Gadżety popkultury Społeczne życie przedmiotów
Reymont, gdy swe arcydzieło, Ziemię Obiecaną, pisał kawałek po kawałku, w tygodniowych odcinkach, nie mając ponoć jeszcze zielonego pojęcia, co następny odcinek zawrze, nie mówiąc już o tym, że do ostatka nie wiedział, czym się cała ta epopeja skończy... Czytelnicy są zdania, że nie wyszło to powieści na złe, choć krytycy wytykają Reymontowi, że zakończenie powieści nie ma się nijak do tego, cośmy się o wyczynach jej bohaterów poprzednio dowiedzieli. Ale - sprzeciwi się uczonym krytykom dzisiejszy czytelnik, zwłaszcza młody - czy taki właśnie brak konsekwencji nie jest regułą i losem powszechnym?
To ta właśnie okoliczność dostarczyła zapewne Stephenowi Bertmanowi [1998] powodów dla określenia sposobu życia naszych czasów mianem kultury „teraz” i „kultury pośpiechu”. Szanse zawarte być może w kolejnej ulotnej chwili przepadną wraz z nią, jak przepadły bezpowrotnie szanse kryjące się w chwilach minionych; okazja może się nie powtórzyć, „drugiej szansy” może nie być... Zwłoka jest seryjnym mordercą szans.
Rozsądek poucza, że dla człowieka pragnącego pochwycić w locie umykającą szansę, żadna szybkość nie jest nadmierna; kara za brak pośpiechu jest surowa i bezapelacyjna. Jako że świadomym możliwości chwili można stać się wtedy dopiero, gdy się jej potencjał zgłębi do końca, tylko krańcowy pośpiech może (powtórzmy: może) zrekompensować szkody i przykrości wyrządzone mnóstwem falstartów i oszukańczych świtów. A jako że przestrzeń dla przyszłych nowych prób i „nowych początków” i wielość przyszłych chwil brzemiennych niezbadanymi jeszcze, a nęcącymi do przyspieszania tempa możliwościami, i pozostają niezmierzone - to rosnące sterty zawiedzionych nadziei i dotkliwych porażek nie mogą pośpiechu zdyskredytować; mogą mu tylko przysporzyć waloru.
Thomas Hylland Eriksen opublikował ostatnio inne jeszcze studium „kultury pośpiechu” pod znamiennym tytułem Tyrania Chwili [2001]. jak stwierdza, trudno dziś poza ulotną chwilę wyjrzeć, procesów długofalowych nie sposób wzrokiem, a i myślą, ogarnąć, a na zadumę nad wiecznością we frenetycznym wysiłku ogarnięcia bieżącej chwili nie ma już zazwyczaj czasu. Życie upływa w pędzie i chwila, powiada Eriksen, jest ostatnim schronieniem, ostatnim fragmentem trwałego gruntu pod nogami.
Ludziom w kulturze pośpiechu, zanurzonym i nią przesiąkniętych, karty kredytowe pasują jak ulał. Zamiast powierzać swe losy migotliwej, notorycznie krnąbrnej i zaskakującej przyszłości, karty obiecują spożyć przyszłość dziś, gdy się ją jeszcze w smakowitej postaci serwuje i póki zęby jeszcze do gryzienia zdolne. A gdy przyszłość wreszcie nadejdzie (bo wszak uciec jej się nie zdoła), może się przecież wbrew zapowiedziom okazać gorzka i cierpka. A i zęby mogą tymczasem powypadać...
Bertman Stephen Hyperculture: The Humań Cost of Speed, Westport 1998.
Eriksen Thomas Hylland Tyrania chwili: szybko i wolno płynący czas w erze informacji, tłum. Grzegorz Sokół, Warszawa 2001.
Kapuściński Ryszard Lapidarium IV, Warszawa 2002.
Mayer Caroline E. Consumers want instant everything, „The Washington Post” 17.11.2000.