011 4 krórkookrresowy wzrost i fluktuacje, makroekonomia


III KRÓTKOOKRESOWY WZROST I FLUKTUACJE

Często słyszymy takie pojęcia, jak: ekspansja, recesja, boom, stagnacja nie zawsze zdając sobie sprawę z tego, co one oznaczają jak powiązać je z sytuacją gospodarczą. Pojęcia te informują nas, że wzrost gospodarczy nie odbywa się w sposób płynny, ale przechodzi przez okresy załamania i rozkwitu.

Fluktuacje gospodarcze i cykle koniunkturalne

Kiedy spojrzymy na rozwój gospodarki kapitalistycznej w ciągu ostatnich dwustu lat, stwierdzimy, że wzrost gospodarczy nie odbywał się w sposób gładki. Są okresy, znacznego ożywienia aktywności ekonomicznej, gdy produkt faktyczne jest bliski potencjalnemu, a może się zdarzyć, że nawet go nawet przekraczał, ale potem przychodził okres załamania, gdy odbiegał od niego i to nieraz znacznie in minus. W niektórych latach całkowita produkcja rośnie bardzo szybko, w innych rośnie wolno, a może się również zdarzyć, że spada.

Historyczny rozwój gospodarki rynkowej wskazuje że począwszy od 1825 dochód i produkt krajowy, a w szczególności produkcja przemysłowa ulegają powtarzającym się - mniej lub bardziej regularnie - wahaniom. Czasami są to wahania łagodne, a czasami bardzo głębokie, a nawet wręcz katastroficzne, jak w latach 1929-1933.

Te stale przeplatające się okresy wzmożonej i słabnącej aktywności gospodarczej tworzą razem zjawisko zwane cyklem gospodarczym lub cyklem koniunkturalnym.

Rodzaje cyklów ***

Cykle zaczęły się pojawiać najpierw w krajach o najbardziej rozwiniętym systemie kapitalistycznym. Z tego powodu to w Anglii cykle koniunkturalne pojawiły się wcześniej niż w USA. W USA wczesne okresy prosperity i depresji związane były głównie z sytuacją w rolnictwie. Istnieją również dowody na to, że znane nam cykle wystąpiły dopiero w okresie silnego i charakterystycznego wzrostu uprzemysłowienia, który nastąpił po Wojnie Domowej.W XIX wieku, wraz z uprzemysłowieniem, ukształtował się mechanizm dość regularnego, trwającego 10-12 lat cyklu koniunkturalnego, obejmującego nie tylko sferę finansów, ale również kolejne gałęzie produkcji. Ten podstawowy cykl, opisany po raz pierwszy w 1862 roku przez francuskiego ekonomistę Clementa Juglara, nosi jego imię. Przez długie lata cykl ten uważany był za podstawową i z tej racji określaną jako główną lub klasyczną, formą przejawiania się wahań koniunkturalnych.

Klasyczny cykl koniunkturalny

W gospodarce rynkowej stan aktywności podlega fluktuacjom, to znaczy powtarzające się załamania (kryzysy), a co najmniej falowanie. Są to niekiedy bardzo duże wahania. Wahania te dokonują się z reguły wokół rosnącego w długim okresie historycznym trendu wzro­stu.

Rys Klasyczny cykl koniunkturalny

0x08 graphic
PKB

Szczyt

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
Produkt faktyczny

Załamanie Inflacja

0x08 graphic
Produkt potencjalny Y*

Ożywienie

0x08 graphic
Produkt faktyczny

Dno deflacja +bezrobocie

0x08 graphic
Czas

Zgodnie z wynikami badań ekonomicznych - trwających od pierwszego zaobserwowanego kryzysu w 1825 roku - aż do początku II wojny światowej, tzw. klasyczny cykl koniunkturalny przebiegał przez cztery kolejne, powtarzające się fazy, które zostały pokazane na rysunku powyżej, gdzie dla uproszczenie zakładamy, że produkt potencjalny pozostaje, niezmieniony. Zaczyna się od załamania wzrostu gospodarczego i trwa przez fazę depresji, ożywienia i wysokiej koniunktury aż do nowego za­łamania gospodarczego, rozpoczynającego nowy cykl koniunkturalny.

1. Faza załamanie (kryzys) to sytuacja, kiedy produkcja i ceny spadają, zaś bezrobocie rośnie. Rozpoczyna się ono w sferze produkcji dóbr inwestycyjnych i stopniowo przenosi się na inne dziedziny gospodarowania.

W klasycznym przebiegu (do II wojny światowej) zjawisko kryzysu ekonomicznego polegało na spadku produkcji przemysłowej, dochodu narodowego, zatrudnienia, kurczeniu się możliwości zbytu, spadku cen, obniżaniu się dochodów realnych i poziomu życia; w rolnictwie. W odróżnieniu od przemysłu, podaż produktów rolnych często w czasie kryzysu rośnie (w ten sposób gospodarstwa rodzinne starają się bronić poziomu dochodów), co powoduje spadek cen rolnych głębszy niż w przemyśle (nożyce cen). Kryzys ekonomiczny pogłębia kartelizacja, gdyż monopole, broniąc cen, silniej niż rozproszone przedsiębiorstwa ograniczają produkcję. Zjawiskiem pochodnym kryzysu ekonomicznego bywa panika giełdowa.

2. Faza depresję (dno cyklu), kiedy produkcja i ceny przestają spadać i stabilizują się na najniższym w danym cyklu poziomie, zaś bezrobocie jest wysokie i nie spada.

3. Faza ożywienia zaczyna się kiedy wzrastają produkcja, inwestycje, spożycie oraz PKB, a jednocześnie zaczyna spadać bezrobocie. Wzrostowi nie towarzyszy jeszcze narastanie zjawisk nierównowagi gospodarczej. 

4 Faza rozkwitu (szczyt boom), kiedy nadal szybko wzrastają inwestycje, spożycie i PKB, a silnie spada bezrobocie. W okresie rozkwitu osiągnięty lub przekroczony zostaje stan pełnego zatrudnienia, zatem zwiększający się popyt prowadzi również do narastania zjawisk nierównowagi gospodarczej (wzrostu inflacji i deficytu handlowego)

Po okresie rozkwitu gospodarka ponownie wkracza w faza załamanie i w ten sposób koło się zamyka. Gdy produkcja faktyczna spada poniżej poziomu potencjalnego, to część pracowników zostaje bez pracy, a przedsiębiorstwa mają nie wykorzys­tane maszyny, czyli wolne moce wytwórcze. Jeżeli rośnie szybciej to często wzrostowi towarzyszy nasilenie się inflacji.

Cykl koniunkturalny zaczyna się od załamania wzrostu gospodarczego i trwa przez fazę depresji, ożywienia i wysokiej koniunktury aż do nowego za­łamania gospodarczego, rozpoczynającego nowy cykl koniunkturalny Najwyższym punktem cyklu gospodarczego jest szczyt, stanowiący pośrednią fazę między ożywieniem gospodarczym w jednym cyklu a recesją w drugim. Najniższym punktem jest dno. Długość pojedynczego cyklu mierzy się czasem, który upłynął pomiędzy osiągnięciem przez gospodarkę dwóch szczytów.

Cykle gospodarcze w Stanach Zjednoczonych w latach 1926 - 1988

Źródło: Kamershen i inni cyt. wyd. s.

Szczyt

Dno

Szczyt

Długość cyklu (w miesiącach)

Październik 1926

Listopad 1927

Sierpień 1929

41

Sierpień 1929

Marzec 1933

Maj 1937

34

Maj 1937

Czerwiec 1938

Luty 1945

93

Luty 1945

Październik 1945

Listopad 1948

93

Listopad 1948

Październik 1949

Lipiec 1953

45

Lipiec 1953

Maj 1954

Sierpień 1957

56

Sierpień 1957

Kwiecień 1958

Kwiecień 1960

49

Kwiecień 1960

Luty 1961

Grudzień 1969

32

Grudzień 1969

Listopad 1970

Listopad 1973

116

Listopad 1973

Marzec 1975

Styczeń 1980

47

Styczeń 1980

Lipiec 1980

Lipiec 1981

12

Lipiec 1981

Listopad 1982

Rzeczywisty przebieg cyklu koniunkturalnego

Cykl koniunkturalny przedstawiony na rysunku powyżej jest ilustracją modelową. Ma on bardzo regularny przebieg. Ułatwia to wyraźne oznaczenie czterech wyodrębnionych faz. W rzeczywistości cykle koniunkturalne przebiegają nader nieregularnie i nie ma dwóch cykli gospodarczych, które byłyby identyczne. Różnią się one nie tylko długością, lecz także głębokością (amplitudą wahań), okresem trwania recesji i ożywienia itd.. Dotyczy to zarówno długości poszczególnych faz, jak i skali zmian.

Długość faz.

W niektórych cyklach faza rozkwitu (boomu) trwa bardzo krótko, zaledwie kilka miesięcy. W innych jest ona znacznie dłuższa i obejmuje okres od 4 do 5 lat. Podobnie niektóre recesje są bardzo krótkie, inne zaś trwają dość długo. Przeciętnie można przyjąć, że na przejście od jednego załamania do następnego lub jednego rozkwitu do kolejnego potrzeba średnio 5 lat.

Skala zmian.

Czasami w fazie 2 gospodarka osiąga bardzo wysokie tempo wzrostu, np. 5% w skali rocznej lub jeszcze wyższe, innym razem dynamika wzrostu gospodarczego w tej fazie może być znacznie niższa. W fazie 4 następuje zazwyczaj recesja, lecz czasem przyjmuje ona postać jedynie wolniejszego wzrostu produkcji. Przeciętnie można przyjąć, że na przejście od jednego załamania do następnego lub jednego rozkwitu do kolejnego potrzeba 5 lat.


Jak wyjaśnić zjawisko cykliczności?

Niegdyś o rytmie gospodarki decydowały przede wszystkim zjawiska naturalne: klęski żywiołowe, epidemie, nieurodzaje, oraz przyczyny polityczne, np. wojny. Wraz z rozwojem gospodarki rynkowej w czasach nowożytnych zmalał wpływ zjawisk naturalnych na przebieg koniunktury, wzrosło natomiast znaczenie czynników rynkowych.

Dziś w literaturze ekonomicznej wskazuje się na szereg przyczyn powodujących cykl gospodarczy, czyli przechodzenia gospodarki przez okresy szybkiego wzrostu gospodarczego (boomu) i załamań (recesji).

Ważniejsze wyjaśnienia przyczyn cyklu

Fakty świadczące o powtarzających się co pewien czas załamaniach koniunktury gospodarczej są niepodważalne. Nie całkiem oczywista jest natomiast ich regular­na cykliczność. Znane są okresy, w których obniżenie poziomu aktywności gospodarczej bywało nieznaczne, w praktyce zauważane tylko przez statystyków po fakcie. Dlatego opinie ekonomistów na temat regularnej (systematycznej) cykliczności rozwoju gospodarki kapitalistycznej są podzielone, a wyjaśnienia tego zjawiska bardzo różnorodne. Inaczej niż w wielu innych kwestiach, które omawiamy w tej sprawie ekonomiści dalecy są od uznania jakiegoś wspólnego poglądu na to, dlaczego wzrost gospodarki kapitalistycznej odbywa się poprzez fazy dobrej i złej koniunktury. Od lat spierają się oni o prawdziwy mechanizm wywołujący wahania koniunkturalne. Interpretacji jest wiele: od czynników losowych, poprzez psychologiczne (typowe błędy ocen popełniane przez ludzi i przedsiębiorstwa), związane z wahaniami zyskowności inwestycji, polityką pieniężną, niedoskonałością działania mechanizmów rynkowych, do najpopularniejszych obecnie należą teoria realnego cyklu koniunkturalnego, wiążącego go ze zmianami po stronie podażowej (np. nowymi wynalazkami). Spośród wielu znanych wyjaśnień omawiamy pokrótce cztery.

Teoria neoklasyczna

Pierwsze, najstarsze, możemy nazwać klasycznym, gdyż nawiązuje do po­glądów dziewiętnastowiecznych, brytyjskich i francuskich, przedstawicieli ekono­mii zwanej klasyczną.

Według tego poglądu okresowe załamania nie są wynikiem działania mecha­nizmu gospodarki kapitalistycznej, lecz skutkiem incydentalnych wydarzeń spoza systemu gospodarczego. Wojny i inne wydarzenia polityczne, epidemie, zjawiska klimatyczne i temu podobne, jeśli wystąpią z wielkim natężeniem lub połączą się w niekorzystny splot, mogą spowodować nawet bardzo wielkie pogorszenie warunków gospodarowania i silne obniżenie poziomu aktywności gospodarczej. Natomiast instytucje i mechanizmy gospodarki kapitalistycznej nie są, według tego poglądu, odpowiedzialne za kryzysy. Podobne przyczyny załamali występo­wały także przed kapitalizmem, na przykład w średniowieczu, kiedy w Europie dominował system feudalny.

Należy tu jednak poczynić jedno zastrzeżenie. Poważni ekonomiści byli na ogół świadomi istnienia różnych niedostatków wspomnianych instytucji i mecha­nizmów i rzadko uprawiali apologetykę ustroju kapitalistycznego. Niedostatki te oczywiście także przyczyniały się do załamań gospodarczych. Nie one jednak były, według tych ekonomistów, główną ich przyczyną.

Klasycy nie twierdzili bynajmniej, że kryzysy się nie zdarzają. Mówili tylko, że nie są one zjawiskiem wynikającym z charakteru ustroju kapitalistycznego. Współcześnie ten pogląd nie jest powszechnie akceptowany.

Marksowska teoria cyklu

Drugie wyjaśnienie, marksistowskie, jest zasadniczo przeciwstawne noeklasycz­nemu. Według Karola Marksa, a jeszcze bardziej zdaniem jego sowieckich następców, kryzysy są immanentną cechą gospodarki kapitalistycznej. Wynikają nieuchronnie z jej charakteru, a co więcej, w miarę trwania kapitalizmu stają się coraz głębsze i bardziej niszczące.

W czym marksizm widzi przyczyny kryzysów? W niedostatecznym popycie robotników, którzy są zbyt ubodzy, i kapitalistów, którzy - jako zbyt bogaci - za dużo oszczędzają. U podłoża tego wyjaśnienia leży marksowska koncepcja wyzysku robotników przez kapitalistów i „teoria zubożenia proletariatu".


Marks twierdził, że bogactwo narodowe powstaje w wyniku pracy tylko niektórych uczestników życia gospodarczego (tzw. pracowników produkcyjnych, którymi głównie są robotnicy najemni), a dochody pozostałych (przede wszystkim kapitalistów) pochodzą z tego, że odbierają oni robotnikom część wytwarzanego przez nich produktu. Jest to tak zwany wyzysk kapitalistyczny.

To właśnie wyzysk kapitalistyczny jest odpowiedzialny za niedostateczny popyt zgłaszany przez robotników. Gdyby nie było wyzysku i robotnicy otrzymywaliby całą wartość swojej siły roboczej kupowaliby wszystko to, co wytworzyli, i problem niedostatecznego popytu rzekomo by zniknął. Tymczasem przywłaszczona przez kapitalistów i nie wydawana w całości na zakup wytworzonych dóbr tzw. wartość dodatkowa nie tworzy niezbędnego popytu.

Keynsistowska teoria cyklu

Trzecie wyjaśnienie cyklu koniunkturalnego dają keynesiści. Podstawą jest dowód Keynesa, że swobodnie działający rynkowy mechanizm kapitalistyczny nie zapewnia systematycznie zgodności popytu i podaży na poziomie pełnego zatrud­nienia. Równowaga w gospodarce może się więc kształtować rozmaicie: zarówno na wysokim, jak i na niskim poziomie aktywności gospodarczej. Odpowiedzial­nością za ten fakt Keynes obarcza sam mechanizm rynkowy, w szczególności swego rodzaju „niesprawność" czy „ociężałość" rynków kapitałowych i rynków pracy.

Warto tu dokonać porównania z poprzednimi koncepcjami. Inaczej niż klasycy, keynesiści widzą przyczyny kryzysów w samym mechanizmie gospodarki kapitalistycznej. Jest tu więc pewne podobieństwo do marksistów. Bardzo rzecz upraszczając, można powiedzieć, że i jedni, i drudzy obarczają kapitalizm winą za popyt niewystarczający do zapewnienia nieustannej dobrej koniunktury gospodar­czej. Na tym się jednak kończą podobieństwa. Marksiści wyprowadzają to z wykoncypowanych przeciwko ustrojowi kapitalistycznemu i nie mających pod­stawy w rzetelnym badaniu jego działania teoriach wyzysku i zubożenia proleta­riatu. Uzasadnienie ma więc charakter polityczny i ideologiczny, a nie naukowy.

Popytowa teoria dochodu

Keynesiści budują model tej gospodarki, wyjaśniają jego działanie i znajdują - lepsze lub gorsze - potwierdzenie swoich koncepcji w empirycznych bada­niach działania gospodarki kapitalistycznej.

Głównych przyczyn wahań produkcji i powstawania bezrobocia dopatruje się w zmianach koniunktury. Gdy koniunktura się pogarsza i występuje recesja, bezrobocie rośnie, gdy koniunktura się poprawia i ma miejsce ożywienie bezrobocie maleje. Kluczem do zrozumienia stanu koniunktury są zmiany ogólnego poziomu popytu, czyli globalnych wydatków. Wywołuje to wahania innych wielkości makroekonomicznych takich jak produkcja zatrudnienia i poziom cen Tak więc jeśli globalny popyt wykazuje krótkookresowe wahania, to wraz z nimi waha się produkcja i zatrudnienie, ceny stopy procentowe i kursy walut.

Wydatki a produkcja

Gospodarka rośnie, dlatego, że ludzie potrafią, chcą i mogą więcej oraz lepiej pracować. Gdy więcej pracują rosną ich dochody wraz z nimi rośnie popyt na dobra konsumpcyjne oraz służące do ich wytwarzania dobra inwestycyjne i zaopatrzeniowe. Wzrost popytu globalnego wywołuje braki w zaopatrzeniu rynku. Skłania to przedsiębiorstwa do zwiększania produkcji wraz z nią rośnie zatrudnienia. Im szybciej wzrasta popyt, tym wyższe jest tempo wzrostu produkcji .

Ale w okresie szybkiego wzrostu nieuchronnie przychodzi spadek albo przynajmniej zwolnienie, gdyż wielu przedsiębiorców popełnia błędy. W okresie boomu na fali optymizmu inwestują oni nakręcając wydatki. Jednocześnie rozwijają produkcję, nie bacząc na to, czy w przyszłości znajdą się chętni do zakupu tego, co będą chcieli sprzedać.

Po jakiś czasie pojawia się nadprodukcja

Po kilku latach szybkiego wzrostu przychodzie moment, w którym gospodarka produkuje więcej niż podmioty skłonne są ze swoich dochodów kupić. Pojawiają się oznaki nadprodukcji gospodarka wchodzi w fazę załamania. Zbyt małe w stosunku do wytwarzanej produkcji wydatki powoduje narastanie zapasów niesprzedanych towarów. Skutkiem nadprodukcji jest spadek cen i ograniczenie wielkości produkcji. Gdy ceny spadną poniżej kosztów produkcji, działalność gospodarcza przestaje się opłacać. Pracodawcy zwalniają ludzi, rośnie bezrobocie. To z kolei zmniejsza jeszcze bardziej możliwości zbytu, bo biedniejące społeczeństwo ogranicza zakupy.

Na domiar złego spadek cen zachęca do oszczędzania. Dzieje się tak , bo spadek cen działa deflacyjnie, czyli wzmacnia siłę nabywczą pieniądza, co zwykle zachęca ludzi do oszczędzania. Ale rosnące oszczędności nie są w tych warunkach zjawiskiem korzystnym, gdyż oznaczają dalsze ograniczenie zakupów, czyli jeszcze bardziej zmniejszają globalne wydatki .

Po deszczu przychodzi słońce

Jednak mechanizm rynkowy, który powodował kryzysy, uruchamiał również czynniki powodujące jego przezwyciężenie. Ograniczanie produkcji przybliżało moment, kiedy zgromadzone zapasy znikały i powracała dobra koniunktura. Wówczas cały mechanizm kręcił się w odwrotnym kierunku. Ceny rosły, zachęcając do zwiększenia produkcji. Siła nabywcza pieniądza spadała, co zniechęcało do oszczędności i jeszcze bardziej nakręcało koniunkturę. Malało bezrobocie i obawa przed utratą pracy, równocześnie zaś spadek wartości pieniądza prowadził do spadku płac realnych, jeśli nie udało się wywalczyć podwyżek. To pociągało za sobą wzrost liczby strajków.

Ale w okresie dobrej koniunktury, zachęcającej do zwiększania produkcji, pojawiają się przesłanki przyszłej nadprodukcji, bo wydatki nie są stabilne.

Po kilku latach szybkiego wzrostu gospodarka osiąga szczyt, po którym nieuchronnie przychodzi załamanie w postaci spadku, albo przynajmniej zwolnienia tempa wzrostu produkcji. Im szybciej porusza się gospodarka, tym większe ryzyko, że wcześniej lub później nastąpi kryzys.

Rezultatem wahań jest brak stabilności warunków działania, czego widomym skutkiem są wahania koniunkturalne.

Dlaczego ludzie nie wydają tyle ile wynosi produkcja?

Makroekonomia szuka przyczyn fluktuacji w związkach zachodzących miedzy procesem produkcji a powstającymi w jej wyniku dochodami pieniężnymi oraz wydatkowanie tych dochodów na wytwarzane w kraju dobra i usługi. Wydatki i wynikające z nich pozostałe wielkości makroekonomiczne zmieniają się, ponieważ gospodarki rynkowe cechuje wynikający z wolności gospodarczej braku koordynacji działanie poszczególnych jednostek.

Dochody pieniężne oszczędności a wydatki globalne

Głównym czynnikiem determinującym wydatki jest poziom dochodów pieniężnych zarobionych przez właścicieli czynników użytych do wytworzenie PKB. Im więcej pieniędzy mają do dyspozycji gospodarstwa domowe, firmy i rząd, tym większe są ich możliwości nabywcze. Nie znaczy to jednak, że wszystkie stojące do dyspozycji tych podmiotów pieniądze muszą być wydane?

Na przykład część stojących do dyspozycji gospodarstwa domowych dochodów może zostać zaoszczędzona. Wtedy łączne wydatki są mniejsze od zarobionych dochodów. Z drugiej strony może się zdarzyć, że wydatki są większe od zarobionych dochodów.

Drugą stroną medalu są wydatki inwestycje firm. To one inwestują zaoszędzone przez gospodarstwa domowe pieniądze, wprowadzając je w ten sposób ponownie do obiegu. Gdy przewidują dobrą koniunkturę inwestują dużo, ale gdy są nastawione pesymistycznie mogą nie wykorzystać wszystkich zaoszczędzonych środków.

Jednym ze znaczących czynników wpływających na globalne wydatki i oszczędności jest dostępność i koszt pożyczanych pieniędzy. Im łatwiej można uzyskać pożyczkę na zbudowanie nowej fabryki, na kupno nowego samochodu, im tańszy jest koszt pożyczki, czyli płacone odsetki, tym chętniej i więcej ludzie kupują za pożyczone pieniądze, tym wydatki są większe a oszczędności mniejsze i na odwrót. Wielkość odsetek, jakie otrzymujemy albo musimy zapłacić, określa ukształtowana na rynku pożyczkowym stopa procentowa.. Ważnym elementem naszej analizy jest wyjaśnienie, od czego zależy jej poziom i zmiany

Innym istotnym czynnikiem wpływającym na nasze wydatki są ogólne perspektywy, oczekiwania ludzi. Jeśli lu­dzie myślą, że nadejdą lepsze czasy, to będą swobodniej wydawać i pożyczać pieniądze niż wtedy, gdy spo­dziewają się nadejścia gorszych czasów.

Najmniej stabilne są wydatki inwestycyjne firm

Najbardziej rozpowszechnił się pogląd, że źródeł załamań koniunkturalnych szukać należy w falowaniu wydatków inwestycyjnych.

Inwestycjom towarzyszą dwa efekty krótkookresowy popytowy i długookresowy podażowy. Różnica w czasie powoduje, że mechanizm rynkowy nie zapewnia równowagi między ogólnym popytem a podażą, przy równoczesnym pełnym zatrudnieniu czynników produkcji, co jest koniecznym warunkiem równomiernego wzrostu gospodarczego. Zobaczmy jak do tego dochodzi

W okresie boomu na fali optymizmu firmy inwestują i nakręcając globalne wydatki. Gdy rosną wydatki, rośnie popyt na dobra konsumpcyjne oraz służące do ich wytwarzania dobra inwestycyjne i zaopatrzeniowe.

Gdy po jakimś czasie, gdy inwestycje dojrzeją, dają o sobie znać długookresowe efekty podażowe w postaci wzrostu produkcji. Skutkiem podażowych efektów inwestycji jest różnica pomiędzy tym co firmy wytwarzają, a możliwościami zbytu. Gdy produkcja jest większa od generowanych przez nią wydatków firmy nie mogą sprzedać całości wytwarzanej i oferowanej produkcji, powstają niechciane zapasy i firmy ograniczają produkcję i zatrudnienie

Rola zapasów

Szybszy od wydatków wzrost produkcji w okresie ekspansji powoduje nadmierny wzrost zapasów, co w pewnym momencie powoduje konieczność zmniejszenia produkcji i wejście gospodarki w fazę recesji.

Jednak ograniczanie produkcji niosą w sobie zarodek poprawy koniunktury, zwiastują moment, w którym zgromadzone zapasy znikną, a wtedy dobra koniunktura powraca.

Po wyczerpaniu się zapasów gospodarka wkracza w nowy cykl i kolejną ekspansję. W ten sposób ekonomiści jako przyczynę cykli eksponują nie tylko rolę zagregowanych wydatków, ale również kształtowania poziomu zapasów w gospodarce.

To samoczynne przechodzenie od depresji do boomu stawia, według ekonomistów zwanych liberałami, pod znakiem zapytanie celowość stosowanie przez państwo polityki. Zgodnie z doktryną liberalną, polityka ta powinna polegać na nie wtrącaniu się do gospodarki i biernym przeczekiwania kryzysów, choćby dlatego, że kryzysy gospodarcze przynoszą zarówno negatywne jak i - o czym za chwilę - pozytywne skutki.

O dobrej czy złej koniunkturze w gospodarce, o hossie czy bessie na giełdach decyduje nie tylko obiektywny stan gospodarki, ale w dużej mierze decydują o tym czynniki nieracjonalne, związane z psychologią konsumentów i inwestorów

Gospodarka nie jest taka, jaka jest, ale taka, jaką ją widzimy. Jeśli wszyscy wierzymy, że sytuacja na rynku grozi recesją, nic nas przed nią nie uratuje. To, że nastroje na rynku są ważne, a wspólne przekonanie inwestorów całkowicie wystarczy do wywindowania lub załamania rynku, nawet w przypadku braku racjonalnych podstaw, jest faktem smutnym, ale trudnym do zakwestionowania.

Element psychologiczny

Procesom gospodarczym zawsze towarzyszy pewien nastrój, jako ich tło. On jest bardzo ważny. Wyrasta zwykle z danej fazy koniunktury. Jeżeli gospodarka zaczyna rosnąć, rośnie optymizm, który sprawia, że gospodarka rośnie szybciej, co sprawia, że jest coraz bardziej radośnie. Taka zbieżność koniunktury i nastroju nie trwa jednak bez końca, bo gospodarka nie może ciągle przyspieszać. Im szybciej biegnie, tym więcej na jej drodze barier, tak zwanych wąskich gardeł. Kiedy powstają, pojawiają się złe zjawiska:

* inflacja,

* wyższe stopy procentowe,

* spadek wartości pieniądza,

* trudności kredytowe i tak dalej.

Wtedy następuje zmiana nastroju, tym szybciej, tym bardziej lawinowo, im lepszy i powszechniejszy był ten na szczycie euforii. To jest zrozumiałe, bo im lepsza koniunktura i im dłużej trwa, tym więcej jest osób i podmiotów, których byt i perspektywy zaczynają być związane nie tyle z tym, co mają realnie, niezależnie od koniunktury, ile z tym, co mają dzięki niej, i tak długo, jak ona trwa. Można powiedzieć, że żyją o wiele lepiej, ale też o wiele mniej pewniej. Jest to lepsze życie, ale na ruchomym gruncie.

W populacji zdominowanej przez podmioty będące w takim położeniu przejście od euforii do paniki jest gwałtowne, bo stymuluje je lęk przed katastrofą bytową, i dotyczy to zarówno gospodarstw domowych, jak i firm czy banków. I wtedy z mocą huraganu nadlatuje pesymizm wspierający kryzys, a znika optymizm wspierający rozwój.

Na dodatek włącza się jeszcze jeden, niezwykle silnie panikotwórczy mechanizm, jakim jest przekaz medialny, z zasady przesadny, i to częściej wtedy, gdy chodzi o przekaz negatywny. Wiadomo, że komentarz wyważony jest nudny i nie przysparza czytelników, podobnie jak dobre wiadomości.

W stymulowaniu paniki trudna jest do przecenienia rola mass- mediów . Widzimy ją także w naszym niezwykle panikarskim tonie mediów od miesięcy. Otóż pesymizm, złe przewidywania, panika zmniejszają skłonność do inwestowania, produkowania, zatrudniania (tym bardziej, notabene, im bardziej propracowniczy jest kodeks pracy), kupowania, brania i dawania kredytów, czyli wygaszają rozwojowe stymulatory na wszystkich rynkach. Pesymizm, zamykając portfele i sejfy, unicestwia część popytu także wtedy, kiedy potencjalna siła nabywcza nie zostaje zniszczona, lecz tylko wycofana z obiegu.

Patrząc z tego poziomu można powiedzieć, że przyczyną kryzysu jest załamanie się nadmiernego, przekraczającego możliwości gospodarki popytu stworzonego przez zbyt długo utrzymujący się optymizm, że dobra koniunktura będzie trwała. W dzisiejszych czasach spowodowany załamaniem nadmiernego optymizmu kryzys dotknął on najpierw Stany Zjednoczone, największą gospodarkę świata i pierwotne źródło tej erupcji optymizmu (Ameryka go kocha), a potem inne kraje na zasadzie echa. Wzmagany przez optymizm popyt, z czasem coraz bardziej spekulacyjny, pojawił się na wiele dóbr - od nieruchomości, przez kredyt, akcje, aż po ropę naftową i inne składniki odległe od początkowego źródła, którym był gigantyczny amerykański boom na domy. Spekulować można na wszystkim.

Zrzucanie całej odpowiedzialności za zachowania rynku na psychologię inwestorów jest zabiegiem bardzo efektownym, ale niekoniecznie trafiającym w sedno sprawy. Oczywiście, tłumaczy ona najlepiej krótkie okresy irracjonalnego boomu lub panicznej wyprzedaży. Ale jeśli mówimy o trendzie długofalowym, trudno łączyć go z jakimś jednym obrazem, utrwalonym w ludzkiej świadomości.

Wydarzenia polityczne

Niektórzy ekonomiści łączą cykl koniunkturalny z cyklem politycznym. Uważają oni, że winni są rządzący politycy, którzy przed zbliżającymi się wyborami nakręcają koniunkturę, a po wygraniu wyborów, obawiając się „przegrzania" koniunktury i inflacji, studzą gospodarkę, wprowadzając ją w fazę recesji.


Bez względu na to, kto ma rację, trzeba stwierdzić, że cykl koniunkturalny jest dolegliwością nieuchronną każdej współczesnej gospodarki

Negatywne i pozytywne strony kryzysów

Okresowe wahania aktywności gospodarczej występują niemal od zarania dziejów ludzkości. W gospodarce kapitalistycznej są okresy, gdy produkt faktyczny jest bliski potencjalnemu, a nawet niekiedy go przekracza. Jednocześnie nasila się nieznane mikroekonomii zjawisko inflacji. Po nich następują okresy wyhamowania wzrostu, a często stagnacji. Produkt faktyczny jest mniejszy od potencjalnego. Pewna część zasobów pozostaje się bezczynna. Powstaje nie brane pod uwagę w mikroekonomii zjawisko bezrobocia. Bezrobocie, inflacja, brak zrównoważenie finansów publicznych, brak równowagi płatniczej w stosunkach z zagranicą i wynikające z tych zjawisk skutki, to główne dolegliwości towarzyszące nieuchronnie każdej współczesnej gospodarki. Nie znaczy to jednak, że z kryzysem wiążą się tylko negatywne konotacje

Czy kryzysy mogą przynosić pozytywne skutki?

Na ogół uważa się, że kryzys i depresja są wielkim marnotrawstwem zasobów społecznych: fabryk, maszyn, urządzeń produkcyjnych, materiałów, jak również pracy. Postawmy teraz przewrotne pytanie czy mogą one mieć również jakieś jasne strony, czy mogą oddziaływać pozytywnie na gospodarkę?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale nie ulega wątpliwości, że oddziałuje również pozytywnie na zachowanie ludzi. Uczy ich, że trzeba bardziej się starać i mniej oczekiwać. Daje lekcję ekonomii tym, którzy decydują o zatrudnianiu czynników i eliminuje tych, którzy nie odrobili lub źle odrobili zadania domowe.

Pochwała kryzysu

Kryzysy, przy wszystkich swych niedogodnościach, spełniają w gospodarce rolę porządkującą i oczyszczającą. Weryfikują dorobek poprzedzających je okresów dobrej koniunktury. Wówczas okazuje się, co było rzeczywiście wartościowe, a co zbędne. Nie decydują o tym urzędnicy, tylko mechanizm rynkowy. Mechanizmu tego nie powinno się zresztą depersonifikować, gdyż jest to instytucja na wskroś demokratyczna. Wszak to konsumenci "głosują" poprzez swoje zakupy. Rozwój gospodarczy, z którego wyeliminowano by kryzysy, stałby się czymś w rodzaju rozgrywki pokera, w której zachowano licytację, ale wyeliminowano sprawdzanie, co kto ma w kartach. Nie znaczy to oczywiście, że zjawiskom kryzysowym nie należy się przeciwstawiać. Pamiętajmy jednak, że historycznie lepiej zweryfikowane są metody szybkiego wychodzenia z kryzysu niż metody jego unikania.

Kryzysy prowadzą do pozytywnych zmian strukturalnych

Z tego, co powiedzieliśmy co pewien czas następuje zmniejszenie produkcji i potencjału wytwórczego gospodarki. W najkorzystniejszych sytuacjach, kiedy przebieg cyklu jest bardzo łagodny, może wystąpić tylko zwolnienie procesu wzrostu.

Jednak najistotniejszą konsekwencją wahań koniunktury są zmiany strukturalne. Każdy cykl przynosi istotne zmiany struktury produkcji i konsumpcji, ale także proporcji użycia czynników wytwórczych, struktury wyposażenia w te czynniki i podziału dochodów między uczestnikami życia gospodarczego.

Jeśli przyjmiemy , że kryzysy wynikają z nieodpowiednich proporcji w gospodarce, a zwłaszcza z nadprodukcji występującej w wyniku niedostatecznego zagregowanego popytu. Załamanie produkcji miałoby uzdrowić gospodarkę i stworzyć nowe proporcje zapewniające dalszy rozwój na nowym, wyższym poziomie. Innymi słowy uważano, że kryzysy stanowią immanentny składnik procesów rozwoju gospodarczego i dzięki nim gospodarka może się rozwijać, ponieważ wymuszają one wprowadzenie innowacji technicznych i obniżkę kosztów produkcji, co powoduje postęp w dziedzinie racjonalnego gospodarowania.


Kryzys to najlepszy czas na zakupy

Z indywidualnego punktu widzenia najważniejsze podczas kryzysu jest zachowanie płynności, czyli zdolności pokrywania zobowiązań. W miarę możliwości należy wchodzić w kryzys bez długów i dbać o to, by nie stracić pracy. Jeśli spełniliśmy te podstawowe wymogi bezpieczeństwa i zostało nam jeszcze trochę pieniędzy, to kupujmy - kryzys to najlepszy moment na zakupy.

Kryzys działa oczyszczając

Kryzysy, przy wszystkich swych niedogodnościach, spełniają w gospodarce rolę porządkującą i oczyszczającą. Weryfikują dorobek poprzedzających je okresów dobrej koniunktury. Wówczas okazuje się, co było rzeczywiście wartościowe, a co zbędne. Nie decydują o tym urzędnicy, tylko mechanizm rynkowy.

Gdy jedne firmy plajtują, majątek bankrutów przejmują spółki, które potrafią go lepiej wykorzystać. Firmy te by przetrwać, zaczynają lepiej pracować, mniej szastają pieniędzmi, nie płacą za byle jakie usługi, ograniczają koszty reprezentacyjne i koszty promocji. W okresie recesji (i stagnacji) firmy się odchudzają, szukają rezerw, zwalniają zbędnych pracowników, sprzedają niepotrzebny i źle wykorzystywany majątek. W sumie stają się bardziej konkurencyjne. Działania te, które Joseph Schumpeter* (1883-1950), wybitny austriacki ekonomista, nazwał kiedyś ów proces "twórczą destrukcją”, tworzą fundament pod przyszły wzrost, gdy pojawią się korzystniejsze warunki ekonomiczne.

Mechanizmu tego nie powinno się zresztą depersonifikować, gdyż jest to instytucja na wskroś demokratyczna. Wszak to konsumenci "głosują" poprzez swoje zakupy. Rozwój gospodarczy, z którego wyeliminowano by kryzysy, stałby się czymś w rodzaju rozgrywki pokera, w której zachowano licytację, ale wyeliminowano sprawdzanie, co kto ma w kartach.

Zjawiska te wystąpiły szczególnie wyraźnie w Polsce, gdzie w ostatnich latach wydajność pracy w przemyśle rosła bardzo szybko - znacznie szybciej niż wynagrodzenia. Na jednego zatrudnionego przypada dziś o kilkanaście procent więcej produkcji sprzedanej niż rok wcześniej. Zmalała liczba przedsiębiorstw wykazujących straty, choć wciąż stanowią one blisko 40 proc. ogółu firm.

Niestety, ten wielki remont odbył się także kosztem miejsc pracy. Firmy zwalniają pracowników, którzy wciąż są zbyt drodzy, gdyż ich wynagrodzenia obciążają wysokie podatki i składki ubezpieczeniowe. Zwalniają też dlatego, że proces naprawy firm jeszcze się nie zakończył, a zatrudnienie wciąż jest nadmierne. Osłabienie aktywności gospodarczej jest wiec jedną z przyczyn bezrobocia. W następnych wykładach pokażemy, że jest to przyczyna ważna, ale nie jedyna.


Cykle koniunkturalne po drugiej wojnie światowej

Do lat 30 ubiegłego wieku zjawisko cyklu koniunkturalnego było analizowane przy założeniu braku inge­rencji państwa. Typowy cykl koniunkturalny oznaczał występujące naprzemian okresy wzrostu i spadku produkcji i zatrudnienia

Tymczasem rozwinięta już w czasie II wojny światowej i bardziej udoskonalona po jej zakończeniu ingerencja państwa stała się jednym z najważniejszych czynników kształtujących przebieg koniunktury gospodar­czej w krajach zachodnich. Dzisiejszy cykl polega najczęściej na naprzemiennym występowanie okresów przyspieszenia i spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego. Zobaczmy jak do tego doszło

Pierwsze kryzysy pojawiły się w Europie XVII. Były to kryzysy finansowe, bo ich przyczyną były spowodowane poprzedzające je spekulacje

Kryzysy nadprodukcji najwcześniej pojawiły się w Wielkiej Brytanii, kraju będącym kolebką industrializacji i gospodarki rynkowej. Podczas wojen napoleońskich poważne kłopoty dotknęły przemysł włókienniczy.

Za pierwsze wielkie załamanie koniunktury obejmujące wszystkie gałęzie gospodarki uważa się kryzys, który miał miejsce w Anglii w 1825 roku. Wywołała go dobra koniunktura poprzednich lat, związana z otwarciem rynków kontynentu europejskiego dla przemysłu angielskiego po zakończeniu wojen napoleońskich.

Kryzysy dziewiętnastowieczne miały pewne cechy wspólne. Mechanizm rynkowy, samoczynnie wpędzający gospodarkę w kryzys, później również samoczynnie uruchamiał czynniki powodujące jego przezwyciężenie. Przestał on działać w okresie Wielkiego Kryzysu, bo zmieniły się stosunki rynkowe.

Ewolucja stosunków w gospodarce rynkowej

Rynek powstał wskutek historycznego procesu podziału pracy. Koniecznym warunkiem jego istnienia jest wytwarzanie przez producentów większej ilości dóbr niż sami mogą skonsumować i dokonywanie wymiany nadwyżek.

Funkcjonowanie rynku zależy nie tylko od struktury podaży i popytu, ale również od instytucji i unormowań prawnych (ochrona własności, ochrona obrotu gospodarczego system bankowy, sposoby regulowania zobowiązań, giełdy itp.).

Podczas historycznego procesu rozwoju społeczeństw), rynki przeszły znaczną ewolucję. Dokonywała się ona w kilku wymiarach.

* W wymiarze przestrzennym rynki rozszerzały się: od małych — lokalnych (np. targów) — po wielkie rynki światowe.

* W wymiarze branżowym — powstawały coraz to nowe rynki, co wynikało z jednej strony z pogłębiania się społecznego i międzynarodowego podziału pracy, z drugiej zaś — z obejmowania regulacją rynkową coraz to nowych dziedzin wiedzy (własność intelektualna, handel prawami własności rozwiązań technicznych, organizacyjnych) oraz polityki (rynek usług regulacyjnych).

Ewolucji podlegały również zakres i formy oddziaływania rynku na gospodarkę. W 1 połowie XIX w. w krajach uprzemysławiających się (W. Brytania, Francja, Stany Zjednoczone) występował rynek zbliżony do konkurencji doskonałej (znany jako rynek wolny), który w sposób zadawalający pełnił funkcję regulatora procesów gospodarczych. Mechanizm rynkowy decydował o efektywnej alokacji czynników wytwórczych. Przez wzajemne dostosowania popytu i podaży, w krótkim okresie kształtowały się ceny równowagi. Wysokie stopy zysku przyciągały czynniki wytwórcze. Wskutek ich migracji wyrównały się stopy zysku we wszystkich gałęziach. Wskutek konkurencji rynkowej kształtowały się one na najniższym z możliwych poziomie.

Nie ma jednak różny bez kolców. Ubocznych skutkiem działania niczym nieskrępowanego rynkowego mechanizmu regulacji było występowanie cyklu koniunkturalnego. Przejawiał się on okresowymi (cyklicznymi) wahaniami rozmiarów produkcji, cen, płac i zatrudnienia.

Przy rozdrobnionej strukturze podaży i popytu wahania te, choć dotkliwe dla wszystkich uczestników życia gospodarczego (w okresie kryzysu rośnie bezrobocie, bankrutują przedsiębiorstwa natomiast w okresie dobrej koniunktury ceny i narastają trudności płatnicze) nie były zbyt głębokie i nie zagrażały stabilności systemu gospodarczego.

Charakter cyklu się zmienia

Wraz z nasileniem się procesów koncentracji wywołanych drugą rewolucją techniczną w końcu XIX w. zmianie uległ sposób regulacji rynkowej, w rezultacie zmieniać się zaczął charakter kryzysów

W okresie wolnej konkurencji, kiedy na rynku było wielu producentów, żaden z nich nie kontrolował rozmiarów podaży. Inaczej mówiąc, niczyje indywidualne decyzje nie mogły wpłynąć na rozmiary podaży.

W wyniku koncentracji centralizacji i monopolizacji produkcji wzrosło znaczenie wielkich przedsiębiorstw, a regulacja rynkowa stała się mniej efektywna szczególnie gdy chodzi stopień wykorzystanie zasobów

Mający coraz większy udział w rynkach producenci, mogli:

* wywierać wpływ na ceny,

* określać rozmiary podaży,

* stwarzać ekonomiczne bariery wejścia do gałęzi oraz

* sterować popytem.

W krótkim okresie to nie relacje popytu i podaży określały ceny, ale decyzje wielkich przedsiębiorstw. W długim okresie alokacja kapitału dokonywała się nie tylko pod wpływem rynku, ale przede wszystkim wielkich przedsiębiorstw.

Ze zjawiskiem tym wiązano nawet nadzieję na przezwyciężenie kryzysów nadprodukcji. Skoro bowiem ktoś kontroluje rozmiary podaży, to może, zawczasu dostrzegając niebezpieczeństwo, zmniejszyć produkcję i nie dopuścić do nadprodukcji. To rozumowaniu zawierało jednak tylko część prawdy. Monopolista rzeczywiście mógł nie dopuścić do nadprodukcji i spadku cen, ale tylko za cenę zmniejszenia produkcji, czyli np. wzrostu bezrobocia. Kryzysy nie znikły, zmienił się jedynie zestaw ich objawów. W XX wieku cykl koniunkturalny nie był już tak regularny. W mniejszym niż wcześniej stopniu spadały ceny, w większym - produkcja i zatrudnienia. Spadki stały się coraz głębsze i dłuższe. Równocześnie sam rytm kryzysów uległ przyspieszeniu. W roku 1929 wystąpił kryzys tak duży i długotrwały, że zagroził stabilności systemów społeczno politycznych.

Wielki kryzys

W latach 1929- 1933 (w niektórych krajach datę końcową trzeba przesunąć na 1936 rok) świat doświadczył tzw. wielkiego kryzysu, który zasłużył na ten przydomek nie tylko z racji rozmiarów, ale również dlatego, że zawiodły działające do tej pory mechanizmy rynkowe przynoszące ponowną poprawę koniunktury. Wielki kryzys dotknął wszystkie kraje i dziedziny gospodarki; charakteryzował go bardzo głęboki i długotrwały spadek produkcji przemysłowej, masowe bezrobocie, spadek dochodów ludności i daleko idące skutki polityczne). Produkcja dóbr inwestycyjnych zmniejszyła się bardziej aniżeli konsumpcyjnych. Handel międzynarodowy, na skutek kurczenia się popytu, przenosił kryzys z kraju do kraju. Oznaki ożywienia i to nie wszędzie, pojawiły się dopiero ok. 1933.

Wielki kryzys spowodował daleko idące zmiany ideologiczne, zwłaszcza zachwianie przekonania o możliwości samoczynnej regulacji życia gospodarczego przez rynek, jak i podważenie zaufania do demokracji parlamentarnej. Przyczynił się do odchodzenia od niej w kierunku faszyzmu i  autorytaryzmu (zarówno w krajach europejskich, jak i w Ameryce Południowej), spowodował też wzrost popularności komunizmu.

Recepta na kryzys to interwencjonizmu państwowy

Wielki kryzys mobilizował ekonomistów zachodnich do poszukiwanie przyczyn i znajdowanie sposobów unikania lub przynajmniej łagodzenie skutków. Na całym świecie następowało odchodzenie od idei liberalnych na rzecz interwencjonizmu i protekcjonizmu. Nowy nurt od nazwiska głównego (choć nie jedynego) teoretyka nowej polityki gospodarczej Johna M. Keynesa nazwano ją keynesizmem.

Nastały czasy interwencjonizmu państwowego, czyli nakręcania koniunktury przez państwo za cenę umiarkowanej inflacji. Wykorzystano okoliczność, że kryzys i inflacja, same w sobie przykre, były zjawiskami przeciwnymi i można było jednym zwalczać drugie. To wszystko stało się czynnikiem stabili­zującym koniunkturę gospodarczą, a więc zmniejszającym amplitudę jej wahań. Powojenny cykl ma przebieg łagodny. Zjawisko cykliczności zostało osłabione, ale nie zdołano go całkowicie wyeliminować.

Cykl zdeformowany

W sumie można stwierdzić, że po II wojnie światowej w rozwiniętej gospodarce rynkowej dokonało się wiele korzystnych zmian.

* W miejsce 8-10-letnich klasycznych cykli gospodarczych pojawiały się małe cykle obejmujące 3-5 letni okres.

* Fazy ekspansji stały się dłuższe, a fazy recesji (płytkich kryzysów gospodar­czych) uległy skróceniu. Jeżeli średnia całkowita długość cyklu była stosunkowo stabilna to zasadniczo zmieniały się proporcje między fazami. Do II wojny światowej cykl w mniej więcej równych częściach dzielił się na wzrost i spadek. Natomiast po wojnie fazą konstytutywną cyklu stała się faza wzrostowa, obejmująca około 75-80% całkowitej jego długości.

* W miejsce kryzysów (załamań) i depresji pojawiły się recesje gospodarcze charakteryzujące się zwolnieniem tempa wzrostu, stagnacją, czyli okresowym zahamowaniem wzrostu, a tylko niekiedy niewielkim spadkiem dochodu narodowego.

Te krótkookresowe cykle wiążą się głównie z wahaniami w stanie zapasów surowcowych, materiałowych i wyrobów gotowych. Gdy zapasy wzrastają ponad przyjęte normy, następuje zmniejszenie zamówień, czemu towarzyszy pewien spadek produkcji, który trwa aż do znacznego wyczerpania się zapasów. Wów­czas następuje nowy wzrost zamówień, wynikiem czego jest ożywienie w pro­dukcji.

Wahania tempa wzrostu

Pomimo nieregularności deformacji wahań w dzisiejszym świecie, cykle koniunkturalne są nadal dostatecznie wyraźne. Zauważymy je, gdy popatrzymy nie na absolutne zmiany poziomu produkcji, a na stopy wzrostu w kolejnych latach.

Stopa wzrostu gospodarczego w niektórych krajach uprzemysłowionych.

0x01 graphic

1971 1972 1973 1974 1975 1976 1977 1978 1979 1980 1981 1982.1983 1984 1985 1986 1987 1988

O ile w okresie przedwojennym absolutny poziom PKB wyrażeniu realnym wahał się w różnych fazach cyklu koniunkturalnego, to w okresie powojennym produkcja spadła bardzo rzadko, natomiast wahaniom ulega dodatnie tempo wzrostu. Ilustruje to wykres powyżej, na którym zostały przedstawione wahania stopy wzrostu gospodarczego w latach 1971-1997 w nie­których krajach wysoko rozwiniętych.

Wynika z niego, że w nie­których latach tempo wzrostu gospodarczego danego kraju jest wysokie - gos­podarka przeżywa rozkwit. W innych słabnie. Zdarza się, choć dość rzadko, że staje się ono ujemne, co oznacza spadek produkcji i gospodarka popada w depresje.

To właśnie ta naprzemienne zmiany tempa wzrostu są w dzisiejszych czasach przejawem falowania aktywności gospodarczej wskazują na występowanie okresów ekspansji i recesji, czyli zjawiska cyklu koniunkturalnego. W związku z tym zaczęto używać pojęcia cyklu wzrostu i stosuje się inne klasyfikacje faz cyklu.


Cykl dwufazowy

W dzisiejszym cyklu najczęściej wyodrębnia się tylko dwie fazy: zwyżkową (ekspansja) i zniżkową (recesja), przedzielone punktami zwrotnymi: górnym (szczyt) oraz dolnym (dno). Do niedawna uważało się, że z recesją mamy z nią do czynienia wtedy, gdy przez kolejne dwa kwartały absolutny poziom PKB, czyli produkcji, obniża się w stosunku do poprzedniego kwartału. Obecnie coraz częściej się sądzi, że o recesji mówić można już w przypadku, gdy wzrost PKB przez dwa, trzy kwartały wynosi około 0,1-0,2 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału. W skali roku oznacza to tempo wzrostu poniżej 1 proc.

Taka klasyfikacja jest możliwa, dlatego że w dzisiejszych czasach w zasadzie nie dochodzi do takich kryzysów gospodarczych, jakie miały miejsce przed II wojną światową.

0x01 graphic
0x01 graphic

Podobne zjawisko zaobserwowane w Polsce. Lata 1994-1998 były wyraźnie okresem rozkwitu, podczas gdy lata 2001-2002 to niewątpliwie okres spowolnienia. Szczególnie wyraźnie widać to po dynamice nakładów inwestycyjnych. Należy jednak pamiętać, że na wahania cykliczne nałożyły się w tym okresie w Polsce także inne czynniki (np. problemy gospodarcze u partnerów handlowych).



Cykl a wzrost

Pierwsza cechą charakterystyczną współczesnego cyklu koniunkturalnego jest to, że faza ożywienie gospodarcze trwa z reguły dłużej aniżeli faza recesja. Drugą, że w fazie ożywienia i rozkwitu rośnie produkt potencjalny, stąd też każdy kolejny szczyt osiągany jest przy wyższym poziomie produkcji.

Łącznie, oba te zjawiska pokazują, że mimo znacznych wahań gospodarka wykazuje długookresową tendencję wzrostową. Konstatacja ta pozwala przedstawić związek między cyklem koniunkturalnym i wzros­tem gospodarczym.

Cykl i trend

Ale gospodarka nie rozwija się liniowo tylko raczej nierównomiernie wahając się wokół trendu, który obrazuje poziom aktywności gospodarczej w dłuższym okresie po wyeliminowaniu przejściowych załamań PKB.

0x01 graphic

Zjawisko trendu rosnącego ilustruje dodatnie średniookresowe tempo wzrostu. Poniższy rysunek przedstawia cykl i trend wzrostu .Na osi odciętych zapisujemy upływ czasu, T (mierzony w latach), na osi rzędnych aktywność gospodarczą, Y (np. mierzoną wielkością PKB). Linią czerwoną zaznaczamy długookresową tendencję zmian, natomiast linia niebieska obrazuje zmiany cykliczne. Obserwacja rozwoju gospodarczego znakomitej większości krajów współczesnego świata prowadzi do wniosku, że dochód narodowy brutto (lub produkt krajowy brutto) wykazuje stałą tendencję wzrostu. Oznacza to, że w okresie długim trend rozwoju produkcji ma charakter rosnący. Proces wzrostu gospodarczego powoduje zwiększanie się produkcji zarówno w wielkościach absolutnych, jak i w przeliczeniu na mieszkańca. Trend rozwoju produkcji jest to wygładzona ścieżka obrazująca stały, długookresowy wzrost produkcji po wyeliminowaniu wahań krótkookresowych.

Stały wzrost DNB (PKB) nie jest jednak nieprzerwany, zakłócają go krótkookresowe wahania, powodujące spadek bądź wzrost produkcji. Wahania te mają charakter cykliczny, to znaczy, że występują z pewną regularnością i ukazują pewne powtarzające się cechy.

Cykl koniunkturalny są to krótkookresowe wahania produkcji wokół jej trendu.

Mamy więc do czynienia ze złożonym obrazem gospodarki, która rozwija się w długich okresach, wykazując stały wzrost głównych wielkości ekonomicznych: dochodu narodowego, konsumpcji, oszczędności i inwestycji, a w okresach krótkich wielkości te rosną niekiedy bardzo szybko, a niekiedy spadają - doprowadzając nawet do załamania gospodarczego, masowego bezrobocia i obniżenia się poziomu życiowego znacznej części ludności.

Wahania cykliczne nakładają się na długookresowy trend wzrost gospodarczy. Jak to pokazano na rysunku powyżej trend zamazuje wszelkie odchylenia, które mogły wystąpić pomiędzy początkowym poziomem tempa wzrostu gospodarczego a jego poziomem końcowym. Im krótsze okresy będziemy badać tym wyraźniej zarysują się odchylenia wielkości danych dla danego okresu od rysującego się w długim okresie trendu. Im dłuższy okres będziemy brali pod uwagę, tym bardziej trend będzie wygładzony.

O ile krótkookresowe kształtowanie się PKB zależy głównie od czynników popytowych, w wyniku których rośnie stopień wykorzystanie czynników wytwórczych o tyle długookresowy wzrost wynika przede wszystkim z faktu, że społeczeństwo z okresu na okres dysponuje większym kapitałem ludzkim, kapitałem produkcyjnym, wiedzą i doświadczeniem, a więc jest związane przede wszystkim ze wzrostem zdolności podażowych gospodarki, czyli rośnie produkt potencjalny,

Jeśli zatem chcemy wyeliminować wpływ ożywienia cyklicznego lub sezonowym na wartość poziom PKB, to należy odwołać się do zmiana realnej wartości tego miernika w długim okresie. Najlepsza miarą jest długookresowe średnioroczne tempo wzrostu realnego (wyrażonego w stałych cenach) produktu krajowego brutto (PKB).

Zakończenie

Wiemy już, jakie korzyści przynosi wzrost produkcja przypadająca na każdego człowieka żyjącego w tej gospodarce

Głównym czynnikiem określającym wahania rzeczywistego tempa wzrostu produk­cji są zmiany w tempie wzrostu ogólnego poziomu popytu.

Szybki wzrost popytu globalnego wywołuje braki w zaopatrzeniu rynku Skłania to przedsiębiorstwa do zwiększania produkcji. Z kolei spadek globalnego popytu powoduje narastanie zapasów nie sprzedanych towarów. W tej sytuacji: przedsiębiorstwa będą zmniejszać produkcję.

Tak więc zarówno popyt, jak i produkcja wykazują krótkookresowe wahania Gospodarka rozwija się pomyślnie przy wzroście ogólnego poziomu popytu; im szybciej wzrasta popyt, tym wyższe jest tempo wzrostu produkcji. Recesji natomiast związana jest ze spadkiem popytu.

W dobrze funkcjonującej gospodarce standard życia powinien rosnąć długookresowo, tymczasem sam nawet bardzo szybki wzrost popytu nie jest wystarczającym czynnikiem, który może zapewnić wysokie tempo wzrostu gospodarczego na długą metę. Granice wyznacza potencjał produkcyjny.

Produkt potencjalny nie jest dany raz na zawsze. Jego poziom zmienia się wraz z rozwojem gospodarki. Zazwyczaj, choć nie zawsze i nie w jednakowym tempie PKB z okresu na okres zwiększa się. Zjawisko to określamy mianem długookresowego wzrostu gospodarczego.

Makroekonomię interesuje, co wyznacza jego poziom, jaki są przyczyny i mechanizmy powodujące jego wzrost, od czego zależy szybkość tego wzrostu i jaki jest jego koszt? Problemami tymi zajmiemy się w następnym wykładzie.

Literatura

Barczak R.: Nowe oblicza cyklu koniunkturalnego PWE Warszawa 2006


Beksiak J. i inni : Polska gospodarka w XX wieku, Łódź 2003

Burda M. Wypłosz Ch. : Makroekonomia- podręcznik europejski PWN Warszawa 2000

Cieślik E. Jedna Ziemia, dwa światy Nowe Życie Gospodarcze/25.08.2008,

Estey J.: Cykle koniunkturalne, Warszawa 1959;

Flynn S. : Ekonomia dla bystrzaków. Helion Gliwice 2007

Galbraith J.K.:The Great Crash, Harmondsworth 1971.

Keynes J.M. Ogólna teoria procentu, zatrudnienia i pieniądza, Warszawa 2003;

Lewis W.: Wzrost i wahania cykliczne 1870-1913, Warszawa 1988;

Lubiński M.: Cykle koniunkturalne NBPortal 20 lutego 2007

Maddison A., Monitoring the World Economy, Paris 1995

Markowska E. Mueller A. Współczesne problemy cyklu koniunkturalnego

www.uczelniawarszawska.pl

Kuczyński W. Zaryzykuję zawodową wiarygodność, zapaść z lat 30. się nie powtórzy Gazeta Wyborcza 2009-03-09


Po co badać koniunkturę?

Poniedziałek, 25 września 2006  12:30 | Autor: Wojciech Majerkiewicz

Jednym ze wskaźników gospodarczych publikowanych co miesiąc jest koniunktura konsumencka, opisująca jak polscy konsumenci oceniają swoją bieżącą sytuację ekonomiczną i najbliższą przyszłość. Jakie znaczenie mają te dane?

Wyobraźmy sobie, że spotykasz znajomego na ulicy i mówisz mu, że rodzice wzięli kredyt na meble i zamierzają zmienić samochód, ty kupiłeś sobie komputer, a chłopak siostry stracił pracę. On opowiada Ci, że ojciec awansował w pracy, a mama chce otworzyć własną małą firmę. Jaką informację o stanie krajowej gospodarki mogliby uzyskać ekonomiści z tej ulicznej pogawędki? To zależy jakie mogą wyciągnąć wnioski na temat stanu nastrojów konsumentów.

Wspomniany w konwersacji dokonany zakup mebli, komputera i planowana zamiana samochodu wskazują na silny popyt konsumencki. Zaciągnięcie kredytu jest także dobrym znakiem na przyszłość. Twoi rodzice bowiem spodziewają się, że ich sytuacja finansowa będzie na tyle dobra, iż będą w stanie spłacić dług. Również awans taty znajomego i przymiarki do otwarcia własnej firmy przez jego mamę dobrze wróżą na przyszłość. W całej rozmowie jedynym negatywnym elementem jest utrata pracy przez chłopaka twojej siostry. Jednak po zestawieniu go z pozostałymi informacjami bilans jest korzystny. Ekonomiści wyciągnęliby wniosek, że nastroje konsumentów są bardzo dobre, co jest dobrym prognostykiem dla gospodarki. Dzięki ich wydatkom powstaje bowiem ponad połowa PKB. 

Badania takie, tylko w skali całego społeczeństwa prowadzą co miesiąc wspólnie Główny Urząd Statystyczny i Narodowy Bank Polski. W ich wyniku obliczane są wskaźniki ufności konsumenckiej - bieżący i wyprzedzający. Ten pierwszy obrazuje bieżące tendencje w konsumpcji indywidualnej. Drugi przedstawia oczekiwane ich zmiany w najbliższych miesiącach. Oba wskaźniki mogą przyjmować wartość od -100 do +100. Wartość dodatnia oznacza przewagę liczebną konsumentów nastawionych optymistycznie, nad pesymistami.

Nastroje konsumenckie są trudne do interpretacji, bo wynikają z osobistych opinii. Odpowiadając na pytania każdy ma na myśli przede wszystkim własną sytuację. Inni konsumenci, słuchając tych ocen, mogą mieć zupełnie odmienne odczucia. Ale właśnie ustalenie, jak dużej ich grupie poprawiło się, a jak sporej pogorszyło jest celem tych badań i interpretacji ich wyników. Od początku ich prowadzenia, czyli od dziewięciu lat, wartości obu wskaźników były ujemne. Zawsze zatem było mniej zadowolonych konsumentów niż niezadowolonych. Z danych statystycznych wynika, że wydłuża się okres przeciętnego życia, poprawiają się warunki mieszkaniowe, rośnie liczba posiadanych samochodów, mebli, lodówek, pralek, telewizorów, zwiększają się dochody. Konsumenci jednak zdają się prawie nie dostrzegać tych zmian, ponieważ w ich subiektywnym odczuciu są one zbyt powolne. Nie znaczy to jednak, że społeczeństwo staje się biedniejsze.

Wskaźniki te dostarczają ważnych informacji producentom, handlowcom, bankowcom i władzom. Jeśli miesiąc po miesiącu wskaźniki obniżają się, oznacza to, że konsumenci coraz bardziej boją się bezrobocia. Wtedy będą mniej chętnie dokonywać, zwłaszcza poważniejszych zakupów i zaciągać w tym celu nowych kredytów. Producenci mogą wtedy dojść do wniosku, że należy pozbyć się zgromadzonych zapasów, tymczasowo rezygnując z nowych inwestycji. Handlowcy prawdopodobnie nie będą zwiększać zamówień, a banki mogą spodziewać się spadku zainteresowania ich ofertą kredytową. Aby zapobiec pogarszaniu się koniunktury rząd może wtedy podjąć kroki zaradcze, na przykład obniżając podatki w celu zwiększenia funduszu swobodnej decyzji konsumentów, czyli tego co zostaje po odliczeniu stałych wydatków mieszkaniowych, na wyżywienie, edukację i tym podobnych.

I odwrotnie, gdy oba wskaźniki idą w górę, przedsiębiorcy mogą zacząć myśleć o zwiększeniu produkcji i zatrudnieniu nowych pracowników, sklepy o wzroście sprzedaży, banki mogą spodziewać się przypływu zainteresowania ich produktami kredytowymi, a rząd może spodziewać się dodatkowych wpływów do budżetu z podatków w związku ze zwiększeniem się wydatków konsumenckich.

Autor artykułu Wojciech Majerkiewicz Wyślij e-mail

Koniunktura i nastroje w liczbach

Wtorek, 21 września 2004  12:00 | Autor: Wojciech Majerkiewicz

Wszyscy chcieliby znać przyszłość. Tradycyjne wskaźniki opracowywane przez biura statystyczne niewiele potrafią o niej powiedzieć, gdyż odnoszą się do przeszłości, i to zwykle dość już odległej. Dlatego instytuty naukowe opracowują różne indeksy, opisujące aktualny stan koniunktury, których analiza umożliwia prognozowanie przyszłych zdarzeń. Najczęściej stosowanym sposobem jest badanie nastrojów przedsiębiorców i konsumentów w formie ankiet, w których odpowiadają na pytania o ocenę aktualnej sytuacji i przyszłe oczekiwania....

Oto najważniejsze wskaźniki tego typu dotyczące największej na świecie gospodarki amerykańskiej. Wskaźniki te są bardzo istotne dla globalnych rynków finansowych i kapitałowych - obserwacja ich zmian jest stałym zajęciem inwestorów i analityków na całym świecie.

Philadelphia Fed Index -  indeks aktywności sektora przetwórczego w rejonie Filadelfii, na

północnym wschodzie Stanów Zjednoczonych (stany Pensylwania, New Jersey, Delaware). Opracowywany przez filadelfijski oddział Rezerwy Federalnej, na podstawie ankiety przeprowadzanej wśród menedżerów odpowiedzialnych za zaopatrzenie przedsiębiorstw. Ekonomiści, analitycy i inwestorzy przywiązują do niego dużą wagę, gdyż jest ogłaszany jako jeden z pierwszych spośród licznych comiesięcznych regionalnych indeksów aktywności gospodarczej, dostarczając najbardziej aktualnych informacji o kondycji gospodarki. Jego zaletą jest także struktura branżowa przedsiębiorstw biorących udział w badaniu, zbliżona do ogólnokrajowej.  Wartość indeksu podawana jest w punktach. Wskazania powyżej zero punktów sygnalizują, ekspansję sektora przetwórczego, co uważane jest za równoznaczne ze wzrostem gospodarczym. Spadek poniżej tego poziomu interpretowany jest natomiast jako spadek aktywności. Dane ogłaszane są na początku drugiej połowy każdego miesiąca. W styczniu 2004 roku indeks znalazł się na najwyższym poziomie od dziesięciu lat - 38,8 punktu, później jednak jego wartość nieco obniżyła się, wskazując na spowolnienie tempa wzrostu aktywności sektora przetwórczego.

Chicago PMI - Chicago Purchasing Managers' Index - wskaźnik aktywności przemysłu w okręgu Chicago, opracowywany na podstawie sondażu wśród menedżerów do spraw zakupów. Wyniki, w procentach, publikowane są w ostatni roboczy dzień miesiąca, którego dotyczą. Wskazania powyżej 50 punktów procentowych oznaczają wzrost aktywności przemysłu w stosunku do poprzedniego miesiąca, natomiast poniżej - spadek. Przez większość ekonomistów i analityków uważany jest za najważniejszy wskaźnik regionalny, gdyż, w przeciwieństwie na przykład do PMI Nowego Jorku, z blisko stuprocentową pewnością na jego podstawie można przewidzieć zmiany w aktywności przemysłu w skali całego kraju, mierzonej za pomocą Indeksu Instytutu Zarządzania Podażą. W maju 2004 roku indeks osiągnął poziom 68 pkt. procentowych, najwyższy od 16 lat. Później jego wartość nieco się obniżyła, pozostając nadal powyżej 50 punktów.

Indeks Instytutu Zarządzania Podażą (ISM Index) - tworzony, podobnie jak Chicago PMI, na podstawie ankiet wśród menedżerów do spraw zakupów, tyle że z przedsiębiorstw na terenie całego kraju. Odczyt wskazań jest identyczny: powyżej 50 punktów procentowych oznacza wzrost aktywności sektora przemysłowego, natomiast poniżej spadek. Ogólny indeks opracowywany jest na podstawie 5 wskaźników cząstkowych, w kategoriach nowe zamówienia, produkcja, zatrudnienie, dostawy i zapasy. Tworzeniem jego zajmuje się Instytut Zarządzania Podażą, niezależne stowarzyszenie zajmujące się problematyką zaopatrzenia z Tempe w stanie Arizona. Wskaźnik dla danego miesiąca publikowany jest w pierwszym dniu roboczym następnego miesiąca. Indeks za sierpień tego roku obniżył się do 59 punktów, przebywając wcześniej przez 9 miesięcy powyżej poziomu 60 punktów. Był to pierwszy tak długi okres znacznego wzrostu aktywności przemysłu od ponad trzydziestu lat.

New York Empire State Index - wskaźnik aktywności sektora produkcyjnego w stanie Nowy Jork opracowywany przez miejscowy bank Rezerwy Federalnej na podstawie sondażu wśród przedstawicieli 200 firm z różnych branż. W tym przypadku granicą jest poziom 0 punktów, powyżej którego wskazania sygnalizują poprawę, a poniżej - spadek koniunktury w przemyśle. Indeks jest stosunkowo nowej daty. Pierwszy raport opublikowano w kwietniu 2002 roku, a badania przeprowadzano od kwietnia 2001 roku, dlatego trudno jest ocenić jego wartość dla prognozowania zmian w kondycji całej gospodarki. Jego znaczenie wynika z terminu publikacji: jest publikowany w połowie miesiąca, kilka dni wcześniej niż podobne indeksy innych oddziałów Rezerwy Federalnej. Specjaliści zwracają także uwagę na szereg wskaźników cząstkowych, takich jak indeks cen surowców, dostarczających wskazówek co do tempa zmian stopy inflacji. Po gwałtownym spadku w sierpniu do poziomu 12 punktów we wrześniu indeks wzrósł do 28 punktów, powracając do poziomu, na którym znajdował się we wcześniejszych miesiącach. Oznacza to, że wzrost sektora przemysłowego w rejonie Nowego Jorku znowu przyspieszył po sierpniowym spowolnieniu.

Zaufanie konsumentów (Consumer Confidence) -  comiesięczny raport o poglądach konsumentów na obecną i przyszłą sytuację gospodarki amerykańskiej. Tworzony na podstawie ankiety przeprowadzanej przez Conference Board, organizacji badawczej z Nowego Jorku, w 5 tysiącach gospodarstw domowych. Zadawane pytania dotyczą zarówno obecnej sytuacji, jak i przewidywanych zmian w najbliższym półroczu. Badani oceniają warunki gospodarcze, stan rynku pracy, swoje dochody. Wartość podawana jest w punktach. Za wyjściowy poziom, 100 punktów, przyjęto sytuację w 1985 roku. Dane te obserwowane są przez ekonomistów i analityków, aby przewidzieć nagłe zmiany w zachowaniach konsumentów. Dlatego przywiązują do nich większą wagę jeśli wartość indeksu zmienia się o co najmniej 5 punktów. Taki przypadek miał miejsce ostatnio w sierpniu, gdy wskaźnik obniżył się o ponad 7 punktów, do 98,2 pkt. Był to pierwszy jego spadek od pół roku. Miesiąc wcześniej ustanowił jednak ponad dwuletni rekord, osiągając poziom 105,7 pkt. Dane publikowane są w ostatni wtorek danego miesiąca. 

Indeks nastrojów konsumentów (Consument Sentiment Index) - wskaźnik publikowany co miesiąc przez Uniwersytet Michigan, podobny do indeksu zaufania konsumentów Conference Board. O jego wartości także decyduje ocena aktualnej sytuacji badanych oraz ich oczekiwania co do przyszłych warunków ekonomicznych. Jednak w badaniu uczestniczy mniejsza liczba gospodarstw domowych, bo tylko 500. Zadawane pytania koncentrują się na finansach osobistych, podczas gdy w sondażu Conference wiele dotyczy gospodarki. Wynik podawany jest także w punktach. Poziom 100 punktów odpowiada sytuacji wyjściowej z 1966 roku. Największa różnica w stosunku do indeksu Conference Board to termin publikacji: indeks Uniwersytetu Michigan ogłaszany jest dwa razy w miesiącu: w drugi piątek podawany jest wstępny odczyt, a w czwarty - ostateczne dane dla tego miesiąca. Odmienny jest także sposób ich udostępniania. Wartość wskaźnika przekazywana jest jedynie subskrybentom, do wiadomości publicznej przedostaje się więc w formie "przecieku". W sierpniu indeks spadł o 0,8 punktu do 95,9. Najwyższy poziom w ostatnim czasie osiągnął w styczniu tego roku, przekraczając poziom 100 punktów.

Autor artykułu Wojciech Majerkiewicz Wyślij e-mail

1 Jak działa cykl polityczny w ekonomii

Ekonomiści podejmowali próby stworzenia modeli ułatwiających zrozumienie wpływu polityki, zwłaszcza harmonogramu wyborów, na ekonomię. Dziś te modele wydają się już nieco przestarzałe, ale zawsze warto o nich pamiętać.

Z punktu widzenia każdego obywatela korzystne jest, gdy w kraju utrzymuje się wysokie tempo wzrostu gospodarczego, co zwykle dobrze wpływa na wzrost dochodów i obniżanie bezrobocia. Ważna jest też niska stopa inflacji, zapewniająca stabilne warunki gospodarowania. Wpływ na kształtowanie się procesów gospodarczych mają rządzący, w systemie demokratycznym reprezentujący określone ugrupowania polityczne. Z badań wynika, że harmonogramy wyborcze mogą mieć znaczny wpływ na funkcjonowanie gospodarki.

Jak działa cykl polityczny?


Stawiając kroki ku urnie wyborczej nie zawsze zdajemy sobie sprawę z ekonomicznych następstw naszych preferencji politycznych. Sieć zależności pomiędzy ekonomią a polityką jest dalece bardziej skomplikowana niż treści wyrażane w postulatach wyborczych. Oddziaływanie czynnika politycznego na zmienne makroekonomiczne przejawia się pod postacią tzw. cyklu politycznego. W szerokim rozumieniu cykl polityczny oznacza specyficzną odmianę cyklu koniunkturalnego, wywołaną przez manipulowanie narzędziami polityki gospodarczej. W tym tekście rozpatrujemy przede wszystkim środki polityki fiskalnej tj. podatki oraz wydatki z budżetu państwa, co determinuje dług publiczny. Tymi instrumentami mogą manipulować politycy będący u władzy w celu osiągnięcia okresowych celów politycznych. Ponieważ cele te mogą obejmować zarówno wygraną w kolejnych wyborach parlamentarnych lub też realizowanie określonej wizji ekonomicznej, w tym opracowaniu skupimy się na dwóch podstawowych modelach zachowań partii politycznych umownie określonych jako modele "partii oportunistycznych" i "partii lojalnych".


Model dla oportunistów


W przypadku, kiedy partie polityczne nie przestrzegają zobowiązań wobec swoich wyborców mówimy o ich zachowaniach oportunistycznych (ang. oportunistic model) - problem ten po raz pierwszy opisali W.Nordhaus (1975) i A.Lindbeck (1976). Przyjmujemy, że racjonalnym celem każdej partii jest zmaksymalizowanie szansy wygranej w kolejnych wyborach parlamentarnych. Wyborcy nie lubią wysokich stóp inflacji i bezrobocia, dlatego politycy nie chcą dopuścić do tego w czasie, kiedy są u władzy. Występuje jednak wyraźna asymetria informacji pomiędzy rządzącą partią a wyborcami. Ci drudzy często dopiero z dużym opóźnieniem zdają sobie sprawę, że niektóre posunięcia gospodarcze rządu mogą mieć negatywne skutki w bardziej odległej przyszłości. Harmonogram wyborczy jest z góry określony, co oznacza, że wybory odbywają się w regularnych odstępach czasu.

Opisywany model zakłada, że rządząca partia decyduje się na zwiększanie wydatków z kasy państwowej lub obniżanie podatków tuż przed terminem wyborów. Wyborcy, usatysfakcjonowani takim obrotem sprawy ze względu na doraźne korzyści materialne (szybszy wzrost gospodarczy i spadek bezrobocia), zdecydują się na ponowne zagłosowanie na rządzących. Nie zdają sobie niestety sprawy, że za krótkookresowe korzyści przyjdzie im zapłacić wysoką cenę w postaci wyższej inflacji, która zwiększy się w następstwie poluzowania polityki fiskalnej państwa. Kiedy wzrost cen stanie się dokuczliwy dla wyborców, rządzący (wybrani po raz kolejny) zamienią politykę fiskalną na bardziej restrykcyjną, co w następstwie podwyższy stopę bezrobocia. Cykl powtórzy się przy okazji kolejnego terminu wyborów.

Lojaliści z lewa i prawa


Konkurencyjnym ujęciem jest model partii wiernych deklarowanym przez siebie programom (ang. partisan model) zaproponowany przez D.Hibbsa (1977). Oprócz celu w postaci wygranej w kolejnych wyborach, istotną rolę stanowi platforma ideologiczna ugrupowania, która wpływa na jego program gospodarczy. W najprostszym schemacie przyjmuje się, że ugrupowania o charakterze "prawicowym" nie mają tendencji do utrzymywania nadmiernego deficytu budżetowego i zdecydowanie zwalczają inflację. Charakterystyczne dla partii "lewicowych" jest natomiast podwyższanie zatrudnienia poprzez wyższe wydatki z kasy państwowej (a więc wyższy deficyt budżetowy), podczas gdy zdecydowanie mniejszą wagę przypisuje się inflacji. Analogiczny podział możemy zastosować do wyodrębnienia dwóch grup wyborców, o preferencjach gospodarczych identycznych jak w przypadku partii. Istnieją jednak pewne poziomy inflacji i bezrobocia, które mogą być niepożądane z punktu widzenia obu grup
wyborców.

Dla przykładu załóżmy, że preferencje dotyczące stopy inflacji i bezrobocia oznaczają w przypadku wyborców lewicowych, że wzrost cen nie powinien przekraczać 6%, a bezrobocie 4%, a dla prawicowych te wartości są odwrotne - 4% i 6%. Dopuszczenie do inflacji przewyższającej 6% przez rządzącą partię lewicową będzie oznaczało, że partia ta "przeholowała" i traci mandat swojego elektoratu, który w najbliższych wyborach zagłosuje na partię prawicową. Podobnie jak poprzednio przyjmujemy, że inflacja dostosowuje się z opóźnieniem, a harmonogram wyborów jest ustalony.

W naszym przykładzie dojście do władzy partii lewicowej oznacza podjęcie kroków mających na celu spadek bezrobocia poniżej 4%, a partia ta utrzyma się przy władzy dopóki inflacja nie przekroczy 6%. Kolejna partia, prawicowa, będzie starać się szybko sprowadzić inflację poniżej 4%, a to wpłynie na nieco słabszy wzrost gospodarczy i zwiększanie liczby bezrobotnych. Cykl powtórzy się, kiedy bezrobocie wzrośnie powyżej 6%. Występowanie cyklu wynika w tym przypadku z faktu, że poszczególne partie są w stanie utrzymywać różne poziomy aktywności gospodarczej i stopy bezrobocia przy w miarę stabilnych stopach inflacji.


Wyborcy bardziej racjonalni


Kluczem do zaistnienia cykli politycznych w powyższych modelach jest występowanie powolnego dostosowania inflacji. Otwiera to możliwość pozostawania partii u władzy dłużej niż przez jedną kadencję i akcentuje znaczne możliwości oddziaływania polityków na gospodarkę. Politycy wykorzystywali tu zwykle zależność pomiędzy inflacją a bezrobociem (tzw. krzywą Philipsa). Wydaje się jednak, że dziś jest to podejście w dużym stopniu nieaktualne. Nie docenia ono racjonalnego zachowania uczestników rynku, którzy obserwują poczynania partii rządzącej i wystawiają jej ocenę w postaci oczekiwań gospodarczych. Przykładowo, jeżeli politycy decydują się na politykę zwiększania wydatków, podmioty gospodarcze zwykle oczekują wzrostu stopy inflacji, przez co rośnie ona znacznie wcześniej niż miałoby to miejsce w przypadku braku tychże oczekiwań. Choć więc opisane powyżej historyczne modele nie są w stanie wyjaśnić wszystkiego, to warto o nich pamiętać w dyskusjach o styku ekonomii i polityki.

Zauważmy, że pochodzące z astrologii słowo koniunktura oznacza współwystępowanie różnych zjawisk. Nie musi więc mieć znaczenia - wartoś­ciującego. Tak jak pogoda, koniunktura może być dobra lub zła.

Na marginesie możemy powiedzieć, że te twierdzenia zawsze były wygod­nym uzasadnieniem dla politycznej działalności komunistów. Gdy dochodzili oni do władzy, likwidowali handel i w ogóle pośrednictwo, niszczyli usługi, ban­kowość itp. Pozbywając się w ten sposób „nieprodukcyjnych" i „pasożytniczych", według nich, dziedzin działalności, doprowadzali po pewnym czasie do upadku całej gospodarki. Życie pokazało bowiem, że większość tych prac jest niezbędna do działania i rozwoju współczesnej gospodarki narodowej.

Nie ma potrzeby podejmować tu szczegółowej krytyki tej koncepcji. Warto jednak powiedzieć jeszcze parę słów o teorii zubożenia proletariatu. Marksiści twierdzili, że z upływem lat wyzysk kapitalistyczny się zwiększa. Sformułowali dwie tezy: o względnym i o absolutnym zubożeniu proletariatu.

Według pierwszej, proporcje podziału dochodu narodowego między robotników najemnych i właścicieli kapitału zmieniają się na niekorzyść robotników, nawet jeśli ich absolutne dochody pozostają bez zmiany lub rosną.

Według drugiej, im dłużej trwa kapitalizm, tym robotnicy są bezwzględnie ubożsi. Twierdzenia te służyły do uzasadnienia poglądów, że kapitalizm nieuchronnie prowadzi do coraz głębszych kryzysów i silniejszych antagonizmów między robotnikami i kapitalis­tami. Statystyki, w każdym razie dotyczące autentycznych, rozwiniętych krajów kapitalistycznych, nie potwierdzają tych poglądów. Jak wykazały badania, propor­cje podziału w długich okresach pozostają dość stałe mimo zmiany wielkości absolutnych, a zamiast bezwzględnego zubożenia robotników mamy znaczny wzrost ich stopy życiowej, co wynika z szybkiego rozwoju krajów kapitalistycz­nych i o co dbają silne związki zawodowe.

Duże bezrobocie i powszechny strach przed utratą pracy powodowały napięcia społeczne, ale, paradoksalnie, zmniejszały liczbę strajków. Były one bowiem orężem jedynie tych, którzy mieli pracę

W mechanizmie powojennego cyklu koniunkturalnego aktywną rolę odgrywają stale rosnące wydatki na dobra konsumpcyjne trwałego użytkowania. Są to właściwie inwestycje konsumentów w budownictwo mieszkaniowe, kupno samochodów, sprzęt radiowo-telewizyjny, komputery itp. Zakupy tych dóbr niewiele się zmniejszają nawet w warunkach recesji gospodar­czej (czyli słabnącego tempa wzrostu dochodu narodowego), bowiem konsu­menci pragną podtrzymać, zwyczajowy poziom posiadania tych dóbr, dokonać wymiany egzemplarzy zużytych lub technicznie przestarzałych na bardziej no­woczesne. Sprzyja tym wydatkom wielkość nagromadzonych w przeszłości oszczędności, a także stosunkowo łatwa dostępność do kredytu oraz rozbudowa­ny system ubezpieczeń społecznych.

Amerykańskie National Bureau of Economic Research definiuje recesję jako znaczący spadek w aktywności ekonomicznej widoczny w całej gospodarce, utrzymujący się dłużej niż kilka miesięcy. Pod uwagę brane są wskaźniki takie jak zatrudnienie, przychody mieszkańców, produkcja przemysłowa, sprzedaż w sektorze wytwarzania i handlu detalicznego.

Potwierdzają to dane statystyczne dla Wielkiej Brytanii, z których wynika, że realny produkt krajowy brutto (PKB) wzrastał od 1960 r. średnio o około 2,4% rocznie. Jednocześnie w gospodarce brytyjskiej występowały wyraźne odchyle­nia od tego średniego dodatniego tempa wzrostu. W latach. 1973—1975, 1979—1981 i 1989—1992 realny PNB się zmniejszył. Z kolei w la­tach 1975—1979 wzrósł o 10%, a w latach 1981—1989 o 6 %.

Gdy analizujemy przyrostu faktycznej produkcji za recesję uznajemy trwający, (co najmniej kilka miesięcy) okres jej spadku. Gdy odwołujemy się do kategorii trendu za recesję uznaje się okres, w którym zwiększają się ujemne odchylenia rzeczywistej produkcji od jej trendu. W tym drugim przypadku z recesję można uznać nie spadek produkcji w wielkościach absolutnych, ale obniżenie tempa wzrostu poniżej długookresowej średniej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Makroekonomia II 01 Wzrost i fluktuacje gospodarcze (ĆWICZENIA)
Czynniki wzrostu gospodarczego, Makroekonomia
2 R1 s26 Wzrost i fluktuacje PP
PYTANIA Z MAKROEKONOMII Z ZAKRESU WZROSTU GOSPODARCZEGO, Makroekonomia
R1 s[1] 35 Wzrost i fluktuacje PP
mierniki wzrostu gospodarczego, makroekonomia
011 3 Problemy wzrostu gospodarczego
TEORIE WZROSTU GOSPODARCZEGO, Prawo, Wstęp do ekonomii i przedsiębiorczości, MAKROEKONOMIA
Wzrost i rozwój gospodarczy, Dla Studentów, Makroekonomia
MAKRO - 11b. FLUKTUACJE GOSPODARCZE, Makroekonomia
Polityka wzrostu i stabilnoci (S M), Finanse i rachunkowość UMK notatki wykłady pytania egzaminy, II
Wzrost i rozwój gospodarczy, Ekonomia, 3 semestr inne, makroekonomia
Makroekonomia, Wzrost i rowój gospodarczy
Makroekonomia, Podstawowe pojęcia i kategorie makroekonomiczne oraz czynniki wzrostu gospodarczego
wzrost a rozwój gospodarczy, makroekonomia
wzrost gosp, WSEI, makroekonomia

więcej podobnych podstron