242 V'//. Filozofia Robina Georgia Cołlingwooda
w czambuł Speculutn Mentis. W tej mierze, w jakiej uznaje się w tej pracy fakt za funkcję systemów symboli, a nie na odwrót, antycypuje ona wiele późniejszych koncepcji.
An hssay on Philosophieal Meihod jest raczej przyczynkiem do belles-lettres niż praca filozoficzną. Dzieło to odznacza się niezmąconą elegancją stylu, i w znacznej części mętną problematyką. Pojawia się tutaj teza, iż filozofia dąży do usystematyzowania tego. co w pewnym sensie już wiemy; i że pojęcia filozoficzne tworzą hierarchię. której poziomy częściowo na siebie zachodzą. Autor nie podaje żadnych szczegółowych przykładów, choć sporadycznie nawiązuje do filozofii moralności. Mówi, na przykład, iż nie istnieje „margines opłacalnych działań, które nie są obowiązkowe, i działań obowiązkowych. które nie są opłacalne. Wszelkie działania obowiązkowe są opłacalne, ponieważ obowiązek jako określenie wyższe zawsze i z konieczności potwierdza to, co niższe; a to, co niższe, nie czasami, lecz zawsze w sposób częściowy i niepełny potwierdza to, co wyższe”1. Jeżeli potraktujemy to twierdzenie dosłownie, jest ono fałszywe.
Osobliwą cechą tej książki, która wywołała gwałtowny sprzeciw Gilberta Ryle’a2, jest przychylność, z jaką Collingwood odnosi się do argumentu ontologieznego, choć nie traktuje go jako dowodu istnienia jakiegokolwiek konkretnego Boga, lecz jako dow'ód istnienia rzeczywistości metafizycznej, której istota implikuje istnienie. Nie podejmuje jednak żadnej próby pokazania, w jaki sposób ów argument unika krytyki Kanta czy innych krytyk, i poza wyprowadzeniem wniosku, że „w odróżnieniu od matematyki i nauk empirycznych, filozofia pozostaje przywiązana do tezy. iż jej przedmiot nie jest jedynie hipotezą, lecz czymś rzeczyw-iście istniejącym"3, nie robi z niej w całej książce żadnego użytku.
The Pńnciples of Art, opublikowana w 1937 r„ jest pod każdym względem książką bardziej interesującą. Nie sposób twierdzić, żc przedstawia ona w pełni rozwiniętą teorię estetyczną, ponieważ wniosek. jaki z niej wypływa, że sztukę należy utożsamiać z językiem, i że jedno i drogie polega na wyrażaniu emocji, wymaga oczywiście dalszej obróbki, ale po drodze Collingwood wypowiada wiele interesujących uwag. Zadaje sobie wiele trudu, by przeprowadzić rozróżnienie między sztuką właściwą i tym. co tłumacząc greckie słowo techne nazywa rzemiosłem. Dla rzemiosła charakterystyczne jest to. że przystaje do modelu środków i celów, gdyż zajmuje się zazwyczaj przekształcaniem jakiegoś uprzednio istniejącego tworzywa, ale nie jest to prawdą w przypadku sztuki właściwej. Kiedy Pluton chciał wwgnać poetów i innych artystów ze swojego państwa idealnego, nie odżegnywał się, wedle Collingw'ooda, od sztuki jako takiej, lecz tylko od sztuki przedstawiającej, której celem może być albo zabawianie publiczności, albo wywieranie na nią tego, co Collingw'ood nazywa wpływem magicznym. Magia traktowana jest tutaj jako pewna forma rytuału, który sprzyja wprowadzeniu tych, którzy zostają mu poddani, w nastrój, uważany za odpowiedni w danych okolicznościach. Sztukę właściwą, niezależnie do tego, czy jest ona sztuką przedstawiającą, czy nie, należy odróżniać od sztuki jako magii i sztuki jako rozry-w-ki. Nie znaczy to, iż dzieło sztuki nie może wwwoływać takich efektów, ale nie wyw-ołuje ich jako dzieło sztuki. A zatem wszystkie teorie, w których główny nacisk kładzie się na reakcje odbiorcy, nie są w ogóle brane pod uwagę. Piękno może zależeć od spojrzenia obserwatora, ale jest tak tylko dlatego, że słowa tego używa się w sposób właściwy właśnie dla wyrażenia postawy podziwu. Niektórzy estetycy usiłowali „twierdzić, iż oznacza ono pewną jakość w rzeczach. ze względu na którą kontemplując je doświadczamy tego, co uznajemy za przeżycie estetyczne1’4. Jednakże tego rodzaju jakość nic istnieje, a „obecnie używane słowa «Piękno» i «piękny» nic mają żadnych implikacji estetycznych".
Sądzę, że Collingwood może się mylić w' sprawie obecnego sposobu użycia tych słów, ale zgadzam się z nim w o w-iele ważniejszej kwestii, jaką jest nieistnienie jakości, która bywa stale korelowana z tym. co słusznie charakteryzuje się jako przeżycie este-
An Essay on Philosophical Meihod, Clarendon Press. Oxford 1933, $.91.
W artykule Mr Collingwood and Oniological Argument zamieszczonym w .JVlind" (1937). i przedrukowanym w Colleried Paper* (t. I) Ryle*a.
,0 Dzieło cyt., s. 127.
The Hritwiples of Ar!. Cl are rulon Press, OxfbnJ 1938, S. 38.