A 060 Bcex, kto raM ctosji co mhok),
M B JIK)TbIH XOJIOJX, M B HłOJlbCKHH 3HOH,
Uoj\ KpacHOio ocjicimicK) ctchok).
II
On«ri> noMHnajibHbiM npH6jiH3HjicH Mac.
H bh>ky, m cjibiuiy. h MyBCTByio Bac:
H Ty, mto e/u*a ao OKna ;iobcjih,
M Ty, MTO pOAHMOM HC TOIIMCT 3CMJIH,
W Ty, mto, KpacMBoii rp«xnyB iojiobom, CKa3ajia: «C\oj\i\ npnxo>Ky, fcaK
Xoicjioci> 6bi bccx noHMenHo łumunb,
A a othmjim ciihcok, 11 ner/ie y3narb.
J.\mi hhx coTKajia h uimpokhh noKpoB H3 6c;im>ix, y mix >kc uoACJiyuiaHHbix cjiob
O HHX BCnOMMliaiO BCCI7U1 H BC3AC,
O hhx hc aa6y;j[y u b hoboh 6e;ie,
W ccjih 3a>KMy r moh irtMyMemibiH poT, KoropblM KpHMHT CTOMMJIbOHHblH HapO/l,
fi y erb raK we ohh riOMHiiaioT Mena B KanyH Moero i»ommianbnoro aiim.
A ccjih KorAa-nia6y;u> » ;)toh ci paiie
BoiiiBMniy rb 3a^yMaiOT naMHthhk wne,
Które ze mną tam razem spędzono W żar lipcowy czy mrozy siarczyste Pod tę ścianę oślepli], czerwoną.
i ]
I znowu się przybliżył zaduszkowy czas, I znowu widzę, słyszę, znowu czuję was:
I tę, którą do okna cudem zawleczono,
I tę, co ledwie depcze ziemię umęczoną.
I tę, co oglądając się wkrąg po kryjomu. Powiedziała: ,,Przychodzę tutaj jak do domu”
C hciałoby się je wszystkie nazwać po imieniu, Lecz spis zabrano, żyją tylko we wspomnieniu.
Dla nich ze słów utkałam szeroką zasłonę,
Z prostych, biednych słów, które powtarzały one.
Te, które do dziś zawsze wspominam i wszędzie, ! w' nowej biedzie moja myśl wspominać będzie.
A jeśli na me usta nałożą okowy,
Usta, którymi krzyczy naród milionowy,
Niechaj one podówczas wspomną sobie o mnie W uroczystą wigilię mojego dnia wspomnień.
A jeżeli w ojczyźnie, życia mego pomni, Rodacy zechcą kiedyś postawić mi pomnik,