JAN Z KIJAN
WIEŻA BIECKA
Wicia w przód. kosooł w zad do kąia się krvjc Trudno oa?a _ es rr er. r
Bc sł ra. »TcdŁa. -r^jęę pocrzcr trzeba. Tręsaczł o *o pru*. bo sen bliżej nieba.
NIE FRASZKA TO
Tum się jeszcze umyślił troszeczkę zabawić,
A porządek domowy przed oczy wystawić.
Któremu się przypatrzył w domu uczciwego Sławnej polskiej Korony szlachcica zacnego.
Który w Polszczę w sprawach swych jest nadobnym wzorem Wszytkim stanom szlacheckim, z jego wszytkim dworem.
Żebym go miał mianować, mogę się z tym drożyć I nic chcę tego równo z fraszkami położyć.
Osobnych by te sprawy ksiąg potrzebowały,
Ale mi czas nie zniesie i nakład niemały.
A iżeby tym rychlej na świat się wydało,
Włożyłem to tu. gdzie się i fraszki pisało.
Tego tu nie wspominam, jak się dobrze rodził I jak, nauk szukając, wiele krajów schodził.
Tom umyślił opisać: r/.ąd nadobny w domu.
Że go równać nie mogę nikomu innemu.
Wszytkic szlachetne w nim są świątobliwe cnoty,
Które go barzej zdobią niżli łańcuch złoty.
Jedna: Nigdy z sąsiadem w kłopot nic zaciąga.
Krzywdę ścierpi abo też lekuchno jej siąga.
Pozew, nie wiem, jeśli był kiedy w jego domu,
Abo krzywdę, powiedz kto, uczynił! i komu?
Rzemieślników kto więcej nadeń w domu chował?
Kto u niego czas trawił, nigdy nic żałował.
Bo każdego postępków uczciwych wyćwiczył I zapłatę z nagrodą każdemu odliczył.
Co się rzadko przytrafia i to nic wiem kędy,
Już rzemieślnik u dworu utrapiony wszędy.
A co darmo odejdzie służałej czeladzi,
Choć z płaczem, już to panom bynamnicj nie wadzi.
Ten pan płaczu ni krzywdy na się nie przyjmuje
tMTOŁu 2'-li