wyłącznie pomiędzy poszczególnymi grupami warstwy panów; z nizin społecznych nie przenika tu nic. Jeśliby nawet potraktować jako ruch ludowy wydarzenia z drugiej pieśni Iliady, która kończy się epizodem z Tersytesem — choć wątpię, czy w znaczeniu socjologicznym można by to zrobić, jako że chodzi tu o uczestniczących w radzie wojowników, a zatem również o członków warstwy panującej, mimo iż pomniejszej rangi — to i wówczas świadczyłyby one tylko o tym, że zgromadzony lud jest niesamodzielny i niezdolny do podjęcia własnej inicjatywy, i W starotestamen-towych opowieściach o ojcach narodu żydowskiego panuje również ustrój patriarchalny, ponieważ jednak chodzi tu o nomadycznych lub na pół nomadycznych wodzów plemion, obraz socjalny sprawia wrażenie o wiele mniej stabilne; nie odczuwra się jeszcze rozwarstwienia klasowego. Z chwilą natomiast, gdy na scenę wstępuje lud, to znaczy od momentu opuszczenia Egiptu, jest on stale przedstawiany wr ruchu, często w niespokojnym wrzeniu, i zarówno jako całość, jak też i poprzez poszczególne grupy czy poprzez wyróżniające się jednostki ingeruje raz po raz w przebieg wydarzeń; korzenie profecji zdają się spoczywać właśnie w niepohamowanej polityczno-religijnej żywiołowości ludu. Odnosimy wrrażenie, iż głębokie poruszenia ludu w świecie Izraela i Judy miały zupełnie inny charakter i musiały być o wiele bardziej żywiołowe niż nawet te, które znane były późniejszym demokracjom antycznym.
Z głębszym historycyzmem i głębszą dynamicznością społeczną tekstów starotestamentowych wiąże się na koniec jeszcze jedna znamienna różnica: ta mianowicie, iż z owych tekstów wynika inne pojęcie wzniosłości i „wysokiego stylu” niż z tekstu Homera. Co prawda Homer bynajmniej nie wzdragał się przed wplataniem sfery codzienno-reali-stycznej w sferę tragiczną i wzniosłą; tego rodzaju niechęć jest jego stylowi całkiem obca i nie daje się z nim pogodzić;
w omawianym przez nas epizodzie rozpoznania blizny widać wyraźnie, w jaki sposób spokojnie odmalowana domowa scena mycia nóg wplata się w wielką, bogatą w znaczenie i wzniosłą akcję powrotu Odyseusza. Homer jest jeszcze bardzo daleki od owej reguły rozdzielenia stylów, która później utrwaliła się niemal powszechnie, a polegała na tym, że realistyczne obrazowanie powszednios'ci uważało się za niemożliwe do pogodzenia z tym, co wzniosłe, że powszedniość ta mogła znaleźć miejsce jedynie w sferze komizmu, co najwyżej, troskliwie wystylizowana — w sferze idylli. A mimo to Homer jest bliższy tej regule niż Stary Testament? Albowiem wydarzenia wielkie i wzniosie rozgrywają się1 w poematach homeryckich o wiele bardziej wyłącznie i wyraźnie pośród przedstawicieli warstwy panującej; ci zaś są w swej bohaterskiej wzniosłości o wiele bardziej nietykalni niż postaci Starego Testamentu, które w swej godności mogą upaść znacznie niżej — by przypomnieć tylko Adama, Noego, Dawida i Hioba. Na koniec wreszcie realizm „domowy”, przedstawienie życia powszedniego, pozostaje u Homera permanentnie w sferze idylliczno-pokojowej — podczas gdy w Biblii od samego początku to, co wzniosłe, tragiczne i problemowe, realizuje się właśnie w sferze domowej i codziennej; wydarzenia takie, jakie zachodzą między Kainem i ABlem, Noem i jego synami, między Abrahamem, Sarą i Hagar, między Jakubem, Ezawem i Rebeką etc., nie dałyby się wyobrazić w stylu homeryckim. Wynika to chociażby z zupełnie odmiennego sposobu kształtowania konfliktów. W opowieściach starotestamentowych spokój codziennego bytowania w domu, w polu i przy stadach jest ciągle podminowany zazdrością o powołanie przez Boga i o obietnicę jego błogosławieństwa; stąd rodzą się powikłania, które dla bohaterów homeryckich byłyby najzupełniej nie do pojęcia. U tych ostatnich dla powstania wrogości i konfliktu trzeha-dreto. powodów wyraźnie okres-