198 ROZDZIAI IX
Ten cytat pokazuje, że rolą mediów deontologicznych jest „korygowanie” liberalizmu i przypominanie znaczenia indywidualnej odpowiedzialności. Postawa dziennikarza jest typowa dla liberalizmu bezrefleksyjnego. Typową jakością ta kiego liberalizmu są tabloidy.
W odróżnieniu od odpowiedzialności negatywnej, odpowiedzialność pozytyw na dotyczy nie czynności już dokonanych, ale tych, które powinny być dokonane albo zaniechane. Tego typu odpowiedzialność liczy się ze skutkami czynów, a więc konsekwencjami publikacji. Wyróżniona przez H. Jonasa odpowiedzialność pozytywna jest bliska omawianej wcześniej etyce odpowiedzialności M. Webera.
Kiedy mówimy o potrzebnej dziś etyce odpowiedzialności za przyszłość - pisał H. Jonas - na myśli mamy właśnie ten rodzaj odpowiedzialności, a nie ową formalno-pustą »odpo-wiadalność (Verantwortlichkeit)« każdego sprawcy za to, co uczynił’*6.
W odróżnieniu od odpowiedzialności negatywnej
czuć się zatem odpowiedzialnym, nie znaczy tu czuć się winnym jakiegoś wydarzone go już zła, lecz raczej czuć się zdolnym do pieczy nad pomyślnością jakiegoś zależnego ode mnie, zdanego na mnie dobra1 2.
Tego typu odpowiedzialność charakteryzuje media deontologiczne, z poczuciem misji. Etyka mediów teleologicznych, a szczególnie tabloidów, przyjmuje wyłącznie odpowiedzialność negatywną. Nie oznacza to jednak, że tabloidy i dziennikarstwo tabloidowc z założenia są nieetyczne. Akceptacja od powiedzialności negatywnej wystarcza do zachowania minimum etycznego. Nie widać żadnego przekonującego powodu, aby od każdej redakcji, każdego dziennikarza i każdego „człowieka mediów” wymagać tak wysokich standardów etycznych, jakie wiążą się z odpowiedzialnością pozytywną.
Niektórzy filozofowie i medioznawcy wymagają spełniania najwyższych standardów profesjonalnych i etycznych od wszystkich rodzajów mediów i wszystkich dziennikarzy. I tak np. C.-J- Bertrand krytykuje media i dziennikarzy za to, że nie potrafią odpowiedzialnie prezentować nowych, trudnych tematów, np. terroryzmu.
Zjawisko terroryzmu nie mogłoby zaistnieć bez współdziałania mediów: terroryzm potrzebuje nagłośnienia i próbuje uczynić media narzędziem propagandy. Czy należy pomijać akty terrorystyczne milczeniem, czy raczej uginać się pod ich presją? Nie można sobie pozwolić na improwizację: należy zapoznać się z odpowiednimi badaniami oraz rozprawami dotyczącymi tego zagadnienia
Tego typu oczekiwania są słuszne wobec mediów opiniotwórczych. Ale takie media mają opracowane szczegółowe strategie działania także na temat terrory-/mu. „Vademecum dziennikarstwa BBC” z 1989 roku, a więc kilkanaście lat przed pojawieniem się globalnego terroryzmu, poświęca temu problemowi 6 stron. Redaktorzy i dziennikarze mediów deontologicznych doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń, o których pisze C.-J. Bertrand.
Dziennikarzy często obwinia się o pomaganie terrorystom przez popularyzowanie ich działań. Co prawda przekazywanie informacji niewątpliwie prowadzi do popularyzacji, to jednak brak informacji zachęca do plotek i może stymulować dalsze, jeszcze poważniejsze akcje terrorystyczne. Rozważne używanie języka może zminimalizować ryzyko nadawania rozgłosu działaniom terrorystów29.
Odpowiedzialność etyczna i profesjonalna wyraża się przede wszystkim w formie, a nie treści podawanej informacji.
Natomiast tabloidy i wiele innych redakcji, które poważnym problemom współczesnego świata poświęcają niewiele uwagi, nie mogą sprostać takim standardom. Decyduje o tym głównie właściwa dla tych mediów forma przekazu. Mają też inne cele, pełnią w sferze komunikacji masowej inna rolę niż media opiniotwórcze, wreszcie - mają do dyspozycji innych ludzi, niż media opiniotwórcze. Problem, który podnosi C.-J. Bertrand, należy więc raczej do problemów edukacyjnych, a nie deontologii mediów. Chodzi o edukację medialną odbiorców, którzy powinni rozpoznawać różne rodzaje mediów i typy dziennikarstwa.
Zachowawcza postawa jest sprzeczna z założeniami dziennikarstwa, które przecież należy do „zawodów podwyższonego ryzyka”. Każdy dziennikarz z kilkuletnim choćby doświadczeniem wie, że do uniknięcia różnego rodzaju wpadek potrzebne jest także szczęście. Zapewne tylko nieliczni z tych, którzy zajmowali się poważnymi i trudnymi tematami, nigdy nikomu nie wyrządzili krzywdy. Błędów nie popełniają tylko ci dziennikarze, którzy nie podejmują trudnych tematów. Jak pisał H. Jonas:
ma się tym mniej do odpowiadania, im mniej się czyni i przy założeniu nieobecności pozytywnego obowiązku unikanie działania może uchodzić za radę mądrości30.
Dla etyki dziennikarskiej ważny jest jeszcze jeden wyróżniony przez H. Jonasa rodzaj odpowiedzialności. To odpowiedzialność kontraktowa, wynikająca z dobrowolnej umowy. Skoro dziennikarz decyduje się na pracę w określonych redakcjach, przyjmuje pewne standardy profesjonalne i etyczne.
Proponowana tutaj koncepcja etyki dziennikarskiej jest minimalistyczna. Nie podważa ona jednak ideałów etycznych, do których odwołują się giganci myśli etycznej, jak D. von Hildebrandt czy H. Elzenberg. Ten pierwszy pisał, że:
H. Jonas, Teoria odpowiedzialności: podstawowe rozróżnienia, tłum. J. Filek, [w:| J. Filek (red.), Filozofia odpowiedzialności XX wieku, Kraków 2004, s. 208.
J. Filek, Filozofia odpowiedzialności XX wieku, Kraków 2003. s. 235.
2,1 C.-|. Bertrand, Deontologia mediów..., s. 112.
Vademecum dziennikarstwa BBC..., s. 172.
w H. Jonas. Teoria odpowiedzialności: podstawowe rozróżnienia, tłum. J. Filek, (w:| J. Filek (red.), kilozofia odpowiedzialności XX wieku, Kraków 2004, s. 207.