezintegracji osobowości, uruchamiane są mechanizmy obronne, które są w stanie udoskonalić nieodpowiednie treści tak, by cenzura superego mogła je zaakceptować.
Właściwości i sposoby oddziaływań resocjalizacyjnych. Psychoanaliza, czy też - szerzej - psychodynamika, może być rozumiana jako metoda leczenia zaburzeń psychicznych jednostki - i jako taką będziemy ją rozpatrywać. Za Ernst'em Jones'em możemy wyszczególnić siedem fundamentalnych twierdzeń zawartych w poglądach Z. Freuda odnośnie ludzkiej psychiki, które to miały niebagatelny wpływ na psychoanalityczną metodę leczenia:
Psychiczne procesy nie są przypadkowe, ale rządza nimi pewne prawa.
Emocje cechują się swoista autonomią, dlatego tez mogą być odrywane od treści, z którymi pierwotnie były związane i przemieszczone w inne sfery psychiki.
Procesy psychiczne maja charakter dynamiczny i stale zmierzają do rozładowania energii, która jest z nimi związana.
Treści trudne do świadomego tolerowani, są wypierane do nieświadomych sfer psychiki.
Pomiędzy wewnętrznymi sferami psychiki istnieją konflikty.
Infantylne procesy psychiczne, są ważne tylko gdy odpowiadają dziecięcym pragnieniom.
Seksualność i agresywność dorosłego człowieka warunkowana jest od najwcześniejszych etapów rozwoju psychicznego.
Psychodynamiczne podejście psychokorekcyjne - w Stanach Zjednoczonych, jak i krajach Europy Zachodniej - odniosło w resocjalizacji zdumiewającą karierę, co nie koniecznie wiązało się z jego skutecznością, a raczej z faktem, iż idea osiągnięcia „ładu wewnętrznego” poprzez -niejako- „wbudowanie” mechanizmów samokontroli, zdała się być bardzo kusząca - nie tyle dla tych, którzy byli podmiotem owej terapii, ale dla tych, którzy tę terapię przeprowadzali.
W ostatnich latach, w krajach o wysokiej kulturze resocjalizacyjnej zanotowano znaczny wzrost oddziaływań psychokorekcyjnych, natchnionych podejściem psychodynamicznym. Ów wzrost zainteresowania zdaje się być związany z takimi charakterystycznymi cechami dzisiejszego podejścia psychodynamicznego, jak:
przesuniecie nacisku z pracy indywidualnej na prace grupową, oraz
doprowadzanie do silnych przeżyć emocjonalnych w trakcie terapii.
Kazimierz Pospiszyl podzielił psychodynamiczne oddziaływania resocjalizacyjne, na dwie podstawowe grupy:
oddziaływania indywidualne, oraz
oddziaływania grupowe, które to są bezspornie o wiele bardziej reprezentatywne dla zabiegów resocjalizacyjnych. W tych zaś wskazuje na odmienność oddziaływań, wyróżnionych ze względu na to, czy odbywają się w:
• zakładach resocjalizacyjnych,
• tzw. komunach terapeutycznych.
Można wskazać co najmniej dwa powody, które uzasadniają owo rozgraniczenie oddziaływań grupowych. Po pierwsze, pobyt w placówkach resocjalizacyjnych zawsze jest pobytem przymusowym, wynikiem zewnętrznego nacisku. Zazwyczaj odbierany jest jako gwałt zadany ludzkiej potrzebie wolności. Komuna terapeutyczna zaś jest formą „wewnętrznego przymusu” jednostki, stanowi punkt oparcia, azyl dla wychowanka. Po drugie, członkowie komun terapeutycznych to przede wszystkim narkomani, podczas gdy w zakładach poprawczych, względnie więzieniach przebywają przestępcy kryminalni. Tak więc „bywalcy” obu tych „miejsc” znacznie się od siebie różnią, co należy mieć na uwadze dobierając odpowiednie formy terapii.
Mając na uwadze powyższą klasyfikację oddziaływań wprowadzoną przez K. Pospiszyl, skupimy się w teraz na oddziaływaniach indywidualnych, by następnie skłonić się w stronę oddziaływań grupowych.
Klasyczne zastosowanie psychoanalizy w procesie resocjalizacji, napotyka zwykle trudności wynikające z faktu, iż grupa psychoanalityków- których z powodzeniem możemy nazwać ortodoksyjnymi - nie uwzględnia typologicznej odrębności przestępców o cechach psychopatycznych, od przestępców o cechach neurotycznych, utożsamiając wszelkie zaistniałe zaburzenia z nerwicami. W gruncie rzeczy podejście psychodynamiczne może być stosowane do przestępców neurotycznych, jednak wykazuje znikomą skuteczność w przypadku przestępców psychopatycznych. Do form oddziaływań indywidualnych możemy zaliczyć między innymi: wolne skojarzenia (osoba mówi cokolwiek przychodzi jej na myśl; treść jest badana przez terapeutę ze względu na opór - to o czym pacjent nie chce mówić); analizę snów (nieświadome impulsy są wyrażane podczas snów), oraz hipnoanalizę (wkraczanie w podświadomość pacjenta).
K. Pospiszyl podaje kilka przykładów terapii, która zakończyła się, bądź też rokowała pomyślnie - nawet w przypadku przestępców psychopatycznych [przykład: patrz str.56-58 K. Pospiszyl]. Kluczem dotarcia, do umysłów owych wykolejonych jednostek, okazały się być: cierpliwość i dobroć. Danie im możliwości ”(…)wyprostowania się poprzez stopniowe odzyskiwanie miłości, bezpieczeństwa i wiary w pomoc ludzi straconych w dzieciństwie aby w ten sposób mogli zyskać dyspozycje do umiejętności identyfikowania się z innymi.” /M.Schmideberg/. Jednakże, mimo możliwości podania wielu przykładów świadczących o efektywności metody indywidualnego oddziaływania, istnieje rzesza osób o sceptycznym nastawieniu, które nie uważają by była ona odpowiednia, jako metoda resocjalizacji przestępców.
Jak już uprzednio wspomnieliśmy, druga formą oddziaływań psychodynamicznych są: oddziaływania grupowe. W pierwszej kolejności zajmiemy się owymi oddziaływaniami prowadzonymi w zakładach resocjalizacyjnych dla nieletnich.
Zakłady resocjalizacyjne. Pierwsze doświadczenia.
Założony przez A. Aichhorn'a - wielkiego entuzjasty wykorzystywania psychoanalizy w procesie resocjalizacji - pod koniec pierwszej wojny światowej dom dla przestępczych chłopców w Oberrholla-brunn, bez wątpienia można zaliczyć do placówek korzystających z nowoczesnych form oddziaływań. A. Aichhorn opisał swe doświadczenia w pracy z dziećmi wykolejonymi w książce noszącej tytuł „The weyward youth”, wydanej po raz pierwszy w 1925 roku. Podzielił on przebywające w zakładzie dzieci na dwa podstawowe typy. Grupę pierwszą stanowili chłopcy rozpieszczeni, wychowani przez nader opiekuńczych rodziców - u których podłoże wykolejenia stanowiły- jego zdaniem-nerwice. Drugą zaś chłopcy stale wchodzący w konflikt z otoczeniem w wyniku niedostatecznego rozwoju superego jak i słabo rozbudowanej świadomości. W procesie resocjalizacji dzieci z grupy drugiej, tj. psychopatycznych Aichhorn „postawił” na łagodność, miłość i permisywizm, czyli postępowanie zgoła odmienne od tego, do jakiego chłopcy Ci byli przyzwyczajeni. Jak można było przypuszczać nowość sytuacji (spotkanie z przyjaznymi, łagodnymi dorosłymi),w której nagle znaleźli się chłopcy budziła ich zdumienie i częstokroć próbowali oni zbadać jej autentyczność - badając „wytrzymałość” wychowawców. Aichhorn tak opisuje zmianę proces prowadzący do zmiany postawy wychowanków: „Najczęściej chłopcy reagowali na permisywność wychowawców zwiększeniem poczucia własnej siły, co znajdowało wyraz we wzroście postaw agresywnych, które często kończyły się płaczem z wściekłości, przeradzającym się następnie w przypływ czułości, prowadzący w końcu do poprawnego sposobu wychowania” /za: K.Pospiszyl/
Zdaniem Aichhorn'a tylko kryzys emocjonalny, oczyszczając psychikę może prowadzić do zmiany stosunku przestępcy do innych ludzi. Ze względu na doniosłość tej tezy i skuteczność w jej stosowaniu, celowe organizowanie kryzysu emocjonalnego stało się zadaniem całego personelu domu dla chłopców[przykład: patrz str. 61 - 62, Pospiszyl]. Niebywałe podobieństwo idei - prowadzenie do przesileń emocjonalnych - możemy dostrzec również w tzw. metodach wstrząsowych stosowanych prze A. Makarenkę [przykład: patrz 62-64, K. Pospiszyl].
Powyższe doświadczenia stworzyły podwaliny do rozwoju metody pracy
z młodzieżą poważnie wykolejoną i psychopatyczną, zwanej na zachodzie terapią otoczeniem (milieu therapy). Fundamentalnym założeniem terapii otoczeniem jest skoncentrowanie na wychowanku bodźców do właściwego postępowania, postawienie wychowanka w sytuacji totalnego, wielostronnego naporu pozytywnych oddziaływań. Celem uzyskania jak największej efektywności owej metody, należy starannie opracować rozkład dnia dziecka przebywającego
w zakładzie. Ponad to cały personel placówki - bez względu na pełnione funkcje - winien wypełniać wyznaczone role w procesie resocjalizacji, gdyż tylko w ten sposób można wprowadzić w życie zasadę totalnego nacisku.
Terapię otoczeniem na szeroką skalę zastosowano w latach 50-tych w Wiltwyck School w Nowym Jorku. Ów zakład przeznaczony był dla chłopców w wieku 8-14 lat , którzy sprawiali przeróżne problemy wychowawcze. Myśl przewodnia owej placówki została zwerbalizowana przez Ernesta Papanka w następujący sposób: „Kara uczy dziecko tylko tego, jak można karać, natomiast przez wykazanie dziecku zrozumienia i pomocy, nauczymy je rozumieć innych oraz współpracować z otoczeniem.”/za: K.Pospiszyl/ Terapia otoczeniem w wersji nowojorskiej skupiała się na zapewnieniu chłopcom swobodnej możliwości wyrazu tłumionego żalu i agresji, oczywiście mając na uwadze pewne granice, oczywiście owo wyładowanie nie mogło wyrządzać zbyt poważnych, czy też nieodwracalnych szkód. Należy tu jednak zaznaczyć, iż otwarte pozwolenie na wyrażanie stanów emocjonalnych przez wychowanków, nie zwalniało chłopców od społecznej odpowiedzialności za swe czyny.
Organizacja Wiltwyck School nastawiona była w głównej mierze na wyzwolenie inicjatywy społecznej i odpowiedzialności. Do tego stanu rzeczy doprowadzić miał samorząd wychowanków, w skład którego wchodziły poszczególne komisje (np. stołówkowa, sportowa, aprowizacyjna, pracy zarobkowej), oraz zarząd zakładu. Wysiłki chłopców wspierane były dodatkowo przez posiedzenia terapeutyczne, tak indywidualne, jak i zbiorowe. W placówce zatrudnieni byli psychologowie, psychiatrzy(codziennie z najtrudniejszymi przypadkami), specjaliści od terapii grupowej, wychowawcy i pracownicy socjalni(raz w tygodniu wywiad dotyczący planów życiowych, oraz pomoc po opuszczeniu zakładu). Raz w tygodniu odbywały się posiedzenia personelu w celu przedyskutowania postępowania jednego z chłopców. Mówiąc o analizie efektów pracy metoda terapii otoczeniem, nie sposób nie wspomnieć o możliwości stosunkowo dokładnego pomiaru zmian zachodzących w osobowości tych chłopców. Mc Cord'owie dokonali w latach 1954-1955 wszechstronnej i gruntownej analizy porównawczej chłopców o skłonnościach neurotycznych, z tymi o skłonnościach psychopatycznych. Przytoczymy teraz niektóre wyniki ich badań, jak również przybliżymy metody którymi się posłużyli w trakcie badań.
Jednym ze wskaźników socjalizacji chłopców była agresja. Jej poziom badano testem projekcyjnym zwanym Rover Test. Test ten ukazywał psa w przeróżnych sytuacjach frustracyjnych, a pytanie kierowane do badanego brzmiało: „Co Rover zamierza teraz zrobić?” Modelową sytuacją przedstawianą w trakcie badania było karanie psa przez jego pana. Dziecko podlegające badaniu miało zaś wybrać jedna z trzech odpowiedzi: zaatakować (agresja), wykazać smutek (wycofanie), zaprzyjaźnić się z innymi ludźmi(neutralność).
Innym wskaźnikiem socjalizacji było poczucie winy. Cechę tę badano przy użyciu opowiadania, o chłopcu -Bobie- naruszającym różne standardy życia społecznego. Reprezentatywna historyjka wyglądała następująco: „Bob i Jack pobili się pewnego dnia, Bob wyciągnął nóż i ugodził Jacka. Jak czyje się Bob?” Podobnie jak w przypadku Rover Testu dziecko miało do wyboru jedną z trzech odpowiedzi: jest zadowolony(satysfakcja), boi się ze Jack się zemści ( strach przed karą), zmartwienie(poczucie winy).
Niezwykle ważnym wskaźnikiem postępów resocjalizacyjnych było także określenie zmian wobec autorytetów. Tu zastosowanie miało kolejne niedokończone opowiadanie, w którym bohater naruszył normy postępowania napotyka na swej drodze osobę stanowiącą autorytet (nauczyciela, rodzica) Np. Bob pewnego wieczoru wrócił bardzo późno do domu. Miał nieprzyjemne zdarzenie, przewrócił się i skaleczył . Jak zachowa się jego Ojciec? Tu dzieci miały dwie odpowiedzi do wyboru; jedna z nich wskazywała na opiekuńczość ojca, druga zaś na jego agresję.
Samoocenę dano przy pomocy kwestionariusza składającego się z 20 pytań typu: „Czy taki jesteś?”, na które wychowankowie mieli odpowiedzieć. Druga metoda polegała na zadaniu wychowankowi pytań w rodzaju: „Jeśli chciałbyś być kimś ważnym, to kim chciałbyś być ?”; „Jaki powinien być dobry chłopiec?”; „Co ludziom najbardziej się w Tobie podoba?”.
Cechy takie jak otwarta agresywność, złośliwość, sugestywność, określane były za pomocą skal oszacowań wypełnianych przez wychowanków.
Obok testów projekcyjnych i skal oszacowań, pojawiła się też metoda diagnostyczna zwana eksperymentem sytuacyjnym. Polegało to na celowym wywołaniu przez wychowawców sytuacji frustrującej i obserwacji zachowań dzieci
Wyniki badań były wielce obiecujące, gdyż okazało się (tabela powyżej), że oddziaływania resocjalizacyjne wywarły większy wpływ na dzieci psychopatyczne, a niżeli na dzieci neurotyczne- co zdaniem McCordów bardzo pozytywnie świadczy o zastosowaniu terapii otoczeniem na jednostki psychopatyczne.
Innym interesującym badaniem jakiego podjęli się McCordowie, było stworzenie szeroko zakrojonej analizy porównawczej, wychowanków omawianej przez nas szkoły nowojorskiej, a wychowanków Lyman School- - tradycyjnego- najstarszego w USA zakładu poprawczego. Do najciekawszych wyników tych badań zaliczyć można następujące:
„— wychowankowie Wiltwyck School wybierali przyjaciół spośród chłopców nieagresywnych, podczas gdy chłopcy z Lyman School skupiali się wokół złośliwych i najprawdopodobniej psychopatycznych liderów,
— na prośbę przedstawienia idealnego typu wychowawcy większość wychowanków z Wiltwyck podało cechy zrozumienia i lubienia wychowanków, podczas gdy chłopcy z Lyman podawali takie charakterystyki, jak: „potrafi zaprowadzić porządek”, „zbije, jeśli potrzeba” itp.,
— chłopcy z Wiltwyck wykazali brak poczucia bezpieczeństwa (insecurity), podczas gdy wychowankowie z Lyman nie wykazali zaburzeń w tym zakresie,
— nie stwierdzono natomiast zmniejszania się stopnia agresywności w obu zakładach,
— większość wychowanków z Wiltwyck uważało, że świat jest w zasadzie „dobry”, chłopcy zaś z Lyman przedstawiali świat jako pełen niebezpieczeństw i niepewności,
— chłopcy z Wlthwyck wykazali wyższą samoocenę w porównaniu ze swoimi rówieśnikami z Lyman.”/K.Pospiszyl/
Kolejna tabela obrazuje nam wyniki tych samych badań, dotyczących jednak częstotliwości powtórnego popełniania przestępstw przez wychowanków obu tych zakładów.
Powyższe dane obrazują zaskakującą prawidłowość, metody resocjalizacji stosowane w Wiltwyck School wobec psychopatów są skuteczniejsze od metod stosowanych przez tradycyjny zakład poprawczy, jedynie w okresie pierwszych pięciu lat po opuszczeniu zakładu, natomiast nie dają psychopatycznemu dziecku tarczy, która mogłaby uchronić go przed powtórnym przestępstwem po upływie tego okresu. Jak wynika z przytoczonych danych, już od 20 roku życia recydywa u psychopatycznych wychowanków Wiltwyck School zaczyna wzrastać, w czasie gdy u wychowanków Lyman School zmniejsza się. Podobną prawidłowość, stwierdzono w przypadku innych, czyli niepsychopatycznych wychowanków z obu tych placówek.
Przejdźmy teraz do współczesnych doświadczeń placówek amerykańskich. Na wstępie należy nadmienić, iż w zakładach poprawczych przebywają tam jednostki tylko o znacznym stopniu wykolejenia, głęboko zaburzonej strukturze osobowości. Dlatego tez znaczna część oddziaływań stanowią oddziaływania psychiatryczne, które to zdaniem Yochelsona i Samenowa nie odnoszą pożądanych skutków, ze względu na swe podejście lekarsko-psychiartyczne. Traktując przestępcę jak pacjenta- istotę bezradną niemiejącą sobie poradzić w życiu. Tymczasem znakomita większość przestępców nie jest ani oderwana od realiów, ani też bezradna. Charakterystyczną cechą placówek amerykańskich jest różnorodność ich oddziaływań. Postaramy się teraz za Kazimierzem Pospiszylem, pokrótce przybliżyć obraz trzech zakładów resocjalizacyjnych.
The Syl Apps Campus.
Ośrodek postał w 1981 r. jego program był dokładnie opracowywany przez parę lat przez ekipę wybitnych specjalistów. Najpierw zapoznano się z pracą kilku czołowych zakładów w USA i Kanadzie, potem przeprowadzono badania nad możliwością stosowania niektórych rozwiązań, by w rezultacie przystąpić do kompletowania i szkolenia personelu placówki. Instytucja została zlokalizowana w dwóch domach, w każdym z nich może mieszkać od 8 do 10 wychowanków. Na ogół połowa wywodzi się spośród przestępców seksualnych(gwałciciele i nakłaniający do praktyk seksualnych), druga połowa wychowanków składa się z innych gwałtownych przestępców. Dzieci należące do rożnych grup zamieszkują oddzielne domki. Syl Apps jest zakładem psychiatrycznym lecz o nieco mniejszym zagęszczeniu personelu (zwykle wynosi on 14 osób personelu na 8 wychowanków). W Syl Apps w każdej z grup bez przerwy przebywa dwóch opiekunów, wzajemnie asekurujących się przed niewykluczonymi atakami, które wyniknąć mogą z skumulowania jednostek agresywnych, skłonnych do ataku fizycznego pod byle pozorem. Niezależnie od tego, w ciągu dnia pracuje tam cały sztab pielęgniarek, psychologowie, specjalizujący się w różnych rodzajach terapii grupowej, jak również lekarze różnych specjalności. Syl Apps posiada typowo „eklektyczną” orientację oddziaływań resocjalizacyjnych. Program często zmienia się i doskonali. Zwykle inne tematy spotkań grupowych poruszane są w wypadku przestępców seksualnych, a inne w wypadku pozostałych gwałtownych przestępców.
The Qak Unit
Założona w 1991 roku instytucja karna (tj. korekcyjna), W wypadku tej placówki nasycenie personelem wykwalifikowanym jest nieco wyższe niż przewiduje amerykańska norma dla tego rodzaju placówek (wynosi ona 11 osób personelu na 24 wychowanków). W Qak Unit na 18 wychowanków przypada 14 osób personelu specjalistycznego. W zakładzie tym znajdują się agresywni nieletni przestępcy o dużym stopniu demoralizacji i bardzo niewrażliwi na oddziaływania resocjalizacyjne. Wychowankowie są tam kierowani bezpośrednio przez sądy, lub też przez inne instytucje resocjalizacyjne, w których nie poczynili żadnych postępów. Podobnie jak w Syl Apps - połowę wychowanków Qak Unit stanowią nieletni przestępcy seksualni, którzy zorganizowani są w oddzielną grupę i zamieszkują oddzielny domek. Oddziaływa w Qak Unit polegają głównie na terapii grupowej, główny nacisk więc kładzie się na organizowanie spotkań grupowych (się rzadziej niż trzy razy w tygodniu). Przestępcy seksualni mają inny program i tematyką spotkań. Cały zakład nastawiony jest również na to, aby w grupach miało miejsce wiele różnych przedsięwzięć - np. wykonywanie prac, wspólne rozwiązywanie problemów w ramach nauki szkolnej.
The Closet Adolescent Trentment Center.
Powstała w 1972r. instytucja o charakterze mieszanym na bazie zakładu karnego. Podległa służbie zdrowia. W zakładzie przebywa 24 wychowanków, którymi zajmuje się 26 osób wykwalifikowanego personelu. Połowa wychowanków to przestępcy seksualni, reszta to głównie mordercy. W CATC stosuje się różne zabiegi resocjalizacyjne, jednak wśród wszelakich oddziaływań przoduje terapia grupowa. W zakładzie tym stosowane jest podejście które współczesna resocjalizacja ochrzciła mianem zróżnicowanego traktowania Spotkania dla obu grup prowadzone są oddzielnie. Poza spotkaniami prowadzonych oddzielnie istnieją także wspólne formy oddziaływań Należy do nich wyrównawcza nauka szkolna, terapia pracą, wypoczynkiem oraz wprowadzono intensywny program całej społeczności - zarówno wychowanków jak i personelu. Program ów polega na wzajemnym zrozumieniu potrzeb psychicznych, uniedogodnień w ich realizacji oraz na regularnym ćwiczeniu się w pozytywnych reakcjach wobec otoczenia. Ponad to przy CATC istnieje specjalny program badawczy, śledzący losy opuszczających placówkę wychowanków. Z badań owych jasno wynika, że liczba wychowanków popełniających przestępstwa po opuszczeniu zakładu nie przekracza od wielu lat 33%, co biorąc pod uwagę fakt, iż instytucja ta ma do czynienia z bardzo zdemoralizowanymi i odpornymi na resocjalizację podopiecznymi jest bardzo zadowalającym efektem.
Zostając w kręgu zainteresowań oddziaływań prowadzonych w zakładach resocjalizacyjnych, zajmiemy się teraz tworzeniem pozytywnej kultury rówieśniczej, która to stanowi główny kierunek oddziaływań resocjalizacyjnych.
Niezwykle popularna w amerykańskich zakładach poprawczych jest idea społeczności leczniczych. Zmian poglądów osadziła istotę zachowań przestępczych o charakterze gwałtownym w zaburzeniach interpersonalnych. Zamiast więc stosować typowe dla modelu medycznego, metody oddziaływania jeden na jednego, tzn. terapeuta na pacjenta, w celu zaprowadzenia w nim ładu wewnętrznego - owy wewnętrzny ład starano się zaprowadzić, poprzez poprawienie stosunków jednostki z innymi ludźmi, głównie z rówieśnikami. Najlepszą drogą do osiągnięcia tego celu wydaje się uczestnictwo w społecznościach terapeutycznych. Za prekursora zastosowania tego podejścia terapeutycznego do resocjalizacji nieletnich socjopatów uważa się M. Jonesa. Najbardziej znanym amerykańskim zakładem, który jako pierwszy całą swą działalność oparł na tym modelu oddziaływań, był Highfields Program w New Jersey. Opracowana tam wersja społeczności terapeutycznych nosiła nazwę: Kierowanie Interakcyjne Grupowe. W oparciu o ideę społeczności terapeutycznych powstało wiele komun terapeutycznych, z których Synanon stał się modelem dla oddziaływań resocjalizacyjnych wobec narkomanów.
Istotnym krokiem w kierunku wypracowania idealnego szablonu oddziaływań społ. Terapeutycznych było wprowadzenie pojęcia i opisanie funkcjonalności tzw. pozytywnej kultury rówieśniczej. Co uczynili H. Vorrath i L. Brentro. Autorzy zwrócili uwagę na fakt, że podkultura, której istota leży z reguły w negacji większości akceptowanych społecznie zasad moralnych, jest główną przeszkodą w organizacji sposobu oddziaływań resocjalizacyjnych. Dlatego tez za najważniejsze uznali oni stworzenie pozytywnej kultury rówieśniczej, jako alternatywy dla działającego, w każdym zakładzie „drugiego życia”.
Kolejny krok rozwojowy idei pozytywnej kultury rówieśniczej, to przedstawienie konkretnych doświadczeń tego typu oddziaływań resocjalizacyjnych. (Closed Adolescent Treatment Center) Koncept pozytywnej kultury rówieśniczej, jak wszystkie rodzaje terapii grupowej, opiera się na przesłaniu, że wychowanek zdolny jest do przyjęcia aktywnej roli w samodoskonaleniu, poprzez aktywne uczestnictwo w różnego rodzaju przedsięwzięciach zespołowych i w regularnych posiedzeniach terapeutycznych. Bardzo istotną cechą, a tym samym niedociągnięciem i ograniczeniem procesu wychowawczego opartego na omawianej metodzie jest to, że nie przygotowuje on wychowanka do zmiany otoczenia. Grupy tworzące pozytywną kulturę rówieśniczą stanowią niejako azyl dla wychowanka, dając mu zabezpieczenie przed rozpadem osobowości i wykolejeniem, jednak tylko do czasu w którym przyjdzie mu opuścić zakład. Należy wiec zadbać o to, aby wychowanek przebywał w placówce resocjalizacyjnej tak długo, by nabyte przez niego w trakcie postępowania korekcyjno-terapeutycznego się utrwaliły. Kolejna istotna kwestia w tworzeniu kultury rówieśniczej, to zadanie personelu, który musi poniekąd wtopić są w każdą grupę wychowanków. („Pozytywna kultura rówieśnicza nie może istnieć bez pozytywnej kultury personelu”./K.Pospiszyl/) Nie można dopuścić do sytuacji, w której wystąpiłby podział na wychowawców wychowanków, ani też jakiegokolwiek inny, który dopuszczałby rozróżnienie na my i oni; grupa wychowanków musi stanowić nierozerwalną całość z personelem. Nieprzecenioną zaletą stosowania omawianej metody, jest zapobieganie bierności i apatii wychowanków - które to przez niektórych psychologów penitencjarnych - są większym skutkiem ubocznym przebywania w zakładzie, aniżeli sama demoralizacja. Kolejną superlatywe stanowi przeciwdziałanie powstawaniu objawów resocjalizacji pozornej, która ma miejsce w przypadku długo działających programów, opartych na ściśle opisanych regulaminem nagrodach.
Warunkiem skuteczności oddziaływań resocjalizacyjnych jest wpojenie wychowankowi samodyscypliny. Właściwość ta jest szczególnie opornie przyswajana przez wychowanków wykazujących zaburzenia charakteru. Niektórzy proponują by naukę tę rozłożyć na dwa elementy. Pierwszy to nauka rozumienia naturalnych logicznych konsekwencji podejmowanych działań; drugi zaś stanowi przyjmowanie odpowiedzialności za swoje czyny.
Najlepsze metody oddziaływań to te, które potrafią namacalnie ukazać przestępcy że przez jego haniebne zachowanie cierpi, w sposób, który dla niego samego byłby bardzo przykry, konkretna osoba. Cel ten można osiągnąć właśnie przy pomocy terapii grupowej opartej na podstawie metody tworzenia pozytywnej kultury rówieśniczej . Jak ogólnie wiadomo, młody człowiek o wiele mocniej reaguje na sądy rówieśników aniżeli na uwagi dorosłych/personelu. W przypadku omawianej metody mamy do czynienia z ogólnym naciskiem wielu osób co może owo oddziaływanie wzmocnić.
Inny sposób działania w celu nauki samodyscypliny to połączenie wszystkich dobrych przejawów zachowania z nagrodami, a złych z karami. Jednak nie chodzi tu tylko o rozróżnienie zachowań dobrych od złych, ale też o szczegółowe rozróżnienie pomiędzy odcieniami dobrego i złego postępowania, odcienie te powinny być wyrażone odpowiednim zróżnicowaniem nagród i kar. W tym przypadku również metoda pozytywnej kultury rówieśniczej wydaje się być najlepszą z możliwych, gdyż w ramach posiedzeń terapeutycznych wychowankowie sami, przy współuczestnictwie personelu, wyznacza zadania do wykonania, przepisy, które winny być przestrzegane, jak i rodzaje nagród i kar. „Cała grupa wychowawcza wyznacza także punkty pozytywne i negatywne, czyli kary i nagrody, zwielokrotniając tym samym ich siłę oddziaływania na psychikę wychowanka.”/K.Pospiszyl/
Jeśli zastosujemy równocześnie, oba te sposoby nauki samodyscypliny istnieją duże szanse, że postrzegani, jako niezdolni do nauki przez własne doświadczenia psychopatyczni przestępcy - zostaną skutecznie zresocjalizowani.
Po bliższemu przyjrzeniu się konkretnym zakładom resocjalizacyjnym działającym na terenie USA, możemy z cała pewnością stwierdzić, ze niebagatelny bo ok. 50% odsetek wychowanków to przestępcy seksualni.
Nie sposób nie wspomnieć tutaj, że wiele zakładów amerykańskich jest przeznaczonych wyłącznie do ponownej socjalizacji nieletnich przestępców seksualnych. Ta duża liczba nieletnich przestępców seksualnych w placówkach wynika z faktu stosunkowo wysokiego odsetka reprezentantów tej postaci dewiacji wśród ogółu gwałtownych przestępców. Ponieważ resocjalizacja tego gatunku wykolejonych stwarza szereg specyficznych problemów, panuje przekonanie o konieczności osobnego umieszczania przestępców seksualnych. Argument przemawiający za taką potrzebą to fakt, iż w zakładach, które nie stosują się do tej zasady dochodzi notorycznie do upokorzenia ich i szykanowania. Zwykle są na samym dole zakładowej hierarchii, co wyklucza skuteczność podejmowanych oddziaływań resocjalizacyjnych. Przytoczymy teraz za Pospiszylem propozycje oddziaływań resocjalizacyjnych stosowanych w odniesieniu do nieletnich przestępców seksualnych, wśród których górują osobnicy popełniający gwałty i czyny nierządne z dziećmi:
„* terapia rodzinna (najlepiej jeśli jest prowadzona dla całej rodziny) połączona z udzielaniem informacji i dyskusjami na temat znaczenia rodziny w życiu i rozwoju człowieka;
* przedstawianie i dyskutowanie informacji na temat prawidłowości życia seksualnego człowieka;
*ćwiczenia w rozumieniu odczuć ofiary, polegające na nauce współczucia innej osobie, empatii, dostosowania się do nastrojów psychicznych innych ludzi, a także ukazywanie skutków wykorzystania seksualnego ofiary;
*rozwój tzw. zręczności społecznych, czyli nauka precyzyjniejszego komunikowania własnych stanów emocjonalnych, mechanizmów uspołeczniania, zasad pracy grupowej itp.;
*wytwarzanie mechanizmów poskramiania złości, które obejmują naukę negocjacji, rozumienia różnych modeli sytuacji konfliktowych oraz możliwości nieagresywnego przezwyciężania takich sytuacji;
* nauka przezwyciężania smutku, polegająca na pomocy w przeorientowaniu wielu wartości (nieprawidłowa hierarchia wartości jest zazwyczaj wynikiem doznania różnych krzywd ze strony innej osoby, takich jak opuszczenie, zdrada, oszukanie itp.) tak, aby żywo odczuwane krzywdy nie stanowiły głębokich urazów; * przygotowanie do prowadzenia dziennika jako sposobu wypowiadania swych tęsknot, marzeń, lęków i niepokojów; ćwiczenie w wyrażaniu i opisywaniu własnych fantazji i różnego rodzaju innych form utrwalania odczuć i przeżyć; *nauka umiejętności przeżycia, polegająca na przyswojeniu sobie umiejętności przerywania „czarnych myśli”, nie rozpamiętywania doznanych w przeszłości i aktualnie nieszczęść i niepowodzeń umiejętność zajmowania się w sposób aktywny zadaniami wypływającymi z bieżących problemów;
*ukazywanie konsekwencji wynikający ze zróżnicowania ról seksualnych poprzez określenie prawidłowych i dewiacyjnych nastawień seksualnych, stereotypów społecznych związanych z tzw. rolą seksualną itp.;
*podwyższenie poziomu wykształcenia ogólnego (połączone uzyskaniem świadectwa ukończenia szkoły średniej) i zgłębienie tajników określonej: pracy zawodowej nie tylko po to, aby zdobyć w przyszłości możliwość zarobienia na życie lecz przede wszystkim po to, aby przyswajanie wykształcenia jako ogólnej ogłady umysłu i nabywanie kunsztu pracy zawodowej działało na wychowanka samodyscyplinująco.”/wg Knoppa; za: K.Pospiszyl
W niektórych zakładach prowadzone są również specjalne grupy wychowanków uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Programy owych grup są dość szerokie. W ich zakres wchodzą miedzy innymi: nauka o chemicznym działaniu środków, nauka walki z nałogiem, zapoznanie z systemem pomocy osobą uzależnionym Oddziaływania podane przez Knoppa są jednak dość mało precyzyjne, nie zawierają również informacji w jakiej kolejności i czy wszystkie winny być zawsze realizowane.
Alternatywny spis „chwytów” psychokorekcyjnych prezentują S. Łan i P. Zamora. Zawarte w niej elementy postępowania resocjalizacyjnego wobec przestępców seksualnych przewidziane są jako etapy oddziaływania. Twórcy listy wskazują napięć takich faz:
badanie tych czynników wywartych ze świadomości, które stanowią świadome motywy przestępstw;
ustalenie cyklów nasilania się manifestacji agresywnego i seksualnego zachowania i uświadomieni tych cyklów pacjentom, połączone z nauką sublimacji przejawianych skłonności;
praca nad rozwiązaniem konfliktów podświadomości, wynikających z doznanych urazów -np. bycie zgwałconym, uwiedzionym, odrzuconym przez rodziców, czy inne ukochane osoby itp.;
oduczenie nienormalnych reakcji na wiele sytuacji społecznych, zawierających skojarzenia z wytworzonym wcześniej urazem i przyswojenie właściwych;
pomoc w ponownym wejściu w normalne, pozazakładowe środowisko.
W ten oto sposób dobrnęliśmy do ostatniego etapu naszej prezentacji, tj. grupowych oddziaływań psychodynamicznych stosowanych w komunach terapeutycznych. Rodowód społeczności terapeutycznych sięga czasów drugiej wojny światowe. Powstanie tej formy oddziaływań było wynikiem leczenia coraz większej liczby znerwicowanych żołnierzy. Zastosowano wtenczas metodę alternatywną, która okazała się najlepszym rozwiązaniem organizacyjnym oddziaływań, tj. metodę wzajemnego leczenia się przez samych pacjentów.
Główną teoretyczną przesłanką komun terapeutycznych (M. Jones jako pierwszy podjął się omówienia tej formy oddziaływań) jest stwierdzenie, że istota wszelkich zaburzeń psychicznych kryje się w złym pełnieniu ról społecznych. Ludzie chorzy psychicznie, czy neurotycy - wypadają po prostu z roli, którą powinni grać. Przyczyny owego wypadnięcia są różne, nie stanowią one jednak przedmiotu zainteresowania komun, które skupiają się na eliminowaniu przejawów zachowań patologicznych (podejście semiotropowe). Fundamentem pracy komun terapeutycznych zdają się być dwa podstawowe założenia: 1.) ucząc „nienormalną” jednostkę właściwego pełnienia jej roli społecznej eliminujemy tym samym istotę zaburzeń psychicznych; 2.) właściwego pełnienia stosownej dla siebie roli społecznej człowiek może nauczyć się tylko w zorganizowanej społeczności, której czuje się częścią.
Istota komuny terapeutycznej leży w pełnym partnerstwie i demokracji. Nie istnieje tam hierarchiczna struktura społeczna, charakterystyczna dla tradycyjnych szpitali psychiatrycznych. W społecznościach terapeutycznych zaciera się różnica pomiędzy terapeutą a pacjentem, często nawet określenie terapeuta zastępuje się słowem organizator. Teoretyczny brak przywództwa, nie wyklucza jednak faktycznego, jednoosobowego kierownictwa w niektórych komunach. Przywództwo takie obejmują osoby działające w sposób przekonujący, umiejące stworzyć wokół siebie klimat charyzmy. Niekiedy wzrost takiego władztwa, przy równoczesnych skłonnościach dominacyjnych charyzmatycznego lidera, prowadzi często do reorganizowania / przeobrażania się komun terapeutycznych w sekty religijne. Większość społeczności terapeutycznych rządzona jest przez wybierane samorządy lub przez tzw. rady pacjentów w szpitalach psychiatrycznych. Zadaniem samorządów jest sporządzanie sprawozdań, oraz wysuwanie wniosków dotyczących strukturalnych zmian organizacyjnych na zebraniach ogólnych. Druga zasada działania komuny terapeutycznej to zasada pełnego uczestnictwa każdego członka, który zdecydował się na przystąpienie do komuny (dobrowolnie). Mimo zasady dobrowolności w każdej niemal komunie znajduje się spora grupa osób, która na skutek różnorakich nacisków społecznych( narkomani, alkoholicy) przebywa tam bez większego entuzjazmu. Jednakże, by taka osoba mogła tam pozostać, musi pokonać swą apatię i dać się „wciągnąć bez reszty” w życie grupy do tego stopnia, by sprawy Pozostałych członków budziły w niej równe zainteresowanie jak jej własne. Istota funkcjonowania społeczności terapeutycznej bowiem wyklucza bierność i apatię. Następną istotną zasadą jest zasada realizmu - nagiej prawdy, która polega na jak najpełniejszym wykluczeniu mechanizmów obronnych z zachowania członków społeczności. Polega ona na zmuszaniu członków społeczności - czasami nawet poprzez gwałtowne ataki werbalnej agresji - by w czasie posiedzeń terapeutycznych mówili prosto i szczerze o swych problemów życiowych, by przestali usprawiedliwiać przed sobą samych siebie i swoje zachowania, by wzięli na siebie odpowiedzialność za własne czyny i przeżyli poczucie winy.
Ważną zasadą funkcjonowania komuny jest także konieczność permisywności wobec osób demonstrujących najbardziej nawet dziwaczne postacie zachowania. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zasada ta kłóci się z poprzednią. Jednak akceptacja nie oznacza wszakże aprobata - pochwały jego zachowania. W komunach terapeutycznych akceptowanie, wyrażające się w zrozumieniu dla wszystkich odstępstw i skrzywień, równocześnie połączone jest bardzo często z silnym naciskiem - wywieranym podczas posiedzeń terapeutycznych- na zmianę tego postępowania i pełne dostosowanie się do grupy.
Najbardziej znaną komuną stanowiącą współczesny wzór dla metod leczenia jednostek psychopatycznych jest Synanon („W Synanonie nie ma terapii, jest natomiast wychowanie.” 1958). Przytoczmy pokrótce kilka informacje obrazujących genezę i sposoby funkcjonowania tej organizacji. Jej nazwa powstała przypadkowo jako neologizm. „We wczesnym okresie istnienia społeczności zebrania mieszkańców, w zależności od ich celu i przebiegu, nazywano tu sympozjami lub seminariami. Jednemu z nowo przyjętych poplątały się te dwie nazwy. Wołając innych na zebranie powiedział: No, chodźcie wreszcie na ten syn... sym... ech, niech będzie Synanon! Nazwa spodobała się wszystkim itak już zostało” (K. Pospiszyl; za: K. Jankowski) Założycielem Synanon jest Charles Dederich. Pierwszą placówką terapeutyczną, z jaką zetknął w roli pacjenta Dederich , był Klub Anonimowych Alkoholików, Który to był miejscem rozmów na każdy temat. Klub ten był pierwszym terenem doświadczeń w zakresie oddziaływania terapeutycznego późniejszego założyciela Synanon. „Kiedy zanurzyłem się w ruch AA — pisze później Ch. Dederich (w relacji K. Jankowskiego) wraz z głową poczułem się podniecony do granic szaleństwa, nie zakodowałem bowiem odpowiedzi, której szukałem. Ale wydawało mi się, że mogę przynajmniej robić coś, co poprzednio wydawało się niemożliwe. Powstrzymało mnie to od picia i to jedno było pewne. Być może nich AA zawiera pewien mechanizm, który pozwalał nie tylko powstrzymywać ludzi przed robieniem pewnych rzeczy, lecz który także sprawi, że ludzie zaczynali robić coś innego” (K. Pospiszyl; za: K. Jankowski)
Do głównych metod oddziaływać Synanon należą gry psychokorekcyjne (nazwa ta została przyjęta dopiero w 1964r.), owa gra to swoisty sposób komunikowania się społeczności we wszystkich sprawach, które wywołują czyjeś niezadowolenie. Podczas gry wszyscy są równi , każdy kto ma jakieś pretensje może je wygarnąć bezpośrednio pod adresem „winnego” niezależnie czy są one słuszne, czy też nie, bez strachu przed zemstą ze strony obwinionego.
Aby zrozumieć Grę, trzeba poznać jej reguły. Jankowski wymienia dwanaście fundamentalnych reguł gry, których fragmenty przytoczymy za Pospiszylem:
* „(…) ujawnij wszystkie sekrety, własne i cudze, Powiedz publiczności, co myślisz o innych, o ich uczynkach. Powiedz wszystko do końca. Nie staraj się być obiektywny, ponieważ prawda i tak zawsze jest względn.: Powiedz (…) swoją wersję zdarzeń, faktów, opinii. One mogą, ale nie muszą, być prawdziwe, bo nikt nie ma monopolu na prawdę.”
*„Gra jest sportem, przedstawieniem bądź w niej aktywny i ucz się grać coraz lepiej. (…) Oskarżenie można odbijać, jak piłeczki tenisowe.”
*„Przesadzaj, wyolbrzymiaj (…), tak aby to, co mówisz o drobnych, ale ważnych, dokuczających Ci sprawach było przez innych widziane jak przez szkło powiększające. (…).”
*”Mów o tym, co się dzieje tu i teraz, a nie wtedy i tam, czyli nic mów o tym, co zdarzyło się w twoim dzieciństwie albo zanim
przyszedłeś do Synanonu, bądź o tym, co dawno już zostało załatwione”
* „Używaj języka, który najlepiej wyraża twoje uczucia.”
*„Nie przenoś reguł gry do życia, życie bowiem kieruje się swymi własnymi zasadami. W czasie gry powstają czasem negatywne emocje, uczestnicy czują się urażeni czy obrażeni, niezależnie od tego, że postuluje się zabawowy charakter gry. Zgodnie z tą regułą uczestnicy muszą poza grą zachowywać się w sposób serdeczny i uprzejmy. Niezależnie od tego, co zaszło, co zostało powiedziane w czasie gry.”
*„W czasie gry wszyscy są równi (…) Reguła ta ujawnia się najczęściej w ten sposób, że w sytuacji którą stwarza grupa, ludzie mają podobne problemy, łatwiej się identyfikują bronią wspólnie. Na przykład nowicjusze wykonujący najcięższe prace skłonni są występować przeciwko wszystkim pozostałym członkom gry. Kobiety, które mają mężów narkomanów, też łatwo stworzą podgrupę itd. Tworzenie się tego rodzaju wspólnych frontów jest naruszeniem istotnych reguł gry.”
*„Gra nie ma cię złamać, a tylko zmienić, w każdym wypadku gra nie może zaszkodzić.”
* „Nie ma gry bez humoru, a humor z kolei wiąże się z ośmieszeniem, dlatego też wszelkiego rodzaju sarkastyczne, ironiczne żarty, karykatury itp. są szczególnie pożądane.”
* „.Nie terapeutyzuj, ponieważ jest to całkowicie zbyteczne. Gra ma wzmocnić uczestników poprzez zwrócenie ich uwagi na to, co w ich zachowaniu czyni ich słabymi. Terapia natychmiast, zwracając uwagę na ukryte przyczyny tych zachowań, usprawiedliwia je i skłania zarówno jednostkę, jak i jej otoczenie do usprawiedliwienia. Chcesz kogoś wzmocnić — powiedz mu całą prawdę o nim, a w dodatku zrób to bez oszczędzania go. Pamiętaj, że w ten sposób mu pomagasz.”
*„Oskarżenie powinno dotyczyć zachowania (…) Czyny są ważniejsze niż słowa, dlatego też należy zwracać uwagę na postępowanie.”
*„Złam kontrakt … Kontraktem możemy nazwać każdą świadomą albo nawet nie w pełni świadomą zmowę czy układ między dwoma lub więcej osobami, z której czerpią one korzyści kosztem społeczności. (…)”(K. Pospiszyl; za: K. Jankowski)
W połowie lat sześćdziesiątych w Synanonie wprowadzono dwie formy terapii grupowej, bardzo podobne do tradycyjnej postaci. Przyjęcie ich było potrzebne głównie nowicjuszom, miało też służyć lepszemu poznaniu przybyłych członków społeczności Synanonu. Formy te przyjęły postać maratonów terapeutycznych, nazywanych Synathon'ami (od połączenia słów Synanon i marathon). Jedną z ich form jest podróż, drugą zaś rozproszenie. W kilku słowach postaramy się przybliżyć ich główne założenia:
* Podróż trwa przez 48 godzin. Jej głównym celem jest dostarczenie uczestnikom silnych przeżyć emocjonalnych, które pozwoliłyby im z kolei przeżyć jeszcze raz własne dzieciństwo, związane z nim nadzieje i rozczarowania, aż do ponownego narodzenia się jako członka Synanonu. W Podróży może brać udział około 60 osób. Odbywa się ona z okazji przeróżnych świąt, np. Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Nowego Roku. Prowadzona jest przez Przewodników, którzy są wyznaczeni spośród starszyzny. Pasażerowie zakładają na siebie białe długie szaty. Teren, gdzie przebiega Podróż, jest specjalnie przyozdobiony. Podróż rozkłada się na mniejsze elementy, których celem jest wywołanie określonych stanów emocjonalnych. Pasażerowie są zachęcani także do Spowiedzi, do wyznania tajemnic. W porównaniu z normalną grą Podróż różni się tym, że nie jest zorientowana na „teraz”, lecz przeciwnie, na wyczulenie uczestników, ułatwienie im przeżycia takich uczuć jak przebaczenie, miłość, poczucie wspólnoty.
* Rozproszenie jest przedłużoną formą gry, o bardziej werbalnym niż emocjonalnym charakterze. Jego celem jest rozproszenie niepewności związanej z decyzją pozostania w Synanonie. Rozproszenie, podobnie jak Podróż, ma istotne znaczenie we wcieleniu nowych członków do społeczności, nadaniu nowicjuszowi statusu rezydenta
Kolejna i ostania zarazem komuna terapeutyczna, jaka pragniemy omówić to waszyngtońskie Elucid House Community Correction Center, założone 1970r Centrum owo znajduje się w dzielnicy murzyńskiej o złej sławie. Jego personel, jak i uczestnicy to warunkowo zwalniani z więzień Murzyni. Podobnie jak wiele innych komun, Elicid House nakierunkowanie jest
na tzw. „ekspansję resocjalizacyjną” w najbliższym otoczeniu, co uzasadnia fakt, iż dzielnica w której owo Centrum się znajduje, cechuje się niezwykle spatologizowanym środowiskiem. Ekspansja owa przejawia się m.in. w regularnym zapraszaniu miejscowej ludności na zebrania członków Elucid House. Główny punkt ciężkości pracy resocjalizacyjnej w tej instytucji położony jest na nauczenie pacjentów samodzielnego określania potrzeb oraz na znajdowaniu odpowiednich sposobów ich zaspokajania. Podczas niemal codziennych posiedzeń terapeutycznych pacjenci wraz z personelem uczą się określać zarówno potrzeby , zarówno grupowe, jak i indywidualne. Na owych zgromadzeniach personel pokazuje pacjentom pewne modelowe wzorce zachowania, wszelkie zaś niedopatrzenia personel przedstawia jako niedociągnięcia metody pracy z członkami komuny. Ta autokrytyka ma za zadanie wzniecić potrzebę podobnych „rachunków sumienia” u pacjentów.
Z badań wynika, że komuny terapeutyczne nie zawsze są metodami odpowiednimi, dla wszystkich jednostkowych przypadków psychopatycznych. Nie zmienia to jednak faktu, iż póki co są metodami najskuteczniejszymi.
10