Epoka piśmienna doba nowopolska
266 Spółgłoski i samogłoski przybierają różne wartości zależnie od kontekstu znaczeniowego: możliwe więc, że w innych wypadkach ze spółgłoską s wiązał Kamiński wyobrażenia zupełnie inne niż w wyrazie smak. Jest rzeczą oczywistą, że w ten sposób można dowieść wszystkiego, czego się chce dowieść.
Duch czasu do pewnego stopnia zaważył nawet na objaśnieniach etymologicznych historyków i filologów, jak Joachim Lelewel czy Samuel Bogumił Linde.
JDo kręgu językoznawców natchnionych wypada._Leż zaliczyć Mickiewicza z okresu mistycznego. Wielki poeta znacznie rzadziej jednak uzasadnia treść wyrazu mistycznymi wyobrażeniami o wartości głosek, częściej natomiast w swoich wywodach opiera się na skojarzeniach dźwiękowych, któro podporządkowuje swoim ideom filozoficznym i historiozoficznym. Powszechnie znana jest jego etymologia imienia Nabuchodonozor, które ma pochodzić od ne Boh odno car (nie Bóg, lecz car). W okresie mistycznym autor Pana Tadeusza z pasją i zamiłowaniem pracował nad „próbami źródło-słowu”. Oto dla przykładu kilka jego zestawień etymologicznych: łaciński wyraz lupus «wilk» ma być spokrewniony z łupieżą («gra-bieżą», od łupić), natomiast polski wilk ma pochodzić od wilać się, włóczyć się; vir «mąż, mężczyzna» to człowiek jednej wiary (polskiemu wiara odpowiada ruskie vira); urbs «miasto» pochodzi od horba («kupa domó\v», jak objaśnia poeta, przypominając ze swych stron rodzinnych nazwy miejscowe Horby i Horbaiowszczyzna); gladius «miecz» wywodzi się od gładki «wyostrzony» („w Litwie gładysz znaczy naczynie wygładzone, w Polszczę, elegant” — dodaje autor Dziadów); homo «czlo\viek» to właściwie chomo, syn Chama (gdyż „Cham u Rzymian dawniej wyraz pogardy”); Quirites «Kwiryci, rodowici obywatele rzymscy» to pierwotnie kurites, wojownicy z jednego kurenia {kureń to w XVI-XVIII wieku «oddział Kozaków zaporoskich pod wodzą atamana, stanowiący samodzielną jednostkę administracyjną; leż obóz, stanica takiego oddziału»); płebs lub plews pochodzi od plew; dux «wódz» od ducha („który prowadzi wszystko”) itp.
Podobne wywody etymologiczne spotykamy u Słowackiego, zwłaszcza w Królu Duchu: Polska jest według poety zespoleniem wyrazów ból i skała, 'Jadwiga wywodzi swe imię od tego, że jad widzi. Rzepicha — „że Pychą była”, Bolesław że go holi sława itd.
Przy ocenie wywodów etymologicznych naszych wieszczów nic 267 można jednak zapominać o funkcji artystycznej tych spośród nich, które zostały wplecione w tekst utworów literackich.
Odrębne miejsce w nurcie romantycznej refleksji nad językiem zajmuje-Norwid. Z jednej strony posługiwał się zabiegami ctymolo-gizacyjnymi w swojej praktyce artystycznej. Najczęściej mamy tu do czynienia z odtworzeniem, przywróceniem w celach artystycznych — pierwotnego-etymojogicznego znaczenia wyrazów, np. radykalna «pierwotny, genetyczny» (łacińskie radicalis od radix «korzeń»), światły «jasny», niemowlęctwo «milczenie», zwariowany «odmienny» (łacińskie varius «różny, rozmaity»), rozlegać się rozpościerać się». obwiniony «owinięty» itp.; czasem też z połączeniem, współwystępowanicm znaczenia etymologicznego i realnego, np. rozpasać, zachwycać („Piękno jest na to, aby zachwycało do pracy”), konać („Będzie konał, ale nic nie wykona”) itp.
Z drugiej strony traktował Norwid swoje roztrząsania etymologiczne jako główny nurt swej działalności filologicznej i językoznawczej. Przygotowanie w tym względzie miał niewątpliwie solidniejsze i rozlcglejsze niż jakikolwiek z romantycznych poetów i natchnionych językoznawców. Na warsztat etymologiczny Norwida składały się następujące elementy: znajomość języków obcych (dobra — kilku, słabsza — jeszcze kilku dalszych), udział we współczesnym mu życiu naukowym (był członkiem paryskiego Towarzystwa Filologicznego) oraz rozległa, choć nierówna co do wartości studiowanych pozycji lektura: z jednej strony dzieła Kamińskiego, Jezierskiego i innych językoznawców natchnionych oraz szkolne gramatyki języka polskiego, z drugiej zaś - znakomite dzieła Jeana Champolliona (egiptologia), Ernesta Rcnana (semi-tystyka i językoznawstwo ogólne), Maxa Mullera (sanskrytologia i językoznawstwo porównawcze), słownik Lindego i wczesne prace Jana Baudouina de Courtenay (slawistyka i polonistyka), o którym wkrótce będzie mowa. Toteż znał Norwid do pewnego stopnia zasady geografii językowej, rozumiał mechanizm wymian głoskowych, starał się ujmować zjawiska językowe na tle historycznym i kulturalnym. Równocześnie Norwidowskie skojarzenia dźwiękowe i znaczeniowe wyrazów są przeważnie bardzo subiektywne, nieraz zabarwione mistycyzmem bądź leż. podporządkowane różnym koncepcjom filozoficznym lub artystycznym. Nic więc dziw-