pogawędkę. Czytelnik wybaczy, że przytoczę ją w tym miejscu:
— Popa na siele usie znujuć, a pop nikoli o nie maje.
— Ale za łoje jak pop na sieło sierdzicsa, to na popa u siele pierdzicsa lz.
Historia biblijna, zasady wiary uznawane przez oficjalny Kościół były ludowi nic znane. Niektóre wypowiedzi chłopówr na ten temat zawarte w materiałach etnograficznych — są wprost zaskakujące: Trójca (tj. Św. Trójca) i Preczysia (tj. Matka Boska) to usie rauno (to samo). Ja obodtca Bohu malusia i ruskoho i polskoho. Ja swoho Boha [...] nie kidaju ,4.
1 Lud miał wiasne wyobrażenia, własną mitologię. Według niej, Bóg kiedyś chodził po ziemi i na co dzień obcował z ludźmi. Nie był to jednak ani Chrystus, ani potężny Bóg biblijny. Bóg ludu miał postać staruszka --żebraka, z laską w ręku chodził od wsi do wsi, uczył ludzi różnych mądrych rzeczy. Legendy o tych wędrówkach Boga nie są pozbawione humoru i ironii. Niekiedy zaś dźwięczy w nich nuta poetyckiej zadumy, jak na przykład w opowieści o niewiernej żonie, która z pomocą kochanka zamordowała męża. Bóg zamienił ją wr brzozę, która każdej wiosny „osoką" opłakuje swój grzech; kochanka zaś — w osinę, która drżącym listowiem wyraża wieczną trwogę zabójcy. W podobny sposób wr owych zamierzchłych czasach powstało rzekomo sporo innych roślin, zwierząt i ptaków.
W baśniach ludowych, a w szczególności w przysło-
*• Tłum.: Popa we wsi wszyscy znaja, a pop nie zna nikogo. Za to, gdy pop na wieś się gniewa, to na wsi na popa się pierdzi. Cz. Pietkiewicz: Kulturo duchouso Polesia Rzeczyckiego. Warszawa 1B3B, s. 177.
«* Tłum.: Trójca Święta l Matka noska to to samo. Modłę do obu Bogów, do ruskiego 1 polskiego. Swojego Boga nie porzucam. K. Moszyński: Polesie ujschodnłc. Warszawa 1928. s. 174 i 17fl Podobne przykłady zupełnej nieznajomości zasad nauki chrześcijańskiej wśród ludu znajdujemy w książce E. Romanowa: Man-pua.ua no ?THo~pat//uu spod-HHHcnfju ittćepHuu. Wilno 1911, s. 33.
wiach zawarty też był specyficzny, pełen pogody i humoru stosunek ludu do śmierci. Najbardziej znaną baśń o śmierci można streścić następująco:
Pewnemu bardzo ubogiemu chłopu urodziło się dziec-. ko, a nie mógł znaleźć nikogo, kto by zgodził się zostać kumem. Wreszcie zaproszenie przyjął pewien nieznajomy. który, jak się okazało, był śmiercią. Kum-śmierć nauczył chłopa „leczyć” chorych. Zaszedłszy do chorego i widząc przy nim śmierć stojącą w nogach łóżka, chłop wiedział, iż chory wyzdrowieje — wtedy zabierał się do „leczenia” go. Jeśli zaś śmierć stała u wezgłowia, chory musiał umrzeć. Dzięki temu chłop się wzbogacił. Wreszcie sam zachorował i widzi, że śmierć staje nad jego głową. Kazał więc zrobić łóżko na śrubach, dzięki czemu obrucając się, pozostawiał śmierć przy nogach. W końcu jednak śmierć oznajmia: Nie, kumok, kruci nie kruci, dy treba umierci (będziesz się kręcić czy nie i tak umrzeć musisz)13. Powiedzonko to było popularnym wśród ludu przysłowiem.
Gatunkiem twórczości ludowTej, gdzie występuje temat abstrakcyjnie pojmowanej śmierci, są przysłowia. Na ich podstawie sądząc można przyjąć, że stosunek do niej jest względnie prosty: każdy musi umrzeć, gdy przyjdzie na to pora, i nie pomogą wtedy żadne lekarstwa (choć doktor z nieba, taki umieraci treba; ne po-mohut leki, jak pryde na wieki),6. Zanim jednak ów czas nie nadszedł, człowiek nic umrze, pomimo grożących mu niebezpieczeństw (nie umieraje toj chto chud, ale toj komu sud; bież pary nie pamresz17).
u P. W. Szejn: MarepuuAu Oja un 6t*ra u n.imxa pucckoco na-
ceASHim Ccocpo-MinadHOift kpom. Sankt-Pieticrburg 1H93. 8. 414 - 41*.
11 Tłum.: Choćby lekarz * nieba, ole umrzeć trzeba. Nie pomogą leki. gdy przyjdzie [odejść] na wieki. (Pierwsze przysłowie M. Kede-rowski. Luil białoruski t. IV. Warszawa 1935. s. 119, drugie ze zbiorów Własnych).
” Tłum.: Nie ten umiera, kto chudy, ale ten. komu sadzone. Przed czasem nie umrzesz (ibidem, s. 1211, 319).
65
5 — Światopogląd jednostki...