135
135
Oko jako narw'1 płciowy
czyr.y ryż•ATÓ^ont; go gćs piecami i symetrycznie co tego o> raz/.ż umieszcza kilki przećsuv»ień-biczowania. Oś symetńi sumowi osiem malutkich kadrów, w których widzimy oko Justyny. Bohaterka za wszelką cenę stara się spojrzeć przez ramię na swojego oprawcę. Jej oko krąży, raz kierując się ku kącikowi. raz ku górze, i w ostatnim kadrze - równoczesnym z uderzeniem, jakie Justyna otrzymuje - kieruje się ono na wprost i rozszerza z bólu, i— być może - ze zdumienia. Oko Justyny patrzy na tego, kto jest sprawcą - prawdziwym sprawcą - jej cierpienia, na widza, który czerpie przyjemność z patrzenia na niedole cnoty1. Zdumienie, które maluje się we wzroku Justyny, może być wywołane przez rozpoznanie prawdziwej natury rzeczy, dostrzeżenie czytelnika poprzez granice wymiarów i zrozumienie własnej kondycji papierowej heroiny.
Crepax nie dąży do destrukcji świata przedstawionego, choć bezustannie igra na pograniczu rozpoznania jego iluzji. Dlatego też możemy jedynie domyślać się, co zobaczyły Justyna i Valentina, kiedy patrzyły nam prosto w oczy. Ich spojrzenia przyłapywały nas na podglądaniu i zawstydzały, ale ten wstyd był nieodłączną częścią rozkoszy podglądania, zawsze mającej naturę przyjemności wstydliwej.
Zupełnie inny rodzaj gry z czytelnikiem proponuje inny włoski rysownik - Milo Manara. W jednej części jego autote-matycznego serialu, którego bohaterem jest poszukujący we współczesnym święcie możliwości przeżycia przygody Giuseppe Bergmann, pojawia się Chloe, wyrażająca już na pierw-uwięziona „w pól drogi pomiędzy przedstawieniem i znaczeniem”*, specyficzny zaś status rysunków sam w sobie wymaga od czytelnika zgody na umowne rozpoznanie w nim świata, w którym mogą rozegrać się zdarzenia składające się na fabułę komiksu.
Próba wyłączenia postaci z umowności tła i zbudowania pomiędzy nim i czytelnikami osobnej więzi burzyłaby iluzję, iż obrazki przedstawiają jakikolwiek świat, i w rezultacie negowała osobowy charakter samych postaci. W takiej sytuacji rysunek ponętnej dziewczyny o wielkim biuście stawałby się tylko rysunkiem: kreską i plamą na płaszczyźnie strony komiksu. Tym samym uzyskiwałby status wizerunku o ładunku erotyzmu równym temu. jaki posiadają plansze z tekstu Rorsehacha.
Guido Crepax jest bodaj jedynym rysownikiem komiksów erotycznych, który pozwala swoim bohaterkom patrzeć czytelnikowi prosto w oczy i nie burzy przy tym porządku, w jakim istnieje świat przedstawiony. Dzieje się tak. ponieważ artysta ten potrafi przypisać samemu aktowi patrzenia spory ładunek erotyzmu. W jego albumie Lanterna Magica bohaterka o imieniu Valentina przeżywa w wielopoziomowym śnie erotyczne przygody. Jednak bierze czynny udział jedynie w niektórych z nich, innym zaś przygląda się przez dziurkę od klucza. I to właśnie wtedy, kiedy podgląda innych, jej wzrok kieruje się w stronę czytelnika. W wypadkach tych nie kryje się jednak intencja rozpoznania patrzącego, ile sugestia. iż samo patrzenie jest czynnością o naturze erotycznej. Oczy Valentiny mówią: „widzę i jestem widziana”. ..podpatruję i jestem podglądana w całej intymności tego, co robię, i tego, co widzę”.
Inaczej rzecz wygląda w dokonanej przez Crepaxa adaptacji Justyny de Sade‘a. Oto markiz de Bressac po zamordo- 2
Takq uwagę o spojrzeniu Justyny odnotowuje Virginia Finzi Ghisi, Wer wcifi Justinc? |w:| G. Crcpax.Jusiine, Rotterdam (bj.J.
Jot to sformułowanie zaczerpnięte / tekstu J. Lałcwicza. Przedstawianie i znaczenie. |w:| Kino: Gest - ciało - ruch. Film w perspektywie systemów komunikowania niewerbalnego, pod red. A. Gwoździa. Wrocław 1990.