Sformułowanie problemu... _
lobie). Zarazem jednak żadne studia gramatyczne (nie mówiąc już o gramatyce normatywnej) nie mogą się obyć bez poszukiwań stylistycznych. W wielu przypadkach granica między gramatyką a stylistyką jak gdyby w ogóle zanika. Istnieją zjawiska, które niektórzy badacze zaliczają do dziedziny gramatyki, inni zaś do stylistyki. Dotyczy to, na przykład, syn-tagmy.
Można powiedzieć, że na obszarze konkretnego zjawiska językowego gramatyka i stylistyka to schodzą się, to znów rozmijają: jeśli rozpatrywać dane zjawisko wyłącznie w kontekście systemu języka, to ma ono wówczas charakter gramatyczny, gdy zaś jest analizowane na tle całości indywidualnej wypowiedzi lub gatunku mowy, wtedy należy do stylistyki. Przecież już sam dokonywany przez mówiącego wybór określonej formy gramatycznej jest aktem stylistycznym. Oba podejścia do jednego i tego samego faktu języka nie powinny pozostawać dla siebie nieprzcnikliwe ani mechanicznie po sobie następować. Należy je organicznie zespolić (przy jednoczesnym wyraźnym rozgraniczeniu metodologicznym), zgodnie z realną jednością zjawiska językowego. Jedynie dogłębne przemyślenie natury wypowiedzi oraz swoistości gatunków mowy może zapewnić poprawne rozstrzygnięcie tej złożonej kwestii metodologicznej.
Aby przezwyciężyć uproszczone poglądy na temat życia językowego, tzn. „strumienia mowy”, komunikacji itp., które ciągle jeszczcze pokutują w naszym językoznawstwie, przebadanie natury wypowiedzi i gatunków mowy ma, jak się wydaje, fundamentalne znaczenie. Co więcej* rozpatrzenie wypowiedzi jako realnej jednostki językowego porozumiewania się pozwoli lepiej zrozumieć również naturę jednostek języka (jako systemu) — słowa i zdania.
Przechodzimy zatem do tej najogólniejszej kwestii