cala nauka o rzutach; wystarczyłoby badać same ciała. W językoznawstwie zachodzi ten sam stosunek między rzeczywistością historyczną a stanem języka, który jest. niejako jego rzutem w danym momencie. Badając ciała, to znaczy wydarzenia diaclironiczne, nie można poznać stanów synchronicznych, podobnie jak nie będzie się miało pojęcia o rzutach geometrycznych po zbadaniu, nawet bardzo szczegółowym, różnych rodzajów ciał.
R.vs. 9
Dalej, w podobny sposób na powierzchni przekroju poprzecznego łodygi rośliny dostrzegamy rysunek mniej lub bardziej skomplikowany; nie jest to nic innego jak perspektywa tkanek podłużnych, które możemy dojrzeć w całości, wykonując przekrój prostopadły do pierwszego przekroju. Tu również jedna perspektywa zależy od drugiej; przekrój podłużny ukazuje nam same tkanki tworzące roślinę, a przekrój poprzeczny — ich ugrupowanie na pewnej określonej płaszczyźnie; różni się on jednak od przekroju podłużnego, gdyż pozwala stwierdzić między tkankami pewne związki, których nigdy nie można by uchwy cić w tym ostatnim.
Ze wszystkich jednak porównań, jakie tylko możemy sobie wyobrazić, najbardziej wymowne jest porównanie gry języka z partią szachów. Tu i tam mamy do czynienia z systemem wartości i jesteśmy świadkami ich modyfikacji. Partia szachów jest niejako sztuczną realizacją tego, co język ukazuje nam w postaci naturalnej.
Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Przede wszystkim stan gry dobrze odpowiada stanowi języka. Odpowiednia wartość figur zależy od icli położenia na szachownicy; podobnie jak w języku każdy składnik ma wartość dzięki opozycji do wszystkich innych składników.
Po drugie, system jest zawsze chwilowy; zmienia się między jedną a drugą sytuacją. Prawda, że wartości zależą także, i w pierwszym rzędzie, od niezmiennej umowy7, od reguł gry istniejących już przed rozpoczęciem partii i pozostających w mocy po każdym ruchu. Takie reguły, przyjęte raz na zaw sze, występują także w7 materiale języka; są to stałe zasady semiologii.
W końcu, by przejść od jednego stanu równow agi do drugiego albo —według naszej terminologii — od jednej synclironii do drugiej, wystarczy zmiana miejsca jednej figury; nie ma zakłócenia ogólnego. Mamy tu odpowiednik faktu diaclu-onicznego ze wszystkimi jego właściwościami. Istotnie:
a) Każdy rucli w szachach zmienia miejsce jednej tylko figury; podobnie w języku ulegają zmianie tylko poszczególne elementy.
V b) Mimo tego ów ruch odbija się na całym systemie17; gracz nie może przewidzieć dokładnie całej rozciągłości jego skutków. Zmiany wartości wynikające z niego będą— zależnie od okoliczności — albo żadne, albo bardzo poważne, albo średniej wagi. Niektóre ruchy mogą zrewolucjonizować całość partii i wpłynąć nawet na figury chwilowo stojące na uboczu. Widzieliśmy, że dokładnie tak samo przedstawia się sprawa z językiem.
c) Przesunięcie jednej figm-y jest faktem całkowicie odrębnym od stanu równowagi tak poprzedzającego, jak i następującego. Dokonana zmiana nie, należy do żadnego z tych dwóch stanów: otóż znaczenie mają tylko stany.
W partii szachów właściwością każdej danej sytuacji jest to, że jest ona zupełnie niezależna od stanów poprzedzających. Jest całkowicie obojętne, czy się do danej sytuacji doszło taką drogą czy inną; ten, kto śledził całą partię, nie ma najmniejszej przewagi nad widzem, który by się zaczął przyglądać stanowi gry dopiero w momencie krytycznym. Aby opisać tę sytuację, nie trzeba wcale przypominać tego, co się stało o dziesięć sekund wcześniej. To wszystko odnosi się również do języka i potwierdza zasadniczą różnicę między diachronią a synchronią. Mówienie działa zawsze tylko w jednym stanie języka, a zmiany zachodzące między poszczególnymi stanami same nie mają w nim żadnego miejsca.
W jednym tylko punkcie porównanie zawodzi; szachista ma zamiar dokonać zmiany miejsca i oddziałać na cały system; język natomiast idę obmyśla z góry niczego; figury jego zmiemają swe miejsca lub raczej modyfikują się spontanicznie i przypadkowo; mnlaut wHcLnde zamiast hanti, Gdste zamiast gasti (zob. s. 108) wytworzył nową formę liczby mnogiej, lecz równocześnie spowodował powstanie formy czasownikowej takiej jak tragt zamiast tragit itd. Aby partia szachów przypominała pod każdym względem grę języka, należałoby wyobrazić sobie gracza nieświadomego lub bezrozunmego. Zresztą ta jedyna różnica czyni porównanie tym bardziej instruktywnym, że wskazuje na bezwzględną konieczność odróżnienia w językoznawstwie tych dwóch porządków zjawisk. Jeśli bowiem fakty diaclironicziie nie dają się sprowadzić do systemu synchronicznego, uwarunkowanego przez nie, wówczas gdy wola decyduje o zmianie tego rodzaju, o ileż bardziej nie dadzą się do mego sprowadzić, kiedy przeciwstawiają organizacji systemu znaków ślepą siłę.
§ f>. DWA JĘZYKOZNAWSTWA PRZECIWSTAWNE;
W SWYCH METODACH I ZASADACH
Przeciwieństwo między diachronią a synchronią bije w oczy pod każdym względem.
lr Zdanie to wyraźnie dowodzi, że de Saussure zdawał sobie sprawę ze skutków, jakie zmiany językowe mogą mieć dla systemu języka, zob. wyżej, przyp. 1C na s. 1X1.
8 - Kurs językoznawstwa ogólnego 113