Epoka piśmienna — doba nowopolska
262 w rodzaju męskim na -i, -w, -sz, -j (jaki, ów, nasz, mój), w rodzaju żeńskim na -a, -wa, -sza, -ja (jaka. ona, nasza, moja), a w rodzaju nijakim na -ie, -wo, -sze, -je (jakie, owo, nasze, moje), rzeczowniki rodzaju żeńskiego zakończone na -pa kończą się w celowniku liczby pojedynczej na -pie (łapa łapie), rzeczowniki na -ba — na -bie (baba — babie), rzeczowniki na -wa — na -wie (ława — ławie), rzeczowniki na -Ja — na -fie (rufa — rufie), rzeczowniki na -ta — na -cie (lala — łacie), rzeczowniki na -da — na -cizie (woda — wodzie), rzeczowniki na -sa — na -sie (kosa kosie), rzeczowniki na -za — na -zie (koza — kozie), rzeczowniki na -ka — na -ce (ręka — ręce), rzeczowniki na -ga — na -dze (noga - nodze), rzeczowniki na -cha — na sze (mucha — musze) iip. Dopiero znakomity przeciwnik Kopczyńskiego, generał Józef Mroziński, potrafił sformułować tutaj regułę prostszą i bardziej odpowiadającą rzeczywistości gramatycznej, np. rzeczowniki rodzaju żeńskiego zakończone na -a po spółgłosce twardej w celowniku liczby pojedynczej przybierają końcówkę -e, przed którą twarda spółgłoska wymienia się na miękką.
Jednak tym, co najbardziej w sensie ujemnym — zaciążyło nad pracami gramatycznymi Kopczyńskiego, była jego postawa wobec języka. Zdaniem Kopczyńskiego, (na usprawiedliwienie uczonego pijara trzeba dodać, że wśród współczesnych nie był pod tym względem odosobniony) gramatyk jest prawodawca ięzvka. To on kształtuje, ..prostuje” regułami gramatycznymi mowę całego społeczeństwa. Taka postawa powodowała, że Kopczyński usiłował narzucić społeczeńst\yu_szeregJiorm .wymawianiowych”'llnorfóTogf-~ćznyćh. Wiemy już, że usiłował przywrócić, ..wskrzesić” samogłoski pochylone, zwłaszcza a, które już całkowicie wyszło z użycia. Usiłował też (i to z większym powodzeniem) narzucić odróżnienie końcówek przymiotnikowo-zaimk owych -im!-vm w rodzaju męskim, -em w rodzaju nijakim w narzędniku i miejscowniku liczby pojedynczej, -imij-ymi w rodzaju męskoosobowym, -emi w rodzaju niemęskoosobowym w narzędniku liczby mnogiej (jak już wiemy, dopiero reforma pisowni z 1936 roku zniosła to sztuczne odróżnienie). Czytając reguły Kopczyńskiego musimy więc pamiętać, że tylko w części odzwierciedlają one rzeczywistość gramatyczną, a w części są jego teoretycznym postulatem, zwykle pozbawionym jakiejkolwiek podstawy naukowej.
Przy ocenie całości dorobku gramatycznego Onufrego Kop- 263 czyńskiego trzeba jednak pamiętać także o jego znaczeniu społecznym. W czasach niewoli, kiedy język uznano za .skarb .narodowy, działalność Kopczyńskiego słusznie była traktowana jako czyn patriotyczny. Jego gramatyka szkolna jeszcze długo w wieku XIX była używana w szkołach tam, gdzie polszczyzna zdołała się utrzymać jako przedmiot nauczania. Nic można też zapominać
0 zasługach Kopczyńskiego jako twórcy wielu terminów gramatycznych, z których większość używana jest do dziś.
Patriotyczne zasługi Kopczyńskiego i jego wielki autorytet w społeczeństwie utrudniały sytuację człowieka, który pierwszy poznał się na rzeczywistej wartości jego prac gramatycznych — ^generała Józefa Mrozińskiego.j Toteż wyraźnie odgraniczył różne płaszczyzny oceny: „Co do mnie, przejęty jestem uszanowaniem dla cnót prawdziwie obywatelskich lego pisarza. Ledwie nie w każdym słowie maluje się gorące jego przywiązanie do kraju i zamiłowanie w narodowym języku. Chętnie mówię o Kopczyńskiego cnotach
1 o jego pracowitości, ale mu nie mogę przyznać ani wiadomości, ani talentu, które by go mogły zamieścić w rzędzie dobrych gramatyków”.
(ienerał Józef Mroziński gramatykiem stał się przez przypadek. Językiem zainteresował się, gdy wytknięto mu szereg błędów językowych w pracy Oblężenie i obrona- Saragossy. Okazjonalne zainteresowanie popchnęło go do gruntownych i wszechstronnych studiów: oczytaniem w literaturze gramatycznej (zwłaszcza angielskiej i niemieckiej) znacznie przewyższył Kopczyńskiego. Dopracował się trzeźwego i nowoczesnego stanowiska teoretycznego. Potrafił się wyzwolić z zależności od pojęć i schematów opisu gramatyki łacińskiej. Rozumiał, że dobry gramatyk winien przyjąć za punkt_wyjścia obserwację współczesnego mu języka>i to zwłaszcza mówionego (umiał precyzyjnie odróżnić język od pisowni, głoskę od litery). Zrozumiał i potrafił przejrzyście opisać mechanizm i system fleksji języka polskiego. Doskonała znajomość kilku języków obcych ułatwiała mu spostrzeżenia porównawcze. Toteż w swoich pracach (Pierwsze zasady gramatyki języka polskiego z roku 1822, Odpowiedź na [...] recenzję [...] z roku 1824) okazał się wybitnym uczonym, prekursorem nowoczesnego językoznawstwa polskiego. Powołany w skład Deputacji Ortograficznej Warszaw-