Słońce podnosiło sit; coraz wyżej, skwar wzmagał się z godziny na godzinę, ogniste blaski zalewały pola i żniwny dzień potoczył się kiej to pszeniczne złoto, i dzwonił kiej złotym, ciężkim, żrałym ziarnem.
Wieś ostała pusta i jakby wymarła, chałupy były pozawierane, bo wszystko co jeno żyło i mogło się dźwignąć z miejsca, ruszało do żniw, że nawet dzieci, nawet stare i schorzałe, nawet pieski wały się z postronków i ciągnęły od opustoszałych domostw za narodem" •*.
Wyjście do sprzętu zbóż poprzedzone było dłuższym przygotowaniem. W tradycyjnym systemie prac przed żniwami był pewien okres wolny od pilnych prac połowy ch. Wieś wykorzystywała go na przygotowanie się do żniw Kuto i ostrzono sierpy, przygotowywano wozy i stodoły, rozmawiano o urodzaju i warunkach sprzętu. Panowała atmosfera podniecenia i niepokoju, niczym przed wielką imprezą, w której każdy z członków' społeczności miał być aktorem. Żniwa były zasadniczym, kulminacyjnym aktem w cyklu produkcyjnym w'si, uwieńczeniem wszelkich dotychczasowych zabiegów dotyczących uprawy zbóż, w tym również zabiegów' ma-giczno-obrzędowych. Odbywały się więc tak, by nie urazić na przyszłość żadnej ze sprzyjających zbiorom sił, a więc również sił magicznych czy niebiańskich. Do żniw wychodziło się w określony, różny w różnych okolicach, dzień tygodnia.
Również w aspekcie przestrzennym prace żniwne posiadały pewien istotny kontekst kulturowy'. Odbywnły się one w krajobrazie posiadającym znaczenie mityczne. Okoliczne pagórki, kamienie, drzewa, strumyki nie były kulturowo obojętne. Legendy i mity umieszczały tam niezwykłe, doniosłe w świadomości ludu wydarzenia, mające rzekomo miejsce w' mitycznej przeszłości. W pa-
** Kraków 2958, |. 5BS - 589.
górkach kryły się zapadłe pod ziemię wraz z ludźmi świątynie, na kamieniach spoczywał ongiś Chrystus, ze strumyka piła wodę Matka Boska, w kurhanach zachowane były zaklęte skarby itp. Krajobraz, w którym pracował tradycyjny rolnik, był więc swoistym „dokumentem", potwierdzającym prawdziwość wiejskich legend i mitów, „dokumentem", z którym rolnik utrzymywał bezpośredni fizyczny kontakt: pił w znojne lato wodę ze świętej studni, deptał mityczne pogórki. odpoczywał w cieniu niezwykłych drzew00.
Nie tylko jednak otaczający krajobraz miał dla rolnika ów niezwykły mityczny sens. Pochodzenia mitycznego były również, zgodnie z tradycją ludu, otaczające go ptaki, zwierzęta i rośliny. Również sam akt żniwny był „realizacją" pewnego mitu. Był to mit pracy chłopskiej „w pocie czoła", nierozłącznie związanej z chłopskim stanem, pracy, która zaczęła się w owym mitycznym czasie, kiedy dano początek wszystkim rzeczom i zjawiskom: pagórkom, drzewom, ptakom, wszelkiemu istnieniu i wszelkiemu porządkowi. Jak każda realizacja mitu, prace żniwne były rytuałem. Rytuał nakazywał szacunek dla przedmiotu ludzkiej pracy — dojrzałego kłosa. Szacunek obwarowany był sankcją zawartą w micie. Znana na Polesiu i Białorusi legenda ludowa powiada. iż ongiś kłosy zboża były duże — zaczynały się tuż przy ziemi i sięgały aż po wierzchołek źdźbła. Było to jeszcze wtedy, gdy Bóg w postaci staruszka wędrował chłopskimi drogami. Ale pewna kobieta zerwała
" Oto. dla porównania. Jak tubylcy udowadniali Malinowskiemu prawdziwość swych mitów „udokumentowanych" w ich krajobrazie: ..Nasze opowieści o Tudava sa prawdziwe; to jest Htt'u. Jeśli udasz się do Laba‘1, mo2esz zobaczyć Jaskinię, w której Tudava idę urodził, zobaczysz wybrzeże, na którym bawił się jako mały chłopiec. Możesz zobaczyć odcisk Jego ftopy na kamieniu na Raybwag. Lecz gdzie ślady Yesu Kerlso? Kto kiedykolwiek widział jakieś znaki potwierdzające opowiadania mitinari? Naprawdę to nie jest K(t*u <B, Malinowski: Arponaweł... Op. cit., s, W).
89