11X Fiiiittf* i p-tlf mouj i móu-ienu u pfycboMJlw*
Jednakże uchwycenie dialektycznego stosunku jest tak trafne, że interpretacja wprowadzona w tym momencie rozpoczyna ostateczne przezwyciężenie śmiercionośnych symboli, które narcystycznie łączą podmiot jednocześnie z jego zmarłym ojcem i / wyidealizowaną Dam.'}, ich dwa obrazy wspierają się, w ekwiwalencji charakterystycznej dla nerwicy natręctw, pierwszy — na fantazmatycznej agresywności, która go uwiecznia, drugi — na pełnym umartwienia kulcie. który przemienia go w bóstwo.
Podobnie rozpoznając przymusową sobie-ktywizację obsesyjnego długu41' (którego ciężar pacjent demonstruje aż do obłędu) w scenariuszu daremnej restytucji (zbyt doskonale precyzującym terminy istniejące tylko w wyobraźni, by podmiot miał spróbować jego wcielenia w życie), Freud osiąga swój cci: sprawia, żc podmiot w historii nieuczciwego postępowania ojca, jego małżeństwa z matką, dziewczyny „ładnej, ale biednej”, jego nieszczęśliwych miłości, jego braku wdzięczności dla przyjacicla-dobroczyncy, -wraz zc złowieszczą konstelacją, pod znakiem której się urodził, odnajduje niemożliwą do zasypania przepaść niespłacalnego symbolicznego długu, a jego nerwica okazuje się jakby tego długu oprotestowanym wekslem.
w Stosowany przez nas ekwiwalent terminu JZuwtgs-beflłrchtung'\ który trzeba było rozłożyć na elementy składowe, starając się przy tym niczego nie uronić z semantycznego bogactwa języka niemieckiego.
Ani śladu tutaj uciekania się do nikczemnego widma jakiegoś pierwotnego „strachu", ani nawet do masochizmu, chociaż nietrudno byłoby poruszyć jego strunę, i mniej jeszcze obsesyjnego przcciw-przymuszenia, propagowanego przez niektórych pod nazwą analizy mechanizmów obronnych. Same opory, jak ukazałem poprzednio, są wykorzystywane dopóty, dopóki sprzyjają rozwijaniu dyskursu. A kiedy trzeba położyć temu kres, można to zrobić poddając się im.
W ten właśnie sposób Człowiek ze Szczurami może wprowadzić do swojej subiektywności prawdziwą mediację w przeniesieniowej formie wyobrażonej córki Freuda, którą ten miałby mu dać za żonę, a która w kluczowym śnie ukazuje mu swoje prawdziwe oblicze: śmierci, patrzącej na niego swymi oczyma zc smoły.
Toteż jeśli wraz z zawarciem tego symbolicznego paktu spadają z podmiotu podstępne więzy jego zniewolenia, to również rzeczywistość nie sprawi mu zawodu i spełni te jego zaślubiny; a nota o charakterze epitafium, którą w 1932 r. Freud poświęca temu młodemu człowiekowi, który w niebezpieczeństwach wojny znalazł „koniec taki jak wielu innych młodych ludzi wielkich zalet, z którymi wiązano tyle nadziei”,zamykające opis przypadku przywo-
Zob. Freud, Uwagi tui temat pewnego przypadku nerwicy rutrfetw, dz. cyt., w: tenże, Charakter a erotyka, dz. cyt., przypis 135 tu s. 82. |Przyp. wyd. poi.]