wielkanocnych. Jest oczywiste, iż lud wiedział, że Chrystus umarł i zmartwychwstał tylko raz, „w owym czasie'’, byłoby jednak absolutnym błędem traktować owe obrzędy tak. jakby były one jedynie zwykłym upamiętnieniem owego wydarzenia. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa były początkiem pewnego następstwa zdarzeń powtarzających się rokrocznie, uczestniczy w nich człowiek, jego społeczne otoczenie, przyroda, świat duchów i sił magicznych, cały Kosmos.
Okres poprzedzający zmartwychwstanie był okresem smutnym. Zmartwychwstanie było radością całego świata, do którego człowiek się włączył jako świadomy jego element. W noc wielkanocną dzieją się dziwne rzeczy: zwierzęta w stajniach padają na kolana i rozmawiają między sobą ludzkim głosem. Przed Wielkanocą diabły w piekle usilnie piłują łańcuch, którym przykuty jest Lucyfer. Dopomagają im w tym źli ludzie, którzy nie szanują starych obrzędów i zwyczajów. W momencie zmartwychwstania, które w nabożeństwie cerkiewnym za inscenizowane jest z teatralnym dramatyzmem, łańcuch Lucyfera grubieje na nowo i wszystkie złe siły tracą swą moc. Starym zwyczajem ludzie całują się i cieszą wierząc, że wszystkie grożące im niebezpieczeństwa w tym dniu maleją K.
„Męka Chrystusa — pisze M. Eliade — jego śmierć i zmartwychwstanie nie są tylko przedmiotem wspomnienia w czasie nabożeństw wielkotygodniowych, one rzeczywiście się więc dokonują w tym momencie na oczach wiernych, a wierzący chrześcijanin musi być przekonany, że staje się współczesnym świad-kiem tych transhistorycznych wydarzeń...” •*.
Przekaz słowny, legenda nie musi być tak rozbudowana jak w micie o zmartwychwstaniu, niekiedy jest
" Por. M. Fedorowski: Lud białoruski t. I. Op. cif., s. 14.
M M. Eliade: Traktat o kiJtPril rtftyłt. Op. cłt„ 5. 3W.
ona bardzo skromna, sprowadzona do minimum, do zwykłego przekonania, że dziejące się sprawy, rytm przyrody, rytm życia, ludzkiej pracy i ludzkich zabiegów był raz dany w mitycznym czasie, in illo lempo-re, i odtąd trwa niezmiennie ze wszystkimi szczegółami i musi trwać, zanim nie nastąpi koniec świata, przywracający przedmityczny stan — stan ogólnego chaosu.
By lepiej to zilustrować skoncentruję się na akcie zwykłej pracy produkcyjnej — żniwach. Świadomie wybieram tę właśnie czynność o największej doniosłości ekonomicznej dia życia wsi, wymagającą ogromnego wysiłku fizycznego skierowanego na zabezpieczenie sobie i rodzinie pożywienia, by pokazać, że nawfet te, tak bardzo istotne dla fizycznego przetrwania społeczności, działania nie są wyłącznie działaniami ekonomicznymi. ale poza wszystkim innym również swoistym aktem mistycznym 6I.
Zarówno czas pracy żniwnej, jak teren w którym się ona odbywała, pełne były szczególnych znaczeń, które nadawała im tradycja i obrzęd. Czas żniw w tradycyjnej społeczności był specyficznym czasem poświęconym tylko tej czynności. Był do pewnego stopnia czasem sakralnym. Grzechem było w czasie żniw próżnować, nie brać udziału w ogólnowriejskim akcie sprzętu plonów. Atmosferę tę stosunkowo najlepiej ilustrują ostatnie zdania Reymontowskich Chłopów.
„Wielka, uroczysta cichość przejęła żniwne pola. zrobiło się jakby święte nabożeństwa znojnej, nieustannej i owocnej pracy.
14 Kultura społeczna ludu białoruskiego Jest najsłabiej opracowanym działem. Toteż przy opisie zwyczajów żniwnych korzystać będę r procy opisującej takowe przede wszystkim na terenach etnograficznie mazurskich, dojącej Jednak również pewną ilość informacji dotyczących tych zwyczajów na terenach wschodnloslowlańskich. (S. Dworakowski: Kultura społeczno ludu wiejskiego no Mazowszu nad Narwią cz. I. Białystok |9$4>. Odwołam się również do tego. co zapamiętałem z obrzędów w rodzinnej wsi.
87