O SZTUCE POETYCKIEJ MICKIEWICZA
wiedniość. Nietrudno ją uchwycić. W wypowiedzi, której składnia tak konsekwentnie rozbija granice szeregów rytmicznych, metrum jedenasto-zgłoskowca nie byłoby wyczuwalne z należytą wyrazistością, jeśliby poeta, nie dodał jakichś nowych czynników rytmu w roli komponentów epizodycznych. Nowych, tzn. nie działających w schemacie metrycznym strof poprzednich.
I tak jest istotnie. Czynnikiem tym w trzech początkowych wierszach strofy staje się uregulowanie akcentów nie objętych poprzednio zasadą metryczną. Teraz wszystkie niemal układają się w tok zdecydowanie amfibrachiczny:
/ _ i £ _ W _£_ łl_i
/ 1 |
1 \ II £ |
1 f. |
/ / |
/ II ' 1 |
/ |
Ale nie na tym jeszcze koniec: tajemnica kryje się w pointowym wierszu strofy. Rytmiczną jego odmienność uchwyci nawet niewprawne ucho:
Widzimy oto jak na dłoni: rytm amfibrachiczny przełamano tu na trocheiczny.
A cóż to wszystko znaczy w utworze jako całości? - zapytać możemy, przebiegając myślą — nie bez zgorszenia może — te nazbyt już szczegółowe konstatacje. Czy ma to w ogóle jakiekolwiek znaczenie dla wymowy utworu i jeśli tak, to jakie?
Odpowiedzi nie trzeba szukać daleko. Bystrzejszy czytelnik ma ją już pod ręką.
To. co strofa ostatnia przynosi, nie jest ani opowiadaniem udramatyzowanym, ani Kryzowaną relacją. Stanowi jakby krótkie podsumowanie całości, ujęte w kształt sentencji, refleksyjnie stwierdzającej prawdy, z przebiegu ukazanego zdarzenia wysnute. Stąd też i struktura tej strofy nosi charakter gnomicznej sentencjonalności, w której z natury rzeczy - nie narzucająca się regularność metryczna i nie śpiewna płynność wypowiedzi, ale wyrazistość związków składniowych i sens lapidarnych sformułowań zwykły decydować o toku wyrazów.
To jedno. Ale poecie chodzić mogło o coś jeszcze. Strofa ma przecie pozycję finalną. Ten finał zamknięty zostaje ostatnim wersetem, konstruującym pointę całej wypowiedzi. Należało go zatem w jakiś sposób rytmicznie wyodrębnić, oddzielić od trójki poprzedzających wierszy. Zostaje to w pełni osiągnięte ostrą zmianą amfibrachicz-nego toku akcentów na trocheiczny. Recytator Mędrców niezależnie od tego, czy chce i odczuje znaczenie ostatniego wiersza utworu, czy też — nie, musi go odczytać inaczej, wolniej, skoro natrafia na wyraźnie zwiększoną ilość granic zestrojowych, silniej tez wydobywając słowa granicami tymi rozdzielone; musi wyodrębnić oba zdania z toku poprzedzających stwierdzeń, mimo że one - podobnie jak tamte — stanowią wyznanie wiary osobowości w wierszu tym się wypowiadającej.
„Poemat” — jak moralitet8 — wygasa w syntetycznej formule stwierdzenia, której prawdziwość znajduje dowód nie tylko w sugestywności „dramatu”, oglądanego dzięki konkretyzacji poetyc-
a określenie Borowego. O poez/£ Mickiewicza, t. II. s. 12.