Pozostałości kultu drzew we współczesnej Europie
jedna obręcz spoczywa na barkach, druga otacza łydki, specjalne otwory robi się dla ust i oczu, a duży bukiet z kwiatów wieńczy całość. W tym stroju wybrany chłopak pojawia się niespodziewanie we wsi w godzinie nieszporów, a przed nim kroczą trzej chłopcy dmąc w rogi sporządzone z wierzbowej kory. Głównym zadaniem całej kompanii jest umieszczenie zielonoświątecznego koszyka na studni wiejskiej i dopilnowanie, by chłopcy z sąsiednich wiosek nie skradli go i nie umieścili na własnej studni.
W tej kategorii przypadków, których przykłady podaliśmy wyżej, jest rzeczą oczywistą, że osoba, przybrana w liście jest synonimem „maja” względnie kukły majowej obnoszonej przez żebrzące dzieci od domu do domu. Jedno jak i drugie przedstawia dobroczynnego ducha roślinności, którego odwiedziny należy zrekompensować darami w pieniądzach lub żywności.
Częstokroć osoba przybrana w liście uosabiająca ducha roślinności nosi nazwę Króla lub Królowej. Bywają to często takie tytuły jak Król Majowy, Król Zielonoświąteczny, Królowa Maja itd. Tytuły te, jak stwierdza Mannhardt1, sugerują, że duch wcielony w roślinność jest władcą posiadającym szeroko i daleko sięgającą władzę.
W pewnej wiosce niedaleko Salzwedel ustawia się w Zielone Święta „maj”, do którego urządza się wyścigi chłopców, a ten, kto pierwszy dobiegnie, zostaje królem. Na szyi zawiesza się mu wieniec z kwiatów, a w ręce dzierży maik, którym przed procesją zmiata rosę. Przed każdym domem uczestnicy procesji śpiewają pieśń, w której życząc mieszkańcom szczęścia wspominają o „czarnej 'krowie w oborze dającej białe mleko i czarnej kurze składającej białe jajka” i proszą przy tym o darowanie im jajek, boczku i innych wiktuałów. W wiosce Ligocie na Śląsku urządza się w Zielone Świątki tak zwane Królewskie Wyścigi. Na łące ustawia się słup, do którego przypięto kawałek płótna, a młodzi mężczyźni pędząc na koniach usiłują je zerwać. Ten, któremu to się uda i zanurzy je w pobliskiej Odrze, ogłoszony zostaje królem. Słup jest tu oczywiście substytutem „maja”.
W Hildesheim pięciu lub sześciu młodych chłopców chodzi po wsi w drugi dzień Zielonych Świąt trzaskając rytmicznie z długich batów i zbierając jajka po domach. Najważniejszą osobą w kompanii jest Król Liściany, chłopak tak starannie przystrojony w liście i gałązki brzozy, że spod kostiumu wystają mu jedynie stopy. Wysokie przybranie głowy z gałązek brzozy dodaje mu wzrostu. W ręce trzyma długi hak, którym stara się po drodze łapać zabłąkane psy i dzieci. W niektórych okolicach Czech w drugi dzień Zielonych Świąt młodzi chłopcy kładą na głowy wysokie czapy z kory brzozowej ozdobione kwiatami. Jednego z nich, w stroju Króla, ciągną w saniach na wiejskie pastwisko i jeśli po drodze trafi się sadzawka, niechybnie wywracają sanie. Przybywszy na pastwisko zbierają się wokół Króla, Herold wskakuje na kamień albo włazi na drzewo i odczytuje pamflety na każdy dom we wsi i na jego mieszkańców. Potem zrywa się czapę z kory i chłopcy chodzą po wsi ubrani świątecznie obnosząc maik i prosząc o dary. Czasami dostają ciastka, jajka i kukurydzę. W Grossvargula koło Langensalza istniał w osiemnastym wieku zwyczaj prowadzenia Króla Trawy w procesji zielonoświą-tecznej. Ukryty był on w piramidzie z gałęzi topoli, a na głowie miał koronę królewską z gałązek i kwiatów. Jeździł na koniu ukryty w liściastej piramidzie tak długiej, że sięgała ziemi i pozostawiano w niej tylko otwór dla twarzy. Otoczony kawalkadą młodzieży podjeżdżał w ten sposób do ratusza, plebanii itd., gdzie wszystkich podejmowano piwem. Potem pod siedmioma lipami w sąsiednim Sommerberg zdzierano z Króla Trawy jego zieloną powłokę, koronę wręczano burmistrzowi, a gałęzie wtykano na polu, na którym zasiano len, by rósł wysoko. W tym ostatnim szczególe występuje naocznie użyźniający wpływ ducha drzewa. W okolicach Pilzna w Zielone Święta stawia się pośrodku wsi budę z zielonych gałęzi w kształcie stożka bez drzwi. Do tej budy zjeżdżają się chłopcy wiejscy z Królem na czele. Ma on przypięty do boku miecz i na głowie stożkowaty kapelusz z sitowia. Świta jego składa się z Sędziego, Herolda i postaci zwanej Oprawcą Żab, czyli Katem. Ten ostatni spełnia rolę Błazna. Ma stary zardzewiały miecz i jedzie na nędznej szkapie. Gdy pochód dociera do budy, Herold schodzi z konia i obchodzi budę wokoło, szukając drzwi. Nie znajdując ich mówi: „Zapewne jest to zaczarowany zamek, czarownice włażą przez liście i nie potrzebują żadnych drzwi.” Następnie wyciąga miecz i wyrąbuje sobie drogę do budy. W środku stoi krzesło, na którym siada i rozpoczyna wierszem krytykować dziewczęta, gospodarzy i parobków z okolicy. Po tej ceremonii przychodzi kolej na Oprawcę Żab, który pokazawszy najpierw klatkę z żabami ustawia szubienicę i wiesza na niej wszystkie żaby po kolei. W okolicy Pląs ceremonia różni się w kilku szczegółach. Król i żołnierze są całkowicie przystrojeni w korę przybraną kwiatami i wstążkami. Wszyscy mają przypięte do boku szable i jadą na koniach, również przybranych zielonymi gałązkami i kwiatami Gdy w zagajniku krytykuje się wiejskie niewiasty i dziewczęta, Herold w ukryciu szczypie i szturcha żabę, aż zacznie rechotać, a wtedy Król wydaje wyrok śmierci na żabę, Kat ucina jej łeb i rzuca skrwawiony tułów między widzów. Zabawa kończy się na tym, że żołnierze przepędzają Króla z szałasu i ścigają go. Jak stwierdza Mannhardt, szczypanie i ucinanie głowy żabie jest niewątpliwie spo-
141
Wilhelm Mannhardt (1831—1880) — niemiecki badacz mitów i legend. Napisał m. in. Germanische Mythen, Wald- wid Feldkulte.