katecheza z ambony (1), Materiały UKSW, Katecheza z Ambony


Katecheza z ambony

KATECHEZA JAKO POSŁUGA SŁOWA I GŁOSZENIE CHRYSTUSA

Katecheza jest szczególną formą posługi słowa w Kościele, jest służbą słowu. W Kościele starożytnym uczestniczyć w katechezach znaczyło audire verbum - słuchać słowa. Po tym jak Sobór Watykański II w pewnym sensie przywołał słowo Boga z przymusowego „odosobnienia", w które na długi czas zostało zesłane (zob. KO 6), katecheza odnalazła swoją głębszą tożsa­mość, swoje nowe oblicze w porównaniu z przeszłymi epokami: przeszła od «doktryny» do «orędzia», od «nauczania» do «głoszenia», od «katechizmu» do «katechezy».

Trudności, jakie napotykamy w tym względzie, pochodzą przede wszyst­kim z określonego rozumienia «depozytariusza» Objawienia, które albo re­dukuje je do ściśle określonych orzeczeń, albo do tekstu biblijnego, albo do uporządkowanego i kompletnego zbioru doktrynalnego. Z tego punktu wi­dzenia uważa się, że wystarczy zwyczajnie przekazywać niektóre prawdy, czytać Pismo czy nauczać odpowiednich doktryn, gdyż wydarzenie słowa Boga realizuje się niejako automatycznie. Jednakże refleksja teologiczna, podobnie jak doświadczenie często podpowiadają nam, że eklezjalnego przekazu słowa Boga nie można ograniczać do tak automatycznego procesu. Z drugiej jednak strony zawsze paradoksalnym jest fakt, że słowo Boga potrzebuje dla swojego przekazu pomocy człowieka. W tym kontekście należy pytać, czy słowo Boga jest przedmiotem komunikacji ludzkiej, czy nade wszystkim przekazywanym z góry darem? W jakim sensie i do jakiego momentu ludzka umiejętność warunkuje objawie się słowa Bożego w życiu człowieka?

Katecheza antropologiczna?

W sercu katechezy znajduje się przynaglenie do integracji wiary i życia (RdC 52-55), by pokonywać dość częsty rozdźwięk między przekonaniami religijną a rzeczywistością życia, biorąc pod uwagę wszystkie związane z tym sytuacje. Często bowiem religia zajmuje marginalne lub odosobnione miejsce w życiu, czasami jest wręcz uważana za oderwaną od realnej egzystencji, podczas gdy katecheza, jak się twierdzi, odpowiada na pytania, którymi nikt się nie zajmuje, lub na problemy, którymi nikt nie żyje (CAL 131).

Odpowiedź na te problemy była poszukiwana przez katechezę antropologiczną nazywaną także «indukcyjną», «doświadczenia», «sytuacyjną», «skoncentrowaną na problemach» itp.) czy też, mówiąc ogólnie, przez wzmocnienie wymiaru antropologicznego w katechezie. Przepowiadanie chrześcijańskie bierze bowiem swój początek w odwoływaniu się do sytuacji i problemów życia, które stają się także w ten sposób treścią przekazu religijnego. Ale postępowanie takie nie zawsze kończy się sukcesem, czy to ze względu na częste ograniczanie się w katechezie do czysto ludzkich problemów, przez co przyjmowała ona jedynie wymiar horyzontalny, czy z racji braku rzeczywistej integracji między tematyką antropologiczną a orędziem chrześcijańskim. Stąd też biorą się wahania, które «katecheza antropologiczna wzbudziła niejako wszędzie, nie tylko w obszarze praktyki, ale i w odniesieniu do rozumienia jej koncepcji. Jeśli jednak czymś zasadnym jest mówienie o katechezie antropologicznej, niezbędnym zadaniem pozostaje nie jej sensu i warunków stosowania tak, ażeby pozostała wierna posłudze słowa Bożego».

Inkulturacja w katechezie

Synod Biskupów w 1977 r. mocno uwypuklił problem inkulturacji wiary chrześcijańskiej w odniesieniu do różnych miejsc geograficznych czy historii, a więc tym samym podniósł problem wcielania się katechezy w różne kultury. Jeśli słowo Boże wciela się w historię ludzi, potrzebne są wyjaśnienia, w jakim sensie i w jakich warunkach to objawione słowo wchodzi w relację z różnymi kulturami. Katecheza, jako posługa słowa, jest tym samym niejako zmuszona do jasnego określenia swojej natury, a podstawowym bodźcem w tym względzie jest jednoczesny postulat wierności tradycji i konieczność podjęcia procesu inkulturacji.

Wymóg «prawdziwości» w katechezie

Wierność katechezy swojej treści i swojej misji, w odniesieniu do jej ro­zumienia jako posługi słowu Bożego, napotyka często na kilka konkretnych problemów.

Katecheza doświadczenia

Mówi się dzisiaj dużo o katechezie doświadczenia lub doświadczalnej, o kate­chezie jako analizie i pogłębieniu doświadczenia oraz jako przekazywaniu doświadczeń wiary itp. Tam, gdzie niegdyś dominowało doktrynalne nauczanie, obecnie daje się pierwszeństwo przeżytemu doświadczeniu, postawom życiowym, w kontekście, który czasami wydaje się być nasycony atmosferą emocjonalną czy ucieczką w niejasność i nieracjonalność. Stąd też rodzi się problem: jaki typ relacji istnieje między doświadczeniem a przekazywaniem słowa Bożego? Czy możliwa jest katecheza doświadczenia, która pozostawałaby jednocześnie wierna orędziu Boga, jakie przekazał nam w Chrystusie? Czy zadaniem katechezy jest głoszenie Ewangelii, czy pogłębianie doświadczenia.

SŁOWO BOŻE OBJAWIONE W JEZUSIE CHRYSTUSIE W SERCU KATECHEZY

W świadomości eklezjalnej zmieniła się istotnie teologiczna wizja Objawienia i słowa Bożego. Ogólnie można powiedzieć, że została przezwyciężona intelektualistyczna koncepcja Objawienia (oparta na modelu autorytatywnego przekazywania prawdy). Dziś proponuje się wizję bardziej egzystencjalną i osobową, bardziej chrystologiczną i otwartą na historię. Jej podstawy tkwią w ważnym dokumencie Soboru Watykańskiego II, jakim jest Konstytucja Dei Verbum, a szczególnie paragraf 2, w którym podaje się w formie syntetycznej koncepcję Objawienia i jej najważniejsze wymiary:

Spodobało się w Bogu w swej dobroci i mądrości objawić samego siebie i ukazać tajemnicę swej woli, dzięki której ludzie przez Chrystusa, Słowo, które stało się ciałem, mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się współuczestnikami Bożej natury.

Określenie powyższe wskazuje na początek, przedmiot i cel Objawienia, ona w nim została darmowa inicjatywa Boga, zbawczy charakter Objawienia i jego trynitarny kontekst, w którym się realizuje i ku któremu dąży.

Przez to objawienie niewidzialny Bóg w swej wielkiej miłości przemawia do ak do przyjaciół i przestaje z nimi, aby zaprosić i przyjąć ich do wspólnoty ze sobą.

Jak można zauważyć, zostaje przezwyciężona idea prostej czy autoryta­tywnej komunikacji werbalnej przez przyjęcie perspektywy osobowego spotkania, porozumienia między przyjaciółmi, w optyce głównego celu, ja­kim jest wspólnota.

Ta ekonomia objawienia realizuje się przez czyny i słowa wewnętrznie z sobą połączone, tak że czyny dokonane przez Boga w dziejach zbawienia ujawniają i potwierdzają doktrynę i sprawy wyrażone w słowach, słowa zaś obwieszczają czyny i rozświetlają zawartą w nich tajemnicę.

Dostrzega się także historyczny wymiar Objawienia Bożego, w jego tajem­niczym splocie faktów i słów, głęboko powiązanych ze sobą.

Przez to Objawienie najgłębsza prawda zarówno o Bogu, jak i o zbawieniu ludzi jaśnieje dla na w Chrystusie, który jest zarazem Pośrednikiem i Pełnią całego Objawienia.

To ostatnie stwierdzenie wskazuje na centralne miejsce, jakie zajmuje w eko­nomii zbawienia Chrystus, «słowo» najwyższe i ostateczne, szczyt objawienia Boga i Jego planu względem ludzi.

Ta krótka soborowa synteza ukazuje pełnię i bogactwo tajemnicy słowa Bożego w historii ludzkiej. Dalekie od wyczerpania się w prostym przekazie prawdy, cho­ciażby najważniejszej, słowo Boże ukazuje się przede wszystkim jako interwencja Boża, potężna i miłosierna, w której Bóg przedstawia siebie samego i swój plan wspólnoty i zbawienia wszystkich ludzi. Według tego planu, w którego centrum jest osoba Chrystusa, katecheza eklezjalna wciąż jest głoszeniem i przekazywa­niem, w określonym czasie Kościoła. Wskazanie na niektóre fundamentalne wy­miary posługi słowa Bożego pozwala zatem zgłębić naturę i znaczenie posługi katechetycznej.

Jezus Chrystus, słowo wcielone Boga, centrum i szczyt Objawienia (wymiar chrystocentryczny i personalistyczny słowa Bożego)

Katecheza jako głoszenie Chrystusa i propozycja wspólnoty osób

Mówiąc w kategoriach ogólnych, w przekazie słowa Bożego Chrystus repre­zentuje nie jakieś słowo, lecz w pełnym tego słowa znaczeniu słowo Boga, szczyt Objawienia, najwyższy wyraz objawienia się Boga człowiekowi i zara­zem najwyższe objawienie człowieka człowiekowi (KDK 22), pośrednik i pełnia całego objawienia (KO 2). Chrystus jest istotnie logos, słowem Boga (J 1,1), mą­drością Bożą (l Kor 1,24), obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1,15), odbla­skiem chwały i odbiciem Jego istoty (Hbr 1,3). W Nim, najważniejszym orę­dziu Boga do człowieka, skupia się i realizuje plan zbawienia całej ludzkości.

JEZUS CHRYSTUS, SŁOWO NAJWYŻSZE I ZNACZĄCE

Tradycja biblijna za pomocą tytułów mesjanistycznych (Mesjasz-Chrystus, Syn Boga, Pan, Zbawiciel itp.) i innych określeń, przybliżających nam ich znaczenie egzystencjalne (jak droga, prawda i życie, światło, dobry pasterz, Boża itp.), podkreśla na różne sposoby przekonanie, że w Jezusie z Nazaretu coś niezwykle znaczącego wydarzyło się dla ludzkości: w Nim człowiek znajduje klucz do interpretacji swojego życia i gwarancję realizacji planu zbawienia ludzkości.

Chrystus reprezentuje więc dla każdego, kto przyjmuje Jego świadectwo ostateczne «tak» Boga na oczekiwania człowieka, skuteczną realizację tych najważniejszych wartości (Królestwo Boże), których człowiek w głębi istoty pragnie i które zarazem są powodem jego trosk i zmartwień. Wydarzenia z życia Jezusa, a szczególnie jego śmierć i zmartwychwstanie, są ostatecznym przypieczętowaniem głębokiego pragnienia sensu, gdyż z takiego właśnie punktu widzenia człowiek pyta o znaczenie życia i historii. W Nim wreszcie ujawnia się sens pracy i cierpienia, miłości i nadziei, życia i historii i przyszłości. W Jezusie Chrystusie Bóg mówi jasno i wiarygodnie o tym, jak winno się żyć i dlaczego się żyje, jaki jest cel historii, ku jakim planom zmierzają narody.

W Jezusie Chrystusie słowo Boże wcielone dociera do swojego momentu kulminacyjnego, fundamentalnego aspektu ekonomii objawienia, jakim jest jej wymiar personalistyczny. W Nim słowo Boże staje się osobą żyjącą w takim wymiarze osobowym i historycznym, który umożliwia spotkanie i tworzenie wspólnoty. Spotkanie z Jezusem Chrystusem staje się zatem sakramentem spotkania człowieka z Bogiem, ukazując jednocześnie wymiar osobowy całego objawienia. Jeśli Bóg «mówi» i nie przestaje mówić w historii, to nie czyni tego głównie w celu informowania czy komunikowania określonych prawd, lecz zamierza przede wszystkim objawiać siebie samego, zaprosić do dialogu, do spotkania, do zrozumienia daru, jakim jest On sam, a który zarazem zobowiązuje wierzącego do dawania siebie Bogu i ludziom.

GŁOSZENIE CHRYSTUSA W KATECHEZIE

Wymiar chrystocentryczny i personalistyczny objawienia ma także charakteryzować czy wyróżniać każdą formę eklezjalnej posługi słowu Bożemu, także katechezy. Oto niektóre bardziej znaczące aspekty.

Katecheza jest komunikacją osobową, a także wprowadzeniem (inicjacją) w osobowe spotkanie. Ponieważ słowo Boże nie jest czymś, lecz Kimś, także katecheza jako posługa słowa, zanim przekaże zbiór prawd lub całość wydarzeń zbawczych, musi najpierw doprowadzić do spotkania z Chrystusem:

W samej wewnętrznej istocie katechezy znajduje się przede wszystkim ta wła­śnie Osoba: Jezus Chrystus z Nazaretu [...]. W tym znaczeniu, ostatecznym celem katechezy jest doprowadzić kogoś nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości. (CT 5).

Wybierając Chrystusa jako centrum życia, katecheza nie zamierza proponować do wierzenia jedynie najważniejszych prawd; zamierza przede wszystkim przyjąć Go jako żyjącą osobę, w pełni jej człowieczeństwa i boskości, również jako Zba­wiciela, Głowę Kościoła i całego stworzenia (RdC 58).

Wymiar personalistyczny katechezy nie stanowi jej jedynego istotnego rysu, posiada ona także aspekt związany z wyzwoleniem. Ten personalizm katechetyczny pozwala przyjąć ducha i atmosferę, jaka dominuje w każdym spotkaniu katechetycznym, zachęcając jednocześnie do przezwyciężania zbytniego niepokoju zarówno o przekaz całej doktryny (obowiązek realizacji z góry ustalonego programu), jak i o trzymanie się sztywnych pojęć (koniecz­ność utrzymania niezmienionych formuł katechetycznych). Wierność oso­bie żyjącej jest czymś bardziej istotnym, bardziej dynamicznym i wyzwalają­cym niż wierność doktrynie.

Wymiar personalistyczny musi także przenikać treści katechetyczne, któ­re winny być ukazywane w kategoriach relacji, jako kontakt między osobami, a nie bezosobowymi «rzeczami» czy «faktami». W tej perspektywie należało­by przemyśleć przekaz tyczący się na przykład łaski, grzechu, prawa moral­nego, sakramentów, eschatologii itp.

- Katecheza jest przede wszystkim głoszeniem Chrystusa. Jezus Chrystus, w pełni swojej osoby i swojego misterium, jest niekwestionowanym cen­trum komunikacji katechetycznej i punktem odniesienia wszystkich jej tre­ści. Zasada ta jest w pełni zgodna z chrystocentryzmem, który został zdecydo­wanie potwierdzany w ruchu katechetycznym i jednomyślnie przyjęty tak­że we współczesnej świadomości eklezjalnej:

Fakt, że Jezus Chrystus stał się pełnią Objawienia, jest fundamentem „chrystocentryzmu" katechezy. W orędziu objawionym Misterium Chrystusa nie jest ele­mentem bardziej uwydatnionym niż inne, ale stanowi centrum, na bazie którego zostają uporządkowane oraz wyjaśniają się wzajemnie wszystkie inne elementy (DOK 41).

W dokumentach kościelnych podkreśla się jednomyślnie, ze chrystocentryzm w katechezie posiada co najmniej podwójny sens: przedmiotowy, gdyż Chrystus stanowi centrum katechezy (CT 5), i podmiotowy, ponieważ jest On prawdziwie aktywnym podmiotem katechezy:

Chrystocentryzm w katechezie znaczy także, że pragnie się przez katechezę przekazać nie swoją własną naukę, albo jakiegoś innego mistrza, lecz naukę Jezu­sa Chrystusa, tj. prawdę, której On nam udziela, albo ściślej mówiąc, Prawdę, którą On sam jest. Trzeba więc stwierdzić, że w katechezie przez nauczanie przekazywany jest Chrystus, Słowo Wcielone i Syn Boży, wszystko zaś inne o tyle, o ile do Niego się odnosi; że naucza sam Chrystus, a każdy inny nauczający jedynie w tej mierze, w jakiej jest Jego zwiastunem lub tłumaczem, i w jakiej Chrystus mówi przez jego usta (CT 6; zob. DOK 98).

- Chrystocentryzm katechezy jest zarazem ewangeliczny i trynitarny. Są to dwa aspekty podkreślone w DOK. W dokumencie tym wskazuje się przede wszystkim na podstawowe znaczenie czterech Ewangelii, które posiadają strukturę katechetyczną i znajdują się zawsze w centrum orędzia głoszonego na katechezie (zob. DOK 98). Następnie poleca się, aby głoszenie Chrystusa otwierało na prawdę o Bogu Trójjedynym, gdyż Chrystus odnosi się stale do Ojca, którego jest Jedynym Synem, i do Ducha Świętego, którym jest Namaszczony (DOK 99).

- Chrystocentryzm katechezy nie może być rozumiany w sensie wyłącznym i w odniesieniu do treści, ani do metody. Głoszenie Chrystusa nie jest jedyną treścią katechezy, ani też nie musi posiadać pierwszeństwa w konkretnym spotkaniu katechetycznym. Nie zawsze bowiem jest możliwe wyraźne głoszenie Chrystusa, z racji określonych okoliczności, typu środowiska i odbiorców. Ewangelizacja jest prawdziwa (choć niekompletna) nawet wtedy, gdy pozostaje wierna autentycznym wartościom ewangelicznym bez odwoływania się wprost do Chrystusa. Podobnie i katecheza - nie nazywa - po imieniu Chrystusa w realizowanej przez siebie drodze wiary, szuka jednak możliwości pogłębienia doświadczenia i sytuacji, przez co przygotowuje Jego głoszenie. Będzie to oczywiście katecheza niekompletna, podobnie jak pozostanie niekompletne każde dzieło ewangelizacji, które nie podejmie wyraźnego obwieszczania życia i misterium Chrystusa

Słowo Boże jako orędzie dla człowieka (znaczący i wyzwalający charakter słowa Bożego)

Katecheza odzwierciedleniem i interpretacją życia

Kolejną fundamentalną cechą słowa Bożego jest jego znaczenie zbawcze i antropologiczne, gdyż zwraca się do człowieka jako orędzie zbawienia i wyzwolenia. Wskażmy na niektóre charakterystyczne aspekty tego zagad­nienia.

«propter nos homines»

Słowo Boga jest orędziem zbawienia dla człowieka. W swoim głębokim zamy­śle słowo Boga jest zawsze «ewangelią», «dobrą nowiną» (zob. DOK 101), słowem, które daje sens życiu i je przemienia. Można powiedzieć, że Biblia nie jest księgą człowieka o Bogu, lecz księgą Boga o człowieka (A. Heschel), a każda teologia jest zawsze antropologią teologiczną, ponieważ Bóg obja­wia się nie «dla siebie», lecz «dla nas», nadając sens egzystencji ludzkiej. Istnieje zbieżność między słowem Boga i egzystencją człowieka: objawione tajemnice mają znaczenie egzystencjalne i historyczne, a całe istnienie może być oświecone objawionym orędziem (zob. CAL 15).

Słowo Boże jest interpretacją i oświeceniem ludzkiej egzystencji. Według jednego z podstawowych praw ekonomii objawienia, istnieje głęboka więź między słowami a faktami, między przesłaniem i wydarzeniami: słowa /.../ obwieszczają czyny i odsłaniają tajemnicę w nich zawartą (KO 2). Można mówić o Objawieniu-wydarzeniu i o Objawieniu-słowie, dla podkreślenia funkcji oświecającej objawionego słowa, które interpretuje wydarzenia, rozrywa ich nieprzezroczystość i dwuznaczność i czyni je przedmiotem refleksji reli­gijnej, w świetle Bożego planu zbawienia. W tym świetle nabiera aktualno­ści rola proroka, mędrca, psalmisty, gdyż słowo Boże przedstawia się zawsze jako proroctwo, mądrość, refleksja religijna nad życiem, interpretacja histo­rii, obietnica przyszłości:

Prorokiem jest każdy, kto z poplątania losów ludzkich, często skandalicznych i splamionych krwią, próbuje wydobyć znak ukrytego boskiego działania

Ta oświecająca rola słowa ma swój szczyt w Jezusie z Nazaretu, proroku w najbardziej właściwym tego słowa znaczeniu, mądrości wcielonej, osta­tecznym kluczu do interpretacji życia i historii. Poprzez wierne słuchanie tego oświecającego słowa wspólnota chrześcijańska odkrywa najgłębsze znaczenie życia, rozumie tajemnicę zbawienia i oczekuje boskiej obietnicy pozytywnego zakończenia losu człowieka: Chrześcijanin jest przeciwnikiem absurdu, prorokiem znaczenia.

Słowo Boże posiada także moc przemieniającą i uwalniającą, zapraszając do działania na rzecz ukazywania wartości Królestwa Bożego, ponieważ jest skuteczne i daje to, co ogłasza: zbawienie, wolność, jedność, pokój. Kto wchodzi w kontakt ze słowem Bożym i przyjmuje je z wiarą, nie może pozo­stać bierny, lecz winien czuć się odpowiedzialny i zaangażowany w ten hi­storyczny plan, a zarazem w obowiązek o charakterze egzystencjalnym i społecznym:

Kto podejmuje tę posługę Słowa, musi się zaangażować na rzecz Królestwa Bo­żego. Ryzyko zbłądzenia nie jest powodem do niezauważenia wyzwalającego wymiaru Objawienia.

ZNACZĄCY CHARAKTER KATECHEZY

Katecheza jako eklezjalna posługa słowu Bożemu podejmuje analizę cech właściwych dla dynamizmu słowa objawionego. Refleksja katechetyczna ma już duży dorobek w tym względzie, który przyczynił się do nowego spojrze­nia na koncepcję katechezy.

- Katecheza jest służbą na rzecz pełnego zrealizowania się człowieka, i posia­da charakter edukacyjny, promocyjny i humanizujący. Jako przekaz wyzwa­lającego Bożego orędzia nie może być ograniczana do zajmowania się «religijnym» wycinkiem egzystencji, lecz dotyczy całego życia człowieka, prze­kazując w pełnym wymiarze dobrą nowinę, przez co staje się znaczącą «pomocą dla życia»

Najważniejszym celem działalności katechetycznej jest pomoc człowiekowi w pełnym zrealizowaniu się jego życia, akceptując przy tym apel ze strony Boga i Jego wymagania. [...] Katecheza musi ukazywać jasno, że wiara w Boga i zbawie­nie ofiarowane w Jezusie Chrystusie dają możliwość życia przepełnionego sen­sem. W czasie, w którym z wielu stron jawią się zagrożenia dla osobowego życia człowieka, ujawnia się coraz bardziej egzystencjalne znaczenie głównego prze­słania Ewangelii.

Należy więc koniecznie podkreślać to egzystencjalne i życiowe tchnienie katechezy, które zbyt często pojawia się jako nieobecne, wyizolowane z życia, niemal pozostawione poza fundamentalnymi problemami człowieka i jego indywidualnym i społecznym sposobem funkcjonowania.

- Katecheza jest proroctwem, które rozświetla i interpretuje życie. Wymiar antropologiczny katechezy, jej prorockie zadanie odczytywania głębi istnie­nia i religijnej interpretacji egzystencji przynależą od dawna do wspólnego dziedzictwa refleksji katechetycznej. Różne opisy lub «definicje» katechezy są tego dowodem:

Przez katechezę rozumiemy proces oświecenia życia człowieka, zbawczą inter­wencję Boga, w której tajemnica Chrystusa przekazywana jest w formie głoszenia słowa aż do wzbudzenia i rozwoju wiary tak, aby skłaniała do realizowania jej w życiu.

Należałoby powiedzieć, że [...] katecheza może być określona w następujący sposób: jest to działalność, w świetle której grupa ludzi interpretuje swoją życio­wą sytuację, zgodnie z nią żyje oraz wyraża w świetle Ewangelii.

Oświecająca nasze życie rola słowa Bożego jest samym sercem katechezy.

Jedna zasadnicza kwestia wyróżnia się wyraźnie: wymaganie, aby kate­cheza wychodziła od życia i wyrażała jego oczekiwania, i aby słowo Boże objawiło się każdemu człowiekowi joto otwarte na jego problemy, jako odpo­wiedź na jego pytania, rozszerzanie jego świata wartości wraz z zaspokojeniem głębokich pragnień: jednym słowem, jako sens i znaczenie jego życia.

Jest to cały program dla katechezy, która zbyt często wyrażana jest w języku, który nie doprowadza do komunikacji i nie posiada znaczenia. W gruncie rzeczy chodzi o przekonanie, aby dojść do istoty samego życia, w którym istnieje potrzeba wsłuchiwania się w słowo Boże, i aby tam, gdzie­kolwiek mówi się o wierze, dyskurs ten dotyczył człowieka i jego świata, niejako rzeczy dodatkowej, ale zdecydowanie centralnej.

- Katecheza jest dziełem uświadamiania i wyzwalania, w optyce zaangażo­wania się na rzecz świata bardziej zgodnego z planem Boga. Jest to aspekt zobowiązujący i promujący katechezy, a także głoszenie planu pełnego wy­zwolenia człowieka i zaproszenie do odpowiedzialnego w nim zaangażo­wania

Te cechy, typowe dla nowego oblicza katechezy, pociągają za sobą konsekwencje dla obszaru praktyki. Pojawiające się w nim problemy nie są błahe, wymagają jasnego rozpoznania, ponieważ wymiar antropologiczny i wyzwalający katechezy nie jest wolny od redukcyjnej lub powierzchownej interpretacji, której praktyka nie zawsze jest w stanie ominąć. Z tego jednak powodu nie należy odrzucać lub nie doceniać tego wymiaru, mocno osadzonego w samej naturze słowa Boga.

Słowo Boga ucieleśnione w historii (wymiar narracyjny i dialogowy słowa Bożego)

Katecheza aktualizacją i opowiadaniem historii posiadającej znaczenie

W kwestiach tyczących się tego ważnego aspektu słowa Bożego odwołamy się tylko do dwóch elementów, niosących jednak ważne konsekwencje dla rozumienia katechezy.

SŁOWO JAKO HISTORIA

Bóg objawia się i mówi do ludzi w historii, w konkretnej historii, pełnej wyda­rzeń i świadectw, a jej punktem centralnym są koleje ziemskiego życia Jezu­sa z Nazaretu. Właśnie dzięki temu historycznemu charakterowi misterium zbawienia Kościół, w swojej funkcji profetycznej, stale «upamiętnia» wydarze­nia zbawcze przeszłości, opowiadając je (DOK 107).

Słowo Boże, dzięki swojemu historycznemu charakterowi, wciela się tak­że w odpowiedź wiary człowieka. Objawienie się Boga w historii nie znajduje się nigdy w stanie abstrakcyjnym, nie jest niezależne od ludzi stawiających pytania odnoszące się do objawionego orędzia. Stówo Boże dociera do nas poprzez sumienie osób i grup świadków, którzy odkrywają Boże orędzie w tym samym czasie, w którym go przyjmują i odpowiadają na nie w postawie wiary. Słowo Boga wiąże się w ten sposób nierozerwalnie ze słowem czło­wieka.

katecheza narracyjna

Poniższe charakterystyczne aspekty słowa Boga mają swój wpływ na kon­cepcję katechezy i na uwarunkowania odnoszące się do jej konkretnej reali­zacji:

- Katecheza jest proklamacją słowa w narracjach, zawiera zatem opowie­ści posiadające znaczenia dla człowieka. Jest to aspekt tyczący się «pamięci», zasadniczy dla katechezy. Ze względu na historyczny charakter słowa objawionego Starego Testamentu, życie Chrystusa i Jego misterium paschalne oraz histo­rię Kościoła, która także znajduje miejsce w treści katechezy (zob. DOK 108). W tym sensie «opowieść» lub lepiej «opowieść znacząca» należy do za­sadniczego przesłania katechetycznego:

Każda katecheza jest wznowieniem opowiadania wydarzeń, poprzez które Bóg objawił się ludziom.

Jednakże opowiadanie jest rzecznikiem historii zbawienia tylko wówczas, gdy zgodzimy się, by stała się ona naszą historią.

- Katecheza włącza się w dialog objawiający i dialog wiary między Bogiem i człowiekiem. W długą historię związku między objawieniem się słowa Boże­go a odpowiedzią wiary człowieka wchodzi także katecheza wspólnoty chrześcijańskiej, moment objawienia przesłania Boskiego i przyjęcie wiary przez wspólnotę. Katecheza staje się w ten sposób miejscem uprzywilejo­wanym, gdzie ciągle rozbrzmiewa słowo Boże w historii, w różnych for­mach nauczania, napominania, modlitwy, świadectwa itp.

Słowo Boże darem Ducha Świętego

(wymiar charyzmatyczny i profetyczny słowa Bożego)

Katecheza, działanie Ducha i w Duchu

W całej ekonomii słowa Bożego Duch odgrywa pierwszorzędną rolę, ujaw­niając się jako nierozerwalnie związany z losami słowa i jego przekazywa­niem. Wcielenie słowa w historię jest dziełem Ducha: to On natchnął auto­rów Pisma, to On mówił przez proroków, to On jest sprawcą wcielenia Sło­wa, a dany w pełni przez Chrystusa zmartwychwstałego, wypełnia Kościół darami proroctwa oraz sprawia, że w sercach wierzących zamieszkuje i doj­rzewa słowo zbawienia. Jest to obecność tajemnicza i potężna, która kieru­je «biegiem» słowa Bożego.

DUCH I SŁOWO

W Starym Testamencie Duch uobecnia się jako siła Boga, ożywiająca i prze­mieniająca, która podnosi z bezwładu ciało, przemienia naturę i przede wszystkim ożywia ducha człowieka, pociągając go od wewnątrz, dając mi nową świadomość i nowe zdolności. Jego objawienia przemieniają się w proces rozwoju życia wewnętrznego i dążenie do doskonałości. Duch Świę­ty jest u początku działań proroków, czynów sędziów, przedsięwzięć królów.

Wraz z pojawieniem się profetyzmu, Duch zostaje uznany za wewnętrzne źródło odnowy moralnej i mocy interpretacyjnej słowa. U proroków Duch staje się światłem. Prorocy zresztą są w najwyższym stopniu mężczyznami i kobietami Ducha, tymi, którzy pełni Ducha Bożego są w stanie obwieszczać słowo (Oz 9,7; Mi 2,11; Iz 30,ln; 48,16; Ez 2,2; 3,24; 11,5...), przekazywać przewyższające ich samych orędzie na mocy umocnienia odwagą i pewno­ścią Ducha. Słowo Boże przybywa do ludzi na skrzydłach Ducha, który tym sposobem zapewnia temuż słowu skuteczność, jak użyźniający ziemię deszcz przyniesiony przez wiatr (Iz 55,10-11). Zawsze myśl biblijna ściśle wiąże słowo i Ducha: kiedy Duch przybywa, przenika osobę, a ona «mówi» w imię Boga (Łk 1,41-42; l ,67; 2,25-32 itp.).

Zapowiadany Mesjasz będzie prorokiem w najwyższym tego słowa znaczeniu; Tym, w którym mieszka pełnia Ducha Bożego. Jezus z Nazaretu w swojej misji prorockiej ogłasza, że jest z Nim Duch (Łk 4,18-19), ukazuje, że w Nim obecność Ducha osiąga swój szczyt, co więcej, On sam jest źródłem, z którego strumień Ducha prawdy i życia płynie do wnętrza czło­wieka (] 7,39). Stając się «Duchem ożywicielem» w dziele zmartwychwsta­nia umarłych (l Kor 15,45), uwielbiony Pan rozlewa w obfitości Ducha, wzbu­dza nowy lud kapłański i prorocki, który «namaszczony» przez Ducha żyje także pełnią słowa Bożego. W Kościele Duch rozdaje swoje dary, wzbu­dza apostołów i proroków, kieruje serca podczas słuchania słowa ku światła wiary. Wszystkie objawienia się słowa Bożego wiążą się z poruszeniem Ducha.

W tej perspektywie słowo Boga w Kościele pojawia się jako ściśle związane z Duchem Bożym, który jest ich początkiem i siłą ożywiającą. Staje się ono tym samym «darem» i «łaską», które pochodzą od «daru» w pełnym tego sło­wa znaczeniu, którym jest Duch. Pojawia się także jako pełne siły i skutecz­ności Ducha, z całą właściwą sobie wolnością i odwagą («parresia»). Jest gło­szone autorytatywnie, a towarzyszą mu znaki. Niesione przez Ducha słowo Boga odbija w Kościele ślady Chrystusa i jest źródłem jedności i komunii, budowania i pokoju (zob. EN 75).

Wzbudzone przez Ducha słowo Boga w Kościele uczestniczy także w napięciu, jakie istnieje między ciałem i duchem, właściwym dla życia chrześci­jańskiego, będąc jednocześnie wezwaniem do przyjmowania logiki ducha, nie ciała (w sensie biblijnym logiki «świata», która przeciwstawia się prawu Boga). W optyce, gdzie «duchowe» nie przeciwstawia się «materialnemu», ale «cielesnemu» lub «światowemu», słowo Boże znajduje właściwe dla sie­bie miejsce, stając się równocześnie prawem gwarantującym autentyzm i skuteczność: zgodnie z nim należy unikać niebezpieczeństw «cielesności» i «światowości», którymi są ambicje, egoizm, pożądanie władzy itp. W Duchu słowo Boże staje się natomiast dobrą nowiną dla ubogich, przynoszącą po­kój i radość, pojednanie i przebaczenie, a jego moc płynie z potęgi Chrystu­sa umarłego i zmartwychwstałego.

KATECHEZA W DUCHU

Wszystko to, co zostało wyżej powiedziane, pozwala dostrzec wiele «duchowych» aspektów katechezy, która jako działanie eklezjalne na rzecz roz­woju wiary jest w konsekwencji dziełem Ducha Świętego, dziełem, które On jedynie może wzbudzić i podtrzymywać w Kościele (CT 72). Niektóre z tych aspektów zostały podkreślone w ruchu i w nauczaniu katechetycznym. Inne oczeku­ją jeszcze na dowartościowanie w Kościele, co wydaje się możliwe, gdyż zauważa się dążenie do teologicznego pogłębienia roli i osoby Ducha Świę­tego.

- Katecheza potrzebuje klimatu sprzyjającemu przyjmowaniu darów Du­cha, jak również uległości im. W rozwoju katechezy nie można liczyć jedy­nie na zasady ludzkiej komunikacji czy skuteczność dobrej organizacji, po­dobnie jak nie może ona być realizowana bez odpowiedniego duchowego klimatu potrzebnego do przyjęcia daru, w którym najbardziej liczy się po­stawa pokory i uległości:

W praktyce katechetycznej ani najbardziej zaawansowane techniki pedagogicz­ne, ani katecheta, obdarzony wyjątkową osobowością, nigdy nie mogą zastąpić cichego i dyskretnego działania Ducha Świętego. To On - „Duch Święty jest rze­czywiście nadrzędnym podmiotem całej misji kościelnej"; to On jest pierwszo­rzędnym katechetą; to On jest „mistrzem wewnętrznym" tych, którzy wzrastają w Panu» (DOK 288).

- Katecheta podczas wykonywania swojej posługi bardzo często będzie musiał znaleźć chwile ciszy, zadbać o dyskrecję, a przede wszystkim szukać chwil modlitwy:

Jeśli ten kto słucha jest głuchy i obojętny, [...] trzeba więcej mówić Bogu o nim, niż jemu o Bogu

Znajdywać miejsce dla Boga, Chrystusa, Kościoła oznacza także wiedzieć kiedy jest właściwy moment do tego, by się wycofać, czekać, respektować działanie Ducha Świętego. W wielu przypadkach katecheta powinien być zdolny bardziej do milczenia niż do mówienia (RdC 167).

- Katecheza wymaga odpowiedniego klimatu modlitwy i skupienia. Aby przezwyciężyć ociężałość «cielesną» słowa ludzkiego, nie pochodzącego od Ducha, katecheza musi być słowem wypowiedzianym w Duchu, w atmosfe­rze pokory i modlitwy. Wymaga się zatem głębokiej duchowości w praktyce katechetycznej, nie w sensie uwalniania się od zaangażowania czy zrzecze­nia się racjonalności, lecz jako wewnętrzne działanie otwierające na odno­wę w Duchu:

Duchowość nie może być mylona z ucieczką w ciszę, z wyrzeczeniem się dysku­sji lub społecznego zaangażowania. Musi ona raczej dostarczać impulsu ożywia­jącego tego typu działania. Duchowość nie wyklucza umiejętności krytycznej oceny. Wszędzie tam, gdzie się pojawia, karmiona Ewangelią i działaniem Ducha, ukazuje się jako niewyczerpane źródło odnowy osób w Kościele i w społeczeń­stwie. Czyni ich ona zdolnymi do krytyki w miłości.

- Katecheza w Duchu musi być słowem wypowiedzianym autorytatywnie, nadto wolnym, odważnym, twórczym. To są cechy charakterystyczne dla Du­cha, który ożywia Kościół i odnawia w nim doświadczenie słowa:

Katecheta mówi z autorytetem właściwym samemu Duchowi Bożemu. Z jednej strony mówi pewnie, z dumą, a nawet ze śmiałością, ponieważ ma świadomość bycia posłanym przez Boga i wie, że jego siła jest w Bogu. Z drugiej natomiast odczuwa względem ludzi siłę miłości samego Boga, ponieważ jego misja jest uczestnictwem w tej miłości (J. Colomb)

Można wyciągnąć wiele konkretnych wniosków z rozumienia słowa Bożego jako słowa Ducha wolności i prawdy, potężnego mocą wciąż odnawiającego Ducha. Katecheza powinna przezwyciężyć wiele form immobilizmu, zamknięcia we­wnątrz «tradycyjnych» schematów, przemóc ogromny lęk przed nowością i od­wagą.

2.5. Słowo Boga jako dane i obiecane (napięcie eschatologiczne obecne w słowie Bożym)

Katecheza głoszeniem pewności i drogi otwartej na całą prawdę

Słowo Boże, jak wszystkie dobra zbawienia, uczestniczy w napięciu między już i jeszcze nie, między słowem danym i obiecanym, między radością posia­dania i cierpieniem oczekiwania. To są aspekty uzupełniające, które zasłu­gują na uwagę, gdyż niosą ze sobą poważne konsekwencje dla zrozumienia katechezy.

SŁOWO BOGA OSIĄGA W CHRYSTUSIE OSTATECZNIE WYPEŁNIENIE

...chrześcijańska ekonomia zbawienia, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie przeminie i nie należy już więcej oczekiwać żadnego publicznego objawienia przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego, Jezusa Chrystusa (KO 4).

W objawieniu się Chrystusa, Słowie wcielonym, ukazuje się ostateczny plan lub «tajemnica» Boga, i w tym sensie jest to objawienie ostateczne i pewne. Chrześcijanin jest więc świadomy posiadania nie jakiegoś nieokreślo­nego słowa zbawienia, lecz stówa najwyższego, będącego ostatecznym klu­czem do interpretacji rzeczywistości i gwarancją całkowitej pewności zre­alizowania się obietnic. Jest to aspekt pewności przekazu, który nigdy nie będzie zanegowany. W życiu ziemskim Jezusa z Nazaretu zdarzyło się coś, co posiada ostateczne znaczenie dla losów człowieka: Bóg zaangażował się nieodwracalnie na rzecz człowieka - w tym znajduje się fundament nadziei chrześcijanina.

słowo boże zmierza do ostatecznego ukazania się prawdy

Jednakże ostateczny charakter słowa Bożego nie może sprawić, że zapomni się o drugiej strony eschatologicznego napięcia: o prawdzie obiecanej, a za­tem jeszcze nie posiadanej. Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł w ciele objawić plan Boga, lecz jest także Tym, który przychodzi i musi przyjść. On jest słowem ostatecznym i pełnym, lecz o tyle, o ile Bóg jest początkiem i koń­cem relacji religijnej nawiązywanej w płaszczyźnie zbawienia, o ile odkry­wa cały Boży plan zbawienia.

W tym sensie Objawienie pozostawia wiele otwartych problemów w wy­jaśnianiu rzeczywistości ludzkiej i historii, w nieustannie odnawianym zde­rzeniu przesłania objawionego z rzeczywistością historii. Słowo Boże przedstawia się zatem jako długa droga objawienia i odkrywania, odsłania­nia i poszukiwania, zawsze pod przewodnictwem Ducha. Oznacza to, że posługa słowa w Kościele nie wyklucza ciemności i zwątpienia, cierpienia dla prawdy i wysiłku poszukiwania. Chrześcijanie nie są szczęśliwymi posiadaczami gotowych rozwiązań, które oszczędziłyby im jakiejkolwiek fatygi i niepewności, lecz uczestniczą ze wszystkimi ludźmi dobrej woli w nieustan­nym poszukiwaniu prawdy.

KATECHEZA O PRAWDACH PEWNYCH I O PROBLEMACH

Powyższe analizy mają swoje konsekwencje dla rozumienia katechezy. Jak zaświadcza historia, z koncepcji słowa Boga jako prawdy danej i posiadanej wypływa wizja katechezy, którą można określić jako instytucję przekazującą ściśle określony system twierdzeń religijnych, a więc służącą Magisterium kościelnemu. Inny jest jednak typ katechezy, gdy określa się ją jako służbę słowu Bożemu danemu i obiecanemu, z właściwą dla niego otwartością i na­stawieniem na dialog. Oto jej niektóre cechy charakterystyczne.

- Katecheza jest przekazywaniem sprawdzonych prawd, ale także jest otwarta na poszukiwania. Tradycyjny katechizm składający się z pytań i odpowiedzi przedstawiał się jako zamknięty system zmierzający do udzielania ściśle określonych odpowiedzi: zakładał, że należy przekazywać jedynie sprawdzo­ne prawdy i uznawał wszystko za jednakowo ważne. Dzisiaj katecheza musi także uwzględniać wymiar tymczasowości, wspólne poszukiwania prawdy, pokorę, nie zaniedbując jednak w przesłaniu chrześcijańskim elementów pewnych i definitywnie określonych. Dwie kwestie wydają się w tym wzglę­dzie zasadnicze: z jednej strony odwaga w ukazywaniu prawdy, aby wzmoc­nić w chrześcijanach ich tożsamość i przeciwstawiać się napotykanym wątpli­wościom, niepewnośdom i niedorzecznościom (CT 56); z drugiej zgoda na fakt, że każdy dyskurs o Bogu jest niedoskonały, z jednoczesnym poddaniem się Duchowi w drodze do pełnej prawdy, byśmy wiary chrześcijańskiej nie brali za jakiś zastygły stan, ale za postępowanie naprzód, jak u Abrahama (CT 60).

- Katecheza nie jest czystym nauczaniem, lecz także świadectwem i drogą, jaką odbywa się we wspólnocie. Przezwyciężony zostaje model katechezy jako jednokierunkowego przekazu, jako prostego przekazu treści katechizowa-nym. W każdej działalności katechetycznej chodzi o wyruszenie w drogę, wszystkich razem, małych i dużych, pasterzy i wierzących, w kierunku doj­rzewania wiary, zakładając przy tym wzajemną pomoc.

- Katecheza powinna być zróżnicowana. Nie wszystko musi mieć taką samą ważność i ten sam stopień oczywistości. Otwarta na dynamikę słowakatecheza nie przekazuje treści w rormie oDojęuiej i jcuhumlcj, oi rozróżniać to, co jest centralne, od tego, co jest uboczne, kwestii oczywi­stych od nieoczywistych, punkty istotne od drugoplanowych. Potrafi re­spektować hierarchię prawd (zob. DOK 114).

- Katecheza musi być otwarta na dialog i konfrontację. W wizji, która niosła absolutyzowanie posiadanej prawdy, katecheza mogła ukazywać się jako wy­łączne miejsce prawdy religijnej, która tworzyła dystans do innych, będąc sa­mowystarczalną i zamkniętą. Stąd pojawiająca się w niej postawa polemiczna i fałszywie apologetyczna, także niebezpieczeństwo nietolerancji i niewyrozumiałości. Katecheza otwarta na poszukiwanie prawdy, pod natchnieniem Ducha, nie obawia się konfrontacji i dialogu, otwiera się na współpracę, staje się wychowaniem do pokoju, jedności i pluralistycznego współżycia.

- Katecheza jest ciągłym pogłębianiem, wychowaniem wiary (zob. DOK 69-72). Rozumiana jako przekaz ściśle zdefiniowanego systemu mogła pozostać zamknięta w ramach określonego czasu lub wieku życia. Kateche­za otwarta jawi się natomiast jako miejsce dynamicznego wzrostu, trwają­cego przez cały bieg życia osób i wspólnot.

- Katecheza nie jest jedynie przyswajaniem, ale także twórczością. Oznacza to, że jej zadaniem nie jest bierne przyjmowanie orędzia, ale zajęcie aktyw­nej postawy poszukiwania i refleksji, w kontekście świadomości wiary, jaka istnieje we wspólnocie chrześcijańskiej, oraz według zasad kreatywnej pe­dagogii.

BŁĘDY W PODEJŚCIU DO PISMA ŚWIĘTEGO

W KATECHEZIE I PRZEPOWIADANIU

- Scholastycyzm. Zgodnie z samą nazwą oznacza on szkolne podejście do biblijnego tekstu, jako przedmiotu naukowego dociekania, a profesjonalna jego egzegeza staje się celem samym w sobie. Śmiesznym byłoby uzasadnianie tutaj potrzeby profesjonalnej egzegezy, ale nie od rzeczy będzie zauważyć, że w chrześcijańskim rozumieniu nie może ona stanowić nigdy celu samego w sobie, na wzór interpretacji jakiegoś starożytnego, np. sumeryjskiego, tekstu, gdyż ostatecznym jej celem pozostaje zawsze właściwe odczytanie skierowanego do nas Słowa Bożego. Katechezy nie można jednak sprowadzać się do egzegezy Pisma Świętego, a homilia czy kazanie do interpretacji odczytanych teksów biblijnych. Jego zadaniem bowiem jest ukazanie jak przez odczytane fragmenty Pisma Świętego Bóg mówi do nas dziś, oraz jak Jego Słowo rozświetla nasze codzienne doświadczenia życiowe.

- Kulturalizm. Pojawia się on, kiedy Słowo Boże zostaje zaprzedane w służbę dominującym trendom kulturowym. Dokonuje się wówczas, żeby użyć przypomnianego wyżej określenia świętego Pawła, kupczenie Słowem Bożym, a miejscem owego procederu staje się przepowiadanie. Pełni ono wszak rolę łącznika pomiędzy Słowem Bożym a kulturą.

W przypadku owego kupczenia wypowiedzi Pisma Świętego są tak dobierane i tak interpretowane, aby np.: uzasadniać totalitarne reżimy polityczne, niesprawiedliwe struktury społeczne, niechrześcijańskie kulturowe zwyczaje czy praktyki religijne. Owe formy “kulturalizmu” pojawiały się, i mogą pojawiać, zazwyczaj w środowiskach (krajach) klasycznie misyjnych, ale swoiste jego odmiany wypaczały posługę słowa, i mogą to czynić nadal, również w środowiskach (krajach) tradycyjnie chrześcijańskich.

W bardziej subtelnej formie “kulturalizm” może i dziś zniewalać głoszone Słowo Boże. Dzieje się to wówczas, kiedy z powodu jakiegoś chrześcijańskiego kompleksu, z wrodzonej nieśmiałości, z niedostatku asertywności; gorzej, kiedy z premedytacji, mówi się to, czego oczekują słuchacze. Zjawisko to przybiera dzisiaj postać rozpowszechniającego się coraz bardziej tak zwanego “mówienia pod kamerę”. Może się więc zdarzyć, że słowa Boga: Oto wam daję wszelką roślinę zieloną przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem (Wj 1, 29) wykorzystane zostaną dla usprawiedliwienia konsumpcjonizmu; słowa: Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6, 32) - jako zachęta do budowy materialistycznej cywilizacji; słowa: Ku wolności wyswobodził nas Chrystus (Ga 5,1) - na uzasadnienie skrajnego liberalizmu, nieograniczonych praw rynku, pełnej swobody wypowiedzi artystycznych, afirmacji całkowitej autonomii jednostki; słowa: Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przychodzić do mnie (Mt 19, 14) - dla uzasadnienia bezstresowego wychowania; słowa: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam; radujcie się. (Flp 4,4) - na unikanie “straszenia piekłem”, a utwierdzanie w przekonaniu, że życie powinno być łatwe i przyjemne; słowa: Przeto czy jecie, czy pijecie czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie (1 Kor 10,31) - na usprawiedliwienie moralnego relatywizmu.

- Moralizowanie. Moralizowaniem określa się redukowanie Pisma Świętego do zbioru przykazań, zasad, napomnień, wskazówek moralnego postępowania; do opowiadań z “morałem”, czyli do tego, co ludzie powinni czynić, a czego unikać. Słowo Boże bardzo często wskazuje na moralny wymiar życia ludzkiego; mówi o potrzebie sprawiedliwości, życzliwości, miłości, pokory. Zamiast podawania jednak jasnych reguł, według których można by dokonywać wyraźnych podziałów na to, co dobre - co złe, co właściwe - co niewłaściwe, co cnotliwe - co grzeszne, najczęściej kwestionuje ono raczej funkcjonujące normy oceniania ludzi, wzywając wszystkich do nawrócenia, a uznających się za “dobrych” - do czynienia tym szczerszej pokuty.

- Szufladkowanie. Zniewalanie Słowa Bożego określone jako “szufladkowanie” polega na takim jego interpretowaniu, aby odnosiło się do jednego aspektu ludzkiej egzystencji, przemilczając jego znaczenie dla innych jej aspektów. Będzie to stosowanie wypowiedzi Pisma Świętego jedynie do duchowego wymiaru rzeczywistości świata i człowieka, z pominięciem ich wymiaru doczesnego; względnie jedynie do rzeczywistości społecznej (sprawiedliwości ekonomicznej) z wykluczeniem jego odniesienia do transcendencji; albo też jedynie do wymiaru psychoterapeutycznego, zastępując kategorie teologiczne psychologicznymi.

- Biblicyzm. Został on nazwany ironiczną forma zniewolenia, gdyż - (o ironio!) skutkuje wyniesieniem tekstu Pisma Świętego ponad jego przesłanie. Zachodzić to może: kiedy dokonuje się szokującego zestawu słów, zdań, ocen, obrazów biblijnych, by skupić uwagę raczej na oryginalności samej Księgi niż na właściwym odczytaniu jej kerygmatu; kiedy skłonność do dosłownej interpretacji ograbia teksty święte z aluzyjności, z poetyki, z symboliki, z ironii, z żartu, z niejednoznaczności i z tajemniczości; kiedy dokonuje się na siłę uzgodnienia sprzeczności, niweluje napięcia, przechodzi ponad (istniejącymi w tradycji) sporami i konfliktami, czyli innymi słowy, chce się ukryć ludzkie oblicze Świętej Księgi.

TREŚĆ PRZEKAZU KERYGMATYCZNEGO

Głównym i zasadniczym przedmiotem kerygmatu jest Jezus Chrystus i Jego Ewangelia; w sensie szerszym i pełnym, przedmiotem przepowiadania jest cała nauka objawiona, zawarta w Piśmie Świętym oraz Tradycji, w interpretacji Urzędu Nauczycielskiego Kościoła (DV 10). Sobór Watykański II akcentuje zasadę integralności objawienia Bożego: "Jest więc oczywiste, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, według najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez innych nie może istnieć, a wszystkie razem, każde na swój sposób, pod natchnieniem jednego Ducha Świętego przyczyniają się skutecznie do zbawienia dusz" (FR 55).

1. Selektywizm - wybiórczość

W dzisiejszym przepowiadaniu daje się dość często zauważyć skłonność do wybiórczego traktowania depozytu słowa objawionego, powierzonego Kościołowi. W praktyce, prowadzi to do przyznawania zdecydowanej preferencji tekstom biblijnym, bądź wyłącznego koncentrowania się na wypowiedziach świadków Tradycji, czy też, na przyznaniu absolutnego priorytetu orzeczeniom Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Ta wybiórczość, dotyczy nie tylko bazy źródłowej słowa Objawionego, lecz również przejawia się, w jednostronnym i wyłącznym koncentrowaniu się na pewnych prawdach wiary, przy wyraźnym lub pośrednim deprecjonowaniu, ignorowaniu lub negowaniu (najczęściej nieświadomym), innych reguł i zasad doktryny wiary. Tak łatwo zapomina się, że termin "herezja" wywodzi się od greckiego rzeczownika "haíresis,, który oznacza wybór. Ten wybór, jeśli wiąże się z ignorowaniem całego kontekstu źródłowego i doktrynalnego, nauki wiary, może prowadzić do zawężenia, które w dalszej fazie staje się źródłem deformacji i błędu, najczęściej niezamierzonego.

2. Biblicyzm

Przyznanie wyłącznej i absolutnej rangi tekstom biblijnym oraz uznanie ich za jedyną bazę i podstawę nauczania i przepowiadania, prowadzi do błędnej tendencji, którą Jan Paweł II określa mianem "biblicyzmu". W swej Encyklice Fides et Ratio, przedstawia jej genezę oraz istotę, następująco: "Nie brak także niebezpiecznych przejawów odwrotu na pozycje >fideizmu<, który nie uznaje, że wiedza racjonalna oraz refleksja filozoficzna w istotny sposób warunkują rozumienie wiary, a wręcz samą możliwość wiary w Boga. Rozpowszechnionym dziś przejawem tej fideistycznej tendencji jest >biblicyzm<, który chciałby uczynić lekturę Pisma świętego i jego egzegezę jedynym miarodajnym punktem odniesienia. Dochodzi do tego, że utożsamia się słowo Boże wyłącznie z Pismem świętym, a w ten sposób odmawia wszelkiego znaczenia nauczaniu Kościoła, które Powszechny Sobór Watykański II zdecydowanie potwierdził. Konstytucja Dei Verbum przypomina, że słowo Boże jest obecne zarówno w świętych tekstach, jak i w Tradycji, po czym stwierdza jednoznacznie: >Święta Tradycja i Pismo święte stanowią jeden święty depozyt słowa Bożego powierzony Kościołowi. Na nim polegając, cały lud święty zjednoczony ze swymi pasterzami trwa stale w nauce Apostołów<. Tak więc Pismo święte nie stanowi jedynego odniesienia dla Kościoła. Źródłem >najwyższego prawidła jego wiary< jest bowiem jedność jaką Duch Święty ustanowił między świętą Tradycją, Pismem świętym i Urzędem Nauczycielskim Kościoła, łącząc je tak silną więzią wzajemności, że nie mogą one istnieć niezależnie od siebie.

Na kanwie powyższej aberracji warto zwrócić uwagę na dość często spotykaną, u niektórych głosicieli kerygmatu tendencję do wyłącznego preferowania tekstów bądź Starego, bądź Nowego Przymierza czy też ograniczania się do wybranych ksiąg Pisma świętego. Ta tendencja, w połączeniu z wybiórczym traktowaniem tekstów biblijnych, prowadzi do uproszczonego wnioskowania i formułowania wieloznacznych ogólników.

3. Ignorowanie i deprecjacja Tradycji

Genezy tej nieprawidłowości należy szukać zarówno w "biblicyzmie", który, preferując wyłącznie teksty Pisma świętego, pośrednio deprecjonuje wartość Tradycji, jak i w braku należytej formacji teologicznej, którą powinni legitymować się krzewiciele kerygmatu. Wyjątkowa i szczególna ranga świadków Tradycji, przypada Ojcom Kościoła. Jan Paweł II, akcentując ich jedyną i niezastąpioną rolę w budowaniu Kościoła, zwraca uwagę na konieczność oparcia przepowiadania wszystkich czasów, na fundamencie nauki Ojców Kościoła. Postulat powyższy formułuje jasno i zdecydowanie, w następujących słowach: "Tak więc byli oni i pozostaną na zawsze Ojcami, sami bowiem są jakby stałą konstrukcją Kościoła i poprzez wszystkie wieki pełnią dla Kościoła wierną służbę. Stąd też każde następne głoszenie Ewangelii i nauczanie, jeśli chce być autentyczne, musi być uzgodnione z ich nauczaniem, każdy charyzmat i każdy urząd musi czerpać z żywego źródła ich ojcostwa, każdy nowy kamień dołożony do świętej budowli, która stale rośnie i poszerza się, musi mieścić się w ramach podwalin położonych przez nich i z podwalinami tymi być zespolony. Prowadzony tą pewnością, Kościół niestrudzenie wraca do ich pism, pełnych mądrości i zawsze świeżych i stale przywodzi je na pamięć".

W sumie odstąpienie od zasady nienaruszonej integralności źródła objawienia, prowadzi do uszczuplenia i pomniejszenia poprawności merytorycznej informacji w zakresie doktryny wiary. W praktyce, przepowiadanie słowa Bożego, często ogranicza się do jednostronnego eksponowania tylko pewnych elementów danej nauki, przy milczącym pomijaniu innych, lub ich traktowaniu czysto deklaratywnie.

4. Deformacja obrazu Boga

Dość często, w przepowiadaniu słowa objawionego, Bóg jest przedstawiany jedynie w kategoriach legalistycznych. Eksponuje się obraz Pana i Władcy, który nakazuje i zakazuje, który gniewa się i karze. Bóg jawi się jako Ten, który przez swoje przykazania ogranicza naszą wolność. Naruszenie Prawa Bożego jest grzechem, który obraża Boga. Za mało mówi się o tym, że Bóg wymaga, bo kocha. Bardzo często ta prawda jest pomijana. Za mało akcentuje się, że przykazania Boże są piękne i mądre, że Prawo Boże ma na celu dobro i szczęście człowieka.

Za mało się dzisiaj mówi o tym, że Bóg jest najwyższą prawdą i mądrością, że wszystkie Jego zarządzenia są słuszne i sprawiedliwe. Niedostatecznie akcentuje się prawdę o tym, że człowiek dzisiejszy, buntując się przeciw mądrym zarządzeniom Bożym, buntuje się przeciwko mądrości prawdziwej. Odrzucając mądrość, odrzuca Boga; co więcej, neguje, że Bóg jest mądrością najwyższą. Nie dość akcentuje się w przepowiadaniu kerygmatycznym, że Bóg jest pełnią wszelkiej sprawiedliwości, że jest samą sprawiedliwością, że pełnię sprawiedliwości daje Prawo Boże.

Zbyt często przedstawia się Boga jako Tego, który wymaga ofiary i poświęcenia, który potrzebuje naszego cierpienia i dlatego niejako "skazuje" nas na cierpienie. Niekiedy przesadnie eksponuje się fałszywy obraz Boga, który chce brać, który ciągle domaga się czegoś od nas. My dzisiaj boimy się tych, którzy chcą brać. Unikamy tych, którzy są tylko biorcami. Bóg nie jest biorcą, Bóg jest dawcą. Nie musimy więc od Niego uciekać, ani się Go bać. Bóg jest szczodry i hojny. Bóg pragnie dawać w nadmiarze, miarą utrzęsioną i obfitą (por. Łk 6,38). Bogactwo Boże jest nieprzebrane. Nie ma obaw, żeby się kiedykolwiek wyczerpało. Każdy, który zbliży się do Boga i otworzy na Jego dary, zostanie obdarowany w tym stopniu, w jakim będzie zdolny przyjąć Jego dary. Bóg szuka biorców, chce dawać, pragnie się udzielać.

Za mało się o tym wszystkim mówi. Obraz dobrego Boga, w którym jest pełnia wszelkiej miłości, mądrości, sprawiedliwości, piękna i wszelkiej mocy - obraz hojnego Dawcy, jakże często zostaje zdominowany przez wyobrażenie Pana i Władcy, który zabrania i ogranicza, który wymaga ofiar, poświęcenia i absolutnej uległości.

W naszym przepowiadaniu istnieją istotne dysproporcje między eksponowaniem poszczególnych prawd o Bogu. Niektóre z nich traktujemy czysto deklaratywnie. W sumie, przedstawiamy obraz Boga, który bardziej budzi lęk niż pociąga, Boga Starego Prawa. Przez swą jednostronność, taki obraz jest zafałszowany. Brak pełnej informacji jest dezinformacją! Dotyczy ona tego co najważniejsze i najpiękniejsze, tego co stanowi fundament i centrum całej rzeczywistości. Stąd chyba można uznać za słuszne twierdzenie, że największą dezinformacją, jakiej możemy się dopuścić, jest fałszywy obraz Boga.



5. Antropomorficzny krypto-arianizm

Nie lepiej się dzieje, w przepowiadaniu kerygmatycznym, jeśli chodzi o obraz Jezusa Chrystusa. W przekazie Kościoła starożytnego, od początku eksponowano prawdę o jego bóstwie i człowieczeństwie. "Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem" (KKK 464). Jako prawdziwy człowiek Jezus Chrystus posiada całkowitą i doskonałą naturę ludzką:

- prawdziwe ciało (a nie tylko pozorne jak głosili dokeci);
- rozumną duszę ludzką, wyposażoną w poznania ludzkie;
- wolę ludzką;
- działanie ludzkie.

"Dlatego Syn Boży, stając się człowiekiem, mógł wzrastać >w mądrości, w latach i w łasce< (Łk 2,52), a także zdobywać wiadomości o tym, czego, będąc człowiekiem, trzeba się uczyć w sposób doświadczalny" (KKK 472).

Jako prawdziwy Bóg, Jezus Chrystus posiada całkowitą i doskonałą naturę Boską. Z tej racji jest:
- prawdziwym Bogiem, współistotnym Ojcu i Duchowi Świętemu;
- prawdziwym Synem Bożym (a nie tylko adoptowanym), odwiecznie przez Ojca zrodzonym.
Jako Bóg posiada wszystko, co należy do istoty Boga: jest Pełnią Bytu, Myślą, Prawdą, Wolą, Mądrością, Świętością, Miłością i Pięknem

Prawda o Wcieleniu ujmowana jest w naszym przepowiadaniu głównie w kategoriach historycznych. W kerygmacie Kościoła za słabo eksponowana jest prawda o odwiecznym istnieniu Syna, który z Ojcem i Duchem Świętym jest jednym Bogiem. "Z powodu tej jedności Ojciec jest cały w Synu, cały w Duchu Świętym; Syn jest cały w Ojcu, cały w Duchu Świętym; Duch Święty jest cały w Ojcu, cały w Synu" (KKK 255).
Słowo stało się ciałem. O Słowie - Logosie, Synu Ojca deklarujemy, że jest to: "Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu..."

Nauka wiary poucza nas, że w niepojętym cudzie swej potęgi Bóg stał się jednym z nas. Pan i wszechwładca kosmosu - Pantokrator, przyjął postać małego dziecka. Bóg stał się człowiekiem. Słowo Odwieczne, Syn Jednorodzony zstąpił na ziemię i przyjął ciało z Maryi Dziewicy. Jezus Chrystus, będąc prawdziwym Bogiem, stał się jednym z nas. "Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem w jedności Swojej Osoby Boskiej" (KKK 480). Chrystus, podczas swej ziemskiej działalności, wielokrotnie pouczał, że Bóg jest Ojcem. Do Boga, jako do "Ojca", polecił zwracać się w modlitwie: "Ojcze nasz" (Mt 6,9; Łk 11,2). Określenie Boga jako "Ojca" jest jednym z wielu określeń, które do Niego odnosimy. W praktyce życia codziennego określenie "Ojciec" jest tak powszechnie stosowane, że można mówić o jego zdecydowanej dominacji, w naszym życiu religijnym. W świadomości ludzi wierzących, obraz "Boga-Ojca" został priorytetowo zakodowany. Postać "Ojca", ciąży nieodparcie do wyobrażenia figury ojca ziemskiego, do postaci człowieka - mężczyzny. Podobnie Osoba Chrystusa, którego ziemska historia od narodzin do śmierci i zmartwychwstania przywoływana jest powszechnie w katechezie i przepowiadaniu, jawi się pierwszorzędnie w kategoriach Jego ludzkiej natury. Prawda o Bóstwie Chrystusa jest, owszem, deklarowana, jednak w świadomości wielu wierzących, pozostaje na drugim planie. Chrystus pokorny, cierpiący, dźwigający krzyż, całkowicie poddany woli Ojca, stawiany jest nieustannie jako wzór do naśladowania.

Należy zapytać, czy to takie jednostronne eksponowanie prawdy o człowieczeństwie Chrystusa, nie prowadzi do zatarcia i zamazania pełnej prawdy o Jego Bóstwie? Czy tego typu jednostronność, nie prowadzi do swoistego "kryptoarianizmu", zakorzenionego w świadomości i podświadomości bardzo wielu wierzących? Czy przez to nie ulega pomniejszeniu obraz Boga-Człowieka, obraz Syna Bożego, współistotnego Ojcu i Duchowi Świętemu, Jedynego Boga, który odwiecznie działał w historii jako Boski Logos? Czy, i na ile, w naszej świadomości jest obecne wyobrażenie Chrystusa, Pana i Władcy wszechświata, całego kosmosu, Boga Wszechmogącego, Wszystkowidzącego, władającego przestworzami, Pana wszystkich bytów, widzialnych i niewidzialnych? Czy nie sprowadzamy działań Chrystusa do naszego mikrokosmosu? Należy zapytać, czy jednostronne eksponowanie obrazu Boga jako "Ojca" oraz jednostronne propagowanie ikony Chrystusa-Człowieka, nie pomniejsza i nie zacieśnia wizji Boga Wszechmogącego, Władcy wszechświata, w świadomości bardzo wielu wiernych? Katechizm Kościoła Katolickiego, dostrzegając niebezpieczeństwo deformacji obrazu Boga, postuluje odpowiednie działania: "Bóg przewyższa wszelkie stworzenia. Trzeba zatem nieustannie oczyszczać nasz język z tego, co ograniczone, obrazowe i niedoskonałe, by nie pomieszać >niewypowiedzianego, niepojętego, niewidzialnego i nieuchwytnego< Boga z naszymi ludzkimi sposobami wyrażania. Słowa ludzkie pozostają zawsze nieadekwatne wobec tajemnicy Boga"(KKK 42).

6. Legalizm

Niepełny, i tym samym zniekształcony, obraz Boga i obraz Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, rzutuje negatywnie na jakość kategorii moralnych, które bardzo często powracają w kerygmacie. Dotyczy to szczególnie nauki o dobru i złu, o cnocie i grzechu. Dość często akcentuje się jedynie prawdę o grzechu, który jest przekroczeniem Prawa Bożego. Za mało powraca się do nauki Ojców Kościoła, gdzie grzech był rozpatrywany w kategoriach potrójnego nieszczęścia: śmierci, choroby i niewoli. Grzech jest śmiercią, ponieważ odrywa nas od Boga, od wspólnoty życia z Nim - od Boga, w którym tylko jest prawdziwe życie. Odejście od Boga, jest odejściem od życia, jest pójściem w śmierć.
Grzech jest śmiercią. Wybierając zło, popadamy w niewolę złego ducha. Grzech sprowadza na człowieka zniewolenie. Człowiek uwikłany w namiętności, hołdujący pożądaniom, staje się niewolnikiem swych zachcianek. Przez zło, człowiek coraz bardziej ulega podszeptom złego i w ten sposób, staje się niewolnikiem szatana. Tych wszystkich, którzy poddają się w niewolę zła, szatan dręczy, chłoszcze batem. Symbolem niewoli grzechu jest niewola egipska, w której faraon gnębił i uciskał wolny lud izraelski.
Grzech jest chorobą. Chrystus powiedział, że przyszedł nie do tych, którzy są zdrowi, lecz do tych, którzy się źle mają. Na kartach Ewangelii jawi się jako Boski Lekarz, który przebywa z grzesznikami i celnikami, po to, by ich wyprowadzić z choroby grzechu. Stan zła jest czymś nienaturalnym - podobnie jak choroba.

Te prawdy o grzechu, który jest chorobą, śmiercią i niewolą, są za mało akcentowane w kerygmacie. Podnoszony jest tylko aspekt legalistyczny. Grzech jest czymś zakazanym. Za mało się wyjaśnia, dlaczego jest zakazany. Za mało się akcentuje, że Bóg pragnie naszego dobra, bo nas kocha; dlatego też przez nakazy, wskazuje nam drogę dobra, która jest jedyną drogą szczęścia. W kerygmacie Kościoła za mało uwagi przywiązuje się do prostowania błędnego rozumienia istoty grzechu. Rzutuje to negatywnie, na rozumienie istoty świętości. W przekonaniu wielu, grzech jest czymś przyjemnym, jeśli nie wręcz dobrym, lecz zabronionym przez Prawo Boże. Istnieje przecież w mowie potocznej określenie "ale sobie nagrzeszył" w znaczeniu "użył życia", "użył przyjemności". Spowiedź przy takiej postawie jest wyznaniem win, których spowiadający wyrzeka się tylko ustami, podczas gdy w sercu jest nadal do nich przywiązany. Wielu "kocha grzech" i z trudem zmusza się do żalu za popełnione winy, których tak naprawdę nie dezaprobuje, nie upatrując w nich zła, które godzi w nich samych. Grzech, rozpatrywany jest często, jedynie w kategorii rzeczy zakazanych. Otrzymane z łatwością rozgrzeszenie, jest jedynie skreśleniem zapisu dłużnego, które równoważy "odmówienie" kilku "zdrowasiek" lub innych pacierzy. Możliwość zaciągania "nowych długów" zostaje otwarta; długów, które równie łatwo likwiduje następna spowiedź. W ten sposób tworzy się błędne koło, z którego nie wychodzi się często do końca życia. W sumie taki człowiek pozostaje ciągle na etapie nawrócenia, które nigdy nie zostaje do końca zrealizowane. Dla tego rodzaju chrześcijan świętość sprowadza się w zasadzie do życia bez grzechu. Ponieważ wyrzeczenie się grzechu w ich odczuciu równoznaczne jest z rezygnacją z "wielu rzeczy przyjemnych", ideał świętości nie tylko że nie pociąga i nie fascynuje, ale wręcz odpycha i przeraża. W tym odczuciu utwierdzają się, gdy słyszą, że człowiek dążący do doskonałej miłości winien praktykować ascezę, samozaparcie się; winien ćwiczyć się w powściągliwości i dźwiganiu swego krzyża na co dzień na wzór Chrystusa.

W przekonaniu takich ludzi człowiek święty, to człowiek w istocie rzeczy nieszczęśliwy, udręczony, wyrzekający się wszelkich rozkoszy życia i przyjemności. Nic bardziej mylnego i fałszywego, niż taki obraz świętości. Jest to, jedno z wielkich nieporozumień, które sprawia, że w praktyce życia chrześcijańskiego funkcjonuje asekurancki minimalizm. Cała uwaga skupia się na tym, by nie popełnić grzechu śmiertelnego, w razie zaś jego popełnienia szybko uzyskać przebaczenie w spowiedzi, bez intencji szczerego nawrócenia. Wielu chrześcijan, pragnie jedynie, nie odpaść od wspólnoty życia Bożego. Wypełnienie praktyk religijnych - do których zalicza się codzienny pacierz, "wysłuchanie" niedzielnej mszy św., przestrzeganie wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątki - traktuje się jako "obowiązek", często jako nakaz przykrej pańszczyzny. Chrześcijaństwo w tym wydaniu, staje się fasadą, dodatkiem, który nie ma istotnego wpływu na styl życia.
W konsekwencji, człowiek taki, tylko ustami wyznaje wiarę w Boga, w sercu zaś swoim uprawia bałwochwalstwo, czcząc idole, tj. wartości tego świata. Legalistyczne widzenie problemu zła, jest nie tylko brakiem poprawnej informacji ale, w istocie, zawiera dezinformację. W tym ujęciu Dobra - Radosna Nowina, którą jest Ewangelia, zatraca swą atrakcyjność.

KATECHEZA Z AMBONY

Gdyby dziś przeprowadzić weryfikację wiadomości religijnych na poziomie katechezy ze szkoły podstawowej wśród wszystkich ludzi ochrzczonych, wyniki byłyby zaskakująco bolesne dla odpowiedzialnych za przekaz religijnych wiadomości w naszym społeczeństwie. Sondaże w różnych grupach i środowiskach ujawniają brak podstawowych wiadomości z zakresu nauki wiary i moralności chrześcijańskiej. Twórcy tak zwanej odnowy katechetycznej ostatnich dziesiątków lat winni nie tylko zrobić dokładny rachunek sumienia i uznać swoją winę, ale jasno sprecyzować błędy, które popełnili, wzywając głośno wszystkich, by błędy te zostały natychmiast poprawione.

Katecheza prowadzona w Kościele jest jego chlubą lub kompromitacją. Katechezy św. Ireneusza, św. Grzegorza z Nyssy, św. Cyryla Jerozolimskiego, św. Augustyna, św. Ambrożego przyniosły Kościołowi sławę oraz wychowały przez wieki wielu wspaniałych ludzi. Współczesna katecheza jest głównie odpowiedzialna za anemię życia religijnego i za odejście rzesz wiernych, którzy przeszli przez wodę chrzcielną, już nie tylko od Kościoła, lecz od Chrystusa i od Boga.

Mówiąc o katechezie mam na uwadze nie tylko dzieci i młodzież, ale także ludzi dorosłych. Katecheza to proces permanentny, od którego zależy doskonalenie wiary każdego człowieka, kapłana również. Duszpasterz, czy chce czy nie, jest zawsze i wszędzie katechetą. Nieustannie musi pouczać, prostować błędne poglądy, odpierać zarzuty wysuwane przeciw wierze i moralności.

Kazania katechizmowe to jedynie wycinek pracy katechetycznej. Zapotrzebowanie na nie jest tak wielkie, jak zapotrzebowanie na transfuzję krwi chorego na anemię. Im wcześniej i lepiej duszpasterze przeprowadzą katechezę na ambonie, tym większe będą szanse na uratowanie w ludziach wiary w Boga, Chrystusa i Kościół.

„Drogie dzieci, powiedzcie mi, o czym była dzisiejsza ewangelia”? - tak mniej więcej zaczyna się większość naszych kazań dialogowanych na mszach z udziałem dzieci. Rozmowa kaznodziei z dziećmi, którą to pytanie inicjuje, przypomina bardziej dialog edukacyjny, stosowany na szkolnych katechezach. Zarówno to „klasyczne” pytanie wstępne, jak i większość pytań po nich następujących (np. pytanie o przypadające święto, o to, czym jest rekwizyt, którym kaznodzieja chce się posłużyć podczas kazania, kim była postać występująca w tekście biblijnym, ile jest sakramentów, jak brzmi IV przykazanie Boże itd.) ma charakter tzw. pytań egzaminacyjnych albo dydaktycznych1. Abstrahując od sytuacji skrajnych, kiedy kaznodzieja jest jawnie nieprzygotowany i próbuje to ukryć sprawdzeniem wiedzy religijnej dzieci, przeprowadzając coś w rodzaju „zgaduj-zgaduli” czy quizu na tematy religijne - na ogół ma się wrażenie, że czas przeznaczony na mszy na homilię, czyli głoszenie słowa Bożego, wykorzystywany jest przez kaznodziejów jako dodatkowa możliwość nauczania katechetycznego. Tymczasem kazanie i katecheza należą do dwóch odrębnych obszarów przepowiadania kościelnego: kazanie jest domeną kaznodziejstwa, przepowiadania liturgicznego, a katecheza należy do przepowiadania katechetycznego. Na tym tle pytanie zawarte w tytule niniejszego artykułu: „Kazanie czy katecheza dla dzieci?”, wydaje się w pełni uzasadnione. Odpowiedź na nie ułatwi nam określenie, czym jest katecheza i czym jest kazanie, i jakie cel mają obie te rzeczywistości.

 

ISTOTA I CEL KATECHEZY

 

Słowo „katecheza” nie ma obecnie jasno sprecyzowanego znaczenia. W węższym ujęciu katecheza to wprowadzenie we wspólnotę wiary chrześcijańskiej, a więc proces przygotowujący do przyjęcia chrztu, lub okres nauki, w którym ochrzczeni już ludzie (dzieci, młodzież, dorośli) mają poznać bliżej wiarę Kościoła i odczytać w niej swoje powołanie do pełni życia. Ponieważ jednak proces poznawania wiary chrześcijańskiej na tym się nie kończy - wiara bowiem wzrasta i dojrzewa przez całe życie - katecheza pojmowana jest szerzej jako ogół tych duszpasterskich działań Kościoła, które mają na celu coraz głębsze wprowadzenie tak wspólnot chrześcijańskich, jak i pojedynczych chrześcijan w misterium wiary. Katecheza nie jest zatem jedynie procesem wprowadzającym w wiarę, lecz stale ją pogłębiającym; nie jest też wyłącznie procesem uczenia się, który w jakim momencie się kończy. Ponieważ zaś poprzez każdą formę aktywności Kościoła można uczyć się wiary, to w bardzo szerokim ujęciu trzeba by uznać całokształt życia kościelnego za katechezę. Żeby się w tym nie pogubić, należy z jednej strony mówić o katechetycznym wymiarze wszystkich form życia chrześcijańskiego, wspólnotowego i kościelnego (a więc i kaznodziejstwa!) i być nań otwartym, a z drugiej strony uznawać za katechezę tylko te formy działalności Kościoła, które z zasady i świadomie, przede wszystkim zaś z uwagi na swój dydaktyczny charakter zmierzają do procesów uczenia się wiary. Tak więc wymiar katechetyczny ma bez wątpienia liturgia, gdyż udział w niej powoduje wzrost i dojrzewanie wiary. Liturgia nie jest jednak katechezą, bowiem jej główną intencją nie jest nauczanie zebranych, lecz celebrowanie, świętowanie tajemnic wiary.

Nie jest też łatwe określenie wzajemnej relacji między katechezą a ewangelizacją i trzecim obszarem kościelnego przepowiadania, przepowiadaniem kerygmatycznym, misyjnym. Jeśli „ewangelizację” definiuje się jako pierwsze spotkanie ze świadkami wiary, przez które rodzi się pragnienie wejścia we wspólnotę wiary, to katecheza jest rozpoczynającym się po niej procesem wrastania we wspólnotę Kościoła. Natomiast gdy się weźmie pod uwagę fakt, że w praktyce katecheza skierowana jest najczęściej do ludzi, którzy z ewangelizacją nie mieli nic lub prawie nic do czynienia i w których pragnienie przystąpienia do wspólnoty Kościoła jeszcze się nie zrodziło lub dopiero zaczyna się rodzić, to wtedy ewangelizacja należy do zadań katechezy. Odróżnienie ewangelizacji od katechezy stanie się jeszcze trudniejsze, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że w życiu wielu ludzi (zwłaszcza młodych), którzy już zostali włączeni do wspólnoty Kościoła, proces wzrastania w wierze nie dokonuje się bez załamań i zachwiań, wymagających ponownych, głębszych spotkań z Ewangelią. W kontekście takich doświadczeń ewangelizacja musi się nam jawić jako szeroko zakreślone posłannictwo Kościoła, w którym istotną rolę odgrywa katecheza, a to znaczy, że katecheza nie może być już traktowana jako oczywiste następstwo ewangelizacji.

Jaki wobec tego jest cel katechezy? Katecheza ma przede wszystkim pomóc człowiekowi żyć - teraz i w wieczności. Cel ten osiąga, gdy człowiek dzięki niej potrafi w wierze, nadziei i miłości powierzyć się całkowicie żywemu i prawdziwemu Bogu, który jest źródłem i celem jego życia. Katecheza prowadzi do wiary w żywego i prawdziwego Boga poprzez umieszczenie w swym centrum Osoby Jezusa Chrystusa. On jest tym, w którym Bóg jako Ojciec życia spotyka się z ludźmi i pociąga ich ku sobie. Poprzez zjednoczenie z Jezusem Chrystusem ludzie jednoczą się w wierze, nadziei i miłości z Bogiem jako swoim Ojcem i z sobą nawzajem

 

ISTOTA I CEL KAZANIA

 

Jeśli chodzi o kazanie, to w szerszym ujęciu słowo to oznacza każdą formę przepowiadania kaznodziejskiego, w tym także homilię liturgiczną. Przyznając jednak - zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego II - homilii miejsce najwyższe i najbardziej uprzywilejowane wśród wszystkich form kościelnego przepowiadania (por. KL 52), za kazanie trzeba uznać jedynie taki rodzaj kaznodziejskiego przemówienia, które nie jest związane z liturgią. W praktyce jednak obu tych pojęć używa się zamiennie. Kazanie zatem, a w szczególności homilia, to stale rozbrzmiewające w Kościele żywe, zbawcze słowo Boże (por. KO 8; KL 7). Wyrasta ono z czytań mszalnych, tekstów liturgicznych i Tradycji, i jako „owoc rozważania”, „ujmujący wykład”, „duchowa strawa”, środek zbawienia ma na celu umocnienie i pogłębienie wiary słuchaczy, podtrzymywanie ich chrześcijańskiego życia, a przede wszystkim wprowadzenie ich w świat obecności Boga, tak aby rozpoznali zawarty w orędziu tekstów biblijnych dar Boży i jednocześnie zobowiązanie, jakie ten dar na nich nakłada. Kazanie głoszone w Kościele, dla Kościoła i przez Kościół stanowi jego podstawową funkcję, której celem jest budowanie wspólnoty zmierzającej ku zbawieniu i zjednoczeniu z Bogiem.

Ważne - zwłaszcza z punktu widzenia postawionego na wstępie pytania - jest stwierdzenie, że kazanie jest zarówno słowem „o Bogu”, jak i „słowem Bożym”, i że jest rzeczywistością bosko-ludzką, w której pierwszorzędnym podmiotem jest Bóg, a drugorzędnym i nadrzędnym (choć nie biernym) jest człowiek, kaznodzieja. Niezwykle istotne w tym kontekście są również wypowiedzi Soboru Watykańskiego II akcentujące obecność Chrystusa w czytanym i wyjaśnianym podczas liturgii słowie Bożym: „Chrystus jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele czyta się Pismo Święte, wówczas On sam mówi” (KL 7). „W liturgii Bóg przemawia do swego ludu, a Chrystus w dalszym ciągu głosi Ewangelię” (KL 33). Kaznodzieja pełni w tym funkcję pośrednika, interpretatora słowa Bożego i świadka Boga.

 

„KAZANIE DO DZIECI” CZY „KATECHEZA DZIECIĘCA”?

 

Najbardziej czytelne rozróżnienie między kazaniem a katechezą dał w 1964 roku L. Bertsch, ujmując katechezę jako „Glaubenslehre”, czyli naukę, przekaz wiary, tzn. doktryny, depozytu wiary, wiedzy na temat wiary, a kazanie jako „Glaubensleben”, tzn. dosłownie: „życie wiary”, czyli budzenie i pogłębianie życia według wiary, nauki chrześcijańskiej. A. Lewek mówi zaś: „O ile katecheza ma pouczać i prowadzić do liturgii jako szczytu życia kościelnego (por. KL 10), to w samej już liturgii kazanie ma do spełnienia niezastąpioną rolę uświadomienia i dopomożenia w doświadczeniu tego życia, czyli przeżycia w wierze i miłości spotkania z Bogiem”. Rozgraniczenie celu i zadań obu tych funkcji kerygmatycznych Kościoła jest w praktyce bardzo trudne. Odnosi się to zresztą nie tylko do kaznodziejstwa dziecięcego, lecz także do wszystkich rodzajów kazań do dorosłych, np. do tzw. homilii katechetycznej, czyli kazania tematycznego. Oba pierwiastki: kaznodziejski i katechetyczny, występują z różnym natężeniem w każdym kazaniu. Zwykle nakładają się na siebie i wzajemnie uzupełniają. Można jednakże powiedzieć, że kazanie jest bardziej „słowem Boga”, a katecheza bardziej „słowem o Bogu”. W kazaniu Bóg jest bardziej podmiotem, a w katechezie bardziej przedmiotem nauczania. Kazanie jest bardziej spotkaniem z Bogiem przemawiającym do nas i zbawiającym nas tu i teraz, a katecheza bardziej pouczeniem o Nim i zbawieniu, które On nam daje. W kazaniu płaszczyzna oddziaływania kaznodziei na słuchaczy jest bardziej przeżyciowa, spotkaniowa, osobowa (delectare), a w katechezie bardziej poznawcza, intelektualna, przedmiotowa (docere).

Kiedy zatem pytamy: „Kazanie czy katecheza dla dzieci?”, to odpowiedź brzmi: W ramach liturgii zawsze kazanie (homilia). Dyrektorium o Mszach świętych z udziałem dzieci. Kazanie (homilia) ma być miejscem spotkania dzieci z Bogiem, do którego przygotowuje je katecheza. Żeby jednak to spotkanie w pełni umożliwić kaznodzieja, który zawsze jest też jednocześnie katechetą, może i powinien posłużyć się metodami katechetycznymi, zwłaszcza tymi, które proponuje model kerygamtyczno-antropologiczny katechezy. Powinien mówić obrazowo (dzieciom z trudem przychodzi myślenie abstrakcyjne), umiejętnie stawiać pytania, stosować dialog, opowiadanie, symbol, elementy zabawy, teatru, dawać konkretne zadanie do wypełnienia, nawiązywać do realiów dziecięcego świata - wszystko po to, by dziecko usłyszało i zobaczyło, co Bóg mówi dziś do niego, co mówi mu o sobie i co mówi mu o nim, o jego życiu, powołaniu i zadaniu, jakie przed nim tu i teraz stawia, i jak ono ma to zadanie wypełnić. „We wszystkich Mszach z udziałem dzieci ważne zadanie spełnia homilia: która wyjaśnia słowo Boże. Homilia skierowana do dzieci niekiedy będzie przechodzić w dialog z nimi, chyba, że lepiej jest, aby dzieci słuchały w milczeniu”

       

7



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KATECHEZA DOROSŁYCH1, Materiały UKSW, Katecheza Dorosłych
Katecheza młodzieży, Materiały UKSW, Katecheza Młodzieży
Wprowadzenie do Ksiąg Starego Testamentu, Materiały UKSW, Księgi Prorockie, Księgi Historyczne
1264206421Ksiegi-Starego-Testamentu, Materiały UKSW, Księgi Prorockie, Księgi Historyczne
Księgi historyczne Starego Testamentu, Materiały UKSW, Księgi Prorockie, Księgi Historyczne
Konspekt antropos (III), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza,
konspekt kl.1-godność, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
Konspekt kerygma (IV), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
konspekt kl.3 - wiara, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
Konspekt antropos (II), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, D
Konspekt antropos (IV), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, D
Materiały formacyjne dla ministrantów, KATECHEZA DLA DZIECI, Ministranci
Materiały do Adoracji, KATECHEZA, Scenariusze
DNR, Program zajec, ĆWICZENIA Z KATECHETYKI MATERIALNEJ
konspekt.kl.2-Bierzmowanie®, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Kateche
konspekt kl.2-chrzest, Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Do
Krzyżówka (V), Religijne, Katechezy, Materiały katechetyczne i duszpasterskie, Katecheza, Dokumentac
Katechetyka materialna piąty wykład

więcej podobnych podstron