osoba007

osoba007



JOSEPH RATZINGER

odmiennego, pojęcie Boga. Możemy zatem powiedzieć, że tym drugim, dzięki któremu duch powraca do siebie samego, w ostatecznym rozrachunku jest ten ktoś zupełnie inny, któremu bełkocząc nadajemy imię Bóg. Jeśli tak sprawy się mają, możemy teraz ostatecznie, na płaszczyźnie wiary, wyjaśnić to, co już zostało powiedziane i stwierdzić, że człowiek na tyle jest bliższy samemu sobie, na ile jest w stanie wyjść poza siebie, na ile znajduje się w pobliżu innego, a w konsekwencji na tyle jest sobą, na ile jest bliski całkowicie Innego, Boga.

Innymi słowy można powiedzieć, że duch wraca ku sobie w drugim, staje się w pełni sobą w miarę, jak zbliża się do całkowicie Innego, do Boga. Zważywszy, że idea ta wydaje mi się ważna, pragnę wyrazić ją raz jeszcze w innych sformułowaniach: relacyjność ku drugiemu ustanawia człowieka. Człowiek jest bytem relacyjnym. Tym bardziej jest sobą, im bardziej całościowa i spełniona jest relacyjność względem jego ostatecznego celu, względem transcendencji.

b) Stąd możemy zdobyć się na kolejne rozstrzygnięcie, mianowicie: w Chrystusie, zgodnie ze świadectwem wiary, znajdują się dwie natury i jedna Osoba, Osoba Logosu. To jednakże oznacza, że istnieje w Nim w radykalnej postaci bycie u drugiego. Relacyjność względem całkowicie innego zostaje radykalnie potwierdzona, przed jakąkolwiek formą świadomości, jako nośny element Jego egzystencji. Lecz owo bycie-całkowite-u-drugiego, jakie napotykamy w Nim, nie zastępuje bycia-u-siebie-samego;

natomiast prowadzi wyłącznie ku absolutnemu spełnieniu siebie. Trzeba, oczywiście, przyznać, że przyjęta terminologia: una persona - due natu-rae nie traci na aktualności, lecz nie bez problemów. To bowiem, co z niej wynika dla pojęcia osoby i zrozumienia człowieka, a co jest rozstrzygające w tej kwestii, wydaje mi się zupełnie jasne: w Chrystusie, Człowieku będącym całkowicie przy Bogu, nie tylko nie zostaje zniszczone ludzkie istnienie, lecz wręcz sięga swych najwyższych możliwości, polegających na przekroczeniu samego siebie, w stronę Absolutu i na osiągnięciu w swej relacyjności Bożej miłości w pełni.

Począwszy od Chrystusa, nowego Adama, wyłania się dynamiczna definicja człowieka. Chrystus jest, że tak powiem, wskazówką ukazującą, ku czemu zmierza byt ludzki. Póki trwa historia, nie zdoła on osiągnąć siebie w pełni. Jasne, że taka definicja ludzkiego bytu więzi człowieka, osobę w jej historyczności. Jeśli osoba jest relacyjnością względem tego, co wieczne, to jednocześnie ta sama relacyjność łączy go z odpowiednią fazą dokonywania się ludzkich dziejów.

c) Na koniec, w ramach podsumowania, jeszcze trzecia myśl. Chrystologia, jak mi się zdaje, ma jeszcze jedno znaczenie dla zrozumienia pojęcia osoby. Wprowadza w ideę Ja” i „ty” dodatkowe „my”. Chrystus bowiem, nazywany przez Pismo ostatnim Adamem, a więc Człowiekiem Ostatecznym, ukazuje się w świadectwach wiary jako rozległ^ misterium, w którym gromadzi się ludzkie „my”, by zwrócić się ku Ojcu. Nie jest On tylko wzorem do podążania za Nim, ale i miejscem, w które zostaje włączone, zebrane ludzkie „my” ku Boskiemu „Ty”. W tym punkcie zostaje wydobyte na światło coś, czego ani filozofia współczesna, ani nawet chrześcijańska nie uchwyciły dostatecznie, W chrześcijaństwie nie istnieje prosta zasada dialogiczna w nowoczesnym rozumieniu relacji ja-ty; taka czysta zasada dialogiczna nie istnieje ani w przypadku człowieka, który jest umieszczony w kontekście dziejów ludu Bożego, w szerokim „my”, które go podtrzymuje, ani też w przypadku Boga, który, gdy chodzi o Niego, nie jest zwykłym Ja”, lecz „my” Ojca i Syna i Ducha. Po obydwu stronach nie istnieje ani czyste Ja”, ani zwyczajne „ty”, lecz tu i tam Ja” ukrywa się wewnątrz większego „my”. Właśnie to ostatnie stwierdzenie, że nawet Bóg nie jest czystym i zwykłym Ja”, ku któremu zmierza człowiek, stanowi ideę będącą u podstaw teologicznego pojęcia osoby, które po tym jak wprost zanegowało Boską monarchię w sensie starożytnym, włączyło się w zamian za to w definiowanie Boga jako jednocześnie czystej monarchii i odmienności9. Chrześcijańskie pojęcie Boga nadało, z zasady, tę samą godność tak wielości, jak i jedności. Podczas, gdy dla starożytnych wielość wydawała się jedynie rozpadem jedności, dla wiary chrześcijańskiej, rozumującej w kategoriach trynitarnych, wielość posiada z góry tę samą godność, co jedność10.

Wraz z owym Lrynitarnym „My”, wraz z faktem, że również Bóg istnieje jako „my”, zostało przygotowane już także miejsce dla ludzkiego „my”. Związek chrześcijanina z Bogiem nie wyraża się zwykłym Ja” i „ty”, jak to zobrazował trochę jednostronnie Fer-dinand Ebner, lecz oznacza, jak nam to wyjaśnia liturgia każdego dnia, per Christum in Spiritu Sancto ad Patrem. Chrystus, pojedyncza Osoba, znaczy tutaj „my”, w które nas gromadzi miłość, to jest Duch. Ukazuje On tu więź tak pomiędzy nami, jak i ze wspólnym „Ty” jedynego Ojca. Nie wzięcie pod uwagę owej rzeczywistości „My” Boga, ukazanej w Trzech Osobach wymienianych w zdaniu: „Przez Chrystusa w Duchu Świętym do Ojca”, która nas umieszcza w „My” Boga, a zatem i w „my” bliźniego, owo pozostawienie poza chrześcijańską pobożnością rzeczywistości Boskiego „My” miało miejsce w konsekwencji wyżej wspomnianego antropologicznego rozstrzygnięcia, w ramach tryni-tarnej nauki św; Augustyna.

Była to jedna z najbardziej brzemiennych w skutkach ewolucji Kościoła zachodniego; wpłynęła ona radykalnie, tak na pojęcie Kościoła, jak i na pojmowanie osoby, która została wepchnięta w ciasny i indywidualistyczny związek Ja” i „ty”; on sam zresztą, z powodu tej ciasnoty, zmierza ku zagubieniu nawet i „ty”. Proces ten, w ramach którego Osoby Boskie zostały zamknięte w całości we wnętrzu Boga, był konsekwencją trynitarnej doktryny Augustyna. Bóg stał się w swych związkach ze światem zewnętrznym czystym Ja” i tym sposobem cały wymiar „my” utracił miejsce w teologii11. Zindywidualizowane Ja” i „ty” zacieśniają się coraz bardziej, aż w końcu, w filozofii trans-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
osoba002 JOSEPH RATZINGER jakie wiara chrześcijańska udostępniła myśli ludzkiej. Nie powstało ze spo
osoba005 JOSEPH RATZINGER giej, tym, co w sposób najbardziej kruchy posiadasz; tym, co ze wszystkieg
osoba006 JOSEPH RATZINGER cie osoby, pozostaje bez reszty wierny innym ustaleniom filozofii przedchr
osoba008 JOSEPH RATZINGER cendentalnej, na przykład u Kanta, „ty” nie pojawia się wcale. Właśnie
osoba004 JOSEPH RATZINGER stancja jest bowiem sama - lecz na poziomie dialogu, wzajemnych odniesień.
Wnioski: Dla naszej populacji H = 0,051, a 4DR = 0,051. H~ wynosi więc tyle samo, co 4DR, możemy zat
Pozytywizm centralnym pewnej zasadniczej koordynacji empiriokrytycznej*141. Można zatem powiedzieć,
końcowej [13]. Można zatem powiedzieć, że we współczesnym pielęgniarstwie badanie fizykalne jest
wykład 11 (18) Znając definicję entropii możemy teraz powiedzieć, że dla procesu spontanicznego war
ScannedImage 59 Można zatem powiedzieć, że ten typ monoteizmu znacznie bardziej niż jakikolwiek inny
ScannedImage 59 Można zatem powiedzieć, że ten typ monoteizmu znacznie bardziej niż jakikolwiek inny
CCF20090610057 Można zatem powiedzieć, że ten typ monoteizmu znacznie bardziej niż jakikolwiek inny
9 (867) 552 Psychologia a Podręcznik akademicki rzędu. Można zatem powiedzieć, że emocje złożone pow
17677 ScannedImage 59 Można zatem powiedzieć, że ten typ monoteizmu znacznie bardziej niż jakikolwie

więcej podobnych podstron