f ununutSLJI naunowej
Wanda PINDLOWA
Pod koniec września 2002 w rozmowie telewizyjnej zapytano profesora Geysztora, czy bardziej ceni swoje książki historyczne, czy też te, które mówią o przyszłości. Odpowiedział, że dla autora publikacji typu science fiction los jest o wiele łaskawszy, bo na ogół za jego życia nic z tego, co napisał nie musi się sprawdzić, tymczasem książki mówiące o przeszłości są zwykle poddawane głębokiej krytyce, a im uczony bardziej znany i ceniony, to tym uważniej przyglądają się wszyscy jego tekstom, zastanawiając się czy też, aby na pewno powiedział prawdę?!
W świetle przytoczonej rozmowy propozycja wystąpienia z tematem odnoszącym się do przyszłości informacji naukowej może zostać poczytana za ucieczkę przed rzeczywistością i krytyką, tym bardziej, że stosunkowo niedawno temat ten był poruszany zarówno w wystąpieniach jak i w publikacjach. Mimo to, warto chyba podzielić się kilkoma refleksjami nad obecną sytuacją informacji naukowej i odnieść się do przyszłości, jaka jączeka. Wybór takiego tematu został poniekąd zainspirowany przez zapowiedziane w programie wystąpienia.
„Co nam zostało z tych lat? Program SINTO po 15 latach” temat Eugeniusza Ścibora, a więc wspomnienia z przeszłości informacji, „Informacja naukowa we współczesnej bibliotece” Zbigniewa Żmigrodzkiego, oraz „O bibiiometrii i cytowaniach bez emocji” Barbary Stefaniak, czyli teraźniejszość. Poruszone zagadnienia stwarzały dobrą podstawę do wybiegnięcia w przyszłość i podzielenia się kilkoma uwagami dotyczącymi rozwoju teorii informacji, zawodu pracownika informacji i jego przygotowania. Dokonujące się wciąż zmiany technologiczne, polityczne i ekonomiczne mają bezpośredni wpływ na to jak rozwija się i będzie się rozwijać informacja naukowa, a szereg spraw, wynikających z tych zmian budzi pewien niepokój. Ten niepokój wywodzi się przede wszystkim stąd, że wielu z nas jest nauczycielami akademickimi i zawsze zastanawiamy się, czy się nam uda przygotować studentów do takiej pracy, jaka ich czeka w przyszłości. Tu trzeba dodać gorzką refleksję: „Jeśli ich czeka?”, bo być może funkcje pracownika informacji będą wypeł-jnali ludzie przygotowani inaczej i zawód zmieni się tak bardzo, że gó już nie poznamy.
Zwrócona zostanie uwaga na kilka problemów nurtujących środowisko pracowników informacji nau-
wej: a więc powraca znowu nazwa dyscypliny, nowe zadania stojące przed metodologią badań, rozwój prac teoretycznych, badania nad placówkami informacji i potrzebami społecznymi w tym zakresie a wreszcie tym, co będzie potem?
Wypada zacząć od pojęcia „informacja naukowa” jako dziedzina wiedzy i praktyka. Należy zastanowić się, czy to pojęcie znaczy to samo, co przed pięćdziesięciu, czterdziestu czy trzydziestu laty? Wątpliwości narzucają się same. Jeśli traktujemy np. biblioteki publiczne także jako placówki informacji naukowej, to informacje, jakich one udzielają nie mają często charakteru naukowego. Aby tę informację jakoś odróżnić, nazywamy ją czasem roboczo informacją społeczną. Przymiotnik „naukowa” w nazwie dyscypliny i działalności praktycznej ma jednak inny ciężar gatunkowy niż przymiotnik „społeczna”. Ten pierwszy odnosi się zarówno do treści informacji związanej z nauką sposobu jej opracowania oraz do użytkownika, któremu służy. Drugi zaś, odnosi się do nienaukowej treści i do użytkownika. Użytkownikiem w tym drugim przypadku może być i pracownik nauki i robotnik i dziecko, także obywatel poszukujący porady w zakresie podatków i wypełnienia formularzy PIT oraz informacji o tym jak przeprowadzić remont mieszkania itp. Gdyby zakreślić przestrzeń kola i podać, że w tej przestrzeni zawiera się pojęcie „informacja naukowa”, to takie pojęcia jak informacja społeczna, czy biznesowa „wystają” częściowo poza jego zakres.
Anna Sitarska uważa, że termin „informacjo naukowa” zmieni! swoją zawartość i należy już odrzucić przymiotnik „naukowa”. W dyskusji z Sitarską (nie utrwalonej na żadnym nośniku informacji) autorka niniejszego wystąpienia powiedziała, że zgadza się, iż ta informacja społeczna nie jest naukową ale określanie jej informacją bez żadnego przymiotnika stanowi nadinterpretację. Wnioskować by można wówczas, że badamy również: informację biologiczną, cybernetyczną, genetyczną oraz informatyczną bo te nauki zajmują się też przekazem informacji. Sitarska zgodziła się z takim podejściem, ale nie do końca. Stwierdziła bowiem, że lepiej nadinterpretować niż zawężać. Ze względu na to, że w naszym życiu zawodowym mamy niewiele czasu na dysputy naukowe, spór nio został zakończony. Podaję ten fakt do wiadomości, ponieważ być może nadszedł czas, aby podjąć znowu dyskusję na ten temat. Zwrócić należy jednak uwagę na to, że kiedy uczymy, np. w szkole uczniów poszukiwania
ISSN 1230-5629 PRAKTYKA I TEORIA INFORMACJI NAUKOWEJ I TECHNICZNEJ 19